wika
Wiele jest miejsc, do których chciałabym się w życiu wybrać. Niestety względy finansowe, lub ograniczony czas nie pozwalają mi w tej chwili na realizację tych marzeń. Nie przeszkadza to jednak, by puścić wodze fantazji i pojechać choćby palcem po mapie i wybrać się tam gdzie akurat chciałabym się znaleźć.
Czy macie takie swoje wymarzone miejsca, które chcielibyście kiedyś zobaczyć?
Uruchommy swoje wyobraźnie i porozmawiajmy tu o tych ciekawych zakątkach pokrótce uzasadniając swój wybór, dlaczego akurat to miejsce?
Zapraszam
Moja wymarzone miejsca to: Egipt, Irlandia, Islandia, Szkocja, Nowa Zelandia. Interesują mnie one ze względu na historię/ zabytki/ zwyczaje/ krajobrazy. Są to miejsca o których przeczytałam, pooglądałam jakiś film lub po prostu słyszałam fantastyczne opowieści od znajomych. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnie trudno będzie mi je odwiedzić ale postaram się zobaczyć przynajmniej niektóre z nich.
Podobnie jak horus, posiadam własną listę miejsc, które chciałbym odwiedzić. Każde z tych miejsc ma dla mnie duże znaczenie sentymentalne, jednak z braku czasu nie będę teraz koncentrował się na szczegółach i przejdę do meritum :
Mont Saint Michele, Giverny, Irlandia, Egipt, Kenia, Wielka Rafa Koralowa, Indie, Hawaje, Wyspa Księcia Edwarda, Japonia.
Podobnie jak moi przedmówcy nie będę oryginalny i także powiem ze chciałbym bardzo odwiedzić kiedyś Egipt, Turcję i Bliski Wschód. To wielkie moje marzenie ujrzeć na wóąsne oczy relikty wielkich starożytnych cywilizacji. Chciałbym także odwiedzić kiedyś przepiękną Szkocję. Gdy jako mały chłopak zobaczyłem te bajkowe krajobrazy zabrakło mi tchu w płucach.
PS.
Zostawię Wam link z fotografiami szkockiej ziemi: http://www.adamlawnik.pl/...-krajobrazy.php
Ja chciałbym bardzo, ale to bardzo zwiedzić Japonię, dla mnie ten kraj jest po prostu niesamowity. Najnowsza technologia znajduje się zaraz obok wielowiekowej tradycji. Niesamowite jak dla mnie !! Jest to mój kraj marzeń.
A ja chciałabym kiedyś zwiedzić Pompeje, Herkulanum i Stabie. Żeby móc przejść się rzymskimi ulicami, zajrzeć do domów, wyobrazić sobie igrzyska w jednym z amfiteatrów... Ale największym problemem mogą być tłumy innych turystów
Ja natomiast już w sierpniu zobaczę miasto które zawsze chciałem zobaczyć... Moskwa!! Więc i Wy miejcie nadzieję, że ujrzycie miejsca o których marzycie. Po powrocie pozostanie mi już tylko marzyć o Tibilisi i Petrsburgu
Moim jedynym marzeniem od wielu lat jest pojechać do Egiptu (tylko do Egiptu) i zobaczyć tam tak dużo, jak to tylko będzie wówczas możliwe.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę na to, że Egipt stał się miejscem wyjazdowym które ma na celu podnieść prestiż w wielu przypadkach ludziom którym jakakolwiek historia jest obca, za to portfele pękają w szwach.
Często bywa tak, że owi powyżsi wracając z Egiptu mają do powiedzenia jedynie:
- no...te piramidy rzeczywiście robią wrażenie, chociaż nie wiem po co komu były one potrzebne?....
albo:
- zwiedzaliśmy tam jakąś świątynię, jakiejś tam baby która dawno temu była faraonem, ale nie wiem o co to w tej historii chodziło...
Ot...byli gdzieś - widzieli coś...to wszystko.
Kiedy więc patrzę na tych ludzi i słucham tego co mówią?....chyba zawsze robi mi się tak dziwnie tęskno za tym moim wymarzonym Egiptem który od tylu jest poza moim zasięgiem...
Ale nie tracę nadziei i czekam aż przyjdzie mój czas....a wtedy nikt ani nic nie oderwie mnie od odwiedzenia i zobaczenia tej przepięknej i tajemniczej ziemi faraonów.
Pozdrawiam.
Przyznaję macie ciekawe marzenia. Ja, jeśli już mogłabym wyruszyć w podróż moich marzeń pojechałabym do Indii. Od zawsze ciekawił mnie ten niezwykły kraj. Kolejne miejsce, choć bardzo różniące się klimatem, który nie stanowi dla mnie problemu (szybko się dostosowuję do warunków) - Islandia. Chciałabym bardzo zobaczyć na własne oczy ten fantastyczny fenomen, jakim jest zorza polarna.
Pozdrawiam
- no...te piramidy rzeczywiście robią wrażenie, chociaż nie wiem po co komu były one potrzebne?....
i tak jest znaczna poprawa w stosunku do czasów niedawnych, kiedy do Egiptu w celach turystycznych jeździło się zwiedzać "piramidon". Kiedy całe walizki rekwirowali celnicy, trudno było nie zgodzić się z nimi, że wyjazd miał raczej charakter handlowy a nie turystyczny. Największym jednak hitem była pewna pani, która w Grecji podziwiała asprokol zamiast Akropolu.
Zgadzam sie z tobą całkowicie Edwardzie.
Poruszyliśmy tu chyba razem ów problem jaki na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat dotyka tzw. "nowobogackich".
Ci ludzie oprócz wytwornych włości i pokaźnych sum pieniędzy na swoich kontach niczego innego chyba nie posiadają, a już z pewnością żadnej wiedzy historycznej.
Nic więc dziwnego, że w większości przypadków po ich powrotach z wojaży zagranicznych, właściwie za bardzo nie potrafią powiedzieć, gdzie byli i co widzieli...
A to, że próbując nam "opowiedzieć" o tym, ośmieszają się w groteskowy nieraz sposób, to już chyba opowieść na inną okazję....i kto wie, czy nie dobry materiał na kolejny temat
P.S.
Niedawno też miałem "okazję" posłuchać wspomnień pewnej nowobogackiej rodzinki która właśnie co, wróciła z wycieczki do Tunezji i Egiptu.
Jak to skomentowali sami owi "turyści", nic tak ich podobno nie zafascynowało, jak piramidy "Chopsa" i "Merynosa"
Pozdrawiam.
moim wielkim marzeniem jest Ziemia Święta. Ale nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się to marzenie zrealizować.
Ja chciałbym zwiedzić miejsca, zaliczane do cudów świata :) oczywiście na dzień dzisiejszy mogę zapomnieć o odwiedzeniu Machu Picchu czy zabytki azjatyckie.. ale te europejskie + Egipt są w zasięgu W maju bylem w Mediolanie - głownie ze względu na AC Milan (świętowanie zwycięstwa Ligi Mistrzów na stadionie San Siro z 65tys kibiców). Zwiedziłem jednak przy okazji Mediolańską Katedrę (środek i dach ) oraz La Scale Pozdr
moim marzeniem jest Szkocja:)
a największym to zwiedzić Tybet ;)
to jest miejsce gdzie mógłbym zostać na cale życie
hmm ale się rozmarzyłem
Na dzień dzisiejszy nie zwiedzę nic oprócz trójmiasta ze względu na środki finansowe ale za parę lat kto wie
A ja będę orginalny, i gdy kiedyś będę miał czas i kasę ruszę w Polskę. Zamki dolnośląskie, Pomorze Zachodnie, Suwalszczyzna, Beskid Żywiecki, Roztocze. Tyle piękna w tym naszym kraju a mnie tam jeszcze nie było. Przyznam się że jest jedna rzecz której się wstydzę. Nigdy nie byłem jeszcze w Krakowie!!!!!!
Mi marzy się wyprawa na Kilimandżaro... Zwlaczyć chorobę wysokościową, zmierzyć się z własnym ciałem, z własną niemocą, pokonać siebie i wejść na szczyt. Żadna inna góra nie fascynuje mnie tak jak Kilimandżaro, ale to pewnie dlatego, że w ogóle facynuje mnie Afryka
Chciałabym jeszcze odwiedzić Tybet i się tam na trochę zakotwiczyć, ale nie ma to nic wspólnego ze zwiedzaniem etc, tylko rozwojem duchowym, więc nie wiem czy to tu liczyć
Zdecydowanie jestem typem podróżnika. Jak tylko mam możliwość i finanse na to pozwalają, to wyjeżdżam. Gdy tylko jest okazja poznania nowego miejsca czy otoczenia, to z niej korzystam. Niestety, z przyczyn natury materialnej - jestem zmuszony ograniczyć zwiedzanie świata do naszego kraju, głównie w skali lokalnej. Oczywiście, zdarza mi się wyskoczyć poza granice Polski, ale nie jest to specjalnie częste zjawisko. Udało mi się jednak zobaczyć nadmorski fragment Niemiec oraz okolice Stavanger w Norwegii. Oczywiście fiordy widziałem - jadły mi z ręki :D
Gdybym mógł wybrać dowolne miejsce na świecie... Nie wiem dokąd bym pojechał, jest tyle miejsc, które chciałbym zobaczyć, że prawdopodobnie nie umiałbym się zdecydować na to jedno jedyne. Marzy mi się podróż do Indii, chciałbym zobaczyć Kapadocję w Turcji, zwiedzić Japonię, ponownie zamoczyć ręce w norweskich fiordach, ujrzeć wodospad Niagara, czy choćby zobaczyć Rzym... Nie mam więc wymarzonego miejsca, ale na pewno je znajdę :) Najważniejsze jest dla mnie to, żeby poznawać nowe miejsca, zapoznawać się z nowymi kulturami, zobaczyć coś zupełnie innego. To jest coś niesamowitego.
Na całe szczęście moja narzeczona również uwielbia podróże, więc pod tym względem dobraliśmy się wręcz idealnie :) W ubiegłym roku korzystając z wiosennej, letniej i wczesnojesiennej pogody, co weekend braliśmy samochód i jeździliśmy po okolicznych miejscowościach, znajdując ciekawe miejsca. Cisza, spokój, woda. Na majówkę 2009 roku odwiedziliśmy jezioro w Bornem Sulinowie. Zobaczyliśmy jak wygląda obecnie miasteczko powstałe na bazie wojskowych koszar Armii Sowieckiej.
Obecnie myślimy nad jakimś wypadem w okresie wakacyjnym. Prawdopodobnie będzie to jakaś część naszego kraju, gdyż nasze domowe finanse w połączeniu z niskim poziomem polskiej waluty, nie pozwolą nam na zagraniczny wypad. Na szczęście narzeczona ma rodzinę w Danii, więc ewentualnie wchodzi w rachubę wyjazd na Półwysep Jutlandzki :)