wika
Myślę że temat wart jest założenia.
Czy dyktator, który mógł wykorzystac wszelkie dostępne środki organizacji cywilnych i wojskowych potężnego państwa (oczywiście ponoszącego straty w wyniku działań wojennych) jakim były Niemcy, mógł popełnic samobójstwo?
Uwazam, ze tak. Dla takiej osoby lepiej jest popełnic samobójstwo niz dostać sie do niewoli i zostac skazanym przez sad za swoje zbrodnie
Uwazam, ze tak. Dla takiej osoby lepiej jest popełnic samobójstwo niz dostać sie do niewoli i zostac skazanym przez sad za swoje zbrodnie
Sęk w tym że istniała jeszcze jedna alternatywa: ucieczka do neutralnego kraju.
Zgadzam się tu z powyższymi sugestiami Szanownego kolegi Marcysia.
Gdyby samobójcza śmierć A. Hitlera była w jakikolwiek sposób faktycznie i w miarę wiarygodnie potwierdzona, to dziś niemielibyśmy aż tylu wątpliwości.
Niestety, można mieć wrażenie że wraz z upływem lat przybywa nam coraz więcej wątpliwości w tym temacie.
Pamiętam że jakieś kilka miesięcy temu jeden z dzienników (bodaj nawet amerykańskich), opublikował artykuł z którego jasno wynikało że służby wywiadowcze USA doskonale wiedziały gdzie, pod jakimi adresami i nazwiskami ukrywają się poszukiwani do dziś zbrodniarze hitlerowscy.
Jeśli tak było naprawdę, to można przypuszczać iż śmierć A. Hitlera była również doskonale zaplanowaną i spreparowaną fikcją.
Powiem więcej z biegiem lat coraz więcej świacdczy o tym iż Adolf Hitler umknął z Berlina. Nie jest to dla mnie wielkim zaskoczeniem skoro udało się to wielu nazistom dlaczego ich przywódca miałby popełniać samobójstwo...
Witam
Osobiście uważam, iż honor Hitlera w tej kwesti przesądza sprawę. Człowiek o takiej psychice, uwielbienu dla własnej osoby, który doszedł do przywódczej potęgi nad zjednoczonym narodem niemieckim, nie wytrzymał by sytuacji w której musiał by się ukrywać. To oznaczało by dla niego większe upokożenie niż przeżywał będąc młodym człowiekiem gdy tułał się po ulicach Wiednia czy Monachium. Wszystko, czemu się przeciwstawił, trawiło jego idee i jego ukochany kraj.
A jednak nie zgodzę się z z moim przedmówcą.
Otóż inaczej postrzegać należy Hitlera jako potencjalnego żołnierza który za swój udział podczas walk na froncie I Wojny Światowej gdzie walczył jako ochotnik, aż dwa razy był odznaczony Krzyżem Żelaznym, a inaczej jako przywódcę i dyktatora III Rzeszy.
Wiemy przecież i to ponad wszelką wątpliwość że Hitler (na przykład) z 1936/39r. a Hitler z 44/45r. to jakby dwie różne osobowości.
O ile w pierwszej fazie swoich rządów Hitler potrafił swoją odwagą polityczną porwać za sobą potężną rzeszę ludzi, o tyle znakomita większość z nich wraz z jego najbliższym otoczeniem zarzucała mu szaleńczy fanatyzm do obłędu włącznie którymi to szaleństwami chciał całkowicie unicestwić naród niemiecki.
Zresztą sam Hitler powiedział (cytowane z pamięci) pod koniec wojny m. in. że:
- naród niemiecki nie sprostał i nie wywiązał się z nałożonych na niego zadań, dlatego niema dla niego żadnej litości.
Ci który przeżyją hańbę przegranej wojny będą tylko pośrednim sortem nie godnym tego by żyć.
No przecież to nie są słowa człowieka będącego przy zdrowych zmysłach.
Ponadto te jego mrzonki o cudownej broni Wunderwaffe która miała jednoznacznie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść III Rzeszy, a w którą to broń Hitler najprawdopodobniej sam nie wierzył, są w moim przekonaniu kolejną oznaką histerycznego szaleństwa spowodowanego strachem przed niechybną śmiercią czy obawą o własną skórę.
Wreszcie - swego czasu dosyć dużo mówiło się i pisało o tym, jakoby Hitlerowi udało się wymknąć z oblężonego Berlina i uciec do Argentyny.
Co prawda nikt do tej pory jednoznacznie nie potwierdził tej hipotezy, ale też nikt jednoznacznie jej nie zaprzeczył.
moim zdaniem hitler mógł przeży wojnę a ciała ponoc spalone mogli podłoży inne osoby nikt wtedy nie badał dna, jeżeli miałby się zabic to czego tego nie zrobił np.3 miesiące przed końcem wojny??? już wtedy losy były przesądzone . myśle że uciekł z niemiec ale i tak długo nie pożył
Witam.
Z pewnym zdumieniem przeczytałem twierdzenia o rzekomej ucieczce Hitlera z oblężonego Berlina.
Proszę szanownych przedmówców – wszystkie plotki o ucieczce Hitlera pochodzą bezpośrednio od władz sowieckich i samego towarzysza Stalina.
Towarzysz Stalin, wierzył że Hitler żyje i uciekł z Berlina. Opierał się na trzech stwierdzeniach,
że wszyscy świadkowie zapewniający, iż widzieli spalenie zwłok, mówili nieprawdę,
że rankiem 30 kwietnia 1945 Tiergarten (na osi wschód-zachód) opuścił lekki samolot,
że kilka godzin później z portu w Hamburgu wypłynęła łódź podwodna.
Cała sowiecka machina propagandowa i działania specjalnych grup operacyjnych NKWD były nastawiona by to udowodnić. Rosjanie opanowali teren Kancelarii Rzeszy, rankiem 2 maja 1945 roku. Wprawdzie słyszeli już o śmierci Hitlera, lecz zbytnio temu nie wierzyli. W ogrodzie znaleźli od 13 do 15 mniej lub bardziej spalonych szczątków zwłok. Wśród nich jednak nie było takich troje by można zidentyfikować jako szczątki Hitlera. Cóż więc robią – spreparowali „zwłoki Hitlera”. 4 maja „Hitler” na tle ruin Kancelarii Rzeszy został przedstawiony światu. Lecz nawet dla samych Rosjan było to szyte zbyt grubymi nićmi i po kilku dniach, określono te zwłoki mianem sobowtóra Hitlera.
Nie ma co wspominać o dalszych „znaleziskach” kolejnych zwłok Hitlera, czy wsłuchiwać się w opis u nadwornego „historyka” Biezymienskiego – „jak żołnierz Iwan Czurakow z leja po bombie wyciągnął za nogę straszliwie zniekształcone zwłoki Hitlera”.
Zwłok A. Hitlera nigdy nie odnaleziono, lecz po dokładnych badaniach ziemi w ogrodzie Kancelarii Rzeszy, m. in., Rosjanie przesiewając piasek w ogrodzie Kancelarii Rzeszy przez podwójne sita, w dniach 4 – 8 maja 1945 roku, to:
- złoty górny mostek z licowaniem porcelanowym
- całą kość dolnej szczęki z zębami i mostkami
- małą złotą plombę
- dolny mostek ze sztucznej żywicy ze złotą koronką
- Żelazny Krzyż I kl
- złota odznaka partyjna.
Podejdźmy do sprawy na podstawie zeznań świadków, którzy identyfikowali dla Rosjan fragmenty szczęk. Stan uzębienia Hitlera i jego żony, znało troje ludzi:
prof. dr Johann Hugo Blaschke – aresztowany 20 maja 1945 r., przez grupę CIC 3 Armii amerykańskiej,
pani Käthe Heusermann (pomoc dentystyczna) i Fritz Echtmann (technik dentystyczny), jego współpracownicy, aresztowani w maju 1945 r., przez Rosjan.
Blaschke podczas swoich kilkakrotnych zeznań mylił szczegóły dotyczące leczenia uzębienia Hitlera, niemniej sporządził dosyć dokładne szkice i rysunki prac jakie wykonywał. Jego zeznania nie pokrywały się z zeznaniami Käthe Heusermann i Fritz Echtmann.
Pani Käthe Heusermann, będąc w niewoli sowieckiej, nie tylko rozpoznała pokazane jej szczątki szczęk i mostków, lecz również dokładnie opisała sposób ich wykonania. Fritz Echtmann również rozpoznał wykonane przez siebie fragmenty jako należące do A. Hitlera i E. Braun-Hitler.
Oczywiście zawsze można wątpić w autentyczność tych znalezisk, lecz i tu z pomocą przyszedł przypadek. Zdjęcia rentgenowskie zębów Hitlera z dnia 19 września i 21 października 1944 roku, które zostały odnalezione w 1972 roku w National Archive w Waszyngtonie i w pełni potwierdziły dokładność zeznań Heusermann i Echtmanna.
Dalej, mamy zeznania naocznych świadków:
Linge, Kempa, Günsche – palili zwłoki Hitlera i Ewy.
Goebbels, Bormann, Krebs, Burgdorf – byli świadkami palenia zwłok.
Hofbeck, Karnau, Mansfeld, Mengershausen – ludzie z RSD świadkowie palenia.
Karnau, Mansfeld, Mengershausen – widzieli końcowy proces palenia a później to o pozostało.
„Grabarz” pozostałości Ewald Lindloff niestety zginął i już nam nic nie powie.
Wszyscy w/w złożyli zeznania pod przysięgą, (bez Goebbelsa, Bormanna oczywiście), te zeznania są nadal w archiwach niemieckich.
Przez wiele lat Rosjanie utrzymywali ze posiadają czaszkę Hitlera, a skoro byli w jej posiadaniu, to możemy zadać sobie kilka pytań:
- Rosjanie nigdy nie pokazali czaszki Hitlera, dlaczego ?
- po co wyłamywano z czaszki Hitlera , górny mostek z żółtego metalu, składający się z dziewięciu zębów i z osmalonej dolnej szczęki, składający się z piętnastu zębów ? (wg Biezymienskiego).
- gdzie jest zdjęcie czaszki z górną szczęką lub bez niej ?
- a właściwie po co by miano wyłamywać szczęki , w jakim celu ?
Czy oni wszyscy kłamią, łącznie z Rosjanami ?
Jeżeli tak, to po co przetrzymywali u siebie naocznych świadków ponad 10 lat w niewoli ?
Idźmy dalej. Możemy przypuszczać, że to sami Rosjanie spreparowali długo po wojnie „rzekome” szczątki A. H. i spreparowali zeznania świadków.
Lecz i to nie trzyma się logiki, gdyż w 1955 r. wypuścili z niewoli i naocznych świadków spalenia zwłok Hitlera, jak i Käthe Heusermann oraz Fritza Echtmanna. Mało tego, informacja o tym co znaleźli Rosjanie z pozostałości po Hitlerze i Ewie Braun, po raz pierwszy pojawiła się … 9 lipca 1945 roku w londyńskim „The Times”, gdzie na stronie 3 można było przeczytać zeznania pani Heusermann i Ehtmanna, którym jednak wówczas nikt nie wierzył !
Dopiero śmierć Stalina, pozwoliła na mówienie prawdy, choć i tu, Rosjanie do dziś dnia upierają się przy wersji śmierci A.H. przy pomocy trucizny a nie broni palnej.
I na koniec jeszcze jedna sprawa. Hitler w 1945 roku, fizycznie był ruiną człowieka. Siwe włosy i wąsy, postępująca choroba Parkinsona, zgarbiona sylwetka i niepewne ruchy. Możemy zobaczyć to na własne oczy oglądając film z ostatnich jego urodzin, podczas gdy dekorował żołnierzy i członków HJ, w ogrodzie Kancelarii Rzeszy. Mamy też wspomnienia ludzi, którzy byli u niego w 1945 roku, po kilku latach nie widzenia go i byli przerażeni jego widokiem. Ten człowiek, gdy stracił ostatnia nadzieję na konflikt w łonie koalicji, przez co Niemcy miały być uratowane, nie miał po prostu po co żyć. Stracił wszystko, cóż więc mu pozostało jak śmierć i wybrał ja przy pomocy pistoletu.
Sposób śmierci Hitlera, dzisiaj jest już udokumentowany i nie budzi najmniejszej wątpliwości.
Pozdrawiam.
Dla mnie śmierć Hitlera wcale nie jest do końca udokumentowana. Fakt tą niby czaszkę Hitlera widziałęm przy okazji filmu o Placu Czerwonym i znajdującym się tam muzeum pokazywanym na Discovery. Dla mnie trochę nie zrozumiałe jest to że wielu wysokich urzędników nazistowskich (np Eichmann) zbiegło a sam Hitler nie.
Fakt tą niby czaszkę Hitlera widziałęm przy okazji filmu o Placu Czerwonym i znajdującym się tam muzeum pokazywanym na Discovery.
Również widziałem ten program.
Co do szerokiej wypowiedzi kolegi Svena, który doskonale jest zaznajomiony z tematem: może była to doskonale przeprowadzona operacja wykonana przez służby wywiadowcze III Rzeszy? Jeżeli zdajemy sobie sprawę że obce wojska niebawem dotrą do stolicy, możemy odpowiednio wcześniej rozpocząc fabrykowac odpowiednie scenariusze, aby wprowadzic w błąd nie tylko wrogów ale również własnych obywateli którzy będą bronic stolicy do końca (oraz oczywiście wodza który się w niej znajduje).
Witam.
Również widziałem program na Discovery, gdzie pokazano po raz kolejny pozostałości po A.H.
Cóż tam pokazano – pudełko na dyskietki, a w nim w pudełku po cygarach (mam nadzieję ze nie mylę szczegółów), owinięte w gałganki czy jakieś szmatki wymienione już wcześniej przeze mnie fragmenty szczęki i A.H. i Ewy.
Problem dotyczący uwiarygodnienia śmierci Hitlera.
Pomijam już sam fakt że urzędowy dokument potwierdzający jego śmierć pojawił się w 1956 roku, po blisko czteroletniej rozprawie i przesłuchani m. in. 42 świadków, a których 13 powróciło dopiero w 1955 roku z sowieckiej niewoli.
Możemy pominąć też i zeznania naocznych świadków, w tym i tych którzy nieśli jego ciało jak i tych którzy je palili.
W takiej sytuacji należałoby zadać sobie pytanie – jaki cel miałoby wywiezienie Hitlera z Berlina ?
Jako polityk i przywódca III Rzeszy był skompromitowany i nikt przy zdrowych zmysłach nie prowadziłby z nim jakichkolwiek rozmów, zwłaszcza przy zdecydowanym sprzeciwie Rosjan.
Dalej – co mógłby on zaproponować w zamian za swoją wolność ? Odpowiem krótko – NIC.
Nie miał on bowiem dostępy ani do dokumentacji wywiadowczej, jak również do szczegółowych danych dotyczących ewentualnego ukrycia zarówno skarbów jak i lokalizacji kont bankowych.
Dalej – to wbrew jego woli, rozmowy dotyczące ratowania przemysłu i gospodarki III Rzeszy, jak i ewentualnych panów działalności po wojnie, prowadzono bez jego wiedzy i zgody. (wyjątek rozmowy Wolffa we Włoszech, które miały jego akceptację).
Dalej – ukrycie dla samej zasady ? Bez sensu.
Był naprawdę wrakiem – fizycznie - człowieka, a do tego runął cały jego świat, jego marzenia i światopogląd. Komu mógłby się więc on jeszcze przydać. Przecież gdyby żył zawsze istniało niebezpieczeństwo jego schwytania, a takiej sytuacji runęła by cała linia obrony przed MTN.
Nie można by „zwalić” całej winy za zbrodnie i rozpętanie wojny ludobójczej na Führera i powoływaniu się na tzw. „Führerprinzip”.
Dalej ewentualny świadek Hitler przed sądem, współpracy kapitału międzynarodowego w utrzymywaniu i rozwoju NSDAP, to ujawnienie kulis Monachium i pakty Ribbentrop – Mołotow. Komu było to potrzebne ? Jego śmierć rozwiązła wiele problemów, zarówno dla samych Niemców jak i zwycięskiej koalicji.
Oczywiście możemy również wątpić czy nie wierzyć w dokumentację jaka nam zaprezentowali Rosjanie jak również w zeznania naocznych świadków. Możemy mówić o fałszerstwach, prowokacji czy też spiskach, tylko w imię czego. Dla samego ocalenia jego osoby, czy liczenia na jego przyszły udział w budowie IV Rzeszy. W 1945 roku, miał 56 lat, zniszczone zdrowie, o reputacji nie wspomnę, co on mógł jeszcze zrobić. Niemcy po przegranej wojnie, to kraj zniszczony gospodarczo a ludność cierpiąca głów. Kto by jeszcze raz za nim poszedł !
Z tego co wiem Amerykanie i Brytyjczycy mieli fioła na punkcie możliwości odbudowania nazizmu. Bali się Werwolfu , Twierdzy Alpejskiej itp. Dziś już wiadomo że nic takiego nie było możliwe jednak nie wiem czy wtedy było to tylko gadanie pod publiczkę czy nrzeczywiście Alianci brali możliwość odbudowania nazizmu na poważnie. Jeśli tak to życie Hitlera miałoby znaczenie.
Trudno się nie zgodzić z kolegą iż Hitler był schorowany i załamany jednak mam wątpliwości co do tego czy nie miał możliwości finansowych aby zbiec z Berlina.
Dalej – ukrycie dla samej zasady ? Bez sensu.
Raczej ucieczka przed odowiedzialnością.
Witam.
Cenię i szanuję każde zdanie, nawet najbardziej kontrowersyjne, jednak pod warunkiem jego udokumentowania.
W tym przypadku, oczywiście macie prawo się ze mną nie zgadzać, lecz fakty są faktami. Po śmieci Stalina, Rosjanie wypuścili bezpośrednich świadków spalenia zwłok A.H. i Ewy w 1955 roku, jednocześnie uznając ich zeznania. Mamy zdjęcia rentgenowskie zębów Hitlera, mamy fragmenty jego mostków dentystycznych, mamy zeznania ludzi którzy to wykonali.
Wszyscy zwolnieni potwierdzili swoje wersje zeznań, przed sądem niemieckim w 1956 roku, a więc po 11 latach niewoli.
Dlaczego mieli więc kłamać ? Przecież nie było w tym czasie nawet cienia nadziei na powstanie IV Rzeszy, wszak istniała już Republika Federalna, gdzie byli zbrodniarze wcale nie mieli tak źle, żyjąc sobie spokojnie i pracując, często nawet na podobnych stanowiskach jak w czasie wojny. Było NATO, istniała armia niemiecka, oczyszczona przecież z zarzutów (Wehrmacht), a do służby przyjmowano byłych SS-manów do stopnia SS-Standartenführera. Narażać to wszystko, dla kogoś kto i tak – nawet gdyby się pojawił – nie miał już żadnego znaczenia, to raz, a po drugie – wszyscy już dawno „zapomnieli” okres wojny.