wika
Niestety nie wiem od jak dawna mamy do czynienia ze zjawiskiem zwanym egzorcyzmy dlatego liczę tu na Waszą wiedzę w tej materii.
Być może ten temat powinien znaleźć się w dziale Średniowiecze – jeśli tak to zawsze można przenieść.
Rzecz jednak w tym iż ostatnio sprawa egzorcyzmów i egzorcystów wraca, a to podobno w związku z tym że na świecie żyje coraz więcej ludzi opętanych przez szatana.
Jeśli mnie słuch nie myli to ostatnio dość głośno było o specjalnej komisji (grupie) duchownych powołanej w Watykanie przy boku Papieża, która będzie się zajmować właśnie egzorcyzmami oraz szkolić nowych egzorcystów.
Może nie zwróciłbym na to większej uwagi, gdyby do parafii w której do niedawna mieszałem nie przybył ksiądz będący właśnie egzorcystą.
Ów ksiądz, to właściwie zakonnik ( franciszkanin) niejaki o. Bogdan.
Trudno go było nie zauważyć – niemal zawsze poruszał się szybkim krokiem, w przeciwieństwie do pozostałych franciszkanów raczej unikał ludzi, no i to co u niego było charakterystyczne, to niezwykle skromne obuwie (sandały ubrane na bose nogi) w których chodził chyba bez względu na porę roku.
Wyżej wymieniony zakonnik zorganizował kiedyś coś w rodzaju konferencji poświęconej właśnie opętaniu ludzi przez szatana.
Na powyższą konferencję trafiła też któraś z redaktorek jednej z poczytnych gazet która zataiła swój zawód i cel dla którego na ową konferencję przyjechała.
Napisała ona później dość obszerny artykuł krytykując o. Bogdana którego wykład w temacie egzorcyzmy niemal jednoznacznie skrytykowała, zarzucając mu m.in. opowiadanie bzdur i szerzenie ciemnoty.
Tymczasem chyba jednak jest coś na rzeczy, gdyż ów temat opętania ludzi przez siły nieczyste zaczyna jakby przybierać ostatnio na mocy.
Ciekaw więc jestem Waszego zdania na ten temat.
P.S.
Dla wiarygodności tego tematu pozwalam sobie zapodać link do strony na którą warto zajrzeć.
Spotkacie tam m.in. osobę wyżej wspomnianego zakonnika, jak i jego prace w temacie opętania – i nie tylko.
http://www.egzorcyzmy.kat...=128&Itemid=134
Zapraszam.
Wielu ludzi uważa, że duchy czy demony nie istnieją i nie ma dla nich miejsca w religii, zwłaszcza katolicka. Jednak również Kościół katolicki dopuszcza ich istnienie - duchy to nic innego jako dusze zmarłych ( dobre - z nieba lub czyśćca, złe - z piekła ), a demony to upadłe anioły - o demonach wyraźnie wspomina Pismo Święte. Co do opętania, księża-egzorcyści mówią, że aby zostać opętanym ( opanowanym przez szatana ), człowiek musi dobrowolnie zgodzić się na to i oddać mu cześć. Jest to jednak zgubna decyzja.
Podejście do istnienia demonów i racji bytu egzorcyzmów zależy po prostu od wiary. Mimo to, niektórych przypadków nie potrafimy wytłumaczyć chorobami psychicznymi - gdyby tak było, lekarze specjaliści nie zezwaloliby na przeprowadzenie egzorcyzmów.
Współcześni ludzie nie chcą się bać, więc nie przyjmują również do wiadomości istnienia diabła. To nie jest właściwe wyjście, bo prowadzi do zachowania "Hulaj dusza, piekła nie ma". Polecam lekturę C.S. Lewisa "Listy starego diabła do młodego". Jest to żartobliwa książka, ale pada w niej stwierdzenie, że im mniej ludzie wierzą w diabła, tym lepiej dla niego...
polecam, mniej żarobliwą, ale zmuszającą do myślenia, książeczkę: Rozmowy z diabłem Leszka Kołakowskiego. Ciekawe spojrzenie ateisty na problem diabła. Szczególnie zapis z konferencji diabła w Warszawie...
Pewien francuski mysliciel powiedział, że jest w stanie zrozumieć iż ktoś nie wierzy w Boga, ale nie jest w stanie pojąć, że nie dowierza w istnienie diabła.
Ta anegdotyczna w końcu historyjka mówi stosunkowo dużo o współczesnym pojmowaniu religii- W Boga wierzymy, nawet w porywach kochamy, natomiast diabła, z tą całą jego średniowieczną smołą, kopytami i widłami wyrzuciliśmy z naszego zmysłu religijnego.
Nikt nie powiedział, że wiara to jest cukiereczek toffi; niestety w wierze albo bierze się rzeczy takie, jakimi są albo... tworzy się jakąś prywatną mitologię.
Osobiście do mnie przemawia wizja Mela Gibsona z "Pasji" (ta wizja jest zresztą mocno ugruntowana w kulturze europejskiej), gdzie diabeł jest pokazany jako androgyniczy cień człowieka, ale cień przegrany, świadomy swojej klęski.
Salve!
Właściwie nad każdym, kto przyjął chrzest w Kościele, odprawiono egzorcyzm, czy inaczej odmówiono modlitwę z egzorcyzmem - ta modlitwa pojawia się w liturgii chrzcielnej. Czym jest egzorcyzm? Katechizm Kościoła Katolickiego definiuje go tak: „Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach”.
W każdym innym przypadku modlitwie o uwolnienie od Złego może przewodzić tylko kapłan za zezwoleniem biskupa.
Kiedyś w skład święceń wchodził egzorcystat (czy jak to się nazywało), prawda?
-- @o.Edward (niżej):
Znalazłem: OLEA (ostrariat, lektorat, egozorcystat, akolitat) :]
tak, były tak zwane 4 swięcenia niższe (wsrod nich egzorcystat) i trzy wyzsze
Czyli nie tylko ksiądz mógł być egzorcystą? A czy i teraz maja taka możłiwość bracia zakonni?
@Wipsania: o. Edward powiedział:
egzorcystą może być tylko wyznaczony przez biskupa kapłan. Zasadniczo każda diecezja powinna mieć, chociaż nie każda ma - jeżeli nic się nie zmieniło, kapłana-egzorcystę.
@o.Edward: a na czym polega "publiczne proszenie Kościoła na swojej mocy o ustrzeżenie przed Złym"?
na publicznej modlitwie o uwolnienie, chociaż takie nabożeństwa mają miejsce rzadko. Częsciej to publiczne proszenie oznacza, że kaplan odprawiający modlitwę o uwolnienie od złego ducha jest publicznym szafarzem wyznaczonym przez Kosciół. W bardzo wielu wypadkach ta modlitwa o uwolnienie ma charakrer niedostępny dla ogółu
Czy zdarzały sie przypadki opętania osób duchownych (kapłan egzorcysta musiał uwalniać innego kapłana od wpływu złych mocy) ?
nie wiem, nie slyszalem. Nie oznacza to, ż taki przypadek nie miał nigdy miejsca. Kapłan, jak każdy inny człowiek, może popaść w niewolę szatana
Szczypku, na drugą część mojego pytania rzeczywiście odpowiada przytoczony przez Ciebie post Edwarda. Ale pierwsza część pozostaje bez odpowiedzi. Domyślam się, że nie tylko ksiądz mógł być, jeśli to było święcenie niższe (tak jak w przypadku braci zakonnych), ale chciałam się upewnić. :)
W pierwotnym Kosciele egzorcysta był chrześcijaninem, który otrzymał charyzmat uzdrawiania chorych. Od V wieku egzorcystat stał się jednym ze święceń niższych (były 4), a głównym zadaniem tych, którzy te swięcenia przyjeli była troska o porządek w czasie liturgii oraz troska o wodę święconą. Ostatecznie święcenia niższe zniósł Sobór Watykański II
Dziękuję bardzo, Edwardzie za odpowiedź :)
Wiem, że w seminariach klerycy uczą się demonologii. Czy rzeczywiście wyróżnia się konkretne złe duchy? Teoretycznie, jeśli można dzielić aniołów i archaniołów... I czy egzorcysta rozpoznaje, który to zły duch opętał. Czy to mu ułatwia? Może moje pytania sa naiwne, ale tak sobie zaczęłam myśleć...
tak szczegółowo demonologii nie uczy się w seminarium. Kwestia bycia dziś egzorcystą to nie sprawa wiedzy, ale przede wszystkim udzielonego przez Boga daru. Kościół jest bardzo ostrożny w określaniu, że dana osoba taki dar posiada. Zbyt wiele mogłoby być nadużyć. Ponadto ostrożnie także podchodzi się do samego opętania. Aby można było określić, że jest to opętanie, a nie choroba psychiczna na przykład, musi być spełnionych kilka warunków.
Szczerze mówiąc, nie chciałbym nigdy posiadać tego daru (charyzmatu). Taki osobisty kontakt, stawanie do walki ze Złym, jest bardzo wyczerpujące. Widzialem jednego egzorcystę, patrzyłem na wyczerpanie, jakie towarzyszyło jego modlitwie i wyrzucaniu złych duchów. To jest straszne doświadczenie, kiedy widzi się na własne oczy, co zły duch może czynić z człowiekiem.
Ale słyszałam, że uczą się imion demonów...
Natomiast co do wyczerpania, to jestem w stanie sobie wyobrazić. Wiem, że walka wewnętrzna jest trudna, a co dopiero, kiedy walczy się z kimś z zewnątrz. Co prawda, to nie jest to samo, ale nawet pisanie książek może być wyczerpujące - podobno Wyspiański po napisani Wesela czuł się tak, jakby całą noc przetańczył ;)
a z tematu niższych święceń to były jeszcze trzy:
ostiariat - osoby po przyjęciu tych święceń pełniły funkcje podobne do zadań zakrystiana. Pilnowały więc drzwi kościoła,budynku kościelnego, zakrystii, troszczyli się o księgi liturgiczne, zamykali i otwierali świątynie oraz pilnowali od niej kluczy.
lektorat - zasadniczo ich rola polegała na odczytywaniu liturgii słowa bez Ewangelii. Dziś funkcjonuje jako posługa, przyjmowana przez swieckich jak i kleryków, uprawniająca do czytania Słowa Bożego
akolitat - akolici służyli przy ołtarzu, zapalali więc światło, nosili zapalone świece, przynosili do ołtarza wino i wodę, pomagali w łamaniu konsekrowanych Hostii, przenosili Najświętszy Sakrament, zanosili również Komunię chorym i więźniom;
znakiem wkroczenia na drogę do stanu kapłańskiego było przyjęcie tonsury. To ona otwierała drogę do niższych święceń i stanu kapłańskiego.
Kościół jest bardzo ostrożny w określaniu, że dana osoba taki dar posiada.
W jaki sposób kapłan może zostać egzorcystą? Wiemy już, że musi posiadać charyzmat, jednak co dalej?
Wracając jeszcze do egzorcyzmów a chorób. Pamiętam kiedyś spotkanie z egzorcystą (nie pamiętam na kazaniu, czy w czasie rekolekcji) i wspominał o dziewczynie, która symulowała opętanie, bo zakochała się w kleryku. Nic dziwnego, że to trudna posługa - trzeba uważać, żeby nie wplątać się w taką sprawę, a zarazem nie skrzywdzić kogoś zlekceważeniem problemu.
napisałem powyżej - tylko biskup diecezji ma prawo powierzyć taką funkcję.
Niedawno słyszałem o możliwości wzięcia udziału w specjalnej pielgrzymce, podczas której odprawiany jest zbiorowy egzorcyzm (następuję wewnętrzne oczyszczenie uczestników).
Szanowny Edwardzie czy wiesz może coś więcej na ten temat?
niestety nie wiem, ale jakoś mało prawdopodobnie to brzmi...
Słyszałem o spotkaniu (podczas pielgrzymki organizowanej przez oo. Kapucynów) podczas którego kapłan - egzorcysta zwracał się kolejno do poszczególnych osób, po czym one mdlały, a w chwilę później dochodziły do siebie. Miało to na celu "usunięcie przekleństw czy może złych duchów". Historia jest prawdziwa.
jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że wszystkie mdlały. Takie zachowanie może towarzyszyc komuś opętanemu. Ale trudno zalozyć, że w pielgrzymce wszyscy byli opętani.
Ale trudno zalozyć, że w pielgrzymce wszyscy byli opętani.
Jak najbardziej zgadzam się. Przytaczam tylko relację naocznego świadka (czy może raczej uczestnika).
A czy ta osoba jest wiarygodna? Nie mam na myśli, że od razu kłamie, ale mogła być bardzo przejęta albo po prostu zawsze trochę ubarwia...
Ta osoba jest wiarygodna (dodam, że to osoba dorosła w średnim wieku). Początkowo była nastawiona dość sceptycznie, jednak, gdy na własne oczy zobaczyła coś, co przeciętnemu człowiekowi wydaje się nieprawdopodobne, uwierzyła, że takie rzeczy się zdarzają.
To rzeczywiście dziwna sprawa. Nigdy nie zgłębiałam wiedzy o egzorcyzmach. Wiem trochę od wspomnianego przeze mnie księdza i trochę z innych źródeł, ale związqnych z Kościołem. Zawsze unikano takich sensacyjnych opowieści.
Zawsze unikano takich sensacyjnych opowieści.
Może i dobrze. Takie tematy często wzbudzają niepotrzebne emocje i są wykorzystywane przez łowców sensacji.
dokument Kościoła dotyczący udzielania egzorcyzmów okresla takie zasady:
Egzorcyzm należy sprawować w taki sposób, aby wyrażał wiarę Kościoła i nie nastręczał nikomu skojarzenia z czynnością magiczną względnie zabobonną. Nie należy dopuszczać do tego, by stał się dla obecnych widowiskiem. Nie wolno udostępniać przebiegu egzorcyzmu żadnym środkom społecznego przekazu. Zarówno egzorcysta jak uczestnicy obrzędu winni zachować dyskrecję i nie informować o nim ani przed faktem, ani po jego dokonaniu.
Jeśli to możliwe, egzorcyzm należy sprawować z dala od tłumu, w kaplicy lub w innym odpowiednim miejscu, gdzie znajduje się dobrze widoczny wizerunek Ukrzyżowanego.
Stąd moja wątpliwość, czy faktycznie miało wówczas miejsce udzielanie egzorcyzmu, czy też coś zupełnie innego.
czy faktycznie miało wówczas miejsce udzielanie egzorcyzmu
Być może nie był to "typowy egzorcyzm", ale jakieś przypominające go nabożeństwo.
Może na razie pozostawmy ten temat, jeśli uda mi się dotrzeć do bardziej szczegółówych informacji, kiedyś do niego wrócimy.
po czym one mdlały, a w chwilę później dochodziły do siebie
A takie zjawisko nie jest nazywane "Zaśnięciem w Duchu Świętym" (czy "Spocznięciem..." jakoś tak...)?
ale to dotyczy bardziej modlitwy o uzdrowienie i tez nie dokonuje się wobec wszystkich
Przeczytałam właśnie tekst ,który wprawił mnie w lekki niepokój oto cytat,,Ogromnym powodzeniem cieszą się wizjonerzy i wróżbici. Tyle,że korzystanie z ich usług może skutkować...opętaniem!
Czy to możliwe?
Oczywiście. Nie wdając się w szczegóły, korzystanie z tego typu usług jest pewnym otwarciem się na cimną stronę ludzkiej egzystencji. Otwarciem furtki, którą chcąc nie chcąc można wpuscić, to, co negatywne w sensie ontologicznym. Co, lub też kto w teologii jest czystą negacją pewnie świetnie wyjaśni Edward.
Priwiet!
Ja dodam jeszcze, żę w Dziejach Apostolskich jest fragment o kobiecie, która umiała wróżyć, bo miała w sobie złego ducha (Dz 16, 16-18). Oto ten fragment:
16 Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez ducha, który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom. 17 Ona to, biegnąc za Pawłem i za nami wołała: «Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszą drogę zbawienia». 18 Czyniła to przez wiele dni, aż Paweł mając dość tego, odwrócił się i powiedział do ducha: «Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł». I w tejże chwili wyszedł.
Witaj Wipsanio!
Jak widzę dobrze nam idzie cytowanie Pisma Świętego.Ja właśnie dotarłam do wersetu gdzie Jezus uzdrowił opętanego,którego spotkał w synagodze .W Ewangelii Św. Marka 1;23-28.
,,Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego.Zaczął on wołać>>Czego chcesz od nas, Jezu Nazarejczyku?Przyszedłeś nas zgubić.Wiem kto jesteś;Święty Boży<<.Lecz Jezus rozkazał mu surowo;<<Milcz i wyjdż z niego!>>Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.A wszyscy się zdumieli ,tak że jeden drugiego pytał>>Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nwet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne>>.I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Witaj Magdo!
Jak widać zły duch nie musi zawsze kłamać. Używa on takich narzędzi, jakie są u w danej chwili potrzebne... Poznanie przyszłości zawsze ludzi fascynowało, dlatego tak łatwo ich zwieść.
Ale z drugiej strony można widzieć przyszłość i może to być dar od Boga. Tak właśnie było z prorokami. Wszystko zależy także od wykorzystania daru.
Oglądając program ,,Rozmowy nocą” w której uczestniczył pewien duchowny usłyszałam iż Kościół Katolicki przestrzega przed korzystaniem z usług wróżek i jasnowidzów. Po części wyjaśnił mi tę kwestię Franafta . Co do proroków w pełni się z tobą zgodzę Wipsiano lecz skłonna jestem również ku tezie iż po śmierci ostatniego Apostoła moc dana człowiekowi przez Boga umarła wraz z nim .Natomiast kolejne przypadki posługiwania się darem jasnowidzenia pochodzą raczej od Szatana.Być może jestem w błędzie.
Zależy o jakiej mocy mówimy. Zdarzały się przecież uzdrowienia poprzez modlitwę (o. Pio). Mówion także, że o. Klimuszko pomagał ludziom, którzy szukali zaginionych. Ale co do drugiego, to nie mam pewności.