wika
Ostatnio udało mi się obejrzeć świetny – moim zdaniem -film produkcji Korei Południowej „Sex is zero” . Jest to zwariowana komedia romantyczno – erotyczna dla młodzieży.
Tutaj musze dodać od razu, że film ten powstał z dotacji koreańskiego rządu, a konkretnie przez tamtejsze odpowiedniki naszych ministerstw edukacji i zdrowia. Mówiąc wprost jest to film propagandowo -edukacyjny przestrzegający przed niechcianą ciążą i negatywnymi skutkami jakie przynosi jej usunięcie.
Film ten mówi językiem młodzieżowym poprzez serie zabawnych i ostrych gagów na tematy związane z seksem i dojrzewaniem.
W „Sex is zero” na tle dowcipów erotycznych jest przedstawiony rys psychologiczny głównych bohaterów i kiedy dochodzi do tragedii trudno pozostać na to obojętnym.
Mówiąc pokrótce film opowiada historię Eunshika, koreańskiego studenta i zarazem pechowca i nieudacznika. Nasz bohater zakochuje się, bez wzajemności, w szkolnej piękności z drużyny akrobatycznej – Eun-hyo. Ona jednak zostaje uwiedziona przez czołowego łamacza serc – San-goka. Nie będę tu opowiadać reszty filmu, gdyż jest to po prostu nie możliwe, ilość gagów przekracza tu moje możliwości przedstawienia ich, a poza tym z pewnością słowa to co innego niż obraz i mogłoby to różnie wypaść.
Twórcy filmu genialnie oddali klimaty życia w akademiku.
Komedia ta może spodobać się ludziom, którzy lubią dowcip bezpośredni i pikantny; choć trzeba uczciwie przyznać, że czasem twórcy przekraczają granice tzw. dobrego smaku, ale jest to do zniesienia.
Film nie jest jednak beztroską komedyjką, gdyż jak wspomniałam jest filmem edukacyjnym. Koniec filmu jest to już zupełnie inny klimat niż początek. Główna kobieca aktorka przechodzi piekło związane z usunięciem dziecka. Beztroska komedia przeradza się w dramat.
Twórcy filmu, moim zdaniem świetnie powiązani komedie z edukacją, nie ma tu dokumentalnej nudy, na której pan czy pani wskaźnikiem pokazują na rysunkach co i jak, a potem w szybkim tempie następuje seria szokujących zdjęć.
Szkoda tylko, że żyjemy w kraju, gdzie z nauki zakładania prezerwatyw zrobiło się narodowy skandal i w rezultacie takich działań dzieci rodzą dzieci…komedią już tego nazwać się nie da..
Bardzo dobry film nawet dla tych „wszystkowiedzących” bo można się ubawić, ale także popaść w swoistą zadumę po zakończeniu projekcji.
Pozdrawiam !
Oglądałem ten film chyba z 10 razy!
Film jest naprawdę śmieszny (motyw z myszą, albo kanapką, po prostu finezja), wszystkie amerykańskie komedie młodzieżowe nie dorastają temu filmowi do pięt.
Autor tego filmu genialnie połączył ze sobą dwie sprzeczności,motyw komiczny(życie studenckie) z motywem tragicznym(niechcianą ciążą). O tym filmie można wiele pisać i wiele mówić, a ja powiem tylko tyle : Musicie go obejrzeć !