wika
Jest to jedna z najpiękniejszych karier wojskowych jaka przydarzyła się synowi biednego szewca z rosyjskiej wsi Srzelkówka.
Był człowiekiem który zyskał w swoim czasie niemal pełne zaufanie Stalina, co było jednym z niewielu ewenementów tamtych czasów.
Był też tym który z powodu swojej wojennej sławy napytał sobie wielu wrogów z Berią i Abakumowem na czele, co sprawiło, że popadł w niełaskę u Stalina i mało brakowało, a przypłaciły ową niełaskę własnym życiem.
Z jednej strony G. Żukow jest bez wątpienia wielką postacią II wojny światowej: zdolny strateg, świetny dowódca uwielbiany przez żołnierzy, człowiek poważany przez najważniejszych dowódców i polityków tamtych lat....
A jednak niektórzy współcześni historycy widzą w nim zwykłego aroganta i karierowicza który do swojej sławy doszedł zawłaszczając sobie ciężką pracę i wysiłki swoich podwładnych, a nawet pospolitego bandziora który dla osiągnięcia celu i własnych korzyści nie przebierał w środkach.
Spróbujmy zatem ocenić raz jeszcze sylwetkę tego człowieka.
Tak więc:
- kim wg was był Marszałek Związku Radzieckiego Gieorgij Konstantynowicz Żukow?.
Moim zdaniem w Armii Radzieckiej byli dowódcy lepsi niż Żuków tacy jak np. Rokossovski, Koniev czy Wasiljewski. Ale Żukow miał to czego im brakowało czyli siłę przebicia i brak skrupułów. Można go nazywać awanturnikiem i karierowiczem ale zauważmy ze żył w ZSRR. Państwie wyjątkowym gdzie żeby coś osiągnąć najlepiej było być w łasce Stalina, a żeby to zrobić trzeba było trochę pokarierować. U Żukowa boli mnie przede wszystkim brak szacunku do jednostki (choćby w czasie szturmu na Berlin) kiedy to jego rozkazy posłały na śmierć kolejne tysiące czerwonoarmistów, ale cóż uczył się od samego Stalina.