wika
Kobiety egipskie nie nosiły żadnych tytułów poza kapłańskimi, z wyjątkiem królowych, które nosiły grzecznościowe tytuły"Pani domu",lub "Matka dzieci królewskich".
Prawie wszystkie kobiety były niepiśmienne i na ogół przebywały w domu.Do obowiązków kobiet należało prowadzenie domu i towarzyszenie mężom podczas niektórych uroczystości lub polowań,o czym świadczą liczne reliefy czy papirusy.
Jednakże pomimo iż niewiele wiemy o życiu codziennym starożytnych egipcjan,możemy stwierdzić iż ówczesne kobiety egipskie były w pełni podporządkowane męszczyzną i pełniły rzczej rolę drugoplanową,(być może z wyjątkiem królowej Nefretiti,która pod koniec panowania swego męża Echnatona pełniła rolę równorzędną).
Takowym wyjątkiem wśród ówczesnych kobiet była zapewne krórowa-faraon Hatszepsut,która chyba jako jedyna nosiła pełną tytulaturę królewską i pełniła władzę samodzielnie(no... prawie).
Wychodzenie kobiet egipskich z domu było raczej zakazane i niebezpieczne.
Mówi o tym faraon Ramzes III w swoim piśmie pośmiertnym:
"Ja dałem egipskiej kobiecie możliwość swobodnego poruszania się i podróżowania dokąd zechce i zapewniłem,że nikt na drodze nie będzie jej atakować".
A jednak trudno zgodzić się z tym wszystkim do końca.
Historia ta pamięta jeszcze wiele innych kobiet egipskich,które na przestrzeni wieków odegrały w historii tego państwa nietuzinkową rolę.
Zapraszam do dyskusji.
Zupełnie nie zgadzam się z opinią o drugoplanowej roli kobiety w Egipcie. Choćby Narmer chcąc ułagodzić Deltę wziął ślub z księżniczką Neithotep Bylo to spowodowane tym, iż jak wierzono korona przekazywana była przez kobiety nie mężczyzn, stąd musiał się taki ślub odbyć by władca mógł mieć obie korony. Śladem tego może być uczestnictwo w niektórych rytuałach święta sed królowej. A w epoce póżnej nawet same mogły obchodzić to święto zarezerwowane dla władcy.
Podobnie się ma co do losu zwykłych kobiet. Były one same sobie panem :) Jeśli zechciały wyprowadzały się z domu co było równorzędne z rozwodem. Egipskie kobiety w porównaniu z kobietami innych krajów i terytorów w starożytności były mocno wyemancypowane.
Pozdrawiam
Witam Prześwietnego "Buszmena",i przepraszam za swoją dość długą nieobecność.
Co zaś do tematu to pozwolę sobie na taką oto polemikę.
Podobnie się ma co do losu zwykłych kobiet. Były one same sobie panem Jeśli zechciały wyprowadzały się z domu co było równorzędne z rozwodem. Egipskie kobiety w porównaniu z kobietami innych krajów i terytorów w starożytności były mocno wyemancypowane.
Tutaj muszę się zgodzić z opinią mojego przedmówcy że kobiety egipskie były mocno wyemancypowane w sotsunku do kobiet w innych ówczesnych krajach.
Jednakowoż owa emancypacja egipcjanek wydaje się mieć tu raczej charakter w większości przypadków bardziej plityczny aniżeli kakikolwiek inny.
Choćby Narmer chcąc ułagodzić Deltę wziął ślub z księżniczką Neithotep Bylo to spowodowane tym, iż jak wierzono korona przekazywana była przez kobiety nie mężczyzn, stąd musiał się taki ślub odbyć by władca mógł mieć obie korony.
I właśnie ten cytat wydaje się to potwierdzać.
Takie praktyki stosowano często dla zapewnienia sobie władzy w całym kraju i tu kobieta stanowiła (moim zdaniem) gwarancję względnego spokoju w państwie pełniąc tym samym rolę raczej honorowego zakładnika.Pytaniem jest na ile stanowiła ona sama o sobie przynosząc władcy koronę,a lie było w tym woli rodziny czy dynastii z której się wywodziła?.
Wiele takich sytuacji miało miejsce w przypadkach zmian dynastycznych na tronie Egiptu,gdzie faraonowie zabiegali o kobiety wywodzące się z rodów królewskich by usankcjonować prawowitość swojej władzy i tym samym nie być postrzegani jako uzurpatorzy.
Dla przykładu:
Następca Tutanchamona Aji nie wywodził się z rodu królewskiego, poślubił więc jedną z córek Echnatona(prawdopodobnie wdowę po Tutanchamonie,niejaką Ankh-Sen-Amon)i to jak się wydaje jedynie w celu legalizacji swojej władzy,gdyż niebawem po slubie słuch o niej zaginął.Wiemy też że plany życiowe młodej wdowy-królowej nie były związane z osobą Aji a raczej z jednym z synów hetyckiego króla który w dorodze do Egiptu został zamordowany.
Faraon Ramzes II Wielki posiadał w swoim haremie conajmniej dziesiątki żon z których poważna ilość wywodziła się z potężnego wówczas królewstwa Mitanii.
Tak więc wielożeństwo władców Egiptu raczej dyskryminowało ową emancypację kobiet stawiając je raczej w drugoplanowej roli.
Zgadam się jednocześnie z tym że kobiety Egiptu pełniły rolę pomostów dynastycznych zapewniając ciągłość władzy poszczególnym faraonom.
I tak:burzliwe dzieje IV dynastii przejmuje dynastia V,a to dzięki żonie faraona Szepeskafa Hentkaus,która jako matka Userkafa i Sachure oraz księżniczki Bunefer początkuje panowanie V dynastii.
Oczywiście kobiety egipskie miały na przestrzeni dziejów swoje chwile chwały pełniąc role podpory władzy niejednego faraona.
Wspomniany już Ramzes II pomimo wielu żon jakie posiadał wyróżniał właściwie tylko jedną - Achmes Nefertarii.Nosiła ona tytuły "Wielkiej Pani Domu" czy "Matki Dzieci Królewskich".
Podobną rolę odgrywała żona Echnatona Nefretiti.Ta wydawała się pełnić niemal równorzędną rolę co jej mąż.Jednakże był to raczej miraż władzy,gdyż po śmierci schorowanego Echnatona została chyba całkowicie pozbawiona władzy i odtrącona.
Całkowitym wyjątkiem tego wszystkiego jest któlowa Hatszepsut,która potrafiła przejąć władzę faraona dla siebie będąc nim w całej rozciągłości.Niestety jej panowanie można określić raczej jako najdłuższy epizod władzy kobiecej w dziejach Egiptu,gdyż nie zapoczątkowała ona żadnej dynastii ani też jej nie przedłużyła.Jej następcy to najbliższa rodzina która po jej śmierci przejęła należną sobie władzę po ciotce uzurpatorce.Według mnie Hatszepsut była raczej regentką niż faraonem.
Wreszcie Kleopatra VII (Tryfena) - właściwie też była królową - faraonem,ale to już czasy władzy potężnego Rzymu.Egipt był tu raczej państwem hołdowniczym Wielkiego Imperium,toteż owa Kleopatra pomimo wyrafinowanych zabiegów pełniła raczej rolę bardziej wasalki niż królowej.
Przepraszam za wybiórczość swoich argumentów,ale temat jest zarówno długi jak i skomplikowany więc moje wywody mają taki a nie inny charakter.
Pozdrawiam.
Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę taką rzecz, że życie kobiet w starożytnym Egipcie poznajemy z bardzo wielu źródeł. Ale zasadniczo źródła te mówią o warstwach uprzywilejowanych. Po drugie, opisy, jakie znajdujemy w źródłach, mówią o pewnym ideale, który był zgodny z regułą Maat. Jeżeli byśmy mieli mówić o życiu kobiety z warstw średnich czy najniższych, to o źródłach możemy mówić dopiero w okresie średniego państwa.
Jeżeli popatrzymy na malowidła kobiet, nietrudno zinterpretowac, że kobiety z warstw zamożnych wiele czasu spędzały w domu, wypełniając rolę żony i matki. Świadczy o tym fakt, że dla namalowania skóry kobiety uzywano farby żółtej (nie spalona słońcem) w przeciwienstwie do mężczyzny, którego skóra była zawsze w odcieniach ciemniejszych.
Znajdujemy także wskazania dla mężczyzn o dobrym traktowaniu żon. Ale z drugiej strony we wskazaniach Ptahhotepa można przeczytać przestrogę: Jeżeli jesteś doskonały, załóż sobie dom i miłuj w nim żonę, jak przystoi. Żyw ją i odziewaj - olejki to dla niej lekarstwo. Raduj serce jej, dopóki żyjesz. Nie dopuszczaj, aby rządziła, trzymaj ją z daleka od władzy; nie dopuszczaj, aby ciebie przerosła, inaczej wywoła burzę.
Anchszeszonk zalecał mężczyźnie, aby wychował po swojej myśli młodą żonę, by uzależnił ją finansowo i nie ufał jej tak, jak ufa się matce.
Z aktów sądowych i innych dokumentów można się jednak dowiedzieć, że życie nie zawsze wyglądało tak idealnie.
Wspomniany już przeze mnie Ancheszeszonk dając pouczenia swoim dzieciom (synowi i córce) robi wyraźne rozróżnienie, mężczyzna miał znacznie większą swobodę przy wyborze żony niż kobieta przy wyborze męża.
Finansowo żona zależała od męża. Los ubogiej kobiety był nie do pozazdroszczenia. Porzucone kobiety, jeżeli nie wyuczyły się zawodu, z trudem mogły zarobić na życie. Żadna też kobieta nie mogła zdobyć takiego zawodu, który dawałby jej utrzymanie rowne temu, jakie dawał mąż. Dlatego między innymi Amenemope poucza, aby nie przepędzać wdów i sierot z pola, kiedy zbierają opuszczone przez żniwiarzy kłosy.
Kobietę, która urodziła nieślubne dziecko uważano w Egipcie za prostytutkę.
Niektore kobiety w Egipcie znały sztukę pisania - świadczą o tym między innymi zachowane listy kobiet. W przeciwieństwie do listów pisanych przez mężczyzn, w listach kobiet znaleźć mozna wiele problemów intymnych. Z całą pewnością sztuke pisarską posiadly kaplanki i wielkie administratorki Amona - w ich przedstawienia w grobach można dostrzec paletę pisarską. A zatem nauka nie była czymś zastrzeżonym dla mężczyzn.
Pełniące urzędy państwowe kobiety mialy prawo do wydawania decyzji takich samych jak mężczyzni zasiadający na tych samych urzędach.
Podsumowując: kobiety w Egipcie cieszyły się szacunkiem, posiadały swoje prawa, ale nie były równouprawnione. Kobieta była uzależniona od mężczyzny. Zawsze żyły w domu mężczyzny: ojca, brata, męża, syna.
Herodot napisał : "mają też Egipcjanie zwyczaje i obyczaje prawie pod każdym względem przeciwne aniżeli wszystkie inne ludy. Kobiety u nich przebywają na rynku i handlują, a mężowie siedzą w domu i przędą" :) Faktycznie kobiety handlowały, a pochodzące z biedniejszych warstw pracowały jak mężczyźni. Kobiety z bogatszych warstw faktycznie spełniały przede wszystkim rolę matki i żony i zajmowały się domem, ale w ramach tego zajęcia miały też niebagatelną władzę, gdyż mogły na przykład rozporządzać częścią majątku, kupować i sprzedawać niewolników. Zawieranie zatem transakcji ważnych w świetle prawa sporo mówi o władzy takiej kobiety, chociaż wydawać by się mogło, że to zwykła "kura domowa". :) Dysponowała również swobodnie własnym majątkiem, który zdobyła lub odziedziczyła po rodzicach.
Poza tym mężczyźnie nie wolno było bić żony! To raczej pewne nowum w porównaniu do innych państw starożytnych.
W razie rozwodu mężczyzna musiał się podzielić z byłą żoną majątkiem, chyba, że przyczyną rozwodu było cudzołóstwo żony.
To wszystko świadczy o tym, że sytuacja kobiety w starożytnym Egipcie naprawdę była dobra. Na tamte czasy nazwałabym to równouprawnieniem, jesli weźmiemy pod uwagę w o ile gorszej sytuacji były chociażby greczynki, czy rzymianki. Oczywistym jest, że nie było to równouprawnienie i partnerstwo w dzisiejszym rozumieniu tycvh słów ;)
Kobiety w starożytnym Egipcie miały równouprawnienie jeżeli chodzi o dysponowanie swoim majątkiem. Zawierając małżeństwo wnosiły do niego swój kawałek ziemi i mogły nim dowolnie dysponować. Mogły również sporządzić testament decydujący które z dzieci będzie dziedziczyło ich ziemie. Oprócz tego miały możliwość wyzwolenia niewolnika przez prawne zaadoptowanie go. Po rozwodzie kobieta odzyskiwała dobra które wniosła do małżeństwa, a pozatym miała prawo do 1/3 majątku męża nabytego podczas trwania związku. Mogła dziedziczyć dobra po swoich rodzicach. Egipskie kobiety sfer wyższych były najczęściej wykształcone, potrafiły też tańczyć i śpiewać. Niezamężne pracowały w świątyniach lub domach dostojników, gdzie nadzorowały pracę służby i wykonywały podstawowe prace gospodarskie. Status chłopek był oczywiście gorszy- często były one niepiśmienne, musiały pracować w polu i pomagać swoim mężom ale to w niczym nie umniejszało ich praw.
Co do prostytucji w Egipcie to nie była ona czymś tak niemoralnym jak teraz. Wiadome jest, że Egipt był krajem o dość luźnych obyczajach, a domy publiczne były powszechnym zjawiskiem. Ponoć jeden z faraonów dostał na swoje 14 urodziny klucz do największego domu publicznego w Egipcie. Tak więc sprzedawanie swojego ciała nie było wtedy specjalnie szokujące. Natrafiłam ostatnio na książkę opisującą miłość w starożytnym Egipcie. Otworzyłam na chybił trafił i trafiłam na poemat opisujący charakter kobiety jeśli będzie ona współżyła z poszczególnymi zwierzętami (np. z osłem). Mnie wprawiło to w osłupienie ale skoro powstał poemat na ten temat to wtedy musiało być to raczej normalne. Zgadzam się więc, że kobiety miały w Egipcie naprawdę świetne położenie, dużo lepsze niż w innych ówczesnych krajach.