wika
W ciągu kilku stuleci władza króla w Polsce a później w Rzeczpospolitej została zredukowana do, w porównaniu z innymi państwami, minimalnej roli w życiu państwa.
Przez te kilka wieków rycerstwo a później szlachta Polska dochodziła stopniowo do władzy nakłaniając kolejnych królów do nadawania im przywilejów i powiększania ich roli w państwie. Czy dało się powstrzymać 3-wieczny proces tworzenia się Rzeczpospolitej szlacheckiej Jeśli tak to jak władcy powinni postępować w obliczu szlachty Co byłoby lepsze dla naszego kraju monarchia czy władza szlachty
Jak łatwo zauważyć, zbyt szerokie kompetencje polskiej szlachty doprowadziły nasze państwo do katastrofy.
Twoje pytania nie jest najtrafniej sformułowane.
Myślę, że szansą dla Rzeczpospolitej była jedynie silna, dziedziczna monarchia. Wraz z pojawieniem się przywilejów, a później wprowadzeniu wolnej elekcji władza monarchy została niebezpiecznie ograniczona. Z powodu wzrostu znaczenia szlachty, błędów popenianych przez władców, często niekonsekwentnej lub nielogicznej polityki oraz skomplikowanej sytuacji międzynarodowej Rzeczpospolita upadła.
To tyle w telegraficznym skrócie.
Proponuję porównać sytuację Polski i zachodu Europy. Pod względem politycznym, socjologicznym i ekonomicznym jest świetnym przykładem tego, jak Europa się rozwijała, a Polska cofała w rozwoju. Tendencje zmian można wręcz wypisać w tabelce, bo niemal każdemu procesowi po jednej stronie odpowiadał odwrotny po drugiej.
Jake były skutki, (czyli co mogła Polska zyskać) wszyscy wiemy.
Ja również opowiadam się za silną monarchią dziedziczną i ograniczeniem roli szlachty. Przykładem może byc funkcja hetmana - sprawowano ją dożywotnio, co nieraz owocowało tym, że hetman był niezdolny do prowadzenia bitwy, a i zdarzało się, że umierał ze starości podczas bitwy ( jeśli dobrze pamiętam pierwsza bitwa pod Chocimiem, hetman Żółkiewski, ale mogę się mylic )
hetman Żółkiewski, ale mogę się mylic
Wydaje mi się, że Karol Chodkiewicz. (Żółkiewski zmarł podczas odwrotu spod Cecory).
Właśnie, nigdy nie rozróżniałem hetmanów. :smile: W każdym razie chodziło o to, że najwyżsi rangą dowódcy nie podali do wiadomości jego śmierci, by nie zasiac paniki wśród Polaków i nie dodac odwagi Turkom.
Udana obrona Chocimia i śmierć Chodkiewicza są wyjatkowo interesującymi wydarzeniami. W tamtych dniach los ewidentnie sprzyjał Polakom. Szkoda tylko, że nie potrafili pomóc szczęściu i realizować dalekoidących reform, przez co, jak Złomiarz już wcześniej stwierdził, "Polska cofała się w rozwoju".
Ja uważam, że Polacy kochają działać destrukcyjnie na własne państwo- patrz przywileje szlacheckie, patrz Wiadomości 19.30. Dlatego też nie pomogłaby nawet silna monarchia. A co do Chodkiewicza to istotnie był interesującą postacią.
Moim zdaniem początkowo szlachta dostała zbyt duże przywileje, a później nic już się nie dało zmienić przez nieustanne zrywanie sejmów (Liberum Veto)
Odnośnie Chodkiewicza - muszę się pochwalić, że chodziłem to szkoły, której był patronem i wygrałem konkurs wiedzy o nim ;)
Swoją drogą to ciekawe, jak zmieniał się układ sił w Polsce od czasów pierwszych Piastów do ostatnich chwil autonomii - od państwa nieomal totalitarnego, gdzie wojowie byli na utrzymaniu głowy państwa i wojsko funkcjonowało nieomal jak armia zawodowa, do samowolki kawalerów pełnych fantazji i pozbawionych wyobraźni...
W tej burzliwej historii gubi się gdzieś rola mieszczaństwa, które na Zachodzie od XIVw. rosło w siłę i swoim pragmatyzmem wspomagało zrównoważony rozwój państwa, zaś w Polsce - no cóż... czasami można odnieść wrażenie, że nie istniało...
Witaj Złomiarzu!
Wiesz, sądzę, że istnieje realne wytłumaczenie tego stanu rzeczy, mianowicie - początkowo szlachta zbierała się na sejmikach, żeby ustalać podatki m. in. wojenne, miasta nie przysyłały swoich reprezentacji, żeby nie zostały obciążone dodatkowymi kosztami. Z resztą, podatki były stosunkowo niskie.
Mnie też bardzo interesuje ewolucja sejmiku w sejm walny.
Mam kilka notatek, ale muszę jeszcze poszperać i zrozumieć... dam znać.
Upadek znaczenia miast może wiązac sie z brakiem reprezentacji politycznej.
Tylko czy to jest ta przyczyna? Mieszczaństwo nie miało również swojej warstwy "inteligencji" (przez znakomity okres naszych dziejów).
Bo gdy mieszczanin robił coś niezwykłego, dokonywał rzeczy ważnej, wówczas nie dostawał uznania w mieście, tylko szlachectwo i przydział ziemi.
A szkoda...
Miasta na zachodzie Europy miały dodatkowe zadania, to w nich skupiały się ośrodki finansowe, bogaci kupcy i bankierzy, tam gdzie pieniądze - tam władza; szlachta polska w tej materii uzależniła się od żydów - elementu napływowego z Europy Zachodniej...
Przepraszam za offtopic:
Witaj Arcadiusie!
Chodziło mi o tę autonomię, która istniała nieprzerwanie od średniowiecza(spójrz, gdzie ten temat).
Czekam, aż dasz znać, bo głos ten jest niezmiernie ciekawy. Ja widziałabym też pewne czynniki ekonomiczne, bo podczas gdy na Zachodzie następowało usamodzielnienie chłopstwa i rozwój drobnego handlu, i duża część produkcji w drodze od wytwórcy do konsumenta przechodziła przez miasto (płody rolne, narzędzia...), u nas sprawę załatwiano między chłopem a panem ziemi, na której ów pracował. Miasto, jako element społeczeństwa mniej istotny dla stabilności państwa było mniej respektowane. Choć to na pewno sprawa niebezpośrednio dotycząca zagadnienia.
Obiecuję, że poszukam.
Korzystając z okazji pozdrawiam serdecznie i gratuluję awansu! : )
Dobrze Cię znów widzieć.
Wracając do tematu, tak już wiem o co chodziło.
Oświeceniowi reformatorzy mieli niezły orzech do zgryzienia, ale ukoronowaniem wielu lat pracy i starań jest Konstytucja 3-maja, ograniczająca rolę szlachty, stanowiąca w wielu kwestiach na modę nowoczesną, tylko... zbyt późno. Ale dobrze, że w ogóle...
Spieszę wyjaśnić Złomiarzu, cóż znalazłem w swoich starych księgach, przed wiekiem zapomnianych.
By wszystko przedstawić powinienem zacząć od początku: w jaki sposób społeczeństwo polskie stało się szlacheckim.
Aparat administracyjno państwowy, życie społeczno-polityczne i publiczne wytwarzało się drogą ewolucji naturalnej. Ustawodawstwo Króla Kazimierza Wielkiego pociągało ziemian do przymusu służby wojskowej w okresach wojennych.
Przywilej koszycki 1374r. stanowił przedłużenie polityki reform króla.
Tutaj po raz pierwszy szlachta zabiera głos w sprawach państwa. Czyli przywilej ten jest jakoby ukoronowaniem starań o wpływy na kierowanie państwem.
Przejdę od razu do roku 1454 i zjazdu (wojskowego) w Cerekwicy, gdzie pojawiło się żądanie, by bez zgody sejmików nie prowadzić wojen. Powstało zagrożenie, że sejmiki staną się plagą wszelkich wypraw wojennych.
Musiałbym zagłębić się w genezę powstania sejmików, ale na dzień dzisiejszy tej wiedzy nie posiadam (ale zdobędę!).
Po zjeździe cerekwickim zaczęto łączyć sejmiki lokalne w większe, skutkiem tego wyodrębniły się dwa sejmiki prowincjonalne: małopolski i wielkopolski.
Wreszcie precedens, podczas wojny 13-letniej (w roku 1457), sejmik Wielkopolski uchwalił pospolite ruszenie, natomiast sejmik Małopolski: podatek po 12 groszy z łana.
Gdy w 1464r. Król chciał pospolitego ruszenia z Wielkoposki, Wielkopolanie powiedzieli, ze skoro Małopolanie miast pospolitego ruszenia uchwalili podatek, to oni też wolą płacić po 12 groszy(!).
Próbowano zatem zebrać obydwa sejmy lub przynajmmiej ich delegacje w jednym miejscu.
Pierwszy taki zjazd odbył się w Piotrkowie w 1459r.
W 1468r. obmyślono prawidło, żeby każdy powiat wysyłał po dwóch przedstawicieli ze szlachty. Zjazd posłów na sejm z całego kraju nazwano sejmem walnym.
Ustalił się ostatecznie dopiero w 1496 a prawnie w 1505.
Miasta królewskie miały początkowo prawo uczestnictwa w sejmie, jednak wolały z daleka obchodzić miejsca, w których stanowi się podatki.
Pisałem o tym: gdy mieszczanin robił coś niezwykłego, dokonywał rzeczy ważnej, wówczas nie dostawał uznania w mieście, tylko szlachectwo i przydział ziemi. Zasadniczo proces ten możnaby przyrównać do drenażu mózgów w dzisiejszej Afryce.
Z czasem zamknięto dostęp do szlacheckości i zakazano królowi nobilitacji.
Gdyby mieszczaństwo było silne ekonomicznie, to byłoby weszło na sejmy sposobem, albo przemocą. Jednak Znakomici mieszczanie stawali się marnymi szlachcicami i gnuśnieli.
W tym miejscu można też wymienić zmniejszenie znaczenia handlu lądowego na rzecz szlaków oceanicznych.
Wydaje mi się to ważne.
Wzrost zapotrzebowania na zbóże, dostęp do morza - wzbogacenie szlachty.
Upadek intelektualny szlachty to rozpawka na inny post.
Tekst nie jest w całości, wiele elementów przepisałem z książki, ale z czegoś trzeba czerpać. Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłem temat...
Ufam, że się nie zgodzicie i bedziemy o tym rozmawiać...
pozdrawiam
arcadius
Właśnie... nie napisałem niczego o żydach jeszcze napiszę. ; ) :cool:
Nabijarka postów coś nie działa, więc pisze pod pseudonimem...
Te twoje usilne próby zwrócenia na siebie uwagi lub wybicia się ponad innych na tym forum noszą już chyba znamiona jakiejś choroby wirtualnej.
Niestety, będzie tak, jak zaznaczyła to Magda w twoich ostrzeżeniach: "ten numer ci nie przejdzie...".
Tak więc panie Mossca - BAN....bywaj.