wika
Nienawidze ludzi przerywajacych seans :)
Rozumiem wylaczyc jakiegos gniota. Ale stopowanie filmu by wejsc na chwile do Internetu... no zatluklbym na smierc :)
A sam Alien 4 jest calkiem niezly. Nie lubie s-f, wiec jakbym lubil napewno podobalby mi sie bardziej.
Zapomniałem o jeszcze jednej rzeczy w A:R. Film jest straaasznie nudny. W ciągu seansu chyba z 5 razy szedłem coś zjeść/do łazienki/wchodziłem na internet byle tyko na chwilę przerwać film :/. Przerywając go co chwila i robiąc takie rzeczy sprawiasz że zamiast 100 minut, trwa ze 120, ale jednocześnie chciałbyś żeby jak najszybciej się skończył. Absurd.
Jak ja się męczę na filmie, robię 5-sekundowe skoki za pomocą strzałki w prawo. Chwała subeditowi
Czasami muszę coś obejrzeć, na przykład do zrecenzowania, a jest niesamowicie nudne, wtedy oglądam na przewijaniu razy 2 z napisami
EDIT: no i oczywiście, najczęściej, kiedy coś oglądam, robię kilka innych rzeczy - łażę po sieci, gadam przez gg lub telefon, coś czytam
To już lepiej w ogóle nie oglądać.
Mnie się tak najlepiej ogląda
Czasami muszę coś obejrzeć, na przykład do zrecenzowania, a jest niesamowicie nudne, wtedy oglądam na przewijaniu razy 2 z napisami
EDIT: no i oczywiście, najczęściej, kiedy coś oglądam, robię kilka innych rzeczy - łażę po sieci, gadam przez gg lub telefon, coś czytam
Jeezuuu. Sprowadzać sobie z USA wypasione wydanie DVD żeby potem robić coś takiego? Nie mam słów... nawet divixa w ten sposób bym nie skalał
Ale ja mam na tyle podzielną uwagę, że mi to nie sprawia problemu Koncentruję na się trzech, czterech rzeczach na raz i nie stanowi to dla mnie problemu, więc nie widzę powodu do przeżywania
Nieważne czy masz podzielną uwagę czy nie, to profanacja.
to zależy - są filmy, które mogę oglądać jednym okiem, bo albo znam je już na tyle, że nic nie tracę, albo nie wymagają większej uwagi. I są też takie, które najlepiej oglądać z dala od cywilizacji (czyli w ciszy i spokoju). Jakkolwiek film oglądany po raz pierwszy powinien otrzymać choć odrobinę dobrej woli i faktycznie być oglądany.
Zresztą to co kto robi w domu, jego wola - wkurwia mnie za to takie podejście do sprawy w kinie.
Kazdy robi to co lubi, ale... Dzizas Krajst! Jak film jest zly, to go wylaczam. Ale jesli ogladam, to uwaznie. Takie traktowanie filmu jakie wybiera Eorath przypomina mi czytanie ksiazek z pomijaniem "tych nudnych opisow przyrody". To tak, jakby kupic sobie Wladce Pierscieni i przeskoczyc od razu do bitwy w Helmowym Jarze, potem do Minas Tirith - i na tym skonczyc, bo przez reszte czasu tylko ida albo sa opisy krajobrazu. Jak dla mnie to brak szacunku dla dziela i tworcy, no i pozbawianie sie przyjemnosci zaglebienia sie w opisany swiat.
Kazdy robi to co lubi, ale... Dzizas Krajst! Jak film jest zly, to go wylaczam. Ale jesli ogladam, to uwaznie. (...) Jak dla mnie to brak szacunku dla dziela i tworcy, no i pozbawianie sie przyjemnosci zaglebienia sie w opisany swiat.
Niektórych nie mogę wyłączyć, muszę obejrzeć z przyczyn zawodowych lub jakiś obowiązków - przy pisaniu magisterki musiałam oglądać masę filmów i choćby nie wiem, jak mnie nużyły, to do końca. I tak mam przy filmach, które dostaję z automatu do recenzowania, więc wyłączanie nie wchodzi w grę. Są oczywiście filmy, które oglądam z pełną uwagą Uf. Koniec tematu
To mozna rzetelnie zrecenzowac film ogladany na fast-forward? Co wtedy piszesz o muzyce? O montazu? Dostrzegasz wtedy ewentualne niuanse gry aktorskiej? Sprobuj zrecenzowac Natural Born Killers ogladajac ten film w taki wlasnie sposob, z checia przeczytam recenzje. :>
Owszem, zdarza mi się czasem puścić film i robić cos innego (np grać w jakąś planszówkę), ale to jest sytuacja w której dany film znam już na pamięc, oglądałem go wcześniej z 10 razy i po prostu włączam żeby coś tam sobie leciało w tle. Ale w przypadku filmu, którego nie widziałem, a nawet takiego którego już widziałem, ale jeszcze go na pamięć nie znam, takie cos jest dla mnie nie do pomyślenia.
Owszem przerwy sie zdarzają, czasem trzeba na chwilę wyjść (chocby po kanapki ) ale wtedy film zatrzymuję na te 5 minut, potem wracam i go oglądam dalej.
A oglądanie w fast-forward, co to w ogóle za oglądanie?
Muszę zgodzić się z Geifergiem Ja również nie przyspieszam filmu. Jak oglądam, to oglądam. Kilka razy, zdarzyło mi się wyłączyć film po 15-30 minutach oglądania, jeżeli wogólę mnie nie zainteresował. Zdarza mi się też po prostu zasnąć na jakimś gniocie jak oglądam późnym wieczorem
Ostatnio zdarzyło mi się zasnąć na pierwszej części Piratów. Oglądałem z bratem bardzo głośno z całym sprzętem 5.1 ale i tak mnie zmogło po 12 godzinach pracy . Co do oglądania filmów to zgadzam się z Hitchem. Obejrzeć za jednym zamachem jak w kinie przerywając jedynie w przypadku klęski żywiołowej tudzież innej katastrofy
Oglądałem jeden film, który zyskał na tym, że oglądałem go szybciej niż reżyser przewidywał(jakieś 1,5 raza szybciej). "Dom wariatów" Koterskiego. Od samego początku mnie chciał szlag trafić jakie to rozlazłe, monotonne, szare, nudne i ogólnie wkurzające, ale pierwszą połowę obejrzałem normalnie, tyle wytrzymałem. Od tego momentu powiedziałem dosyć tego draństwa i przyspieszyłem. Poprawa była natychmiastowa, jednak film nadal był absolutnie beznadziejny.
Czasami muszę coś obejrzeć, na przykład do zrecenzowania, a jest niesamowicie nudne, wtedy oglądam na przewijaniu razy 2 z napisami
Przypominasz mi moją siostrę. Ona potrafi obejrzec dwugodzinny film w 5 minut.