wika
Jan Olbracht tak został opisany przez kronikarzy Miechowity i Wapowskiego:
„czujny, śmiały i opatrzony, w sprawach prędki, doskonałego rozumu, dowcipu wielkiego, w naukach, a osobliwie w historiach kochał się, krasomówca wielki w łacińskim i niemieckim języku, szczodrobliwością przeciwko ludziom rycerskim i wielkością umysłu wielu inszych celował”.
Obok tego wyidealizowanego portretu znajdują się i u współczesnych mu dziejopisów wysoce nieprzyjazne oceny jak ta, że mieszkańcom Królestwa był w najwyższym stopniu nienawistny. Historycy różnie oceniają Olbrachta i jego sposób rządów.
A jakie jest wasze zdanie??
Osobiście uważam, że był to władca humanista, który starał się realizować renesansową teorie władzy. Był człowiekiem bardzo dobrze wykształconym. Znał łacinę, niemiecki i włoski. Jan Długosz uczył go umiejętności wysławiania się i pisania mów do dygnitarzy świeckich jak i dostojników kościelnych. Zyskiwał także wiedzę od emigranta z Florencji Kallimacha. Był przygotowywany do objęcia najwyższego stanowiska w państwie. Ojciec angażował go często w rozwiązywanie jakiś problemów, którym Jan się przyglądał. Ambicji i żądzy władzy mu nie brakowało. Kiedy podczas zjazdu w Brześciu panowie litewscy prosili króla o namiestnictwo na Litwie któregoś z jego synów miał on nadzieje że zostanie mu powierzona ta funkcja. Niestety dla Olbrachta, Król się na to nie zgodził. Niebawem jednak w 1486r. objął godność zastępcy króla na Rusi z uprawnieniami wojskowymi i politycznymi. Miał tam za zadanie uporać się z tatarskimi oddziałami nękającymi kresy. Udało mu się to i stawał się on sławny i powszechnie szanowany. Charakteryzowano go jako bohaterskiego, odważnego, bardzo rycerskiego a także porywczego dowódcę.
na pewno był królem innym od wszystkich Jagiellonów, zupełnym zaprzeczeniem Władysława, z którym przyszło mu walczyć o koronę Węgier. Walkę tę przegrał za sprawą magnatów węgierskich, której bardziej odpowiadał władca, którym da się kierować (Władysław) aniżeli samodzielny i ambitny Jan Olbracht. Do jego klęski przyczynił się także ojciec, Kazimierz, który po zawarciu traktatu koszyckiego uznał Władysława za króla węgierskiego i zaprzestał wspierania Jana, który był pierwotnie jego kandydatem.
Jako król opowiadał się za silną władzą monarchy, stąd z ustępstwami na rzecz szlachty specjalnie się nie spieszył; dbał o to, by nie ucierpial interes państwa, w zagranicznych zmaganiach kierował się raczej zasadą utrzymania dziedzictwa Jagiellonów - tylko silne państwo mogło się liczyć.
Ocenianie go tylko przez pryzmat klęski na Bukowinie wydaje się krzywdzące. Brakowało mu szczęścia w realizacji ambitnych planów. Ostatnie linie epitafium zdają się to potwierdzać - miał wszystko: Potęgę, berło, wodzów - tylko szczęścia nie.
Olbracht rządził krajem w sposób typowy dla średniowiecza - objeżdżał swoje prowincje, sprawował w nich sądy i rozstrzygał o lokalnych sprawach.
Trzeba mu jednak przyznać, że był on wykształconym władcą renesansowym, który ubierał się nawet według mody zachodnioeuropejskiej.
Marzył o sławie i dla niej podejmował wielkie ryzyka, nie przerażał go nawet przykład Władysława Warneńczyka, który powstrzymywał innych Jagiellonów przed wojną z Turcją - podjął takie wyzwanie, ale po klęsce popadł w depresje.
Kiedy zaczął porządkować sprawy królestwa - zmarł.
Myślę, że był to władca ambitny, ale brakowało mu owego szczęścia jak mówił Edward, ale także czasu gdyż nie mógł on wykazać się swoją wielkością.
Znalazłam jeszcze inne cytaty określające Jana Olbrachta: "Namiętnością i chuciaom jako człowiek wojskowy folgował [...] na cielesna miłość był poniekąd natarczywy, a wżdy jednak nieżonatym umarł."
"Był wysokiego wzrostu, oczu piwnych, na twarzy z pewnym wyrzutem i wysiekiem. Tęgi, kościsty i silny, około piersi, rąk i nóg gęstszym, na głowie rzadkim, włosem okryty [...]."
Tego króla nie można oceniać jednoznacznie. Klęska w Bukowinie wcale nie była tak krwawa jak się zdaje. Teraz najczęściej oceniamy Jana patrząc tylko na to wydarzenie i na przywileje, które nadał szlachcie, po raz kolejny zwiększając jej rolę w państwie. Ale nie można zapomnieć, że Olbracht miał też swój pozytywny wkład w państwo. Od 1493 roku zaczął regularnie zwoływać na posiedzenia i obrady sejm walny koronny, odnawiał przywileje nadane miastom. W 1495 roku przyłączył do kraju ziemię płocką i wiską, które do tej pory były tylko lennami. Również jeśli chodzi o zakon krzyżacki, król dbał aby należycie wypełniał on swoje zobowiązania. Tak więc są i dobre i złe strony jego panowania. Ale w całej historii Polski nie było władcy idealnego.
Walkę tę przegrał za sprawą magnatów węgierskich, której bardziej odpowiadał władca, którym da się kierować (Władysław) aniżeli samodzielny i ambitny Jan Olbracht.
Magnateria węgierska (w tym największy przeciwnik Jana, Zapolya) rzeczywiście obawiała się silnej władzy jaka była by sprawowana przez Olbrachta.. Oznaczało to że musiał mieć on silną pozycję i wizerunek silnego monarchy. Koronę, tak wiec dostał Władysław nazywany „król dobrze” ze względu na jego słaby charakter. Jan z Głogowa, profesor Uniwersytetu Krakowskiego, na wiadomość o koronacji Władysława na króla Węgier miał podobno wykrzyczeć: „Biada wam, Węgrzy, i całemu chrześcijaństwu, skoro ukoronowaliście tego wołu”.
w katedrze na Wawelu, w kaplicy Czartoryskich, można zatrzymać się i popatrzeć na klęczącego Jana Olbrachta na tryptyku, przedstawiającym ukrzyżowanie. Co ciekawe, kiedy kościół Mariacki został pozbawiony ołtarza Wita Stwosza, tryptyk z królem był właśnie na jego miejscu.