ďťż

wika

Zapraszam wszystkich do dyskusji na temat jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci historii tak powszechnej jak i Polskiej. Jak Wy patrzycie na postać "małego Kaprala", na jego działania czy politykę ? Mile widziane właśne odczucia jak i merytoryczne wypowiedzi pełne faktów.


Według mnie Napoleon Bonaparte był pezedewszystkim wyśmienitym żołnierzem i wodzem,
a ponadto świetnym strategiem.
Wiemy że cenił sobie niezwykle swoich żołnierzy i potrafił być im niemal całkowicie oddanym.
Jego kariera wojskowa i polityczna jest wręcz olśniewjąca - pierwszy konsul Republiki 1799-1804, cesarz Francuzów w latach 1804-1814 oraz przejściowo w 1815 (tzw. Sto dni Napoleona), król Włoch w latach 1805-1814.

A jednak wielu uważało go i uważa nadal za tyrana , depote i agresora.
Dla Polaków Napoleon był nadzieją na odrodzenie się naszego kraju i wyzwolenie spod jarzma niewoli zaborców.
Sam Napoleon wysoko cenił sobie Polaków , a szczególnie nasze wojsko.
Mawiał o nas :"Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych."
No a my poszliśmy za nim jak w dym.
Wokół Napoleona zgromadzili się nasi najlepsi obywatele na przykład tacy jak :
gen. Henryk Dąbrowski , książę Józef Poniatowski , gen.Zajączek , hrabia Wincenty Krasiński , Tomasz Lubieński, Jan Kozietulski, Ferdynand Stokowski czy Henryk Kamieński.
Byliśmy z Napoleonem niemal wszędzie - w Hiszpanii, w Austrii, na Litwie, w Rosji, Saksonii, Francji....
A biliśmy się u boku Napoleona tak , że jemu samemu dech w piersiach zatykało.
Weźmy choćby zapamiętaną nam przez historię słynną szarżę szwadronu 3-go pułku lekkokonnego polskiego gwardii pod dowództwem Jana Kozietulskiego w wąwozie Samosierry 30 listopada 1808 roku znaną jako szarża polskich szwoleżerów.
Tam pokazaliśmy światu co znaczy odwaga i honor żołnierza polskiego.

Wreszcie , ginęliśmy za Napoleona i Francję , jak książę J.Poniatowski który w morderczej bitwie narodów pod Lipskiem będąc kilkakrotnie ranny , utonął w nurtach rzeki Elstery 19 pażdziernika 1813r. nie chcąc dostać się do niewoli.

Zastanawiam się często czy Napoleon w zamian za te wszystkie poświęcenia z naszej strony zrobił dla Polski i Polaków wszystko co mógł ?...czy tylko tyle ile musiał?.

Zawdzięczamy mu co prawda między innymi to że uznawał on Księstwo Warszawskie jako "niepodległe" terytorium naszego państwa - ustanowił też znany nam Kodeks Napoleona....ale czy to aby nie było za mało za tyle wyrzeczeń i ofiar z naszej strony?.

Na te właśnie i podobne pytania szukam odpowiedzi.

Pozdrawiam.
Moja ocena Napoleona I będzie być może odmienna od innych osób, ale:
1. niekwestionowanym faktem jest to, że był dobrym wodzem i strategiem.
2. Polaków cenił za waleczność, ale na powstaniu niepodległego państwa polskiego wcale mu nie zależało. Gotów był poświęcić Księstwo Warszawskie na rzecz Rosji za zgodę na całkowitą likwidację Prus.
3. Wojsko francuskie zachowywało się na terenie Księstwa jak okupant, a nie sprzymierzeniec
4. Warto wspomnieć o "bajońskich sumach", których Księstwo nie mogło wypłacić w gotówce, więc płaciło żołnierzem
5. I sama nazwa - Księstwo Warzawskie. Czemu nie polskie? Bo nie pasowało to ani Napoleonowi ani Aleksandrowi I.
Dlatego w ocenie Napoleona mam bardzo miesane uczucia. Powstał mit Napoleona - wyzwoliciela, tworzony już za jego życia, a ugruntowany po śmierci

1. niekwestionowanym faktem jest to, że był dobrym wodzem i strategiem.


To stanowczo za mało powiedziane, był jednym z największych jak nie największym. Jego zwycięstwo pod Austerlitz uchodzi za arcydzieło sztuki wojennej.


5. I sama nazwa - Księstwo Warzawskie. Czemu nie polskie? Bo nie pasowało to ani Napoleonowi ani Aleksandrowi I.

Znaczenie ma tutaj konwencja petersburska z 1797, nie jest tak, że mimo tego że Napoleon jej nie podpisywał Rosja mogłaby tak łatwo zrezygnować z jej postanowień. Po drugie niezapominajmy, że Napoleon był Cesarzem Francuzów, a nie Polaków (niestety), nie mógł ryzykować otwartego konfliktu z Rosją w 1807r, kiedy jego armia była wyczerpana ciężką kampanią 1806-1807 roku.

Przypomnę jeszcze jeden aspekt; który zadzwięczamy także pośrednio Napoleonowi, ale przede wszystkim wielkości polskiego oreża. To był okres, kiedy armia Polska, odnosiła piękne zwycięstwa, kiedy od dawien dawna, to ona była zwycięska !! (najlepszy przykład kampania 1809 roku). Przecież taką ostatnią piękną i wielką wiktorię mieliśmy w 1683 roku...


Piękne zwycięstwa, z których prawie nic nie było...

Dobrze intencje Napoleona wobec przyszłego państwa polskiego odczytał Tadeusz Kościuszko. Arystokracja także odnosiła się do niego z rezerwą.

Napoleon traktował Polaków jak armatnie mięso.
Nadając konstytucję, zasadniczo nie wsłuchał się w glosy Polaków, narzucił swój system. Co do traktatu petersbusrskiego - przecież pod panowaniem Francuzów cały porządek europejski był wywracany. Aleksander I w 1807 roku też nie był gotowy do wojny. Można było podyktować warunki - ale jeżeli myslenie szło tylko w tym kierunku, by sprawę polską traktować jako sprawę przetargową, a nie istotną, to łatwo było w tej kwestii ustąpić.

Czy był największym wodzem - bardziej cenię Tutmozisa III (Totmesa III), który poprowadził 17 kampanii i żadnej nie przegrał.

A zupelnie na koniec słowa Jerzego Czecha wyśpiewane przez Przemysława Gintrowskiego:

Ostatni własnie wysadzono most.
Do diabła z nim! w pław rzekę przepłyniemy.
My sami wszak wybraliśmy ten los.
I białych flag wywieszać nie będziemy.

Przeszliśmy Wisłę, Wartę przeszliśmy,
więc chyba już jesteśmy Polakami.
Jesienny wiatr rozpędził ranne mgły
i czarne orły krążą ponad nami.

Nie dużo nas zostało tu - no cóż...
Tylu odważnych do niedawna było.
Lecz Cesarz dziś przegrywa bitwy już
A my, jak zwykle, osłaniamy tyły.

Znów dzięki nam na drugi przeszli brzeg.
Lecz obca pamięć krótka bywa przecie.
Przelana krew i zeszłoroczny śnieg
jednaką cenę maja na tym świecie.

Podnieście wzrok! Na lament czasu brak.
Musimy znaleźć miejsce na przeprawę.
Przez ileż lat będziemy szukac tak
i nurtom rzek dodoawać barwy krwawej.

Na murach Lipska legł bitewny pył,
a w kraju dźwięczy melodyjka stara,
że ten co wczoraj jakobinem był
jutro zostanie namiestnikiem cara.

Lecz dla nas chłopcy nie skończona gra.
Bo przyszły los jest wciąż nieodgadniony.
I wygrać może, kto do końca trwa.
A przegra ten, co bije dzis pokłony.

Choć szaleńcami zwac by chcieli nas
Cośmy przeżyli - nikt nam nie odbierze.
Kto wolnym był przez krótki nawet czas
Nie żal mu potem pogrzeb mieć w Elsterze.

Piękne zwycięstwa, z których prawie nic nie było... kwestia polemiczna. Czy nie jest tak, że negując wsparcie przez Polaków Napoleona, trzeba zanegować wszystkie nasze zrywy narodowe ? Powstanie Listopadowe, Styczniowe. Przecież zwycięstwo wtedy było praktycznie nierealne, nie mieliśmy wsparcia z zagranicy, oprócz słów otuchy i podziwu, jednak podjeliśmy walkę, po to aby jeszcze raz zaznaczyć dramat wielkiego narodu. Ogromna danina krwi, teoretycznie na której tylko straciliśmy, ale zyskaliśmy coś więcej, coś wielkiego, piękną historię. A co byłoby jakby Polacy nie wsparli Napoleona ? Śmiem zaryzykować (to czyste gdybanie) że męczyłby sie Cesarz Francuzów z najwspanialszymi żołnierzami znacznie dłużej, ale i takby wygrał. To obecność "kapelusza Napoleońskiego" na placu boju zwiększała siły o 50 tys żołnierza. Przecież konsekwencją Ks. Warszawskiego było Królestwo Polskie, Napoleon zagwarantował Polskim żołnierzom honorowy powrót do domu, zgadzam się że nie zawsze postępował fair w stosunku do Polaków, ale uczył się na błędach.


Dobrze intencje Napoleona wobec przyszłego państwa polskiego odczytał Tadeusz Kościuszko

Wielki Patriota, wspaniały Polak i naczelnik powstania Tadeusz Kościuszko. Popełnił jednak moim zdaniem błąd. Żądał Polski od morza do morza, co było fantastyką w ówczesnych realiach, a gdy tego nie uzyskał obraził się... jego wsparcie, jako największego polskiego przywódcy mogłoby zmienić wiele, ale tak się nie stało.

Jeszcze jedno, bardzo lubię piosenki Kaczmarskiego i Gintrowskiego, aż głupio się przyznać ale nie znam podanego przez Ciebie utworu Jerzego Czecha. Czy możesz mi powiedzieć, pod jakim tytułem śpiewa do Przemysław Gintrowski ? Z góry dziękuje i pozdrawiam.
"Józef Poniatowski" z albumu "Postaci"

co do T. Kościuszki, to domagał się Polski przedrozbiorowej. Danina krwi owszem - przypominała o sobie Europie - ale ta danina służyła przede wszystkim Francji - podobnie rzecz się miała z Insrekcją Kościuszkowską, czy Powstaniem Listopadowym, gdzie na polskich zrywach zyskiwali inni.
Nie kwestionuje walki Polaków o wyzwolenie kraju, sluszności czy jej braku dla powstań. daleki jednak jestem od gloryfikowania Napoleona jako obrońcy polskiej sprawy. Dla niego liczyła się dla Francja.
Lannes pisze/a:


To stanowczo za mało powiedziane, był jednym z największych jak nie największym. Jego zwycięstwo pod Austerlitz uchodzi za arcydzieło sztuki wojennej.

Ja się z tym zgodzę , ale nie do końca.

Napoleon był z pewnoscią wytrawnym wodzem i świetnym strategiem , jednak nie zapominajmy o tym że cesarz zgromadził wokół siebie cały sztab wspaniałych oficerów którzy niejednokrotnie odwalali za niego niemal całą najgorszą robotę.

Pisałem już wcześniej że Napoleon wysoce cenił męstwo , odwagę i honor żołnierza.
I to jest prawda.
Jednak każda prawda ma podobno conajmniej dwa oblicza , a Napoleon nie jest tu (niestety) żadnym wyjątkiem.

Weźmy dla przykładu Kampanię moskiewską.

Jak wiemy Napoleon zgromadził na terenach Prus Wschodnich Wielką Armię, liczącą ok. 600 tys. ludzi (300 tys. Francuzów, 180 tys. Niemców, 90 tys. Polaków).
Idąc na Rosję cesarz liczył zapewne na szybkie zwycięstwo , na heroizm i przykład Polaków.
Wiedział przecież doskonale na co nas stać i to próbował wykorzystać nazywając na użytek Polaków ową Kampanię :"drugą wojną polską".

Wiemy również że po nie rozstrzygniętej bitwie pod Borodino jego stosunek do ofiarności swoich wykrwawionych żołnierzy był conajmniej wątpliwy.
Warto przypomnieć że w bitwie tej w dn. 5-7 września wzięło udział 250 tys. ludzi,a zginęło 80 tys.
Potem nastąpił tragiczny odwrót wojsk Napoleona podczas której francuzi ponieśli ciężkie straty przy przeprawie przez rzekę Berezynę.
Do tego nieustanne podjazdy kozackie zdziesiątkowały armie Napoleona do tego stopnia , że nad Niemen wróciło tylko kilkadziesiąt tysięcy skrajnie wyczerpanych żołnierzy.

O Napoleonie tymczasem żródła piszą tak :
Napoleon I Bonaparte opuścił wtedy resztki swej Wielkiej Armii i śpiesznie wrócił do Francji.
.....a według mnie po prostu , zwyczajnie uciekł , zostawiając swoich żołnierzy na pastwę losu.
To ostatnie jakoś mi nie pasuje do "portretu" Wielkiego wodza.

Szanowny Edward napisał/a:


Napoleon traktował Polaków jak armatnie mięso.

oraz :


Piękne zwycięstwa, z których prawie nic nie było...

To smutne...jednak muszę się z tym zgodzić.

Pozdrawiam.

Dla niego liczyła się dla Francja.

Nie da się ukryć. Ale przecież to był Cesarz Francuzów, a my i tak dostaliśmy od niego wiele, może za mało w stosunku do tego co ofiarowaliśmy, ale po pierwsze, czy lepsze było odwrócenie się od Napoleona ? Co by nam wtedy zostało ? Konsekwencją Ks. Warszawskiego było Królestwo Polskie. Oczywiście brzmi ładnie, a tak na prawdę byliśmy dalej częścią Rosji, ale jednak to było Królestwo Polskie, z objawami polskości w administracji, nowym uniwersytetem itd. Bez pomocy Napoleonowi praktycznie bylibyśmy dalej w sytuacji z 1795 roku. Bez Napoleona nie osiągnęlibyśmy tego co udało się po Kongresie Wiedeńskim. Ale zgadzam się, ofiarowaliśmy znacznie więcej niż dostaliśmy, tyle że nie dostaliśmy mało moim skromnym zdaniem. Zdaję sobie sprawę, że to mało popularny pogląd.

.....a według mnie po prostu , zwyczajnie uciekł , zostawiając swoich żołnierzy na pastwę losu.
To ostatnie jakoś mi nie pasuje do "portretu" Wielkiego wodza.
[/quote]

Oj muszę się nie zgodzić. Jako wódz armii musiał zacząć organizować nową kampanię, zareagować na bieg wydarzeń. Jego pozycja we Francji chwiała się, ryzyko zamachu stanu. Przecież jemu tak de facto i tak nic nie groziło w Rosji... Przypomne za to jego zachowania, za które kochali go żołnierze. W Egipcie przeniósł zwłoki żołnierza który zmarł na dżumę, populizm ? Być może, ale który z wodzów tak robił ? Gdy maszerowano na Moskwę i widział trudności jakie napotykały żołnierzy Francuskich potrafił stanąć w pierwszym szeregu i maszerować razem z nimi. Co jak co, ale Napoleon kochał "swoje dzieci" Tego nikt mu nie odbierze. Co do jego wspaniałych dowódców, jasne niektórzy byli geniuszami. Patrz Jean Lannes czy wybitny sztabowiec Berthier. Do tego oczywiście Davout. Jednak byli też tacy którzy tworzyli legende nie dzięki umiejętnością lecz odwadze jak marszałek Ney. Jednak wszyscy Ci dowódcy zawdzięczają swe pozycje właśnie Napoleonowi. Bo to on doprowadził do tego, że ludzie z nizin mogli wspinać się na najwyższe stanowiska w wojsku. Często z resztą musiał naprawiać ich błędy. Te niewybaczalne Neya i Grouchy'ego przed Watertloo były już nieodwracalne.
Szanowny Lannes pisze/a:


Oj muszę się nie zgodzić. Jako wódz armii musiał zacząć organizować nową kampanię, zareagować na bieg wydarzeń. Jego pozycja we Francji chwiała się, ryzyko zamachu stanu.

Wyjazd Napoleona z Rosji określiłem słowem "ucieczka" , gdyż zawsze miałem wrażenie że po tej klęsce zapał żołnierzy do jego osoby jakby zmalał i to dość znacznie.

Ponadto nie potrafię zrozumieć taktyki Napoleona w tej wojnie.
Przecież Rosjanie zastosowali tu (ponowioną podczas II.W.Ś.) "taktykę spalonej ziemi".

Co więc przesądziło o klęsce Napoleona ?:
- zwykłe zaślepienie?
- błędy jego dowódców ?
- błędy samego wodza ?
- czy po prostu zwykły przerost formy nad treścią?
W końcu seria spektakularnych zwycięstw mogła i samemu Napoleonowi przewrócić w głowie.

Jednak ciekaw jestem Twojej opnii.

Pozdrawiam.
Ciężko mi się wypowiadać bo nie jestem ani historykiem, ani specem, a moja wiedza jest ograniczona. Przedstawie mój osobisty pogląd.
Co do zapału żołnierzy zgodziłbym się. Przecież to pierwszy raz, Bóg Wojny przegrywa i to przegrywa w taki sposób, że jego armia zostaje doszczętnie zniszczona. Mimo tego, że wygrywa w starciach, poraz kolejny udowadniając swój geniusz, odwrót "wielkiej armii" to równie wielka tragedia. To mogło zniechęcić... przecież Ci żołnierze nie byli przyzwyczajeni do odwrotów. Co do powodów porażki. Ja mogę tylko gdybać. Moim zdaniem nikt nie mógł przewidzieć, że car, który chciał uchodzić za uosobienie oświeconego monarchy będzie palił swój kraj ? Wiadomo, że to Rosja, ona rządziła i rządzi się swoimi prawami, ale palenie Moskwy ? Po drugie pech, zwyczajny pech, najpierw pierwsze od wielu lat tak gorące lato kiedy to konie padały ze zmęczenia w czasie marszu, i pierwsza od wielu lat tak ciężka zima... No i oczywiście co z bólem stwierdzam, przerost ambicji... Rosji nie da się pokonać. Napoleon zdobył Moswkę, ale nawet gdyby nie jej pożar to co dalej ? Gdzie iść, za Ural ?? Przytocze tutaj pewne słowa:
"Imperium ma dwóch potężnych obrońców: przestrzeń i klimat. Cesarz Rosji pozostanie groźny w Petersburgu, w Kazaniu będzie już straszny, w Tobolsku niezwyciężony."
Fiodor Roztopczyn
Wybaczcie prosze niespojnosc i chaos w mojej wypowiedzi, a takze to ze nie jest wyczerpujaca, ale niestety obowiazki czekaja. Pozdrawiam Wszystkich
Napoleon kampanię z Rosją chciał przeprowadzić na terenie Księstwa Warszawskiego. Liczył na szybkie rozbicie armii rosyjskiej i kapitulację. Dowódcy rosyjscy obawiali sie jednak Napoleona. Stąd wycofywanie się przed wkraczającą armią napoleońską. Pierwszy raz możliwość odwrotu pojawiła się pod Smoleńskiem - ale Napoleon postanowił zdobyć Moskwę - liczył na to, że armia rosyjska stanie w obronie stolicy - korzystał być może z doświadczenia kampanii egipskiej, kiedy zmusił Mameluków do obrony Kairu i pod Piramidami ich rozbił.
Przeiwdział obronę - doszło do bitwy pod Borodino, ale tu Napoleon popełnił błąd. Zabrakło mu odwagi, by rozbić do końca wycofujacą się armię rosyjską. Zajął Moskwę i czekał na poselstwo cara. Wydawało sie to oczywiste. niestety, car o pokój nie prosił, a w Moskwie nie było co jesć. Trzeba było wracać. To tyle, a jak bedzie trzeba, to bedzie wiecęj
Edward pisze/a:


Przeiwdział obronę - doszło do bitwy pod Borodino, ale tu Napoleon popełnił błąd. Zabrakło mu odwagi, by rozbić do końca wycofujacą się armię rosyjską.

Zastanawiam się nad tym czy Napoleon w tej sytuacji był w stanie wogóle podjąć jeszcze jakąś bitwę.
Podchodząc pod Moskwę chyba nie końca zdawał sobie sprawę z podstępu wroga.
Za wojskami Napoleona pozostała przecież beskresna przestrzeń ogołocona prawie do czysta i to niemal ze wszystkiego , w czym sama armia napoleońska miała zapewne swój niemały udział.
Tu myślę że pojawił się przedewszystkim problem zaopatrzenia dla armii Napoleona które nie było w stanie za nią nadążyć.
Do tego trzeba pamiętać uporczywe podjazdy Kozaków którzy w niemałym stopniu osłabili bojowość armii napoleońskiej , by w końcu zdziesiątkować ją przy przeprawie przez rzekę Berezyne.

Tak więc zatrzymanie się Napoleona w Moskwie nie miało już chyba nic wspólnego z taktyką wojenną .
Moim zdaniem Napoleon czekał w Moskwie właściwie na litość ze strony cara gdyż nic innego mu nie pozostało.

Na ironię losu zakrawa fakt iż Niemcy hitlerowskie prawie 130 lat później kopiują błąd Napoleona również zakładając zwycięstwo oparte na przeprowadzeniu szybkiej wojny.

Oba te przypadki wskazują na na to że nadmiarem ambicji , zbytnią wiarą w siłę własnej armii , jak również marzeniami o układach politycznych w razie niepowodzenia , z Rosją wygrać się nie da.
Ta ostatnia nie zna , i nigdy chyba nie znała pojęcia litości!.

Pozdrawiam.
gdyby rozbił armię rosyjską pod Borodino, nie małby kto zagrodzić mu drogi powrotnej. I na tym polegał jego błąd. Tym bardziej, że mógł uderzyć i to doradzali mu Polacy.
Edward/a:


gdyby rozbił armię rosyjską pod Borodino, nie małby kto zagrodzić mu drogi powrotnej. I na tym polegał jego błąd. Tym bardziej, że mógł uderzyć i to doradzali mu Polacy.

To potwierdza Twoją i moją opinię Szanowny Edwardzie o tym że Napoleon z jednej strony cenił odwagę Polaków , ale z drugiej strony nie liczył się z nimi.
Po klęsce pod Borodino bliżej mu jak widać było do układów z carem(których się nie doczekał) niż do Polaków którzy pragnęli dla niego zwycięstwa upatrując w nim być może szansy na własną niepodległość.

Tak więc , czy Napoleon rzeczywiście chciał wolnej Polski?.....śmiem ponownie w to wątpić.

Salve !.
Chciał na pewno (moim zdaniem rzecz jasna), tylko nie za wszelką cenę (niestety). Najpierw liczyły się dla niego interesy Francji, a dopiero później mógł zająć się Polską. Taka jest niestety prawda, ale czy jakiś inny wielki przywódca, w czasach dla Polski dramatycznych zrobił tyle co Napoleon ?
Szanowny Lannes pisze/a:


Chciał na pewno (moim zdaniem rzecz jasna), tylko nie za wszelką cenę (niestety). Najpierw liczyły się dla niego interesy Francji, a dopiero później mógł zająć się Polską.

No i jak wiemy owego zapału Napoleonowi nie starczyło nawet dla Francji , więc o realnej pomocy Polsce nie mogło być mowy.
Był jednak czas że Napoleon mógł stwaiać warunki niemal całej Europie i to bez jakichkolwiek zastrzeżeń ze stron przeciwnych.
Wówczas gdyby był zechciał Polska mogła zyskać na tym o wiele więcej niż zyskała.
Bonaparte wiedział dosonale jaką wagę Polacy przywiązują do swego kraju.
Gdyby więc zwrócił nam wolność w całości , wtedy nie musielibyśmy tworzyć naszych legionów poza granicami kraju co pochłonęło nam tyle cennego czasu który z kolei świetnie wykorzystali przeciwnicy.
Wolna Polska chroniona przez Napoleona mogła być świetną bazą wypadową dla wojen napoleońskich i mocną tarczą ochronną dla Francuzów którzy w momencie ponoszonych klęsk nie mieli za bardzo się gdzie podziać.

Tymczasem rozbici Polacy zarówno po Włoszech jak i Francji tułali się bezwiednie , ledwie nadążając za cesarzem.

Powiem więc tak.
Gdybym znał wartość bojową swojego sojusznika ( a Napleon znał wartość Polaków) to stawiałbym przedewszystkim na jego rozwój licząc na to że silny i zwarty sojusznik może być nie do pokonania w decydującym momencie.
Tymczasem Napoleon postawił chyba jedynie na swój talent i sukcesy które zawiodły go w decydujących chwilach.
O Polsce z jego czasów można powiedzieć chyba tylko tyle - zyskując w początkch niewiele , w finale straciliśmy niemal wszystko(mam tu na myśli restrykcje jakie dosięgły Polaków po klęsce Napoleona).

Salve !.
Podczas gdy Napoleon przygotowywał się do bitwy pod Lipskiem w Ks. Warszawskim panoszyły się wojska rosyjskie, które obeszły przez Płock i Toruń Wisłę i zaszły od tyłu twierdzę w Modlinie. Do jej szturmu car wyznaczył dywizję gen. Paskiewicza.
Może trzeba było odciągnąć część wojsk rosyjskich poprzed walkę manerwrową polskiego korpusu na terenie Księstwa, zamiast ciagnąć ją pod Lipsk? Znacznie łatwiej byłoby o uzupełnienia i podniosłoby to morale naszego wojska, a Rosjanie zostaliby zmuszeni do rozdzielenia swoich sił w trosce o linie zaopatrzeniowe.

Napoleon traktował Polaków jak armatnie mięso.
Ale i tak zawdzięczamy mu więcej niż jakiemukolwiek innemu obcemu politykowi czy władcy tamtych czasów. To że traktował Poalków nieco instrumentalnie (wyrażenie "mięso armatnie" uważam za grubo przesadzone), możemy po części sami sobie zawdzięczać. Przeciez czym, lub raczej kim byli w owym czasie Polacy? Nieszczęsnym narodem, który na własne życzenie stracił swoją niepodległość i teraz rozpaczliwie szukał sprzymierzeńców którzy by mu dopomogli w odzyskaniu jej, lub przynajmniej jej namiastki. I to od Napoleona Polacy otzrymali. Tak samo instrumentalnie, jeśli nie bardziej, traktował napoleon innych swoich (najczęściej przymusowych) sprzymierzeńców. Tak że nie mamy co się czuć specjalnie pokrzywdzeni. pamiętać należy, że Napoleon był francuskim wodzem i mężem stanu i głównie kierował się francuskim interesem. Jesli przy okazji Polacy na tym skorzystali - to tyle nasze. Niezależnie od tego, uznanie należy się Napoleonowi za bezprecedensowe zdolności militarne. Jak dla mnie wielka postać.



Napoleon był z pewnoscią wytrawnym wodzem i świetnym strategiem , jednak nie zapominajmy o tym że cesarz zgromadził wokół siebie cały sztab wspaniałych oficerów którzy niejednokrotnie odwalali za niego niemal całą najgorszą robotę.


Ja powiedziałbym wręcz, że mu się to chwali. Zgadzam się z de Villarsem

Podniesiona tu została kwestia nieudzielenia przez Napoleona odpowiedniej pomocy Polakom walczącym o niepodległą ojczyznę. Trudno mieć jednak do niego o to żal. Kilkukrotnie w historii zdarzało się, że Polacy jakby za darmo oddawali swoje wojska, by pomagały w różnych kampaniach, a potem oczekiwały, że ów "sprzymierzeniec" praktycznie bezinteresownie odwdzięczy się za tę pomoc. Nie ma się co dziwić, że nie mając żadnego interesu w dążeniu do wzrostu siły naszego państwa/utrzymania jego niepodległości/odzyskania przezeń niepodległości, władcy ci nie okazywali nam dobrego serca i nie wspierali w wyzwoleńczych walkach. We wszystkich tych zajściach naszym błędem było to, że roiliśmy sobie istnienie jakiejś "umowy", wywiązywaliśmy się z naszej części, a potem czekaliśmy, aż "sojusznik", wiedziony honorem, sumieniem czy litością, wywiąże się ze swojej.

Ciekawa jest jeszcze jedna kwestia. Napoleon w momencie dojścia do władzy i prowadzenia swoich miażdżących wroga kampanii był niewątpliwie świetnym strategiem i politykiem. Interesującym epizodem w jego życiu jest jednak słynne "Sto dni". Czy nie sądzicie, że w tym momencie był już tylko ogarniętym manią wielkości szaleńcem?
na pewno był człowiekiem, który był ogarnięty manią wielkości. Z całą pewnością chciał wielkiej Francji. czy był szaleńcem? Nawet wówczas był lepszym kandydatem do francuskiego tronu, aniżeli osadzony przez kongres Ludwik XVIII. Cieszył się też poparciem dość znacznym Francuzów.

Nawet wówczas był lepszym kandydatem do francuskiego tronu, aniżeli osadzony przez kongres Ludwik XVIII. Cieszył się też poparciem dość znacznym Francuzów.

Bonaparte dążył do utworzenia silnego scentralizowanego państwa, które mogłoby zapewnić swoim obywatelom godne warunki do życia mawiał,,bardziej obawiam się rewolty z powodu braku chleba, niż bitwy z 200- tyś. wojskiem’’. W ówczesnej Francji zreformowany został system skarbowy, utworzono Bank Francji, ustabilizowano franka i ogólnie rozwijał się przemysł i handel. Stabilizacja w polityce wewnętrznej była wielkim sukcesem Napoleona.
I stąd pewnie to poparcie Francuzów.
Napoleon bez sprzecznie był wielkim człowiekiem, który dokonał tyle że niektóre jego koncepcje i pomysły zostały nawet do naszych czasów. Oczywiście nie chodzi tu o zdobycze terytorialne – jakże płynne, ale o dziedzictwo pozamaterialne po nim. To jemu zawdzięczmy dzięki kodeksowi cywilnemu m.in. równość wszystkich obywateli, co w ówczesnym świecie było czymś tak nowym, a dla nas dziś zupełnie normalnym. Napoleon przewrócił cały sposób myślenia do góry nogami ówczesnym ludziom.
Co do jego manii wielkości, to niestety gdy otacza się tylko pochlebcami można uwierzyć, że jest się alfą i omegą – podobnie było w jego przypadku. Sukcesy militarne jakie odnosił tylko go w tym przekonaniu utwierdzały – któż z nas po podboju połowy Europy, mając pod przysłowiowym butem niemalże całą Europę nie doznałby zawrotu głowy. Dodatkowo wchodzi tu kwestia taka, że Napoleon od praktycznie zawsze miał poczucie misji do spełnienia, był zdeterminowany. Gdyby nie to zapewne nigdy nie doszedłby do władzy i nie zrobił tego czego dokonał.
Osobiście nie zaliczam się do grona fanów Napoleona i zgadzam się z moimi Szanownymi przedmówcami tj. Edwardem i Ra, iż Bonaparte wcale nie był taki "dobry". Niech za przykład posłuży rzeczywista anegdota:) Otóż ponoć po jednej z bitew okupionej ogromnymi stratami Francuzów Napoleon przechadzał się między ich ciałami i przewracając je butem mawiał: "to nic...jedna noc w Paryżu zrekompensuje te straty":D
Tak oto niknie mit Napoleona jako troskliwego i dobrodusznego wodza

Pozdrawiam

Zastanawiam się często czy Napoleon w zamian za te wszystkie poświęcenia z naszej strony zrobił dla Polski i Polaków wszystko co mógł ?...czy tylko tyle ile musiał?.

Popatrzmy obiektywnie: Napoleon wiedział, że polskie państwo nie zawsze będzie wierne Francji i nie zawsze będzie z nią współpracowało. Wiedział, że jego nagroda dla Polaków za trud, może obrócić się przeciw Francji. Do tego Polacy mogliby po utworzeniu państwa polskiego zbytnio "wyrosnąć" ponad innych sojuszników.

co do traktowania ziem Księstwa jako ziem okupowanych, a nie sojuszniczych, mogą świadczyć:
- nie miało prawa decydowania o własnym losie
- władca Księstwa nie był władcą suwerennym - Davvout jako rezydent traktował początkowo Polaków i lokalne władze lekceważąco i bezwzglednie, dopiero później się to zmieniło
- ograniczone prawa miał sejm (cała administracja i kwestie ustrojowe było w gestii monarchy)
- nadawanie marszalkom francuskim dóbr 'wyciętych" z terytorium Księstwa, co oslabiało dochody skarbu Księstwa
- armia francuska stacjonująca na ziemiach Księstwa utrzymywana była przez Księstwo
- warto także wspomnieć o bajońskich sumach, których Księstwo nie było wstanie spłacić w czasie mu wyznaczonym (4 lata)

W gruncie rzeczy można powiedzieć, że Księstwo miało spełniać rolę najbardziej wysuniętą na wschód francuską redutą.
Pisząc o tym, że dla Napoleona liczyła się wyłącznie Francja, nie sugerowałem, że miała się liczyć tylko Polska. Raczej wskazywałem na to, że poparcie dla sprawy niepodległościowej Polaków groziło mu walką z trzema zaborcami, a tego za wszelką cenę chciał uniknąć. Dlatego zarówno w 1807 jak i w 1809 (Tylża i Schonbrunn) jak najbardziej ograniczał sprawę Polaków.
Łatwo oceniać nam zachowanie innych, powiedzą jedni na pytanie które zadano – czyli jak ocenić Napoleona – na co drudzy odpowiedzą, że jego ludzie rozumni trudno przejść koło tak niewątpliwie wybitnej postaci obojętnie, bez swojego zdania.
Już za życia tegoż wielkiego wodza istniały jakby dwie jego legendy - biała a także czarna. Częściowo on sam ją tworzył, wiedząc jaką siłę ma opinia publiczna. Skutecznie i umiejętnie kierował propagandą na temat swój i swoich działań.
Legenda konsula a także imperatora, ogólnie rzecz biorąc mit napoleoński utrwalił się w pierwszej połowie XIX wieku wśród żołnierzy a także chłopów francuskich, którym dobry cesarz dał ziemię. Po 100 dniach i Memoriale, który Napoleon opracował na wyspie św. Heleny legenda bonapartystowska upowszechniła się także wśród przeciwstawiających się restauracji „starego porządku” po 1815 roku.
To co fascynuje ludzi w Napoleonie to zawrotna jego kariera i wielkie szczęście przy tym. Napoleon jawił się jako bohater. Dla Francuzów był uosobieniem wielkości Francji i tak zaczęła się kształtować ta „biała” legenda Napoleona.
Za jego życia jednak zaczęto też tworzyć „czarną” jego legendę. Zwolennicy Burbonów a także ludzie wierni ideom jakobińskim tworzyli ten czarny obraz konsula a później i cesarza.
Udział w budowie tego nieprzychylnego obrazu Napoleona miała także Wielka Brytania a także Rosja oraz przeciwstawiający się francuskiej supremacji – hiszpańscy i niemieccy działacze.
Napoleona można ocenić jako tyrana i despotę, ale także jako tego, który wyprowadził Francję z chaosu porewolucyjnego i tego który ukrócił anarchię. Porównuje się go do Attyli czy Czyngis-chana, ale także widzi się w nim oswobodziciela Europy, tego który wyprowadził ją z feudalizmu i zburzył „stary porządek”. Widzieć go można jako mordercę i ludobójcę, ale także jako tego który po raz 1 zjednoczył Europę.
Jakichkolwiek by nie przypisywać mu tytułów - od antychrysta poczynając jest coś co bezsprzecznie trzeba uznać – mianowicie jego wielkość i rolę jaką odegrał w ówczesnym świecie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •