wika
Najprawdopodobniej Polskę czekają przyśpieszone wybory. Sejm, 7 września ma zdecydować o skróceniu kadencji co spowoduje iż w niedługim czasie Polacy ponownie udadzą się do urn.
Kampania wyborcza właściwie trwa od zeszłych wyborów. Ciągłe wiece, występy polityków różnego koloru w mediach oraz przepychanki, trwają od dawna jednak teraz czeka nas istna nawałnica.
Najgorętsze chwile przed nami. Do tego dochodzą afery i awantury polityczne podsycane przez opozycję i rząd.
Tworząc ten temat chcę dać Wam miejsce na polemikę. Warto zabrać głos w sprawie naszych elit politycznych, którym niedługo sami wystawimy cenzurkę poprzez swoje głosy.
Czas przedwyborczy to czas podsumowań, ocen i rozliczeń rządu oraz opozycji.
To tutaj będziemy, mam nadzieję, prowadzić dysputy na temat wyborów, kadencji sejmu, kampanii wyborczej, etc.
Znając realia polityczne wiem, że będzie co komentować.
Proszę tylko o powstrzymanie się od zbędnych emocji i awantur.
Owy temat jest także ankietą wyborczą.
Jestem ciekaw kto wygrałby wybory jeśli do urn udaliby się tylko użytkownicy naszego Forum.
Oczywiście ankieta ma domenę aminowości i nikt nie musi się przyznawać na kogo głosuje.
W ankiecie zawarłem partie, które stanowią realną siłę polityczną.
Oczywiście swój głos oddałem na PiS z powodów których chyba aż nadto przytoczyłem w swoich poprzednich postach.
Pozdrawiam.
Swój głos oddałem na PO. Nie twierdzę jednak wcale, że jest to idealna partia, której program oraz działania spełniają moje oczekiwania. Moim zdaniem politycy PO są jednak "mniejszym złem" dla Polski niż członkowie innych ugrupowań.
Swój głos oddałem na PO. Nie twierdzę jednak wcale, że jest to idealna partia, której program oraz działania spełniają moje oczekiwania. Moim zdaniem politycy PO są jednak "mniejszym złem" dla Polski niż członkowie innych ugrupowań.
Zgadzam się z Devilerem w 100%.
A najlepszym moim zdaniem rozwiązaniem, była by koalicja POPiS, z przewagą PO. Taka sytuacja doprowadziła by do zachowania równowagi (PO-premier, PiS-Prezydent) i odcięcia niekompetentnych ludzi z Polskiej sceny politycznej.
V Kadencja Sejmu RP przeszła do historii.
Wiemy już na pewno, że czekają nas przyspieszone wybory.
Najbliższe tygodnie upłyną zatem pod znakiem intensywnej kampanii wyborczej.
Zastanawiam się co nam przyniosą nowe wybory? Nowe rozdanie mandatów będzie najprawdopodobniej wyglądało mniej więcej tak: wynik wyborczy PO i Pis będzie różnił się kilkoma procentami, LID dostanie z 10% (a sukcesem będzie jak przekroczą 15%). Do sejmu najprawdopodobniej wejdzie PSL. Samoobrona i LPR razem czy osobno skazywałbym na niebyt polityczny poza sceną parlamentarną. Te partie to jednak margines. Bardziej przejmuje się losem dwóch największych sił. Kto stworzy rząd i w jaki sposób??
Nie wydaje mi się żeby któraś z prawicowych partii zdobyła większość parlamentarną… To jest mało prawdopodobne. Potrzeba będzie koalicji do stabilnego rządzenia. Jak liderzy partyjni to wszystko po wyborach sensownie powiążą?? Obecnie nie widzę możliwości porozumienia żadnej partii ze sobą. Właściwie tylko jedna partia, a raczej jej lider wyraził gotowość do wejścia w koalicję z Platformą. Dotyczy to SLD (czy właściwie Lid-u) oraz pana Kwaśniewskiego.
Platforma do takowej koalicji jednak się nie pali, bo wie że gdyby to teraz przyznała straciłaby część swojego elektoratu. Gdybym był ewentualnym wyborcą Tuska czy Rokity i dowiedziałbym się, że wejdą oni w układ z postkomunistami.. po prostu zrezygnowałbym z pójścia do urny wyborczej, czując się oszukanym…
Jak więc będzie wyglądał przyszły Sejm? Czy jest szansa na stabilny rząd?
Zaczynamy dyskusję.
Dziś Sejm postanowił się samorozwiązać, mnie osobiście ta decyzja cieszy. Kończy się wreszcie (oby na dobre) era rządów kaczych i ich rewolucji moralnej.
Dwuletnie rządy PiS- u zakończyły się kryzysem parlamentarnym, co doprowadziło do skróceniu kadencji. Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy sztandarowe postacie PiS mówią nam, że skrócenie kadencji będzie z korzyścią dla nas, z pewnością dla polskiej demokracji jest to niezła lekcja jak można doprowadzić w 2 lata do wyborów.
Jeszcze dwa lata temu Jarosław K. dumnie nazywany przez niektórych duce, obiecywał nam nową jakość w polityce, że uzdrowi on chorą sytuację jaka jest w Polsce. Jak teraz jest w kraju nad Wisłą chyba każdy widzi, nowa jakoś polityki wyłazi zewsząd.
Rewolucja Kaczyńskiego pozwala prezydentowi udawać, że nic się nie stało gdy szanowny o. Rydzyk obraża głowę państwa jak i jego żonę. Nikt jakoś nie piętnuje tej sprawy z ekipy rządzącej, podczas gdy menela z Dworca Centralnego ścigała armia prokuratorów…
Cóż jednak kilka obelg, w obliczu wizji pozyskania elektoratu Radia Maryja, który to na samą myśl o samodzielnym myśleniu łapie się za głowę, bo w końcu myślenie boli..
Ta rewolucja Jarosława K. określa czarno na białym co jest dobre a co złe. Zła jest inwigilacja obecnego jeszcze premiera, ale dobre i pożądane jest podsłuchiwanie i nagrywanie swoich koalicjantów. Złe jest także pomawianie premiera, ale pożądane i słuszne jest pomawianie wszystkich przez premiera.
Niegodziwe jest powoływanie komisji śledczych, które mają skompromitować premiera i jego sitwę przed wyborami; ale słuszne i wskazane było powoływanie takich komisji w czasie kampanii tak prezydenckiej jak i parlamentarnej, bowiem one skompromitowały konkurentów Jarosława K.
Kacza rewolucja nie brzydziła się kimś takim jak poseł Łyżwiński, póki Samoobrona realizowała to co Jarosław K. sobie ułożył w głowie, ale gdy już Lepper został usunięty z rządu wśród polityków PiS pojawiło się nagle oburzenie i wstręt do wyżej wymienionego, zamieszkałego obecnie przy ul. Smutnej w Łodzi..
Politycy partii rządzącej nie mogą znaleźć słów, by określić swoje obrzydzenie owym posłem i gotowi są już sami wykonać wyrok na Łyżwińskim..
Według Jarosława K. wszyscy, którzy myślą inaczej niż on należą do układu, są agentami i chcą doprowadzić do upadku tzw. najlepszego sejmu w historii..
Z pewnością słowa premiera do byłego już marszałka sejmu – Marka Jurka iż jest „agentem albo wariatem”, gdy ten rezygnował ze swej funkcji, sporo mówią nam o naszym jakże najlepszym w naszej historii premierze.
Nieufność i atmosferę strachu jaką stworzył ten rząd długo jeszcze Polacy zapamiętają – kto jest przeciw nam ten tworzy tzw. Front obrony przestępców z pewnością świadczy o tym, że rząd pisowski potrafił nawiązać dialog.
Najlepiej wg. Jarosława K. wszystkich zapędzić do kąta, złapać za tzw. pysk a resztę za kraty, tych którzy ośmielą się mieć wątpliwości co do metod zwalczania tzw. UKŁADU.
A ja mogę tylko powiedzieć panu, panie premierze cytując słowa pana brata „spieprzaj dziadu !”.
O nowej jakości uprawiania polityki z pewnością świadczy fakt pomawiania, bez prawomocnego wyroku sądu, ludzi takich jak np. słynny dr Mengele przez słynnego pana zero, czyli nieugiętego ministra Ziobro, któremu nawet przez mysl nie przechodzi przeprosić pozwanego..
Mam jednak mimo tego wszystkiego nadzieję, że w Polsce jeszcze może być jeszcze normalnie, a nie wciąż Prokuratura i Spiski (w skrócie PiS), nie mówię jednoczenie, że nie należy walczyć z nieprawidłowościami jakie z pewnością są w III RP, ale metodami cywilizowanymi a nie spektakularnymi aresztowaniami niezgodnymi z prawem… Śmieszne i jednocześnie przerażające było, gdy Pan poseł Cymański z uśmiechem na ustach opowiadał, że to czy Kaczmarek został zatrzymany zgodnie z prawem czy też nie, praktycznie nie ma znaczenia…
Może dla pana posła nie, no bo przecież to jest tzw. IV RP a tu nic nie jest normalne.
Na usta ciśnie się tylko „demokracja demokracją, a porządek musi być”.
Tak mogłabym podsumować swoje zdanie o wspaniałych rządach PiS, mając jednocześnie nadzieje że w przyszłym rządzie zostaną ujawnione wszystkie te mechanizmy jakie rządziły tzw. Przenajświętszą IV RP.
Swój głos w sondzie oddaje na LiD, niestety dla mnie jest to stara gwardia, ale na nową lewicę trzeba jeszcze poczekać, na tyle długo by już nikt nie zarzucił działaczom PZPR-owskiego pochodzenia, choć znając naszą wściekłą prawicę „rozliczymy was do 10 pokolenia wstecz”, synowi każdego byłego działacza zostanie to wypomniane, podobnie jak wypomniany został dziadek Tuskowi..
Obecnie po lewej stronie nie ma żadnej alternatywy, a na toczącą pianę prawicę nie mam zamiaru w życiu zagłosować, gdyż nie reprezentuje ona moich interesów; zostaje w tej sytuacji tylko stara gwardia pod nowym szyldem Lewicy i Demokratów, gdyż głosu w wyborach nie mam zamiaru się pozbawiać własnoręcznie.
Ja jestem zwolennikiem SdPl czyli głos oddam na LiD!
Dziś mam nadzieje, że za parę miesięcy już nie będę się wstydził naszego rządu za granicą (bo tego, że jestem POLAKIEM nigdy się nie wstydziłem - wręcz przeciwnie zawsze byłem z tego dumny!)... Jeszcze żaden rząd tak nie zrujnował POLSKIEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ! Z Niemcami prawie wcale nie gadamy - to samo prawie z całą UE, z Rosją ciągłe kłótnie, a USA z nami się nie liczy choć Polska miała szanse przycisnąć USA w paru sprawach... Żegnaj Pani minister Spraw Zagranicznych - czyli Pani od noszenia teczki premierowi!
Pan Kurski wymieniał dziś zasługi rządu Kaczyńskiego... a ja pytam: JAKIE ZASŁUGI? Wzrost gospodarczy? - został zapoczątkowany przez SLD i SdPl! Polityka prorodzinna? - zawsze ustawa przechodziła głosami LiS i PO! Reforma zdrowia?- o to lepiej zapytajmy lekarzy i pielęgniarki... Reforma edukacji? - hm... to raczej zasługi tego kogo nie lubię ale wszyscy wiedzą o jakiego (wysokiego) Pana chodzi!
Na chwile obecną mówię papa kaczy rządzie - mam nadzieje, że nie wrócisz!!
Na chwile obecną mówię papa kaczy rządzie - mam nadzieje, że nie wrócisz!!
Podzielam radość płynącą z tych słów. Jak już wcześniej zapowiedziałem swój głos w wyborach oddam najprawdopodobniej na PO, chyba, że kampania wyborcza nagle zmieni moje upodobania (w co wątpię). Tak czy inaczej wybory prawdopodobnie nie zmienią wyraźnie sytuacji na polskiej scenie politycznej. Oczywiście zmieni się skład i pewnie dominująca partia, ale nadal będziemy mieli rząd koalicyjny, a to nie zwiastuje chyba nic dobrego.
Kończy się wreszcie (oby na dobre) era rządów kaczych i ich rewolucji moralnej.
Jeśli chodzi o rewolucję w sposobie rządzenia państwem to na pewno mamy do czynienie z lepszą jakością. Wystarczy tu jedynie przytoczyć sprawę Kaczmarka czy ministra sportu pana Lipca, który wyleciał ze swojego stanowiska. I tu warto przypomnieć jak to było za SLD… Za rządów Leszka Millera także doszło do przecieku w ministerstwie MSWIA. Autorem owego przecieku był wiceminister Zbigniew Sobotka a chodzi mi tu dokładnie o aferę starachowicką. Mam nadzieję, że wszyscy pamiętamy tamtejszy przebieg wydarzeń. Ale warto przypomnieć, że gdyby nie dziennikarskie śledztwo to takowa afera najprawdopodobniej nigdy by nie ujrzała światła dziennego.
I to jest właśnie ta jakościowa różnica między rządami Millera, a Kaczyńskiego.
W podobnej sprawie warto tu jeszcze wspomnieć, o tym jak zachował się Prezydent Aleksander Kwaśniewski. Otóż tydzień przed zakończeniem swojej kadencji, ułaskawił on pana Zbyszka Sobotkę, który to został prawomocnym wyrokiem sądu, skazany na 3,5 lat więzienia.
Został winny zarzucanym mu przestępstwom: ujawnieniu tajemnicy państwowej, narażeniu życia i zdrowia funkcjonariuszy policji oraz utrudnianie śledztwa.
To była skandaliczna i bezprecedensowa decyzja byłego prezydenta, który poprostu zachował się jak towarzysz partyjny. Koleś.
Jak zareagowali na to ułaskawienie koledzy partyjni?? Oczywiście wyrazili pełne poparcie dla swojego prezydenta. Wojciech Olejniczak ocenił iż bardzo dobrze, że Sobotka został uwolniony.
Szef klubu parlamentarnego SLD, pan Szmajdziński powiedział natomiast że: „Prezydent nie kwestionuje wyroku sądu, ale jego decyzja świadczy o tym, że wyrok był nieproporcjonalny do popełnionego czynu” Jakby tego było jeszcze mało, dodał; „Sobotka poniósł już karę, bo nie wróci do życia publicznego.”
Jak widać dla polityków SLD prawomocny wyrok niezawisłego sądu był niesłusznie wysoki. W końcu dotyczył ich kolegi więc trudno było szanownym panom się z nim pogodzić. Dlatego też wykorzystano prezydenta ażeby uwolnić swojego koleszkę. W tym właśnie momencie lewica wyraźnie zadrwiła z demokracji. Panowie postawili się ponad prawem, które miało służyć jedynie ich interesom i układom.
Natomiast skrytykowanie wyroku sądu w sprawie niesłuszności zatrzymania Kaczmarka jest z goła odmiennym problemem. Otóż demokracja jest tak skonstruowana, ze każdy może każdego krytykować. W przypadku sadu jest podobnie i owa krytyka mogła mieć miejsce. Co innego ingerowanie w wyroki sądu tak jak to zrobił Prezydent Kwaśniewski.
Warto też wspomnieć historię pana Pęczaka o którym chyba już wszyscy zapomnieli. Otóż ten były działacz PZPR przez wiele lat okradał moje miasto. I uchodziło mu to bardzo długo na sucho. Gdy wybuchła afera w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska stracił on swoją silna pozycję tzw. Barona w Łodzi. Wyleciał z funkcji przewodniczącego Rady Wojewódzkiej ale nadal jego koledzy kryli go ile tylko mogli. W 2004 prokurator postawił mu zarzuty defraudacji ponad 40 milionów z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Co natomiast zrobili jego partyjni koledzy z SLD?? Otóż po wielu miesiącach zastanowień, postanowili nie uchylać immunitetu Pęczakowi. Dochodzenie więc w tej sprawie zostało zawieszone…
Prokurator musiał poczekać na odebranie immunitetu Andrzejowi do momentu przedstawienia dowodów tzw. płatnej protekcji. Chodziło tam o łapówkę od Dochnala, który „użyczył” Pęczakowi Mercedesa wysokiej klasy. Te kompromitujące fakty spowodowały ze SLD nie mogło już bronić swojego posła. Dlatego też wyjątkowo szybko odcięto się od Pęczaka i wykluczono go z Sojuszu. On sam za to stał się pierwszym posłem sprawującym swój urząd zza więziennych krat.
Tak więc jak patrzę na poprzednią „elitę” to nie posiadam się z radości iż całe to warcholstwo zostało odsunięte od koryta. Mimo iż teraz założyli maski świętoszków oraz nagle zostali oświeceni i podobno już wiedzą jak naprawić nasze państwo.. to nigdy nie będą stanowić już żadnej siły politycznej.
Kwaśniewski w jednej z niemieckich gazet. Otóż zaproponował on żeby w przypadku gdyby Pis ponownie wygrało wybory Berlin zaostrzył politykę względem naszego państwa.
dlaczego wypowiedź ta jest nadinterpretowana? Pan Kwaśniewski powiedział, że Berlin będzie musiał zareagować. Chodzi tu o to, że będzie musiał się pogodzić z tym, że osobami do rozmów są właśnie Kaczyńscy - bo jak narazie Berlin jakby zawiesił na dwa lata swoje kontakty z Polską (strasznie ochłodziło się między Warszawą a Berlinem).
Otóż to, że ewentualnym człowiekiem odpowiedzialnym za ten resort w rządzie PO miał być ten sam minister który teraz sprawuję tą funkcję… Pani Zyta Gilowska. Pod jej dyktando Platforma miała trzymać w ryzach finanse publiczne, które miały być uzdrowione. I tak rzeczywiście się stało, bo nie wierze że Gilowska nagle zmieniła swój plan na reformę w rządzie premiera Kaczyńskiego… Gdzie tu logika?? Czyli wg. Ciebie PiS realizuje program reformy finansów PO?Sama reforma finansów Gilowskiej w rządzie PiS była wielokrotnie rozmiękczana, przypomnij sobie proszę spotkania Zyty z szefami poszczególnych resortów, na których prawie każdy z nich coś uszczkną. A zresztą oto fragment wywiadu z panią Gilowską, jeszcze w barwach Platformy:
Pytanie - Czy jeśli Platforma Obywatelska dojdzie do władzy, wprowadzi podatek liniowy? Proszę o jednoznaczną odpowiedź tak lub nie. Od tego zależy mój głos w przyszłych wyborach.
Zyta Gilowska: TAK.
Gilowska obiecywała też wtedy m.innymi reformę KRUS.
Nie wierzę, że PiS pozwoliłby Gilowskiej realizować jej plan naprawy finansów publicznych , gdyż byłoby to odejściem od własnej idei Polski solidarnej.
Wszystkie państwa które wstąpiły do UE je lepiej wykorzystują niż my!!!
To nie jest tak do końca. Trzeba patrzeć na wykorzystywanie funduszów przez pryzmat wielkości państwa. Polska w porównaniu do Malty, Cypru czy Litwy jest krajem o znacznie większych potrzebach w różnorakich sektorach gospodarczych. Dlatego też nie jesteśmy w czołówce państw europejskich jeśli chodzi o wykorzystywanie środków unijnych, ale nie zamykamy również stawki.
Statystyki przemawiają jednak za nami. W 2005 roku Polska przekazała Komisji Europejskiej wnioski płatnicze na kwotę 340 milionów Euro, natomiast do sierpnia 2006 r. wartość wniosków wzrosła prawie o miliard Euro.
Wykorzystywanie środków wiąże się nie tylko z tym co zrobi rząd, ale duże znaczenie mają inicjatywy społeczne. To przecież obywatele starają się o dotacje. Jeszcze nie wszyscy się tego nauczyli chociaż i w edukacji w tym zakresie widać postęp (np. rolnicy).
To przecież obywatele starają się o dotacje. Jeszcze nie wszyscy się tego nauczyli chociaż i w edukacji w tym zakresie widać postęp (np. rolnicy).
No właśnie - to dlaczego PiS sobie przywłaszcza te zasługę? Szymku teraz sam doszedłeś do wniosku, że to nie zasługa PiS-u, że wykorzystanie środków UE jest lepsze od tego przewidywanego. Natomiast winą jest, że w innych krajach składa się wnioski "modernizacyjne" a w Polsce jeszcze nie ma nawet druczków do tego!
Oczywiście to ludzie wydają pieniądze strukturalne ale to rząd rozdziela pieniądze i kieruje je do samorządów. Istnieje coś takiego jak Narodowy Plan Rozwoju, a odpowiedzialność za jego wykonywanie ponosi rząd.
Pogrzebałem trochę w statystykach i okazuje się że do końca 2006 roku przeznaczona 10,5 miliona z Unii, a to dało wynik 32% środków przeznaczonych Polsce na lata 2004-2006. Natomiast jeśli chodzi o bieżący rok, to do maja skorzystano z 15 milionów zł dofinansowania z funduszów strukturalnych. Jest to jak podają źródła 45,8 % całkowitej dostępnej kwoty na ten rok. Tak więc nie jest to tak utopijny wynik jakby wszyscy przeciwnicy tego chcieli.
Obecnie nie widzę możliwości porozumienia żadnej partii ze sobą. Właściwie tylko jedna partia, a raczej jej lider wyraził gotowość do wejścia w koalicję z Platformą. Dotyczy to SLD (czy właściwie Lid-u) oraz pana Kwaśniewskiego.
no bez przesady. Jeżeli jest mowa o koalicjantach to goście z PO mówią najpierw o PSL, zresztą z wzajemnością. Pomysł na blokowanie list w samorządowych był całkiem niezły i przyniósł dobre skutki.
Powracając do pytania jakie zadał Szymek trochę wcześniej, mianowicie jak będzie wyglądała Polska po wyborach. Jest to niezwykle ciekawe zagadnienie, gdyż realia polityczne skłaniają do myśli, że do Sejmu dostaną się tym razem tylko 3 ugrupowania- PiS, PO i LiD. Samoobronki i Liga Podwójnych Rodzin raczej znalazły się w niełasce wyborców, ponosząc dużą część odpowiedzialności za rząd pisowski, choć np. pan Maksymiuk uważa, że jego partia nie powinna wcale jej ponosić, gdyż to nie oni rządzili.. no skoro Andrju Lajper i tzw. Wielgachny dali się tak wykołować, że byli w koalicji rządzącej a w niej nie byli to już przykro.
Wracając jednak do tych 3 ugrupowań, które z pewnością znajdą się w Sejmie, to bardzo ciekawi mnie jak rozstrzygnie się kwestia budowania przyszłego rządu. Jeśli wygra PiS, to mamy powtórkę z rozrywki, z Jarkiem Wielkim na czele, który to wczoraj powiedział, że on właściwie zrobi tę niewątpliwą łaskę Polakom i będzie już tym premierem; jeżeli natomiast wygra PO to w tym momencie jest wielka niewiadoma. Premierem nie ma być już diabeł Rokita, lecz człowiek bez charyzmy – Donaldo. Jestem ciekawa czy PO będzie w stanie dogadać się z PiS-em , a nawet jeśli to czy taki rząd przetrwa długo. Kolejną kwestią przy założeniu, że to PO wygra wybory, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości Jarek K., którego nie wyobrażam sobie jako szefa żadnego z ministerstw. On może tylko potrząsnąć ludźmi, jako szef rządu…
Konkludując – nasz kraj znalazł się w przedziwnym impasie. Oto dwie partie prawicowe, które obecnie dominują na scenie politycznej, obrzucają się błotem, zarzucając sobie, że „to ten Polskę zrujnował, a ten, że zastał zrujnowaną”; nie są w stanie się ze sobą porozumieć i stworzyć Polakom stabilny rząd na 4 lata. Nie jestem taka przekonana, czy VI kadencja Sejmu będzie trwała całe 4 lata..
Partia prawicowa, jest w stanie prędzej się dogadać z lewakami z LiD, których jeszcze w 2005 roku odsądzała od czci i wiary…
Zasada „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” jest w polityce żelazną regułą.
Podobnie jak Serenity jestem zatroskany o losy przyszłego rządu i jego składu.
Tak jak zasugerował Roman P. o możliwej koalicji PO z PSL to wydaje mi się ze taki kombinat nie będzie miał nadal większości w Sejmie. Zakładam w przeciwieństwie do Serenity ze do parlamentu dostaną się jeszcze ludowcy. Na pewno odzyskają oni trochę wiejskiego elektoratu no chyba ze Pis na wsi zbierze największe żniwo.
Obecnie PO bliżej do Lewicy i Demokratów, jednak jak już pisałem na tym forum takowa decyzja byłaby bardzo nie na rękę szefostwu Platformy. Byłaby to utrata znacznej części elektoratu a także bardzo możliwe części posłów.
Zastanawiająca jest obecnie sytuacja Jana Rokity, który waha się czy by przypadkiem nie zrezygnować z członkowstwa w PO i nie wystartować jako kandydat niezależny do Senatu.
Być może Rokita zna ustalenie swojej partii w sprawie ewentualnej powyborczej współpracy z lewicą. Ten pan w kapeluszu zawsze był wielkim przeciwnikiem bratania się z jak to sam określał komunistami.
Co do samych wyborów i ich rozstrzygnięcia to przyjmuję też taką ewentualność o jakiej mówiła Serenity. To znaczy, że VI kadencja Sejmu wcale nie musi trwać 4 lat. Może się stać tak że w związku z ciągłą obstrukcją opozycji będziemy mieli konieczność (jak stwierdzą to politycy) po raz kolejny zadecydować o tym kto ma faktycznie rządzić.
Brak koalicji, lub wystarczającej ilości mandatów zwycięskiej partii do samodzielnego rządzenia spowoduje w Polsce rządy mniejszościowe. W ostatnim czasie widzieliśmy jak funkcjonuje Sejm przy takowym rozwiązaniu. Opozycja w każdej chwili właściwie może torpedować wszelkie pomysły rządu.
Kolejną zagadką jest to ile tym razem ludzi pójdzie do urn.. Czy pobijemy kolejny niechlubny rekord najniższej frekwencji?
Tak jak zasugerował Roman P. o możliwej koalicji PO z PSL to wydaje mi się ze taki kombinat nie będzie miał nadal większości w Sejmie. Zakładam w przeciwieństwie do Serenity ze do parlamentu dostaną się jeszcze ludowcy. Na pewno odzyskają oni trochę wiejskiego elektoratu no chyba ze Pis na wsi zbierze największe żniwo.
Nie wiem czy zbierze. Z programami pomocowymi zrobił się taki dym, że wieś może się mocno wkurzyć na rząd. I nikogo nie bedzie obchodzić, że to Lepper kombinował tak, że by najlepoiej zrobić takim jak on, a odbierając fundusze na programy najłatwiejsze. Zresztą z tego co się orientuję (a orientuję sie całkiem nieźle), to nawet "specjaliści" z ARiMR sami dokładnie nie wiedzą jak traktować niektóre pozycje we wnioskach obszarowych.
Szanse PiS na wsi..? Na pewno zagłosuje na nich elektorat zwany moherowym, który wierzy we wszystko, co powie Rydzyk. ale nie przekreslałbym szans PSL. Prywatnie powiem, że wyniki sondazy PSL mnoże sobie przez 2,5. Dlaczego? ano dlatego, że w ub wyborach parlamentarnych PSL miało w sondazach 2% jeszcze w czwartek przed wyboirami, wyszło prawie 7%. W wyborach do sejmików wojewódzkich w sondazach miało 4%, wyszło w realu 13%. Dlatego daję w realu jakies 8-9%. PiSowi nie wyszła próba rozwalenia PSL poprzez powołanie PSL Piast z Podkańskim na czele (i mniejsza już o motywy, które kierowały Podkańskim, nie widzę innych prócz parcia na władzę i jak najlepszego ustawienia syna w polityce). Odeszło niewielu, a spora częśc wrca (europoseł Kuźmiuk na przykład, chciał wrócić, ale zarząd wojewódki powiedział "Chcesz wrócić? Dobra, ale po wyborach, nie będzie zdrajca pakował się na pierwsze miejsce na liście), Podkański & Co. moga robić co najwyżej za dekorację w stylu tzw. "Kongresu Wsi Polskiej". zreszta widzę po najbliższej okolicy, że ludzie z partyjki Podkańskiego sa przez PiS traktowani jak popychadło (u nas np. starosta z PiS wywalił biuro z budynku starostwa, mimo, że na 10 radnych PiS , 3 jest od Podkańskiego). Ponadto SN nakazał ponownie rozpatrzeć skargę PSL na przybranie przez Podkańskiego tej nazwy i logo PSL, czylize w wyborach Podkański na razie nie może tego używać. Samoobrona sie kompletnie zgrała wejściem do koalicji i mimo, ze uważam, że do Sejmu wejdzie, to w minimalnej liczbie. dodatkowo Waldi dobrze gra, podkreslając sukces w wyborach samorzadowych i odcinając się od kłótni pomiędzy partiami. Fakt, że za wiele do zaoferowania nie ma, ale pozowanie na ostję spokoju i chęci do współpracy ze wszystkimi może przynieśc jakiś sukces. No i nie woelno zapominać o strukturach w terenie. W naszym powiecie na przykład struktury powiatowe PiS (bo gminnych nie ma, nie mówiąc o wijeskich) są równie liczne, jak niektóre wiejskie PSL.
W Polsce rozkręca nam się kampania wyborcza. Różne partie prześcigają się z pomysłami jak upokorzyć swojego partyjnego przeciwnika. Rząd krytykuje opozycję, opozycja rząd i resztę opozycji.
Partie polityczne w tej kampanii jak widać będą ścierały się bez głoszenia swoich programów politycznych. Można by pomyśleć ze opozycja ma tylko jeden postulat który obiecuje wyborcom. A jest to odsunięcie Kaczyńskiego od władzy. Natomiast Pis mobilizuje społeczeństwo ażeby nie popełniali błędu i nie oddawali władzy w ręce ludzi którzy już nie raz zawiedli miliony Polaków.
W telewizji rusza kampania pełną parą. Już są gotowe pierwsze spoty agitacyjne. Wszyscy pamiętamy te reklamówki z poprzednich wyborów w postaci lodówki czy znikającego kota.
A co będzie hitem tych wyborów?
Jak odbieracie taką formę pozyskiwania wyborców?
Który spot reklamowy podoba wam się najbardziej?
Jak odbieracie taką formę pozyskiwania wyborców?
Kampanie wyborcze, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich lat w Polsce oraz w innych krajach przekonują, że każdy sposób na pozyskanie wyborcy jest dobry. Oczywiście specjaliści od marketingu politycznego ciągle wymyślają jakieś nowinki, a tym razem nie będzie pewnie inaczej.
Uwagę mediów zwróciły ostatnio "tajemnicze" biało-czarne bilbordy znajdujące się przy drogach. Stanowią one wyraz sprzeciwu dla polityki PiS, ukazując największe grzechy tego ugrupowania. Moim zdaniem jest to bardzo dobry pomysł PO (autorstwo tych wyjątkowych reklam przypisuje się właśnie Platformie Obywatelskiej) i mam nadzieję, że przyniesie oczekiwane efekty w postaci słabego wyniku PiS w nadchodzących wyborach (bez urazy dla sympatyków PiS).
Partia PO po raz kolejny zaczyna wykazywać swoją "elokwencję" polityczną - niestety tylko na bardzo drogich bilbordach za które oczywiście zapłacą naiwni wyborcy którzy po oddaniu głosów na swoją ulubioną partię przestaną mieć cokolwiek do powiedzenia jak to już poprzednio bywało.
Nie wiem jak można głosować na coś takiego, co nawołuje publicznie naród do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy - i to tej władzy która powiedziała wreszcie jako pierwsza po 89r. dość! - wszelkiej korupcji i malwersacjom.
Nie pamiętam żeby którakolwiek z dotychczas rządzących krajem partii tak mocno przetrzebiła wszelakie warcholstwo i łajdactwo które zza szyb naszych telewizorów "świeciło" nam swoim bezczelnym cynizmem mówiąc o nas m. in "to tylko mięso wyborcze".
Jakoś nie chce mi się wierzyć w aż taką ślepotę i zadufanie Polaków którzy chcą powrotu starego - owo pranie mózgów jakie niektórzy przeszli wierząc w uczciwość tzw. czerwonych parobków jest wprost porażające.
Nawet gdybym bardzo chciał oddać swój głos na PO, to na kogo i na co miałbym głosować?...
- na pseudo stratega Komorowskiego który przez całą swoją kadencję, gdy siedział na ministerialnym stołku "zbroił" naszą armię, a cała ta jego politowania godna batalia zakończyła się mniej więcej na poziomie 2-3 opakowań kapiszonów?..
- a może na Tuska jako "dzielnego" pracownika Stoczni Gdańskiej pracującego na rzekomych wysokościach, czego oprócz niego samego nikt jakoś sobie przypomnieć nie mógł, bo nawet dyrektor tej stoczni zaprzeczał jakoby p. Tuski był zatrudniany tam kiedykolwiek w takim charakterze.
Może na tego samego p. Tuska który nijak nie mógł sobie przypomnieć o tym dziadku służący po naszej stronie przeciwnej, a gdy mu to przypomnieli, to potrafił się jedynie obrazić?...
- a może na p. Geremka jako tego który jeszcze nie tak dawno kipiał nienawiścią do dziennikarzy nazywając ich gówniarzami tylko dlatego, że pytali go, co jego ugrupowanie i on sam robią za pieniądze podatników?.....
Mówię o tym samym Geremku który odmówił lustracji, ale dlatego, że bał się rzetelnej prawdy o samym sobie...no bo jak sędzią nie jest już koleś z partii, to trza zadymy siać, bo cóż to za prawo i zwyczaje, żeby takiemu politykowi w drogę wchodzić - ich prawo jest dla szaraczków, od "panów" Geremków, Mazowieckich, Michników, Kwaśniewskich....i im podobnych - wara!.....
- pozostaje mi jeszcze tylko "sławna" do niedawna pierwsza para RP której korzenie wywodzą się "dumnej" niegdyś PRL - a mowa o państwie Kwaśniewskich.
Może p. Jolancie znów brakuje tych wszystkich blichtrów za pieniądze podatników?...a może mafia niema gdzie pod jej nieobecność na scenie politycznej prać swoich brudnych pieniędzy?...no przecież ta pani pokazała nam jak się to robi wykorzystując do tego ciężko chore dzieci.
Jak spadła ze "stołka", to jakoś nagle przestało jej być żal tych małych nieszczęśników.
No i ten jej reprezentatywny mąż Aleksander.
Pamiętam, jak jeszcze niedawno jego zwierzchnik z Moskwy, niejaki Putin ustawiał go pod ścianą jak ubezwłasnowolnione dziecię.
Pamiętam, jak na okoliczność obchodów rocznicy Wojny Ojczyźnianej zabrakło dla naszej "pierwszej" pary miejsca (i to nie tylko na trybunie honorowej), należnego głowom państwa - aż wstyd było patrzeć jak państwo Kwaśniewscy na oczach innych desperacko szturmowali suto zastawione stoły żeby przetrwać tą imprezę, żeby nie paść z głodu...za rodinu!...za Salinu!...
Wówczas podobny "bohater", niejaki W. Jaruzelski, nie dosyć, że został tam zauważony, to jeszcze wrócił z orderem ojczyźnianym...no, ale on był u siebie, a Kwaśniewskim się chyba tylko tak zdawało.
No i trzeba by też zadbać o to, żeby nas ktoś po tych "kaczkach" zaczął ponownie reprezentować.
Proponuję w tym miejscu jedynego w swoim rodzaju "reprezentanta", wspomnianego powyżej, Ola Kwasa.... temu naprawdę "niewiele" potrzeba - solidna flacha, wytworny hotel rządowy, ekipę z żelaznymi wątrobami...i dalejże na groby polskich oficerów do Charkowa...
Ta część Polaków niezmiennie przecież wyznaje tą jedyną i "słuszną" zasadę:
- honor honorem....ale wypić trzeba!....
Była tu mowa o bilbordach politycznych o których wspomniał Deviler.
Myślę, że idąc w ślady PO - no bo jak szaleć, to szaleć (szczególnie wtedy gdy płacą podatnicy), proponuję tym samym logo dla owego przedziwnego "nowego" tworu partyjnego o jakże prze ciekawej nazwie LiD.
Otóż widziałbym w tym logo naszego przepierzonego orła z gołą głową (z jaką nasz orzeł występował przez całą nieboszczkę PRL), który pod szyją ma sierp, nad głową młot, a w oczach gwiazdy.
Oczywiście nie wolno tu zapominać o owych opadających (w ilości co najmniej jednego miliona) kluczach do mieszkań które jak śmiem mniemać p. Olek za zeszłej kadencji tylko obiecał, a za tej kadencji to "oczywiście" będzie realizował - a jak sobie podpije, to tych kluczy będzie miał 2, 5 ,10...milionów...a co nie wolno?.....no to, na zdrowie!....i jeszcze sztabowego, żeby się tynki nie sypały!....
P.S.
Myślałem, że jako potencjalny user tego forum będę mógł przemilczeć dyskusję w tym temacie, ale po tym co przeczytałem powyżej, milczeć mi wręcz nie wolno.
Pozdrawiam.
Co do samego LiDu to rzeczywiście cała ta partia wygląda jak dla mnie bardzo podejrzanie. To taka zbieranina planktonowa, która za wszelką cenę chce się dostać do sejmu. Tylko tak tłumaczę pojednanie SdPL, SLD i Demokratów.
Ich jedynym wspólnym programowym punktem, jest dostanie się do koryta.
Tak to wygląda, no bo jak wytłumaczyć pana Frasyniuka kolaborującego z postkomunistami z SLD? To samo tyczy się pana Borowskiego i całego SDPL. Pamiętamy z jakim hukiem doprowadził do diaspory w 2004 r. z Sojuszu. Chciał odciąć się od patologii, układu, złodziejstwa, szumowin. I bardzo słusznie wtedy postąpił… Stracił jednak zdrowy rozsądek gdy zabrakło mu poselskiej diety.. Gdy przyszły kolejne wybory.. nagle doszło do pojednania z działaczami SLD. Gdzie jest więc ta chęć zmiany oblicza i jakości lewicy u pana Borowskiego?? Przecież w SLD nadal są ci sami dżentelmeni. Poświęcono raptem pana Millera i Oleksego, który niestety okazał się nielojalnym towarzyszem partyjnym.
Tutaj też warto wspomnieć o kampanii wyborczej Lidu. Otóż niebawem do TV trafią spoty agitacyjne, gdzie głównym hasłem jest „Zmień twarz”. Tam prezentowane są różne miny takich polityków jak Ziobro, Kaczyński, Giertych, Lepper… Oczywiście rozumiem, że to walka politycznych wrogów. Ale zastanawiam się jaką zmianę chcą nam zaproponować ludzie Lidu.. Może: Szmajdzińskiego? Celińskiego? Siwca? Martyniuka? Zemke? Janika? Kalisza? To rzeczywiście doborowe towarzystwo, którego właśnie nie chciałbym oglądać, a w szczególności twarzy tego ostatniego… Tak samo czuje znaczna cześć społeczeństwa i dlatego ten pomysł jest niefortunny, a nawet obrzydliwy.
Co do sensowności drugiego spotu przedstawiającego.. łąkę… to aż sam gryzę się w język, ażeby to skomentować. Ten piękny krajobraz jaki przedstawia Lid to chyba jedyne co są w stanie zaoferować społeczeństwu podczas swoich rządów.. Jednym słowem wielkie NIC.
Moja druga próba interpretacji „spotu z łąką” jest bardziej kontrowersyjna, ale z drugiej strony wyjątkowo uczciwa jak na ludzi z SLD. Otóż pokazują nam wprost, że jak dostaną się do władzy to właśnie tyle z tego kraju zostanie dla społeczeństwa… Resztę odpowiednio sobie już rozdzielą między sobą.
Jeśli o mnie chodzi to jestem ogólnie krytycznie nastawiony jak na razie do tej kampanii. PO jak dla mnie kompromituje się swoimi bilbordami. Na pewno można było wymyślić coś innego, a nie zamieszczać jakieś czarne plakaty i do tego niezgodnie z obowiązującym prawem… Do kogo to przesłanie ma trafiać? Tylko do zwolenników Platformy którzy już są stałym elektoratem. Takim plakatem nie pozyskają według mnie nikogo nowego czy niezdecydowanego, a przecież o to właśnie Platforma powinna zabiegać żeby wygrać wybory.
Pomysły z poprzedniej kampanii tj. znikające zabawki czy jedzenie z lodówki były większym hitem niż to co do tej pory nam zaprezentowano.
Czekam na więcej, a przede wszystkim czekam na coś sensownego..
Oczywiście nie wolno tu zapominać o owych opadających (w ilości co najmniej jednego miliona) kluczach do mieszkań które jak śmiem mniemać p. Olek za zeszłej kadencji tylko obiecał, a za tej kadencji to "oczywiście" będzie realizował Oczywiście nie wolno tu zapoimnać o owych 3 milionach mieszkań obiecanych przez Kaczyńskich.
Widzę, że i na forum rozpoczęła się retoryka nienawiści, jaką widzimy co dzień w TV. Spektakularne ataki ze strony naszej kadry są wręcz niesamowite, aż odechciewa się zabierać głosu a jak proponował Szymek mieliśmy do tego podejść bez nerwów.. słowa słowami a wyszło jak zawsze.
Wracając jednak do głównego wątku, jaki łaskaw był zaproponować Szymek -kampania wyborcza. Szczerze mówiąc to nie widzę niczego nadzwyczajnego w spotach poszczególnych patrii, ani w tym gdzie kowboj Polski mówi nam, że” k.. oni nie biorą” ,ani w plakatach PO, ani w znienawidzonej przez Szymka –łące.
Patrząc na kampanię 2007 i porównując ją z kampanią 2005 to widzę, że nic sensownego nie zostanie tu przedstawione, jest to kampania nienawiści, w którą dały się wciągnąć wszystkie kluby przez PiS. O ile w kampanii 2005 roku kluby chciały dyskutować merytorycznie to PiS wciąż wściekle atakował swoich przeciwników, z którymi chciał później tworzyć rząd, jakie to dziwne że potem PO już nie chciała… No ale to jest właśnie ta nowa jakość polityki jaką proponuje nam PiS, czyli wściekłe ataki na przeciwników, dziwnym trafem przypomina mi to niektóre wypowiedzi w tym temacie…
W kampanii 2007 już żadna partia niczego nam nie pokaże, bo widzi że agresywne ataki ze strony PiS dają im punkty w sondażach, wiec czemu nie postępować takimi samymi metodami.
I tak PiS będzie nam proponować jedynie Polskę solidarną, która to dzieli Polaków na tych „dobrych” ,którzy popierają Jarka K. i na tych „złych”, którzy śmieli oddać swój głos na inną partię i maja inne poglądy niż ostry kurs w stronę Kościoła.
PO będzie proponowało odsunięcie najgorszego rządu w historii Polski, a LiD przekonuje że ono uzdrowi Polskę.
Mnie jednak w tym wszystkim najbardziej bawi nasz szanowny premierzyna, który wręcz rozpływa się w komplementach dla Radia Maryja i dla jej działalności zwalczania postkomuny. Brawo ! I tu pytanie dla tzw. Pisiorów – jak wy, moi drodzy widzicie tę sprawę takiego mówiąc brutalnie –wchodzenia w tyłek o. Tadeuszowi byleby pozyskać choć minimalny % wyborców ?? zawsze mnie ciekawiła ta kwestia. Polityka polityką, ale takiej brutalnej wazeliny to jeszcze nie widziałam…
Nie wiem jak można głosować na coś takiego, co nawołuje publicznie naród do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy - i to tej władzy która powiedziała wreszcie jako pierwsza po 89r. dość! - wszelkiej korupcji i malwersacjom.
No, byl juz raz taki polityk, ktory wzywal do "obywatelskiego nieposluszenstwa", a Kaczor byl ministrem w firmowanym przez niego rzadzie. Krzaklewski sie nazywal.
A co do korupcji: to mimo szumnej propagandy jakos efektow nie widac. No tak, zlapano lekarza, ktory nie mial paragonow za pol litra wodki, wino i paczke cygar. Bo na cala reszte fantow mial. Poki co mamy wielkie hasla, glosne oskarzenia i "oczywiste" powiazania. Tylko jakos nic z tego nie wynika. Skazano kogos? A, zapomnialem, ze sady to tez element ukladu.
Walka z oligarchami teraz na topie. Olejnikowa zapytala dzis rano Dorna, czy wlasciciele gazet to tez oligarchowie. Oczywiscie, ze potwierdzil. Na to zapytala czy Axel Springer tez oligarcha. Tu juz Dorn taki szybki w slowach nie byl. I to, ze Der Dziennik popiera rzad nie mialo w tym wypadku nic do rzeczy. A czy Rydzyk nie podpada od oligarche? Tez ma media wlasne, ma uklady w rzadzie...
I mam zadanie dla CBA. Podczas ubieglych wyborow pewnien kandydat uzyskal kredyt, ktorego jedna rata splaty przekraczala jego miesieczne zarobki. Jak mial to splacic? Czyzby instytucja udzielajaca kredytu miala jakies inne "sposoby zabezpieczenia"?
PS. Kandydat nazywal sie Gosiewski, a pozyczkodawca byl SKOK.[/fade]
Nie wiem jak to się stało, że nie zauważyłeś jak brzmi tytuł tego tematu?...
A co do prowokacji, to toczy się tu dyskusja mniej więcej na takim poziomie, na jakim zaczyna się toczyć cała ta kampania wyborcza która swoją bezkompromisowością jeszcze nas z pewnością zadziwi.
kirasjer,
Oczywiście nie wolno tu zapominać o owych 3 milionach mieszkań obiecanych przez Kaczyńskich.
No to może zechciej mi przypomnieć, kiedy i gdzie Kaczyńscy obiecywali owe 3 miliony mieszkań, bo wygląda mi to na kolejne powtarzanie głoszonych gdzie się tylko da kłamliwych frazesów tzw. czerwonych towarzyszy którym właśnie grunt zaczął się palić pod nogami i którzy wiedzą, że jak nie sięgną sejmowych "stołków", to już niebawem nasze prawo zafunduje im niewygodne "M-1" w różnych częściach naszego kraju, czego jak widać panicznie się boją.
Mówię tu o owych niezliczonych aferach z udziałem ludzi spod znaku sierpa i młota.
kirasjer,
Proponuję obecnego prezydenta, który nie reprezentując nas na Zachodzie nie jest w stanie dostatecznie porozumieć się w międzynarodowym, jakby nie było j. angielskim.
A co ma do rzeczy brak znajomości języka angielskiego u prezydenta Kaczyńskiego?....
To jest polski prezydent, a nie radziecki czy angielski.
O ile wiem, to ani prezydent USA, ani prezydent Rosji, ani prezydent Francji, kanclerz Niemiec.....nie potrafią mówić po polsku i jakoś im to nie przeszkadza.
Dlaczego więc nasz prezydent ma się uczyć obcego języka?...żeby nas godnie reprezentować?.. jak np. Kwaśniewski w Charkowie w Moskwie czy ostatnio w Niemczech?, no dajże spokój z takimi argumentami.
Ty chyba nie masz pojęcia, ile nas kosztowała ta "reprezentatywność" Kwaśniewskiego i jego kolesiów - o owej niedawnej pierwszej damie Jolancie i jej "charytatywnej fundacji" nie wspomnę.
Trzeba by tu też było wrócić do czasów komuny i stanu wojennego i przeanalizować to, kim i czym byli wówczas tacy jak: Kwaśniewski, Miller, Geremek, Mazowiecki, Oleksy, Jaskiernia, Cimoszewicz, Kalisz.....ale zostawmy to, bo ta dyskusja byłaby u podstaw bez sensu.
Mówiąc o w/w ludziach którzy jeszcze nie tak dawno prowadzili nas drogą "wiecznej szczęśliwości" do jedynego i "słusznego" komunizmu, a którym teraz (po tym jak okradli nasz naród), zachciało się nagle demokracji i kapitalizmu - profanujemy pamięć górników z "Wujka", pomordowanych stoczniowców gdańskich, robotników z Poznania, Bydgoszczy...i wiele innych ofiar reżimu komunistycznego któremu ci ludzie służyli.
kirasjer,
Teraz powinienem scharakteryzować pewną "część Polaków", ale nie zrobię tego.Nie chcę po prostu nikogo obrażać.
Ta kultura z jednej strony, to chyba zwykły zbytek łaski, z drugiej chyba brak rzeczywistych argumentów, ale nie zachęcam bynajmniej do niczego w tym względzie, bo temat i tak już zrobił się gorący, a to pewnie jeszcze nie wszystko.
Ja pisząc "pewna część Polaków" miałem i mam zawsze na myśli tych samych "Polaków" którzy donosili, więzili, mordowali....prawdziwych Polaków i to tylko dla własnych nędznych korzyści, a dziś chcą się "ufarbować" na prawych demokratów.
Siłą rzeczy owe moje określenie musi się też tyczyć tych którzy powyższych popierają.
Ale to są moje i mnie podobnym przekonania i argumenty których nie rzucam z byle powodów.
Ja tylko powtarzam, że owym "czerwonym Polakom" którym jeszcze wczoraj bliżej było do Moskwy niż do Warszawy kłaniał się nie będę, podobnie jak nie będę milczał słysząc te brednie którymi się obecnie posługują.
W przeciwieństwie do wielu z was ja pamiętam ofiary polskiego komunizmu, podobnie jak i ówczesnych oprawców - dlatego wielu z was polskości uczyć mnie nie może, choćby ze względu na wasz wiek.
kirasjer,
Poza tym pisuję też na innych forach, do Was trafiłem od konkurencji i wiem, że nic tak nie odrzuca nowych userów od dyskusji, jak tego typu określenia-"Ta część Polaków niezmiennie przecież wyznaje tą jedyną i "słuszną" zasadę:
- honor honorem....ale wypić trzeba!...."
I to mnie właśnie utwierdza w przekonaniu, że bardzo mało wiesz o tym, co działo się w tym kraju za czasów tych których wymieniłem powyżej.
Co zaś do rzekomej naszej konkurencji, to chyba nas z kimś pomyliłeś kirasjerze.
My nie czujemy się tu żadną konkurencją dla nikogo, zaś jeśli tak jesteśmy postrzegani, to chyba powinniśmy się cieszyć?...
A jednak jakoś za bardzo nie dbamy o taki rodzaj szczęścia czy radości.
To forum jest naszym umownym wirtualnym okrętem który płynie sobie po również wirtualnych morzach i oceanach, a to, witając, a to, żegnając swoich kolejnych marynarzy którzy mustrują się u nas...i to właściwie wszystko.
Na dziś jest tak:
- Ty i tobie podobni mówią, że nie chcą nikogo obrażać, a z drugiej strony nierzadko używają takich określeń jak: "kaczyzm", "przebrzydłe kaczki", "pokurcze", "dwaj tacy co ukradli Polskę"....i wiele, wiele innych.
Doprawdy nie wiem, dlaczego chcecie się obrażać na określenie "pewna grupa Polaków" i im podobne?.
Niestety, jest to smutna prawda o nas współczesnych Polakach którzy podzielili się na grupy, żeby nie pozwolić po raz kolejny zakłamać historii przez tych, którym obecnie bardzo na tym zależy i póki co nic na to nie poradzimy.
Dla mnie ktoś, kto dla przypodobania się zwykłym czerwonym warchołom donosił i pomagał mordować prawdziwych Polaków, a dziś rozpycha się jak na owego warchoła przystało chcąc się tylko dorwać do żłobu i zapewnić sobie bezkarność, był i jest tym, czym ja mnie podobni byli dla niego wówczas, gdy z jednej strony nasyłał na nas Milicję rozpierając się na partyjnym stołku, a z drugiej klęczał na czterech łapach przez Mauzoleum Lenina, uważając to za swoją religię narodową.
Dlatego kirasjerze, zanim uniesiesz się ponownie swoją ambicja, to może wpierw zastanów się nad tym, czy tych byłych wyznawców jedynego i słusznego komunizmu w ogóle czymkolwiek da się obrazić?.
kirasjer,
Tym bardziej, że Đeviler niczym nie sprowokował do tak ostrej i populistycznej argumentacji.
Nie przejmuj się proszę Devilerem, on jest na tym forum tak długo i tak dobrze zna tutejsze zasady oraz swoje stanowisko, że poradzi sobie bez zbędnej pomocy i agitacji.
Pozdrawiam.
A co ma do rzeczy brak znajomości języka angielskiego u prezydenta Kaczyńskiego?
Znajomość języka angielskiego we współczesnym świecie, zwłaszcza wśród głów państw to podstawa (o ile oczywiście nie są to przywódcy państw, których języki urzędowe są szeroko rozpowszechnione na całym świecie). Szkoda, że polski prezydent nie potrafi dorównać europejskim standardom. Pomijając już sam fakt nieznajomości języka angielskiego, warto zauważyć, że nasza głowa państwa ma często problemy z posługiwaniem się ojczystym językiem. Aby się o tym przekonać wystarczy obejrzeć kilka wywiadów z Lechem Kaczyńskim w roli głównej.
PS: Nie piszę tego tylko z powodu moich poglądów politycznych. Żal mi po prostu, że Polskę reprezentuje na arenie międzynarodowej osoba tak niemiedialna, nie reprezentacyjna i mało skuteczna, jak Lech Kaczyński.
Na początku jako autor tego tematu roszczę sobie prawo przywołać wszystkich do porządku. Wzywam was jako userów, bez względu na staż czy stanowisko, o zaprzestanie takiej bijatyki.
Đeviler,
Znajomość języka angielskiego we współczesnym świecie, zwłaszcza wśród głów państw to podstawa (o ile oczywiście nie są to przywódcy państw, których języki urzędowe są szeroko rozpowszechnione na całym świecie). Szkoda, że polski prezydent nie potrafi dorównać europejskim standardom.
No tu się mogę poniekąd zgodzić z tobą Devilerze.
Ale, jak już powiedziałem: oprócz Lecha Kaczyńskiego wielu innych prezydentów, wielu innych państw, również nie zna żadnego innego języka poza swoim ojczystym i jakoś nikt nie robi z tego problemu.
W tym miejscu pozwolę sobie zacytować słowa naszego Mikołaja Reja:
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają".
A może przyszła pora na to, żeby ci którzy nas szanują zaczęli się uczyć naszego języka?....a może już wystarczy nam tego ganiania za innymi i uczenia się; jak być angielskim Polakiem czy polskim Niemcem?...alboż to gorsi od innych narodów jesteśmy?....
Przecież naszej historii może nam większość narodów pozazdrościć, to może nie chciejmy za wszelką cenę podobać się (tym razem), panom z Brukseli, tylko zachowajmy swoją narodową godność i tożsamość?....
Ów brak umiejętności medialnych, kiepska polszczyzna, marna postawa...to jest nic innego, jak tylko zwykła i na dodatek prymitywna nagonka tych którym nasz obecny prezydent zwyczajnie przeszkadza.
Mnie jakoś bardziej przekonuje mały, niepozorny człowieczek którego niemal siłą wepchnięto do Pałacu Namiestnikowskiego, bo chciał choćby tramwajem jako prezydent dojeżdżać do pracy...
Również taki który nie pozwala sobie stawiać warunków nawet samemu Putinowi...aniżeli wygadany "magister" Kwaśniewski który bełkocąc raz po rosyjsku, raz po angielsku "reprezentuje" Polskę i Polaków zataczając się z nadmiaru alkoholu w wielu miejscach, gdzie przebywał służbowo.
Postrzeganie naszego prezydenta jako durnego pokurcza i sztywniaka który nie potrafi nas reprezentować, to są właśnie kpiny ze strony żałosnych błaznów których właśnie co oderwano od państwowego żłoba bez którego jak widać żyć nie mogą.
Zwróćmy uwagę na to, że nie uchwalono miedzy innymi ustawy o tym: iż ludzie na których ciążą wyroki sądu RP, nie mogą ubiegać się o żadne państwowe stanowiska.
Czyja to wina Kaczyńskich?....
A jaki będzie tego efekt?...a no taki, że ponownie do Sejmu dostaną się pospolici przestępcy i różne inne warcholstwo które właśnie będzie nas reprezentować.
To co?...mam liczyć na to, że PO ich powyrzuca?.... w tym miejscu musiałbym uwierzyć w tzw. humor na satyrę
No i jeszcze może coś ad vocem urody naszych polityków.
Powiedzmy...p. Ryszard Kalisz.... ...niestety, o takim "pięknie" mówić mi wręcz nie wypada....
Pozdrawiam i bez urazy oczywiście.
Przczytałem wszystkie poprzednie wypowiedzi. Bardzo polubiłem to forum I mam prośbę. Nie róbcie z niego Srejmu Najjaśniejszej.
Polityka tak mi już zbrzydla, że gdy zobaczę na ekranie jakiegoś "oficjela" to błyskawicznie zmieniam kanał. Trudno, będę żył w nieświadomości.
P S
Literka r w jednym ze słów jest napisana z premedytacją.
No to może zechciej mi przypomnieć, kiedy i gdzie Kaczyńscy obiecywali owe 3 miliony mieszkań, bo wygląda mi to na kolejne powtarzanie głoszonych gdzie się tylko da kłamliwych frazesów tzw. czerwonych towarzyszy Takie założenia zawarte były w programie PiS i powtórzone zostały, o ile pamiętam, w expose premiera Marcinkiewicza.
A co ma do rzeczy brak znajomości języka angielskiego u prezydenta Kaczyńskiego?....
To jest polski prezydent, a nie radziecki czy angielski. Odpowiem w ten sposób. Duża część ludzi, w wielu krajach ocenia inne narody za pomocą stereotypów.Na przykład ja kiedyś myślałem, że Gruzini to niewykształcony naród, którego przedstawiciele ciągle chodzą w wysokich baranich czapach.Kiedy jednak zobaczyłem prezydenta tego kraju,Micheila Saakaszwili, który perfekcyjnie potrafi porozumieć się w angielskim a jego zachowanie podczas wizyt zagranicznych nie odbiega od najwyższych wzorców, moja opinia o Gruzji znacznie się poprawiła. A przecież Gruzja to nadal biedny rolniczy kraj.To właśnie osoba prezydenta zmieniła moje postrzeganie kraju, o którym nadal niewiele wiem.
Z całą pewnością także Polska postrzegana jest za pomocą mniej lub bardziej trafnych stereotypów, o osoba Lecha Kaczyńskiego nie pozwala nam ich zwalczać.
A widzisz kirasjerze, ten powyższy post, to już jest jakieś twoje osobiste stanowisko które w tym przypadku uszanować muszę.
Nie o to chodzi, abym ja teraz cytował ciebie, więc może powiem tak.
Jeśli chodzi o ową znajomość języków obcych, to może nadchodzi w polityce światowej taki czas, gdy płynna znajomość np. angielszczyzny jest w tzw. dobrym guście jeśli chodzi o wysokich dygnitarzy.
Ale nie możemy zapominać też o tych wszystkich tłumaczach - profesjonalistach którzy poświęcili większość swojego zawodowego życia na szlifowanie poszczególnych języków po to, żeby nasi m.in. prezydenci nie kompromitowali się mówiąc; "Ja Kaczyński być i ja przyjechać z Polska...."...taką "angielszczyzną" to ja sam dysponuję (na szczęście nie jestem nikim ważnym, więc co najwyżej tu i ówdzie kompromituję sam siebie).
Dla mnie ważny jest cel i postawa prezydenta naszej Najjaśniejszej (jak to mówi Szanowny widiowy63), a nie kolejna utopia polityczna wygłaszana w obcym języku która zazwyczaj zmienia się w stosunku do jakiegoś tam kolejnego układu politycznego.
Co do obecnej działalności p. J. Kwaśniewskiej.
Ja nie przeczę, że owa już zniknęła z powierzchni ziemi, ale sam wiesz jak dziś wygląda ta "działalność"....
Pisząc o tej fundacji miałem na myśli owo "heroiczne" zaangażowanie tej pani które dziś przypomina raczej kiepską kreskówkę, a przecież chodzi tu o ciężko chore dzieci które w tym przypadku (wg mnie) wykorzystano - i to do wyjątkowo łajdackich celów.
Że masz kirasjerze swoją argumentację na powyższe moje argumenty, to ci się jedynie może tylko chwalić, bo to świadczy o tym, że po raz kolejny przyszło nam się potykać z godnym rywalem, a to może tylko cieszyć.
I wreszcie to co napisałeś w swoim poście:
kirasjer pisze/:
Z nikim Was nie pomyliłem.To, że piszę na różnych forach jest chyba najlepszym dowodem, że nie traktuję nikogo jako konkurencję.Na pewnym forum traktuje się doścignięcie historicusa pod względem ilości postów jako jeden z celów( już niewiele brakuje), stąd moja wzmianka o konkurencji.
Jeśli na tym forum o którym wspominasz, owe posty mają podobny poziom do naszych, to my możemy się tylko cieszyć, bo to znaczy, że być może będziemy mieli godną siebie konkurencję.
Sam wiesz, że na wielu forach (szczególnie historycznych), w przerażającej ilości przypadków nie znajdziesz nic wiele ponad durny spam - a przecież nie o to chodzi.
A co do owego "worka" do którego miałbym cię wrzucić wraz z innymi;
Widzisz to jest tak - jeśli ma się swoje przekonania, to powinno mieć się również pewną odpowiedzialność za to, co?, lub kogo? się popiera, a wówczas żaden "wór" nie jest straszny.
Ja zdecydowałem się 2 lata temu poprzeć PiS i jak chyba widać, bronię swoich przekonań z powyższą partią związanych (tylko i wyłącznie jako user tego forum), z całym przekonaniem na jakie mnie stać.
A , że ta nasza polityka wygląda, jak wygląda, to pewnie jeszcze nie raz przyjdzie się zdenerwować czy poirytować na swoich adwersarzy...ale przecież nikt tu nikogo mordował nie będzie.
My na historicusie powiadamy, że to forum jest dla mocnych ludzi - i to się już nie raz, ani nie dwa razy potwierdziło w 100%..
Ci którzy okazali się słabi, teraz starają nam się zrobić na innych forach jak najgorszą opinię określając nas m. in. jako: ważniaków, nadętych cwaniaczków, tych którzy pozwalają tu pisać tylko wybranym....
I to jest poniekąd prawda, ale nie do końca - my chcemy tu pisać swój kawałek historii na jak najwyższym poziomie, a nie na poziomie z serii: "Poczytaj mi mamo"...
Niedawno pewien user na znanym nam forum napisał o nas mniej więcej coś takiego :
"Oni tam chcą wypromować jakichś profesorów czy naukowców, przeciętny użytkownik nie jest tam mile widziany..."...
Myślę, że zawsze to lepsze niż promowanie analfabetów - kretynów, ale nie jest to zgodne z prawdą.
Historicus jest forum dla wszystkich.
Historicus również ma swoje potknięcia, błędy i słabości.
My dbamy tylko o dyscyplinę która pozwala nam istnieć w tym wirtualnym świecie który zaczyna być coraz bliżej naszej rzeczywistości, dla którego to powodu chcemy być w razie czego przygotowani.
Zresztą, wyobraź sobie taki okręt na którym kucharz stawia warunki kapitanowi...toż ta łajba zatonie już w porcie - a my chcielibyśmy popłynąć znacznie dalej.
No to chyba odpowiedziałem ci kirasjerze w pewien nieco zawoalowany sposób na twój powyższy post, mając nadzieję, że tym razem niczym nikogo nie uraziłem.
Pozdrawiam.
Ale nie możemy zapominać też o tych wszystkich tłumaczach - profesjonalistach którzy poświęcili większość swojego zawodowego życia na szlifowanie poszczególnych języków po to, żeby nasi m.in. prezydenci nie kompromitowali się mówiąc; "Ja Kaczyński być i ja przyjechać z Polska...."...taką "angielszczyzną" to ja sam dysponuję (na szczęście nie jestem nikim ważnym, więc co najwyżej tu i ówdzie kompromituję sam siebie). Nie wymagam aby prezydent nauczył się kilkudziesięciu języków, w tym kilku narzeczy afrykańskich. Chodzi tylko j. angielski, a chyba prezydent nie zatrudnia dwóch kohort tłumaczy tego języka.Chciałbym, aby prezydent mojego kraju poznał j. angielski w przyzwoitym stopniu, aby go nie kaleczyć w taki sposób, jaki przytoczyłeś.Zresztą zdaje się, że L. Kaczyński takie zdanie potrafi w angielskim, swobodnie sklecić. Aby nie stwarzać wrażenia, że czepiam się tylko obecnego prezydenta, powiem, że znajomość jaką jakiś już czas temu zaprezentował Donald Tusk, też nie do końca mnie zadowala. W ogóle uważam, że brak co najmniej dobrej znajomości j. angielskiego u polityka czynnego przez wiele lat jest oznaką pewnego lekceważenia swoich obowiązków.Szkolenia u Tymochowicza to jak dla mnie trochę za mało.
W każdym zakątku świata, od Waszyngtonu poprzez Rzym, aż do Warszawy, politycy chcą położyć swoją łapę na massmediach. W Polsce taki sam proceder był za Millera-Belki z panem Kwiatkowskim na czele, a teraz to samo ma miejsce za Kaczyńskiego z panem Urbańskim. Jednak chyba w tak ogromnej rozpiętości informacyjnej jaką prezentuje nam telewizja czy prasa prorządowość nie jest jakimś złym stanowiskiem. Zresztą zauważcie sami jak różnią się od siebie kolejne wydania Wydarzeń Polsatu, Faktów i Wiadomości. Gdy czasem oglądam te wszystkie informacyjne programy to stwierdzam, że po prostu oglądam wiadomości z dwóch różnych państw…
Kto mi potrafi jednak wskazać które media są bezstronne, obiektywne, nie ulegające żadnym wpływom? Gazeta Wyborcza? TVN? POLSAT? Wspomniany już Dziennik?
Takich mediów na rynku polskim, ale i chyba światowym po prostu nie ma.
TVP na pewno można zaliczyć do grona mediów prorządowych. Nie ma co mydlić sobie tutaj oczu. Jednakże mówienie o upolitycznieniu tej stacji daleko wykracza poza rozsądek. Zresztą TVP wytoczyła już w tej kwestii parę procesów…
Jednakże skoro prawo jest tak skonstruowane że szefa Telewizji Polskiej (tak jak zarządów spółek państwa) wybierają politycy to z drugiej strony trudno dziwić się takim oskarżeniom. Nie dziwię się politykom, że chcą na takie miejsca powoływać ludzi których dobrze znają i im ufają…
Gdy powołano Bronisława Wildsteina na prezesa wszyscy zaczęli krzyczeć, że to fatalny wybór bo pan ten nie gwarantuje bezstronności. Moim zdaniem szkoda, że został on odwołany bo był właśnie gwarantem względnej bezstronności… No, a teraz mamy pana Urbańskiego.. I trudno bronić tezy, że TVP nie jest pod wpływem ekipy rządzącej.
Co do tego tematu walki z oligarchią która podejmuje Pis to wydaje mi się że wszyscy spłycają ten problem. Przecież rządowi nie chodzi o zlikwidowanie całej klasy bogaczy. Oni z tego co rozumiem chcą przyjrzeć się ich interesom które często wiążą się nieczysto z politykom. Tym samym na celowniku nie mają znaleźć się wszyscy (co stara nam się wmówić Platforma) tylko ci do których są jakieś podejrzenia. Najlepszym przykładem jest pan Solorz i jego stacja. Nie od dziś wiemy ze Solorz był agentem w PRL. Wiemy też w jaki sposób po 89r byli działacze, przejmowali majątek narodowy. Istnieje do tej pory wiele nieścisłości jeśli chodzi o powstanie Polsatu, wydanie licencji tej stacji, majątku etc.
Niestety Kaczyńscy popełnili już bardzo dawno podstawowy błąd. Otóż zrazili do siebie znaczną cześć mediów. I teraz zbierają tego konsekwencje poprzez to ze publicyści i dziennikarze tacy jak np. Tomasz Lis, dyskredytują wszelkie działania rządu w celu wyczyszczenia tego środowiska.
A "galop" po sejmowe stołki zaczął się na dobre.
Patrząc na to, jak poszczególni politycy, poszczególnych partii nie przebierają w środkach, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę wyborców, zaczynam się zastanawiać:
- Czy ludzie o takim poziomie intelektualnym mogą w ogóle na coś liczyć?...niestety, chyba jednak mogą, co jest bardzo smutne.
Ja już pomijam te brednie owych kandydatów którzy właśnie teraz przeskakują z partii do partii po uprzednim przeliczeniu swoich szans.
Irytuje mnie już u podstaw zachowanie A. Leppera który z oślą uporą wyciąga na widok publiczny kolejne przedziwne weksle, rachunki, potwierdzenia finansowe, kwity...czyli wszystko to, czego jeszcze niedawno sam się wypierał.
Jeśli niebawem się okaże, że owe "dowody" przestępstw są w większości jego własnymi rachunkami za nawozy sztuczne czy jakimiś kwitami z PZGS-u?, bynajmniej nie będę zdziwiony.
Widząc tą kiepską kampanię, a właściwie kpinę w wykonaniu (byłego już chyba?), lidera Samoobrony, chciałoby się powiedzieć:
- A dyć Jędrzeju dajcie pokój...toć po bajpasach jesteście, no to przecie teraz zdrowia szanować trzeba!...a wy cięgiem do tego "żłoba" się pchacie!...
Jak sie tak szarpać bedziecie, to jeszcze urwiecie co w sobie i dopiero se byle czego narobicie, a tu siać, orać i kolejne weksle na wrogów zbierać trza!"....tylko właśnie - kto tu wróg?.
Teraz najważniejszym jest przede wszystkim to, żeby nie dać się zwariować - przecież to wszystko niebawem się skończy, a żyć w tym kraju trzeba będzie dalej.
Pozdrawiam.
To fakt. Musimy uważać zęby nie dać się zwariować. Politycy pokroju Leppera zniechęcają do uczestniczenia w wyborach. Nie można jednak dawać się takim ludziom manipulować a tym bardziej im wierzyć.
Przedstawienie jakie urządził Lepper z kwitami na Kaczyńskiego w sprawie nielegalnego finansowanie PC to rzeczywiście odgrzewany, zepsuty kotlet.. Sprawa która już dawno została wyjaśniona, jeszcze wtedy kiedy Kaczyńscy nie znaczyli w polityce zbyt wiele. Sprawa całej tzw. Afery Telegrafu wracała również podczas ostatnich wyborów. Wówczas owy kotlet odgrzewało SLD i pan Dyduch bo po prostu bało się konsekwencji utraty władzy.
Teraz za wyciągnięcie tej sprawy również przemawia strach. Strach Andrzeja Leppera przed więziennymi kratami w celi z Łyżwińskim…
Okres wyborczy to tez okres przejścia polityków z jednej partii do drugiej. Te roszady i wymiany kadrowe zawsze doprowadzały mnie do szyderczego śmiechu.. Przypomina mi się tutaj wypowiedź pewnego zacnego polityka który będąc w Unii Wolności tak oto krytykował Platformę Obywatelską:
Ciągle trudno określić, komu poza Unią Wolności odbiera głosy Platforma Obywatelska. Ugrupowanie nowe, programowo nieokreślone, udające, że nie jest partią polityczną i celowo unikające zabierania głosu we wszystkich ważnych kwestiach społecznych, ekonomicznych i politycznych – lecz za to dające popisy hipokryzji i cynizmu, dość skutecznie żerujące na znanych fobiach, ignorancji i naiwnej wierze ludzi zniechęconych do polityki. Liderzy PO już zaczynają napotykać trudności z przekonaniem wyborców do szczerości intencji swych polityków – dobrze przecież znanych, i to nie zawsze z najlepszej strony. Teraz owi politycy nagle zapewniają, że stali się inni, uczciwsi, bardziej autentyczni i bardziej prawdomówni niż wszyscy pozostali.
„Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją.(...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO”.
Takich wypowiedzi jest znacznie więcej. A ich autorem jest Stefan Niesiołowski…
Jak widać szybko można się „przemalować” i tym samym zaprzeczyć swoim poprzednim poglądom.
Zresztą podobno tylko krowa nie zmienia poglądów…
Pis nie dzieli wyborców na tych godziwych czyli wykształconych i tych złych bo od Rydzyka…
Mam nadzieję, że mnie nikt nie skrytykuje "bo wyrwane z kontekstu"
A przypadkiem jakiś premier nie mówił o "tych, co stoją tam, gdzie kiedys stało ZOMO"?
TVP na pewno można zaliczyć do grona mediów prorządowych. Nie ma co mydlić sobie tutaj oczu. Jednakże mówienie o upolitycznieniu tej stacji daleko wykracza poza rozsądek.
Mały przykład:
Mecz piłki noznej w TV 3. Transmija przerwana w 33 minucie, bo trzeba pokzazać konwencję PiS.
Konwencja PiS. Gdy na mównicę wchodzi Sikorski, TV3 przerywa transmisję i nadaje swoje reklamówki.
Przypadek?
Roman P.,
Mecz piłki noznej w TV 3. Transmija przerwana w 33 minucie, bo trzeba pokzazać konwencję PiS.
Konwencja PiS. Gdy na mównicę wchodzi Sikorski, TV3 przerywa transmisję i nadaje swoje reklamówki.
Przypadek?
Ależ Szanowny Romanie P.
Takie zachowania mediów, to żadna nowość po 1989r. - w końcu nie darmo się mówi, że kto ma w rękach media, ten ma w kraju faktyczną władzę.
Nie jest to chyba jednak do końca wina naszych polityków będących przy władzy, ale prawdopodobnie poszczególnych dyrektorów czy kierowników naszych stacji radiowo - telewizyjnych którzy niejednokrotnie robią takie numery tylko po to, żeby przypodobać się władzy.
Jeśli chodzi o tego Radka Sikorskiego, to moim zdaniem narobił tylko dodatkowego zamieszania przechodząc do PO.
Gdyby pozostał w PiS pewnie obecna opozycja nie wspomniałaby dziś o nim ani jednym słowem, a tak stał się tanią pożywką przedwyborczą dla PO.
A prawda jest taka, że Radkowi zwyczajnie odbiło, gdy pełnił funkcję ministra obrony narodowej.
Faktem jest, że dużo pomógł zrobić dla naszej armii doprowadzając do najlepszego chyba wówczas transferu na zakup samolotów wielozadaniowych F-16.
Niestety, prawdą jest również to, że pan Radek zaczął się w chwilę potem czuć jakby wybrańcem, zarówno swego losu, jak i polskiej armii...no i udowodniono mu, że się bardzo myli.
Dziś kiedy słyszę ze strony byłego ministra obrony narodowej, że zacznie podczas swojej kampanii wyborczej ujawniać jakieś podobno "tłuste kąski" polityczne na temat PiS czy braci Kaczyńskich?..., to zaczynam się cieszyć, że PiS pozbyło się kogoś takiego.
No, ale z drugiej strony zwolennicy PO nie zazdroszczą zwolennikom PiS-u niejakiej Nelly Rokity...no to...w tym miejscu wypada chyba zamilknąć, co powyższym czynię.
Roman P.,
Mecz piłki noznej w TV 3. Transmija przerwana w 33 minucie, bo trzeba pokzazać konwencję PiS.
Konwencja PiS. Gdy na mównicę wchodzi Sikorski, TV3 przerywa transmisję i nadaje swoje reklamówki.
Przypadek?
Ależ Szanowny Romanie P.
Takie zachowania mediów, to żadna nowość po 1989r. - w końcu nie darmo się mówi, że kto ma w rękach media, ten ma w kraju faktyczną władzę.
Nie jest to chyba jednak do końca wina naszych polityków będących przy władzy, ale prawdopodobnie poszczególnych dyrektorów czy kierowników naszych stacji radiowo - telewizyjnych którzy niejednokrotnie robią takie numery tylko po to, żeby przypodobać się władzy.
No bez przesady, a kto mówił o nowych standardach? Jeżeli PiS nie chce się niczym róznić od poprzedników, to niech nie mówi o samym dobrze i moralnej wyższości.
Nawiasem mówiąc SLD ścierpiało TV pod wodzą Walendziaka (dziś zastepcy Krauzego), która podczas spotkań Kwasniewskiego podczas kampanii pokazywała puste miejsca. Gdy SLD złożyło protest, TV zaczęła pokazywać starych dziadków. Ale SLD jakoś uszanowała kadencję Walendziaka, mimo, że robił im na złość. PiS takich obiekcji nie miało.
Nawiasem mówiąc SLD ścierpiało TV pod wodzą Walendziaka (dziś zastepcy Krauzego), która podczas spotkań Kwasniewskiego podczas kampanii pokazywała puste miejsca. Gdy SLD złożyło protest, TV zaczęła pokazywać starych dziadków. Ale SLD jakoś uszanowała kadencję Walendziaka, mimo, że robił im na złość.
To nie jest do końca prawda. Otóż Walendziak był uwikłany w konflikt z SLD. To za jego prezesury bowiem powstawało wiele programów potępiających postkomunizm i ówczesne elity lewicowe. (chyba wtedy powstał program Cejrowskiego WC Kwadrans, gdzie obnażano lewicę.) Władze Sojuszu miały problem z odwołaniem Walendziaka bo za prezesem stała rada nadzorcza.
SLD bardzo zależało na przejęciu TVP co im się wreszcie udało kiedy to w 1996 Walendziak odszedł ze swojego stanowiska. Po Miazku (PSL) przyszedł pan Kwiatkowski, były członek PZPR i doradca Jaruzelskiego.. Dostał stanowisko prezesa bo był mocno zaangażowany w prezydencką kampanie wyborczą Kwaśniewskiego.
Po odwołaniu Walendziaka bardzo sprytnie wymieniono kadry w TVP co zapewniło lewicy długie panowanie przez kolejne kadencje. Gdy wybory w 1997 wygrało AWS w TVP zasiadali już prominenci z lewicy, którzy organizowali swoja prace pod dyktando SLD…
Takie zachowania mediów, to żadna nowość po 1989r. - w końcu nie darmo się mówi, że kto ma w rękach media, ten ma w kraju faktyczną władzę. A najbardziej denerwujące jest to, że kolejne ekipy zapowiadają odpolitycznienie mediów.PiS nawet obiecywała oddać ją we władanie fachowcom. Dzisiaj takie same zapowiedzi padają z ust polityków PO i LiD . No cóż, pożyjemy zobaczymy.
Mamy kolejny hit jeśli chodzi o kandydatów na pierwsze miejsce na liście wyborczej. Tym razem zaskoczyła nas Samoobrona zatrudniając byłego premiera Leszka Millera. Będzie on kandydował z Łodzi.
Leszek Miller zapewnił, że ma zamiar utworzyć nową lewicę. Jego nowa partia Polska Lewica ma łączyć wszystkie pokolenia i ma zamiar nie wstydzić się dorobku PRLu.
Miller zadecydował się kandydować do Sejmu bo jak zapowiedział w Polsce brak prawdziwej partii lewicowej.
Co do programu bardzo ciężko jest wskazać jakieś kolejne punkty. Miller zapowiedział jeszcze walkę w wyjaśnienie sprawy śmierci Barbary Blidy…
Zastanawiam się jaką szansę ma ten polityk na powrót do polityki.
Jakie jest wasze zdanie?
Start Lesia Millera z list Samoobrony uważam za sprzedanie siebie. Nie od dziś jednak wiadomo, że były premier jest – mówiąc brutalnie – polityczną prostytutką, która zrobi wszystko ażeby dostać się do Sejmu i znów się nachapać. Oczywiście Lesio już wie jak pomóc biednym Polakom, zapewne wiedział to też, gdy głosami lewicowych wyborców pchał Polskę w ręce Kościoła. To ci dopiero lewicowy polityk, który już teraz nie będzie się wstydził PRL-owskiej przeszłości którą – jego zdaniem chyba należy gloryfikować.
Wstyd mi, że ten Pan będzie startował akurat z mojego miasta, a jeszcze bardziej że ludzie z mojego miast pójdą i oddadzą na Niego głos. Wstyd i hańba.
Słynne powiedzenie boskiego Leszka brzmiało „Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna” sprawdziło się tuż po upadku jego rządów i myślałam, że głębiej spaść nie można.. okazuje się, że jednak można.. Pozostaje tylko pogratulować pazerności panie Miller ! Ja na Pana miejscu schowałbym się gdzieś głęboko przed społeczeństwem i już nigdy mu się nie pokazała.. ale przecież to jest ponoć polityka, tu wszelkie chwyty dozwolone.
Polityczne transfery to motyw przewodni wyborów 2007, partie prześcigają się wręcz w podbieraniu sobie polityków. Jeszcze niedawno ta osoba „podebrana” zapewniała, że jego partia jest taka wspaniała i prezentuje taki świetny program, że nigdy jej nie opuści. Obecnie nikt nie wspomniał o żadnych ideałach, czy o programie, stało się to jakby zbędne. Teraz najważniejsze dla polityków i mediów jest to kto i z jakiej listy partyjnej startuje. Jest to ekscytacja sięgająca zenitu. Aż żal, że wzorem piłkarzy nasi boscy politycy nie mówią za ile do jakiej partii przeszli..
Szczytem bezczelności i wszystkiego tego złego co najgorsze w polityce jest partia Anrju Lajpera, która to nagle okazała się partią lewicową ! To już nie sojusz LiS z ultraprawicową Ligą Podwójnych Rodzi, ani nie klękanie przed ojcem Rydzykiem w obecności mediów. Nie, nie te czasy się już skończyły.
Te wszelkie roszady na listach pokazują jak głęboko w poważaniu politycy mają społeczeństwo, jak bardzo są pazerni na władzę. Poza małymi wyjątkami, nie mają oni swoich poglądów, do których rzeczywiście byliby na stałe przywiązani. To właśnie z tego powodu żaden z partyjnych liderów nie pokusi się o debatę programową, bo o czym tu gadać skoro mogą tylko obiecywać gruszki na wierzbie…
Dla mnie startowanie Millera z listy Samoobrony to jest swojego rodzaju zemsta na kierownictwie SLD. Miller chce się odegrać na swoich byłych partyjnych kolegach i przyjaciołach. Dlatego też startuje w Łodzi ażeby odebrać cześć głosów Olejniczakowi. Ten zamiar na pewno uda się zrealizować w jakiejś mierze.
Jeżeli Olejniczak poniesie klęskę w wyborach i prześcignie go Miller to będzie to kompromitacja dla lidera SLD.
Miller zawsze miał rekordowe poparcie w Łodzi, gdzie mógł liczyć na wsparcie ormowskiego elektoratu. Nie na darmo zresztą Miller odwoływał się do „tradycji” poprzedniego ustroju. Ta jego sentymentalna wizja PRL ma na celu wzbudzić w ludziach poczucie konieczności poparcia Leszka Millera. Dumnego działacza PZPR.
Natomiast w postawie Olejniczaka widać ogromną pewność siebie. Dumny jak paw, narcyz. Uważa ze bez problemów wygra wybory w Łodzi. Zarzuca Millerowi, że wiąże się z partią która była przeciwko wejściu Polski do UE. Zarzuca Samoobronie to, że niczym się nie zmieniła od tamtejszych czasów, że nadal kieruje się obłudą, cynizmem, kłamstwem.
Ja się pytam natomiast czym się kieruje SLD? Czy ta partia tak bardzo się zmieniła? Czy to jest ta nowa jakość?
Wydaje mi się, że ci ludzie są siebie warci… bez względu na ich ciągłe przemalowywania z SLD na SdPL czy Lid albo PL.
Jestem ciekaw kto weźmie udział w tej millerowskiej inicjatywie. Pan Dyduch? Janik? Długosz? Pęczak? Oleksy?
Zrzucanie całej winy za nieudolne, karygodne rządy SLD na samego Millera jest koszmarnym uproszczeniem. SLD zrobiło z niego kozła ofiarnego. Pokazali ze odcinają się od całego zła i ze już są godni naszych głosów. Chcieli się wybielić a wyszło jak zawsze. Małe przetasowanie kadr. Zwykłe przewietrzenie. No bo co się takiego zmieniło w SLD, oprócz tego ze Miller nie jest liderem a Olejniczak został tam marionetką??
Pozwolę sobie jeszcze na jeden komentarz w sprawie pana Millera. Oświadczył on bowiem, że ma zamiar utworzyć nową lewicę (który raz my to już słyszymy). Jeśli tak będzie to ponownie w programie tej partii celem numer jeden będzie utrzymanie się za wszelką cenę na arenie politycznej tj, było ze spadkobierczynią PZPR, SdRP a potem SLD…
Z dniem w którym Miller powróci do sejmu już chyba na zawsze porzucę wszelką nadzieję oczyszczenia naszego parlamentu z ludzi tego formatu. Partyjny PZPR-owski beton będzie tak długo tkwił w polityce aż nie wyginie. Mimo tego, że jest teraz bardzo pokruszony nadal będzie solą w oku.
Od jakiegoś czasu zrobiło się głośno o lewicy polskiej, jak nigdy od 2005 roku, czyli od czasu upadku rządów SLD zakończonych ich totalną kompromitacją. Obecnie uwaga skupiła się na Leszku Millerze, który to dumnie zapowiada budowanie Polskiej Lewicy, która nie będzie wstydziła się dorobku PRL i, która nie będzie przekreślać ludzi z poprzedniego systemu. Jedni lamentują, że Leszko przejmie wielu działaczy SLD i nawet zagrożone są niektóre struktury lokalne w moim mieście, czyli w Łodzi gdzie Lesio to oto postanowił wystartować. Pytam tylko skąd ten lament ?? czy lamentować należy nad tym, że starzy PZPR-owscy odchodzą do partii, którą kierował będzie człowiek który powiedział jasno jakie są jego poglądy i mimo tego, że jest obecnie zaciekłym obrońcą demokracji kiedyś nie wstydził się swojej legitymacji partyjnej ?? Myślę, że nie ma co ubolewać, lewicy należy się wreszcie taki podział, obecnie mamy taką sytuacje, gdzie ludzie mający przekonania i zapatrywania lewicowe utożsamiani są z komunistami, no bo przecież skąd tacy ludzie mogą się wziąć ?? ano ponoć właśnie z poprzedniego systemu. Tymczasem jest wielu ludzi, nawet nie już takich młodych, którzy nie musieli dźwigać partyjnego sztandaru, by mieć poglądy lewicowe, nie musieli oddawać czci matce PRL a przypina im się łatkę komunizmu, co jest krzywdzące. Nie wspominając już o ludziach młodych, którzy obecnie maja poglądy lewicowe, a są posądzani o tajne, rodzinne konszachty z komuną i dlatego teraz mają poglądy takie a nie inne.
Jak widać partyjni działacze mają jeszcze duże poparcie wśród ludności, którzy tęsknie wspominają czasy tzw. komuny, gdzie może nie mieli aż tak wiele, ale mogli przynajmniej normalnie żyć; gdyż w obecnym świecie nie potrafią sobie poradzić, gdy zarobki co po niektórych są żałośnie niskie i nie są w stanie sobie pozwolić na nic innego niż na bytowanie –po prostu. Nie odmawiam im w tej sytuacji głosować na ludzi z poprzedniego systemu.
Mam nadzieje, może pobożne tylko, a może całkiem realne, by kiedyś lewica polska podzieliła się na partie byłych działaczy i na lewicę nową, która zrzeszać będzie nie tylko młode twarze, bowiem jak chyba każdy sobie zdaje sprawę takowi nie mają żadnych szans w starciu ze starymi wydrami polityki. Partia, która zrzeszać będzie polityków lewicowych, niemłodych którym nie będzie można zarzucić legitymacji partyjnej.
Dość już chyba tych wszystkich obelg pod adresem lewicy, jakoby wszyscy byli tam źli i wstrętni; dość już wyciągania trupa z szafy. Niech raz będzie porządnie i oddzielić te ziarna od plew.
Proces taki może trwać latami i nigdy nie mieć miejsca, może nie oczyścimy nigdy tego środowiska dopóki mówiąc brutalnie – ci ludzie sami się nie wykruszą, ale ja będę na to czekać.
Czekać też będę na ustawę lustracyjną, która być może sama pozwoli usunąć takich byłych działaczy z życia publicznego. Niech usuną nawet 70 % tego towarzystwa, byleby w końcu lewica w Polsce stała się normalna; i by nie zastanawiać się czy głos, który właśnie wrzucam nie pójdzie na zaciekłego partyjniaka.
Pozdrawiam !
starzy PZPR-owscy odchodzą do partii, którą kierował będzie człowiek który powiedział jasno jakie są jego poglądy i mimo tego, że jest obecnie zaciekłym obrońcą demokracji kiedyś nie wstydził się swojej legitymacji partyjnej ??
W poniedziałek o godzinie 20 będzie miała miejsce pierwsza taka debata polityczna w tej kampanii wyborczej. W niej to zetrą się przedstawiciele dwóch, przeciwstawnych sobie opcji politycznych. Z jednej strony stanie, były prezydent Aleksander Kwaśniewski; a z drugiej obecny premier Jarosław Kaczyński.
Fakt, że taka debata w ogóle się odbędzie z pewnością cieszy, jednak nie cieszy już że premier z nikim już nie będzie łaskaw rozmawiać, nazywając Tuska pomocnikiem Kwaśniewskiego, wręcz „małym robotnikiem III RP”. Z pewnością takie zachowania nie są zbyt taktowne, to tak jakby Kaczyński obawiał się czegoś.
Wracając jednak do tej debaty, to jestem ciekawa czy cokolwiek tu sensownego zostanie powiedziane, czy tylko będzie to obrzucanie się inwektywami typu „zagrożona demokracja” a z drugiej „obrona układu PZPR-owskiego”. Jeżeli tak to będzie wyglądać to chyba należałoby dojść do wniosku, że w Polsce nikt nic nie ma do zaoferowania, oprócz awantur i pieniactwa..
Ciekawe, jakie są Wasze wizje tej debaty, kto wygra a kto przegra, i czy będzie to rozmowa rzeczowa.
Poniedziałkowa debata, to będzie starcie dwóch najbardziej charakterystycznych polityków ostatnich lat. Posunięcie Kaczyńskiego było bardzo rozsądne. Gdy Kwaśniewski rzucił mu rękawice, ten przyjął wyzwanie w najlepszym momencie.
Debata Kaczyński-Kwaśniewski to przede wszystkim próba ukazania społeczeństwu tych skrajnie odmiennych poglądów na kształt polskiej polityki. To ma być wybór między powrotem do III RP, a kontynuacją idei przemian.
Próba odsunięcia Tuska od debaty jest czysto strategicznym posunięciem, którego celem jest wyrwanie temu politykowi kilku procent poparcia. I jest to zapewne pomysł zarówno sztabu Lidu jak i PiSu.
Wydaje mi się, że dobrze się stało iż dojdzie do takiej właśnie debaty. Mimo wszystkich obaw iż będzie to zwykłe obrzucanie się błotem, uważam że debata między tymi politykami ma największe szanse na prawdziwą merytoryczną dyskusję.
Debata jaką obejrzymy jutro będzie popisem hipokryzji i sztucznego uświadamiania społeczeństwu, kto tu jest tym dobrym a kto złym. Słowa jakie padną ze strony Kaczyńskiego są wręcz oczywiste, gdyż propaganda pisowska wciąż powtarza te same frazesy pokroju „powrót do aferalnej III RP” „droga przemian IV RP” „wybór między PiS a powrotem do PZPR”. Jak tak obserwuje tę jakże „wspaniałą” IV RP to tak zastanawiam się gdzie te wszystkie wspaniałe reformy PiS ?? zastanawiam się i jakoś nie mogę do tego dojść.. służba zdrowie leży i kwiczy, choć premier „już wie” jak poprawić sytuacje w tym sektorze i nagle wyczaruje dla lekarzy dodatkowe fundusze.. Ciekawe, że wcześniej nie wiedział, może nagłe olśnienie.. ?
W innych sektorach też nie widzę tych boskich przemian, oprócz szarpania się ze wszystkim i wszystkimi.
PiS wciąż powtarza z kim to on nie zawrze koalicji, ale nic nie wspomina o tym z kim ją zawrze, czy znów będzie to ta wspaniała koalicja PiS-Lajper-Romek ?? jeżeli tak to szkoda tylko wydanych pieniędzy na wybory jeżeli mamy mieć powtórkę z rozrywki. Oczywiście jeżeli PiS wygrałoby wybory to prawica odgwizdałaby wielki sukces, bo wybrano ponownie- jak to się nigdy dotąd nie zdarzało – tę samą partie. Tylko moje pytanie brzmi - co to za wybór 40 % społeczeństwa, i to tego tzw. betonowego. Co to za sukces, gdy Sejm należy rozwiązać w obliczu kryzysu parlamentarnego jaki mamy obecnie w Polsce ?? czy należy się z tego cieszyć, to chyba sam już powinien każdy rozważyć.
Wracając natomiast do samej debaty, a właściwie do osób, które będą w niej uczestniczyć. Dziwne jest to – i to bardzo – że premier zechciał rozmawiać tylko z Kwaśniewskim. To nie przecież LiD, ale PO jest największym przeciwnikiem PiS (mimo, że obie partie są prawicowe, ale to już taka przypadłość polska, że prawica walczy z prawicą).
Może tą „nową jakością polityki” jest to, że nie rozmawia się z innymi liderami ugrupowań bo po co ?? jak premier zechce to porozmawia, a jak nie to nie.. Wszędzie na świecie normą obowiązującą jest to, że liderzy poszczególnych ugrupowań, które pretendują do zwycięstwa ze sobą dyskutują, no chyba że w Polsce nie ma o czym dyskutować, bo ani jedna ani druga partia nie mają nic do zaoferowania, oprócz wyświechtanych hasełek, które są chwytliwe dla społeczeństwa.
Debata, jaką jutro obejrzymy myślę, że niczego nie rozstrzygnie, oglądać ja będą ludzie, którzy i tak mają już swoje poglądy, a nie zmieniają je co i rusz co wybory.
Swoją drogą, zawsze zadziwiali mnie tacy ludzie; jak nagle z lewicy można przeskoczyć na ideały prawicy, które no jakby nie patrzeć są tak inne, że dla mnie to jest rzecz niepojęta.
Pozostała natomiast część, wracając do głównego wątku, po obejrzeniu tej debaty (być może, a może nie „bo po co?”) raczej dalej będzie bezwolnym tłumem, który nie idzie na wybory, „bo i tak się nic nie zmieni”.
Mnie chodzi po głowie co innego. Nie zdziwiłbym się, gdyby to było obustronne walenie w Tuska. W końcu oba komitety dośc zgodnie dogadały się odnośnie samej debaty. Zaś walenie w nieobecnego jest njałatwiejsze. Kwach będzie mówił, że PO to taka sama prawica jak PiS, a tylko LiD jest realna alternatywą, Kaczor będzie obwiniał PO za wszystko, co się udało i nie udało.
W sumie obaj panowie będą zadowoleni.
Nie sądzę żeby doszło do czegoś takiego.
Na "bicie" nieobecnego moim zdaniem nie stać ani Kwaśniewskiego, ani Kaczyńskiego.
Ponadto panowie mają pomiędzy sobą stare porachunki sprzed lat.
Ja myślę, że Kwaśniewski będzie chciał załatwić Kaczyńskiego tą swoją fałszywą przyjaźnią, "dorosłością polityczną" i człowieczą.
Przypomnijcie sobie jak notowania Wałęsy poleciały na dół, gdy na wyciągniętą rękę Kwaśniewskiego chciał podać mu nogę - mam nadzieję, że Kaczyński nie da się wpakować w podobne sidła.
Dla mnie w tej debacie najważniejsze jest to, żeby nie doszło do rekonstrukcji tego skompromitowanego i skorumpowanego obozu czerwonych - inaczej całe te wybory na nic, bo znów zaczną się afery, machloje, malwersacje...i oczywiście winnych nie będzie.
Krótko mówiąc - jeśli w Sejmie po tych wyborach zasiądą takie kanalie jak: Miller, Cimoszewicz, Oleksy, Borowski, Jaskiernia, Kalisz....to, szkoda naszej fatygi.
Ludzie których wymieniłem powyżej to mistrzowie kłamstwa i obłudy o czym nas przekonywali już tyle razy, że oddawanie głosu na któregokolwiek z nich byłoby nieprawdopodobną ślepotą i wręcz paniczną głupotą wyborców (takie jest o nich moje zdanie).
Pozdrawiam.
Debata jaką obejrzymy jutro będzie popisem hipokryzji i sztucznego uświadamiania społeczeństwu, kto tu jest tym dobrym a kto złym. Słowa jakie padną ze strony Kaczyńskiego są wręcz oczywiste, gdyż propaganda pisowska wciąż powtarza te same frazesy pokroju „powrót do aferalnej III RP”
Chyba w tym momencie mówisz o Kwaśniewskim, który w swojej hipokryzji uważa, że może robić co chce. Dotyczy to oczywiście sprawy kijowskiego wykładu. Czy szczytem hipokryzji nie jest jeszcze odwoływanie się do papieża?? A to ten pan czyni… mając się za takiego dobrego człowieka za którym stoją sami sprawiedliwi. Oni mają wiedzieć jak już naprawić to co zniszczyli przez ostatnie lata swoich nieudolnych rządów??
Uważam że propaganda SLD jest równie zajadła i obłudna. Mówienie o tym że Kaczyńscy robią z państwa Białoruś jest czymś niedorzecznym. No ale łatwo jest lewicy mydlić ludziom oczy bo mają w tej dziedzinie dziesięciolecia doświadczenia. Od 1989 roku powtarzają od zawsze ze oni są tymi dobrymi, nowoczesnymi Polskami. Ciągle powtarzają żeby nie odwarach się za siebie i patrzeć w przyszłość. Chcą żeby społeczeństwo zapomniało o tym co ci panowie robili kilka lat temu z Polską którą traktowali jak swój folwark.
Natomiast dewaluowanie faktu że III RP to patologia afer, przekrętów i przestępstw, jest aktem zakłamania. Nie wiem jak można wmawiać że takowy problem nie istnieje.
Nie sądzę żeby doszło do czegoś takiego.
Na "bicie" nieobecnego moim zdaniem nie stać ani Kwaśniewskiego, ani Kaczyńskiego.
Ponadto panowie mają pomiędzy sobą stare porachunki sprzed lat.
No i jednak był Wersal. Panowie pogadali sobie, każdy głównie do swojego elektoratu, żadnych "momentów" nie było, a kto był zwycięzcą okaże sie po wyborach. Z tej debaty robiono wielki balon, a gdy przyszło co do czego, powietrze zeszło.
Z opinią mojego przedmówcy chyba też trzeba się zgodzić.
Ale ja właściwie jestem zadowolony z takiej atmosfery jaka panowała podczas tej debaty.
Zawiedli się oczywiście m. in. tacy jak Tusk, Lepper czy Giertych którzy prawdopodobnie spodziewali się gromów w postaci epitetów, wyzwisk, kalumnii...rzucanych jeden na drugiego przez obu pojedynkujących się na słowa panów: Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego.
Tymczasem (moim zdaniem), obaj panowie wykazali w stosunku do siebie tyle kultury na ile ich było stać.
A jednak nie obyło się miejscami bez ostrych cięć i twardej szermierki słownej - tyle, że tym razem nie było to pozbawione pewnego pozytywnego politycznego smaku tak po jednej, jak i po drugiej stronie.
Duże brawa należą się również dla redaktorów prowadzących ową debatę którzy potrafili utrzymać w ryzach obu polityków którym co rusz udzielała się gorączka przedwyborcza.
No i wreszcie jest a, raczej będzie tak, jak powiedział mój przedmówca...
To naród już niebawem zadecyduje i wybierze to, co jego zdaniem jest najbardziej słuszne i prawdziwe...
A jak to na innym miejscu mówi pismo - " jak sobie pościelimy?...tak i spać nam przyjdzie"...czyli do następnych wyborów.
Pozdrawiam.
Poniedziałkowa debata była dla mnie bardzo interesująca i spełniła moje wszelkie oczekiwania. Mieliśmy wyważoną dyskusję dwóch polityków między którymi czasami iskrzyło, ale formuła programu uniemożliwiła większe szermierki słowne. Trzeba przyznać, że dochodziło do pewnych mocnych ciosów, które wynikały raczej z błyskotliwości czy inteligencji kandydatów, niż z ich propozycji merytorycznych.
O wyniku debaty właściwie trudno cokolwiek powiedzieć. Zdania są podzielone. Społeczeństwo wskazało na zwycięzcę Kwaśniewskiego, natomiast socjologowie i publicyści – Kaczyńskiego.
Przypomnieć tu warto najsłynniejszą debatę w historii pomiędzy J. F. Kennedym a R. Nixonem. Otóż ten pierwszy zwyciężył według osób oglądających debatę w TV, natomiast Nixon zwyciężył według słuchaczy debaty radiowej.
To był najlepszy dowód na wyższość dobrej prezencji i urody nad merytorycznością
Jak widać debata Kaczyński-Kwaśniewski była tylko zapowiedzią debat jakie będą miały mieć miejsce. Obecnie wszyscy chcą mieć debatę ze wszystkimi. Lepper z Pawlakiem, Roman z Millerem, Tusk z Kwaśniewskim czy Tusk z Kaczyńskim.
Najprawdopodobniej najciekawszymi debatami będą te dwie ostatnie z Tuskiem w roli głównej. Pojawiają się jednak głosy ze lider PO zdecydowanie przegra te starcia co spowoduje wielkie osłabienie tej partii.
Uważam, że debaty są o wiele bardziej wartościowe niż jakieś tam spoty reklamowe w których grają ci sami aktorzy…
Jestem bardzo ciekawy jak wyglądać będzie takie spotkanie Donalda Tuska z Kwaśniewskim. Przypuszczam, że lider PO będzie chciał podkreślić swoją odmienność od byłego prezydenta co ma na celu dać sygnał iż żadnej koalicji Lid-PO nigdy nie będzie. Chyba, ze się mylę i dojdzie to w ogóle czegoś innego. Być może panowie znajda wspólny temat (krytyka Kaczyńskiego) i dojdzie miedzy nimi do zbliżenia…
Trochę czegoś innego spodziewałam się w debacie Kwaśniewski- Kaczyński. Formuła całej tej debaty zabijała całą rozmowę, obaj panowie nie mogli normalnie rozmawiać gdyż przeszkadzał im wciąż ten gong.
Dla mnie debata ta była dość miałka, nie wnosząca niczego nowego. Stanowiska obu panów znane są powszechnie, więc oczywiste było, że Kaczyński będzie wciąż krytykował III RP, w której nic dobrego się nie zdarzyło, ale on już zbuduje IV w której będzie już bosko.
Kwaśniewski oczywiście przedstawiał te sprawę odwrotnie. Cała debata była na wysokich poziomie kulturalnym, ale żeby miała ona przekonać niezdecydowanych na kogo głosować- wątpię.
Jak wspomniał już Szymek, obecnie wszyscy będą z wszystkimi debatować. Na niedziele szykuje się nam debata Kwaśniewski-Tusk, nie daje tu większej szansy Tuskowi, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo. Podobnie sytuacja się ma w przypadku debaty Kaczyński-Tusk. Pan Donald nie ma takiej charyzmy i siły przebicia, siły argumentu, by „pokonać” i byłego prezydenta jak i obecnego premiera.
Jedyną debatą, w moim przekonaniu, w której emocje mogą wygrać nad merytorycznością, może być debata Miller- Giertych. Wszyscy znamy pana Romka – zaraz wybałuszy swoje oczy i zacznie palcem wymachiwać. Miller, człowiek raczej spokojny myślę, że nie da się wciągnąć w takie zagryweczki, aczkolwiek zobaczymy. Ta debata będzie najbardziej pozbawiona treści, w moim przekonaniu.
Dzisiaj byliśmy świadkami drugiej debaty politycznych gigantów jakimi są Donald Tusk i Jarosław Kaczyński.
Na gorąco po całej debacie, musze przyznać, że bardzo zawiodłem się na jej przebiegu. To czego byłem świadkiem dla mnie było wyzute z wszelkiej merytoryczności. Z ust Kaczyńskiego jak i Tuska padały te same banały do jakich zdążyłem się już przyzwyczaić przez ostatnie 2 lata. O kilka klas lepiej wypadła debata Premiera z Aleksandrem Kwaśniewskim, gdzie faktycznie zderzyły się dwie odmienne koncepcje państwa. Dzisiaj natomiast właściwie widać było dwóch liderów którzy walczą ze sobą do ostatniej kropli krwi, a przy tym, szczerze się nie znoszą.
Po drugie widać był niepotrzebne emocje po stronie jednych jak i drugich komitetów wyborczych.. Chodzi mi tutaj o publiczność która zachowywała się poniżej krytyki i dobrego smaku. Odnosząc się ponownie do spotkania z Kwaśniewskim to nie przypominam sobie żeby ktoś z publiki wykrzykiwał jakieś hasła lub zagłuszał któregoś z polityków.
Co nam dała ta debata?? Chyba tylko pokazała jak bardzo mamy spolaryzowaną prawicę.
Kto wygrał debatę? Tusk. Lepiej się prezentował bo stał w pozycji atakującego.
Kto przegrał? Obawiam się że Polacy… Nic dobrego ta debata nam nie przyniosła…
Pozdrawiam.
Na gorąco po całej debacie, musze przyznać, że bardzo zawiodłem się na jej przebiegu.
Niestety mam bardzo podobne wrażenia. Debata stała na wyjatkowo niskim poziomie. Słyszeliśmy tylko wzajemne oskarżanie się o błędy. Nie było właściwie żadnych, konstruktywnych wniosków. Szkoda, bo liczyłem, że spotkanie liderów dwóch czołowych partii pomoże mi rozwiać moje wyborcze wątpliwości (jak już stwierdziłem kiedyś, z pewnością nie oddam głosu PiS, ale nie jestem jeszcze pewien, czy zagłosuję na PO), ale tak się nie stało.
Pocieszające jest tylko to, że wg badań opinii publicznej, frekwencja podczas najbliższych wyborów może nie będzie aż tak niska, jak się tego spodziewamy.
Wydaje mi się, że nawet debaty stojące na tak żenującym poziomie kształtują poglądy i przekonania Polaków, chociaż prawdę mówiąc, ja po wczorajszej debacie przekonałem się jedynie do tego, że pan Tusk wygląda coraz gorzej (szary, chudy, ze zmęczoną twarzą...), zaś pan premier Kaczyński - wręcz odwrotnie.
Jestem zwolennikiem polityki prowadzonej PiS, ale takie debaty smucą mnie niezmiernie, gdyż mówią naszym wyborcom niemal wprost;
- Czy wygra PiS czy PO, to w Polsce nic się radykalnie na lepsze nie zmieni....a to każe mi się zastanowić po raz kolejny - czy w ogóle warto przykładać rękę do takiego stanu rzeczy i iść na te wybory?.
Kiedy patrzę na to urągowisko zwane przez poszczególne nasze partie polityczne ich programem wyborczym, to tym większa litość ogarnia mnie na myśl o tych, którzy ponownie dają się na to "coś" nabierać.
No ale dosyć tych żali, bo tu tragedia w powietrzu wisi nad niejakim A. Kwaśniewskim.
Jeśli mógłbym mieć prośbę do któregoś z fanów tego pana to proszę;
- A powiedzcie tam polewającemu w tym LiDzie, żeby nie dawał zakąszać panu Aleksandrowi alkoholu bananami czy innymi owocami rodem z tropików, ani też nie przyrządzał mu z powyższych żadnych drinków!!!....
No sami widzicie co się dzieje? - kampania wyborcza w pełnym toku, a ów powyższy nabawił się już jakiejś nieznanej nam dotąd jeszcze "choroby tropikalnej"....no i niech ktoś zabierze od tego nieszczęśnika ten co rusz atakujący go SANEPID!!!.....
Pozdrawiam.
myślę, że formuła debat, w których nie ma możliwości zaprezentowania pewnych spraw, bo czas jest bardzo krótki, powoduje, że nie otrzymuje się rzetelnego obrazu. Zwycięzcą wczorajszej debaty na pewno został p. Tusk, Kaczyński miał kiepski występ. Ale tym, co najmniej mi się podobało, to chamstwo ludzi siedzących w studiu, którzy pomylili sobie chyba debatę ze spotkaniem z tym facetem w okularkach - chyba Wojewódzki się nazywa.
I masz całkowitą rację Edwardzie w powyższych względach.
Chciałbym jeszcze dodać, że wczorajsza debata pomiędzy panami Kaczyńskim i Tuskiem była moim zdaniem przede wszystkim totalną porażką ludzi odpowiedzialnych za organizację tejże debaty.
To właśnie wczoraj owa "publiczność" jakoś tak dziwnie nieodpowiedzialnie wpuszczona do studia porozwalała niemal każdą próbę dialogu pomiędzy zaproszonymi do studia politykami.
Myślę, że jeśli twórcom tego programu chodziło właśnie o podniesienie atmosfery pomiędzy owymi politykami, to rzeczywiście "udał" im się ten "zabieg"....najgorzej jak tylko można się tego było spodziewać.
Jeśli tak mają wyglądać pozostałe debaty, to radziłbym p. Kaczyńskiemu wycofać się z tych żałosnych szamotanin nad którymi prawie tam nikt nie panuje - takie programy PiS-owi mogą jedynie zaszkodzić.
Co do wygranej Tuska?.....
Czy ja wiem czy taka wygrana odniesiona w takiej atmosferze może cieszyć?....
Jeśli i nawet, to zwolenników PiS-u z pewnością to nie zniechęciło - przeciwnie!...
Właśnie dobiega końca debata przedwyborcza - D. Tusk kontra A. Kwaśniewski.
No i chyba Tusk przegra tą debatę.
Mam wrażenie, że Kwaśniewski rozmienia go na drobne, a Tusk miejscami gubi się niemal całkowicie.
Wygląda to jak swoisty boks w którym Tusk jest co rusz celnie trafiany przez przeciwnika i zaczyna słaniać się na nogach.
Mylę się?....
Inną rzeczą była debata R. Giertych - L. Miller.
Jeszcze nie widziałem tak wypunktowanego byłego pyskacza z byłej SLD...chociaż trzeba przyznać, że Lesio kilka razy bardzo celnie trafił "Długiego Romka"...oj...trafił.
Ale całą debatę która mogła się podobać wygrał wg mnie R, Giertych.
Naprzeciwko Aleksandra Kwaśniewskiego stanął dziś Donald Tusk. Co do moich odczuć w kwestii zwycięscy tej debaty to obstawiałbym remis… Trudno jest mi ocenić który polityk skuteczniej zadawał ciosy i ujawniał niedoskonałości drugiej strony. Tutaj panowie byli siebie godni i na jeden cios zgodnie odpowiadali drugim, równie celnym.
Najgodniejszym do przypomnienia momentem była chwila kiedy to Kwaśniewski wytknął PO chęć prywatyzacji szpitali.. po czym okazało się jednoznacznie, że pan Tusk mija się trochę z prawdą.
Druga kwestia to nokaut i blamaż Tuska dotyczący „cudu gospodarczego” i wysokości podatków w Irlandii. Widać było ogromne zagubienie w oczach lidera PO. Podatek liniowy został ponownie sprowadzony do abstrakcji i kwestii marzeń, które nie koniecznie gwarantują sukces, a już na pewno nie cud. Zorientowanym nie trzeba chyba przypominać na czym owy blamaż i niesmak Donalda Tuska polegał…
Podsumowując i próbując sformułować jakieś wnioski to przede wszystkim wydaje mi się, że mimo iż Kwaśniewski celniej trafiał w słabe punkty Tuska to tym samym nie wygrał z nim w odczuciu społeczeństwa. Kwaśniewski jest po prostu człowiekiem który mimo swojej popularności jest już pewnego rodzaju bankrutem politycznym. Coraz mniej osób będzie popierać tego człowieka. Jego blask natomiast będzie stopniowo gasł. Wiąże się to nie tylko ze zmianą pokoleniową, ale także z jego ostatnimi wpadkami czy to na Ukrainie czy w Szczecinie czy nawet jego ostatnie „sparodiowane” słowa „nie lękajcie się”...
Tusk znacznie lepiej prezentuje się medialnie. Gdy on ma w rozmowie tzw. pałeczkę i zwraca się do ludzi jest bardzo przyjacielski i serdeczny tym samym zdobywa serca Polaków. Kwaśniewski już takiego atrybutu nie posiada bo jego władanie w Polsce skompromitowało się i obecnie wszyscy chętniej widzieliby go na emeryturze politycznej. Dlatego też nie dziwie się sondażom, które windują Tuska na zwycięzcę tej debaty. Wydaje mi się, że ludzie tak głosowali bo czują większą sympatię, właśnie do polityka Platformy a na pewno wiążą z nim większą przyszłość.
Na samym finiszu kampanii wyborczej obejrzeliśmy wczoraj, najlepszą moim zdaniem debatę.
Debata Kwaśniewski – Kaczyński, czy Tusk - Kaczyński w niczym nie równała się debacie, którą mogliśmy oglądać właśnie w poniedziałek.
Zwycięzca jest niejednoznaczny – bardziej przychylałabym się do wygranej Tuska, który zadawał wiele celnych ciosów byłemu prezydentowi. Kwaśniewski nie pozostawał mu jednak dłużny i także kilka razy „zapunktował” rywala.
Debata ta dla mnie była dość ważna, początkowo sądziłam że będzie to kurtuazyjna wymiana zdań przedstawicieli ugrupowań, które być może w przyszłej kadencji Sejmu utworzoną koalicje.
Pan prezydent okazał się człowiekiem, który –w mojej –ocenie bynajmniej nie nadaje się na premiera. Rola Kwaśniewskiego, w moim przekonaniu już się skończyła wraz z zakończeniem drugiej kadencji jego prezydentury. Zwyczajnie Kwaśniewski się nie nadaje i moim zdaniem powinien oddać pola swoim kolegom, a nie zaprzepaszczać swój świetny wizerunek w oczach Polaków.
Co do pana Tuska to kreował się tu oczywiście, podobnie jak niegdyś Jarosław Kaczyński, na tego który pomoże Polsce wyjść z bagna w jakim się znalazła. Zna prawie wszystkie recepty na choroby Polski. Chętnie zobaczę te wszystkie dobroci jakie ma nam dać PO.
Czy debata ta zmieni sympatie wyborów wątpię, raczej umocniła na swoich pozycjach zwolenników poszczególnych partii, gdyż nie widzę możliwości przejścia elektoratu lewicowego do prawicowej partii i odwrotnie.
Być może debata ta skłoniła do pójścia do wyborów tych, którzy są niezdecydowani. Biorąc pod uwagę możliwości sprzedania swojej osoby to zdecydowanie góruje tu Tusk, który zasypywał konkretami, natomiast Kwaśniewski kluczył po wątkach.
Mamy kolejny bardzo gorący temat. Dotyczy on afery korupcyjnej członkini PO i akcji CBA.
Pani Sawicka dzisiaj płacze i przeżywa straszny dramat. Jednak nie myślała o tym w momencie kiedy skusiła się na przyjęcie łapówki. Nie pomyślała że w momencie kiedy kieruje się własnym interesem, ktoś inny ucierpi. Teraz prosi ministra ze łzami w oczach o nie ujawnianie jej przekrętów i przestępstw. No cóż. Wydaje mi się, że czasy zamiatania afer pod dywan się skończyły. Nareszcie społeczeństwo ma szanse dowiedzieć się jaka jest faktyczna prawda o korupcji. Wcześniej żaden poseł nie był przyłapany na gorącym uczynku. Wszelkie ewentualne zarzuty były często podważane przez różnego rodzaju ludzi złej woli co powodowało, że społeczeństwo nie mogło być pewne co do 100 procentowej winy.
Dziwie się bardzo tym co nad posłanką Sawicką pochylają czoło i jej współczują. Mówienie, że stała się ofiarą niegodnego systemu który szczuje ludzi, jest dla mnie ogromnym nadużyciem. Z bezwzględnego przestępcy który sprzedałby nas za kilka srebrników robi się ofiarę.
CBA i ministra Kamińskiego oskarża się o polityczne działanie w kampanii wyborczej. I rzeczywiście nie da się ukryć, że mamy obecnie kampanie wyborczą, a los chciał także ażeby to akurat członkini Platformy Obywatelskiej była umoczona w aferze korupcyjnej. Odwróciłbym tu jednak zarzuty i zapytał się : Czy pani Sawicka nie mogła okradać naszego państwa po wyborach?? Czy nie mogła wstrzymać się do następnej kadencji? Czy ona nie myślała że jak sprawa wyjdzie na jaw to zaszkodzi sobie i swojej partii?
Rozumiem, że parcie tej pani na pieniądze było ogromne i nie mogła odmówić sobie takiej okazji. Rozumiem, że ta pani stosuje zasadę „pecunia non olet”.
Dlatego też w ogóle nie żałuje pani Sawickiej i mam nadzieje, że znajdzie się niedługo w miejscu na które zasługuje.
Tak czy inaczej jako obywatel cieszę się, że taka brudna sprawa wypłynęła teraz a nie po wyborach. Zawsze to jednego przestępcy w naszym „wspaniałym” parlamencie mniej. Natomiast potencjalnym wyborcom tej posłanki zapewne spadł z serca kamień, że nie wybrali jej na ponowną kadencję w której dalej by ciągnęła kasę z ich portfela…
To właśnie wczoraj owa "publiczność" jakoś tak dziwnie nieodpowiedzialnie wpuszczona do studia porozwalała niemal każdą próbę dialogu pomiędzy zaproszonymi do studia politykami.
Myślę, że jeśli twórcom tego programu chodziło właśnie o podniesienie atmosfery pomiędzy owymi politykami, to rzeczywiście "udał" im się ten "zabieg"....najgorzej jak tylko można się tego było spodziewać.
PO twierdzi, że to własnie Kaczyński nalegał na wpuszczenie publiczności. Jeżeli to prawda, to tym gorzej świadczy o jego zdolnościach. Nie wiem, czy on nie ćwiczył wcześniej przed debatą? Z grubsza było wiadomo co Tusk będzie drążył. Raczej Kaczyński przyzwyczaił się do wystapień na mityngach wyborczych, gdzie nie musiał z nikim polemizować i miał popierającą publiczność. Tusk musiał ciągle odpierać różne zarzuty PiS i po prostu chocby z racji doświadczenia jest w te klocki lepszy.
Roman P.,
PO twierdzi, że to właśnie Kaczyński nalegał na wpuszczenie publiczności. Jeżeli to prawda, to tym gorzej świadczy o jego zdolnościach.
To akurat jest jeden z tych kiepskich chwytów przedwyborczych PO, pod hasłem:
"Ratujcie ludzie bo nas Kaczyńscy biczują!"...
Akurat tak się składa, że na to, czy publiczność weźmie udział w debacie danych polityków, czy nie, bynajmniej nie decyduje Kaczyński, tylko organizatorzy debaty.
Ponadto nie dziwię się Tuskowi, że chcąc odwrócić uwagę opinii publicznej od tak chamskiego zachowania się publiczności szczególnie jemu kibicującej, ucieka się (jak zwykle zresztą) do żałosnej próby zwalania całej winy na swojego przeciwnika politycznego.
W końcu kampania polityczna PO chciała i nadal chce wykazać, że agresywnie zachowuje się tylko PiS, LPR z Giertychem na czele i Samoobrona pod dyktando Leppera...a tu taka plama.
Roman P.,
Nie wiem, czy on nie ćwiczył wcześniej przed debatą? Z grubsza było wiadomo co Tusk będzie drążył.
Kaczyński nie potrzebował ćwiczyć niczego, a to dlatego, ze Tusk skupił się jedynie na krytyce tego, za co sam jest odpowiedzialny (mowa o jego poprzednich rządach pod szyldami innych partii politycznych), tylko, że ta odpowiedzialność jakoś do niego w ogóle nie dociera.
Tusk w tej kampanii zachowuje się tak, jakby przez przypadek trafił 2 lala temu do parlamentu i do teraz z tego szoku wyjść nie może.
Z drugiej strony mu się nie dziwię - przecież w poprzednich wyborach już składali sobie z Rokitą wzajemne gratulacje, a nad ranem trzeba się było brać ze studia telewizyjnego z pianą na ustach i podkulonym ogonem.
Roman P.,
Tusk musiał ciągle odpierać różne zarzuty PiS i po prostu choćby z racji doświadczenia jest w te klocki lepszy.
A to jest fakt - Tusk od lat prowadzi taką politykę wraz ze swoimi ugrupowaniami do których należał, że musi siłą rzeczy właściwie tylko odpierać zarzuty, a te notorycznie od lat biorą się ze stawianych mu zarzutów przez opinię publiczną która go pyta niemal cyklicznie:
"Jak wy to panie Tusk robicie, że NIC nie robicie?"...
Przykład? - przegrana i całkowity upadek partii UW.
A na koniec proponuję przyjrzeć się obecnej orientacji i postawie niedawnego kolegi p. Tuska, niejakiego Frasyniuka - temu to się dopiero po merdało!...a może i nie?...może miał tak od początku?...
No nic...niedziela tuż, tuż, a dalej?....
Pozdrawiam.
Gorączka przedwyborcza opadła. Nastała cisza wyborcza, której chyba wszyscy wyczekiwaliśmy z utęsknieniem. Ta najostrzejsza kampania wyborcza przysporzyła nam wielu nerwów, zawodów czy zniechęceń.
Teraz nastał czas na indywidualne przemyślenia i podsumowania. Już nie będziemy pod wpływem politycznych gierek co może sprawi iż na politykę spojrzymy w innym kontekście.
W niedzielę zadecydują się losy Polski. Najważniejsze jest jednak to, że wszystko leży w naszych rękach i mądrych wyborach.
Dlatego też proszę Was, idźcie na wybory!
PS
Dziękuję wszystkim za dyskusję w tym temacie.
Pozdrawiam.
Od wielu lat należę do tych, którzy nie chodzą na wybory.
Tym razem jednak pójdę i to nie dlatego żeby wyrazić swoje pełne poparcie czy pełną aprobatę dla partii którą popieram, ale ze zwykłego obywatelskiego obowiązku, chociaż słowo obywatel kojarzy mi się jak najgorzej.
Spróbuję raz jeszcze wziąć udział w czymś, do czego od dawna nie jestem przekonany - czyli w wyborach.
Na naszej mini-liście wyborczej zwyciężyło PiS - jak będzie naprawdę? - przekonamy się już najdalej we wtorek lub środę, a wstępnie już jutro późnym wieczorem.
Teraz należy nam się odpoczynek po tej niestety kolejnej brudnej kampanii wyborczej w której ponownie mogliśmy zobaczyć i usłyszeć w wielu przypadkach kolejny polityczny mini-max, czyli - minimum programu - maximum głupoty.
No to idźmy na te wybory i zagłosujmy jak nam nasz indywidualny rozsądek podpowiada.
Dziękuję autorowi tego tematu Szanownemu 1szymkowi1 w którym mogliśmy się pospierać i powalczyć ze sobą na argumenty których to argumentów niektórzy podobnie jak i owej gorączki przedwyborczej nie wytrzymali.
Ale nie pora na żale - było - przeszło - minęło.
Pozdrawiam wszystkich.