wika
Zmarł w zupełnej niełasce, żeby nie powiedzieć pogardzie w roku 1320. Dziesięć razy wypędzany ze swojej diecezji, pół roku spędził w więzieniu na Wawelu, kilka razy stawał przed sądem, pozbawiony majątku – wielki przegrany łokietkowych czasów – bp. Jan Muskata. A gdyby historia potoczyła się inaczej, mógł przecież znaleźć się w gronie tych, którzy dziś byliby wymieniani w gronie wielkich wizjonerów, umiejących z odwagą patrzeć w przyszłość i twardo realizować ambitne polityczne cele.
Dziś znamy go w większości z przekazów negatywnych, stąd i ocena bp. Jana bywa często zbyt uproszczona i chyba dla niego krzywdząca. Nie w każdym szczególe można go obronić – już u współczesnych specjalnie dobrą opinią się nie cieszył, czy jednak tylko w czarnych kolorach należy go przedstawiać?
11 lipca 1294 roku przez kanoników katedralni i prałaci wybrali go biskupem Krakowa. Sam wybór nie był zbyt czysty – sam kandydat potrafił zatroszczyć się o to, by jego właśnie wybrano – liczne obietnice awansów, ofiarowane bogate podarunki. Wielką też rolę odegrało poparcie, jakiego udzielił mu król czeski poprzez list przekazany za pośrednictwem starosty. Starosta przybył pod dom, gdzie obradowała kapituła, z listem i… wojskiem. Wobec takich argumentów nie można było się spodziewać innego wyniku.
Pierwszym celem nowego biskupa krakowskiego było stworzenie niezależnego księstwa biskupiego w Małopolsce na wzór biskupów wrocławskich – stąd liczne fundacje i prace budowlane – otaczanie murem miast czy budowa zamku w Lipowcu.
W niedługim czasie Wacław II nadal mu godność starosty krakowskiego i sandomierskiego. Zresztą o wielkim zaufaniu władcy do biskupa świadczy i to, że tytułował go swoim księciem i kapelanem. To zaufanie nie było bezpodstawne – wszak w imieniu króla rozstrzygał na jego korzyść spory, towarzyszył także w wyprawie roku 1300 do Gniezna, gdzie Wacław II się koronował.
Ocena bp. Jana często wypada negatywnie właśnie z powodu poparcia dla Przemyślidów. Czy jednak słusznie? Wacław II zjednoczył pod swoją władzą większą część rozbitej na dzielnicy Polski – nawet Łokietek nie dał rady scalić terenów, które uznały Wacława. Ze związku z lepiej gospodarczo Czechami Polska mogła korzystać, wytępiono, a przynajmniej znacznie ograniczono staraniem królewskim zbójectwo na szlakach handlowych, poprawiona została jakość pieniądza – wprowadził król gorsze praskie, reforma objęła administrację. Zresztą Wacław II pod swoim berłem skupił trzy państwa – Czechy, Polskę i Węgry (1301). Jan Muskata został mianowany wówczas podkanclerzym Królestwa Węgierskiego. Dopiero interwencja papieska Bonifacego VIII i groźba utraty biskupstwa krakowskiego sprawiła, że Jan Muskata wrócił do Krakowa, rezygnując z zaszczytów węgierskich. Zresztą powrót przyśpieszyły kościelne kary nałożone przez metropolitę Jakuba.
Upadek bp. Jana zaczyna się wraz ze śmiercią Wacława II i jego syna Wacława III. Co prawda oficjalnie 1 września 1306 roku bp. Jan uznał władzę księcia Łokietka, co przełożyło się na przywileje ze strony księcia na rzecz mieszczan i biskupa, to konflikt między księciem a biskupem wybuchł szybko. Zmarł w niesławie w 1320 roku.
Na pewno źle przewidział przyszłość – ale kto mógł przypuszczać, że panowanie Wacława III zostanie tak szybko zakończone za sprawą niemieckiego rycerza, Konrada von Botenheima, który zasztyletował śpiącego w Ołomuńcu władcę, a sam zabity od razu przez straż królewską, nie ujawnił zleceniodawców? Czy była szansa, by pojednać się z Łokietkiem, kiedy został księciem krakowskim? Przecież wcześniej zwalczał go biskup jako buntownika i wichrzyciela. A może owo nadanie i pozorne gesty z września 1306 roku były tylko grą ze strony księcia Władysława, a los biskupa był już przesądzony? Czy tak silne dwie osoby: książę i biskup mieli szansę współdziałać dla dobra Polski, czy raczej konflikt był nieunikniony?
Dla mnie Muskata był zniemczonym karierowiczem, który chciał stworzyć własne księstwo( ze swoich biskupich włości). Wdał się w konflikt z Arcybiskupem Świnką, przez co został zawieszony w czynnościach biskupich. Do których przywrócił go legat papieski. Nie które źródła podają że miał swój udział w buncie wójta Alberta.
Można by jeszcze wiele pisać o tym biskupie Krakowskim ale najlepiej podsumują go jego własne słowa (z wojny domowej o Małopolskę)w których mówił ze topór to najlepszy klucz św Piotra. Nie brakowało mu różnych talentów ale wypadki i złe decyzje spowodowały, że musiał wyzbyć się ambicji i umrzeć w zapomnieniu oraz pogardzie.
PS. Nie spotkałem się z pozytywnymi źródłami o Muskacie. Może dla tego jestem jego krytykiem?
trudno znaleźć pozytywne źródła, gdyż ci co o nim pisali uważali go właśnie za karierowicza, germanizatora. Tak jest oceniany, gdyż związał się z Przemyślidami, a rywalizację wygrał Łokietek. Czy jednak w takiej uproszczonej perspektywie należy patrzeć na niego tylko? A może jego wizja państwa pod berłem Przemyślidów nie była taka zła?
Okres wojny domowej, kiedy ludzie Muskaty niszczyli miasta, a on sam miał wskazywać topór jako najlepszy klucz św. Piotra, to czas, kiedy Muskata walczy z buntownikami (tak postrzegany był Łokietek i jemu sprzyjające miata) w imieniu legalnego króla. Owszem, prowadził pacyfikacje, ale w jego ocenie wobec buntowników.
Spór z bp. Jakubem Świnką dotyczył w dużej mierze tego, że arcybiskup gnieźnieński popierał Łokietka. Ponieważ w świetle prawa kościelnego był zwierzchnikiem Muskaty, można by zaryzykować tezę, że wykorzystał swój urząd, by osłabić pozycję Muskaty. Kiedy został poztawiony przed sądem biskupim, oskarżano go przede wszystkim o wypełnianie czynności starosty i brak uleglości wobec arcybiskupa. Aby go jeszcze bradziej pognębić dorzucono zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich, niemoralne prowadzenie. Świadkowie jednak budzili od poczatku wątpliwości, nie dopuszczono tych, którzy dobrze o Muskacie mówili. O tym, że był to proces polityczny świadczyć może i to, że gdy we wrześniu 1306 roku Muskata pojednał się z Łokietkiem, proces przerwano bez wydania wyroku. Wrócono do niego, kiedy stosunki się zaogniły.