ďťż

wika

Tak sobie pomyślałem, że fajnie by było napisać artykuł o błędach najczęściej popełnianych przez "znawców" kina. Zainspirował mnie kolejny artykulik z jakiejś gazety, w którym znalazłem informację o tym, jak to Casino Royale jest pierwszym filmem z Bondem, a także - przy okazji recenzji Left 4 Dead - informacja o tym, że Boyle wymyślił szybkich zombi. Może jak coś takiego wrzuci się na stronę, krytycy to przeczytają i przestaną pieprzyć bzdury. Dlatego jeśli ktoś z was przypomina sobie często powtarzany debilizm, niech dodaje go do poniższej listy. Poniżej wszystko, co sobie jak dotąd przypomniałem.

1. Batman Burtona to pierwszy film o Człowieku-Nietoperzu.

Nieprawda! W 1966 r. powstała pełnometrażowa wersja serialu "Batman", z Adamem Westem w roli tytułowej.

2. Danny Boyle dzięki filmowi "28 dni później" został autorem nowoczesnej koncepcji szybkich zombi.

Bullshit! W 1986 Dan O'Bannon, scenarzysta Obcego, nakręcił "Powrót żywych trupów", w którym trupy były nie tylko bardzo szybkie - one także myślaly i tworzyły sprytne zasadzki. Zanim powstało "28 dni później", pojawiły się jeszcze dwie kontynuacje tego filmu, z równie szybkimi zombiakami.

3. Casino Royale z Davidem Nivenem to pierwszy film o Jamesie Bondzie.

G. prawda! Doktor No z Seanem Connerym powstał w 1962, podczas gdy Casino Royale nakręcono w 1967.

4. No dobra, w takim razie Doktor No to pierwszy film o Jamesie Bondzie.

Kłamiesz! W 1954 nakręcono produkcję telewizyjną zatytułowaną Casino Royale, w której Jimmy'ego Bonda (w tej wersji agenta CIA) zagrał Barry Nelson.

5. 2001: Odyseja kosmiczna to film nakręcony na podstawie książki Arthura C. Clarke'a.

Wcale nie! A przynajmniej nie do końca. Książka powstawała w tym samym czasie, co film, a Clarke i Kubrick nieustannie konsultowali się w kwestii rozwiązań fabularnych.

6. Mad Max to film, który rozsławił Mela Gibsona i rozpoczął jego międzynarodową karierę

Błąd! Pierwszą częścią nie zainteresowały się amerykańskie kina, przez co sequel musiał w USA otrzymać podtytuł "Wojownik Szos" zamiast potencjalnie dezorientującej "dwójki". Nie wspominając o tym, że sam Gibson był do czasu Mad Maxa 2 praktycznie nieznany i nawet nie trudzono się przedstawianiem jego bohatera w zwiastunach.

czekam na kolejne propozycje



2. Danny Boyle dzięki filmowi "28 dni później" został autorem nowoczesnej koncepcji szybkich zombi.

Bullshit! W 1986 Dan O'Bannon, scenarzysta Obcego, nakręcił "Powrót żywych trupów", w którym trupy były nie tylko bardzo szybkie - one także myślaly i tworzyły sprytne zasadzki. Zanim powstało "28 dni później", pojawiły się jeszcze dwie kontynuacje tego filmu, z równie szybkimi zombiakami.


poza tym w filmie Doyle'a nie ma zombie, tylko ludzie zarażeni wirusem - jest różnica


3. Casino Royale z Davidem Nivenem to pierwszy film o Jamesie Bondzie.

G. prawda! Doktor No z Seanem Connerym powstał w 1962, podczas gdy Casino Royale nakręcono w 1967.


nie wspominając o tym, że CR z 67 to parodia bondowskich klimatów, a nie film o Bondzie
Dopisze sobie do kajecika, w ktorym to notuje.

poza tym w filmie Doyle'a nie ma zombie, tylko ludzie zarażeni wirusem - jest różnica :D
W sumie kosmetyczna :) Właśnie w "Left 4 Dead" też są zarażeni, o których na zmianę mówi się "zombie" :)


http://esensja.pl/film/pu...st.html?id=6635
Oscary w czasach kryzysu. Artykuł z sobotniej Wyborczej. Czuć, że autor [Basara] nie zna się za bardzo na filmie, a wierszówkę musiał wyrobić

http://wyborcza.pl/1,7547...ch_kryzysu.html

najlepsze zdanie:
Szansę ma także znany głównie z ról macho Sean Penn, który w „Milku" pozwala sobie - chyba po raz pierwszy - na wygranie uwodzicielskiej miękkości.

rotfluję
W której recenzji L4D jest takowe stwierdzenie (o Boyle'u)?
Dodac mozna jeszcze:

wyreżyserowany przez miłośnika makabry Davida Finchera

nakręcony w Bombaju dość sztampowy film Danny'ego Boyle'a

Czarnym koniem wyścigu może być jednak Ron Jenkins

także Angeliny Jolie za przejmującą rolę matki z „Oszukanej", której szósty zmysł mówi, że jej syna podmieniono na obce dziecko.

W której recenzji L4D jest takowe stwierdzenie (o Boyle'u)?

W wideorecenzji na stronie Gametrailers.com

EDIT:
To z artykulu to raczej pojedyncze wpadki, a nie powtarzane debilizmy, no ale w sumie moga byc... Tylko piszcie dokladniej o co chodzi czasem, bo np. Oszukanej nie widzialem i nie wiem co jest nie tak w tym stwierdzeniu.
A:

Na dodatek Brad Pitt to nie Tom Hanks - jest aktorem zbyt znanym i urodziwym, by przekonująco zagrać prostaczka, z którym widz mógłby się utożsamić.

to kiepskie? ;)

No i brawa dla pana Basary za spoiler "Gran Torino"...

Ogólnie naprawdę fatalny artykuł -- dzieki, des! :D
"... efekty specjalne - realizowane w taki sposób, by utrzymać wizualną spójność z poprzednimi częściami" - recenzja Indiany 4, Dziennik - Jakub Demiańczuk.
Dziś w TVN24 ktoś podpisany jako "krytyk filmowy" stwierdził, że Wrestler jest o zapaśniku który wraca na szczyt swojej kariery. Brakowało tylko, żeby zaczął wspominać o jego problemach z synem (na stopklatce w opisie ktoś puścił taki tekst).

Dziś w TVN24 ktoś podpisany jako "krytyk filmowy" stwierdził, że Wrestler jest o zapaśniku który wraca na szczyt swojej kariery.
No wiesz, krytyk filmowy, w przeciwieństwie do internautów, nie piraci filmów, więc szczegóły będzie znał po prasówce gdzieś w kwietniu :) Obejrzał zwiastun, a z niego można wyciągnąć takie wnioski.
Najwyższy Czas (taki szmatławiec dla fanów UPRu) to skarbnica wiedzy o filmach.

Nr. 4/99

Okładka: "Jak Żydzi i Sowieci mordowali Polaków a Hollywood robi z morderców bohaterów" (Opór)

I recenzja Oporu: "Katynia na zachodzie nie chą ponieważ w kulturze rządzi tam lewica, a za główne ofiary wojny uznano ofiary Holokaustu w związku z czym zbrodnia na polskich oficerach nie może mieć wielkiego znaczenia".

Skoro wstrętny lewicowy zachód chciał przemilczeć Katyń to skąd nominacja do Oscara?
dla szpanu i pod publiczkę
jakas Iga Nyc spłodziła dla Wprost (8/2/09, nr 6) taką oto perełkę intelektu przy okazji mini-recki buttona:

David Fincher zasłynął jako reżyser sprawnie zrealizowanych, ale niezbyt ambitnych thrillerów: Zodiaku, Azylu, Siedem i trzeciej części Obcego. Swoim najnowszym filmem wkracza do grona twórców kina inteligentnego.

wiem, że pisała to kobieta, ale są pewne granice, czyż nie?
SF choćby nie wiem jak dobre, to nigdy przez krytyków nie będzie docenione, jak ktoś jest bardzo głupi to może nie docenić Siedem i napisać, że chodzi tylko o wielkiego twista, ale żeby nazwać Zodiaka niezbyt ambitnym thrillerem to trzeba się niezwykle mocno uprzeć, albo po prostu go nie oglądać.

ale żeby nazwać Zodiaka niezbyt ambitnym thrillerem to trzeba się niezwykle mocno uprzeć, albo po prostu go nie oglądać Nazwanie któregokolwiek z wiadomych filmów Finchera "niezbyt ambitnymi" to pikuś w porównaniu z określeniem Benjamina Buły kinem inteligentnym
tak w tv słyszałem, jak ktoś mówi, że..."Wong Kar-Wai jest często porównywany z Kurosawą". Może się nie znam, ale WTF?
Nie chodzi o porownanie filmow, tylko roli jaka odegrali w promowaniu kinematografi swoich krajow na zachodzie.
sęk w tym, że właśnie chodziło o ich twórczość - poza tym nawet jeśli chodziłoby o promocję, to i tak WTF, bo przecież pod tym względem Japonię bardziej promuje choćby Miyazaki

skoro pochodzą z innych rejonów (choć dla mnie to tak naprawdę jeden pies), to jak u licha mają promować to samo miejsce zamieszkania
Ja raczej Tr? wypowiedź zrozumiałem w ten sposób, że Kurosawa wypromował w pewnym sensie kino japońskie na świecie (dopiero jego filmy sprawiły, że ludzie zaczęli dostrzegać, że jednak kinematografia tego kraju ma coś do zaoferowania...)... Podobnie jest teraz z Wong Kar Wai, dzięki jego filmom sporo osób pozbyła się przeświadczenia, że kino z Honk Kongu to tylko filmy kung fu i karate kategorii C i dzięki temu poznało wiele innych ciekawych filmów tam kręconych...
Do kosza poszły wszystkie posty w bzdurnej dyskusji. Panowie, jeśli żywicie wielkie pragnienie dyskusji porównującej Polskę i Skandynawię, to sobie załóżcie bloga i wymieniajcie opinie, a stąd wek.
Metro o Włatcach Móch

"Można w tej sprawie (wulgaryzmów) interweniować u Rzecznika Praw Dziecka. Nie zdziwiłabym się gdyby człowiek, który w okresie dojrzewania naśladuje negatywne wzorce, odzywał się w podobny sposób jak na filmie w szkole".
"film pod płaszczykiem satyry propaguje wulgaryzmy".

Nie wiem jak jest teraz w szkole, w każdym razie ja używałem kurwy już od 1 klasy podstawówki i żaden film nie był mi do tego potrzebny
Ja od pierwszej gimnazjum

A sam tekst jest... śmieszny..
Ale ze mnie ciota, zacząłem porządnie kląć dopiero w liceum. Za moich czasów jakby ktoś zabluźnił w podstawówce to było by wzywanie rodziców i ślady pasa na tyłku.

ja używałem kurwy już od 1 klasy podstawówki
Czy ta kobieta nie zdawała sobie sprawy z tego, że to podlega pod paragraf?!
Pewnie nie xD

I nie chodzi o to kto kiedy zaczął przeklinać tylko o debilizmy wypisywane o filmie
wprost, 01.03.09/NR 9, dział kultura/wydarzenia, mini recka eden lake:

brytyjski thriller o zakochanej parze dręczonej przez chuliganów w domku na odludziu.

to jeszcze nic. najlepsze dopiero nadchodzi:

tylko dla miłośników filmów z ludźmi obdartymi ze skóry i z wyprutymi wnętrznościami.

czyżby znowu Iga Nyc?
moja ukochana, najwspanialsza recenzentka iga nyc --



-- nie odpuszcza i jak mnie wkurzała, tak dalej wkurza:)

wprost nr 13 z 2009 roku, gran torino:

Bohater przechodzi przemianę. (...) I w tej metamorfozie tkwi właśnie główna słabość filmu, który niebezpiecznie zbliża się do granic naiwnego sentymentalizmu.

igo, czekam na recke public enemies - nie zawiedź mnie!:)
a sie na babe uwziąłem. to sie robi pomału chore:)
kobita pisze recenzje na takiej samej zasadzie jak się pisze horoskopy ... komuś zawsze przypasi
Polityka, nr 18 z 2009 roku

Artykuł "Popiół i zamęt" Zdzisława Pietrasika o polskich filmach dotyczących naszej historii, a przede wszystkimi naszych bohaterów. Autor pyta czy Amerykanie mogliby zrobić biografię jakiegoś naszego bohatera - tj. pokazać go z wadami, ale historia (wg autora) musi mieć happy end, jak to w USA.

"Jak na przykład opowiedzieć o zbrodni katyńskiej z happy endem? Dlatego film Wajdy nie dostał Oscara, przegrał w finale z austriackimi "Fałszerzami", skromnym obrazem też opowiadającym historię wojenną, ale prostą i ze szczęśliwym zakończeniem."

Wyjaśniło się dlaczego "Katyń" nie dostał Oscara.

Jak na przykład opowiedzieć o zbrodni katyńskiej z happy endem? Dlatego film Wajdy nie dostał Oscara, przegrał w finale z austriackimi "Fałszerzami", skromnym obrazem też opowiadającym historię wojenną, ale prostą i ze szczęśliwym zakończeniem."
To rzeczywiście niesamowite wyjaśnienie nikt by tego nie zgadł.
Choćby pod koniec Fałszerzy wszyscy zmarli więźniowie zmartwyschwstali a złe strażniki sikające na więźniów poszły rządkiem do więzienia to i tak film byłby lepszy od Katynia, które najlepszym fragmentem jest końcówka akurat.
Przy okazji premiery "Inglorious Basterds" obrodziło nieortodoksyjnymi odczytaniami tej znakomitej komedii:

Tarantino tymczasem nie wykracza poza logikę redukującą nazizm do problemu kulturowego, w typowy dla postmodernistów sposób odrywając kulturę od jakichkolwiek związków ze strukturą społeczną (w tym strukturą własności).

W rzeczy samej, zabrakło mi w IB walki klas.

KLIK FOF MOAR

Przez ponad dwie godziny filmu nie nudziłem się, śmiałem się, ale jednocześnie czułem wątpliwości. (...) A przecież można sobie wyobrazić, że komandosi porucznika Raine’a dopadają i skalpują na przykład Ślązaka czy Kaszuba wcielonego do Wehrmachtu, którego mundur staje się w tych okolicznościach wyrokiem śmierci (...) Nasuwają się też kolejne pytania. Skoro można się zaśmiewać z mordowania nazistów na filmowym ekranie, to jak pogodzić to z częstym oburzeniem w niemieckich mediach z powodu okrucieństwa żołnierzy Armii Czerwonej, którzy bardzo często traktowali niemieckich jeńców dokładnie tak samo jak partyzanci z filmu Tarantino?

Mam teraz tyle wątpliwości, że prawie żałuję, że podobał mi się film.

KLIK FOR MOAR

Warto też przypomnieć o:

Druga połowa „Bękartów wojny” rozgrywa się podczas premiery niemieckiego filmu propagandowego „Duma narodu”, w którym główną rolę gra wcielony do armii krytyk filmowy, osiągający jako frontowy snajper zawrotne sukcesy: setki ukatrupionych niewinnych ludzi (to słodka zemsta reżysera za brednie wypisywane przez żurnalistów).

KLIK FOR MOAR

Dobrej zabawy!

[ Dodano: Pią Wrz 25, 2009 09:55 ]
Może nie do końca na temat, ale to jest tak absurdalne i głupie, że warto przeczytać:

Kazimierz Kutz w obronie Polańskiego:

"Jak się czyta nasz internet i słucha tego, co się mówi, to ujawnia się mała i zawistna Polska, polski antysemityzm. Internet jest stekiem świństw, które ujawniają najniższe ludzkie instynkty. To jest przesadzone [reakcje], tak jak są przesadzone reperkusje.

Krzysztof "gardzę popkulturą" Zanussi:

"Trzeba pamiętać, że Los Angeles to bardzo liberalne miasto, to było dawno, a ta dziewczyna była prostytutką, bo tak trzeba to powiedzieć."
Z wypowiedzi Krzysia odnośnie tej sprawy o wiele fajniejsza jest ta:
"W tym kręgu ludzi, którzy wszystko zrobią dla kariery i pieniędzy, wygląda na to, że sama świadomość matki, która była w to zamieszana, to była jakaś próba szantażowania Polańskiego. Wyciągnięcia z niego tego wszystkiego, co mógł dać. A czego nie dał i to był jego praktyczny błąd. Mógł się wykupić i tego nie zrobił. Może był za bardzo pyszny, za bardzo polski - zastanawiał się Krzysztof Zanussi."

It's so Zanussi :)
W Przekroju pojawił się artykuł o D9 - i ogólnie o s-f - w którym autorka cytuje panią autorytet od tego rodzaju kina, czyli jakąś Christinę Corneę z USA. Cytaty:


"Planeta małp", "Mój własny wróg" czy "Predator" grały całą gamą międzyludzkich spięć na tle rasowym.

Nie wierzyłem własnym oczom, a jednak to właśnie przeczytałem. Predator to alegoria rasizmu. No tak. Widziałem go tylko z 50 razy; jeszcze ze 30 i może odwaliłoby mi tak bardzo, że zacząłbym go tak odbierać.


Pokazując powolną metamorfozę człowieka w obcego film otwarcie nawiązuje (...) do serii "Obcego", uwspółczesniając tę wizję przez sprytne wplecenie wątków z eksperymentami z DNA

1. Gdzie w Obcym powolna przemiana w kosmitę?
2. Czy wątki z eksperymentami w 4 części tylko mi się przyśniły?
3. Jak można w ogóle dopatrywać się nawiązań do tego filmu w D9, innych niż ewentualne smaczki w rodzaju podobnego wozu opancerzonego? Przecież te dwa dzieła to przeciwne bieguny s-f!

No ale cóż, to pani Cornea się zna, nie ja. Może ją poprzecie.:)
Zajrzałem sobie na stronę przekroju i poczytałem co tam o filmach piszą. Jest mała notka o WFF, fragmencik -
głośne science fiction „Moon” Duncana Jonesa, choć ten akurat filmowiec łączy zarówno świeżość debiutanta, jak i nazwisko – w końcu to syn samego Davida Bowiego.

Każdy człowiek po zobaczeniu nazwiska Jones od razu bezbłędnie poznaje że to syn pana Bowie, przecież to oczywiste. W ogóle to dosyć często spotykam się z taką opinią, że Moon jest głośny, ważny tylko dlatego że zrobił go synalek Bowiego.
Pamiętam, że kiedyś w teleturnieju "Życiowa szansa" Krzysztof Ibisz powiedział, że film "Pociągi pod specjalnym nadzorem" wyreżyserował Milos Forman (!).
Nie mogę teraz nigdzie znaleźć dokładnego cytatu, ale ktoś z Gazety Krakowskie analizując klapę finansową Janosika stwierdził, że to kapitalny film jest, tylko że jest zbyt ambitny dla przeciętnych widzów, dla tych wyrobionych zbyt prosty, a szkoły odstraszyły scene erotyczne. O ile to ostatnie może być w miare prawdą to niesamowicie drażni ta niechęć przyznania, że film jest kiepski i szukanie każdej możliwej wymówki czemu nie zarobił kokosów.
Nie wiedziałem gdzie to umieścić, ale w Filmwebowej recenzji Zombielandu autor zdradził w bezmyślny sposób jeden z fajniejszych momentów, a mianowicie

Spoiler:

świetne cameo Billa Murraya



Kto nie oglądał Zombieland niech lepiej nie czyta Filmwebu.
Ani Esensji. Tez tam sie dowiedzialem o motywie, ktory jak sadze masz na mysli.
W najnowszym Empire rowniez zaspoilerowano ow "fajniejszy motyw" :/
Ok, umówmy się, po prostu dla własnego dobra nie czytajmy żadnych recenzji "Zombieland" ;)
Spoko, w piątek na to idę, to pewnie zaspoileruję na forum niechcący.
Czytam sobie grudniowy "Film" a dokładniej artykuł o Avatarze i widzę tekst w stylu: Cameron kręcąc aktorów na zielonym tle miał od razu podgląd podgląd cyfrowej scenografii. Do tej pory cyfrowa scenografia powstawała w postprodukcji, kiedy było za późno żeby coś zmienić. (To nie był dokładny cytat) - BZDURA. Przecież już 8 lat temu Spielberg przy A.I. korzystał z prewizualizacji, dzięki czemu miał wstępny podgląd na to, co powinno być zamiast zielonego ekranu.
A kilkanaście lat temu - zdaje się - Lucas.
Ja z kolei gdzieś o Avatarze czytałem, że zdjęcia z aktorami to Cameron skończył dwa lata temu i od tego czasu to sama post produkcja jest. To raczej też chyba średnio prawda jest?
Główne zdjęcia owszem. Później były dokrętki. Ogólnie jest tyle wersji kulis powstawania Avatara, że nie ma sensu co chwilę przywoływać nowej
http://wyborcza.pl/1,7547..._na_serial.html

Węglarczyk pociska takie głupoty, że głowa boli. Pisząc o ambitnych serialach nie zająknie się o HBO, za to wymienia produkcje czwartorzędne. I twierdzi, że zrobienie całego sezonu serialu to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Doskonaaaały artykuł.

Wszystko dlatego, że filmy hollywoodzkie są coraz droższe. Jeszcze w połowie lat 90. przekraczający 100 mln dol. budżet "Titanica" Jamesa Camerona był szokujący

Taa, i co jeszcze? T-1000 po tym Titanicu biegał?

Taaa, no i nigdy nie było na przykład Twin Peaks. Ani Dark Skies. Ani wątku spiskowego w X-Files. No po prostu Abrams jako pierwszy na świecie wymyślił, że serial nie musi w każdym odcinku opowiadać nowej historii.
Cienki ten tekst. Za dużo o Abramsie (biedny Lindelof i Cuse), za mało o The Shield i serialach HBO.


No i wreszcie - Abrams od początku obiecał, że wszystkie zagadki "Lost: Zagubionych" zostaną wyjaśnione, i to w ciągu kilku sezonów, a nie na przykład dwudziestu. Nie jest to oczywiste w kraju, w którym są seriale zaludnione przez trzecie lub czwarte pokolenie bohaterów.
Autor chyba nie zauważa różnicy pomiędzy operami mydlanymi, a serialami.

Węglarczyk pociska takie głupoty, że głowa boli.

czasami odwiedzam blog tego gościa - on nie tylko wypisuje głupoty w temacie seriale, ale ogólnie.

Taa, i co jeszcze? T-1000 po tym Titanicu biegał?
Co masz konkretnie na myśli? Bo budżet Titanica był swego czasu często gęsto omawianym tematem, niektóre źródła podawały kwotę 285 mln.

niektóre źródła podawały kwotę 285 mln.
No to chociażby już to pokazuje, że Węglarczyk ma błędne informacje. Gdzie 285 mln, a gdzie 100 mln?


Gdzie 285 mln, a gdzie 100 mln? Napisał że przekroczył 100 i mówił prawdę. Spoko, wiem co masz na myśli. To jak "telefony już OD 1 zł"

Napisał że przekroczył 100 i mówił prawdę.
Są trzy rodzaje prawdy. Ta jego to taka pół-prawda.

Dzisiaj w programie telewizyjnym Faktu wyczytałem, że Parnassus kosztował 30 milionów dolarów, a zarobił ponad 130. Nie wiem skąd autor tekstu (Tomasz Lipiński) czerpał takie informacje, ale moje zaufane źródło (tzn. Boxoofficemojo) daje jasno do zrozumienia, że nowy film Gilliama jak na razie się nawet nie zwrócił.
Wymagasz solidnosci od programu telewizyjnego? Naprawde? ;p
Nie wspominając już o tym, że był dodany do Faktu :)
No wiecie, w dziale ciekawostki mogli napisać wszystko, nawet, że to ostatni film Ledgera. Ale musieli wcisnąć taką głupotę
za czytanie faktu powinni rozdawać bany. naprawdę:D
Z wywiadu W Newsweeku z Alicją Bachledą-Curuś można wywnioskować, że to zdrajczyni polskiej myśli filmowej i w ogóle jak ona śmie być w jury festiwalu w Gdyni. Najbardziej kuriozalne pytanie: A dlaczego nie próbowała pani osiem lat temu, tak jak większość dziewczyn marzących o karierze aktorki zdawać do Akademii Teatralnej w Warszawie czy na wydział aktorski w Krakowie, tylko od razu wyjechała pani do Nowego Jorku?.
I co ona niby miałaby robić w Polsce? Pewnie "oglądalibyśmy" ją teraz w którymś z durnych seriali na TVNie (pomijając sympatyczne "Usta usta").

A dlaczego nie próbowała pani osiem lat temu, tak jak większość dziewczyn marzących o karierze aktorki zdawać do Akademii Teatralnej w Warszawie czy na wydział aktorski w Krakowie, tylko od razu wyjechała pani do Nowego Jorku?.
Odpowiedź jest prosta i powinna brzmieć: Bo chciałam przeżyć utrzymując się z aktorstwa. Do szkoły teatralnej na wydział aktorski idą chyba tylko hardkorowcy praktykujący hobbystycznie morderczy survival. ;)

(Tomasz Lipiński)

Jak widze jakieś pseudorecenzje tego goscia to coś mnie opada. Kiedyś podpisywał sie pod kazdym tekstem. Dziś widze, że już tego ni ma.
http://www.rp.pl/artykul/...oszczedzac.html Dwie części bestselleru Dana Browna „Kod da Vinci” i „Anioły i demony” adaptowała na ekran para słynnych scenarzystów Robert Langdon i Akiva Goldsman.
Przebijcie to
W jednej z książek filmowych (chyba 501 reżyserów filmowych) przy jakimś włoskim reżyserze było napisane, że tworzył filmy "miecza i skandalu" (zamiast sandałów). Błąd wynika pewnie z tłumaczenia (sandal brzmi podobnie jak scandal).
Co najlepsze w tej samej książce 501 reżyserów filmowych nie ma Sama Peckinpaha.
Żartujesz? Peckinpah jest na dwóch stronach (282-283). Albo mamy inną książkę, albo na szybko przejrzałeś ją w Empiku.
W takim razie chyba ją źle przejrzałem . Sam się zdziwiłem jak go nie znalazłem i nie wierzyłem, że go może nie być.
http://www.filmweb.pl/rev...Kr%C3%B3la-8779

Jakieś wątpliwości czy autor w ogóle oglądał ten film (a nie zwiastun)?
Nie dotyczy to krytyków, ale przed chwilą w TVN24 była mowa o aukcji na której można sobie kupić rękę Terminatora. Pokazali przy okazji scenkę z reżyserskiej wersji T2 z uśmiechającym się Arniem, co zostało okraszone komentarzem że scenka ta nie była nigdy publikowana ani dołączona do filmu. Tia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •