wika
owszem mamy takich politykowa jakich mamy
ale to mysmy ich wybrali
Moim zdaniem wstydzimy sie dlatego ze przez lata pojono nas ze przejaw milosci do flagi itp. jest czyms zlym ze nie mozna byc naradowcem, dzis wielu ludzi mlodych ludzi nie odnosi sie z szacunkiem do polskiej flagi dla nich to poprostu "kawal szmaty" (takie wrazenia odnioslem patrzac na mlodziez na obozach zeglarskich gdzie Flaga naradowa jest codziennie wywieszana i zdejmowana przy pelnej gali; potrafili zdjeta Banderke poprostu pogniesc w reku u rzucic byle gdzie ... no coz pozniej przez trzy dni zbierali smiecie i myli lodki za kare... )
mamy organizacje tak harcerstwo ( ... ) itp ale tak na dobra sprawe niema takiego ruchu ktory by naprawde dzialal i cos robil brakuje ludzi ktorzy potrafili by poderwac tlumy i jednoczesnie byc konsekwentnym
brak parti ktora naprawde chciala by rzadzic i robic cos dobrego dla polski.
to jest powodem ze ci ludzie ida do organizacji nazistowskich bo tam czuja sie silni bo tam sa doceniani bo tam mysli sie zanich
Polska czasami przypomina mi bliski wschod... tu nigdy nie bylo tradycji demokratycznych i nie powinno ich byc, Powinna byc silna wladza prezydencka a nie bandy jelopow w kolorowych krawatach ...
owszem mamy takich politykowa jakich mamy
ale to mysmy ich wybrali
No z tym "myśmy" to ja byłbym ostrożny.Wystarcz popatrzeć na frekwencję wyborczą od przynajmniej 2 kadencji - jest żałośnie niska!.Tak się dzieje u nas że mniejszośc wybiera w imieniu większości.A większośc siedzi w domach dlatego,że nie chce po raz kolejny wybierać tych samych jełopów w kolorowych krawatach.Wreszcie tak się składa że od wielu lat nie ma kogo wybierać bo te same "pajace" biegają po arenie zwanej polityką lub "żłobem".
Zgadzam się zaś co do tego że młodzi ludzie patrzą na faszyzm i "solidaryzują" się z nim bo tam czują się silni.To ostatnie jest smutne ale niestety prawdziwe.
Wreszcie symbole i godła mają wtedy jakąś wartość, jeżeli coś reprezentują.A co w ostatnich czasach(czy kogo) reprezentuje nasza flaga czy orzeł?
tu sie z Toba RA zgodze. Ja sam osobiscie mimo ze wyborow jeszcze nie opuscilem (oprocz tych unijjnych) mam klopot z wyborem kandydata. Dlatego wcale sie nie dzwiwie ze w kraju z takim bezrobocie i bieda wiekszosc ludzi nawet nie zaprzata sobie glowy wyborami skoro od rana musi kombinowac nad obiadem.
Witam.
Tylko raz byłem na wyborach – był to rok 1972, niedługo po wydarzeniach grudniowych w Gdańsku. Przyznaję, wyniki były dla mnie szokiem – wchodzi gość z najmniejszą ilością ważnych głosów, ale z ramienia jedynej liczącej sie formacji jaką był FJN.
To był mój pierwszy i ostatni raz, gdy brałem udział w tej farsie jaką są tzw. „wybory”.
Nie widzę sensu brania udziału w tej farsie, do czasu, aż nie zmieni się ordynacja wyborcza. Mam na myśli:
- jednomandatowe okręgi wyborcze,
- głosowanie na określonego kandydata a nie na partie jaką on reprezentuje
- do czasu aż hasła wyborcze będą musiały być wiążące dla kandydata, a nie będą tylko pustym frazesem.
Ponieważ nie przewiduje by to się stało w najbliższej przyszłości, nadal nie będę brał udziału w jakichkolwiek wyborach.
Pozdrawiam.
Tylko raz byłem na wyborach – był to rok 1972, niedługo po wydarzeniach grudniowych w Gdańsku. Przyznaję, wyniki były dla mnie szokiem – wchodzi gość z najmniejszą ilością ważnych głosów, ale z ramienia jedynej liczącej sie formacji jaką był FJN.
To był mój pierwszy i ostatni raz, gdy brałem udział w tej farsie jaką są tzw. „wybory”.
Przewyrzszasz mnie o 2 farsy "Scypionie" i za to podziwiam!.
Mnie jeszcze wówczas młodość ponosiła.
Potem "popłymąłem na fali "Solidarności" i do dziś siedzę na mieliźnie.
I dobrze mi tak!!!.
Z resztą się zgadzam całkowicie.
Tylko kiedy inni to zrozumieją? :(
Witam.
Lepiej mi nie mów o Solidarności – siedziałem w sierpniu 1980 w stoczni (remontówka Gdańsk), później szalony okres 1981 – jeszcze była nadzieja na cokolwiek.
Stan wojenny – wyprowadzenie pod bronią jak najgorszych zbrodniarzy, zadymy każdego 13, nie powiem, chętnie szliśmy na nie.
1985 – powrócił kolega z więzienia – dostał 4, 5 roku jeden z największych wyroków w stanie wojennym (były tylko dwa takie), opowiedział co tam widział i słyszał.
Szybko okazało się że nie kłamał – mówił prawdę o tych wszystkich układach.
Rok 1989 – już nie widziałem potrzeby pójścia na jakiekolwiek głosowanie.
Pozdrawiam.
Ps. Były pan prezydent mieszka niedaleko od mnie, heheheheheh
Lepiej mi nie mów o Solidarności – siedziałem w sierpniu 1980 w stoczni (remontówka Gdańsk), później szalony okres 1981 – jeszcze była nadzieja na cokolwiek.
W 1982r. wyszedłem z wojska po 2,5 letniej służbie(dosługa w stanie wojennym).O "Solidarności prawie nic nie wiedziałem.Poszedłem do niej bo to było na "topie".
Jak wiesz sam:Solidarność,wolność ,precz z komuną etc...Szybko przejrzałem na oczy,gdy z jedynego Związku Zawodowego do którego należałem (też nazywał się "Solidarność Pracowników.....) musiałem gonić Ormowców,którzy zaszyli się z Zarządzie.Dalej to już tylko kpina,donosicielstwo i "kariera" tych z którymi muszę pracować do dziś.
Hańbą dla mnie jest to ,że ci owi mają dziś więcej do powiedzenia od innych.
Ot i cała nasza "demokracja".
Jednak to dobrze że są tacy jak Ty.Przynajmniej nie jestem sam.
Co do twojego motta:
Były pan prezydent mieszka niedaleko od mnie, heheheheheh
To cieszę się że mam to szczęście - że nie mam tego szczęścia.
Pozdrawiam.
jesli nie glosujesz niemasz prawa narzekac czy chwalic... niemi glosu niemaja ..
a co do tego co reprezentuje nasza flaga i godlo? to przeciez 1000 letnia historia, to narod ktory jak chce to potrafi ... trzeba tylko pokazac ludziom kim sa :)
jesli nie glosujesz niemasz prawa narzekac czy chwalic... niemi glosu niemaja ..
No dobrze...ale czy ty biorąc udział(w przeciwieństwie do mnie) w poprzednich wyborach,zyskałeś coś więcej?(nie mówię tu o korzyściach materialnych,te są zarezerwowane dla tych ,których się wybiera).
Czy w kraju coś zmieniło się na lepsze?
Wreszczie - czy kandydat,którego skreśliłeś nie zasiada przypadkiem w ławach rządowych czy sejmowych i kpi z lojalnych obywateli zwanych dalej "mięsem wyborczym"?.
Właśnie tego typu stereotypy "zaszczepione" społeczeństwu od 89r. powodują to że wybieramy właściwie tych samych,jedynie po to by było na kogo narzekać.Mój kolega poszedł na ostatnie wybory po to żeby poskreślać owych malwersantów i złodziei.Zapomniał o tym,że skreślając ich wszystkich oddaje nieważny głos,który według naszej ordynacji wyborczej przechodzi właśnie na tych skreślonych.Słowem wybrał dokładnie tego (czy tych), których skreślił.Różnica pomiędzy nim a mną jest taka,że mnie owa "nasza" polityka okrada i oszukuje wbrew mojej woil zaś jego "tną po rogach" za jego zgodą(z czym on oczywiście się nie zgadza,a co owi skreśleni - wybrani, mają po prostu gdzieś...).
Ja nie widzę żadnej różnicy pomiędzy p.Pypłasińskim z niedawnej UW,a obecnym p.Pypłasińsikim z obecnej PO,zaś poza paroma nowymi nazwiskami kandydatów do "bezkarnego żłobu" nie widzę tam nikogo - więc kogo wybierać? - bo skreślać nie ma sensu.
Ludzie nie rozumieją jednego faktu - głosy wyborcze są naszym politykom potrzebne ażeby mogli bredzić o "demokracji" na forum światowym.
Polski wyborca to coś co oddało głos i może spadać,gdyż tuż po wyborach traci wszelki wpływ na tego którego wybrał.
I jeszcze parę "demokratycznych drobiazgów":
- poseł,który za malwersaje siedzi w więzieniu(jeżeli jeszcze siedzi),a posiedający nadal imunitet z którego korzysta - bo nasze"prawo" nie przewidziało takiej okoliczności?
- prokurator,który rozjechał po pijanemu człowieka - nadal żąda wysokich wyroków dla tych którzy ukradli chleb by nakarmić rodzinę - bo podobno nie ma podstaw do zawieszenia go w wykonywaniu swich funkcji(zresztą dlaczego - rozjechał tylko jednego chłopa a więc niska szkodliwość czynu).
I tu można by tak jeszcze długo..ale po co wszyscy wiedzą o co chodzi,tylko jaki mają na to wpływ?....
I tu można usłyszeć tę naiwną odpowiedź:"Ale jak nie pójdziemy,to niczego nie zmienimy!",a co zmienili wyborcy do dziś?
Tako też więc nasza flaga i godło pod "auspicjami" których dzieją się takie rzeczy mają taką wartośc ,że tę pierwszą można w tej sytuacji zgnieść i rzucić,a to drugie przybić na stodole.
Inaczej będzie to póki co profanacją naszych przodków,którzy zapewne nie o taki kraj walczyli i ginęli.
Niestety obawiam się że kolejne wybory z udziałem tych samych "aktorów"(i bez względu na frekewncję) przedłużą u nas farsę zwaną dalej "demokracją".
Tym niemniej nie namawiam byjajmniej do pozostania w domu.Wyrażam jedynie swój pogląd w tym temacie.Kto wie może wreszcie się mylę - i OBY!.
Jednak już od dawna nie czuję się pełonoprawnym obywatelem tego kraju,a moją niedawną prośbę o deportację z niego też odrzucono.Widać jestem bardziej "niemy" niż mi się wydaje.
Pozdrawiam.
Witam.
Nie głosuje dla kilku prostych przyczyn:
- obietnice wyborcze kandydata nie są dla niego wiążące po wyborach,
- dowolny kandydat (czytaj wybrany poseł, radny, senator itd.,) nie czuje się zobowiązany do współpracy ze swoimi wyborcami
- głosując na dowolnego kandydata, w rzeczywistości głosuje na jego partię
- brak jakiegokolwiek wpływu na to co się dzieje po wyborach – mam na myśli sytuację po wyborach, gdy „mój” kandydat dowolnie zmienia sobie partie lub program.
można podawać dalej, lecz czy to ma sens skoro widzimy to na co dzień.
Prawdę mówiąc, też uważam że nieobecni nie maja głosu, lecz mimo to nie zamierzam brać udziału w tej farsie jaka są wybory. Z góry zastrzegam – ja nie narzekam.
Do czasu zmiany ordynacji wyborczej, nie widzę sensu by brać udział w jakichkolwiek wyborach i dawać swoje poparcie temu co się dzieje w sejmie, czy w lokalnych samorządach. Afera goni aferę, przekupstwo, prywata i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności przed swoimi wyborcami, to tylko niektóre grzeszki tych, których wybiera społeczeństwo.
Dlaczego mam dawać na to pozwolenie ?
A spójrzmy na to z drugiej strony. Już dzisiaj słyszę obawy o frekwencję wyborczą, a może zastanówmy się co by było gdyby wybory nie były wiążące z powodu frekwencji. Oczywiście znam ordynację i wiem doskonale ze w drugiej turze wystarczy zwykła większość i będzie po myśli wybieranych.
Wydawałoby się że sprawa jest prosta i nie maja się oni czym przejmować, lecz czy w takim wypadku by mogli powoływać się na swoich wyborców i co by powiedziała na to międzynarodowa opinia publiczna ?
Żyję w tym kraju już kilkadziesiąt lat, nasłuchałem się tzw. „kiełbasy wyborczej”, obietnic bez pokrycia, obserwuję smutny fakt, że słowo honor jest nieznane dla naszych „wybrańców narodu”. Poczucie godności, moralność prawdomówność dotrzymywanie obietnic wyborczych, to są pojęcia nieznane już następnego dnia po wyborach.
Nikomu nie zabraniam czy też nie namawiam by nie szedł na wybory, każdy z nasz ma swoje wartości i poczucie tego do dobre a co złe, dlatego każdy ma prawo mieć swoje zdanie i wolność wyboru.
Ja wybrałem i nie biorę udziału w tym „obywatelskim obowiązku”.
Pozdrawiam.
hmmmm szczerze mowiac nie znam sie jak to jest w innych krajach i wlasnie o to chcialem sie spytac. czy gdzies na swiecie ejst tak ze kandydat jesli nie spelni obietnic wyborczych jest pociagany do odpowiedzialnosci??
szczerze mowiac nie znam sie jak to jest w innych krajach i wlasnie o to chcialem sie spytac. czy gdzies na swiecie ejst tak ze kandydat jesli nie spelni obietnic wyborczych jest pociagany do odpowiedzialnosci??
Szczerze mówiąc nie słyszałem o takim kraju,w którym wyborcy mogliby tak szczegółowo i dokładnie rozliczać swich wybranych.Ale w innych krajach jest prawo które w imieniu wyborców potrafi zaprowadzić porządek w polityce.
Tam jest taki zwyczaj, że podejrzany o malwersacje najpierw podaje się do dymisji by być równym dla prawa.I jeżeli mu się coś udowodni,to jego kariera jest (można rzec) skończona.
U nas polityk zasłania się swoimi "przywilejami" i ściągnięcie go na Salę Sądową graniczy z cudem.Pondto sam bywa dla siebie prokuratorem,sędzią,obrońcą etc...
Takie kpiny oglądaliśmy już w sprawach Oleksego,Cimoszewicza,Kwaśniewskiego i wielu,wielu innych.
Jak widać ci ludzie będąc skompromitowani,skorumpowani nadal czują się świetnie i mocno trzymają się "żłobów".Baaa...kandydują ponownie - i co mają pewne?
A no to że już właściwie zostali wybrani.Potrzebne są im jeszcze kpiny zwane od lat WYBORAMI!.
To ostatnie jedynie dla opinii światowej - opinię krajową mają od dawna ..............!
RA masz racje tylko ze uchylanie sie od odpowiedzialnosc nie ejst tylko domena politykow. Malo to mamy przykladow ludzi chodzacych po swiecie ktorzy powinni juz dawno siedziec. Te pytanie o odpowiedzialnosc co do obietnnic wyborczych zadalem bo post wyzej Scypion anpisal iz Nie głosuje dla kilku prostych przyczyn:
- obietnice wyborcze kandydata nie są dla niego wiążące po wyborach,
RA masz racje tylko ze uchylanie sie od odpowiedzialnosc nie ejst tylko domena politykow. Malo to mamy przykladow ludzi chodzacych po swiecie ktorzy powinni juz dawno siedziec.
I owszem masz rację LukLog.Tylko zechciej zauważyć iż większość tych łobuzów jest powiązana z polityką i tym samym z politykami.Tako też jedni kradną,a drudzy osłaniają.
Zaś co do obietnic przedwyborczych,to kiedyś bodaj D.Tusk powiedział:"Gdyby politycy byli rozliczani choćby z częśći obietnic przedwyborczych,to większość z nich siedziałaby już dawno w więzieniu".
Tym czasem oni pływają w zbytkach,a my siedzimy w nędzy.
I to jest nasza smutna rzeczywistość.
Dlatego uważam że "Scypion" ma całkowitą rację,która zreszą chyba niczym nie różni się od mojej.My po prostu chyba już za długo patrzymy na to urągowisko i nie czujemy się tak jak inni obywatelami tego"kraju".
Re Ra
wybacz ale jesli nie bierzesz udzialu w czyms to jakie masz prawo pozniej krytykowac czy domagac sie sprawiedliwosci?
dzis niemam godnego kandydata ktorego warto bylo by poprzec ani na prezydenta ani do sejmu brak jakich kolwiek choryzontow
ale to nie znaczy ze nie pojde do urny...
dziwi mnie to ze ludzie nie chodza do wyborow a pozniej glosno krytykuja to co sie dzieje w polsce, mimo ze mieli szanse miec znikomy wplyw to z tej mozliwosci nie skozystali.
zrozumial bym gdyby ktos powiedzial ze nie chodzi do wyborow bo mu sie niechce, to rozumiem ale wszelkie inne tlumaczenia uwazam za niewystarczajace.
waldek
wybacz ale jesli nie bierzesz udzialu w czyms to jakie masz prawo pozniej krytykowac czy domagac sie sprawiedliwosci?
dzis niemam godnego kandydata ktorego warto bylo by poprzec ani na prezydenta ani do sejmu brak jakich kolwiek choryzontow
Mam taką zasadę w życiu;jeśli widzę bagno,to nie wchodzę w niego,ale go omijam.Skorzystałem z "obywatelskiego obowiązku", "szansy"w 1989r. i czuję się dziś jak wycięty z komksu.Inni wyglądają podobinie regularnie co ok.4 lata.Jak długo można nie mieć kandydata i łudzić się?.
Co do moich praw w tym względzie - to rezygnuję z nich na rzecz "wyborców".I tak w końcu jęczymy podobie - a może nawet tak samo.
Z tym że "wyborcy" czynnie,a ja biernie.
Pomaganie p.Pypłasińskiemu w objęciu "bezkarnego stołka",to dla mnie tyle samo co krytyka p.Pypłasińskiego na którego oddałem głos, po to żeby mnie mógł bezkarnie okradać swoim wysokim stanowiskiem,które mu zafundowałem oddając na niego głos.
Ja już rzadko wierzę w normalną Polskę,ale wam tego nie radzę.I tak należę do większości,która już od dawna nie chodzi na wybory(zobacz statystyki po 1989r.).
Kto wie - może przyjdzie mi kiedyś przyznać Ci rację Drogi "Waldku".Wówczas przyjdzie mi to z największą przyjemnością.
Powiem, krótko iść na wybory, zagłosować i poźniej nie narzekać, że jest źle bo się smamemu zagłosowało. Demokracja polega także na tym, że są niskie frekwencje i ludzie nie muszą na te wybory iśc, lecz niech później nie mówią, że im źle. W polsce na prawicy naprawde są partie godne uwagi, dla każdego coś dobrego. Jeśli jednak ktoś ma poglądy lewicowe to ma problem bo nie ma na kogo głosować, ale zawsze może zagłosować na prawice :P Ponadto przypomne, że partia polityczna to organizacja, która chce zdobyć, utrzymać władzę i wprowadzić swój program i używa do tego różnych chwytów... no cuż życie...
Nie zwalam na wyborców całej winy. Uważam jednak, że jeśli ktoś głosował na wspomnianych panów Millerów, Oleksych i Cimoszewiczów, to nie powinien narzekać na ich rządy. Jeśli pomimo jego głosowania wygrają Kaczyńscy, Tuskowie czy Rokici, wtedy może być niezadowolony, że jego opcja nie ma większości. To jest oczywiście duże uproszczenie, bo tak jak wspomniałeś, można głosować na konkretną, znaną nam osobę, a wchodzi ktoś z z partyjnej góry, jak to napisał Edward. Ale wydaje mi się, że z liczeniem głosów nie jest u nas tak źle, jak na przykład podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Ja będę próbować. Sama nic nie zmienię, ale jak się znajdzie więcej takich jak ja? :)
Odpowiedzą są JOW - Jednomandatowe Okręgi Wyborcze
http://www.jow.org.pl
Jednak wielu polityków boi się tego... pomijam SLD i inne partie który bardziej mają zakorzenione "układziki", to nawet PiS, a przynajmniej startujących z ich listy W.Roszkowski - opowiada sie przeciw takim wyborom. Dlaczego ?? Zadałem mu to pytanie na spotkaniu na UŚ. Jego odpowiedź twarda i mocna, że polskie społeczeństwo, polska wieś nie jest przygotowana na taką ordynacje, ponieważ wygrywali by pupuliści (w domyśle A. Lepper;) - oczywiście nie pamietam dokładnie, ale taki to miało sens.
Nie podoba mi się, że ktoś uważa polskie społeczeństwo za "niedorośniete", może i by wiele demagogów wygrało mandaty w sejmie, ale byłoby kogo osądzać (przy następnych wyborach) i każdy poseł byłby odpowiedzialny nie tylko przed partią, ale i przed lokalnymi społecznościami. Szkoda, ze tyko PO otwarcie popiera JOW...
pozdrawiam
Adi
Masz rację Adi, ja też popieram JOW. Uważam, że tylko w ten sposób można naprawdę rozliczać kandydatów. Mój post pojawił się po raz pierwszy w innym temacie (dzięki RA za przeniesienie :)) i wspominałam wcześniej o okręgach jednomandatowych. A na wybory pójdę, bo jak nikt nie będzie chodził, to nam zabiorą demokrację - "bo polskie społeczeństwo do niej nie dorosło" ;) Ale w 1989 r. PZPR bała się właśnie DOJRZAŁOŚCI obywateli :)
Jak powidział Churchill "Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu."
Pozwolę sobie na tym etapie dyskusji przytoczyć pewien autentyczy fakt z dziejów wyborów w Polsce po 1989r.który"odepchnął" mnie od urny wyborczej i to skutecznie.Jednocześnie zaznaczam,że nie jest to fakt odosobniony.
Sami pewnie znacie ich niemało.
A ot i opowieść o dzielnym "junaku"polskiej polityki,kreowanym onegdaj na kryształową postać naszego parlamentu - niejakim Józefie Zychu znanym skąd innąd jako marszałek sejmu RP.
Otóż promowano go dotąd,aż okazało się że nasz "poczciwiec" działał niegdyś w ZHP,"i pożyczył był" jakąś sumkę pieniędzy,którą "zapomniał" oddać.
A więc młyn - zacietrzewienie - obopólne oskarżenia tępiących się "władców"....i jęki pana marszałka,że to skandal?...(niestety nigdy nie wyjaśnił jaki?..).
Tak "naznaczony" dzielny Zych ruszył(pomimo wszystko) na kampanię wyborczą,oddając bez reszty Ojczyźnie całą swoją osobę.
W swoim okręgu wyborczym zainkasował był aż 8(słownie osiem głosów),co nie dałoby mu normalnie miejsca na stanowisku zastępcy sołtysa np.w "Koziej Wólce"
Jednakowż okazało się potem że znalazł się sejmie z tzw.Listy Krajowej.
Czyli jak się ma ukłdy,to żaden wyborca nawet w ilości 10000000 nic nie może ani zrobić ani tym samym zmienić.
Wygląda na to że wyborca traci nad swoim wybranym jakikolwiek "nadzór" w momencie gdy go wybrał - dalej to są już tylko"Gorzkie żale na fujarce"(oczywiście ze strony wyborców).
Wybrani mają większe "zmartwienia":korupcje,afery itp. - a wszystko to dla "ludu"polskiego i kraju -no..... niekoniecznie polskiego.
Ale czy to właśnie nie z powodu braku okręgów jednomandatowych? Wtedy nie byłoby List Krajowych. Oczywiście po pewnym czasie różni cwaniacy znaleźliby sposób, jak tu się dostać na stołek. A jeśli chodzi o nadzór - to zawsze wyborca go traci w momencie zakończenie głosowania. Potem może tylko czekać na kolejne wybory. Ale takie już jest piękno demokracji: cedujemy nasze prawa do działania na innych ludzi... i często nie wychodzi to nam na zdrowie!
a propos pytania zawartego w temacie: iść czy nie iść?
dwóch ludzi siedzi w jednej celi, jeden spaceruje, a drugi, znudzony, siedzi na pryczy. Stukot drewniaków wyraźnie mu przeszkadza. W końcu nie wytrzymuje i mówi:
- czy ty myślisz, że jak chodzisz, to nie siedzisz?
:lol: Ubawiłam się. Lubię takie gry słowne. Dzięki Edwardzie! :D
Wydaje mi się że zrozumiałem aluzję Edwarda.
Ja zdaję sobie sprawę z tego,że nie idąc na wybory tym samym oddaję swój głos na tego lub tych,których powinno się skreślić.Jednak dzieje się tak "dzięki" tym ,którzy tam idą.Dla mnie owa bierność jest formą protesu przed tak postrzeganą przez naszych polityków demokracją na którą później się powołują,a co w tym przypadku jest zwykłą kpiną "fundowaną" po raz kolejny narodowi,a naród niema na to żadnego wpływu gdyż to nie naród uchwala prawo,tylko owi kpiarze.
Więc na Jowisza! - kogo skreślać czy kogo wybierać jeżeli są to od lat ci sami?!.
Dla mnie niema różnicy pomiędzy p.Pypłasiewiczem z PO,a p.Pypłasiewiczem z SLD,tym samym jednak "któregoś" z nich trzeba wybrać i to ku ich ogólnej cwaniackiej i oszukańczej radości.
Wipsania pisze:/
Ale takie już jest piękno demokracji: cedujemy nasze prawa do działania na innych ludzi... i często nie wychodzi to nam na zdrowie!
No wybacz Wipsanio,ale ja tu nie widzę żadnego piękna..
Jeśli skreślisz tych którzy ci nie odpowiadają,to znaczy że skreśliłaś niemal wszystkich i tym samym wybory będą nie ważne,zaś do kolejnej tury swoje kandydatury zgłoszą ci sami itd...
Zanosi się niestety ponownie na to że znów owe nasze prawa wyborcy scedują na tych samych i ponownie nie wyjdzie nam to na zdrowie.Jest niemal pewnym że i tym razem wybierze się tych samych oczywiście z braku jakichkowiek innych i oczywiście kolejne 4 lata mamy z głowy,bo cóż można się spodziewać po "tych samych"?.
Jednak nie zanosi się na jakiekowiek porozumienie pomiędzy tymi którzy uparcie chodzą na wybory(a jest to od lat mniejszość),a tymi którzy pozostają w domu.Ci pierwsi naiwnie liczą na to że może tym razem będzie inaczej.Ci drudzy nie widzą już w tym żadnego sensu.
To przypomina pewną grupę ludzi pijących alkohol.
W pewnym momencie jeden z nich podnosi kieliszek i mówi:
-przepraszam,ale zapomniałem do kogo mam wypić?..
Wówczas podnosi się inny człowiek z drugiego końca stołu...i woła!
-a pij do kogo chcesz?!....pokazując na siebie.
Tak też i nasi wyborcy wydają się zapominać kogo naprawdę wybierają,by przypomnieć sobie...niestety jak zwykle w formie"musztardy po obiedzie".
I tak do następnego razu.....
Aluzję Edwarda odczytałeś, ale mojej ironii nie ;) Powołałam się wcześniej na Churchilla. Chodziło mi właśnie o to, że demokracja daje równość wszystkim, ale trzeba zarazem pamiętać, że wybory pozbawiają nas tak naprawdę prawa głosu. I ci, co umieją wykorzystać naiwność innych najlepiej na tym wychodzą. Ja staram się po prostu nie tracić nadziei, że wszyscy politycy nie są tacy sami. Uważam, że istnieje garstka (nie wiem; do zliczenia na palcach jednej ręki czy dwóch ;)), którym zależy, żeby coś zrobić dla kraju. Potem do zapaleńców dołączają się inni, którzy żerują na popularności danej partii. Popatrzmy, ilu wstępowało do SLD w czasach jej rozkwitu, a jak teraz opuszczają jej szeregi i gotowi są iść nawet do innej opcji politycznej, byle móc znów zasiąść w parlamencie...
Popatrzmy, ilu wstępowało do SLD w czasach jej rozkwitu, a jak teraz opuszczają jej szeregi i gotowi są iść nawet do innej opcji politycznej, byle móc znów zasiąść w parlamencie...
Dlatego napisałem ,że dlamnie niema żadnej różnicy pomiędzy p.Pypłasiewiczem z PO,a p.Pypłasiewiczem z SLD.
Przede wszystkim martwi mnie to że niejedem z owych Pypłasiewiczów zasiądzie i tym razem w Parlamencie.....a to już nie jest ironia.....to po prosu kpina!.
I tę ostatnią pozwalam sobie zauważyć.
Może między "p.Pypłasiewiczem z PO,a p.Pypłasiewiczem z SLD" różnicy nie ma, ale ja wciąż wierzę, że istnieje takowa między p. X i p. Y. Wiem, że to myślenie może się wydawać naiwne... ale w końcu od czegoś trzeba zacząć! A jeśli udałoby się przeforsować ideę okręgów jednomandatowych, wtedy wiedzielibyśmy, kto jest tym Iksem i Igrekiem i czego można by się po nich spodziewać.
Wiem, że to myślenie może się wydawać naiwne... ale w końcu od czegoś trzeba zacząć! A jeśli udałoby się przeforsować ideę okręgów jednomandatowych, wtedy wiedzielibyśmy, kto jest tym Iksem i Igrekiem i czego można by się po nich spodziewać.
No i sama zobacz Wipsanio jak to brzmi.
Przecież wybory powinny być czymś w rodzaju święta narodowego,tak jak to bywa w wielu innych demokratycznych krajach.A tymczasem u nas?.....
To jest wręcz niemożliwe,ażeby wyborca idąc do urny wyborczej zastanawiał się nad tym,czy jego głos pomoże odepchnąć od "żłobu" choć jednego malwersanta czy pospolitego złodzieja.
W tym kraju już prawie nikt nie wierzy w niezawisłe sądy czy równe dla wszystkich prawo.
Nie dawno rozmawiałem z pewnym "biznesmenem" o którym wiem że od lat jest wręcz niewiarygodnie zadłużony wszędzie gdzie popadnie.
Ma jakieś "firmy" w których pracują ludzie, którzy od wielu miesięcy nie dostali swojego wynagrodzenia.Żeby było śmieszniej - owego "pana" szuka aż trzech komorników(jeden z nich jest jego sąsiadem).Doniesień do prokuratury na jego "skromną" osobę,on sam zliczyć nie potrafi.
Ciekawe jest w tym wszystkim to.że ów "poczciwiec" cyklicznie bierze czynny udzał w kampani tych "kolesi" którzy jego zdaniem mają szansę wejść na stołki - i trzeba powiedzieć,że ma facet wyczucie.
Zapytałem go więc wprost:
Nie szkoda ci tych ludzi którzy robią u ciebie za parobków i głodują na twoich oczach z całymi rodzinami?.....odpowiedział...że wszyscy tak robią,to i on się wyłamywał nie będzie,a ponadto chłopu to trzeba dawać baty ,a nie pieniądze - inaczej robi się leniwy.
Temat,"długi" zakończyliśmy szybciutko,gdyż usłyszałem:
" O długi niech martwią ci,którzy ich nie mają.Podatnik to taki fajny"wynalazek" w demokracji,który wszystko pokryje....no może trochę ponarzeka(jak zwykle)...ale tyle mu wolno.
Napisałem o tym byłym moim "koledze biznesmenie" dlatego,że na codzień bywa niezwykle uprzejmy i sympatyczny.Do tego ponoć wzorowy mąż,dobry obywatel,przedsiębiorczy,wspaniały ojciec - jego dzieci kształcą się w najlepszych szkołach(córka gdzieś na uczelni francuskiej....okresowo zbiera nawet przestiżowe nagrody od miejscowych władz.
A to przecież tylko jeden niewielki przypadek....a ilu takich w kraju jest?.
Mam więc pytania?
- jak w tym bagnie odróżnić pana X od pana Y ?.
- i ile czasu nasu na to potrzeba?.
Bo Polska albo uwolni się od tych łajdaków i to szybko - albo skończymy na śmietniku Europy.
Niestety - obawiam się że chodząc na wybory właśnie im pomagamy.
Ja też mam w związku z tym pytanie: Czy Ty byś na niego zagłosował?
A teraz odpowiadam na Twoje zapytania:)
- jak w tym bagnie odróżnić pana X od pana Y ?
Jeśli pan X jest moim sąsiadem, to wiem chociaż trochę o nim. Jeśli mówi, że zrobi wiele dla Polski czy regionu, mogę zweryfikować, czy zrobił coś już teraz. Jeśli nie - skąd mogę wiedzieć, czy raczy kiwnąć palcem w parlamencie? Jeśli tak - no to jeszcze, jak to zrobił. I na tej podstawie podejmuję decyzję.
i ile czasu nasu na to potrzeba?
To już zależy od indywidualnych przypadków. Zawsze mogą się znaleźć tacy, co będą robili różne rzeczy tylko na pokaz.
Ale nie zgodzę się z Tobą, że chodząc na wybory pomagamy cwaniakom. Nie chodząc też im ułatwiamy robotę, a jeśli decydujemy się głosować na kogoś, komu można zaufać (wiem, to trudne, ale nie można się załamać!), wtedy utrudniamy cwaniakom dojście do władzy. Problem polega na tym, że społeczeństwo mało interesuje się polityką i często nie zastanawiamy się, na kogo tak naprawdę głosujemy.
Ja też mam w związku z tym pytanie: Czy Ty byś na niego zagłosował?
PRZENIGDY !!! - ani na niego,ani na jemu podobnych.
Niestety wśród dzisiejszych kandydatów na stołki w 90% widzę jedynie jemu podobnych.
Jeśli pan X jest moim sąsiadem, to wiem chociaż trochę o nim. Jeśli mówi, że zrobi wiele dla Polski czy regionu, mogę zweryfikować, czy zrobił coś już teraz. Jeśli nie - skąd mogę wiedzieć, czy raczy kiwnąć palcem w parlamencie? Jeśli tak - no to jeszcze, jak to zrobił. I na tej podstawie podejmuję decyzję.
Ależ oni wszyscy wszystko robią dla Polski,tylko z zasady nic nie układa się po ich myśli..oprócz afer,malwersacji itp.
Jak na przykład pan X może sam uchwalić ustawę?...sam to on może jedynie ustawę zablokować i to nie każdą.To ostatnie zależy od interesów tzw.lobby politycznego od którego przeważnie dostaje się pewne"prowizje" i kwoty pieniężne.
Słyszałaś kiedyś żeby choć jeden z tych"poczciwców" przyznał się do swojej winy?...wszyscy oni są "uczciwi" i spróbuj im udowodnić że jest inaczej.
Ale nie zgodzę się z Tobą, że chodząc na wybory pomagamy cwaniakom. Nie chodząc też im ułatwiamy robotę, a jeśli decydujemy się głosować na kogoś, komu można zaufać (wiem, to trudne, ale nie można się załamać!), wtedy utrudniamy cwaniakom dojście do władzy.
Jednym i chyba nawet głównym naszym sukcesem obalenia komuniamu w Polsce było społeczne ignorowanie skorumpowanej władzy.
Chodziło o to ażeby nie dawać się wciągać w nic,co ówczesna władza mogłaby wykorzystać jako tzw.niezawisłą wolę narodu.
Chodziło o to żeby cwaniaczek wybrany przez garstkę popleczników nie miał możliwości powoływać się na całą resztę.
I do czego doszliśmy?...a no do tego co napisałem powyżej.
Na deputowanych do parlamentu europejskiego zagłosowała żałośnie mała ilość wyborców,ale to im nie przeszkadza bredzić o demotratycznych wyborach.
Wreszcie - co robią w parlamencie ludzie przeciw którym toczą się procesy o korubcję,malwersacje,oszustwa?.
Niejednokrotnie wyborcy próbowali ich odwołać zbierając wymaganą prawem ilość podpisów..i co?...a no nie dosyć że nie spadł im tak naprawdę włos z głowy to jeszcze wystawiają po raz kolejny swoje kandydatury do "żłobu"...i wielu z nich(o ile nie wszyscy) przejdą choćby 10-ma głosami.
Kiedyś miałem wrażenie że demokracja polega na woli większości,tymczasem liczy się mniejszość jakaby nie była.Tak więc od lat mniejszość "wyręcza" większość by wspólnie ponarzekać.
No ale cóż jeszcze jakiś czas tak być musi.To jeszcze jak widać nie ta świadomość społeczna.
A więc skreślając czy wybierając Pypłasiewicza - NIECH ŻYJE PYPŁASIEWICZ !.
Innych tam nie widzę.
Pozdrawiam.
A skąd będzie wiadomo, czy nadeszła już świadomość wyborcza? Owszem, pojedynczy uczciwy poseł nic nie zrobi, ale jeśli głosować sie będzie na większą ilość "pojedynczych" polityków, wtedy razem mogą już coś zrobić. Wydaje mi się, że rezygnując z głosowania tak naprawdę nie sprzeciwiamy się nawet. Dużej ilości ludzi po prostu nie chce się chodzić na wybory, bo nie chce, nie jest to głos sprzeciwu, jak w Twoim wypadku.
A skąd będzie wiadomo, czy nadeszła już świadomość wyborcza?
Po pierwsze - wtedy,gdy mniejszość zacznie słuchać i stosować się do większości.
Widzisz - to tak jak na wojnie - w jedności lub w większości siła.Jak dokumentuje historia ile razy próbowano czegokolwiek w małych grupach - tyle razy nie wychodziło to reszcie na dobre.A konsekwencje z zasady spadają na większość.
Ja obawiam się takiej oto "historii"
.Jeżeli kolejne wybory przyniosą nam kolejną powtórkę z malwersacji,złodziejstwa itd...to może dojść do poróżnień pomiędzy tymi którzy brali udział w wyborach,a tymi którzy wybory zbojkotowali.
Już niejednokrotnie dotychczas słyszałem sprzeczki:
"Byłeś?..wybrałeś?..to czego jęczysz?...trzeba było zostać w domu i niech się łobuzy wybierają sami.Nasz głos jest im potrzebny tylko dla opnii światowej żeby nie nazywano ich uzurpatorami.Na nas im kompletnie nie zależy...mało masz przykładów?...
Bywało też że dochodziło w powyższych okolicznościach do zwykłych bijatyk.Miały one na szczęście charakter incydentalny.
Boję się tylko żeby nie przybrało to form masowych.
No bo ileż razy można wybierać to samo i narzekać?.W końcu to może zacząć działać innym na nerwy.A my Polacy lubimy się bić i bywa że nie ważne z kim.
Po drugie - wtedy gdy ludzie zrozumieją że wybrany musi mieć nad sobą organ nadzorczy i to złożony ze swoich wyborców,a nie ze swoich kolesi,gdzyż dla tych ostatnich zawsze będzie on "uczciwy"(oczywiście za odpowiednią opłatą) i powyźsi zawsze go wybronią.
Tymczasem wyborcy idą do urn w większości pojedyńczo - każdy dla siebie.
Dlatego zaraz po wyborach mogą jedynie popatrzeć lub posłuchać o "wyczynach" swojego wybranego.Cała reszta wygląda jak wycięta z komiksu.
Jeżeli więc będzie po wybarach jak zakładam tzn.że nic się na lepsze nie zmieni...to nie będę w lepszej pozycji od innych.
Będę miał tylko tę satysfakcję mówiąc...o przepraszam...ja tych łajdaków nie wybierałem...a że innych nie było
....tako też po raz kolejny zostałem w domu.
Ale po niektórych widzę, że coś zrobili. Napisałam, że nie chodzi mi o to, czy mówią, że robią, ale o to, czy robią.
Dobrze piszesz coś zrobili.
Tylko co?
No załużmy że to ja jestem jednym z tych posłów i i co zrobiłem?..a no zamówiłem dla głodnego narodu chleb.Czyż to nie piękne?..i tak;dla narodu zamówiłem...dla siebie już go mam(ale ty tego nie musisz wiedzieć,a jeśli nawet to co mi zrobisz?).
Nie możesz mi więc zarzucić że nic nie robię bo przecież ZAMÓWIŁEM !.
I nie pytaj mnie kiedy ten chleb będzie bo sam sobie nie poradzę.Na razie musi ci wystarczyć to co robię czyli ...zamawiam.
No... i jak zagłosujesz na mnie w następnych wyborach to może ci powiem gdzie...zamówiłem ten chleb.
Czyż nie tak mówi dziś większość naszych kandydatów?.
Pozdrawiam. :mrgreen:
Jeśli chodzi o kłótnie, to ja znam inny ich przebieg. Mówisz, że sami złodzieje? A byłeś na wyborach? Nie?? To tzreba było pójść i wybrać innych. Owszem, Ty mówisz, że innych nie ma. Ale ja byłam parę razy na wyborach i jakoś nie narzekam na tych, których wybrałam...
Znam polityków, którzy obiecali, że coś wybudują i, o dziwo!, wybudowali. Albo zorganizowali reklamę dla miasta poprzez różne imprezy i dzięki temu sponsorzy wpłacają coś dla miasta. Domy i zanytki sa odnawiane, więc wiem, że pieniądze te nie poszły (przynajmniej nie wszystkie) na podwyżki dla urzędników. Dla mnie to jednak coś znaczy.
Jeśli chodzi o kłótnie, to ja znam inny ich przebieg. Mówisz, że sami złodzieje? A byłeś na wyborach? Nie?? To tzreba było pójść i wybrać innych. Owszem, Ty mówisz, że innych nie ma.
To pewnie kwestia jakiejś uczciwości regionalnej polityków.
Widać tym samym że Polska podzielona jest bardziej niż mi się wydawało.Tu na południu sierpniowe wydarzenia 80r. i późniejsze protesty w 89r. miały obok wybrzeża szczególnie ostry charakter.Dlatego ludzie widząc tego efekty w większości zrobili się nieufni i dlatego z frekwencją wyborczą jest tu u nas jak jest.I nie jest to kwestia - nie chce mi się iść.
Problem polega na tym że że wiekszość Polaków nie czuje się już obywatelami tego kraju.
Co do charakteru kłótni to zgadzam się z tobą,mają one charakter obustronny.Jedni wymawiają drugim nieuzasadnioną absencję wyborczą,drudzy zaś wymawiają tym pierwszym naiwną gorliwość na rzecz malwersantów i złodziei.
Jednak w tym wszystkim góruje przewaga złego nad dobrym.
Bo ile jest rzeczy dobrych w naszej polityce?...a ile złych?..Ten drugi "wariant" wydaje się górować niepodzielnie nad pierwszym,a za wszystkie te machloje płaci społeczeństwo.
Gdyby mieć chociaż nadzieję że tm razem uczciwa większość zdławi tych pozostałych to miałoby to jakiś sens.
Niestety - tu u nas albo wybierzemy Pypłasiewicza z SLD,albo Pypłasiewicza z PSL(podobno to ten sam,tylko zdążył się przefarbować po raz kolejny).Tak więc wybór właściwie żaden i za powyższy z góry dziękuję.
Albo zorganizowali reklamę dla miasta poprzez różne imprezy i dzięki temu sponsorzy wpłacają coś dla miasta. Domy i zanytki sa odnawiane, więc wiem, że pieniądze te nie poszły (przynajmniej nie wszystkie) na podwyżki dla urzędników. Dla mnie to jednak coś znaczy.
Dla mnie najważniejsza jest w tym owa twoja wątpliwość (przynajmniej nie wszystkie) .Czyli co?..uważasz że uczciwość polega na tym iż sukcesem jest jak nie podwędzą wszystkiego?.
A no spróbu zataić przed fiskusem choćby złotówkę!.
Kiedyś przez jakiś czas robiłem pewnej babci zakupy - i do głowy mi nie przyszło żeby zabrać jej choćby jednego grosza.A tu mam się cieszyć że sponsor daje na miasto np.100.000 PLN, a mój wybraniec "wydał" z tego aż 60.000PLN ?...marna to pociecha.
I wreszcie ostatnie"Znam polityków, którzy obiecali, że coś wybudują i, o dziwo!, wybudowali.".
Ja za to znam jednego Prezydenta RP,który obiecał młodzieży nowe mieszkania i klucze do nich - i o dziwo!...NIE DAŁ !!!.
Pozdrawiam. :mrgreen:
Niestety - tu u nas albo wybierzemy Pypłasiewicza z SLD,albo Pypłasiewicza z PSL(podobno to ten sam,tylko zdążył się przefarbować po raz kolejny).Tak więc wybór właściwie żaden i za powyższy z góry dziękuję.
Niestety, tak czesto jest, ale moze kiedys
uczciwa większość zdławi tych pozostałych . Czekam na ten czas, glosujac, bo inaczej bedzie mniej tej uczciwej czesci ;)
Napisalam przynajmniej nie wszystkie, bo mam dosc niewygodny (tez dla mnie samej ;)) zwyczaj nie mijac sie z prawda, nawet jesli to nie jest nic waznego. Chodzilo mi o to, ze nie sprawdzalam, czy wszystkie poszly na ten cel i nie moge za to reczyc, ale podejrzewam, ze tak, bo u nas dosc czesto gazety lokalne sprawdzaja takie rzeczy.
Ja za to znam jednego Prezydenta RP,który obiecał młodzieży nowe mieszkania i klucze do nich - i o dziwo!...NIE DAŁ !!!.
A ja, o dziwo! nie spodziewalam sie tego po nim ;)
Minęło sporo czasu od kiedy Szanowna "Wipsania" zamieściła w tym temacie ostatni post.
Wygląda jednak niestety na to,że im bliżej wyborów tym bardziej bledną sylwetki naszych kandydatów, a szczególnie sylwetka pana Kwaśniewskiego i jego małżonki.
Co prawda ów Kwaśniewski póki co nie może już kandydować.Pani Kwaśniewskiej jakby się odechciało i to z wiadomych nam powodów.
Wiemy również że obiecanych przez jej męża mieszkań dla młodzieży już nie będzie.Ot, zagrał na naiwności młodych i tyle!.
Pytanie jest - kogo tym razem Polacy wybiorą?.
Z chętnych do "tronu" nie widzę kandydata - a Wy?...
Na szczescie malzonka raczej juz nie wystartuje. Jej sztucznosc i naiwny sposob wypowiedzi sa dla mnie okropnie drazniace. Kiedys we "Wproscie" byl poswiecony jej artykul i cytaty z niej brzmialy, jakby wyglosila je pensjonariuszka...
Jesli chodzi o mnie, to na razie decyduje sie na Kaczynskiego. Wiem, ze to bardzo konrtowersyjny kandydat, ale obdarzam go zaufaniem. Niestety, ma wysoki elektorat negatywny.
No - jakoś nie mamy szczęścia do tych I-wszych dam Rzeczypolspolitej.
Najpierw były panie (już z tych nowszych): Gierek i Jaruzelska.
Tych ostatnich to tak jakby wogóle nie było.Wiemy jedynie tyle że ta pierwsza jeździła sobie do Paryża "coafiury" układać.Jak twierdzili znawcy, wyglądało to tak jakby "piorun d...w szczypiorek".
Później kroiła nam się "matka Polka" rodem z Peru - czyli niejaka Tymińska którą podobno lał niejaki Tymiński - kandydat na Prezydenta RP
.Na szczęsie odpadła wraz z mężem i być może jest do dziś bita w Peru,ale już jako Peruwianka.
Dalej przez 5-lat próbowaliśmy zgadnąć - o co chodzi Danusi Wałęsowej....w tym miejscu powiem wprost:
"Pomimo usilnych starań nigdy do tego nie doszłem...no ale to chyba różnica poziomów pomiędzy I - damą RP - a mną - ,więc niemam do siebie wyrzutów!".
Wreszcie - piękna(jeszcze do niedawna),elokwentna i miłosierna pani Kwaśniewska.
Jej fundacje dobroczynne rosły tak szybko jak sumy na ich kontach.Strumienie owych pieniędzy płynęły podobno nawet od najprzedniejszych mafiozów w naszym kraju.
Z tychże kont owa lawa dobrodziejstw szeroką rzeką płynęła........no...właśnie...gdzie?.
Dość na tym że ta niebywale "skromna" pani chciała jeszcze oddać narodowi swoją równie "skromną" osobę jako Prezydent Najjaśnieszej RP ,a tu doprowadzono do tego że trzeba się było na "umiłowany" naród obrazić.
Tako też nie pozostaje chyba nic innego jak życzyć powyższej pani,która jak wiemy już nie wystartuje - nie zasiądzie - nie pokieruje - tylko czego?...no dobra...(........................................................) <-to miejsce na osobiste życzenia.
Co do Pana Kaczyńskiego.....dosłownie nic do niego niemam,zaś dodatkowy plus jaki za nim przemawia,jest to - iż jest on kawalerem z wyboru.
Pozdrawiam.
To pewne. Pierwszej damy nam nie zafunduje. Ani lepszej, ani gorszej. A pan Satn probowal w tym roku zaprezentowac sie z nowa I dama, ale zrezygnowal i juz nie mamy zadnych ciekawych informacji... Zobaczymy, jak to sie wszystko skonczy. Niemcy na razie promuja swoja I pania kanclerz. I wtedy bedzie pierwszy... rycerz? pan? lord???
Wipsania pisze/a:
Zobaczymy, jak to sie wszystko skonczy. Niemcy na razie promuja swoja I pania kanclerz. I wtedy bedzie pierwszy... rycerz? pan? lord???
Często zastanawiam się nad tym czy my sami owym możnym nie robimy czasami krzywdy pozwalając im na tytułowanie się: pierwsza dama,baron,vip,itp...Przecież (co potwierdzają fakty) wielu z nich do tego nie dorosło.
Ileż to już razy słyszeliśmy że:
-grupa baronów z SLD była czy jest uwikłana w pospolitą kradzież czy prestępstwa.
-pierwsza dama siedzi po uszy w matactwach finansowych w założonej przez siebie fundacji.
-grupa vipów ostrzega przestępców przez wymiarem prawa...itd.
Oni chyba naprawdę wieżą w to że są tymi ,jakimi się ich określa - a to szkodzi przedewszystkim nam.
Co więcej - niemal wszyscy oni zarezerwowali niejakoby władzę dla siebie,dlatego tak trydno sie ich pozbyć.
Patrzę ostatnio na tę mizerną kampanię wyborczą i co?....a no te same wyświechtane odzywki ludzi z niekompetentną prokuraturą za plecami.
A my?....też to samo!....czyli tak czy owak trza iść i kogoś wybrać choć przy tysiącach chętnych do tego bezkarnego żłobu wybór jest niewielki,a właściwie żaden.
A więc od 1989r. oglądamy ten sam kiepski film z żenująco ubogim scenariuszem.
Zaś wszystko to wygląda mniej więcej tak:
-dokąd idziesz?..
-do kina.
co grają?.-
Quo Vadis.
-co to znaczy?
-dokąd idziesz.
-no toż pytam!-dokąd idziesz?!.
-to ci mówię! - do kina!
-ale co grają?!!
-Quo Vadis!! - durniu!!!.
-no ale co to znaczy!!!! - idioto!!!
-do-kąd!!!!! - i-dziesz!!!!
Tu następuje lanie po gębach dwóch rozmówców.
A u nas w polityce, nie jest podobnie?. :mrgreen:
W jednym z okregow na 7 (slownie s i e d e m) miejsc w parlamencie zglosilo sie ponad tysiac kandydatow. Teoretycznie jest z czego wybierac. Niestety, to tylko teoria, bo wielu przypomina siebie blizniaczo (i nie chodzi mi tu o pp. Kaczynskich ;)). Albo nic jeszcze nie zrobili i maja nadzieje, ze teraz to oni pokaza, albo zrobili tyle, ze wolelibysmy nic o tym nie wiedziec. Choc z drugiej strony nie, wolelibysmy wiedziedziec! Ale wiekszosc wyborcow nie robi sobie nic z afer i klamstw.
Jak mawiaja - "Lepiej wybrac tego samego zlego, bo juz sie zdazyl nachapac, a nowy to dopiero sie rzuci" oraz " Ten klamie, ale przynajmniej wiemy, ze to robi (lub - robi to porzadnie!!! ). Czasem mi rece opadaja, jak rozmawiam ze znajomymi o polityce. Ale nadal uwazam, ze nalezy isc na wybory!
Czasem mi rece opadaja, jak rozmawiam ze znajomymi o polityce. Ale nadal uwazam, ze nalezy isc na wybory!
Ja mam niestety to samo uczucie.
Do ludzi(wyborców) jakoś nie dochodzi to że wybierając miernoty i "ambitnych" kręcą sobie bicz na własne plecy i nie tylko plecy!.
My rzeczywiście chyba nie dorośliśmy do tego co nam los podarował..i tak se to niszczymy "sukcesywnie" co 3-4-lata wybierając bez przekonania i bez sensu.
A nasi również cyklicznie farbujący się "kandydaci'?.
Ich zachowanie przypomina ową staruszkę z równie starego dowcipu.
Otóż pewna staruszka przyszła niegdyś zapisać się do ZBOWID -u.
Już na początku przewodniczący komisji zapytał ją:
A co wyście robili podczas wojny?
-a walczyłam - odpowiada babcia
-a jak?
-a no nosiłam Partyzantom jedzenie do lasu
- i co oni na to?
-a no dziękowali !
- jak dziękowali?
-no zwyczajnie -danke-bite i jeszcze tak jakoś
- no to wyście cholera jasna nosili Niemcom to jedzenie!!!
A babcia skromnie odpowiada:
-no tak...ale tym z NRD !...
Z naszymi politykami jest podobnie:
-przecież należał pan do PZPR
-no...tak ale zawsze byłem przeciw!.
Wybory tuż - tuż,a ja nadal nie idę!.
Pozdrawiam:
Czasem mi rece opadaja, jak rozmawiam ze znajomymi o polityce. Ale nadal uwazam, ze nalezy isc na wybory!
Ja mam niestety to samo uczucie.
Czyli, uwazam, ze nalezy isc, ale nadal nie idę! Ciekawe...
Swoja droga zdumiewa mnie premier Belka, ktory decyduje sie startowac z partia, ktora ma niewielkie szanse. Natomiast Aumiller przeszedl do Samoobrony i ma nadzieje zalapac sie tym razem na stolek. W koncu nie zawsze ma sie okazje tak czesto wystepowac w telewizji. A moze znow jakas komisje utworza?
Ja mam dobry pomysł.możemy iśc solidarnie na wybory i zagłosować na mało znanego kandydata... wten sposób utrzemy nosa wszystkim znanym bonzom...z pewnością będą zaskoczeni kiedy w rankingu wyprzedzi ich jakiś ''Pypłasiewicz'' z byle jakiej partii. POZDRwiam
Sprostowanie cytatu:
Czasem mi rece opadaja, jak rozmawiam ze znajomymi o polityce. Ale nadal uwazam, ze nalezy isc na wybory! - Otóż Szanowna Wipsanio to zdanie należy do ciebie,ja go zacytowałem podkreślając grubą czciąką,a pewnie powinienem quote.
Przepraszam moja wina.
Co do postu i pomysłu Szanownego andrzeja.
Głosując na owego całkiem nieznanego "Pypłasiewicza" mogło by to być równoznaczne z wyborem jakiegoś np.recydywisty i to z wieloletnim wyrokiem.Zwróćcie uwagę na to że w ostatnich latach do polityki naleciało tyle ciemnego elementu,że wystatczy nam na 10 kampanii wyborczych.
Jednak pomysł andrzeja przypomina mi stare powiedzenie:
"tylu nas...a jakoby nikogo nie było".
Tak więc kogo wybierać?...tych samych "uczciwych" i tym samym bezradnych którzy z wyborów na wybory plotą te same androny?.
Mnie martwi (jak już pisłem) naiwność naszych wyborców.Przcież tzw.kandydaci dawno już rozdzielili pomiędzy siebie stołki.Teraz potrzebna jest im jedynie papierkowa legalizacja - czyli wybory.
A czy do tychże wyborów pójdzie 100 czy 10% uprawnionych,to już niema żadnego znaczenia.Im większa frekwencja wyborcza - tym więcej oszustw i przekrętów w okręgach wyborczych.
Kiedyś w urzędzie mojego miasta poprosiłem o deportację z tego kraju i nawet tego mi odmówiono.
Tak więc od dawna nie czuje się obywatelem Polski - a jedynie błaznem którego może wykpić każdy kto dzięki naiwności wyborców sięgnął jakiegokolwiek państwowego stołka...i to wszystko "w majestacie prawa" - tylko czyjego prawa? bo ja takowego jakoś nie widzę.
Jeżeli więc słyszę:"Jestem pełnoprawnym obywatelem tego kraju" - to litość mnie ogarnia
Jedno dziś wiem napewno...na mięso wyborcze dla złodziejskich "ambicji" panów Pypłasiewiczów przerobić się nie pozwolę...zresztą to chyba jedyne co mi jeszcze wolno.
Reszta to żałosne miraże nazwane ku pokrzepieniu serc naiwnej braci -"swobodami obywatelskimi".
Szacuneczek wszystkim.
Wybor nieznanego niespodzianka bedzie, ale czy z korzyscia dla panstwa... W to jednak watpie. Wybory traktuje jednak jak obowiazek, z ktorego powinnam sie wywiazac. Jasne, dobrze sie posmiac, ale wole glosowac na kogos, kogo znam :) Zreszta kogo my mamy z tych nie znanych???
Rozumiem Cie, RA. To byl zart. Wiem, ze na wybory nie idziesz. Chodzilo mi o ten fragment (moje pogrubione):
Czasem mi rece opadaja, jak rozmawiam ze znajomymi o polityce. Ale nadal uwazam, ze nalezy isc na wybory!
Ja mam niestety to samo uczucie.
Zazartowalam, ze masz to samo uczucie wzgledem pojscia na wybory, choc dobrze wiem, ze chodzilo Ci o rozmowy i opadanie rak :mrgreen:
Pozdrawiam.
Tak więc kogo wybierać?...tych samych "uczciwych" i tym samym bezradnych którzy z wyborów na wybory plotą te same androny?.
Więc może lepszym wyjsciem bedzie wybór tych nie znanych.Tacy z pewnością bedą ambitni -bo nowi w świecie polityki ,nie tak zepsuci jak ich doświadczeni koledzy którzy grzeją stołki od lat.
Najgorsze jest to ,że obywatele traktują wybory jako obowiązek lub...jako forma ''rozerawnia się'' po mszy w Kościele.Typowa Polska ,śmieszna rzeczywistośc.
Owe wybory stają się monotonią ,nie wnoszą nic nowego co przynajmniej w małym stopniu wpłyneło na poprawe atmosfery w społeczeństwie.
niekoniecznie może ''na plus'',ale zawsze innego
No wlasnie. Rozumiem Cie doskonale. Tez bym chciala zmian, ale mnie nie bardzo odpowiada druga opcja - "na minus" :? Jesli chodzi o wybory parlamentarne sa szanse na znalezienie kogos nieznanego, ale jak sie patrzy na wybory prezydenckie...
Ja jednak wciaz mam nadzieje, ze istnieja ludzie, ktorzy chca cos zmienic na lepsze i dlatego statruja w wyborach. Oczywiscie, mam swiadomosc, ze wiekszosc po prostu chce miec kilkuletnie wakacje za nasze pieniadze i czasem tylko zagladac na sale sejmowa. Ale mozliwe, ze wlasnie ci nieznani, beda chcieli sie wykazac czyms wiecej. Oby madrze, a nie na sile!
No i Drodzy Forumowicze mamy już pojutrze drugą turę wyborów prezydenckich!
Czy jesteście znużeni kampanią? A może któryś z dwóch panów Kaczorów (jakby nie było jest Donald Duck :) ) tak Was do siebie przekonał, że oddajecie głos niejako dla niego?
Ja uważam że chodzenie na wybory to społeczny obowiązek. Właśnie tego uczy się na WOSie, choć nie wiem ilu z uczniów - szóstkowiczów będzie chodziło na wybory po ukończeniu magicznej 18...
Cieszę się, że już pojutrze II tura, bo męczą mnie koperty z ofertami obu panów wysyłane mi dość często przez Pocztę Polską (szkoda, że w zwykłych skrzynkach pocztowych nie ma filtrów antyspamowych...), a z drugiej strony zrobi się nudno aż do następnego roku. Chociaż raczej na 4 lata, bo wybory samorządowe nie są zbyt ekscytujące.
Sznur pisze/a:
Czy jesteście znużeni kampanią?
Znużeni ?....ja jestem już zamordowany tą miernotą niemal do połowy !.
Jeśli tak mają wyglądać rządy prezydenckie któregoś z tych panów to nie pozostanie chyba nic innego jak tylko pakować walizy i uciekać z tego kraju....i to w popłochu !.
O ile się nie mylę , to pan Tusk jest podobno mgr. historii (piszę podobno bo już niejaki Kwaśniewski też miał magistrem być , tyle że nie zdążył bo musiał do szkoły partyjnej , aczkolwiek w końcu ustalono że właściwie jest , jeno bez dyplomu , a to tylko dlatego że prezydentowi RP nie wypada nie być magistrem.).
Wracając do kandydata Tuska....podczas kampani wyborczej udawadnia on mnie niemal codziennie jak mało wiem o historii.
Otóż opowiada on od pewnego czasu "przypowieść" pt. "przychodzi baba do Aleksandra Wielkiego......" .
No proszę , a ja tego nie znałem...co za wstyd !.
Co zaś do pana Kaczyńskiego , to mogę martwić się jedynie tym że jeśli będzie rządził tak szybko jak mówi , wtedy będzie można mieć nadzieję na to , że pierwsze veto zgłosi już w 2 dni po zakończeniu swojej kadencji prezydenta.
Do tej pory byłem zdecydowanym przeciwnikiem chodzenia na wybory......teraz pewnie zacznę być zdeklarowanym wrogiem !.
Salve !.
Najgorsze w tym wszystkim moi drodzy jest to,że szary obywatel nie wie jakie mogą być konsekwencje wyboru jednego z kandydatów.Każdy z nich jest obarczony jakimś ''kręgosłupem ideologicznym'' pozwólcie na takie właśnie określenie.Teraz widać wyrażną przewage pana Tuska.Ludzie nałykają się poglądów liberałów czują ogromny entuzjazm.Prawda jest taka,że gdyby ich tak zderzyć z rasowym liberalizmem głoszącym moze wolnośc jednostki to sądze,iż bardzo szybko odżegnaliby się od tej decyzji.Pan Tusk i jego partia głoszą hasła klasycznej ideologii mającej swoje korzenie sięgające wieku osiemnastego.Nie ma wniej miejsca dla ludzi słabych,niezaradnych życiowo itd,itp.Taka jest niestety prawda.Jeszcze do tej pory ludzie rozkładają ręce i liczą na pomoc państwa,nie są przedsiebiorczy ponieważ dawny system nie nauczył ich tego.
Niezależnie od tego czy są to wybory do parlamentu,czy też prezydenckie należy się głęboko nad wyborem zastanowić. :|
No i już po wyborach. Teraz zobaczyliśmy, że frekwencja była niska, więc wielu wybrało tytułowe zostanie w domu. Wiem, RA, że uważasz, ze postąpili słusznie ;) Ale z drugiej strony - kto jak nie wyborcy mają decydować o politykach. Tak jak wspominałam przed wyborami - kiedyś może uda się wymusić uczciwych polityków, poprzez głosowanie na tych, których się zna (tu kłaniają się jednomandatowe okręgi wyborcze).