wika
Patrolował polskie wybrzeże stanowiąc zagrożenie dla sowieckich krążowników i pancerników stacjonujących w Leningradzie. Szybki, świetnie uzbrojony był dumą przedwojennej marynarki Wojennej.
Zbudowany w 1930 r zaginął dnia 1 czerwca 1940, prawdopodobnie wskutek ataku lotniczego. Nie są to jednak potwierdzone informacje.
27 lipca rusza ekspedycja poszukiwaczy i płetwonurków która zajmie się poszukiwaniem słynnego polskiego okrętu podwodnego. Być może tajemnicę zaginięcia oraz miejsce zatonięcia w końcu uda się wyjaśnić.
Patrolował polskie wybrzeże stanowiąc zagrożenie dla sowieckich krążowników i pancerników stacjonujących w Leningradzie. Szybki, świetnie uzbrojony był dumą przedwojennej marynarki Wojennej
Hm. polemizowałbym.
Dumą był?
No tak, ale tak jak bliźniaczy "Sęp", był okrętem oceanicznym .Na Bałtyk tak się średnio nadawał.
A że jego szlak bojowy wyszedł tak a nie inaczej to i tak chwała załodze.
widiowy63
No tak, ale tak jak bliźniaczy "Sęp", był okrętem oceanicznym .Na Bałtyk tak się średnio nadawał.
Nie czuję się kompetentna by orzekać, w jakim stopniu się nadawał .
Podczas spektakularnej ucieczki z Tallina gdzie był internowany z uszkodzoną radiostacją , bez map dzięki doskonałemu wyszkoleniu załogi zdołał przedostać się przez Morze Bałtyckie do Anglii.
Z tego co ja pamiętam, to ci marynarze nie tylko uciekali, ale usiłowali kontynuować patrol bojowy.
Poza tym, nie wiem czy to jest prawda.
Brytyjczycy wysłali na eskortę niszczyciel.
Ale jak się okazało, "Orzeł" na powierzchni był szybszy, niż angielski destroyer.
W filmie "Orzeł" grał go bliźniaczy "Sęp".
Ale niestety już bez tej genialnej maski na armacie. A szkoda, bo sylwetkę miał rewelacyjną ( z maską)
Zbudowany w 1930 r zaginął dnia 1 czerwca 1940, prawdopodobnie wskutek ataku lotniczego. Nie są to jednak potwierdzone informacje.
Najmocniej przepraszam Droga Magdo, ale ORP "Orzeł" został zwodowany w 1936 roku, a dokładnie 14 sierpnia. Owszem, pieniądze zbierano nawet od 1927 roku, ale zamówiono okręt dopiero w 1935
Najmocniej przepraszam Droga Magdo, ale ORP "Orzeł" został zwodowany w 1936 roku, a dokładnie 14 sierpnia. Owszem, pieniądze zbierano nawet od 1927 roku, ale zamówiono okręt dopiero w 1935
Prawda to! Przepraszam, rozbieżność wynika z ''rozpędu'' Temat zamieściłam jako informację o ekspedycji i w pospiechu poplątałam daty...Dzięki za sprostowanie.
Skoro temat sie rozwinął ciekawi mnie jak to było z ówczesnym dowódcą Kłoczkowskim?
Jest wiele kontrowersji w okół Komandora ppor. Henryka Kłoczkowskiego. Rzekomo symulował swoją chorobę, informował z opóźnieniem o swoich działaniach..
Tak, historia z kmdr. Kłoczkowskim rzeczywiście jest ciekawa. Dość dokładnie opisał ją Mariusz Borowiak w swojej "Małej flocie bez mitów", ostatnio też ukazał się na ten temt artykuł, bodajże w "Focus historia".
Mniej więcej do początku 1939 roku kmdr. Henryk Kłoczkowski był oficerem bez zarzutu, wręcz wyróżniał się zdolnościami, zapałem do podwodniactwa. Uchodził za jednego z najlepszych oficerów we flocie. Po przypłynięciu na ORP "Orzeł" z Holandii, koledzy komandora zauważyli pierwsze zmiany w jego psychice. Zmienił się również jego światopogląd polityczny, aprobata dla poczynań Hitlera w przededniu wojny była wręcz niepokojąca. Wspomina o tym kmdr. Eugeniusz Piławski, który wcześniej sam popierał kandydaturę "Kłocza" na stanowisko d-cy "Orła". Dalej mamy całą serię błędów dowódczych od początku kampanii. Zezwolenie na nocleg części załogi na lądzie w przedzień wojny, samowolne opuszczenie wyznaczonego planem "Worek" sektora, przerwy w łączności z dowództwem floty, położenie okrętu w dniu 3 września na dnie koło Jastarni zamiast patrolowania na głębokości peryskopowej, podejście do ORP "Wilk" podczas ładowania baterii przez tego ostatniego, itd. Do tego dochodziły różne defetystyczne treści, które szerzył na okręcie, a które znamy z relacji świadków. Znamienne jest, że wielu świadków poczynań Kłoczkowskiego zgodziło się na ujawnienie swoich relacji dopiero po ich śmierci.
Najbardziej karygodne błędy to zignorowanie rozkazów i odejście w rejon Gotlandii, niewymustrowanie później w porcie neutralnym i wreszcie wycieczka do Tallina. Czy Kłoczkowski faktycznie był chory, czy też symulował chorobę? On sam twierdził, że go otruto i nie spożywał posiłków w mesie na okręcie, ale za to w swojej kabinie miał spore zapasy jedzenia, skrzętnie przynoszone mu przez podoficerów. Wykazywał faktycznie objawy choroby i osłabienia, ale też dużej nerwowości (np. palił papierosy podczas zanurzenia, co nigdy wcześniej się nie zdarzało). Potem znowuż słaniał się na nogach. Coś było nie tak, bo wchodząc do Tallina przez moment odzyskał dawną werwę. Niestety, tylko na chwilę. Całokształt jego działań możemy wręcz określić jako zdradę i dywersję (np. rezygnacja z ataku na transportowiec "Bremen").
Lekarze ze szpitala w Tallinie wystawili mu następującą diagnozę: "(...) silne, wszechstronne wyczerpanie organizmu, co mogło być następstwem tego, że w czasie minionych 14 dni przeszedł tyfus brzuszny... albo bardzo silne zatrucie."
Niektórzy ze współczesnych, czy też wręcz świadkowie zdarzeń nazwali jednak komandora obrzydliwym tchórzem. Sam Kłoczkowski tłumaczył się później chorobą, ale jego wyjaśnienia pozostały bez odpowiedzi ze strony dowództwa PMW. Bardzo intrygująca historia, której wyjaśnienia ostatecznego pewnie nie uda się poznać...
Pozdrawiam.
Z tego co ja pamiętam, to ci marynarze nie tylko uciekali, ale usiłowali kontynuować patrol bojowy.
Poza tym, nie wiem czy to jest prawda.
Nieprawda Nieprawda, że nieprawda . Orzeł rzeczywiście nie od razu udał się do Anglii i przebywał przez dość długi okres na Bałtyku.W tym czasie podjął nawet próbę ataku torpedowego na niemiecki statek, ale podczas manewrowania Orzeł osiadł na mieliźnie. Zresztą można przeanalizować kilka dat, aby wykazać, że okręt zwlekał przed ucieczką z Bałtyku. Orzeł z tallińskiego portu uszedł 18 września, a do Rosyth dotarł dopiero 14 października. Ten okres jest tak długi głównie z powodu wielodniowych patroli w rejonie Gotlandii i na południowy zachód od niej.
Z tego co ja pamiętam, to ci marynarze nie tylko uciekali, ale usiłowali kontynuować patrol bojowy.
Poza tym, nie wiem czy to jest prawda.
Nieprawda Nieprawda, że nieprawda . Orzeł rzeczywiście nie od razu udał się do Anglii i przebywał przez dość długi okres na Bałtyku. W tym czasie podjął nawet próbę ataku torpedowego na niemiecki statek, ale podczas manewrowania Orzeł osiadł na mieliźnie. Zresztą można przeanalizować kilka dat, aby wykazać, że okręt zwlekał przed ucieczką z Bałtyku. Orzeł z tallińskiego portu uszedł 18 września, a do Rosyth dotarł dopiero 14 października. Ten okres jest tak długi głównie z powodu wielodniowych patroli w rejonie Gotlandii i na południowy zachód od niej.
Coś tu się wszystko nie składa ;)
Najpierw piszesz "nieprawda", potem że "W tym czasie podjął nawet próbę ataku torpedowego na niemiecki statek, ale podczas manewrowania Orzeł osiadł na mieliźnie", na tym koniec działań bojowych. Po wyjściu z Tallina, bez przyrządów nie wyobrażam sobie patrolu bojowego. Co do statku handlowego, to ataku zabronił kmdr Kłoczkowski. Więc go tak na prawdę nie było, na chęciach załogi się skończyło. Swoje informacje oparłem na książce "Mała flota bez mitów" Mariusza Borowiaka. Jeśli Borowiak podaje błędnie, to ja poproszę o źródła, które podają te akcje bojowe. Borowiak być może się myli, nie neguję.
W kwestii wielkości okrętów podwodnych, cóż, nie czuję się na siłach odnosić się do różnic w wymiarach, nie jestem fachowcem od nawigacji podwodnej, mogę się opierać na zdaniu innych.
Różnice:
"Orzeł", "Sęp".
Długość: 84 m.
Szerokość: 6,7 m.
Zanurzenie: 4,117 m.
Wyporność nawodna: 1110 t.
Wyporność podwodna: 1473 t.
"Wilk", "Ryś", "Żbik".
Długość: 78,5 m.
Szerokość: 5,9 m.
Zanurzenie: 4,2 m.
Wyporność nawodna: 980 t.
Wyporność podwodna: 1250 t.
Różnice wynoszą więc odpowiednio (w górę):
Dł.: 7%
Szer.: 13,6%
W.n.: 13,3%
W.p.: 17,8%
Nie mam pojęcia, czy to dużo, czy mało i czy miało to duże znaczenie... Może ktoś fachowy mnie oświeci. Ja czytałem sporo krytyk, że dwa pierwsze okręty były na Bałtyk za duże, brak mi jednak wiedzy, żeby to zweryfikować.
Pozdrawiam.
Coś tu się wszystko nie składa ;)
Najpierw piszesz "nieprawda", potem że "W tym czasie podjął nawet próbę ataku torpedowego na niemiecki statek, ale podczas manewrowania Orzeł osiadł na mieliźnie", na tym koniec działań bojowych. Po wyjściu z Tallina, bez przyrządów nie wyobrażam sobie patrolu bojowego. Co do statku handlowego, to ataku zabronił kmdr Kłoczkowski. Więc go tak na prawdę nie było, na chęciach załogi się skończyło. Swoje informacje oparłem na książce "Mała flota bez mitów" Mariusza Borowiaka. Jeśli Borowiak podaje błędnie, to ja poproszę o źródła, które podają te akcje bojowe. Chyba mówimy o innych sprawach. Ty prosisz o podanie źródeł, w których opisane są jakieś akcje bojowe Orła. Tymczasem ja nie zgodziłem się z Twoim stwierdzeniem, że Orzeł nie "usiłował kontynuować patrolu bojowego". Aby nazwać "patrol bojowym" nie są konieczne żadne ataki na wrogie okręty , samoloty itp. Orzeł przebywał w rejonie w którym istniało ryzyko spotkania wrogich jednostek, wiec niejako samoistnie wykonywał zadania bojowe. Na pewno ogołocony w Tallinie okręt nie dorównywał sprawnością bojową samemu sobie z pełnym uzbrojeniem, jednak nie przestał być okrętem wojennym. Część uzbrojenia udało się przecież zachować, a patrole bojowe podczas wojny wykonywały nawet zarekwirowane rybakom kutry uzbrojone jedynie w karabin maszynowy( albo nawet i bez niego).