wika
Jak wszystkim wiadomo zamachów na Hitlera było przygotowywanych kilka. Jeden zamach na Hitlera był planowany przez polskie podziemie w 1939 roku, ale uznano że nic by to nie zmieniło i zaniechano go . Ale są i inne i dobrze by było je przybliżyć.
W książce Pt. Druga Wojna Światowa" Martina Gilberta wycztałem o zamachu na Hitlera 8 listopada w Monachium w 1939 roku. Hitler przybył do Monachium by uczcić 16 rocznicę nieudanego puczu. Uroczystości rocznicowe zaplanowano w piwiarni. Hitler chciał zdążyć na spotkanie z generałami, chcąc omówić plany nowego terminu ofensywy na Zachodzie. Osiem minut po wyjściu Hitlera eksplodowała bomba, która ukryta była w jednej z kolumn, tuż za miejscem gdzie Hitler przemawiał. zginęło siedem osób, a ponad sześdziesiąt zostało rannych.
Gdy otrzymał wiadomość o zamachu będąc wtedy już w pociągu do Berlina powiedział- " Teraz jestem całkowicie szczęśliwy- Fakt, iż opuściłem piwiarnię wcześniej niż przewidywano o czymś świadczy. Opatrzność chce, abym osiągnął swój cel
Sprawcę zamachu pojmano tego samego dnia w Konstancji, podczas przekraczania granicy niemiecko - szwajcarskiej.
Był nim Johann Georg Elser, 36-letni zegarmistrz, którego zwolniono z obozu koncentracyjnego Dachau. Wysłano go teraz do Sachsenhausen jako specjalnego więźnia Hitlera.
Był nim Johann Georg Elser, 36-letni zegarmistrz, którego zwolniono z obozu koncentracyjnego Dachau.
Dodajmy komunista.
Ciekawe dlaczego potraktowano go tak łagodnie...
Dodajmy komunista.
Ciekawe dlaczego potraktowano go tak łagodnie...
Istnieją dowody że ten zamach był mistyfikacją przeprowadzoną przez SS . Chodziło o to aby naród uwierzył że Hitler ma posłannictwo dziejowe, jest chroniony przez opatrznośc.
Dodajmy komunista.
Ciekawe dlaczego potraktowano go tak łagodnie...
No nie wiem czy tak łagodnie, gdyż został w kwietniu 1945 roku zabity w tym obozie. :
13 czerwca 1943 roku, gdy Hitler przebywał w Winnicy, przygotowując się do powrotu do Wilczego Szańca, też przygotowywano zamach na Hitlera.
Było wiadomo że Hitler wyląduje na chwilę w Smoleńsku, aby odwiedzić kwaterę Grupy Armii Środek.
"W Smoleńsku generał major Henning von Tresckow i jego adiutant porucznik Fabian von Schlabrendorff, przywódcy niezadowolonych oficerów, postanowili zabić Hitlera, za pomocą ukrytej w paczce bomby. Bombę przekazano jednemu z oficerów, który towarzyszył Hitlerowi podczas lotu do Wilczego Szańca, oficer ten nie był wtajemniczony w spisek- powiedziano mu, że paczka zawiera podarunek- dwie butelki likieru- dla jednego z wysokich rangą oficerów w Kętrzynie.
Paczkę zabrano na pokład samolotu i Hitler odleciał na zachód. W Berlinie inni spiskowcy, wśród nich pułkownik Hans Oster, szef sztabu kontrwywiadu i jego zastępca Hans von Dohnanyi, czekali na hasło " Blitz " które było sygnałem do przejęcia władzy w stolicy. Bomba zegarowa miała eksplodować w okolicach Mińska. Lecz dwie godziny po starcie w Smoleńsku samolot dotarł do Wilczego Szańca, bez żadnych incydentów. Spiskowcy, którzy odzyskali paczkę, odkryli, że bomba miała uszkodzony detonator. Operacja " Blitz " zakończyła się fiaskiem "
Tak więc kolejny zamach przynosi fiasko.
Druga Wojna Światowa" Martina Gilberta
Operację zabicia Hitlera mieli też przeprowadzić Polacy z Gryfa Pomorskiego - chcieli wysadzić pociąg z Hitlerem koło Chojnic, o ile mi wiadomo. Nie udało się.
To chyba najciekawszy z nieudanych zamachów na Hitlera.
"Jest wielce prawdopodobne, że na początku października 1939 roku, polski oficer zwykłą minerską zapalarką podłączoną kablem do skrzyń z trotylem, mógł zmienić losy Europy - a może świata...
Szansa taka pojawiła się w czwartek, 5 października 1939, w dniu triumfalnego wjazdu Adolfa Hitlera do Warszawy...
Przez polską wioskę mknie kawalkada samochodów Führera. Dla celów propagandowych we wrześniu 1939, Hitler kilka razy opuszczał pociąg specjalny "Amerika" i odwiedzał swoje oddziały "na polu walki". Czoło kolumny otwiera pancerny samochód rozpoznawczy Sd.Kfz 221, w ślad za nim jedzie kolumna kuloodpornych Mercedesów G4a, należących do ścisłej ochrony Hitlera: Führerbegleitskommando.
Tydzień wcześniej, w czwartek, 28 września 1939, o godz. 13:15 na terenie fabryki Škoda w Rakowie gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba podpisał się pod aktem kapitulacji wojskowej załogi Warszawy. Dokument ten składał się z sześciu artykułów dotyczących zobowiązań obu walczących stron. Mówił on o kapitulacji "twierdzy Warszawa" - mimo stanowczych protestów strony polskiej przeciw temu sformułowaniu. W myśl postanowień Wojsko Polskie, po złożeniu broni i amunicji, winno do wieczora 29 września 1939 rozpocząć wymarsz z miasta. Oficerom pozostawiono prawo zachowania białej broni. Cywilne władze miasta zobowiązano do ochrony budynków i gmachów publicznych, rozebrania barykad, ugaszenia pożarów, rozbrojenia ludności, uruchomienia administracji, urzędów i placówek handlowych, wprowadzenia zakazu działalności organizacji i partii politycznych oraz... wskazania 12 zakładników "celem zabezpieczenia przed aktami sabotażu".
W niedzielę, 1 października 1939, do stolicy wmaszerowały niemieckie oddziały 10. Dywizji Piechoty, wchodzącej w skład oblegającej Warszawę 8. Armii. Tego dnia o godz. 15:00 na pl. Piłsudskiego odbyła się pierwsza defilada, którą przyjmował dowódca dywizji gen. Conrad von Cochenhausen - mianowany Komendantem Wojennym Miasta. Cztery dni później, 5 października o godz. 11:30 na Okęciu wylądował samolot z Adolfem Hitlerem. Od rana w podziemiach Ratusza trzymano w zamknięciu 12 zakładników wyznaczonych przez Komitet Obywatelski [oprócz tej grupy, której nazwiska ogłoszono w prasie, Niemcy zatrzymali "po cichu" dalszych 400 zakładników]. Policja niemiecka i wojsko oczyściły z ludzi główne arterie miasta. Warszawiacy oficjalnie o wizycie Hitlera w swoim mieście dowiedzieli się dopiero dwa dni później, ale niektórzy byli do niej przygotowani już wcześniej...
Trasa, którą Hitler wraz ze swoją świtą jechał wówczas w kierunku Alei Ujazdowskich i placu Na Rozdrożu, gdzie miał przyjąć defiladę zwycięskiego Wehrmachtu, prowadziła Nowym Światem, nad przecinającym jego jezdnię rowem przeciwczołgowym, wykopanym w czasie oblężenia Warszawy w pobliżu skrzyżowania tej ulicy z Alejami Jerozolimskimi, mniej więcej na wysokości obecnego gmachu Giełdy [dawne KC PZPR].
Przejazd przez pl. Piłsudskiego. Po tej wizycie plac otrzymał nową nazwę: "Sachsenplatz" [plac Saski], zmienioną w "rocznicę zwycięstwa" - we wrześniu 1940 - na "Adolf Hitler Platz".
Po wkroczeniu Niemców, rów zgodnie z postanowieniami umowy kapitulacyjnej, został zasypany przez żołnierzy WP. Tylko kilka osób wiedziało, że w rowie tym, podobnie jak i na wielu innych pozycjach obronnych, znajdował się materiał wybuchowy: 500 kg trotylu w skrzynkach oraz pewna ilość amunicji artyleryjskiej. Płk Ludwik Hickiewicz, d-ca oddziałów saperskich usuwających barykady i zasypujących okopy i rowy wiedział, że powstała już tajna organizacja zbrojna, mająca kontynuować walkę w Podziemiu i że materiały wybuchowe będą jej potrzebne.
Przekazał więc Komendantowi Głównemu SZP, generałowi Michałowi Tokarzewskiemu-Karaszewiczowi, na jego zresztą rozkaz, plan Warszawy z zaznaczonymi na nim miejscami ich ukrycia wraz z zapytaniem, co zrobić ze skrzyniami ukrytymi pod Nowym Światem. Generał polecił zostawić je na miejscu, połączyć kablem, jego końcówki odprowadzić do piwnicy jednego ze zrujnowanych domów w sąsiedztwie i czekać na dalsze rozkazy...
5 października 1939, gdy pod Kockiem walczyły jeszcze wojska gen. Franciszka Kleeberga, nad tym potężnym ładunkiem, przysypanym ziemią i przesłoniętym prowizorycznie wykonaną nawierzchnią, przejechał Führer III Rzeszy Adolf Hitler. Dlaczego oficer czuwający w pobliskiej piwnicy nie odpalił ładunków?
Istnieją dwie wersje przebiegu ówczesnych wydarzeń.
Według pierwszej wersji oficer dlatego nie odpalił ładunków, bo nie otrzymał rozkazu - którego nie wydano z obawy o niemieckie represje [obawa o los wziętych zakładników].
Druga wersja nieco odbiega od pierwszej: nie otrzymał rozkazu dlatego, że znajdujący się na ulicy obserwatorzy, którzy mieli w odpowiednim momencie dać saperowi sygnał, zostali usunięci przez Niemców opróżniających z niepowołanych osób trasę przejazdu Hitlera.
Obie wersje jednak wyraźnie mówią, że podczas przejazdu kordonu samochodów, z których jeden wiózł Hitlera Nowym Światem, kilka metrów od ulicy, siedział ukryty w piwnicy polski oficer saper.
Wiadomo, że oficerowie przygotowujący akcję, obawiali się niemieckich represji. Na początku października 1939 nikt nie mógł przewidzieć, jak wielkie, w niedalekiej przyszłości, ciosy spadną na mieszkańców Warszawy [np. Wawer].
Podobno kilka dni później saperzy z SZP ładunki te rozbroili, a skrzynki z trotylem i amunicją przenieśli w inne miejsce.
Która z tych wersji jest prawdziwa? Tego nie dowiemy się już nigdy - nie żyją już główni bohaterowie tych wydarzeń, a ich fragmentaryczne relacje spisane po wojnie, w wielu punktach są ze sobą sprzeczne i niemożliwe do zweryfikowania.
Czy "akcja Hitler", mogła być decydującą akcją rodzącego się właśnie polskiego podziemia? Oczywiście dzisiaj, siedząc w wygodnych fotelach i mając wgląd w historię, możemy spokojnie "gdybać". Czy gdyby 5 X 1939 Hitler wyleciał w powietrze, straty mieszkańców stolicy były by porównywalne z tymi, które przez kolejne 5 lat ponieśli? Wszak ocenia się, że w czasie II Wojny Światowej poległo lub zostało zamordowanych około 800.000 warszawiaków."
Czy II Wojna Światowa trwała by tak długo?
Te pytania oczywiście pozostaną również bez odpowiedzi, bo odpowiedzieć na nie nie sposób... Mogą stanowić jedynie materiał wyjściowy dla pisarzy fantastyki politycznej..."
Tekst wkleiłem ze stronki Whatfora.
http://www.whatfor.prv.pl/
Właściwie "odpowiedniejszą" karą w świetle panujących w III Rzeszy realiów byłaby kara śmierci...natychmiast.
Tak ale jego trzymano dlatego że on ten zamach przeprowadził jak Hitler był prawie u szczytu władzy. Dlatego został więźniem specjalnym Hitlera.
Oficer armii niemieckiej, baron Axel von dem Bussche, podjął się próby zabicia Hitlera, w czasie prezentacji nowego płaszcza wojskowego, który Hitler chciał obejrzeć. Von dem Bussche miał w jednej z kieszeni umieścić bombę i gdy Hitler będzie oglądał płaszcz zdetonować ja, zabijając siebie i Hitlera. Pokaz jednak wielokrotnie przekładano, na późniejszy termin, podczas jednak niepomyślnego zbiegu okoliczności modele płaszcza zostały zniszczone w Berlinie podczas listopadowych nalotów.
Von dem Bussche powrócił później do czynnej służby na ost froncie, gdzie został ranny.
21 marca 1943 roku miała miejsce kolejna próba zamachu na Hitlera. W Berlinie Hitler planował wizytę na wystawie z ekspozycją zdobytej sowieckiej broni.
Spiskowcy z kręgów wojskowych nie zrażeni niepowodzeniem próbowali podjąć kolejną próbę zabicia Hitlera.
Zamachowcem miał być generał major baron von Gersdorff. Generał miał wtedy służbę na wystawie i zaproponował, że przeprowadzi zamach samobójczy. Miał włożyć bombę do kieszeni płaszcza i zdetonować ją, gdy Hitler będzie przechodził obok.
Gersdorf został pouczony przez generała Trescowa, a von Schlabrendorff rozpoczął poszukiwania odpowiedniej bomby, ze specjalnym zapalnikiem, który zdetonuję ją po dziesięciu minutach. Jego starania nie przyniosły jednak efektu i zamach odwołano.
Najsłynniejszy zamach na Hitlera zorganizował niemiecki oficer Claus von Staufenberg 20 liopca 1944 r w Wilczym Szańcu. Można obejrzeć o tym film gdzie narratorem jest nie kto inny jak Wołoszański :twisted:
Najsłynniejszy zamach na Hitlera zorganizował niemiecki oficer Claus von Staufenberg 20 liopca 1944 r w Wilczym Szańcu.
Tak ten zamach był najsłynniejszym zamachem na Hitlera, w dodatku miał szanse się udać, tylko zbieg okoliczności sprawił że Hitler uszedł z życiem. Ale i sami spiskowcy byli niezdecydowani. Przecież mogli działać, tak jakby zamach się udał. :sad:
PS witam kolegę Mchała.
Właśnie tak. Była 10 gdy Stauffenberg wsiadł do swojego samolotu na podberlińskim lotnisku. Dwie godziny później był już w Wilczym szańcu. Pierwotnie "Czarna orkiestra"(Stauffenberg do niej należał) planowała iż owa konferencja odbywać będzie się w bunkrze głęboko pod ziemią, ale przypadek sprawił, iż w ostatniej chwili Hitler zdecydował się na drewniany barak. Czytałem dużo o tym zamachu i zauwarzam pewną nieścisłość. W jednym źródle pisze ,że Stauffenberg włożył obie bomby do swej teczki, mimo, że jedna nie była uzbrojona, a w drugi iż tylko jedną Zapewne gdyby nie ten generał który przestawił teczkę za róg stołu Hitler nie miał by najmniejszych szanas przeżycia. Ale niestety stało by się inaczej Tuż po zamachu Hitler jakby w szoku powtarzał:" Uratowała mnie opaczność" Jeżeli chodzi o ciekawostki to do zamachu użyto zapalnika ołówkowego, a bomba wybuchła o godzinie 12:42. Pierwsza osobą która podniosła się po wybuchu był Wilhelm Kaitel
Zwróć jeszcze uwagę na ortografię i wszystko będzie ok.
de Villars
Właśnie niezdecydowanie spiskowców doprowadziło do jego kleski a w jej rezultacie wielu spiskowców straciło życie. Historycy oceniają że w wyniku represji życie straciło ok. 5 tysięcy ludzi.
A tu poniżej pewien rodzynek.
20 lipca 1944 roku, monachijski kardynał, Faulhaber, potępił kolejny zamach na Hitlera, nazywając go "szaleństwem, które rzuciło nasz naród w najokropniejszy chaos i w najbardziej skuteczny sposób dopomogło bolszewizmowi do zwycięstwa". Zaś po samobójczej śmierci Hitlera, przewodniczący konferencji biskupów w Fuldzie, kardynał Bertram, polecił odprawiać w dniu 1 maja uroczystego requiem, dla uczczenia pamięci führera.
Dodajmy komunista.
Ciekawe dlaczego potraktowano go tak łagodnie...
Elser nie był komunistą. Przez jakiś czas należał do Roter Frontkämpferbund, przybudówki KPD będącej w pewnym sensie odpowiednikiem SA. Ale komunistą nie był.
Nie ma w tym nic dziwnego. Wielu więźniów obozów w latach 30. zwalniano po odbyciu kary, także szeregowych komunistów. Wielu z nich później trafiało do organizacji nazistowskich. W końcu byli "zresocjalizowani" i byli Niemcami. Bodaj, ale nie jestem tego do końca pewien, w Sonnenburgu (Słońsku) obóz przejściowo zlikwidowano, bo kogo mieli wypuścić, wypuścili, a kogo zlikwidować - zlikwidowali.
Są domysły, że za wypuszczeniem Elsera z obozu stał Himmler.
Ciekawa była sprawa z jego aresztowaniem. Gdyż po całym zamachu Elser uciekał do Szwajcarii, mając wymagane dokumenty. Wpadł dlatego iż sam wyciągnął dokumenty do kontroli, co wzbudziło podejrzliwość graniczników niemieckich.
Ciekawa była sprawa z jego aresztowaniem. Gdyż po całym zamachu Elser uciekał do Szwajcarii, mając wymagane dokumenty. Wpadł dlatego iż sam wyciągnął dokumenty do kontroli, co wzbudziło podejrzliwość graniczników niemieckich.
Dokładnie tak samo schwytano Himmlera. On również nadgorliwie okazał żandarmom dokumenty do kontroli.
Dokładnie tak samo schwytano Himmlera. On również nadgorliwie okazał żandarmom dokumenty do kontroli.
Może i tak samo, lecz są pewne sprzeczności. Himmlera aresztowano, potem on zażył cyjanek, potem była jego sekcja zwłok. Co ciekawe Himmler miał bliznę [ szramę ] po pojedynku szermierczym ] a osoba która zażyła cyjanek tej szramy na twarzy nie posiadała. Himmler posiadał ranę na nodze, a ta osoba tej rany nie miała. Po pochowaniu Himmlera na drugi dzień zniknęło to ciało, a wątpliwości zostały do dzisiaj .
Z tą szramą to jakaś tajemnicza sprawa. Jakoś nie kojarzę aby Himmler miał takową "pamiątkę" po pojedynku szermierczym. Co do rany na nodze, to też nie słyszałem, żeby był jakoś poważniej ranny w nogę, zresztą samo zranienie o niczym nie musi przesądzać, bo rana może się zagoić niemal bez śladu, zależy jak poważna jest. Tak w ogóle, to nigdy dotąd nie spotkałem się z teorią która by kwestionowała fakt iż to Himmler ukrywał się pod nazwiskiem Heinricha Hitzingera, i popełnił samobójstwo 23 maja 1945 r.
Na razie niejasności nie wyjaśnię, de Villarsie, gdyż książka o zamachach na Hitlera jest u szwagra.
OK, nie pali się;) A jaki jest tytuł i autor tej książki? Może uda mi się do niej dotrzeć na własną rękę. Sprawa jest bowiem intrygująca...
Co ciekawe Himmler miał bliznę [ szramę ] po pojedynku szermierczym ]
Blizny na policzku kojarzę raczej z Ernstem Kaltenbrunnerem bądź z Otto Skorzennym.
Istotnie, obydwaj wymienieni mieli rzucające się w oczy szramy na twarzy co widać na każdym ich zdjęciu. Natomaist co do Himmlera - o niczym podobnym nigdy nie słyszałem...
OK, nie pali się;) A jaki jest tytuł i autor tej książki? Może uda mi się do niej dotrzeć na własną rękę. Sprawa jest bowiem intrygująca...
Panowie przeparaszam mam już tę książkę, ale o bliźnie na twarzy Himmlera nic nie ma.
Wybaczcie że wprowadziłem was w błąd, sam też zostałem tak wprowdzony.
Tytuł tej książki to " Polowanie na Hitlera " Rogera Moorhouse kolega tzaw1 już ją przedstawił. Ciekawa.
Opisano wniej wiele zamachów i przygotowań do nich oraz sylwetki samych zamachowców .
Panowie wybaczcie, musiałem się zarejestrować, aby odpowiedzieć w tym temacie.
Pisałem bowiem o bliźnie jakową miał Himmler, powołując się przy tym na pewną książkę.
Znalazłem tę informację i muszę na to odpowiedzieć, gdyż moglibyście sądzieć, że nie wiedziałem co piszę.
Dlatego przepraszam ale musiałem zbyt dużo było w związku z tą informacją pytań skąd ta informacja.
Ano stąd.
Heinrich Himmler Po śmierci Himmlera żadnej osobie z rodziny , w tym bratu Himmlera Gebhardowi i kochance Hedwig Pottast którzy przybyli do Luneburga obejrzeć ciało nie pokazano zwłok, chociaż domagali się tego.
„W raporcie kapitana M. C. Bonda, który dokonał oględzin ciała tuż po samobójstwie, nie ma żądnej wzmianki o bliźnie, jaką prawdziwy Himmler powinien mieć na prawym ramieniu; był to ślad po ranie zadanej przez pocisk, który trafił go przypadkowo w czasie zamachu na Hitlera 20 czerwca 1943 roku w Scharfheide.
Jeden z brytyjskich lekarzy którzy, w maju 1945 roku przeprowadzali sekcję zwłok człowieka uważanego za Heinricha Himmlera, podpułkownik Browne, twierdził, że na lewym policzku na wysokości oka nie było blizny, jaką prawdziwy Himmler miał po pojedynku na szpady stoczonym w czasach studenckich, a która jest łatwo zauważalna na jego zdjęciach. „
Cyt z książki Bogusława Wołoszańskiego „ Operacja Talos „
Rząd brytyjski utajnił na sto lat protokoły sekcji zwłok Himmlera jedyny dowód, że w Luneburgu Himmler popełnił samobójstwo.
No, a skoro rzecz już została wyjaśniona - żegnam ponownie.
P.S.
Ile Ty masz jeszcze tych IP?.