wika
Ostatnio miałem okazje wziąć udział w ślubie (teraz akurat sezon ), a jestem w takim wieku, że mi się przytrafia coraz częściej.
Tym okazało się, że
Mąż mojej koleżanki tzn. zięc jest Emil, a teściowa tzn. jej matka Emilia.
Mówią, że takie scenariusze pisze samo życie i oczywiście zawsze jest to okazja do wszelkiego wróżenia z fusów na temat przyszłej pomyślności bądź nie.
Ciekaw jestem czy Wam coś takiego się przytrafiło
Wróżby jak wróżby, ale przesądy potrafią powalić swoim znaczeniem. Mnie kiedyś zaskoczyła jedna z kuzynek. W roli panny młodej miała wystąpić Na kilka dni przed ślubem wchodzę do jej pokoju i co widzę? Buty (nówka sztuki) stoją za oknem na parapecie , a ona ze szczotką ich pilnuje ,obuwie ochraniała przed jaskółkami które miały gniazdo powyżej. Pytam więc, o co tu chodzi, okazało sie, ze według starego zwyczaju buty muszą stać za oknem by złapać do nich szczęście i zapewnić sobie dobrą pogodę w dniu ceremonii. Popatrzyłam z politowaniem i dodałam od siebie, by nie odganiała jaskółek, bo ja z kolei słyszałam, ze jak ptak narobi na te buty to szczęście murowane
Jako zadeklarowany przeciwnik instytucji małżeństwa nie znam się na takich przesądach i w ogóle, ale jeden mi się kojarzy - że niby nie powinno się zawierać małżeństw w te miesiące, które nie mają w swojej nazwie litery "r". Pojęcia nie mam czemu ani czy można to obejść posiłkując się obcojęzyczną nazwą miesiąca
A, i łapanie bukietu mi się przypomniało, bo koleżanka w zeszłym miesiącu złapała i do dziś to przeżywa
Nie znam się na przesądach i nie wierzę. Mój ś.p. tata, na wszelkie przesądy i przysłowia odpowiadał: "słoma, siano, sieczka, g...., maszerujta chłopy równo"
Tyle według niego warte były wszelkie przesądy. Znam takie co bukiety łapią na każdym niemal weselu i są starymi pannami
Pozdrawiam.
Ależ Viss, my tutaj nie rozmawiamy o skuteczności i efektywności takich przesądów, ale o przesądach w ogóle Niektóre są takie wydumane, że się z nich całkiem nieźle można pocieszyć
Co do mądrości ludowych - mojej babci zdarza się śpiewać coś takiego:
"Leci pies przez pole, ogonem wywija,
pewnie nie żonaty, szczęśliwa bestyja"
"Leci pies przez pole, ogonem wywija,
pewnie nie żonaty, szczęśliwa bestyja"
Jaskier z krasnoludami to śpiewali - ale wtedy to o wilku traktowało
Moja babcia nie zna Jask(ie)ra ani jego krasnoludów, mogę Cię zapewnić