wika
czy waszym zdaniem istnieje coś takiego (taki gatunek) jak dramat w filmie? bo w literaturze nie istnieje: jest tragedia i komedia. dramatu nie ma. dramat w literaturze funkcjonuje jako kategoria rodzajowa, a nie gatunkowa.
w sumie każdy film można nazwać dramatem: dramat sensacyjny, sądowy, więzienny, psychologiczny, komediodramat, ba, western to dramat, Egzorcyzmy Emily Rose to dramat i tak dalej.
jaką nazwę zastępczą proponujecie? film obyczajowy? brzmi polsatowsko:)
nic zobowiązującego. po prostu pytam z ciekawości.
aha, to nie jest temat maturalny ani magisterki. po prostu ostatnio zdarzyła sie dyskusja na temat gatunków i mam uzasadnione wątpliwości co do poprawności używanej potocznie terminologii.
"Dramat" to nie jest złe określenie. Z tym że to jest po prostu określenie, kiedy brakuje określenia. No bo jest kino gatunkowe i... kino zwykłe. Czyli dramat. Oczywiście w dzisiejszych czasach wszystko się miesza, stąd kino gatunkowe zmieszane z dramatem, a dramat z kinem gatunkowym :)
A że nie temat maturalny to chyba jasne -- w końcu masz jeszcze parę lat, co nie? :P
w końcu masz jeszcze parę lat, co nie? :P
dobre :)
a co oznacza dramat w przypadku filmu? jak go rozpoznać? jakie ma wyznaczniki? ludzie posługują się niektórymi sformułowaniami na zasadzie "wytrychów" i potem gadają bzdury. chciałbym wiedzieć, o czym mrówię, dlatego pytam.
Tak jak napisałem, dla mnie "dramat" to owszem jest słowo-wytrych i to wcale nie jest problem. Albo inaczej: jeśli z jednej strony postawimy sobie kino gatunkowe, zidentyfikujemy typowe gatunki, to z drugiej strony zostanie nam ta "reszta", której szukamy. Albo jeszcze inaczej: kino gatunkowe to kino rozrywkowe (uprzedzając: nie bijmy się o tę rozrywkę). Na zasadzie kontrastu, dramat jest nierozrywkowy. Dramatem będzie film, w którym najważniejszy jest człowiek -- w wymiarze emocjonalnym, duchowym, moralnym i jakim tam jeszcze kto chce* :) Więc dajmy na to "Gwiezdne wojny" to sf (a tak naprawdę mieszanka fantasy i sf), natomiast "Blade Runner" to dramat sf. I tak dalej.
* Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że to nieostra definicja... ale tak naprawdę to wcale nie miała być definicja ;) Aha, i od razu uprzedzam, żebyś nie wyskakiwał ze swoim "każdy film jest o ludziach", bo to nie o to chodzi i mam nadzieję, że to jasne :)
nie będę z niczym wyskakiwał, bo to, że film jest o ludziach to aksjomat.
podsumowując: kino gatunkowe to rozrywka. taka typowa, fajna rozrywka. dramat natomiast charakteryzuje produkcje ambitniejsze. albo inaczej: słowo "dramat" umieszczamy przed nazwą gatunkową tylko wtedy, jeżeli film wychodzi poza granice gatunku, z którego wyrósł. podoba mi się. kupuję. w tym sensie Heat to dramat sensacyjny.
No to fajnie. Chyba że ktoś ma jakieś konstruktywne obiekcje, bo i ja się oparłem wyłącznie na własnym filmowym zdrowym rozsądku :)
Dla mnie dramat jako gatunek filmowy zawsze kojarzył się z tym,co to słowo naprawdę oznacza, a więc nieszczęście, powikłania życiowe, cięzkie przeżycie.Zgodnie z tym Heat jest rzeczywiście dramatem sensacyjnym, bo przeżycia głownych bohaterów można odnieść do tych trzech rzeczy (a przy okazji jest sensacja).
Dramat zawsze był moim ulubionym gatunkiem filmowym i chyba już nic tego nie zmieni.
Dla mnie dramat jako gatunek filmowy zawsze kojarzył się z tym,co to słowo naprawdę oznacza, a więc nieszczęście, powikłania życiowe, cięzkie przeżycie.Zgodnie z tym Heat jest rzeczywiście dramatem sensacyjnym, bo przeżycia głownych bohaterów można odnieść do tych trzech rzeczy (a przy okazji jest sensacja).
Podpisuję się pod tą definicją. Mój ulubiony dramat to "Fisher King".