ďťż

wika

Przeniesione z wątku "Indiana Jones"
Dyskusja w kontekście 3-minutowej owacji na festiwalu w Cannes



A ja że wygwizdano The Fountain
Cale Cannes. ;)
(Nie lubie tego festiwalu).
Ale "Clerks 2" miało owacje na stojąco trwające osiem minut, także jakiś plus jest. ;)



Osobiscie chcialem odpisac, ze owacje na stojaco na festiwalu w Cannes mial m.in. Fahrenheit 9/11.

I prawidłowo - to jest rozrywkowy dokument z tezą
W tym momencie mógłbym wznieść się na wyżyny złośliwości, ale po co? Mógłbym też napisać, że głupi jest ten, kto uważa że Fahrenheit to po prostu filmik z przymrużeniem oka. A może po prostu ta osoba nie widziała nigdy wywiadu z reżyserem tegoż dziełka i nie ma pojęcia, że Fahrenheit jest śmiertelnie poważnym filmem.
I prawidłowo - to jest rozrywkowy dokument z tezą
No to chyba mamy inne definicje filmu dokumentalnego. To, że to jest film z tezą (nie próbuje nawet silić się na obiektywność, czasami nawet nie przebiera w środkach itp.) implikuje, że rozgarnięty widz na pewne rzeczy powinien patrzeć przez palce czy z przymrużeniem oka.

Co innego film stricte dokumentalny - pokazuje rzeczywistość, albo chociaż próbuje wyłożyć rację wszystkich stron, a wnioski zostawia widzowi (nie narzucając się ze swoją wizją rzeczywistości). Lubię Moore'a, widzę, że część jego argumentów (niektóre fakty, pewne wniowki) są prawidłowe, ale nie dam się traktować jak idiota. A to, co mi reżyser ma do powiedzenia w jakimś wywiadzie to w ogóle mnie nie interesuje - film jest zamkniętą całością i powinien się sam bronić.

Rzekłem. Koniec offtopa z mojej strony.

No to chyba mamy inne definicje filmu dokumentalnego. To, że to jest film z tezą (nie próbuje nawet silić się na obiektywność, czasami nawet nie przebiera w środkach itp.) implikuje, że rozgarnięty widz na pewne rzeczy powinien patrzeć przez palce czy z przymrużeniem oka.

Nigdy nie spotkalem sie z taka definicja filmu dokumentalnego jak twoja. Kojarzy mi sie z mockumentary, ale wydaje sie, ze chodzi tobie jednak o co innego. Za filmem Moore'a stoi wyrazny przekaz, a to, ze rezyser serwuje lzejszy ton i humorystyczne wstawki faktu tego nie przekresla.

A to, co mi reżyser ma do powiedzenia w jakimś wywiadzie to w ogóle mnie nie interesuje - film jest zamkniętą całością i powinien się sam bronić. A powinno. Ponieważ ten film pomimo lżejszej formy, odzwierciedla obsesje tego człowieka.
A Bruce Willis podobno jest totalnym bucem i "szarych ludzi" ma za nic - czy to znaczy, ze filmy z nim sa zle? Co ma charakter tworcy do jego filmu? Jak dla mnie rezyser moze byc homoseksualnym filatelista lubiacym watrobke i glosujacym na PiS - jesli jego film jest w porzadku, to mam to gdzies, bo nie patrze na niego przez pryzmat rezysera. A Fahrenheit byl fajny, lekki, rozrywkowy, nowosc w filmie dokumentalnym - i to pozytywna, o czym zreszta swiadczy box office. Moge znalezc jakis wywiad, w ktorym Mann powiedzial cos glupiego - czy to sprawi, ze nagle zaczniecie odbierac Heat jako denny film?
EDIT: Skoro nie raczysz odpowiadać, zaznacz to od razu, w przyszłości nie będę tracić czasu.
Skomentuj sobie, nie krepuj sie.
Rok czy dwa lata temu w Cannes (przy okazji wydawania DVD) pokazywano fenomenalny, ale strasznie niedoceniany, Cruising Friedkina i dostał tam podwójną owację na stojąco. Na pewno film to kontrowersyjny, a według mnie wybitny, obejrzłaem 2 miechy temu i cały czas na wspomnienie o nim mam dreszcze-niesamowity obraz, a chyba tylko Cannes sie na nim poznało.
Cannes jest wielkie w porównaniu np. z LA.

Fahrenheit byl fajny, lekki, rozrywkowy

Fajna, lekka, rozrywkowa to jest seria o piratach z Karaibow.
Fahrenheit to demagogiczny, naciagany i czesto po prostu glupi "dokument", ktory do swoich racji przekona tylko osoby niezdolne do autonomicznego myslenia. Moore ma dobry warsztat. Ale w warstwie fabularnej jego filmy to zwyczajne dno.


Pomyśl - massmedia to są pralnie mózgów nastawione na entertainment z jednej, zysk dla akcjonariuszy z drugie strony. Nie informują Cię o prawdziwych problemach; wolą skupiać uwagę widza (o którą coraz trudniej, bo ludzie przez wcześnieśniejszą papkę telewizyjną mają problemy z koncentracją w ogóle) na prostej i zrozumiałej zawartości podanej w atrakcyjnej formule; często nawet kreują pewne fakty medialne, żeby wzrosła oglądalność i wpływy z reklam - wszystko jest skrojone dokładnie do puszczanych 2 decybele głośniej bloków reklamowych. Ludzie oglądający regularnie telepudło mają nie tylko problemy z koncentracją, ale są zauważalnie mniej rozgarnięci, nie rozumieją tekstu czytanego który szybko ich nudzi, ich zasób słownictwa ubożeje i mają zawężone horyzonty intelektualne. Głupimi i niewykształconymi masami łatwiej jest rządzić czy tak po prostu po ludzku wciskać kit.


Wszystko to racja. Tylko dlaczego w zwiazku z tym mialbym pozytywnie oceniac film, ktory opiera sie na identycznych metodach?


Moore musiał jakoś dotrzeć do tych ludzi (nie tylko do samych zainteresowanych, ale szerokich mas), więc wybrał taką drogę uproszczeń, uogólnień, czasami psychomanipulacji.

Gdyby odgarnac oglednosc z twojej powyzszej wypowiedzi i zdobyc sie na odrobine brawury, moznaby skwitowac: stworzyl film dla idiotow. Ja sie z tym naturalnie zgadzam, ale ty strzelasz sobie chyba w stope.
tworczosc Moore jest tyle warta, co ofiacjalne komunikaty Pentagonu. Fahrenheita 9/11 nienawidze, ale takie Zabawy z bronia to nawet fajna fabula.
http://www.filmweb.pl/Can...o,News,id=43318

Barbara Hollender mowi, ze Changeling (skad filmweb wytrzasnal te Exchange?) to "zaledwie" kawał dobrze zrobionego kina, a Eastwood nie przywiozl filmu festiwalowego. To wbrew pozorom dobrze wrozy. :)

Na marginesie jestem ciekaw kiedy w koncu wyplynie zwiastun do nowego Eastwooda. Nie moge sie doczekac.
Na stopklatce wyskoczyli z jeszcze gorszym tekstem. Tymczasem "Changeling" to świetna rzecz i jak na razie - jedyna z konkursu, która naprawdę zasługuje na nagrodę.
Sweet!

Tymczasem "Changeling" to świetna rzecz i jak na razie - jedyna z konkursu, która naprawdę zasługuje na nagrodę.

nie widzialem zadnego filmu, pokazywanego na festiwalu, ale jednego jestem pewien: Eastwood zje wszystkich koreansko-pakistansko-wenezuelsko-bengalskich rezyserow na sniadanie:) pomijam w tym miejscu fakt, ze w zyciu nie obejrze ani jednego pakistanskiego filmu, aby owa aprioryczna teze udowodnic:)
Byłoby miło. Ale wiesz, zaglądam do tej "gazetki" festiwalowej, a tam oceny "krytyków": Eastwood ma od nich średnią 2,7/5, a najlepszym filmem (ze średnią 2,8 - ROTFL!) jest kolejny nudny film tego tureckiego reżysera od "Klimatów", których nikt z was nie miał tego nieszczęścia oglądać...

... ale na szczęście w jury jest Penn, facet, który też pewnie takiego kina nie lubi, więc myślę, że Eastwood ma duże szanse zgarnąć coś ważniejszego.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •