wika
I bynajmniej nie chodzi mi tylko o wysoki poziom. Takie "Scary Movie" oscyluje gdzieś blisko dna i nie wypływa ani na chwilę ciut wyżej (zresztą to i dobrze, niech tam siedzi). Serii filmowych które trzymają się sztywno w swoich granicach jest naprawdę niewiele (w myśl słów Randy'ego z "Scream 3" ) . Zazwyczaj są one w całości kręcone przez jednego reżysera ("Powrót do przyszłości", "Ojciec chrzestny", Trylogia dolara, "Krzyk"*) który z góry wie jak ma to wszystko wyglądać.
*Trochę dziwne, że wypisałem tam same trylogie. Raczej świadczy to o tym, że zabierając się za jakąś porządną serię twórcy wiedzieli, że trylogia stanowi zamknięte koło i dokręcanie kolejnych części na siłę kompletnie mija się z celem. Tylko po co w takim razie powstaje "Indiana Jones 4"?
Tutaj powinny się znaleźć tytuły w rodzaju "Amerykańskiego wojownika", "Życzenia śmierci" i tym podobnych - kiepszczyzna od początku do końca. Aczkolwiek lubię czasem zerknąć jak Dudikoff rozwala cały obóz gdzies w dżungli za pomocą nunczaka.
Hm..
Szklane Pulapki (te co poki co wyszly...;)) trzymaja jeden wysoki poziom. Zawsze to kino akcji z najwyższej polki a ogladanie zmeczonego, pobitego, cynicznego McClane'a starajacego jak najszybciej zakonczyc sprawe (szczegolnie kiedy ma kaca) by wrocic jak najpredzej do swoich spraw to czysta przyjemnosc szczegolnie pod wzgledem humoru. Yippie-kay-yey.
Godziny Szczytu (mam nadzieje ze razem z nadchodzącą trzecią cześcia) też cechuja sie równym w miare wysokim poziomem (no...dwójka jest znacznie smieszniejsza) i takim wlasnym klimacikiem (muzyka!) a duet mimo iż sprawiajacy wrazenie że już gdzies był sprawdza sie wysmienicie glownie za sprawa wlasnie aktorow - strzelajacego slowami jak z karabinu Chrisa Tuckera i wiecznie mlodego i niezniszczalnego Jackie Chana
Tutaj powinny się znaleźć tytuły w rodzaju "Amerykańskiego wojownika", "Życzenia śmierci" i tym podobnych - kiepszczyzna od początku do końca. Aczkolwiek lubię czasem zerknąć jak Dudikoff rozwala cały obóz gdzies w dżungli za pomocą nunczaka.
Pierwsza część "Życzenia..." wydaje mi sie całkiem przyzwoita: mroczny klimat, stalowa twarz Bronsona i kapitalnie poprowadzony motyw zemsty bohatera pozytwynie wpływają na odbiór filmu. Ale zgodzę się z tobą co do pozostałych części: są to wyłącznie beznadziejne rąbanki.
Tylko po co w takim razie powstaje "Indiana Jones 4"?
A czy na tej samej zasadzie co IJ 4 nie powstał przypadkiem Ojciec Chrzestny 3? Znam sporą grupę ludzi, którzy trzecią część trylogii nazywają parodią.
Obok wspomnianej Szklanej pułapki, trzeba wyróżnić oczywiście Zabójczą broń. Seria też jest przyjemna dla oka, trzyma poziom i jest zabawna. Fajna jest też konstrukcja fabuły, kontrast wywołany przez zestawienie statecznego, spokojnego detektywa tuż przed emeryturą i szalonego, porywczego, młodego policjanta z samobójczymi myslami.
Od Ala Pacino ani od reszty obsady która powtórzyła swoje role nikt nie wymagal cudów na planie. Ford ma już lat kilkadziesiąt z hakiem i dalej ma niby poszukiwać skarbów oraz walczyć z nazistami (czy z KGB tym razem) ?
To ja dołożę X-Menów. Trzecia część obniża poziom, ale wciąż jest udanym sequelem.
To ja w takim razie Obcego dorzuce i Terminatora !!!
Sugerujesz, że Alien Resurection prezentuje podobny poziom, co trzy poprzednie części? Terminator 3 też prezentuje poziom dwóch pierwszych części? Nie sądzę. Między T2 a T3 jest taka przepaść, jak między Strasznym Filmem a Nagą bronią. To samo tyczy się Obcego. X-Men 3 nie prezentuje tego samego poziomu, co dwójka, ale nie obniża go tak bardzo, jak A:R.
Indiana Jones - jak dla mnie, synonim wybitnie wciągającego kina przygodowego.
Rambo - każda część to znakomity rozpierdalacz.
Powrót do przyszłości - jak na mój gust, rozrywka pierwszorzędna.
Dekalog - niektóre grzechy lepiej poprowadzone, niektóre niezbyt dokładnie, ale całość jest zwyczajnie przegenialna.
Trzy kolory - zwyczajnie mądre historie, bez popadania w psychologiczną i metafizyczną naiwność.
nie liczę LOTRa, bo to inna bajka
X3 to udane kino rozrywkowe. Problem w tym że X1 a zwłaszcza X2 to nie były durne blockbustery. Eeeiii! Odpada.
T3 to bardzo dobre, bezpretensjonalne kino rozrywkowe. Ale w porównaniu zwłaszcza z T2... Eeeiii! Odpada. Co nie znaczy, że seria nie trzyma poziomu, bo jeśli patrzeć pod względem czy kolejne filmy są - uogólniając dobre czy złe - to trzyma poziom. Trudno nazwać A;R gniotem.
A:R mi się bardzo podoba, ale od poprzednich filmów dzielą go lata świetlne. Eeeiii! Odpada.
Zgodzę się że T3 nie jest rewelacyjną kontynuacją, ale trzeba je potraktować w tym przypadku jako część całości. W ten sposób można powiedzieć, że seria ta prezentuje się dość ciekawie. Na tyle interesująco, że wypada o niej wspomnieć .... w tym topicu.
Zabójcza Bron jak już wspomniano trzyma poziom przez wszystkei cztery części, ostatnia jest co prawda trcohę słabsza, ale nei na tyle, żeby mówić o jakimś wyraźnym spadku.
X-Men - tu też się zgodzę, jak dla mnie dwójka nie wybijała się tak jak wiele osób twierdzi, a poziom serii był dośc zbliżony (choć w trójce parę rzeczy spaprano).
Terminator - cóż, moja ocena tych filmów przedstawia się tak: T1 - 10/10, T2 - 9,5/10 (pół punkta odjęte za notoryczne kopiowanie jedynki, nie zmienai to faktu, że to świetny film) , T3 - 8/10 - zamyka całość w praktycznie najlepszy możliwy sposób i choć odstaje nieco od poprzecdnich częsci to jednak jak dla mnie jest to przyzwoity sequel.
Co do Obcych powiem tak - trylogia trzymała poziom, A:R zupełnei to zaprzepaścił i trudno mówić w przypadku tej serii o równym poziomie.
Jak dla mnie autoparodystyczne podejście do T3, z zachowaniem jednocześnie stylu i klimatu, było jedynym sensownym posunięciem, skoro już się za ten film zabrano. Wyszedł zadziwiająco dobrze - gdzieś na 8+. Seria trzyma poziom.
Powrót do przyszłości - naturalnie, trzy doskonałe filmy. Ciekawe kiedy zrobią remake...
Koszmar z ulicy Wiązów - czasem było nieco lepiej (najlepsza część - 3), czasem gorzej (najgorsza - 2, 4, 5, 6 ), ale zawsze (no, może poza ostatnią częścią) jest campowo i wesolutko.
Koszmar z ulicy Wiązów - czasem było nieco lepiej (najlepsza część - 3), W pełni się zgadzam. Część "szpitalna" zawsze najbardziej mi się podobała.
Trylogii jeszcze kilka sie znajdzie, ale jezeli chodzi o serie skladajace sie z co najmniej 4 czesci, to do glowy nie przychodzi mi nic innego, niz "Zabojcza Bron".
Koszmar z ulicy Wiązów - czasem było nieco lepiej (najlepsza część - 3), czasem gorzej (najgorsza - 2, 4, 5, 6 ), ale zawsze (no, może poza ostatnią częścią) jest campowo i wesolutko.
Jak dla mnie czasem było świetnie (1), a czasem beznadziejnie (6), ja bym tej serii tu nie wpisywał.
A mi się średnio podobała 3, wolę 1 i 5
Jeszcze można dodac przygody Jasona Bourne'a. Dwie czesci trzymaja jeden ten sam swietny szpiegowski a zarazem realistyczny klimat. Oby nadchodząca powoli trójeczka była taka sama.
Ja bym jeszcze dodał serię o Bondzie. 21 filmów kręconych od blisko 45 lat, mimo zmian sytuacji na świecie, a także odtwórców głównych ról, seria bez podziału na filmy z konkretnym aktorami trzyma poziom. Oczywiście zdażają się pewne odchylenia, ale to jest już 21 filmów, więc pewne zmiany raz lepsze, a raz gorsze mogą się przytrafić.
Seria o Bondzie może i trzymała poziom, ale potem pojawiło się Casino Royale i poziom wyraźnie wzrósł, więc o jego utrzymaniu trudno już mówić
Według mnie Casino wprowadziło pewne zmiany, które zyskały przychylnośc krytyków, ale średni poziom Bondów pozostał taki sam.
Czy jeśli film ma tylko jeden sequel, to można mówić o serii? Bo jeśli tak, to Predator, Piraci z Karaibów (mam nadzieję, że po premierze PotC3 poziom nie poleci na pysk) i parę innych. Jak dla mnie dwie części filmu to dwie części, a nie seria...
Chciałbym dodać Harrego Pottera ale nie mogę. 1 i 2 były wg. mnie tragiczne, infantylne, dziecinne, pojawiła się naprawdę bardzo dobra trójka, no i teraz niestety spadek. Ani 4 ani 5 nie trafiła do mnie tak jak mroczna trójka Cuarona.
A na mój gust Harry Potter trzyma poziom.
HP1 - 2\10
HP2 - 3\10
HP3 - 4\10
HP4 - 3\10
HP5 - 1\10
Jak widać dość równa grupka.
ale w jednym sie zgadzamy. HP 3 najlepszy
To jeszcze raz:
Rambo - niby jedynka jest ambitniejsza i w ogóle, ale jak dla mnei to dośc równa seria.
Terminator - T1-10/10, T2 - 9/10, T3 - 8/10 - jak dla mnie to równy poziom.
Die Hard - mimo że do trójki sie nie mogę jakoś przekonać (jakoś w środku filmu akcja przestaje się kleić) to jednak całośc jak dla mnie trzyma poziom.
Rocky - jak dla mnie poziom tylko nieznacznie spada w okolicy częsci III i IV (choć do tej ostatniej mam szczególny sentyment) ale potem znów się podnosi (szczególnie Rocky Balboa)
Lethal Weapon - mimo że w kolejnych częsciach następuje coraz większe przeniesienie ciężaru stronę komedii to jednak poziom jest jednak utrzymany.
X-Men - ani nie dostrzegam jakiejś wyraxnej przewagi X2 ani szczególnego odstawania X3 niby jest słabszy ale tylko trochę. Zasadniczo dla mnie najlepsza jest częśc pierwsza.
Piraci z karaibów - również poziom utrzymany choć pewien spadek w ostatniej częsci daje się zauważyć.
Predator o ile mozna dwa filmy nazwać serią.
Powrót do przyszłości - choć jednak trójka słabsza, ale nie aż tak bardzo
W sumei zastanawiałem się też nad Spidermanem, ale część trzecia jednak poziom zaniża.
I kilka przykładów na serie, które NIE trzymają poziomu:
- Robocop (fatalna trójka)
- Park Jurajski (j/w)
- Nieśmiertelny (wszystkei sequele nie dorastają do pięt oryginałowi)
- Szczęki (dwójkę jeszcze da się oglądać, dalej już jest kompletna porażka)
- Obcy (A:R)
- Batman (twory shumachera)
- Indiana Jones (dwójka wygląda jak trabant zaparkowany między Porsche i ferrari)
- Bond (Casino Royale jest dużo lepsze od całej reszty )
Die Hard - mimo że do trójki sie nie mogę jakoś przekonać (jakoś w środku filmu akcja przestaje się kleić) to jednak całośc jak dla mnie trzyma poziom.
Nie moge sie z tym zgodzic, czesc 4 znacznie poziom podnosi i juz nie mozemy mowic o rownosci serii Tak jak z Bondami
Podnosi... Podnosi? PODNOSI?!
Nie ja juz tego nie bede komentowal. Mam DOSC.
X-Men - ani nie dostrzegam jakiejś wyraxnej przewagi X2 ani szczególnego odstawania X3 niby jest słabszy ale tylko trochę. Zasadniczo dla mnie najlepsza jest częśc pierwsza. Tu się zgodzić nie mogę. W czym X3 jest gorszy od poprzednich części? Jedziemy:
- fatalne wprowadzenie nowych postaci, a raczej jego brak
- niemal całkowite porzucenie metafory z poprzednich części; tutaj problem zostaje ledwie muśnięty
- scenariusz pełen irytujących dziur i uproszczeń
- słabe dialogi
- zniszczenie tego, co przygotowały poprzednie części, zwłaszcza dwójka
Nie przeczę, jako rozrywka do obejrzenia jest ok, ale nie jako kontynuacja tych dwóch wspaniałych filmów.
W sumei zastanawiałem się też nad Spidermanem, ale część trzecia jednak poziom zaniża. Chyba jestem jedną z nielicznych osób na tej planecie która uważa że trójka jest najlepsza, co nie znaczy że dobra.
- Park Jurajski (j/w) Dla mnie to taki sam przypadek jak z X3.
- Bond (Casino Royale jest dużo lepsze od całej reszty ) Hmm, uważam CR za osolutną rewelację, z tymże bardzo lubię Goldfingera i Licencję na zabijanie. Tak czy siak seria nie trzyma poziomu.
Chyba jestem jedną z nielicznych osób na tej planecie która uważa że trójka jest najlepsza, co nie znaczy że dobra.
Zmarnowany w paskudny sposób Venom, wątek Sandmana jako zabójcy wujka Bena totalnei naciągany i w zasadzie pozostawiony bez rozwiązania, zupełnie niepotrzebna jest ta postać w tym filmie a zrobiono z niej głownego przeciwnika, poza tym żałosna wersja Petera pod wpłwywem kostiumu i końcowa walka z piaskową godzillą z komentarzem i publicznością, eehh. Nawet nie ma co tego porównywać z dwójką.
Nie przeczę, jako rozrywka do obejrzenia jest ok, ale nie jako kontynuacja tych dwóch wspaniałych filmów.
nie widzę w X-menach nic wspaniałego, no i jedynka jak dla mnie jest najlepsza jeśli już miałbym którąś wskazać. Jak dla mnie: X1 - 8/10 X2 - 7/10, X3 - 6/10
eehh. Nawet nie ma co tego porównywać z dwójką. Powiem Ci min. dlaczego trójkę uważam za najlepszą: a) po raz pierwszy podobała mi się Kirsten Dunst; b) po raz pierwszy dobrze oglądało mi się wątek romansowy; c) byłem najmniej zażenowany na tej części. Poza tym duh! W tym filmie nie ma Kretyńsko-Srakowatej Sceny z Peterem-Chrystusem Powstrzymującym Zwieracze Podczas Zatrzymywania Kolejki Po Której To Scenie Następuje Kolejna Kretyńsko-Srakowata Scena Z Mieszkańcami Nowego Jorku.
Za to w tym filmie jest parada na cześć Spidermana, komentowanie jego walki na żywo w TV i amerykańska flaga w tle wstawiona w ten sposób, że trudno się z niej nie śmiać. Już wolę kolejkę.
Innymi słowy wolisz nieznośny amerykański patos z 2 aniżeli z 3. Ja wolę 3, bo scena z kolejką przyprawia mnie o wymioty, w 3 nic takiego nie ma.
Patosu nie lubię i tu i tu, ale SM2 nie zmarnowano ciekawych postaci nie wsadzono tylu debilnych pomysłów, fabuła się nie rozłaziła i nie było emo-petera.
Spider-man 2 jest zdecydowanie lepszy od pozostałych bo:
- jest w miarę fajny i dobrze wyglądajacy przeciwnik
- ma najlepszą scenę akcji (walka na kolejce)
I również wolę Spider-Chrystusa od wiwatujących tłumów i ujęcia z flagą z trójki.
Rambo - niby jedynka jest ambitniejsza i w ogóle, ale jak dla mnei to dośc równa seria.
Jedynka się wyraźnie wybija na tle następnych, głupkowatych i nieprawdopodobnych (i również bardzo fajnych) części.
Die Hard - mimo że do trójki sie nie mogę jakoś przekonać (jakoś w środku filmu akcja przestaje się kleić) to jednak całośc jak dla mnie trzyma poziom Moim zdaniem dwójka jest o wiele słabsza od pozostałych, chociaż widziałem już dawno temu.
Lethal Weapon - mimo że w kolejnych częsciach następuje coraz większe przeniesienie ciężaru stronę komedii to jednak poziom jest jednak utrzymany
Nie zgadzam się. Jedynka to niezły film sensacyjny z elementami komedii, dwójka i trójka to już kretyńskie, komediowe kino z rozbuchanymi scenami akcji, czwórki nie miałem już ochoty ruszać.
Nie zgadzam się. Jedynka to niezły film sensacyjny z elementami komedii, dwójka i trójka to już kretyńskie, komediowe kino z rozbuchanymi scenami akcji, czwórki nie miałem już ochoty ruszać.
jedynka to arcydzieło kina. tak po prostu.
dwójka jest bardzo dobrą komedią sensacyjną z mocną końcówką, przypominającą najlepsze momenty z jedynki.
trójka to gówno.
czwórka jest fajna. każdy film z Jetem Li zasługuje na uwagę. poza tym Li stworzył świetny czarny charakter. po raz pierwszy widać, że Gibson i Glover boją się konfrontacji z przeciwnikiem.
Rzeczywiście pod koniec dwójki klimat zmienia się znacznie, jednak jest to strasznie drętwo i kiczowato zrobione ("To ja zabiłem twoją żonę", no dajcie spokój), nawet finałowa walka jest o wiele gorsza od tej z jedynki.
W każdym razie w przypadku Lethal Weapon trudno mówić o równym poziomie.
...każdy film z Jetem Li zasługuje na uwagę.
Jako znawca tematu, i paradoksalnie jako wielki fan Jeta, musze stwierdzic, Mentalu, ze niestety nie kazdy :)
W zupełności sie nei zgodzę że występuje jakaś większa różnica między poziomem pierwszychi trzech Zabójczych Broni. Jedynie czwórka im ustępuje (już za bardzo komediowa) a Jet Li w niczym nie pomaga. BTW dla mnie Jet Li to cienias, nie znam choćby jednego dobrego filmu z jego udziałem, no poza ewentualnie LW4
Gieferg sam jestes cienias, masz dlugie wlosy i ogladasz Transformery z wypiekami na twarzy :)
Zeby nie bylo bez argumentow:
Kiss of the Dragon, Fearless, Once Upon Time in China, Hero, Shaolin Temple.
ogladasz Transformery z wypiekami na twarzy
A ty Temple of Doom. mamy remis.
Nie mamy bo ja nie ogladam tego z wypiekami na twarzy. Jak juz mowilem, olsnienia doznalem przy Krucjacie :)
SERIE FILMOWE PODOBAJĄ MI SIĘ ZWŁASZCZA JAK SĄ ZE SOBĄ POWIĄZANE I TWORZĄ SPÓJNĄ CAŁOŚĆ. ZA NAJLEPSZE UWAŻAM:
1 POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI
2 INDIANA JONES
3 PLANETA MAŁP
4 TERMINATOR
5 DIE HARD
Terminator odpada, bo nie trzyma poziomu przez całą serię(Terminator3).
Die Hard tak samo(4.0, Die Hard3).
Fakt że może przez T:3 seria nie trzyma poziomu dlatego dałem ją na 4 pozycję. Co do Die Hard każda część przygód McClane'a mi się podoba na swój sposób (choć 4.0 nie widziałem)
Z tych serii, których nikt jeszcze nie wymienił warto zwrócić uwagę na cykl romansowo-kostiumowych przygód markizy Angeliki z lat 60., który przypomina TVP2. Ten cykl trzyma bardzo równy poziom (trochę powyżej przeciętnej). Na imdb są następujące oceny:
Markiza Angelika (1964) - 6.3/10
Piękna Angelika (1965) - 6.3/10
Angelika i król (1966) - 6.2/10
Angelika wśród piratów (1967) - 6.4/10
Angelika i sułtan (1968) - 6.1/10
I nie mogę się z Wami zgodzić co do serii Obcego. Choć jako najlepszą wskazałbym dwójkę to uważam, że czwarta część jest równie udana, co pozostałe.
Dorzucę jeszcze jedną poziom trzymającą trylogię
-U pana Boga za piecem-1998
-U pan Boga w Ogródku-31 VIII- ostatni dzień wakacji
i jęśli będzie dobrze;
U pana Boga za miedzą( zweryfikujemy 19 czerwca- akurat na zakończenie roku )
Zlituj się z tym panem Bogiem, bo już sie to robi niestrawne. Musisz w kazdym odkopanym wątku o nim pisać?
Co poradzić, za miesiąc premiera i jestem trochę podjarany.
I spoko, w najbliższym czasie będzie już trochę mniej Pana Boga, obmierzły ateuszu
jak dla mnie, to ta fascynacja "u pana Boga.." zaczyna przybierać forme nachalnej reklamy
Spokojnie panowie, na razie przycichnę w tym temacie.
Macie na to słowo podstawionego bota.