wika
Witam.
Ile razy jestem na Westerplatte, wracam do domu głęboko zniesmaczony.
Na terenie dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, miejscu znanego chyba nam wszystkim, stoi dzisiaj okazały pomnik. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jeden z napisów upamiętniający miejsce walk podczas Kampanii Wrześniowej na Wybrzeżu.
Otóż brzmi on – „Poczta gdańska”, co jest dokładnie widoczne na załączonym zdjęciu.
Zastanawiam się zawsze gdzie się uczył historii autorzy tego „dzieła”: Adam Haupta, Franciszek Duszenka, Henryk Kitkowski, bo na pewno nie w Polskiej szkole.
Głoszenie w takim miejscu chwały Poczty Gdańskiej jest wyjątkowo niesmaczne i świadczy tylko o braku jakiejkolwiek wiedzy na ten temat. Mało tego, władze Gdańska były wielokrotnie proszone o usunięcie lub zmianę tego napisu, począwszy od chwili jego odsłonięcia tzn. 9 października 1966.
Rezultat jest do dziś dnia widoczny na załączonej fotografii.
Czyżby miał racje, Gauleiter A. Forster mówiąc do pojmanych pocztowców:
„A co wy z tego będziecie mieli, o tym się jeszcze przekonacie. Zrobiono z was głupców!”.
Jakie jest Wasze zdanie ?
Pozdrawiam.
Prawdę mówiąc nigdy nie byłem na Westerplatte i tym samym też nigdy nie widziałem tegoż pomnika na własne oczy.
Jednak obejrzałem powyższe zdjęcie już kilka razy, i właściwie sam nie wiem co o tym sądzić.
Udało mi się natomiast odczytać napisy wykute po tej stronie pomnika oprócz jednego.
Napisy głoszą: Oksywie, Westerplatte, Poczta Gdańska…no i chyba Kosynierzy Gdyni?.
Nie wiem co pisze po drugiej stronie pomnika, ale podejrzewam że pomnik ten jest poświęcony wszystkim Obrońcom Wybrzeża, i stąd pewnie owa kumulacja tychże napisów w jednym miejscu.
Jeśli tak jest, to widniejący na pomniku napis Poczta Gdańska wydaje się być w pewnym stopniu uzasadniony.
Inna sprawa, to owa kontrowersyjna obrona Poczty Gdańskiej.
Chciałbym wiedzieć z czyjego rozkazu i w jakim celu zarządzono obronę powyższej Poczty?.
Przecież z wojskowego punktu widzenia owi Obrońcy byli z góry skazani na klęskę.
O ile mi wiadomo budynek ten nie był w jakiś szczególny sposób przystosowany do obrony, zaś mocniejsze fundamenty, podpiwniczenie, czy worki z piaskiem w oknach, to nie jest ani Twierdza, ani Bunkier…no może co najwyżej zapora, na dodatek dość marna.
Takich „dziwnych” heroizmów z września 1939r. mamy o wiele więcej i to na terenie niemal całego kraju.
Podejrzewam że wiele z nich nie da się dziś logicznie wytłumaczyć.
Według mnie (tak bujnie zwana) przez naszą historię, Kampania Wrześniowa (1939) była niczym innym jak tęgim laniem i lekcją upokorzenia jaką dostaliśmy od Niemców, a wynikłą z niefrasobliwości, ignorancji i głupoty zarówno naszych ówczesnych polityków, jak i wojskowych.
Jednak każda historia musi mieć swoich bohaterów…tako też mamy m.in. Obrońców Poczty Gdańskiej.
Może to zabrzmi nieco „islamistycznie”, ale dla mnie owi Obrońcy Poczty Gdańskiej, to raczej bardziej męczennicy niż bohaterowie.
Swój post chciałbym zakończyć kwestią wypowiedzianą przez niejakiego szer. Orzeszkę w filmie Pt. „Gdzie jest generał?”:
„Polak już rodzi się bohaterem i choćby nie chciał, to i tak nim zostanie” – trochę brzmi to głupio…ale (prawdziwie?).
Pozdrawiam.
Witam.
Na miłość Boską, drogi Ra, o czym Ty piszesz ?
1939.09.01 roku nie było żadnej obrony Poczty Gdańskiej !!!
Poczta Polska była jednym z przywilejów otrzymanych przez Polskę na terenie Wolnego Miasta Gdańsk, podobnie jak włączenie go w Polski Obszar Celny.
Tak więc Poczta Polska działała równolegle z lokalną Pocztą Gdańską, a nawet była przez niemiecką większość na różny sposób bojkotowana: niszczono skrzynki na ulicach lub je zapychano śmieciami, okradano pocztowców, a nawet ich napadano, nie odbierano przesyłek dostarczanych za jej pośrednictwem...
Napis Poczta Gdańska na pomniku jest w tej sytuacji niedorzeczny i powinien być zmieniony na Poczta Polska w Gdańsku.
Zupełnie nie rozumiem skąd do mnie te pretensje i za co.
Przecież to nie ja nakręciłem końcem lat 60-tych film poświęcony bohaterskim Obrońcom Poczty Gdańskiej, jak również nie ja wyryłem ten napis na zamieszczonym przez Ciebie Drogi Scypionie powyżej zdjęciu pomnika.
W swoim poście próbowałem jedynie rozważyć cel i „intencje” twórców powyższego dzieła.
Nigdzie też nie napisałem że obrona Poczty Gdańskiej miała miejsce dokładnie 1.09.1939r.
Pisząc o Obrońcach wrześniowych miałem na myśli "źródła" które mówią o Obronie Poczty Gdańskiej.
O dzielnych Obrońcach Poczty Gdańskiej jeszcze do niedawna uczono dzieci w naszych szkołach podstawowych.
A że owa obrona okazała się mitem podobnie jak jej bohaterowie, dlatego napisałem m.in.
Takich „dziwnych” heroizmów z września 1939r. mamy o wiele więcej i to na terenie niemal całego kraju.
Jak wiadomo nasza powojenna „historia” wykreowała niejednego „bohatera” którego dzielność i heroizm przypisywano stosownie do potrzeb i okoliczności oraz daty.
I w takich właśnie bohaterów ludzie przez lata wierzyli.
Dlatego pytam o ewentualne rozkazy dotyczące obrony powyższej Poczty, jak i ludzi którzy mieliby je wydać.
Chciałem w ten sposób poznać opinię i wiedzę w tym temacie innych userów, ale po Twoim poście owi userzy już chyba żadnych pytań ani sugestii nie mają.
A wracając do owych "bohaterów" - weźmy choćby takich jak: mjr. Sucharski czy gen. K. Świerczewski „Walter”
Przecież o nich pisało się niegdyś książki, które były nawet lekturami – przykład , książka - lektura pt. „O człowieku, który się kolom nie kłaniał” (autor:Janina Broniewska)...wiem to książka dla dzieci, jednak do niedawna właśnie z niej się uczono o tym "bohaterze".
Kim był w rzeczywistości ów „bohater” powyższej książki, wiemy dopiero od niedawna, jednak przez lata budowano mu pomniki, podawano jako wzorzec bohatera…itp.
Podobnie było, i jeszcze jest z domniemanymi Obrońcami Poczty Gdańskiej o czym świadczy ów pomnik, film, a nawet książka wydana na tę okoliczność – i Wielu ludzi w to jeszcze wierzy.
Pisząc swój post liczyłem tu na jakieś rozwinięcie tematu, posortowanie i oddzielenie mitu od rzeczywistości, jakąś polemikę pozwalającą potencjalnemu userowi zrozumieć sedno tematu:
Głupota czy niewiedza ?.
Tymczasem już po Twoim drugim poście Szanowny Scypionie wiemy, że było to jedno i drugie.
O czym więc mówić skoro wszystko zostało już powiedziane…a szkoda bo temat zapowiadał się ciekawie.
Podsumujmy jeszcze tylko to co już zostało napisane.
virtualbob napisał/a:
Poczta Polska była jednym z przywilejów otrzymanych przez Polskę na terenie Wolnego Miasta Gdańsk, podobnie jak włączenie go w Polski Obszar Celny.
Tak więc Poczta Polska działała równolegle z lokalną Pocztą Gdańską, a nawet była przez niemiecką większość na różny sposób bojkotowana: niszczono skrzynki na ulicach lub je zapychano śmieciami, okradano pocztowców, a nawet ich napadano, nie odbierano przesyłek dostarczanych za jej pośrednictwem...
Tak właśnie źródła historyczne opisują działalność owej Poczty Gdańskiej, czy jak proponuje virtualbob Poczty Polskiej w Gdańsku.
Biorąc pod uwagę powyższy bojkot Poczty ze strony niemieckiej, trudno to nazwać jakąkolwiek jej działalnością .
Scypion zaś napisał/a:
Nie wiem też, kiedy takie wydarzenie miało miejsce, bo na pewno nie w Wolnym Mieście Gdańsku, zwłaszcza, że Poczta Gdańska istniała i miała się całkiem dobrze aż do chwili zdobycia miasta przez wojska sowieckie w marcu 1945 roku !!!!
Tak więc: śmieci w skrzynkach, bici listonosze, nie odbierane przesyłki…..a Poczta mimo to miała się całkiem dobrze !.
No cóż …zgłupiałem do reszty – nie wiem – nie znam się – nie jestem z Wybrzeża.
Pozdrawiam.
Witam.
Na początek musimy sobie wyjaśnić „małe” nieścisłości w naszej powszechnej wiedzy o Wolnym Mieście Gdańsku – Free Stadt Danzig.
Jak wiadomo, Poczta Polska została utworzona na mocy postanowień traktatu wersalskiego z 1919 roku. Już w 1920 powstała pierwsza placówka w Gdańsku Nowym-Porcie.
W 1921 utworzono Dyrekcję Poczt i Telegrafów RP w Gdańsku. Mieściła się ona przy placu Heweliusza, a podlegały jej trzy urzędy pocztowe: Gdańsk 1 w gmachu przy pl. Heweliusza na Starym Mieście (od 1925), Gdańsk 2 na Dworcu Głównym w pomieszczeniu PKP oraz Gdańsk 3 – w porcie.
Cały problem polega na tym, że przez lata karmiono nas propagandą polegającą na obronie „Poczty Gdańskiej”, podczas gdy była to placówka nie podległa rządowi Polskiemu, lecz Senatowi Gdańskiemu.
Tymczasem, obrona dotyczyła budynku Poczty Polskiej – urząd Gdańsk 1, przy ulicy Heveliusplatz.
To polskich pocztowców prowokowano i były na nich napaści, niszczono i uszkadzano skrzynki pocztowe Poczty Polskiej a nie Poczty Gdańskiej. Przyznasz, że jest różnica. Dlatego tak razi mnie napis na pomniku Obrońców Wybrzeża, jaki stoi na terytorium Westerplatte.
Fałszowano historie obrony Poczty polskiej już od dawna, pamiętasz film „Wolne Miasto”, gdzie pokazano m.in. pocztowców uzbrojonych w karabiny, sugerując jakoby obrona była świetnie przygotowana i zorganizowana. Tymczasem stan uzbrojenia przedstawiał się następująco: 3 ręczne karabiny maszynowe, 30 pistoletów i granaty.
Pytasz się, kto wydał rozkaz obrony Poczty Polskiej?
Trudno mi na to odpowiedzieć, ale ppor. Konrad Gunerski został przysłany przez Sztab Główny Wojska Polskiego. Wzmocniono też załogę poprzez skierowanie 10 podoficerów rezerwy WP, pracowników pocztowych z Bydgoszczy i Gdyni. Jeden z nich Andrzej Górski tak to wspominał po latach:
„(…) Kiedy wspominam tamte dni, z perspektywy lat i bogatszy w doświadczenia wojenne, zdaję sobie sprawę, ze porzucono nas na tym gdańskim posterunku. Obiecywano nam pomoc wojska po paru godzinach oporu. Jeszcze wtedy, kiedy wierzyliśmy w realność tej pomocy, w dalekiej Warszawie przedwrześniowe władze zmieniły plan (…)”.
Nie ma sensu chyba opisywać samej obrony gdyż jest raczej powszechnie znana, z jednym wyjątkiem: Gunerski nie zginął od odłamka granatu jak twierdzono, lecz otrzymał śmiertelny postrzał.
Możemy się zastanawiać czy obrona tego budynku miała jakikolwiek sens. Tu są zdania podzielone, lecz jest inny problem, starannie do dziś dnia przemilczany. Jak potraktować obrońców Poczty Polskiej, czy jako żołnierzy czy też cywilów? Czy złamali prawo obowiązujące w Wolnym Mieście Gdańsku, poprzez fakt posiadania broni i obrony cywilnego budynku, który mimo ze stanowił własność rządu Polskiego, nie miał przeznaczenia militarnego?
Podczas przesłuchania A. Flisykowskiego, padły następujące jego wypowiedzi dotyczące statusu prawnego obrońców Poczty polskiej:
Przesłuchujący:, Co w czasie mobilizacji należało zrobić?
Flisykowski: interesowała nas o tyle, o ile my jako urzędnicy pocztowi podlegaliśmy nowym zarządzeniom. W rozumieniu mobilizacji jesteśmy urzędem wojskowym. W dniu drugiej mobilizacji przyniósł „Konrad” do mnie skrzyneczkę i powiedział, że mam ją schować. Powiedziałem, że nie mam żadnego rozkazu stawiennictwa, musze się jednak wydostać. On odpowiedział na to: „dzisiaj nie musi Pan jeszcze jechać. Pan tui jest także żołnierzem”.
Przesłuchujący: czy Pan nie zdawał sobie sprawy, że jako żołnierz nie mógł się nosić po cywilnemu, aby nie zostać postawiony pod ścianę jako wolny strzelec?
Flisykowski: Jako żołnierz mam to prawo. Kiedy ogłoszono mobilizację, my urzędnicy pocztowi i telegraficzni podlegaliśmy wojskowym władzom. Mundur nie czyni żołnierza. To poświadczył Konrad. Ale międzynarodowym prawem to nie jest.
Przesłuchujący: My traktujemy pana jako żołnierza. Pan czuje się żołnierzem i podlegał prawom wojskowym. W naszych oczach nie byliście żadnymi żołnierzami.
Flisykowski: Mnie też to przyszło na myśl. W każdym razie prawdziwych mundurów nie posiadaliśmy.”
Tak odczuwali swą niewyraźną sytuację polscy żołnierze, którzy stali się obrońcami Poczty Polskiej w Gdańsku. W ten sposób postąpiły władze polskie ze swoimi obywatelami. A cóż mieli zrobić ci polscy pocztowcy, którzy posiadali obywatelstwo gdańskie? Czy można ich było wtedy i dzisiaj uważać za polskich żołnierzy?
Zarówno obrońców Poczty Polskiej jak i żołnierzy polskich na Westerplatte łudzono obietnicą szybkiej pomocy wojskowej, Jednych i drugich pozostawiono przez cały okres obrony własnemu losowi. Obrońcy Westerplatte byli jednak żołnierzami i chociaż było ich wtedy więcej, niż to ustalono w umowie polsko – niemieckiej, wszyscy zostali przez Niemców uznani za kombatantów.
Obrońcy byli sądzeni w dwóch procesach przez sąd polowy brygady generała Friedricha Eberhardta. 8 września sądzono 28 pocztowców, a 30 września pozostałych 10. Wszyscy zostali skazani na śmierć za uprawianie partyzantki. Podstawą oskarżenia było rozporządzenie o specjalnym wojennym prawie karnym z 1938.
Artykuł trzeci tego rozporządzenia brzmiał: "partyzantem karanym śmiercią jest ten, kto bez posiadania przewidzianych przez prawo międzynarodowe zewnętrznych odznak przynależności do sił zbrojnych nieprzyjacielskiego mocarstwa, broni albo innych środków używa, lub mając w swoim posiadaniu, w zamiarze użycia na szkodę niemieckiego lub zaprzyjaźnionego wojska albo przynależnego do nich zabija lub podejmuje działanie, które na użytek wojenny mogą podejmować tylko członkowie sił zbrojnych w mundurze". Wyrok wydał przewodniczący sądu Kurt Bode, a oskarżycielem był radca sądu wojskowego dr Hans Giesecke. Wyrok ostatecznie zatwierdził gen. Walther von Brauchitsch, naczelny dowódca wojsk lądowych.
Poczta Polska w WM Gdańsku nie miała nic wspólnego z Pocztą Gdańską. Po zakończonym oporze, władze Poczty Gdańskiej formalnie przejęły majątek i obiekty Poczty Polskiej.
I jeszcze jedno – virtualbob nie proponuje, on używa prawidłowej nazwy Poczta Polska w Wolnym Mieście Gdańsku.
Pozdrawiam.
A no widzisz Drogi Scypionie…i o to właśnie chodziło!.
Nie dosyć że, mam tu przed sobą wyśmienity post opracowany w najdrobniejszych szczegółach, to jeszcze udało mi się „wydębić” od Ciebie dla naszych userów kawałek poprawnej historii naszego Wybrzeża z czasów II Wojny Światowej.
Moje błędy w nazewnictwie wzięły się stąd, ze dla Wielu userów pomiędzy Pocztą Gdańską, a Pocztą Polską w Wolnym Mieście Gdańsku nie ma żadnej różnicy.
Dowodem na to jest m.in. ów napis na pokazanym przez Ciebie pomniku.
Nie ma w tym niczyjej winy poza „historykami” którzy, układali nam historię przez ponad 50 – lat.
Jak sam wiesz nazwa Wolne Miasto Gdańsk była unikana, (i to bynajmniej nie tylko w latach wojny) , a nawet zakazywana, bo nie pasowało to do „naszych” przekonań polityczno – historycznych.
Tak więc, ludzie przez te właśnie lata nauczyli się pewnych schematów w określaniu zarówno miejsc jak i faktów historycznych.
I tak to tu i ówdzie pozostaje do dziś.
A że, jest czas i okazja żeby pewne stereotypy zamienić na fakty historyczne, tedy zmieniajmy na chwałę naszej historii i pożytek tych którzy ją szanują.
Jako Admin forum mogę się cieszyć że pisze się u nas tak mocne i dosadne strony historii.
Zaś jako user którego II.W.Ś. nie jest specjalnością oświadczam, że i tak zjawię się w tych działach niebawem i pewnie znów trzeba będzie mnie poprawiać.
Postaram się tylko o to, żeby nie atakować samemu.
Pozdrawiam.
Witam.
Na miłość Boską, drogi Ra, o czym Ty piszesz ?
1939.09.01 roku nie było żadnej obrony Poczty Gdańskiej !!!
Witam.