wika
Nosiłem się kiedyś z zamiarem stworzenia strony poświeconej tej bodaj najsłynniejszej nierozwiązanej zagadce kryminalnej w historii. Z różnych względów zamiar nie został sfinalizowany, ale trochę tekstu zdążyłem napisać. Jeśli kogoś to zainteresuje, to może skrobnę coś jeszcze.
Kuba Rozpruwacz jest z pewnością najbardziej znanym seryjnym zabójcą wszechczasów. Ponoć nie był pierwszym (choć nie udało mi się ustalić, kto miałby być przed nim), liczba jego ofiar nie jest specjalnie długa, okres działania - to najprawdopodobniej tylko kilka miesięcy. Wielu seryjnych morderców działało dłużej, zabiło więcej osób, było bardziej okrutnych. Ale to właśnie Kuba Rozpruwacz cieszy się niesłabnącym od ponad stu lat zainteresowaniem. Fakt, iż morderca nigdy nie został złapany, ani nie został ze 100% pewnością zidentyfikowany, spowodował obrośnięcie sprawy przez lata całą masą różnych plotek, domysłów, teorii i legend. Nastrój niesamowitości spotęgowało zarówno nagłe rozpoczęcie się, jak również tak samo nagłe zakończenie serii zabójstw. Wreszcie, nie bez znaczenia jest fakt nagłośnienia morderstw i samego pseudonimu sprawcy przez ówczesną prasę, co zaowocowało powszechną psychozą i rozgłosem na niespotykaną dotychczas skalę.
Areną jego działalności stała się londyńska dzielnica East End, a dokładniej - wchodzące w jej skład tereny Whitechapel. Pod koniec XIX w. była to licząca około 1 mln mieszkańców prawdziwa "dżungla miejska", pełna burdeli i podejrzanych spelunek. Tutejsze ulice były pełne zarówno żebraków, jak też rabusiów, złodziei i tanich prostytutek. Dzielnicę licznie zamieszkiwali emigranci różnych nacji, a także nie darzeni specjalną sympatią Żydzi. Nie każdy z nich miał stałą pracę a nawet mieszkanie, wielu utrzymywało się na stałe z kradzieży i rozbojów. Wśród ciemnych i wąskich uliczek notorycznie unosił się smog przenikający wszystko swym odorem, zaś rynsztoki pełne były cuchnących ścieków. W tej ponurej i brudnej scenerii, podczas wyjątkowo deszczowego i zimnego lata 1888 r., Kuba Rozpruwacz uderzył po raz pierwszy...
Rankiem 7 sierpnia, w klatce schodowej kamienicy przy George Yard odkryto zwłoki niejakiej Marthy Tabram, prostytutki zamordowanej nad ranem przez nieznanego sprawcę 39 pchnięciami ostrego narzędzia w korpus. Wydarzenie to specjalnie nikogo nie obeszło, jako że w tym czasie w Londynie zdarzało się ponad 2000 zabójstw rocznie, a użycie broni białej też nie było niczym niezwykłym w epoce dosyć utrudnionego dostępu do broni palnej dla ludzi z marginesu. Zwraca natomiast uwagę ilość ran zadanych ofierze, wskazująca na szał w jakim działał sprawca, oraz brak oznak na ciele ofiary, które świadczyłyby o podjęciu próby obrony. Śledztwo w sprawie tego zabójstwa zostało przeprowadzone przez policję bardzo powierzchownie, także prasa nie wykazała żadnego nim zainteresowania. Wkrótce miało się to zmienić...
Drugie morderstwo wydarzyło się nad ranem 31 sierpnia. Ofiarą była również prostytutka, Mary Ann Nichols. W tym przypadku zaczyna się już kształtować charakterystyczny sposób działania zabójcy. Prawdopodobnie, Kuba Rozpruwacz rozmawiał najpierw z ofiarą, proponował seks, następnie prowadził w ustronne miejsce, a gdy prostytutka odwróciła się do niego tyłem, została zaatakowana poprzez poderżnięcie gardła. Następnie zabójca podciągnął w górę płaszcz i spódnice i rozciął brzuch (choć tym razem nie udało mu się jeszcze zabrać żadnego z narządów wewnętrznych). Wreszcie, zabójstwo zostało popełnione na ulicy, w ciemnym zaułku, co w przyszłości również ma stać się niemal regułą. Podobnie jak poprzednie, tak i to morderstwo nie nabiera rozgłosu. Zostaje wprawdzie opisane w prasie, ale nie jest jeszcze łączone w serię z zabójstwem Marthy Tabram. W tydzień po zabójstwie Mary Ann Nichols, morderca we własnym liście po raz pierwszy określa się mianem Kuby Rozpruwacza. W następnych miesiącach listy Rozpruwacza staną się elementem gry, jaką prowadził on z policją i prasą.
Trzecie uderzenie Rozpruwacza przypadło na noc 8 września, kiedy to zabito Annie Chapman, kolejną ulicznicę. Zwłoki odnaleziono na podwórzu kamienicy przy Hanbury Street. Zabójca postępował podobnie jak w przypadku zabójstwa Mary Ann Nichols, z tym że po otworzeniu brzucha ofiary, wyciągnął jej wnętrzności na zewnątrz, a nerkę i część genitaliów prawdopodobnie zabrał jako swoiste trofeum. Ubrania Chapman nie były potargane, a tylko podciągnięte do góry. Po tym zabójstwie zaczyna wzrastać panika wśród mieszkańców Londynu, świadomych już, że po mieście grasuje seryjny zabójca. Nastrój trwogi podsycają gazety, opisując morderstwa i upowszechniając pseudonim zabójcy. Na skutek silnych nacisków społecznych wzmocnieniu ulegają patrole na ulicach. w tydzień po śmierci Chapman w East Endzie utworzona zostaje straż obywatelska pod wodzą George Luska, lokalnego przedsiębiorcy budowlanego. jeden z parlamentarzystów przeznacza 100 funtów na nagrodę dla tego, kto się przyczyni do złapania Rozpruwacza. Wszystko to zdało się na nic, upiorna seria miała trwać nadal...
Nad ranem 30 września Kuba Rozpruwacz popełnił aż dwie zbrodnie. Pierwszą ofiarą tej nocy była Elizabeth Stride, z pochodzenia Szwedka. Jej zwłoki odkrył niejaki Louis Diemschutz o godz. 1:00 przy Berner Street 40. Przyjmuje się, że morderstwo miało miejsce bezpośrednio przez odkryciem zwłok a Diemschutz przeszkodził Rozpruwaczowi w okaleczaniu trupa. Zapewne zabójca tak jak poprzednio rozpoczął od poderznięcia ofierze gardła stojąc za nią, a następnie powalił ją na ziemię. Ubrania były rozpięte, ale zabójca, najwyraźniej spłoszony, nie zdążył zadać żadnych innych ran. powetował sobie to już niebawem...
Kolejne zabójstwo wydarzyło się tej samej nocy na Mitre Square, o kilka przecznic na zachód od miejsca, gdzie wcześniej zginęła Elizabeth Stride. Tym razem ofiarą była Catherine Eddows, także prostytutka. Niedługo zanim napotkała Rozpruwacza, została zwolniona z aresztu, gdzie trafiła za pijackie ekscesy. O godz. 1:30 z pewnością jeszcze żyła, kwadrans później została odnaleziona martwa na bruku placu. Okoliczności zabójstwa świadczą o eskalacji okrucieństwa zabójcy: Oprócz poderżnięcia gardła i wyprucia wnętrzności, Rozpruwacz zmasakrował także twarz kobiety oraz okaleczył nogi. Oczywiście, zabrał też z miejsca zbrodni trofea. Tym razem były to nerka i macica. Zmasakrowanie twarzy Eddows spowodowało opóźnienie w identyfikacji zwłok. Zanim ustalono rzeczywistą tożsamość zabitej, prasa zdążyła omyłkowo podać, iż nazywała się ona Mary Anne Kelly. Los chciał, że kolejna ofiara Rozpruwacza nosiła nazwisko Mary Jane Kelly...
Po zabójstwie Stride i Eddows panika w mieście dramatycznie się nasiliła. Kiedy jednak minął cały październik bez żadnego nowego morderstwa, czujność ludzi osłabiła się. Okazało się, że była to tylko cisza przed burzą, a Rozpruwacz przygotowywał się w tym czasie do swojego najbrutalniejszego zabójstwa, ukoronowującego całą serię. W nocy z 8 na 9 września Rozpruwacz uderza po raz szósty i ostatni... W odróżnieniu od poprzednich, to zabójstwo zostało dokonane w mieszkaniu zamordowanej, a zabójca nie zaatakował od tyłu, lecz od przodu. Mając nieomal pewność, że nikt mu nie przeszkodzi, Rozpruwacz zmasakrował zwłoki Mary Jane Kelly doszczętnie. To co z niej zostało, leżało na łóżku. ubrania leżały obok łóżka, jakby rozebrała się z własnej woli. Zabójca poderżnął jej gardło, pociął całą twarz, amputował piersi, wyjął i rozrzucił po pokoju wszystkie niemal organy wewnętrzne, pociął genitalia. Część organów sprawca zabrał z miejsca zbrodni. "Pracę" ułatwił mu fakt, iż tego wieczoru Mary Jane Kelly była pijana. Zwłoki odnalazł właściciel kamienicy w której mieszkała Mary Kelly, kiedy następnego dnia chciał odebrać zaległy czynsz. Jedyną osobą, która słyszała odgłosy popełnianego zabójstwa była sąsiadka Kelly, Elizabeth Prater, była jednak zbyt pijana, by cokolwiek przedsięwziąć.
Najprawdopodobniej, po tym zabójstwie, Kuba Rozpruwacz zaprzestał swej morderczej działalności. Dziwnym zbiegiem okoliczności, również prasa nie poświęciła już zabójstwu Kelly większej uwagi. Rozpruwacz na razie wciąż słał swoje listy do policji i gazet, zaprzestał tego dopiero po 1889 r. Makabryczne morderstwa zaczęły powoli odchodzić w przeszłość. zdarzających się od czasu do czasu różnych mniej lub bardziej podobnych zabójstw nie łączono już z osobą Kuby Rozpruwacza. Krwawa orgia zakończyła się równie nagle, jak się rozpoczęła.
Jak wiemy, o Kubie Rozpruwaczu jeszcze po Wielu latach było głośno i to nie tylko w prasie, ale i na ekranach kin Wielu krajów
Swego czasu Kuba Rozpruwacz stał się jakby „bohaterem”, a nawet pewnym „wzorcem” seryjnego mordercy
W całej tej makabrycznej historii zastanawiała (i chyba nadal zastanawia) owa niemoc i niemal całkowita bezradność osławionego skąd innąd Scotland Yardu.
W jakiś czas po ustaniu owych niezwykle brutalnych mordów jakich dopuszczał się Kuba Rozpruwacz na swoich ofiarach, snuto przeróżne przypuszczenia co do tożsamości owego zabójcy.
Jedni widzieli w nim oszalałego psychopatę który morduje pod wpływem impulsu, nie panując kompletnie nad tym co robi.
Te założenia jednak szybko podważono z uwagi na powtarzający się cyklicznie charakter zabójstw dokonywanych przez Rozpruwacza, które dobitnie świadczyły o tym że morderca szczegółowo planował swoje kolejne mordy (przynajmniej w większości) i dobierał sobie ofiary wywodzące się właściwie z jednego środowiska.
Dużo mówiono i pisano też na temat ewentualnych powiązań Kuby Rozpruwacza ze środowiskiem londyńskich prostytutek które doprowadziły go w końcu do obłędu i być może dlatego w swym chorym umyśle postanowił je wszystkie wymordować.
W czytanym dawno przeze mnie artykule o zbrodniach Kuby Rozpruwacza opisywano spostrzeżenia jednego z ówczesnych specjalistów prowadzących śledztwo w tej sprawie, który dopatrzył się precyzyjnych cięć na ciałach ofiar Rozpruwacza, szczególnie przy wycinaniu z nich narządów.
Podejrzenia padły więc na środowisko lekarzy – chirurgów, jednak niczego, nikomu w tym środowisku nie udało się nigdy udowodnić.
Wreszcie – podejrzewano nawet że Kuba Rozpruwacz był pracownikiem samego Scotland Yardu (może nawet Inspektorem, lub Policjantem wyższego szczebla), z którym współpracowali inni ludzie tego resortu chroniąc go i pomagając mu skutecznie zacierać ślady.
Przy powyższym założeniu powoływano się na przerażenie wszystkich przesłuchiwanych wówczas prostytutek i dziwny zanik pamięci u powyższych.
Faktem było że żadna z przesłuchiwanych nie mogła jakoś z nikim skojarzyć Kuby Rozpruwacza, ani też nie potrafiła nikogo wskazać choćby ogólnikowo.
Co do owej korespondencji listownej pomiędzy Rozpruwaczem a, Policją londyńską, to do dziś uważa się że był to swoisty „pojedynek intelektualny” w którym Kuba Rozpruwacz niejako naprowadzał swoich przeciwników na samego siebie.
Często zdarza się wśród seryjnych morderców że w chwilowym przypływie świadomości nie mogą oni znieść swojej rzeczywistości i nawiązując kontakty z Policją liczą na to (również tylko chwilowo) że zostaną wreszcie złapani i tym samym „wybawieni” od własnego zła.
Seryjni mordercy mają to do siebie że nawet po długim okresie wracają do swoich zbrodni – czemu więc Rozpruwacz nie wrócił?....
Może zwyczajnie umarł?...może zginął w jakimś wypadku?....a może sam został wreszcie zamordowany?.....
Czy poznamy kiedyś prawdę?.......nie sądzę.
Pojawiało się na przestrzeni lat całe multum sugestii co do tożsamości Kuby Rozpruwacza. Oto kilka z nich.
Na podejrzanego Nr 1 w sprawie Kuby Rozpruwacza wyrasta dziś Walter Richard Sickert (1860-1942), znany swego czasu angielski malarz impresjonista. Taką hipotezę stawia Patricia Cornwell, autorka wydanego w 2002 r. bestsellera pt. "Kuba Rozpruwacz - portret zabójcy". Pisarka powołuje się min. na wyniki badań DNA pobranego z listów Rozpruwacza oraz samego Sickerta. Wprawdzie badania te wykazują wiele elementów wspólnych w zbadanych próbkach, to jednak nie udowadniają winy Sickerta w sposób niepodważalny. Z pewnością jednak stanowią one poważny czynnik obciążający go. Niestety, nie ma możliwości porównia próbek DNA autora listów z oryginalnym DNA Sickerta, jako że jego zwłoki zostały po śmierci skremowane. Ponadto, nie można zakładać, że wszystkie listy podpisane "Kuba Rozpruwacz" zostały wysłane przez rzeczywistego mordercę. Nie da się wykluczyć, że np. Sickert, osoba rzeczywiście zachowująca się nieraz co najmniej dziwnie, wysyłał takie listy nie będąc zabójcą, aby umyślnie wprowadzić policję i opinię publiczną w błąd. Kryminalistyka zna wiele takich przypadków podszywania się pod słynnych przestępców, zwłaszcza gdy upublicznione zostają ich pseudonimy. Autorka dopatruje się także elementów obciążających Sickerta w jego malarstwie: niektóre postaci na jego obrazach do złudzenia przypaminają ofiary morderstw Rozpruwacza. Same obrazy często pełne są przemocy i okrucieństwa, niejednokrotnie przedstawiają nagie i martwe kobiety. Na niektórych szkicach artysty odnaleźć można odcięte głowy, pozbawione kończyn tułowia, ręce bez dłoni itp. Inna sprawa, że w okresie od sierpnia do listopada 1888 r. Sickert nie stworzył zbyt wielu obrazów. Być może miał wtedy inne zajęcia na głowie... Patricia Cornwell przypisuje też Sickertowi zaburzenia seksualne, mizantropijny charakter, psychopatię oraz podświadomą nienawiśc do prostytutek , mającą wynikać z faktu, iż jego matka była nieślubną córką kobiety lekkich obyczajów. Wszystko to w sumie miałoby pchnąć go do popełnienia morderstw Rozpruwacza. Co ciekawe, w 1888 roku, kiedy Kuba Rozpruwacz siał postrach wśród londyńczyków, na Sickerta nie padł cień podejrzenia.
Seweryn Kłosowski (George Chapman) - polski akcent w sprawie Kuby Rozpruwacza. Ur. koło Koła w 1865 r., stracony w 1903 r. Do 1887 r. przebywał na terenach polskich, potem wyemigrował do Anglii i pracował jako fryzjer. Stracony za otrucie trzech swoich kochanek. za tym, że mógłby on być Rozpruwaczem, przemawiały następujące fakty: w 1888 r. mieszkał w Whitechapel, z zawodu był felczerem (a Kuba Rozpruwacz wykazywał pewną znajomość anatomii) i wg zeznać żony, w okresie popełniania przez Kubę Rozpruwacza kolejnych morderstw spędzał on całe noce poza domem. Do tego, był podobny do opisów faktycznego zabójcy, zaś same morderstwa ustały po jego wyjeździe do USA. Chociaż Kłosowski w 1888 r. był na liście podejrzanych to należy uznać wyżej wymienione poszlaki za raczej słabe.
Montague John Druitt - ur. w 1857 r. prawnik, który ogarnięty depresją rzucił się w grudniu 1888 r. do Tamizy. Jego matka została w lecie 1888 r. zamknięta w zakładzie dla obłąkanych, a on sam, nie chcąc podzielić jej losu (jak napisał w liście pożegnalnym), popełnił samobójstwo. Poza dziedziczną chorobą umysłową oraz faktem, iż popełnił samobójstwo wkrótce po ostatniej zbrodni Kuby Rozpruwacza, brak jest informacji obciążających Druitta. Jednakże, swego czasu był on poważnie brany pod uwagę jako ewentualny zabójca.
Albert Wiktor, książę Clarence (zw. Eddy), ur. 1864, tępawy wnuk królowej Wiktorii, według plotek miał zabijać prostytutki które go szantażowały ze względu na sekretny związek księcia z jedną z nich, względnie z inną kobietą niskiego stanu. Tajemnicą poliszynela było, że młody książę cierpiał na rozstrój nerwowy, ale do tak brutalnych czynów raczej nie był zdolny. Po ostatnim z morderstw Rozpruwacza został zamknięty w zakładzie dla obłąkanych, gdzie zmarł w 1892 r.
Z wyżej wymienioną teorią wiąże się domysł, jakoby Kubą Rozpruwaczem był dr William Gull, nadworny lekarz królowej Wiktorii. Miałby on usuwać prostytutki w celu ochrony księcia Clarence, względnie miał dokonywać tych zbrodni wraz z nim. Pamiętać trzeba, że w 1888 r. Gull miał już 71 lat i przeszedł jeden wylew. Poza plotkami, brak jest jakichkolwiek dowodów wskazujących na niego jako Rozpruwacza. Dziś obu powyższych hipotez nikt już nie traktuje poważnie.
James Maybrick (1838-1889) - kupiec bawełniany, otruty arszenikiem samobójczo lub przez żonę. Był uzależniony od arszeniku i w efekcie - miał zrujnowane zdrowie, co czyni dośc nieprawdopodobnym podejrzenia, jakoby to on miał być Kubą rozpruwaczem.. Ponoć jego żona miała pozamałżeński romans, co w oczach męża czyniło ją dziwką. Miał się za to mścić na prostytutkach, zabijając je i okaleczając. W 1992 r. upubliczniono pamiętniki Maybricka, w których przyznaje się on do popełnienia morderstw Rozpruwacza. Zastanawia jednak tak długi okres,po którym ujrzały one światło dzienne. Daje to asumpt niektórym badaczom do podawania w wątpliwośc ich autentyczności.
Aaron Kosminski - ur. w 1864 lub 1865 r., zmarł w 1919 r. Żyd mieszkający w Whitechapel, znany z wyjątkowej nienawiści do prostytutek. W lutym 1891 r. umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Bez wątpienia szaleniec, jednak nie udowodniono mu żadnego przypadku stosowania przemocy. Na ówczesnych listach podejrzanych umieszczany raczej z powodu rozpowszechnionych nastrojów antysemickich niż rzeczywistych posądzeń o dokonanie zabójstw.
Dr Robert d'Onston Stephenson - okultysta i magik, zajmujący się min. sprawą Kuby Rozpruwacza.Podejrzany na podstawie teorii, przypisującej morderstwom Rozpruwacza charakter rytualny. Wg tej teorii, ilośc zabitych kobiet (5 - jeślinie liczyć M. Tabram), miała dla zabójcy znaczenie magiczne, odpowiadając ilości rogów pentagramu. Dzisiaj d'Onston Stephenson jest uważany raczej za jednego z pierwszych badaczy sprawy Kuby Rozpruwacza.
James Kenneth Stephen (1859-1892) - poeta i opiekun księcia Alberta Wiktora. Poprzez powiązania z księciem trafił na listę podejrzanych. Cierpiał na poważne dolegliwościfizyczne i zaburzenia psychiczne, podobno w następstwie jakiegoś wypadku. Mizoginista nienawidzący podobno kobiet w ogóle. Tematyka jego wierszy wskazywała na skłonności psychopatyczne, ale brak jest poważnych dowodów wiążących go z zabójstwami Kuby Rozpruwacza.
Oprócz powyższych, na temat tożsamości Kuby Rozpruwacza powstała cała masa innych teorii i hipotez. Wielu domniemywało, że Rozpruwaczem był jakiś lekarz lub osoba majaca styczność z medycyną, a to z powodu rzekomej biegłości, z jaką zabójca rozcinał ciała ofiar. Wspomina się przy tej okazji o niejakim "dr Stanleyu", ponoć wziętym chirurgu, czy bliżej nie znanym studencie medycyny wynajmująścym pokój u pewnej kobiety na East Endzie, który ukrywałsię przed rodziną, a odnaleziony - wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Arthur Conan Doyle przedstawił teorię, według której Rozpruwaczem mogła być... kobieta, którą nazwał "Jill Rozpruwaczka". Sądził on, że mogła być położną i w ten sposób nie budziła by podejreń pokrwawionym ubraniem. Wg jednego z donosów na policję, jakaś kobieta pracowała w przebraniu mężczyzny w różnych rzeźniach w East Endzie i mogła być zabójczynią. Wreszcie, podejrzewano niejaką Mary Pearcey, która w 1890 r. poderżnęła gardła żonie swojego kochanka i jej dziecku.
Według niektórych, mało prawdopodobne było popełnienie całej tej serii morderstw przez jedną osbę. Posądzali więc o zbrodnie rodzinę królewską, masonów itd. Znane są też teorie, jkoby Kubą Rozpruwaczem miał być agent carskiej ochrany, przysłany do Londynu w celu zdyskredytowania władz brytyjskich serią zabójstw. Miał on w końcu oszaleć i zostać zamknięty w szpitalu dla psychicznie chorych. Niektórzy badacze o serię morderstw podejrzewali Josepha Barnetta, kochanka Mary Jane Kelly, ostaniej ofiary Rozpruwacza. Miał się on zemścić na niej za zerwanie związku, ale brak jest jakichkolwiek jego powiązań z wcześniejszymi zabójstwami. Według jednej z najnowszych teorii, zabójcą miał być Lewis Carroll, znany pisarz XIX-wieczny. Według niejakiego Richarda Wallace'a - we fragmentach jego książek da się odnaleźć ukryte szczegółowe opisy morderstw. Jednakże, analiza miejsc pobytu Carrolla w czasie popełniania morderstw przez Kubę Rozpruwacza, wykluczyła go z grona podejrzanych.
[ Dodano: Pią Cze 02, 2006 4:51 pm ]
de Villars,
Masz może jakieś namiary na ten artykuł (gazeta, rok itp.)? Interesuje mnie bowiem wszystko co z tą sprawą związane, i chętnie bym sobie go przeczytał.
To było dawno temu, pamiętam że była to właściwie broszurka i to na dodatek nie posiadająca okładek, dlatego nie mogę podać jej autora.
Postaram się poszperać w moich starociach które zabrałem ze sobą na nowe miejsce zamieszkania.
Jeśli tylko odnajdę tą broszurę, to chętnie podzielę się z niej wiadomościami - może uda się odczytać choćby rok wydania lub wydawnictwo...jednak niczego nie mogę nie obiecać.
Co do mnie - to po raz pierwszy "spotkałem się" z Kubą Rozpruwaczem" w jednym z popularnych odcinków o detektywie wszechczasów, Sherlocku Holmesie i jego wiernym kompanie dr. Watsonie.
Były to bodaj lata 70-te.
Dziś ów serial zaliczany jest pewnie do naiwnych, ale pamiętam że odcinek o Kubie Rozpruwaczu napędził mi wówczas takiego stracha, za do dziś nie pamiętam czy filmowy Holmes rozwiązał tą zagadkę, czy nie?.
Niewiele później oglądałem film fabularny (chyba też produkcji brytyjskiej) - i tu znów rzecz się powtórzyła...obejrzałem ten film z włosami przyklejonymi do sufitu ze strachu i emocji.
Pomiędzy tym wszystkim wpadła mi do rąk owa broszurka z której zapamiętałem jedynie tyle co napisałem w poprzednim poście.
Potem zapomniałem o morderczym Kubie - i dopiero wczoraj te wspomnienia odżyły dzięki Twojemu postowi - za który dziękuję.
Pozdrawiam.
de Villars,
Masz może jakieś namiary na ten artykuł (gazeta, rok itp.)? Interesuje mnie bowiem wszystko co z tą sprawą związane, i chętnie bym sobie go przeczytał.
To było dawno temu, pamiętam że była to właściwie broszurka i to na dodatek nie posiadająca okładek, dlatego nie mogę podać jej autora.
Postaram się poszperać w moich starociach które zabrałem ze sobą na nowe miejsce zamieszkania.
Jeśli tylko odnajdę tą broszurę, to chętnie podzielę się jej zawartością - może uda mi się odczytać choćby rok wydania lub wydawnictwo...jednak niczego nie mogę obiecać.
Co do mnie - to po raz pierwszy "spotkałem się" z Kubą Rozpruwaczem" w jednym z popularnych odcinków o detektywie wszechczasów, Sherlocku Holmesie i jego wiernym kompanie dr. Watsonie.
Były to bodaj lata 70-te.
Dziś ów serial zaliczany jest pewnie do naiwnych, ale pamiętam że odcinek o Kubie Rozpruwaczu napędził mi wówczas takiego stracha, za do dziś nie pamiętam czy filmowy Holmes rozwiązał tą zagadkę, czy nie?.
Niewiele później oglądałem film fabularny (chyba też produkcji brytyjskiej) - i tu znów rzecz się powtórzyła...obejrzałem ten film z włosami przyklejonymi do sufitu ze strachu i emocji.
Pomiędzy tym wszystkim wpadła mi do rąk owa broszurka z której zapamiętałem jedynie tyle co napisałem w poprzednim poście.
Potem zapomniałem o morderczym Kubie - i dopiero wczoraj te wspomnienia odżyły dzięki Twojemu postowi - za który dziękuję.
Rzeczywiście, sprawa Kuby Rozpruwacza jest jedną z najbardziej intrygujących zagadek, której właściwie nigdy nie rozwiązano.
Pozdrawiam.
Niom, bardzo ciekawe. Seria morderstw: nie znany jest sprawca, nie znane są jego pobutki, przyczyny morderstw, nieznany jest również powód wycinania wnętrzności. W każdym razie, na pewno to była osoba obłąkana, bo kto przy zdrowych zmysłach mógłby wyprawiać takie rzeczy ?
Swoją drogą, na szczęście, dzisiejsze czasy właściwie eliminują możliwość pojawienia się kolejnego "Kuby rozpruwacza". Pod koniec XIX w. wykrywalność przestępstw, szczególnie seryjnych !, była znacznie mniejsza niż teraz. Zresztą co się dziwić ? Tamtejszy policjant miał tylko własne domysły i zeznania świadków? A teraz kod DNA, podsłuchy, monitoring itd. itd. Szeroka pula możliwości, chociaż XIX-wieczni policjanci nadrabiali umiejętnościami - skojarzenie ze "Zbrodnią i Karą" Dostojewskiego
Swoją drogą, na szczęście, dzisiejsze czasy właściwie eliminują możliwość pojawienia się kolejnego "Kuby rozpruwacza".
No, z tym to bym się nie zgodził. Przecież własnie XX wiek obfitował w całe tabuny seryjnych zabójców. Wielu z nich poełniało zbrodnie równie krwawe jak Kuba Rozpruwacz, do tego w znacznie większej ilości. Np. Andriej Onoprienko -52 ofiary, Paweł Tuchlin - 11 ofiar, Andriej Czikatiło - 52 ofiary, Albert de Salvo - 22 ofiary, Ted Bundy - 19 ofiar, John Wayne Gacy - co najmniej 33 ofiary, Earle Nelson - co najmniej 22 ofiary itd. Lista jest naprawdę długa.
Problem w tym, że zwykłe metody policyjne są zazwyczaj mało przydatne. Seryjni mordercy są zwykłymi obywatelami, niczym się niewyróżniającymi. Nie miewają konfliktów z prawem. Nie bywają notowani w policyjnych kartotekach - do czasu pierwszej wpadki, która zazwyczaj kończy ich "karierę". Ślady DNA są w ich przypadku raczej nieprzydatne, przynajmniej dopóki nie porówna się ich z konkretnym delikwentem - policja nie ma bowiem bazy DNA całego społeczeństwa. Uderzają nieregularnie, czasem robią długie przerwy w swej działalności. Swoje zbrodnie starannie planują, tak aby uniknąć złapania czy rozpoznania, choć ofiary są najczęściej przypadkowe. Dlatego nieraz jest tak, że mogą mordować przez długie lata, zanim zostaną unieszkodliwieni.
angerthor,
Swoją drogą, na szczęście, dzisiejsze czasy właściwie eliminują możliwość pojawienia się kolejnego "Kuby rozpruwacza".
No...pozwolę sobie być w tym miejscu ostrożny.
Zwróć uwagę Szanowny angerthorze na nie wykryte zabójstwa choćby minionego stulecia.
Nie chodzi mi koniecznie o ich seryjny charakter, ale ich wagę i znaczenie ofiar.
Dla przykładu:
Zabójstwo prezydenta USA Kennedyego, przecież w wykrycie sprawców (sprawcy?) tego morderstwa zaangażowano chyba wszystkie służby bezpieczeństwa USA, z CIA na czele...i co?...
Zabójstwo naszego gen. M Papały.
Zabójstwo Olofa Palme....itp.
Powyższe zabójstwa wymieniłem nie tylko ze względu na jakąś dziwną niemoc organów ścigania, ale na pewien splot wydarzeń które mogły towarzyszyć mordom dokonywanym przez Kubę Rozpruwacza.
Zwróćmy uwagę na to, że powyższe mordy charakteryzuje jakaś dziwna prostota działania morderców z Kubą Rozpruwaczem na czele.
Wiem że, trudno uwierzyć w to, iż mordy Rozpruwacza były jakby początkiem serii "mordów doskonałych"...no chyba że chodziło wówczas, (podobnie jak i dziś?) o to, żebyśmy w owe "mordy doskonałe" uwierzyli?.
W każdym razie, na pewno to była osoba obłąkana, bo kto przy zdrowych zmysłach mógłby wyprawiać takie rzeczy ?
Zdziwiłbyś się angerthorze, gdybyś zobaczył, do czego może być zdolny zupełnie zdrowy psychicznie człowiek.
Pozdrawiam.
P.S.
Szanowny de Villars uprzedził mój post, jednak myślę że nie rozproszy to naszej dyskusji.
Mam trochę zdjęć związanych ze sprawą Kuby Rozpruwacza, zebranych kiedy myślałem o stworzeniu strony poświęconej tej zagadce. Mógłbym je tu zamieścić, tylko nie wiem czy powinienem. Co ty na to?
de Villars,
Mam trochę zdjęć związanych ze sprawą Kuby Rozpruwacza, zebranych kiedy myślałem o stworzeniu strony poświęconej tej zagadce. Mógłbym je tu zamieścić, tylko nie wiem czy powinienem. Co ty na to?
Właściwie rozmawiamy tu o historii faktycznej, więc jakaś mała galeryjka pewnie nie zaszkodzi.
Jeśli więc owe zdjęcia nie będą zbyt "krwawe" albo komiksowe, to dlaczego nie.
Zechciej tylko przy wklejaniu tych zdjęć zwrócić uwagę na ich rozmiar .
Jak wiesz nasz panel lubi nas denerwować gdy przesadzamy z rozmiarami...no i musimy mieć wzgląd na tych, którzy mają wolne łącza internetowe, bo to im przy mnogości materiałów zawartych w tematach strony otwierają się "godzinami", a bywa że nawet się zawieszają, co sam sprawdziłem kiedyś na przykładzie łącza modemowego.
Jeśli jednak nie spróbujemy, to się nie dowiemy.
Tak więc popróbuj - zobaczymy.
Temat zapowiada się ciekawie i kto wie może to być jedna z ciekawszych pozycji wśród prac na forum.
Pozdrawiam.
Ok, zatem na początek zdjęcia pośmiertne ofiar.
Martha Tabram:
Mary Ann Nichols:
Annie Chapman:
Elizabeth Stride:
Catherine Eddows:
[ Dodano: Sob Cze 03, 2006 8:56 pm ]
Interesujące teksty i trzeba przyznać mocne fotografie.
Jestem pod wrażeniem.
Oczywiście słyszałem już wiele razy o Kubie Rozpruwaczu, ale dziękuję za przybliżenie tematu.
Historia tego seryjnego mordercy jest wstrząsająca i pewnie jeszcze długo będzie zastanawiała wiele osób.
Czas na ciąg dalszy historii o Rozpruwaczu - tym razem przedstawię okoliczności zabójstw i pokrótce sylwetki jego ofiar.
MARTHA TABRAM (lub Tabran, z domu Matha White, znana także jako Emma Turner), 39-letnia (ur. 10 maja 1849 r.) prostytutka, zamordowana wczesnym rankiem 7 sierpnia 1888 r. na klatce schodowej kamienicy przy George Yard (ob. Gunthorpe Street). Zabójca zadał ofierze 39 ran kłutych ostrym narzędziem w rodzaju bagnetu lub skalpela chirurgicznego., w tym min.: 7 w płuca, 1 - w serce, 5 - w wątrobę, 2 - w śledzionę, 6 - w żołądek i 1 - w tętnicę szyjną. Oprócz tego wiele ciosów zostało zadanych w genitalia. Zabójca działał w amoku, o czym świadczy zarówno duża ilość ran a także siła, z jaką zadawał on ciosy - niektóre z nich przebiły kości. Na ciele ofiary nie odnaleziono żadnych siniaków czy zadrapań, które świadczyłyby o podjętej próbie obrony. Tak więc została ona zaatakowana w sposób nagły, z zaskoczenia, a cios w tętnicę szyjną był jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym. Zwłoki odkrył o godz. 4:50 rano pracownik portowy John Reeves. Wezwany lekarz stwierdził, że "ofiara nie żyła od jakichś 3 godz., miała 36 lat i była dobrze odżywiona" ((tzn. otyła). Zabita nie została wykorzystana seksualnie ani przez ani po zabójstwie. Jednakże ciosy zadane w genitalia pozwalają domniemywać seksualnego podłoża tego morderstwa. Sprawa została generalnie zlekceważona przez policję i prasę.
MARY ANN NICHOLS (zw. Polly, z domu Walker) - ofiara drugiego morderstwa Kuby Rozpruwacza, popełnionego w piątek 31 sierpnia 1888 r. Prostytutka i nałogowa pijaczka, ur. 26 sierpnia 1845 r. W chwili zabójstwa była pijana. Ostatni raz widziana żywa o godz. 2:30. Znaleziona trzy kwadranse później martwa na Buck's Row (ob. Durward Street). (Wg jednej z wersji ponoć jeszcze oddychała, ale jest to bardzo mało prawdopodobne). Wezwany lekarz stwierdził, że jest "zupełnie martwa". Przyczyną śmierci było poderżnięcie gardła tak głębokie, że niemal spowodowało odcięcie głowy od reszty ciała. W sumie nacięcia na szyi były dwa. Ponadto, odnotowano inne obrażenia: cztery lub pięć rozcięć w dolnej części brzucha, kilka ran przecinających brzuch w poprzek oraz kilka ran kłutych narządów rozrodczych. stwierdzono także siniak na twarzy ofiary oraz nacięcie na języku, mogące powstać na skutek uderzenia pięścią. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci były obrażenia szyi, a pozostałe rany zostały zadane później. Zabójca nie usunął jeszcze ze zwłok żadnych narządów wewnętrznych, co już wkrótce miało się stać jego zwyczajem. Podobnie jak poprzednie, również zabójstwo Mary Ann Nichols nie nabrało większego rozgłosu.
ANNIE CHAPMAN (zwana Ciemną Anką) - to najprawdopodobniej trzecia ofiara Rozpruwacza. Została zabita 8 września 1888 r. Miała 47 lat (ur. w 1841 r.), i jak poprzednie ofiary - była prostytutką, do tego uzależnioną od alkoholu i chorą na gruźlicę. Podobnie, jak Mary Ann Nichols została w dniu poprzedzającym zabójstwo wyrzucona z domu noclegowego za niepłacenie. Zwłoki odnaleziono krótko po godz. 6:00 rano, na podwórku domu przy Hanbury Street 29. Trup leżał na plecach, nogi były ugięte w kolanach, a ubrania podciągnięte do wysokości kolan. Starym zwyczajem, morderca poderżnął dwoma cięciami gardło tak głęboko, że niemal odciął głowę. Oprócz tego otworzył brzuch i wyjął zeń wnętrzności, w tym nerki, macicę i pochwę wraz z fragmentem ściany brzusznej. Następnie umieścił to wszystko na ziemi koło lewego ramienia zamordowanej. Spośród wyjętych narządów, na miejscu zbrodni brakowało jednej nerki oraz jajników. Z oględzin lekarskich wynikało, że zabójstwa dokonano około 2 godz. przed znalezieniem zwłok, oraz że twarz kobiety była spuchnięta a język nabrzmiały. Może to świadczyć o uduszeniu ofiary albo przynajmniej o pozbawieniu jej przytomności przez poderżnięciem gardła. Po tym morderstwie media zaczynają zwracać uwagę na serię popełnionych morderstw. Prasa zaczyna pisać o tajemniczym zabójcy kryjącym się pod pseudonimem Kuba Rozpruwacz. W Londynie zaczyna wzrastać panika i lęk przez seryjnym mordercą.
ELIZABETH STRIDE (zwana "Długą Liz")zamordowana 30 września 1888 r. 45-letnia prostytutka i nałogowa pijaczka ur. w Szwecji (z domu Gustafsdotter). Zabitaprzy Berner Street 40. Ostatnio żywa widziana przez policjanta o godz. 12:35. Na zwłoki natknął się już o godz. 1:00 straganiarz Louis Diemschutz. Bardzo prawdopodobne jest, że przeszkodził on Kubie Rozpruwaczowi w okaleczaniu zwłok i spłoszył go. Po znalezieniu zwłok Diemschutz pobiegł do budynku po pomoc i być może ten moment wykorzystał Rozpruwacz, by się ulotnić z miejsca zabójstwa. Ponieważ przyjazd Diemschutza przeszkodził Rozpruwaczowi, to w tym wypadku obrażenia ofiary były mniej rozległe niż w poprzednich przypadkach i ograniczyły się zaledwie do poderżniętego gardła. Opierając się na tym fakcie, niektórzy nie zaliczają zabójstwa Elizabeth Stride do zbrodni Kuby Rozpruwacza, z czym jednak trudno się jest zgodzić. O tym, że Diemschutz spłoszył mordercę i przeszkodził mu w okaleczaniu zwłok, świadczy jeden z listów Kuby Rozpruwacza do prasy, w którym skarży się on, iż przerwano mu pracę, co uniemożliwiło mu przesłanie policji w prezencie uszu ofiary.
Dokładnie wtedy, kiedy zabito Stride, 30 września 1888 r. o godz. 1:00 z aresztu przy Bishopsgate zwolniono niejaką CATHERINE EDDOWS (lub Eddowes), zatrzymaną uprzednio za pijaństwo. Catherine Eddows była 46-letnią (ur. 14 kwietnia 1842 r.) prostytutką, niegdyś prawdopodobnie atrakcyjną, lecz teraz już wyniszczoną trybem życia i alkoholem. Jeszcze o godz. 1:30 była widziana żywa z klientem. Kwadrans później, konstabl Williams natknął się na jej zwłoki na Mitre Square. Ciało zostało zmasakrowane bardziej niż w przypadku któregokolwiek z poprzednich morderstw, czym sprawca prawdopodobnie chciał sobie zrekompensować poprzednie, "nieudane" zabójstwo E. Stride, popełnione kilkadziesiąt minut wcześniej. Catherine Eddows zmarła na skutek głębokiego poderżnięcia gardła, ciągnącego się aż od lewego do prawego ucha. Nóż przeciął krtań i struny głosowe, sięgając aż do chrząstki międzykręgowej. Twarz kobiety została zmasakrowana, zabójca ponacinał skórę pod oczami, rozciął wargi i dziąsła, przeciął powieki, niemal odciął denatce nos i pozbawił ją lewego ucha. Generalnie, zabójca okaleczył bardziej prawą stronę twarzy. Brzuch ofiary został otworzony na długości od mostka po genitalia. Wnętrzności zostały wyjęte i położone ponad jej prawym ramieniem. Morderca zabrał ze sobą lewą nerkę i połowę macicy. Wreszcie, sprawca rozciął pochwę i odbytnicę i głęboko ponacinał uda w poprzek, jakby chciał odciąć nogi ofiary.
Szóstą i najprawdopodobniej ostatnią, a jednocześnie najkrwawszą zbrodnią Rozpruwaca było zabójstwo MARY JANE KELLY (zw. Ginger lub "Czarną Mańką"), dokonane 9 listopada 1888 r. w mieszkaniu ofiary przy Dorset Street 40. Zamordowana była najmłodszą z ofiar Kuby Rozpruwacza, urodziła się bowiem ok. 1863 r., w Limerick w Irlandii. Jako jedyną z nich, można ją było uznać za kobietę atrakcyjną. podobnie jak ofiary poprzednich zabójstw, także Mary Jane Kelly parała się prostytucją. Jako że morderstwo zostało popełnione w mieszkaniu, zabójca miał pewność, że nikt mu nie przeszkodzi oraz dużo czasu na totalne zmasakrowanie denatki. Zwłoki odkrył właściciel lokalu, gdy przyszedł odebrać zaległy czynsz. To, co zostało z Mary Kelly, leżało na łóżku. Rozpruwacz dokładnie wypatroszył i niemal rozczłonkował zwłoki. Odciął uszy i nos ofiary, a całą twarz pociął, aby następnie ściągnąć z niej skórę, odsłaniając czaszkę. Głowa została niemal oddzielona od reszty ciała jednym cięciem, które przerwało także tętnicę szyjną. Zabójca wyjął ze zwłok niemal wszystkie organy wewnętrzne (oprócz mózgu) i porozwlekał je po pokoju. Min., serce leżało na podłodze, jelita wisiały na ramie obrazu, wątroba została położona na skraju łóżka, obok odciętych piersi. Narządy płciowe zostały pocęete w jedna krwawą miazgę, a prawe udo zostało odarte z tkanki do gołej kości. Morderca zabrał nerki ofiary, oraz rozciął i wyjął części prawego płuca. Ponadto, koliste rany na lewym ramieniu i pod kolanem sugerują, że Rozpruwacz próbował rozczłonkować zwłoki, ale z jakiegoś powodu odstąpił od tego zamiaru. Nie odnaleziono wszystkich organów ciała. Rozpruwacz zabrał ze sobą część genitaliów (min. macicę), a także - według jednej z wersji - serce. W kominku odnaleziono resztki spalonych szmat, przyjmując, że posłużyły one mordercy do oświetlania sobie miejsca "pracy".
[ Dodano: Czw Cze 08, 2006 7:24 pm ]
Z zaciekawieniem przeczytałem posty de Villarsa odnośnie Kuby Rozpruwacza.
Analizując je można, oczywiście z dużą dozą pomyłki, opisać profil tego zbrodniarza.
Modus operandi sprawcy
Za szczególny rys, właściwie można by powiedzieć swoistą „wizytówkę” (modus operandi sprawcy) przyjąłem sposób zabicia ofiary, a więc poderżnięcie gardła. Stąd wykluczyłem pierwszą, przypisywaną Kubie Rozpruwaczowi ofiarę, czyli Marthę Tabram, która została zamordowana kilkudziesięcioma ciosami noża, ale gardła jej nie poderżnięto.
Jednocześnie, z duża dozą prawdopodobieństwa, można przyjąć, że pierwszą ofiarą zwyrodnialca była Esther Goldstein, zamordowana 12.09.1886 r. w dzielnicy Whitechapel (tam w dwa lata później działał Kuba Rozpruwacz). Trudno sobie wyobrazić, by było to samobójstwo. Kryminalistyka bardzo rzadko ma do czynienia z samobójcami, podrzynającymi sobie gardło. Jest to prawie niewykonalne (chyba, że pod wpływem b. silnych środków odurzających w połączeniu z b. silnym stresem i depresją), ale nawet wówczas samobójca nie podrzyna sobie gardła własnoręcznie, a stosuje raczej do tego celu np. piłę tarczową. Ponadto, samobójstwa dokonywane przez kobiety, rzadko kiedy są dokonywane poprzez okaleczanie ciała. To raczej domena mężczyzn targających się na własne życie. Kobiety na ogół popełniają samobójstwo poprzez zażycie trucizny lub upadek z wysokości (np. rzucenie się z wysokiego mostu lub budynku), rzadziej przez powieszenie lub podcięcie żył, a nie znalazłam w literaturze fachowej przypadku, by kobieta, chcąc popełnić samobójstwo podrzynała sobie gardło.
Tak więc, można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że to właśnie Esther Goldstein była pierwszą ofiarą Kuby Rozpruwacza. Także temu sprawcy można przypisać zabójstwa Jane Boatmoor i tzw. „Zagadkę Whitehall” (ten sam modus operandi sprawcy) oraz z mniejszym prawdopodobieństwem „Fairy Fay” (w tym wypadku, modus operandi sprawcy różnił się nieco od pozostałych zabójstw – użycie pala), dlatego nie można jednoznacznie tej zbrodni przypisać Kubie Rozpruwaczowi.
Narzędzie zbrodni
Narzędziem zbrodni, moim zdaniem, nie był tzw. „nóż motylkowy”, ponieważ jest on zbyt długi (długość klingi ok. 50 cm), aby mógł służyć do patroszenia ciał ofiar. Skłaniam się ku tezie, że był to raczej nóż Gurków, czyli Kukri, który znawca przedmiotu pan Ryszard Jóźwiak opisuje następująco:
„nóż Gurkhów - Kukri
Tradycyjna broń Gurkhów (nepalskiego plemienia) ma taką samą rangę jak miecz katana dla samuraja. Jego geneza owiana jest wieloma legendami. Gurkhowie służą w armii brytyjskiej od 1815 roku. Znani są z waleczności i doskonałego opanowania rzemiosła wojskowego. Ich symbolem jest właśnie nóż Kukri. Ciekawa i nietypowa jest konstrukcja tej broni. Głownia wykonana jest z hartowanej stali o długości do 45 cm. Nóż zakrzywiony jest sierpowato. Dolna część jest rozszerzona do 6 cm. tak, że środek ciężkości przesunięty jest w kierunku sztychu. Broń jest doskonale wyważona, dzięki czemu ,aby mocno uderzyć nie jest wymagany duży wysiłek ramienia. U nasady głowni znajduje się krótkie zbrocze, które zapobiega spływaniu krwi na rękojeść. Na dole każdego kukri umieszczony jest magiczny, półkolisty znak który ma zapewnić skuteczność oraz ułatwić wytrącenie broni z ręki przeciwnika. Rękojeść wykonana jest z drewna lub kości bawoła. Nóż noszony jest w szerokiej, drewnianej pochwie obciągniętej skórą i zakończoną metalowymi okuciami. Do klasycznego kukri dodawane są często dwa małe nożyki - "akada" pełniące rolę pomocniczą. Trening walki przypomina wykonywanie klasycznego kata. Swoista musztra obejmuje techniki ataku i obrony. Techniki cięć, pchnięć doskonalone są na specjalnej tarczy. Inną formą jest zadawanie uderzeń w różne cele w czasie biegu. Defensywne techniki obejmują parowanie i blokowanie ciosów bokiem i tyłem klingi. Dużą wagę przykłada się do gibkości i umiejętności uników. Pułapkowe techniki polegają na blokowaniu ciosu i równoczesnym chwytaniu za pomocą kukri. Ważna jest również umiejętność rzucania. Nóż Gurkhów w czasach pokojowych jest doskonałym narzędziem w gospodarstwie domowym. Służy m.in. do polowania, jako maczeta czy w czasie świąt Dashera, gdzie za pomocą tej broni sławny wojownik obcina głowę bawoła jednym cięciem.” (cyt. za stroną internetową: www.wudan.cis.com.pl)
Dlaczego tak sądzę, że sprawca używał noża Gurkhów? Otóż, użycie zakrzywionej klingi znacznie ułatwia poderżnięcie gardła, ponadto nóż Gurkhów ma także dołączone dwa mniejsze noże, co znacznie ułatwia patroszenie ciał ofiar.
W związku z powyższym należy przyjąć, że zabójcą był człowiek dość sprawnie posługujący się nożem Gurkhów. Ktoś, kto zetknął się z użyciem tego noża, a więc wojskowy lub człowiek, który spędził część życia w Indiach, gdzie nauczył się posługiwać takim nożem. A może i jedno i drugie razem.
Specyficzny sposób traktowania ciał ofiar
Oprócz jednakowego modus operandi, Kuba Rozpruwacz także w prawie wszystkich wypadkach z jednakową brutalnością traktował ciała swoich ofiar. Ale żeby tak traktować ciała swoich ofiar, zabójca musiał być zaznajomiony i oswojony z widokiem krwi, z zapachem świeżego mięsa ludzkiego (co zbyt przyjemne nie jest; specjaliści twierdzą, że ten zapach jest najczęstszą przyczyną wymiotów u tych, którzy oglądają rozkawałkowane lub okaleczone ludzkie zwłoki), jak również z tym, aby nie pobrudzić się zbytnio krwią ofiar (być może nawet używał jakiegoś kaftana, który chronił przed zbytnim pobrudzeniem się krwią. Musiał także znać, przynajmniej powierzchownie, jakieś podstawy anatomii. Ponadto Kubie Rozpruwaczowi nieobcy musiał być widok krwi i cierpienia. Zabójca musiał być człowiekiem, który w życiu wiele widział, a więc być może był żołnierzem, który uczestniczył w jakiejś wojnie (Wielka Brytania prowadziła wówczas wiele wojen w swoich koloniach).
To wskazywałoby jako zabójcę rzeźnika lub człowieka wykonującego zawód związany z medycyną (lekarza, felczera, sanitariusza).
Wnioski co do profilu zabójcy
Biorąc powyższe pod uwagę, skłaniam się do tezy, że Kubą Rozpruwaczem musiał być:
1) Człowiek, którego psychika została poważnie okaleczona;
2) Człowiek biegle posługujący się nożem Gurkhów;
3) Człowiek znający się przynajmniej powierzchownie na ludzkiej anatomii;
4) Człowiek oswojony z widokiem krwi, oswojony z zapachem świeżego mięsa ludzkiego.
To wszystko wskazuje, że Kubą Rozpruwaczem mógł być były żołnierz, lekarz, felczer lub sanitariusz, uczestniczący w jakiejś wojnie kolonialnej, gdzie zetknął się z brutalnością i widokiem okaleczonych ludzkich ciał, ale także gdzie nauczył się sprawnie posługiwać nożem Gurkhów. To wskazuje także, że syndrom żołnierzy powracających z wojny (np. w Wietnamie czy Afganistanie), którzy nie potrafią przystosować się do normalnego życia, nie jest wynalazkiem XX wieku, ale czasów znacznie wcześniejszych.
Tak jak już wiekszośc juz wspomniało Kuba Rzopruwacz jest bardzo ciekawa postacią, owianą tajemniczoącia. Składa sie na to pewnie fakt, ze nie został on nigdy złapany, nie wiadomo kim był co się z nim stało i przede wszystkim dlaczego przesatał mordować?? Bo w listach do policji pisał że nie skończy zabijac dopóki go nie ujmą. wielu późniejszych seryjnych morderców brało z niego wzór. Prowadził on listowna gre z policja. Kiedys wysłał na posterunek przesyłke w której znajdowała sie nerka Catherine Eddows i list w którym pisał że zjadł jej macicę. Chciał rownież przesłać uszy jedej z ofiar ale zabrakło mu czasu na ich odciecie.
Bardzo dobre fotografie, ja zazwyczaj natykałam sie tylko na zdjecia twarzy ofiar.
szok ,,tlm" pełen podziw dla tej analizy.Super chyba masz coś wspólnego z psychologią. :mrgreen: czytałem kilka krótkich artykułów o kubusiu ale to jest super. Szkoda, że nie zrobiłeś tej stronki de Villars
czas minął.
Spotkałam się gdzieś ze stwierdzeniem (jakiegoś psychologa chyba ), że Kuba Rozpruwacz mógł być człowiekiem cierpiącym na rozdwojenie jaźni. Chodziło o to, że żył sobie jak normalny człowiek i nie pamiętał swoich zbrodni po ich dokonaniu, dlatego gdyby nawet wzięto go na przesłuchanie nic by ono nie dało.
bardzo ciekawy artykuł słowa uznania dla autora