ďťż

wika

Chyba najdłuższa seria w historii kina (choć tak naprawdę to nei do końca jedna seria) i prawdziwy fenomen. No bo jak to się dzieje, że facet w gumowym stroju demolujący makietę miasta i nawalający się z innym facetem w (zazwyczaj) jeszcze głupszym stroju tak się mogą ludziom podobac, żeby się opłacała natrzaskać o tym 28 filmów?

Nie wiem, nigdy nie zrozumiem Japończyków.
Nieważne że technoliogia poszła do przodu na tyle, że mogliby robić kolejne filmy w CGI tak żeby jakoś wyglądały, w końcu to tradycja że facet zakłada gumowy kostium, nie można z nią zerwać, trzeba produkować taką żałosną tandetę po kres świata

Jak miałem jakieś 11-12 lat i byłem stałym bywalcem wypożyczalni VHS Godzilla była oczywiście jednym z tych tytułów, które wzbudziły moje zainteresowanie. Obejrzałem najpierw dwa filmy - "Godzilla Vs Mechagodzilla" który mnie mocno rozczarował (tak, już wtedy) oraz "Godzilla kontra Hedora" który spodobał mi się już bardziej, miał jakiś tam klimat a zły potwór rzeczywiście budził grozę. Jednak również i tutaj zachwytu nie było. Potem obejrzałem jeszcze jedną część ("Godzilla vs megalon" żeby dojśc do wniosku, że wystarczy, nie ma sensu się dalej męczyć. Parę lat później miałem również okazję oglądać w TV kilka nowszych części, powstałych w latach 90-tych i póxniej, ale żadnej nie dałem rady obejrzeć w całości. Gumowy potwór budził ogólnie zażenowanie i niczym nie potrafił zainterwesować. Także jak dla mnie Godzilla to mega-crap, z którym nie chcę mieć do czynienia.

Oddzielną sprawą jest Godzilla amerykańska z 1998 roku, ten film w odóżnieniu od ałosnego gościa w gumowym wdzianku przynajmniej dąło się oglądac, choć może daleko mu do rewelacji. Tak czy inaczej to jedyna Godzilla jaka się dla mnie liczy. Japończycy są oczywiście innego zdania, uznali bowiem że potwór z amerykańskiego filmu to tak naprawdę nie Godzilla (nazywają ją Zilla - czyli zabrali z nazwy słowo God - można się doszukiwać podtekstów...) i żeby wykazać wyższośc gumowego jaszczura pokazali nawet starcie obu stworów, zrobili to jednak w taki sposób, że naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, ż emamy tu do czynienia z żałosną i śmieszną próbą pokazania jaki super jest gumowy jaszczur a jakim cieniasem jest potwór amerykański. Zresztą popatrzcie sami:

http://www.youtube.com/watch?v=JOISbaA2G18


Obydwie Godzille to szczochy. Zupelnie nie rozumiem piania z zachwytu nad japonska. Co z tego ze ten film ma 50-pare lat i przeslanie antynuklearne? Wciaz to kawal dennego, zle nakreconego i zagranego gniota.
Amerykansa slusznie zostala zmiazdzona w box-office'ach, co spowodowalo ze producentom odechcialo sie powracac do wielkiego jaszczura powstalego z odzdzialywania promieniowania (WTF?).

Te filmy sa za glupie nawet dla dzieci. Zastosowalbym zniszczenie ostateczne wszystkich kopii na swiecie...
No zobaczymy co powiesz jak wyjdzie 1-18-08. A w ramach wątku, oczywiście podpisuję się pod postem Gieferga. Jedyna zjadliwa adaptacja filmowa Godzilli, to produkcja amerykańska. Da się to oglądać, choć nie jest to film do którego chcę się powracać
Pamiętam że bardzo podobała mi się część w której Godzilla walczyła z takim wielkim trzygłowym potworem który latał na linkach, ale nie wiem jak zareagowałbym na to dzisiaj. Ostatnie dwa filmy z serii jakie oglądałem to "Godzilla kontra Megaguirus" - kiepskie; i "Godzilla: Ostatnie wojny" - syf nie z tej ziemi, trudno to opisać.

Godzillę amerykańską lubią, chociaż to straszna bzdura pełna idiotycznych motywów (jak ona złożyła jaja w Madison Square Garden?!), ale mam do niej sentyment i uważam za całkiem sympatyczne filmidło.


O'Connel ja już powiedzialem. Monster movies nigdy nie dostana u mnie wiecej jak 1/6 :)

Monster movies nigdy nie dostana u mnie wiecej jak 1/6 [klik!] - dodano do archiwum hitchyzmów.
Wiem, ze ty sie zakochales w Abramsie i lykniesz kazde gowienko ktore zrobi (Mission Impossible 3) ale ja racjonalnie patrze i jak np. Jackie Chan czy Jet Li robia gniota to ten film bedzie gniotem w moich oczach.
Tak samo wszystkie Monster Movies to sa gnioty, bo...no wlasnie bo to filmy o potworach, ktore wziely sie z dupy i niszcza sobie radosnie miasto. Dziekuje, postoje :)

trzeba produkować taką żałosną tandetę po kres świata 8)

Godzilla: Final wars, które ukazało się równo pięćdziesiąt lat po premierze pierwszego filmu (2004) zamknęło finalnie całą serię.


Wiem, ze ty sie zakochales w Abramsie i lykniesz kazde gowienko ktore zrobi (Mission Impossible 3) Nie, nie zakochałem się w Abramsie. Doceniam jego pracę, ale go nie wielbię. To nie on odpowiada za najlepsze odcinki LOSTa i Alias, zresztą to pewnie też dla dla ciebie gówienka.


ale ja racjonalnie patrze i jak np. Jackie Chan czy Jet Li robia gniota to ten film bedzie gniotem w moich oczach. Jak film uważam za gniot to piszę że to gniot. Insynuujesz że uważam M:I:III za gniot ale wmawiam sobie że jest inaczej, pewnie jeszcze tnąc się żyletkami?
Losty ogladam nawet z zaciekawieniem. Po prsotu odnosze wrazenie ze nazwisko Abramsa jest dla ciebie wyznacznikiem jakosci. I juz anwet nie zwracasz uwagi na to czy film jest gniotem, po prostu jest dobry bo to Abrams i wsio.
Gieferg, dostajesz erekcji na widok Transformers, a Godzille wyszydzasz?

Godzille są urocze - nieporadne, chaotyczne, głupiutkie. Fajne kino na imprezę. Po kilku kielichach, gdzieś tam w tle sprawdza się doskonale, szczególnie odgłosy monsterów i panika po japońsku

Po prsotu odnosze wrazenie ze nazwisko Abramsa jest dla ciebie wyznacznikiem jakosci. I juz anwet nie zwracasz uwagi na to czy film jest gniotem, po prostu jest dobry bo to Abrams i wsio. Ech... M:I:III podoba mi się za to jakim jest filmem, a nie za nazwisko reżysera. Swoją drogą wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że scenarzyści III napisali TF

A Cloverfield/1-18-08/Whatever mnie ciekawi bo zapowiada się naprawdę fajnie i oryginalnie, chociaż nie wykluczam że może okazać się gównem, bo dlaczego nie? Już niejeden trailer okazał się mylący
No i widzisz taka roznica miedzy nami, bo ja po scenarzystach MI3 spodziewalbym sie wlasnie tylko Transformerow.
heh, myślałem, że tamat już był, no ale ok
generalnie zgadzam się z Hitchem - wszystkie Godzille to syf, amerykańska ma przynajmniej fajny trailer i w porządku muzykę. W sumie tyle - nie ma co gadać nad tym tatałajstwem

Godzilla: Final wars, które ukazało się równo pięćdziesiąt lat po premierze pierwszego filmu (2004) zamknęło finalnie całą serię.

Jasne. Zwłaszcza że czytałem już gdzieś o tym że wytwórnia zamknęła serię na jakiś czas, żeby potem zwiekszyć zainteresowanie ewentualnym jej powrotem.
Seria może i jest zamknięta, ale TA seria. Może zrobią restart i będzie nowa? Zresztą mało mnie to obchodzi, nie mam nawet ochoty zaliczyć wszystkich Godzill (?) których nie widziałem.
Zwłaszcza, że z tego co mi wiadomo to japońskie filmy to były jak dotąd przynajmniej trzy serie, restartowane wciąż na nowo i nie stanowiące jednego continuum. To tylko kwestia czasu kiedy zaczną kolejną. Ale o ile przy okazji restartu nie zrobią z tego czegoś całkiem innego niż było (facet w gumowym worku OUT!) to kijem przez szmatę tego nie dotknę.
Muszę stanąć w obronie Godzilli. To był najwspanialszy potwór/bohater mojego dzieciństwa i z niecierpliwością czekałem kiedy w kinie będę mógł obejrzeć jej kolejne pojedynki z potworami zagrażającymi naszej planecie. Za jednego z najgroźniejszych przeciwników uważałem Mechagodzillę. Fakt miałem wtedy około 7 lat ale te filmy były dla mnie cudowne. Pamiętam że nawet jak zalało nam kino i uwidoczniła się na ścianach wielka plama to powstała teoria o tym że Godzilla 'olała' kino za karę że tak fatalne kopie filmów o niej do nas docierały . Dopiero pojawienie się 'Superpotwora' na chwilę zagroziło Godzilli utratą pozycji lidera ze względu na nagromadzenie dużej ilości potworów w jednym filmie ale okazało się że to pojedyńczy film więc przepadł. Jeszcze długo po tym jak wyrosłem z tego klimatu to kolekcjonowałem na kasetach wideo walki Godzilli (całych filmów nie było sensu) i co jakiś czas powracałem do nich.
Co do wersji amerykańskiej to nawet nie próbowałem jej oglądać. Już z trailerów wyglądała mi na biegającą jaszczurkę ala Park Jurajski i stwierdziłem że to nie ma sensu ponieważ piękno Godzilli polega właśnie na tym że był to aktor ubrany w gumowy strój a nie komputerowe efekty.

Obecnie każdy miłośnik Godzilli dzięki MySpace może zostać jej przyjacielem. Ja już w tym gronie jestem
Amerykanska Godzilla jest lepsza bo tak jak powiedzial Gieferg da sie to ogladac. Pamietam bylem na tym w kinie. Na duzym ekranie robila wrazenie. A japonska Godzilla to syf jakich malo, taki przodek Power Rangers. gdzies wyczytalem ze prawdziwym powodem nie nakrecenia drugiej czesci amerykanskiej godzilli(planowano trylogie) bylo odebranie wytworni praw do ekranizacji przez TOHO. Przeciez amerykaniec komercyjna klapa nie byl, W 1998 roku dosc dlugo byl na szczycie boxofice. Zarobil sporo jak na tamte czasy. Ciekawe dlaczego odebrali im prawa. Ktos wie??
Fakt, mowi sie ze to klapa, a tymczasem przy budzecie 130 mln, Godzilla zarobila na calym swiecie prawie 400 baniek. Wiec pewnie chodzi o to, ze Emmerich zrobil to po swojemu. Czytalem gdzies, ze dostal wytyczne od Toho, ale w ogole sie do nich nie zastosowal. Ale film i tak mial kontynuacje - w postaci serialu animowanego, ciagnacego watek ostatniego jaja.

. Ale film i tak mial kontynuacje - w postaci serialu animowanego, ciagnacego watek ostatniego jaja.

Tak wiem o tym, a swoją droga to bardzo ciekawa kontynuacja Domniemam że TOHO wkurzyło sie na Emmericha bo nie ubrał aktora w gumowy strój
dostałem od kolegi na urodziny box z 8 filmami o Godzilli i z koszulką. oglądam to czasem dla przypału. śmieszne jest
Godzilla 54 by Japan to naj, naj, najlepszy film na świecie ! Nigdy nie widziałem lepszego ! Nawet Obcy znika w straciu z tym filmem ! Godzilla jest czymś więcej niż filmami. Jest przestrogą przed bombą atomową, przed wojną. GORĄCO POLECAM !
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •  
    include("s/6.php") ?>