wika
Dałbym głowę (Negrina), że już gdzieś był podobny wątek, względnie odseparowana dysputa - ale raz jeszcze znaleźć nie mogę i wyszukiwarka nie pomaga.
A chodzi rzecz jasna o te wszystkie wielkie filmy, których do dziś nie widzieliście. I nie chodzi tu tylko o klasyki kinematografii, ale o też o te najgłośniejsze tytuły ostatnich lat, filmy które znać wypada, lub też takie, o których jedynie tak się mówi; wielkie filmowe wydarzenia i letnie, ale popularne blockbustery, oraz te najmniejsze, lecz rozsławione przez krytykę "dzieła". Możecie oczywiście wymieniać też filmy, których zwyczajnie żałujecie, że jeszcze nie obejrzeliście, obojętnie od ich statusu czy rangi w filmowym świecie. Właściwie tylko tych naj-najnowszych tytułów nie ma sensu tu wymieniać, bo wiadomo, że są zbyt świeże, aby uważać je za braki. Oczywiście towarzyszące temu poglądy i myśli będą mile widziane
Jeśli o mnie chodzi, to największe zaległości mam od roku 2000 wzwyż i wciąż nie widziałem choćby (kolejność jak najbardziej przypadkowa):
- Miasto Boga
- Upadek (ten o Hitlerze)
- Mgła
- Hotel Rwanda
- Sleuth - podobnież, jak i oryginału nie znam
- Letters from Iwo Jima / Flags of Our Fathers
- Rocky Balboa
- Spider
- Spider-man 2
- Manderlay
- Matchstick Men
- Pokój syna
- wszystkie Harry Pottery poza pierwszym, ale to mnie akurat szczerze jebie
- Hulk 2
- Once upon a time in Mexico: Desperado 2
- Lalki
- Cold Mountain
- Shrek 3, 4 i co tam jeszcze wymyślą - też mi jebie (zresztą sporo tu kiczowatych tytułów z dwójkami w tytule, niemniej kilku jestem zwyczajnie ciekaw - a takiego Shreka nie)
- Brother Bear i sequel oraz sporo bajek kinowych Disneya, jak Home on the Range
- The Polar Express
- Bardzo Długie Zaręczyny
- Madagascar
- Ukryte
- Funny Games (którekolwiek)
- The Assassination Of Richard Nixon
- The Life And Death Of Peter Sellers
- The Phantom Of The Opera, RENT i parę innych przeróbek scenicznych hitów Broadwayu
- Kabhi Khushi Kabhie Gham... i inne ścierwa z Bollywood (patrz: Shrek)
- Charlie And The Chocolate Factory - remake
- Sweeney Todd też, skoro już jesteśmy przy Burtonie
- Lemony Snicket's A Series Of Unfortunate Events
- Oliver Twist Polańskiego
- Fantastic 4 - jeden i dwa
- Sophie Scholl
- Volver
- Skok Przez Płot
- Trio z Belleville
- Jabłka Adama
- GranatowyPrawieCzarny
- Walk The Line
- The Three Burials of Melquiades Estrada
- Memoirs Of A Geisha
- The Devil Wears Prada
- Tideland
- Tsotsi
- Shooting Dogs
- The Fog - remake
- Hostele, Piły i inne idiotyzmy z mordowaniem idiotów w tle
- Snakes On A Plane
- Teoria Chaosu
- Little Miss Sunshine
- 4 Miesiące, 3 Tygodnie, 2 Dni
- Beowulf (sorry stary)
- Paprika
- Big Nothing
- Slither
- The Proposition
- Harsh Times
- The Last King Of Scotland
- The Queen
- Notes On A Scandal
- Waitress
- Stranger Than Fiction
- Hairspray
- The Fountain
- Maria Antonina
ufff....to tak mniej więcej oczywiście - pewnie sporo możnaby jeszcze dopisać, ale to mniej więcej te najsłynniejsze tytuły, których wciąż nie znam (choć żałuję mniej więcej połowy tego ).
Polskich filmów nie wymieniam, bo jakieś 80-90% współczesnych koszmarków miałem przyjemność nie oglądać (a te co widziałem, to...strach wspominać) - jest jednak tytuł, który mam ochotę wymienić i bardzo żałuję, że nie kupiłem wypasionego wydanka dvd tegoż, które tanio chodziło: Jaśminum.
A ze starszych to chwilowo nie chce mi się za bardzo myśleć intensywnie - na pewno żałuję, że wciąż nie mogę dokończyć kiedyś zaczętego i obejrzanego do połowy Harold i Maude, bo to kino świetne i nietuzinkowe.
Czekam na kolejnych odważnych (albo przeniesienie postu do właściwego, istniejącego topiku - o ile się znajdzie)
Widziałem 44 myślniki z twojej listy.
Cały czas gdzieś tam mam świadomość dość głośnych tytułów których nie widziałem i cały czas o nich pamiętam, ale żaden mnie nie gryzie. Gdyby tak było, już dawno bym je obejrzał więc zwyczajnie czekam na okazję, nic na siłę.
EDIT: Jest jeden film który naprawdę chcę obejrzeć: The Host aka Gwoemul. W sumie bez powodu, jakoś tak po prostu wrył mi się w mózgownicę
Dobry temat.
Jeżeli chodzi o filmy, które wypada znać to mam sporo zaległości.
Nie widziałem chociażby Heat, Ojca Chrzestnego czy Scareface, ale to głównie dlatego, że nie przepadam za Pacino i jakoś nie mogę się przekonać by sięgnąć po te filmy.
Mam również duże braki w moim ulubionym gatunku - noir, ale to sukcesywnie nadrabiam, i tak w tym tygodniu zamierzam kupić w końcu Sokoła Maltańskiego.
Powoli nadrabiam też filmy samochodowe, w tym te Halickiego, filmy Kitano, czy klasyki z McQueenem. Ogólnie jest ich tak dużo, że aż mnie boli niemożność ich obejrzenia czy to z braku pieniędzy czy możliwości :].
Mefi, dopisz do listy Brick (2005) i odpuść Harsh Times - absolutnie nie warto.
nie jestem kinomanem - ogladam raczej dla rozrywki, ale nie lubię, gdy się mnie odmóżdża. Dlatego moge Ci powiedziec, że powinieneś się cieszyc, że nie oglądałes wielu tytułów z tej listy, bo to tylko dowodzi zdrowego rozsądku Z Twojej listy nie widziałem wielu uznanych tytułów, jak pierwsze z brzegu Prestiż czy Miasto Boga, ale nie czuję potrzeby oglądania, i nie mam czasu na nie. Nie wydaje mi sie, aby obowiazkiem kinomana było oglądanie każdego filmu jak leci, zwłaszcza blockbusterów, raczej trzeba sie skupiać na filmach wartych uwagi.
A tutaj zaglądam, bo jednak niektórzy mądrze gadają...
Nie widziałem chociażby Heat, Ojca Chrzestnego czy Scareface, ale
Ja dużo potrafię zrozumieć, ale
Moja lista byłaby o jakiś kilometr dłuższa niż Mefista. Przydałby się tak rok, dwa bez nowych filmów, żeby można było obejrzeć wszystkie te które już powstały, a się nie ma na nie czasu. Znaczy czas jest, bo każdy chcący jako tako się orientować w kinie musi mieć troche czasu żeby oglądać, ale zawsze chodzi o to, że inne filmy mają wyższy priorytet.
Ja dużo potrafię zrozumieć, ale
Wiesz, nie oglądam filmów, bo ktoś powiedział, że wypada je znać. Oglądam te filmy, na które mam ochotę i wtedy kiedy mam na nie ochotę.
Spoko, tylko do głowy by mi nie przyszło, że możesz nie mieć ochoty na takie filmy. Rozumiem jak komuś zwisa Cassablanca, Obywatel Kane czy jakiś tam Ben Hur, ale Godfather, Heat i Scarface?
Corn - to, że nie masz na nie ochotę jest dopiero niepokojące ;].
Spoko, tylko do głowy by mi nie przyszło, że możesz nie mieć ochoty na takie filmy. Rozumiem jak komuś zwisa Cassablanca, Obywatel Kane czy jakiś tam Ben Hur, ale Godfather, Heat i Scarface?
Hehe, no to ja ma wręcz przeciwnie ochotę na takiego Kane'a, Trzeciego Człowieka czy Casablankę, bo ja po prostu lubię takie filmy, w przeciwieństwie do bitych od matrycy gangsterek, w których Pacino ciągle gra tę samą postać [żeby nie było, wiem o czym jest Heat].
Tylko w tym problem, że Godfather jest tą matrycą z której wszyscy korzystają, nie warto się z nią zapoznać? Zapomnij o wszystkich innych filmach Pacino i rozkoszuj się filmem, właściwie dwoma, a w sumie to trzema.
Dałbym głowę (Negrina), że już gdzieś był podobny wątek, względnie odseparowana dysputa - ale raz jeszcze znaleźć nie mogę i wyszukiwarka nie pomaga.
A i owszem, był wieki temu ale nie tutaj tylko na WFF
jest na filmwebie taka fajna opcja filmy, ktore chce obejrzec, absolutnie polecam, robi sie z tego taki fajny katalog, mozna sprawdzac, czy cos przypadkiem nie leci w telewizji tudziez w kinach etc.
A i owszem, był wieki temu ale nie tutaj tylko na WFF
ano właśnie to tylko dowodzi, że co za dużo forów, to niezdrowo
Z Harry Potterów obejrz 3 i 5 film, reszta jest okropna. Można sobie darować The Polar Express jeśli ma się więcej niż 7 lat, Fantastic 4 i Shreka 3.
Do dzisiaj nie obejrzałem The Assassination Of Jesse James, The Queen, Wściekłego Byka, Terminatora i Czerwonego Smoka Manna a The Black Dahlia wyłączyłem po 15 minutach. Reszta może poczekać .
Bez urazy, ale nie ma nic głupszego niż gadanie "To obejrzyj, a na tamto szkoda czasu". Zaraz wpadnie tu ktoś inny i powie żeby zrobił odwrotnie, a potem kolejna osoba która oznajmi, że oba te filmy można sobie darować. Jaki jest tego sens?
[swoją drogą jeśli już chcesz się w to bawić, to nie polecaj piątego Pottera, litości]
Kto to zwykle "bitchuje" kiedy temat sprowadza się do zwykłej wyliczanki? Mefisto? No więc odbijam piłeczkę: ten temat sprowadza się do wyliczanki. Widziałem aż 27 tytułów z listy Mefisto, ale nie widziałem (do końca) Heat, więc pewnie to czyni mnie gorszym.
Dziwny temat i nie bardzo wiem, o co w nim tak naprawdę chodzi. Forumowicze mają się jarać tym, że obejrzeli ileś tam filmów z listy Mefista? Bo na to wygląda, ja sam widziałem 37 i od razu moje ego rozrosło się do monstrualnych rozmiarów. A poważnie, uważam się za przyzwoitej klasy kinomana, czy też właściwie filmomana (tzn. nie takiego, który cały rok czeka na ENH, aby tam wyławiać "perełki" kina), który chce obejrzeć m.in. te znane, głośne i omawiane filmy, ponieważ są one właśnie znane, głośne itd. Rzecz jasna, jeśli mi tematyka czy reżyser wybitnie nie podchodzą, nie ruszę ich nawet kijem – na filmie przede wszystkim chcę się rozerwać, a tym mianem określam ciekawie spędzony czas przed telewizorem. Dlatego z Mefistowej listy mam na rozkładzie różności, od "Zabójstwa Jessego Jamesa..." i "Ukrytego", przez "Trio z Belleville" i "Jabłka Adama" po "Madagaskar" i "Hostel" z "Piłami" (trzema, bo na następne już nie mam ochoty, zwłaszcza po artykule Beowulfa). No i z całkowitej klasyki mam też od dawna upatrzone sporo filmów, które chcę obejrzeć, bo to właśnie klasyka kina i już, chcę wiedzieć, co się kiedyś kręciło, co oglądało, czym się jarano. Bardzo pomocne jest przy tym Ale Kino, dzięki któremu ostatnio zaliczyłem "Bilardzistę" i "Niezamężną kobietę". Nie mówię, że ten drugi wywarł na mnie jakieś specjalne wrażenie, to takie w sumie pierdółki obyczajowe; może "nowe kino kobiece" było z lekka kontrowersyjne i robiło wrażenie pod koniec lat 70., ale warto obejrzeć choćby dla świetnej roli przeładnej i arcyciekawej Jill Clayburgh, aktorki właściwie już zapomnianej i dla mnie dotąd anonimowej. Tak więc jakoś się to kręci, zaległości mam sporo i nawet w wolnej chwili planuję sobie zrobić taką listę filmów do bezwzględnego obejrzenia.
nie widziałem (do końca) Heat, więc pewnie to czyni mnie gorszym. Smile
gorszym? według mnie nie jesteś nawet godzeń nazywać się istotą ludzką:)
co się zaś tyczy tematu, to widziałem wszystkie filmy, które chciałem zobaczyć. filmów, których nie chce wiedzieć, po prostu nie zobaczę:)
kiedyś był taki wątek, ale bodajże na starym esensjowym forum
z Mefistowej listy widziałem zdecydowaną większość, ale bardziej mnie boli to, że nie mam czasu, żeby dokładniej zapoznać się z niektórymi filmografiami np. Terrenca Davisa, Herzoga, Wendersa... I chciałbym zaliczyć te filmy z filmografii niektórych reżyserów, których jeszcze nie widziałem i cholernie żałuję [Kurosawa, Fellini, Bergman, starzy Coeni, Hitchcock, Capra]
Dziwny temat i nie bardzo wiem, o co w nim tak naprawdę chodzi. Forumowicze mają się jarać tym, że obejrzeli ileś tam filmów z listy Mefista?
nie, forumiczowie mieli dopisać raczej swoje 3 grosze i wcale nie do mojej listy, lecz do swoich własnych
jak widać znowu o kant dupy potłuc
30 sekund i wyszło mi to:
Zodiac
Apocalypto
Memento
Star Treki (te starsze)
The Fountain
Casablanca
12 gniewnych Ludzi
Manhunter
Psychoza
Mechaniczna pomarańcza
Spotkania Trzeciego Stopnia
Aż Poleje się Krew
Big Lebowski
+ wielu komedii, horrorów, filmów europejskich.
Tego ostatniego typu raczej nie nadrobię nigdy, bo po co mi to.
No to tak pokrótce, oto pierwsze z brzegu filmy, które chodzą za mną od dawna, ale ciągle jakoś nie możemy się spotkać:
12 Angry Men
A Beautiful Mind
American Gigolo
An Officer and a Gentleman
Bill & Ted's Excellent Adventure
Birdman of Alcatraz
Blue Steel
Bring Me the Head of Alfredo Garcia
Cabaret
Chattahoochee
Chinatown
Cruising
Darkman
dolarowa trylogia
Excalibur
Field of Dreams
Final Analysis
High Spirits
Magnolia
McBain
Michael Collins
Midnight Cowboy
Moon 44
Moulin Rouge!
Mr. Smith Goes to Washington
Punch-Drunk Love
Q & A
Random Hearts
Red Rock West
Revenge
Sea of Love
Sleepless in Seattle
Straight Time
The Boxer
The Bridges of Madison County
The Nightmare Before Christmas
The People vs. Larry Flynt
The Salton Sea
Thief
This Boy's Life
Tigerland
no dobra - to teraz przyznam rację military'emu, a właśnie nie sucha wyliczanka miała się tu znaleźć
[swoją drogą jeśli już chcesz się w to bawić, to nie polecaj piątego Pottera, litości]
Mierzwiak, nie napisałem tego po to, by się zabawić . Poza tym, sam już nie poleciłeś Pottera, więc o co chodzi?
Jak tak poczytałem tą waszą listę to zastanowiłem się nad jednym - tyle o filmach piszecie a tyle ich nie widzieliście? (Hahahaha)
Z listy Mefisto nie widziałem 11 filmów - zapewne z tego samego powodu co ich nie widziałem, to ich nie obejrzę.
Upadek (tak, ten o Hitlerze) miałem ostatnio ponownie obejrzeć i po przeczytaniu tego tytułu w owej liście (dziękowac Mefisto!) i czym prędzej sięgnę ponownie po to Arcydzieło (tak, przez wielkie A) - film polecam każdemu - bez względu na jego poglądy, bo Bruno Ganz nie grał wodza Trzeciej Rzeszy, on nim był!