ďťż

wika

Przewinęłam listę sześć razy w górę i w dół, przetarłam okulary, upewniłam się że pod biurkiem nie stoi żadna pusta flaszka i dopiero wtedy do mnie dotarło, że nie ma topicu o "Omenie" - bracia, jutro premiera remake'a, a my o oryginale zapomnieliśmy!

"Omen" jest młodszym bratem "Egzorcysty", tyle, że z innej matki, wytwórni 20th Century Fox (matką "Egzorcysty" jest Warner; ojcem obojga, jak wiadomo, sam Szatan). A jak wiadomo - dzieci młodsze są na ogół lepiej ulepione (wiem, bo sama jestem "tą młodszą"). Jest więc "Omen" jednym z najlepszych horrorów w historii kina, a straszy albo tym, czego nie widać, albo tym, co słodkie i niewinne, czyli słodką (i propedofilską, jak to powiedział kiedyś Romeck ;) buzią małego Damiena. Damiena gra zaś 5-letni Harvey Stephens - zło absolutne. Nie wiem do końca, co czyni tego dzieciaka tak demonicznym i przerażającym, czy scenariusz, czy genialna muzyka Jerry'ego Goldsmitha, czy fakt, że przez większość filmu chowa się ów mały spryciarz poza obiektywem i w sumie wypowiada tylko jedną kwestię ("No, daddy, no..." - czy jakoś to tak leciało), w każdym razie, efekt zwala z nóg. Boimy się dziecka, które ledwo odrosło od ziemi, obserwując następujące po sobie kolejne morderstwa z perspektywy ojca, który albo właściwie rozpoznał we własnym synu Antychrysta, albo zwyczajnie zszedł na drogę szaleństwa. Podobny dylemat mieliśmy w "Dziecku Rosemary" - tu kwestia ta jest rzecz jasna o wiele bardziej płytka niż u Polańskiego, ale niepokój pozostaje. Pozostaje też dzwoniące nam w uszach "Ave Satani" i ostatnie, niezapomniane (widniejące na moim "poprzednim" avatarze nawiasem mówiąc) ujęcie uśmiechającego się wprost do kamery - DO NAS - małego Damiena.


Omena oglądałem dwa razy: Raz jak miałem z 11 lat i srałem w gacie ze strachu, a drugi jakoś tak rok temu i mimo, że to swój klimat miało, jakoś się tak specjalnie tego nie bałem, nie emocjonwałem się...
Eee, te satanistyczne filmy to jakoś mnie tak nie biorą. Jest diabeł - i co? Zabije parę osób. Ma niby doprowadzić do jakiegoś bardzo złego czegoś (do czego, jak - nie wiadomo), ale ma na to tyle czasu, że spokojnie można się przygotować w konspirce i go zaciukać. No właśnie - zaciukać, bo mimo wszystko to tylko człowiek i za dużo nie może. Napiszę teraz w stylu Uwe Bolla, ale naprawdę tak myślę: skoro nawet najgrubsze ryby tego świata wiedzą, że ma być koniec świata, a odwołać go można tylko zabijając jednego człowieka i parę jego psów, to niech zorganizują grupę żołnierzy i naślą ją na mieszkanie kolesia. Cel szczytny, często i tak poświęcają życie żeby go załatwić, więc nawet nie muszą się kryć po akcji.
Sporo racji jest w tym, co piszę Military, aczkolwiek... No właśnie, jakoś nie jestem pewien, czy Szatanowi chodzi akurat o zniszczenie świata. To chrześcijaństwo wytowrzyło mit groźnego Diabła, by dyscyplinować swoich wyznawców, tzn. przekonywać nieprzekonanych i zwalczać nieustępliwych.

Dla mnie Szatan osiąga triumf, gdy jednego człowieka sprowadzi na tzw. "złą drogę", gdy sprawi, że choć jeden człowiek zacznie myśleć JEGO myślami, cokolwiek to znaczy.


Ale twórcy filmów najwyraźniej myślą inaczej, bo wokół Damiena ludzie umierali, a nie nawracali się na jego drogę.:)
SPOILERY W DALSZEJ CZęśCI POSTA

Umierali, bo mogli mu przeszkodzić...

Z resztą, niezbadane są wyroki boskie - myślicie, że Lucyfera da się za to odszyfrować na "hop siup"?

Nawiasem mówiąc - czy kogoś też zirytował fakt, że w "Omenie 666" Damien zabija swoją matkę na hulajnodze, a nie rowerku?



Nawiasem mówiąc - czy kogoś też zirytował fakt, że w "Omenie 666" Damien zabija swoją matkę na hulajnodze, a nie rowerku?


POWAZNIE ?! LOL nie ogladalem tego filmu (Omen 666) ,ale jak mozna zabic kogos hulajnoga ? Przeciez to nienormalne
Obejrzyj - to nie to co myślisz :)

Poza tym, Artemis daje kłamilwego spoilera - Damien nie zabija matki.
Stary "Omen" to film świetny ale nowa wersja... Z jednej strony klimat swój ma, z drugiej strony to nie to samo. Nie wiem jaki sens robić remake tak świetnego filmu...
Nie podoba mi sie zupełnie wykorzystanie i nawiązanie do obecnych wydarzeń... Ledwie 5 lat od tragedii w WTC minęło a już zaczęli w filmach ten motyw gdzie popadnie dawać... No i nawiązanie do śmierci Papieża... Nie wiem, może to nie miała być aluzja do śmierci Karola Wojtyły ale jednak mi się skojarzyło...
Irytuje mnie głośny dźwięk w tle np. w scenie z lustrem [to co ten sen ma że się patrzy a tu... Potwór] Nie lubię tego typu efektów dźwiękowych w tle... Czasem (wbrew pozorom) cały efekt psują...

BTW -> Ale jedno mnie intryguje co do obu Omenów.... Jak oni takiemu dzieciakowi tłumaczą i motywują kogo ma grać?
- "Ok, mały grasz syna szatana, twą duszę przeszywa czysta zło... W tej scenie chcesz zabić swoją matkę..."
Zapewne psycholodzy na planie...

Jak oni takiemu dzieciakowi tłumaczą i motywują kogo ma grać?
- "Ok, mały grasz syna szatana, twą duszę przeszywa czysta zło... W tej scenie chcesz zabić swoją matkę..."


Pewnie robią jak Spielberg z dziecięcymi aktorami: chcą żeby był zagniewany i wkurzony - zabierają mu zabawkę... Czy coś w ten deseń.
Hmm, chyba się tu jeszcze nie wypowiadałem.

Nowa wersja Omen udowadnia, że nawet niemal dokładne odtworzenie bardzo dobrego filmu nie gwarantuje, że powstanie coś dobrego. Wręcz przeciwnie, bo Omen 666 to niemiłosierna kupa, której oglądanie było dla mnie katorgą.

Gdzie jest klimat? Gdzie napięcie? Do tego ten żałosny bachor, który budzi uśmiech politowania. Gdybym stał metr od niego, zarobiłby ode mnie mocnego kopniaka.
Oczywisty klasyk jakich dziś ze świecą szukać ze znakomitym Gregory Peckiem i niepokojąco uśmiechniętym Damienem w ostatniej, pamiętnej scenie zwiastującym coś złego siedzącego na dnie jego duszy i nie trzeba to tłumaczyć zaraz Diabłem bo to może być i wytrych by pokazać nie takie wcale niewinne dziecko za jakie się uważa ledwo co narodzone bobaski nieskażone zepsutą do cna cywilizacją. Dodać kultową muzykę, trzymanie w napięciu niemal od początku do końca, poważne podejście do tematu reżysera co decyduje o klimacie tego dzieła, dawkowanie informacji tak, że jest się w stanie ciągłej uwagi oraz pomysłowe sceny uśmiercania bez epatowania badziewnymi i zbędnymi efektami to mam przed sobą obraz porządnie zrealizowanego horroru jakiego dziś nikt nie potrafi zrobić. Poziom wykonania wyrastający wyraźnie ponad przeciętność. Ale kolejne części mocno dołują, no - część druga ujdzie.

Tak dla wzbudzenia dreszczy:

Omen - Ave Satani
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •