ďťż

wika

No co tu dużo mówić - dopiero co zakończony serial legenda, a już na pewno kultowy. Może nie jest to najlepszy serial, jaki widziałem, ale z pewnością należy do czołówki, a z różnych powodów jest właśnie tym ulubionym
Czy jest ktoś kto nie widział/nie słyszał/nie wie co to jest ? Wątpię, dlatego proszę o jakieś wypowiedzi o nim
A tu jeszcze dwie foteczki.

bohaterzy i tył wydania dvd:


front tegoż:



Ja w ostatnim czasie zdobyłem wszystkie serie i z wielką przyjemnością oglądam od wielu tygodni całość od początku. Przyjemnie obejrzeć niektóre odcinki które widziało sie czasami dobre kilka lat temu. Na razie kończę trzecią serię. Tym sposobem spokojnie dojdę do serii 8-10 które znam wyrywkowo. I w końcu zobaczę jak to się wszystko skończyło. Hell yeah !

Tym sposobem spokojnie dojdę do serii 8-10 które znam wyrywkowo. I w końcu zobaczę jak to się wszystko skończyło. Hell yeah !

to ja Ci mogę powiedzieć już teraz
Ja sam jestem na bakier tylko z serią 10, jako, że jest najświeższa. Wszystkie inne obejrzałem już parokrotnie, aczkolwiek ostatnio znowu zacząłem od początku oglądać i aktualnie kończę serię 2, moim zdaniem jedną z lepszych Jak już jednak wspomniałem gdzieś, to w pełni zadowolony byłbym tylko z takiego kompleciku powyżej A tak w ogóle to w związku z tym uderzę do Cię małym PMem
ja zaczalemogladac friendsow na canal + - dubbingowanych i wciagnelo mnie jak jasna cholera. pozniej z roznym skutkiem probowalem ogladac w roznych telewizjach tak ze skonczylem na 6 sezonie. jako ze ciezko idzie mi ogladanie seriali z nosnikow czekam az wkoncu ktoras ze stacji wyemituje sezony 7 i wyzej....

serial wlasciwie wydaje sie typowym sitcomem, ale najfajniejsi w nim sa bohaterowie. swietny poza cala szostka jest drugi plan. moi faworyci to giovanni ribisi czy gunther-kelner podkochujacy sie w rachel.... noi cala plejada gwiazd (gary oldman, bruce willis, julia roberts)

draznil mnie watek romansu moniki z tomem selleckiem.

i pytanie do ultra-fanow: jak tam serial joey??? czyli spin-off serii... pojawiaja sie czasem jego dawni przyjaciele i jak poziom?


Na poczatek... Cóz, tak.. tak, jestem friendsoholikiem.
Cóz, uwielbiam ten serial. Mogę go oglądać naprawdę bez końca (no, z przerwami na sen). Czasem gdy mam wolny dzionek a np pogoda jest do bani wlaczam i oglądam całą serię leżąc w łóżku.
Ten sitcom ma coś w sobie. Świetnych bohaterów, fajne dialogi i znakomite gagi. Dodatkowo wyraziste postacie drugoplanowe oraz odwiedziny sławnych osób. (A tych jest pełno m.in.: Bruce Willis, Brad Pitt, Julia Roberts, Jeff Goldblum, Danny DeVito czy Gary Oldman to tylko czesc z nich) Jest naprawde swietnym serialem i szkoda, ze już się skończył.

Co do spin-offa "Joey" jest średni. Friends nie dorówunje ale mozna obejrzec jednak niestety nie wyróżnia się tak strasznie choć jest pare fajnych odcinków i dobrych gagów.
"Friends" najlepszy sitcom bez dwóch zdań, jasna sprawa. Tylko czemu do cholery TVN7 przestało go puszczać, hę? Co jest? Dwa sezony, a co z resztą??
Są wakacje. Przerwa wakacyjna. Nowe odcinki pewnie będą po wakacjach, podobno wykupili siedem serii.
Przerwa jest tak samo jak było oryginalnie z Friends (i z innymi serialami) - od września/października nowy serial/sezon do maja/czerwca i przerwa. No i jeszcze czasem przerwa w środku sezonu (na gwiazdke i sylwester)
serialu nie widziałem
pewnie szkoda że nie widziałem..
i chyba nie zobacze bo nie mam tvn7, a nie stać mnie zaplacić półtora tysiąca złotych za 10 sezonów

Są wakacje. Przerwa wakacyjna. Nowe odcinki pewnie będą po wakacjach, podobno wykupili siedem serii.
Przerwa jest tak samo jak było oryginalnie z Friends (i z innymi serialami) - od września/października nowy serial/sezon do maja/czerwca i przerwa. No i jeszcze czasem przerwa w środku sezonu (na gwiazdke i sylwester)


kurde niemogli calosci kupic?
poza tym jeszcze nie spotkalem sie w polsce z sytuacja zeby sitcomy czy inne seriale emitowano jak w stanach. jak puszczaja to od razu po dwie trzy serie a pozniej dopiero soie wakacyjne przerwy robia badz.... przerywaja w polowie sezonu bez podania przyczyn...
jak ktoś ma kasę:

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=60445535

jak ktoś ma kasę:

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=60445535

Słabiutkie te nasze polskie wydanie... Mogliby sprowadzić wersje uncut bo to o jakies 5-10 minut Przyjaciół więcej, żeby chociaż genialne Gag Reel dali czy komentarze twórców... Szkoda i tyle. Myślę, że lepiej kasę zachować i najwyżej troche dopłacić na zestaw ze stanów.
no i zaczęło się - masz ktoś pożyczyć kasę ?

FRIENDS
czy ktos moze z was wie czy a jesli tak to kiedy tvn siedem raczy zapuscic nam kolejne sezony przyjaciol??? bo sie urwalo
no właśnie nie wiadomo na stronie kanału, póki co cisza
cóz mogę powiedzieć...
Oglądało sie kiedyś ale tylko jak akurat leciało. bez specjalnej fascynacji. Serial jak serial. Nie żeby jakaś rewelacja ale nawet smieszny. Przy czym zdrowo by mnie musiało porypać żeby go sobie kupic na DVD Ale ludzie rózne dziwne rzeczy robią więc sie nie dziwię
Dobra wiadomość dla fanów: http://www.stopklatka.pl/...ie.asp?wi=29470
No jak dla mnie to wiadomość tygodnia, a to dopiero poniedziałek
zgadzam się - bardzo dobra wiadomość, choć mam nadzieję, że poziom tych odcinków nie zostanie drastycznie obniżony.
A jednak nie....

http://film.onet.pl/0,0,1235994,wiadomosci.html
Co zrobić, a miało być tak pięknie...
Ale kto wie, czy kiedyś do tego jednak nie dojdzie...
od 29 marca w tvn siedem o 19.40 - w koncu - siodmy sezon "friends". codziennie. powtorki po 16.00.
nareszcie zobacze nowe odcinki, bo w niekodowanej stacji siodmego sezonu jeszcze nei zapodawali.. yeah!
Yeah dla tych co mają TVN Siedem Jakby po raz pierwszy 7 serii w niekodowanej stacji nie mogli dać na kanale, który ma większy zasięg .
w kazdej wiekszej kablowce jest wiec zasieg spory. poza tym wole ogladac to w tvn siedem niz w polsacie, ktory olal sobie sprawe i co rusz rozpoczynal emisje i nigdy nie mogl sie wziac w garsc i pociagnac dalej...
Nie każdy ma kablówkę, a pozatym jeśli ma Puls i TV 4, to i TVN Sedem być powinien.

Od kilku TVN ma podpisana umowę na emisję produkcji WB, więc nic dziwnego że na Polsacie nie ma.
wlasnie ogladam sobie 8 sezon na tv4 i cholera teraz do mnie dotarlo ze od tego momentu gdy scenarzysci polaczyli monike i chandlera przestalem lubic tych bohaterow. a teraz to mi dzialaja na nerwy. chandler nie jest smieszny zupelnie, a stal sie strasznym pantoflarzem, a gdy widze monice ze swa rozkrzyczono-wrzeszczaca postawa szlag mnie trafia. tez tak macie...?
biorac pod uwage jak ewoluowala kazda z postaci z Friendsow Chandler doprawdy nie wyszedl najgorzej;)
a ze Monica jeszcze bardziej oszalala w swej slabosci;) to juz inna sprawa. a nie denerwuje cie ze z Joeygo zrobiono kompletnego kretyna, zauwaz w pierwszym sezonie daleko mu bylo do postawy z kolejnych.
Dziś tj 20 września 2006 r dzięki stacji na "T" obejrzałem jeden z najzabawniejszych odcinków "Przyjaciół" (według mnie był naprawdę dobry). Gościnnie wystąpił Brad Pitt jako kolega szkolny Moniki, Rachel i Rosa. Postac przez niego kreowana wspólnie z Rosem w latach szkoły założyła klub anty - Rachel. Wspólne spotkanie nastraja ich do wspomnień i uszczypliwości.
oficjalnie odcinek ten jest uznany za jeden z lepszych pewnie rowniez za sprawa spotkania sie na planie owczesnego malzenstwa panstwa pitt... ponoc jedno i drugie bylo bardzo zdenerwowane i naturalnie pomylilo sie na poczatku kilka razy a potem juz zgodnie nakrecilo caly odcinek...
'moich dwoch najwiekszych wrogow: rachel green i węglowodany' ;D
Odcinek byl miodzio tak jak wiekszosc Chandler jak zawsze wymiatal no i Joey ( jedzenie indyka) .
macie racje.odcinek byl przepyszny...
a co do bohaterow: joey jest coraz bardziej rozbrajajacy wiec nie mam scenarzystom nic za zle. chandler kiedys w pierwszych sezonach potrafil rozbawic do lez, teraz jest tylko cieniem, grubym cieniem;)
alez nie chce spoilerowac ale ten 'cien, gruby cien';) w 10 serii z pewnoscia taki gruby nie bedzie zreszta widac jak Perry zmagal sie z tym problemem np. miedzy 6 a 7 seria;) ubrali w to samo zrobili podobna fryzure ale roznica jest uderzajaca
dokładnie
ale i tak Chandler pozostaje śmieszny, pantoflarz nieco to fakt, ale czasem potrafi nadal rozbawić jedną miną czy słowem
po 8. bedzie i 9. seria na tvn siedem emitowana - jednym ciagiem. hura!
Jezeli Lubicie ten serial, to bloopersy napewno Was zainteresują

1 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=oX4_c7SHxFQ
2 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=lUORcVBwX2w
3 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=-Fc7VMVicEE
4 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=FafozlDk2gw
6 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=LYr9iPUNxKo
7 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=Gc3y08V4BgY
8 sezon
http://www.youtube.com/watch?v=SQFfLHKXPBc
9 & 10 sezon
part 1 http://www.youtube.com/watch?v=AY0Q-oZXK-I
part 2 http://www.youtube.com/watch?v=PXSHYBxxvuU

a tak na marginesie - uwielbiam, ten serial, mam wszystkie serie, i 5,6,8 i 10 znam prawie na pamięć - moim skromnym zdaniem są najlepsze
witamy, witamy tym bardziej miłośnika
Anet dzieki za linki usmialem sie do lez
thx, za powitanie, jak coś jeszcze znajdę w tym stylu to podrzucę

oficjalnie odcinek ten jest uznany za jeden z lepszych pewnie rowniez za sprawa spotkania sie na planie owczesnego malzenstwa panstwa pitt... ponoc jedno i drugie bylo bardzo zdenerwowane i naturalnie pomylilo sie na poczatku kilka razy a potem juz zgodnie nakrecilo caly odcinek...
'moich dwoch najwiekszych wrogow: rachel green i węglowodany' ;D


A mi sie srednio ten odcinek podobal. Pitt wciagniety wyraznie sile, zeby wystapic wspolnie z zona. Przecietna jest ta jego postac, a przede wszystkim - malo smieszna.

Za to wczorajszy odcinek byl rewelacyjny, zwlaszcza watek ogladania kasety video ze sfilmowanym porodem. Teksty typu: "Teraz juz wiem dlaczego matka mnie nienawidzi" albo "- Patrzcie! - Co? Rozerwalo jej dupe?", rozlozyly mnie na lopatki.
dzis zapodali ostatni odcinek 8.serii . i cholera spieprzyli to (nie telewizja tylko producenci). wyszla z tego nieznosna mamalyga, ktora momentami ostro zalatywala chamska telenowela. nic do smiechu prawie i te milosne rozterki tria rachel-joey-ross .... oby juz w pierwszych odcinkach 9 sezonu wszystko wrocilo do normy...
tylko tak informacyjnie. w tvn siedem po zakonczeniu emisji 9.sezonu na razie nie zanosi sie na emisje 10. serii.

Odcinek z Pittem uważam za najlepszy ze wszystkich które widziałem

To typowe ze strony TVN7. Pewnie po zakończeniu 9 sezonu czeka nas znowu rok powtarzania odcinków które widziało się po 20 razy.
Hmm na YouTube nie ma juz odcinkow :/ chyba zem w bledzie ale nie moge znalezc
Bo po przejęciu YouTube przez Google jest wielkie sprzątanie. Usuwane są filmiki umieszczone tam nielegalnie.
Ehh legalnosc
hura!
od 26 lutego na tvn siedem 10 (ostatni) sezon FRIENDS

hura!
od 26 lutego na tvn siedem 10 (ostatni) sezon FRIENDS
Hmm, a gdzie 9? Chyba że był, ale nie kojarzę.
9 sezon byl emitowany juz
po emisji 10 sezonu, tvn siedem rzutem na tasme wyemituje pierwszy sezon spin-offu "joey". podobno srednie ale looknac trzeba.

podobno srednie ale looknac trzeba. "Joey" nie jest średni. To największa sitcomowa kiła w historii telewizji. Trust me on that.
mimo wszystko trzeba obejrzec. jak wszystko to wszystko.
Jedno mnie dręczy: Jaki film oglądał Ross w szpitalu w sali ojca Rachel? (odcinek wyemitowany był w środe chyba)
to ten film z dinozaurem? lub innym ..zaurem?
nie wiem:(
Dzisiaj na tvn 7 był odcinek ostatni z ostatnich już w ogóle i taki smutnawy Szkoda, że to już koniec - to bardzo ciepły serial no i taki... przyjazny. Świetnie się go ogląda.
tez mi bylo troche smutno. ale skonczylo sie z klasa. natomiast nastepny dzien mnie kompletnie rozczarowal, pierwszy odcinek "joey". padaka. wybor postaci tribianiego na spin-off to jakies nieporozumienie. a i inni bohaterowie wyjatkowo niedorobieni. niewypal.
ale ja to wiem- "friends" wroca za pare lat, w filmie kinowym. albo w jakims poltoragodzinnym "specialu".
Niestety jakoś mi ten 10 sezon przeleciał przed nosem i nawet jednego odcinka w całości nie widziałem. Ostatni też nie w całości, a mimo to towarzyszyło mi to specyficzne uczucie że kończy się coś świetnego.

W film nie wierzę i założę się, że nigdy nie powstanie.
Były jakieś plany specjalnego odcinku na Święto Dziękczynienia ale ponoć jakiś aktor z tej szóstki się nie zgodził i nici :/
Ja znam inną wersję. Z tego co czytałem była to zwykła. puszczona przez kogoś plotka, którą bodaj na drugi dzień od razu zdementowali sami aktorzy i twórcy serialu.

Co do "Joeya" - widziałem tylko pilota (i to dość dawno) i rzeczywiście, kicha okropna.
"Joey" padaka i nie powtórzył spin-offowego sukcesu "Fraisera" (z "Cheers"), a szkoda. Myślę, że ciekawszym materiałem na spin-off byłby Chandler i Monika, oboje nadają się i do scen zabawnych i tych powazniejszych, a do tego jest wiele powodów by pojawił się u nich raz na jakis czas czy to Joey czy Ross z Rachel.

Drugiego sezonu "Joeya" nawet nie ruszałem, jedynie pierwszy odcinek, w którym gościnnie pojawia się Kevin Smith.
Przyjaciele to prawdziwy hit ostatniej dekady. Jeden z najbardziej popularnych seriali amerykańskiej telewizji, setki odcinków, tysiące fanów na całym świecie. Zabawni bohaterowie, prześmieszne gagi i doskonały, błyskotliwy humor.
Nasz kolekcja obejmuje 16 książeczek z dołączonymi płytami DVD.

Pierwsze 10 tomów to najlepsze odcinki każdego sezonu, kolejne 6 dedykowane jest poszczególnym bohaterom.

Pierwszy tom kolekcji będzie można kupić z Avanti 25 kwietnia, następne co środę w punktach sprzedaży prasy.

Oprócz odcinków serialu, na płytach DVD znajdą się dodatki, takie jak: filmy krótkometrażowe, dokumenty, relacje z planu i gagi filmowe.

Serial "Przyjaciele" opowiada historię 6 młodych ludzi: rozpieszczonej Rachel, kochającej porządek Moniki, zwariowanej Phoebe, przystojnego Joey'ego, dowcipnego Chandlera i przemądrzałego Rossa - najlepszych przyjaciół, którzy zazwyczaj spotykają się w mieszkaniu należącym do któregoś z nich, bądź przesiadują na kanapie w kawiarni Central Perk w Greenwich Village. Wspólnie przeżywają smutki, troski i radości, a w każdej sytuacji potrafią znaleźć powód do śmiechu.

Główne role w filmie zagrali Jennifer Aniston (Rachel Green), Courteney Cox (Monica Geller), Lisa Kudrow (Phoebe Buffay), Matt LeBlanc (Joey Tribbiani), Matthew Perry (Chandler Bing) oraz David Schwimmer (Ross Geller), którzy dzięki serialowi są dziś gwiazdami międzynarodowego formatu.

/źródło: Gazeta.PL/
Ciekawi mnie po ile jest ta gazeta Avanti
Ostatnio zdobylem wszystkie 10 sezonow i wciagnelo mnie jak cholera. Jestem w polowie czwartego seoznu i nie moge sie od tego oderwac :)
obejrzeć 10 sezonów za 1 razem..
ale masz fajnie
Ja tak niedawno zrobiłem, ale lepiej bo w wersji uncut. :) I jak się okazało w niektórych odcinkach jest nawet 3-4 minuty więcej materiału. :) Tee-hee-hee. :)
"Przyjaciół" po prostu kocham, i znam prawie na pamięć wszystkie odcinki:P Nie wiem czy to powód do dumy ale ja tam się z tego cieszę, co do plotek na temat filmu to ja z kolei słyszałam, że mieli nakręcić po prostu jeden odcinek, taki już po wyprowadzce Monici i Chandlera, ale później nic dalej nie było mi wiadome.. :/ A co do "Joye'ya" to wydaje mi się, że próba powtórki sukcesu "Przyjaciół" z góry była skazana na porażkę.. Z tym, że nawet widziałam pierwszą serię cicho licząc na to że pojawi się ktoś ze "starej paczki" ale poza wymieniem kilku imion nic się takiego nie trafiło..
Joey byłby dobry, gdyby za pisanie tego serialu wzięli się ludzie na poziomie scenarzystów Przyjaciół. Niestety Joey jak dla mnie w ogóle nie był zabawny.

Ja z kolei cieszę się że plotki o ewentualnym filmie zostały zdementowane; wyjątkowo durny pomysł, jestem przeciwnikiem czegoś takiego. O ile w formie filmu można kontynuować tradycyjne seriale, tak sitcomy? Serio, czy jest głupszy pomysł?
Mierzwiak wszystko zależy od sposobu realizacji. Alf też jest sitcomem, a jakoś nie przeszkadzało to w zrobieniu filmu pełnometrażowego

Joey byłby dobry, gdyby za pisanie tego serialu wzięli się ludzie na poziomie scenarzystów Przyjaciół. Niestety Joey jak dla mnie w ogóle nie był zabawny.

Kiedy właśnie cały numer w tym, że takowi się wzięli. Za reżyserię i scenariusz odpowiadały osoby tworzące "Przyjaciół". To pokazuje jak ważny jest trafny casting. "Friends” to wspólny sukces grupy ludzi wzajemnie się inspirujących do dalszej owocnej pracy i gdy kilkoro z nich zabrakło, całość się posypała niczym domek z kart. Gdy się zastanowić, to właściwie poziom „That 70s show” również poleciał na pysk z chwilą odejścia części obsady aktorskiej, więc najwyraźniej coś w tej wzajemnej alchemii potrzebnej dla budowania klimatu serialu musi być.
O tym nie wiedziałem, nie chciało mi się zajrzeć na IMDb Skoro tak to faktycznie coś w tym musi być.

Druga sprawa, że poza Joeyem który w oderwaniu od reszty Friendsów już tak fajny nie jest, w tym serialu nie stwierdziłem obecności ani jednej sympatycznej postaci. Zero.
No jasne, wszakże szóstka "Przyjaciół" składała się z równoważących się odmiennych osobowości, a w "Joey" praktycznie każdy był głupkiem. Co prawda sąsiadka i siostrzeniec mieli spełniać rolę tych sprytniejszych w ekipie, ale raczej średnio im się to udawało. Zabrakło prawdziwej różnorodności charakterów, no i sensownych pomysłów na poszczególne odcinki...
Przede wszystkim Joey w Friends jest najgłupszy z całej ferajny, a Joey w "Joey" jest najnormalniejszy z rodziny.

No i kto mógł przebić osobowością i luzem Chandlera? Nikt.
Snappik: Chandlera nikt nie przebije, z tym się całkowicie zgadzam:)

Przed obejrzeniem Joey'a zastanawiałam się czy scenarzyści będą chcieli na nowych bohaterów "przerzucić" cechy charakteru i zachowania znane widzom właśnie z Przyjaciół, chociaż nie wiem czy to by nie była już przesada..
Joey nie był najgłupszy (za to Phoebs czasem i owszem) - on po prostu wolniej "łapał" i miał odmienne życiowe potrzeby niż reszta Nie mówiąc juz o tym, że czasem to on potrafił najlepiej wybrnąć z danej sytuacji lub ją spuentować
A zresztą mi się nawet coś kojarzy, że Joey na samym początku właśnie był całkiem ogarnięty, dopiero w pewnym momencie zaczął "wolniej łapać", albo to tylko moje wrażenie..
Ostatnio oglądam "The Best of Friends", czyli najlepsze odcinki z każdego sezonu i powiem Wam ... ten serial to, że się tak wyrażę rozpierdalator
Kocham tych bohaterów (Joey rządzi !), te absurdalne akcje i teksty
Kawał porządnej rozrywki

Tak czarodziejka Joey dopiero od 5-6 sezonu zaczął głupieć ... ale i tak go uwielbiam

Lista gościnnych występów imponująca :

http://pl.wikipedia.org/wiki/Przyjaciele
Podchodziłem do serialu już od dłuższego czasu. Przed pierwszym odcinkiem byłem dość sceptycznie nastawiony, bo jeszcze żaden sitcom mi się nie nigdy nie spodobał, a widziałem już parenaście takich produkcji (zazwyczaj przerywałem po 3-4 odc).
No i... jestem w szoku. Serial jest tak niesamowicie zakręcony i pozytywny, że głowa mała. Już na sam widok czołówki mam uśmiech na twarzy. Świetne postacie (Chandler rządzi u mnie - za swój sarkazm), genialne dialogi (ich rozmowy o seksie mnie dosłownie rozpieprzają za KAŻDYM razem). Po połowie 1szego sezonu jestem absolutnie zakochany. Jak na razie najlepszy komediowy serial jaki widziałem. Mam zamiar jeszcze podejść do podobnych klimatycznie Seinfelda i Arrested Development, Cheers bo słyszałem że tez są niezłe. Na chwilę obecną oceniłbym serial na mocne 7/10
Ha - zgadzam się. Ja zaczynam 5 sezon i jestem sam zaskoczony ile Friends dostarczają mi radości. Jeden odcinek i uśmiech na pół godziny. Nie ma co dodawać, wiele tutaj opisano, ja tylko dopisuję się do grona fanów.
Seinfield to fantastyczny serial o niczym, nie wiem co ma wspólnego z Przyjaciółmi :)
Arrested Development też jest świetny, ale to nie sitcom.
Polecam It's always sunny in Philadelphia - błagam, niech ktoś to wreszcie obejrzy :)

A Cheers jest w porządku, ale bez rewelacji. Co do Przyjaciół to.. ech, stare czasy. Uwielbiałem niegdyś ten serial, ba, nadal jest w porządku, ale jednak kiedyś wydawał mi się lepszy. Niemniej ma parę złotych momentów.
Nie rozumiem fenomenu tego serialu. Stolcowy humor, do tego jeszcze sitcom. Naprawdę nie rozumiem, próbowałem wiele razy, bo serial ten często gościł w naszej TV, i za każdym razem dochodziłem do tych samych wniosków - mnie to ani trochę nie bawi.
Friends i "stolcowy" humor? Mowimy o tym samym serialu?
Kaman. Albertino oglądał w naszej TV. W naszej TV, gdzie lektor dodawal żarty o Kaczyńskim czy Czterech Pancernych. Równie dobrze mógł dodać żart o stolcu.
Powaznie? Tego nie wiedzialem...w takim razie gratuluje naszej TV "poczucia humoru"
Stolcowy, ale w sensie, że nie o gównie, tylko gówniany Powiedzmy, że nie lubię seriali, w których każdy jest średnio rozgarnięty (mówiąc delikatnie) i humor w głównej mierze się na tym opiera.
Ale jaki to jest ten gówniany humor? ;) Bo w Friends jest różny humor - jest trochę slapsticku, trochę inteligentnego humoru dialogowego, trochę absurdalnego, trochę sytuacyjnego, trochę takiego zwykłego życiowego. ;)
Slapsticku to ja tam za grosz nie widzę, a inteligentnego humoru dialogowego tym bardziej.
Domyślam się. W końcu oglądaleś pojedyńcze odcinki z lektorem. ;)

Ale jaki to jest ten gówniany humor? Bo w Friends jest różny humor - jest trochę slapsticku, trochę inteligentnego humoru dialogowego, trochę absurdalnego, trochę sytuacyjnego, trochę takiego zwykłego życiowego.
Zapomniałeś o tym humorze, którego jest tam najwięcej... Czyli nieśmiesznego humoru...
Nie oglądałem tych odcinków z nieśmiesznym humorem. Widziałęm tylko dziesięć serii Friends. :)
Ja widziałem jakieś 20-30 odcinków (nie wiem, z których serii) i jak dla mnie wszystkie były tak samo nieśmieszne. Ale przypuszczam, że jakbym obejrzał bez lektora to stał by się cud i nagle odkryłbym geniusz tkwiący w tym dziele.
Dokładnie tak było w moim przypadku, więc kto wie

Slapsticku to ja tam za grosz nie widzę, a inteligentnego humoru dialogowego tym bardziej.

Slapstick, to jedna z "tanszych" form dowcipu i trzeba przyznac, ze w serialu znajdzie sie sporo skeczy opierajacych sie na wszelakich upadkach, wywrotkach itp.

Jestem w połowie 5tego sezonu i jestem p o w a l on y. Serial jest po prostu boski. Żadnego słabego odcinka, poziom wyrównany niesamowicie. 5ta seria jak na razie najlepsza chyba. Moje ulubione odcinki do tej pory to:

4x12 - The One with the Embryos - płakałem ze śmiechu podczas ich gry w zgadywanie. Istne mistrzostwo! Jedne z najlepszych 20 minut telewizji jakie widziałem.

5x14 - The One Where Everybody Finds Out - to co wyżej: brzuch mnie bolał ze śmiechu

2x14 - The One with the Prom Video - rewelacyjny odcinek, gdzie widzimy Rossa, Rachel i Monicę w przeszłości.

3x02 - The One Where No One's Ready - kiedy Ross chce jechać z przyjaciółmi na imprezę, ale nikt nie jest gotowy. To co tam Chandler i Joey wyczyniają - coś niesamowitego.

2x07 - The One Where Ross Finds Out

Postacie się fajnie rozwijają. Świetnie zagrane są w szczególności charaktery Chandlera, Phoebe i Rachel moim zdaniem. Nie spodziewałbym się, że sitcom może mnie tak wciągnąć. Do końca jeszcze 5 serii, ale już teraz wiem, że Friends ta najlepsza komediowa produkcja jaką widziałem i jeden z 5-6 najlepszych seriali, jakie miałem przyjemność oglądać.

Żadnego słabego odcinka

z tym się nie zgodzę - Friends ma odcinki słabe, nawet bardzo słabe. A największą bolączką tego serialu są te, które podsumowują przez retrospekcje cały sezon i/lub przygody bohaterów do tej pory - fabuła w nich jest tak pretekstowa i szczątkowa, że aż boli i w rezultacie otrzymujemy ze 2-3 nowe gagi, a reszta to zwykłe powtórki. A fe.


Postacie się fajnie rozwijają.

też nie do końca się zgodzę - postaci rozwijają się różnie, czasem twórcy niepotrzebnie robią z nich kretynów, którymi wcześniej nie byli (Joey, Pheobe), innym razem zapominając o przeszłości serwują jakieś nowe, głodne kawałki. A pomiędzy sezonem 6-8 dzieją się z nimi różne, nie do końca udane transformacje, co jednak czasem bywa wynikiem samego życia (vide Chandler w serii 7).

Friends ma odcinki słabe, nawet bardzo słabe W ogóle jak rzucam czasem okiem na wczesne odcinki w tv dochodzę do wniosku że ich zwyczajnie nie lubię. Bodajże w okolicach 4 sezonu serial stał się naprawdę świetny i mimo okazyjnych słabszych momentów trzymał niemalże równy poziom do samego końca. Niemalże, bo gagi gagami, ale podniesienie temperatury na linii Rachel-Joey spokojnie można sobie było darować, mało brakowało a serial przeskoczyłby rekina.
agreed - w dodatku było to bardzo grubymi nićmi szyte, widać było, że kończą im się pomysły
Ja nigdy pierwszych sezonów nie nazwałbym słabymi czy bardzo słabymi. Na tle środka, może, ale ogólnie zdecydowanie nie. Pierwsza dwa moim zdaniem są jeszcze wparwką i rozgrzewką, a ja sam przy niektórych odcinkach bardziej się nudzę, ale już od trzeciego zaczyna się wyraźny wzrost jakości. Potem, moim zdaniem, dopiero tak w 9. i 10. sezonie bywa gorzej (postać Mike'a mnie nudziła, Hank Azaria zjadał Paula Rudda na śniadanie jako partner Phoebe).

Zgadzam się za to, co do wątku Joey-Rachel. Jak zrobił się poważniejszy to zrobił się do dupy.

Widziałem wczoraj wieczorem finał: do teraz nie mogę o nim zapomnieć. Skończyłem swoja przygodę z tym serialem i muszę przyznać że jestem powalony. Dosłownie. Pisałem już wcześniej, że spodziewałem się jakiegoś durnego sitcomu, a zobaczyłem coś niesamowitego.

10 wspaniałych sezonów (co prawda najpierw serial staję się coraz lepszy, aż do 5tego sezonu - najlepszego moim zdaniem, później powoli opuszcza loty, ale cały czas trzyma b. wysoki poziom), przeszło 200 świetnych odcinków (moje 3 ulubione: 4x12 - The One with the Embryos, 5x14 - The One Where Everybody Finds Out, The One with the Prom Video).

Rewelacyjne postacie (Chandler ląduje w top4 moich ulubionych męskich charakterów).

Finał dość smutny, bardziej dramatyczny, aniżeli śmieszny - perfekcyjny. Nie można chyba było tego lepiej zakończyć.

Firends ląduje za SFU, The Sopranos i The Wire na moją listę najlepszych seriali. Obok Twin Peaksa. Naprawdę polecam każdemu, a teraz idę oglądać wpadki z planu.

Jeśli miałbym ocenić: 8.5/10

Finał dość smutny, bardziej dramatyczny, aniżeli śmieszny - perfekcyjny
Z dramatyzmem to bym nie przesadzał, wszystko kończy się dobrze, wątki generalnie pozamykane zgodnie z oczekiwaniami widzów, a że przy tym jest to cholernie emocjonalne i wyciskające łzy (czy tam ściskające za serce), cóż, dziwnym nie jest, to naturalne w przypadku odcinka wieńczącego dziesięcioletnią przygodę (ja np. zaczynałem to oglądać jeszcze w podstawówce a skończyłem w okresie studiów).
Ja też tak oglądałam.. I przyznam, że popłakałam się na ostatnim odcinku bo jakoś tak dziwnie, że już skończył się taki serial.. Dlatego zawsze jak leci w tv to i tak oglądam.. Podobno ma powstać film kinowy, ale już tyle razy to słyszałam że nie wiem ile w tym prawdy..
TAKI serial a tu TAKA CISZA. Od paru tygodniu oglądam po kilka odcinków na dzień i nie mogę się oderwać. Zazwyczaj dzień w dzień oglądałem jakiś film, a teraz? Prawie nic. Tylko "Przyjaciele".
"Losty", czy inne "House'y" nie dorównują "Przyjaciołom" nawet do pięt (mimo iż pierwszego jestem ogromnym fanem). Może nie jestem największym twardzielem, ale wzruszyć się podczas seansu zdarzyło mi się może ze trzy razy. A przy „Przyjaciołach”? Dwa razy na sezon to minimum. Dziś rozpocznę siódmy...

"Losty", czy inne "House'y" nie dorównują "Przyjaciołom" nawet do pięt
Jaki jest sens porównywać serial fantastyczno-przygodowy do Sitcomu? A od Przyjaciół lepszy jest MASH czy That 70's show, o.


"Losty", czy inne "House'y" nie dorównują "Przyjaciołom" nawet do pięt
Jaki jest sens porównywać serial fantastyczno-przygodowy do Sitcomu? A od Przyjaciół lepszy jest MASH czy That 70's show, o.

chodzilo mu pewnie raczej o ogolne wrazenie. i zgadzam sie z nim w zupelnosci, nie ma lepszego serialu komediowego i niekomediowego niz Przyjaciele, ale to juz calkowicie subiektywna opinia ;d
Tak. Zresztą co za różnica jakie gatuneku porównuję? Całość oceny odnosi się do ogólnego wydźwięku i emocji, a tych "Przyjaciele" dostarczyli mi więcej niż oba wymienione razem wzięte.
Skończyłem bite 10 sezonów i muszę przyznać, że serial rzeczywiście wyróżnia się na tle wielu innych sitcomów. Naprawdę czuć tę chemię między aktorami, i trudno nie uwierzyć, że za kreacją poszczególnych postaci stoją w 99% ludzie ich odtwarzający...

Serial miał swoje - przeważnie jedno-/dwuodcinkowe mielizny i zakręty w niewłaściwym kierunku (wspominany w temacie wątek "miłosny" z udziałem Rachel i Joeya), ale poniżej bardzo dobrego poziomu nie zeszedł ani razu. Jakkolwiek patrząc z perspektywy czasu, to sezony 8 - 10 w jakiś dziwny sposób odstają od pozostałych. Nie żeby były dużo słabsze, ale czuć pewną zmianę klimatu, chociaż sam nie wiem, w czym tkwi, tak naprawdę problem. Może to kwestia relacji bohaterów, które im dalej w las wchodziły w coraz inne sfery uczuć i brakowało tej różnorodności i niespodziewanych zmian, co wcześniej? Mniej było epizodycznych postaci, mniej "randek" i miłostek poszczególnych bohaterów (zwłaszcza Chandlera, czy Rossa, z których przygód sercowych miałem największy ubaw zawsze) i jakby mniej zwariowanych przygód...

Najlepszą postacią zawsze pozostanie dla mnie Joey. Pamiętam, że jak kiedyś oglądałem serial na "wyrywki", to nie trawiłem Moniki, ale przy ciągłym oglądaniu polubiłem ten jej "krzykliwy" charakter i chory pedantyzm Oczywiście, na drugim miejscu Phoebe Buffay i jej "hipisowatość" w różnych fazach.

Z postaci epizodycznych - zawsze lubiłem, kiedy pojawiał się (na dłuższy czas) Gunther - szkoda, ze twórcy nie poświęcili mu i jego obsesji chociaż jednego, całego epizodu. Jeśli chodzi o epizody sław: najlepszy był jednak Willis... Na drugim miejscu Oldman ex equo z De Vitto... Sellecka nigdy nie lubiłem, więc akurat zakończenie tego romansu mnie ucieszyło...

Dobra, podsumowując super-świetny serial komediowy i... chyba tyle!

i trudno nie uwierzyć, że za kreacją poszczególnych postaci stoją w 99% ludzie ich odtwarzający...

Powiedziałbym, że nw 80% - aktorzy mają jednak sporo wspólnego z postaciami. Dość powiedzieć, że Cox miała oryginalnie dostać postać Rachel, ale z Monicą czuła więcej wspólnego i panie bez problemu się zamieniły. O tym, że sporo jest w serialu sytuacji improwizowanych czy też takich, które weszły do odcinka pomimo drobnych "wpadek" względem skryptu już nie wspominam


Nie żeby były dużo słabsze, ale czuć pewną zmianę klimatu, chociaż sam nie wiem, w czym tkwi, tak naprawdę problem.

Bohaterowie dorośli, postarzeli się i to już w pewnym sensie nie było to samo, ale i tak jest w tych sezonach kilka genialnych odcinków

sezony 8 - 10 w jakiś dziwny sposób odstają od pozostałych. Nie żeby były dużo słabsze, ale czuć pewną zmianę klimatu
Bo już powoli chciano zakończyć serial i dążyć przez ostatnie sezony do wyczekiwanej przez wszystkich kulminacji. A przynajmniej taka była w niektórych dodatkach mowa

Obejrzałem trzy odcinki serialu "Joey". Zaiste, słabo. To znaczy Joey wciąż jest sobą i jego teksty (prawie) zawsze śmieszą i rozbrajają. Niestety, cała reszta postaci sztuczna a gagi i ich teksty wymuszone, jak jasna cholera. W zasadzie pierwszy raz oglądając sitcom wkurzał mnie śmiech z offu, bo nie widziałem, w wielu momentach, nic śmiesznego w tym, co postaci robią bądź mówią... W "FRIENDS" ani razu nie stwierdziłem czegoś takiego, w zasadzie nie zwracałem uwagi na "publiczność" - a tu cholernie bije to po uszach.

Szkoda trochę, bo to mogła być fajna seria... Czy ktoś może mi powiedzieć, czy w Joeyu zaliczyły jakieś gościnne występy gwiazdy z "FRIENDS" (jeśli tak, to obejrzę sobie chyba tylko te odcinki a jak nie, to odpuszczam sobie serial zupełnie).
Z tego co pamiętam, to nie. W drugim sezonie za to były występy różnej maści celebrytów odgrywających samych siebie (Kevin Smith, Carmen Electra i ktoś tam jeszcze, ale już nie pamiętam). Ale i tak nie warto oglądać dalej.
Ani jednej gwiazdy nie było. Jedynie ten koleś co z jego siostrą się spotyka zagrał w jedynm z odcinków "Przyjaciół" zupełnie inną postać. Postaci z "Przyjaciół" są wspominane zaledwie kilka razy.Na domiar złego "Joeya" zdjęto z anteny więc żadnego finału nie ma.
Doczytałem trochę tego i owego na temat "Joeya" i wychodzi, że ogólnie za takim a nie innym kształetem tego serialu kryją się dość głupie decyzje i problemy. Debilnym - na miarę głównego bohatera tej serii - posunięciem, były podobno poproszenie pozostałych członków obsady "FRIENDS" aby nie przyjmowali propozycji występowania w pierwszym sezonie, bo LeBlanc chciał pokazać (czy spróbować), że poradzi sobie sam, bez supportu pozostałych postaci Kiła. A w drugiej serii podobno mogli grać, ale nie chcieli...

No i jeszcze ta kwestia zakończenia, to jest urwania serialu - ponoć jakiś burzliwy romans LeBlanca z jedną aktorek stał tego bezpośrednią przyczyną Czyżby i ten aktor był dość bliskim odzwierciedleniem swojej postaci?
Myślę, że bezpośrednią przyczyną urwania serialu był fakt, że to denny serial był, a oglądalność spadała. ;)

Myślę, że bezpośrednią przyczyną urwania serialu był fakt, że to denny serial był, a oglądalność spadała.

Popieram to o "dennosci" a czemu zakonczyli to nie wnikam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •