wika
Od ponad dekady premierze wielu tytułów towarzyszy wysyp produktów licencyjnych, tzn. gier rozgrywanych w filmowym świecie, adaptacji książkowych, komiksów, rzadziej miniserii kreskówek, częściej wszelkiego rodzaju plakatów, zeszytów, kubków i innych dupereli z właściwym motywem. Jakość tych produktów bywa różna, choć ostatnio panuje miła tendencja nieodwalania fuszery i przynajmniej gry komputerowe na podstawie filmów są warte uwagi. Nie da się jednak zaprzeczyć, że rynek zalewa masa gniotów firmowanych słynnym tytułem.
Jak jest z wami? Łapiecie się na to? Zbieracie okołofilmowe produkty związane z waszymi ulubionymi tytułami? Czy może uznajecie tylko film, sam film i wyłącznie film, a reszta się nie liczy? I czym motywujecie swoje przekonania?
Zapraszamy do dyskusji.
Mnie to zupełnie nie bierze. Oglądam film, jeśli bardzo mi się podoba, kupuje go na DVD, żebym mógł później wrócić do tematu. Raz na milion lat wpadnie mi w oko jakiś plakat (niektóre są naprawdę ciekawe), ale to wszystko z szerokiego grona dostępnych bibelotów. Nie magazynuję zbędnych przedmiotów...
Nie wszystkie tego typu przedmioty są zbędne, przynajmniej moim zdaniem. Jeśli jakiś film mi się podoba, adaptacja ksiązkowa (lub pierwowzór) pozwoli lepiej poznać bohaterów i zobaczyć, jaka była pierwotna wizja scenarzysty (nowelizacje zwykle robi się na podstawie scenariusza, a ten bywa często zmieniany jeszcze kilkanaście razy). Komiksy czasem rozwijają wykreowane uniwersum i pozwalają się w nie bardziej zagłębić, zaś gry - dogłębnie zwiedzić świat z dużego ekranu. Plakat pełni wyłącznie funkcję ozdobną, ale czy ładny wygląd pokoju to zbędna rzecz?
hmm...właściwie tylko plakaty, choć ostatnio i to nie. Wszystkie gadżety są po prostu z reguły za drogie i przez to nie warte świeczki (bo co mi po tym, że za 50 lat to będzie warte fortune?) Oczywiście zatrzymuję to, co dołącza się do niektórych wydań dvd, ale to wciąż rzadkość. Poza tym niektóre publikacje książkowe (vide albumy Star Wars, ale nie te dla dzieci z samymi fotami i rzekomym opisem jak to działa, ale te grube o poszczególnych częściach) są warte zakupu, ale i tak nie wszystkie i nie za każdą cenę.
Nie wszystkie tego typu przedmioty są zbędne, przynajmniej moim zdaniem. Jeśli jakiś film mi się podoba, adaptacja ksiązkowa (lub pierwowzór) pozwoli lepiej poznać bohaterów i zobaczyć, jaka była pierwotna wizja scenarzysty (nowelizacje zwykle robi się na podstawie scenariusza, a ten bywa często zmieniany jeszcze kilkanaście razy). Komiksy czasem rozwijają wykreowane uniwersum i pozwalają się w nie bardziej zagłębić, zaś gry - dogłębnie zwiedzić świat z dużego ekranu. Plakat pełni wyłącznie funkcję ozdobną, ale czy ładny wygląd pokoju to zbędna rzecz?
Komiksy nigdy mnie nie bawiły, więc mój kontakt z nimi ograniczam do minimum. Jeśli oglądam jakiś film na podstawie komiksu, staram się dbać o to, żeby wiedzieć jak pomysł wyglądał na papierze. Wniosek z tego jest taki, że jeśli na postawie komiksu nie nakręcono filmu, to zapewne go nie znam. Smutne, ale prawdziwe. Książki traktuje trochę odrębnie, nie są dla mnie bibelotem, suvenirkiem, ale czymś zdecydowanie cenniejszym. Bezapelacyjnie zgadzam się z ich wartością. Gry komputerowe to niestety też nie moja bajka. Championship Manager to jedyna gra, która naprawdę mnie wciąga.
Różnie. Możliwe że nie przeczytałbym nigdy Lotu Nad Kukułczym Gniazdem gdyby nie film. Więc zdarza mi się czytać książki, ale tak w drugą stronę. Na podstawie, których filmy powstawały. Co do gier to nigdy nie kieruję się tym czy związana jest z filmem czy nie, jedynym znacznikiem jest jej faktyczna jakość. Dlatego ukończyłem jedynie Chronicles of Riddick, The Punisher, KotOR i jeszcze parę z universum SW (mały paradoks, Gwiezdne Wojny - filmy mi zwisają, grałem w więcej gier niż oglądałem filmów Star Warsowych. :)).
Parę plakatów chciałbym mieć, gdzie mogę dostać?
Parę plakatów chciałbym mieć, gdzie mogę dostać?
Na przykład tutaj:
http://www.allegro.pl/sea...&category=20625
http://www.eplakaty.pl/pl...ilmowe&kat_id=2
ale tego typu stron jest raczej dużo.
Jeśli film jest ekranizacją książki, to staram się ją przeczytać. Nic więcej. Jak chce plakat, to ściągam z neta, idę do punktu ksero, płacę 10zł i mam plakat w wielkim formacie Nic więcej nie kupuję. Próbowałem grać w Ojca Chrzestnego i powiedziałem sobie NIGDY WIĘCEJ
Jak chce plakat, to ściągam z neta, idę do punktu ksero, płacę 10zł i mam plakat w wielkim formacie :)
Wolne żarty.
Jeśli chodzi o tzw. merchandising to pod uwagę biorę jedynie plakaty oraz ew. pierwowzory literackie/komiksowe. Niestety, producenci nie zarobią na mnie wiele:)
[quote="D'mooN"]
Nie rusza mnie to, ale nie ukrywam że gdybym miał kaskę, to kupiłbym sobie parę wypasionych kolekcjonerskich figurek np ze Star Wars.
Lalke Barbi tez bys sobie kupil?
Lalke Barbi tez bys sobie kupil?
Nie wiem co odpowiedzieć, zatkało mnie.
Bez przesady, figurki to nie to samo co lalki. U mnie kolekcję dvd zdobi świetnie wyglądający Marv którego wygrałem w konkursie KMF-u. Nie ma może żadnego szczególnego przeznaczenia, ale zdążyłem go polubić.
Poza tym takie zbieractwo oczywiście w żadnym przypadku nie dotyczy wszystkich posiadanych filmów, a tylko ulubionych, tych z najlepiej wykreowanym światem, który naprawdę fascynuje. Wiadomo, że jeśli lubię jakiś film, ale NIE jestem jego maniakiem, to nie będę marnował pieniędzy na nic więcej niż dvd, ale jeśli ktoś naprawdę zwariował na punkcie filmu czy serii, to założę się że na pewno kupił coś więcej niż sam film i ma w swojej kolekcji np. nowelizację.
A jeśli nie, to jacyś ciency jesteście. No bez jaj, tylko ja tu składuję graty związane z ulubionymi filmami? Przecież bibeloty mają choćby taką zaletę, że zestawione ładnie się prezentują.
A ja mam kubek z Nazgulem
Ale tak w zasadzie nic nie zbieram, czasem jakiś plakat sobie sprawie (aktualnie wisi Pachnidło i Happy Tree Friends ) Jak bym miał kasę to bym sobie parę figurek kupił
Nie. Mam w ten sposób plakat American Gangster w pokoju. Kosztował mnie połowę taniej niż na Allegro i mam go pół roku wcześniej.
Na słabym papierze, w kiepskiej rozdzielczości. Nie mówiąc o tym, że pewnie rozmawiamy o druku czarno-białym.
Mam nieco inne podejście, bo mimo znakomitych dojść w kinie oraz dostępu do druku wielkoformatowego w pracy i tak jestem w stanie specjalnie zamówić plakat który szczególnie mi się spodoba. W końcu nie jest to rzecz którą zmienia się co tydzień.
Nie wiem co odpowiedzieć, zatkało mnie.
To mnie zatkalo. Dotad miales dosyc trzezwe spojrzenie na swiat. Po kiego ci jakies figurki? :)
A po kiego komuś solniczka za 50 PLN, obrazki na ścianie albo żyrandol zamiast drutu i żarówki?
Ładnych parę lat temu zbierałem wszystko, co związane było z SW, ale nowa trylogia mnie z tego skutecznie wyleczyła. Cała kolekcja rozeszła się, poza stojącą na honorowym miejscu figurką pilota TIE Fightera, którą wygrałem parę lat temu w jakimś konkursie wiedzy filmowej. ;)
Co innego plakaty, bo tych mam/miałem dosyć dużo. Je jednak zdobywam idąc do kina i ładnie się uśmiechając. ;)
Co innego plakaty, bo tych mam/miałem dosyć dużo. Je jednak zdobywam idąc do kina i ładnie się uśmiechając.
To mój sposób Panowie w kinie zawsze chcą mnie obdarowywać plakatami, z czego oczywiście chętnie korzystam (domyślam się jednak, że to nie ze względu na powalającą urodę, tylko dlatego, że chodziłam na seanse o 10 i nie musieli puszczać filmu dla pustej sali...)
Panowie w kinie zawsze chcą mnie obdarowywać plakatami
To kwiaty juz wyszly z mody? ;)
Moj kumpel to mial zawsze sposob na urodziwe staruszki w kasie podchodzil i walil teksta : "Kochana dobrodziejko czy sa moze jakies plakaty" nie ma bata zawsze wymiekaly
Nie mam więcej pytań...
Nigdy nie próbowałem drukować. Kiedyś udałem się pod Kino Moskwa i otrzymałem kilkanascie plakatów i zamierzam zrobić to ponownie
Nigdy nie próbowałem drukować. Kiedyś udałem się pod Kino Moskwa i otrzymałem kilkanascie plakatów i zamierzam zrobić to ponownie
to się nie zdziw, jak kina nie będzie
Być będzie, ale trochę inne. ;)
No tak... do Moskwy chodziło się na filmy, a potem nastała epoka Internetu i niektórzy trochę nie na czasie jeśli chodzi o kina. ;)
Podejrzewam jednak, że chodzi o Kino Moskwa w Kielcach, a to z tego co wiem działa dalej.
Działa i to całkiem nieźle. Ostatnio puszczają tylko dramaty. A co mnie smuci to mimo ze mają opinię kina niestandardowego, innego niż jakiś kinoplex czy cinema city to przed puszczaniem blockbusterów powstrzymać się nie mogą. Dlatego ogromnę moje zdziwienie było gdy obok posterów z Przypadku Harolda Cricka i Zodiaca spostrzegłem Harrego Pottera.
U nas też jest takie kino. Ale teraz obok wybudowali Multikino i tego kina zaraz nie będzie. :)
Ech. Takie kina przywołują wspomnienia Prawie jak Cinema Paradiso. Nie to co teraz
Przeniesione z wątku "Terminator: Salvation"
Po CO robi się takie rzeczy - żeby ośmieszyć film?
Ja zgaduję, że po to, żeby zarobić kasę, ale mogę się mylić Swoją drogą... na swój sposób kuszące.
Teraz już każdy wie skąd się wzięły uśmiechnięte T-600 w filmie. haha ta zabawka jest żałosna szkoda, że odnosi się do tak legendarnej serii filmowej(mówię tu o T1 i T2). Wiadomo, że jak dzieciom się film spodoba to będą chciały mieć swojego terminatorka w domu.
Myślę, że nie ma żadnej różnicy jak bardzo głupie zabawki powstaną inspirowane danym filmem. Jeśli T4 zamiecie, to co taki plastikowy terminatorek zmieni? Nagle film stanie się gorszy?
Czy ta zabawka ma guziczek, po naciśnięciu którego rozlega się głos "SILENCE! I kill you!" ?
A mnie się zabawka podoba. Kupiłbym Obcego zrobionego w podobnym stylu.
Chyba jeszcze nie ma, ale za to są dziesiątki innych, jak te:
Alien: http://www.hollywoodheroes.com/images/alienvcd.jpg
heh
O, muszę zdobyć takiego mini-xenomorpha!