ďťż

wika



Od razu zaznaczam, że nie widziałem ani sekundy oryginalnego serialu z UK.

Któregoś razu trafiłem na Biuro przypadkiem na Comedy Central i z miejsca zakochałem się w perypetiach pracowników firmy Dunder Mifflin.

Serial w większości toczy się w tytułowym biurze i ma formę pseudo-dokumentu. Co prawda nie jest powiedziane co to za program (reality show?), ale bohaterowie reagują na obecność kamery, w dodatku co jakiś czas akcja przerywana jest wypowiedziami rejestrowanymi na osobności.

Świat Biura zaludniają kapitalne postacie (Jim i Pam! Dwight!!!), rewelacyjnie obsadzone przez wszystkich bez wyjątku. Jeśli chodzi o humor, trudno mi go scharakteryzować. Nie ma tu typowo rozumianych gagów, ale sposób w jaki to jest zrealizowane, napisane, w połączeniu ze świetnym aktorstwem sprawia, że - krótko mówiąc - Biuro jest po prostu niesamowicie zabawne.

Obecnie na Comedy Central oglądam 2 sezon, ale jednocześnie zacząłem 5. który właśnie zaczął się w USA. Świetny, podwójny odcinek.

Bez dwóch zdań ścisła czołówka seriali komediowych.


Kapitalny serial, ktory moim zdaniem przebija oryginalna, brytyjska wersje. Specyfika humoru polega tutaj na tym, ze powazna, paradokumentalna forma sluzy do prezentacji osob w rozny sposob zabawnych. Mamy narcystycznego i raczej srednio rozgarnietego szefa Michaela (wielki milosnik komedii i uczestnik kolka improwizacji, ktory lubi popisywac sie swoimi watpliwymi talentami komicznymi przed pracownikami), nerdowatego Dwighta, ospalego Kevina, zlosliwa Angele czy lubiaca popic Meredith. Kazda z tych postaci, co ciekawe, jest przerysowana, aczkolwiek nie w takim stopniu, ze nie moglibysmy uwierzyc w jej rzeczywisty byt. Czasami kamera przyglada sie poza tym przywarom bohaterow z taka wnikliwoscia, ze u widza pojawia sie naprawde silne uczucie niezrecznosci czy wstydu. Ale tez bez przesady - to w pierwszym rzedzie wciaz komedia, tutaj zabawne sytuacje stoja na pierwszym miejscu.
Najlepsze sezony - drugi i trzeci.
Dwight jest niesamowity. Gdy schodzili do magazynu, zrobił niesamowitą minę (jak zawsze zresztą), zbliżył twarz do kamery i powiedział "Pamiętacie jak w Zagubionych spotkali Innych?" po czym spojrzał na pracowników magazynu
Pamietam. Piekna scena. :)


Wszystko prawda :)

Przy czym brytyjski oryginał również polecam. Jest... no właśnie, brytyjski, niepoprawny, taki że w życiu nie przeszłoby to w sieciowej telewizji USA, ale przy tym... dużo bardziej dołujący. To, co Jakuz pisze o niezręczności i wstydzie, w The Office UK jest dużo, dużo silniejsze.

Wersję amerykańską ogląda się na dużo większym luzie, zresztą z czasem zaczęła po prostu żyć własnym życiem :)
Następny, halloweenowy odcinek zapowiada się... niech zdjęcia mówią same za siebie:


Kurczę, ale to fajny serial jest
Podnoszący na duchu, sympatyczni bohaterowie, i ogólne jakieś ciepło
Ostatnio nałóg mój, już w połowie 3 sezonu jestem.
Jim i Pam to strasznie sympatyczna "para", duża tutaj zasługa tej dwójki aktorów, wcześniej nieznanych mi.
Postać Michaela jest zrobiona świetnie, najczęściej czułem zażenowanie jego akcjami. Najlepszy moment, Michael odgrywa scenkę - "You're talkin' to me?", po czym zadowolony z siebie - "Raging Bull. Pacino."
Małe rzeczy a cieszą
Świetna jest także ta laska z oddziału Jima

Kurczę, ale to fajny serial jest
Najlepszy moment, Michael odgrywa scenkę - "You're talkin' to me?", po czym zadowolony z siebie - "Raging Bull. Pacino."
Małe rzeczy a cieszą


Piekna scena, chociaz Dwight i Creed sa najlepsi

Ja ciagle jestem rozdarta miedzy moja miloscia do wszystkiego co UK, a amerykanska wersja. Oba seriale kocham i ogladam nalogowo
Dwight i Creed owszem, ale nie można zapomnieć o Stanleyu i jego fenomenalnym oczach
Ja Stanleya az tak nie lubie, chociaz tez mial swoje momenty
A bloga Creeda pamietasz? www.creedthoughts.gov.www\creedthoughts
http://www.youtube.com/watch?v=eEeGskOyEJk

No i Kelly w odcinku z 4 serii, kiedy Ryan przyjezdza z NY do Scranton, cala wypindrzona, rozowa kieca, roz na policzkach i tylko na widok baneru "Welcome back Ryan" mowi: "Ryan's coming? I didn't know that" Pieeekne!
Albo
If Ryan is laid off I will kill myself. Like Romeo and Juliet (the Claire Danes one).
Ten drugi cytat Kelly kojarzę, pierwszego niestety nie (10 odcinek 3 serii dopiero )

Ten drugi cytat Kelly kojarzę, pierwszego niestety nie (10 odcinek 3 serii dopiero )

No to chlopie nadrabiaj zaleglosci!
A myślisz że co robię od 16 do 20 prawie codziennie ostatnio? :>

Ja ciagle jestem rozdarta miedzy moja miloscia do wszystkiego co UK, a amerykanska wersja.

Cos w tym jest, bo przeciez jesli chodzi o seriale komediowe to Brytyjczycy dziela i rzadza, a tutaj pojawia sie znakomity, blyskotliwy produkt amerykanski, oparty co prawda na brytyjskim pomysle, ale umiejetnie go rozwijajacym i koniec koncow przebijajacym.

Wlasnie skonczylem ogladac 4 sezon. Bardzo przyjemne zaskoczenie - poziom The Office nie spada (w przeciwienstwie do My Name is Earl, innej flagowej pozycji komediowej od NBC). Za te poklady specyficznego, nieglupiego humoru, za te kapitalne portrety bohaterow, za fantastycznie prowadzone relacje miedzy nimi najchetniej obsypalbym scenarzystow zlotymi monetami.

W ostatnim odcinku czwartego sezonu, na poklad zalogi biura Dunder-Mifflin w Scranton zawitala Amy Ryan. Super. Najwidoczniej znudzila sie jej juz robota w policji.

Fajnie że oglądacie wszystkie sezony po kolei. Ja widziałem jakieś tam luźne odcinki z 1 i 2, a może i nawet 3 sezonu (chyba?), za to piąty oglądam normalnie. Wiem że coś tam straciłem, ale na szczęście serial jest tak skonstruowany, że - przynajmniej takie mam wrażenie - można go zacząć oglądać w dowolnym momencie i nawet jeśli jakieś tam drobne wątki ciągną się od jakiegoś czasu, od razu wiadomo o co chodzi.

Tak, Amy Ryan pracuje w Dunder-Mifflin i jest świetna
Te 3 sekundy Creeda-Jokera z wczorajszego odcinka to jeden z najlepszych momentow Offica.
kończę 4 sezon.
zacząłem oglądać serial 4 dni temu :)

1 sezon średni, szczególnie pierwsze odcinki słabiutkie.
Kolejne sezony (2, 3!!) dowodzą o genialności twórców i niepopularnej obsady.

ps. Arthur z Six Feet Under znalazł sobie idealną rolę :)
pps. aha, Melora Hardin sexy.... oj, sexy :)
Te 2 odcinki The Office po przerwie są r e w e l a c y j n e !
Naprawdę, serial w najlepszej formie.

A już niedługo specjalny, godzinny odcinek z Jackiem Black, Jessica Alba oraz Cloris Leachman

fajnie
Rewelacyjne? Wedlug mnie od kiedy 'odeszla' Amy Ryan serial zalicza wyrazny spadek formy.
Niemniej ten odcinek specjalny z Blackiem chetnie zobacze.
Polecam zapoznać się z nowymi odcinkami - Nowe biuro pojawiło się w biurze
Serial dalej jest bardzo sympatyczny, Steve dalej świetny, ale ostatnio troszeczkę stracił na tempie.

"- Każdy utwór brzmi lepiej a'cappela. Serio, wymień jakiś.
- Enter Sandman, Metallica.
- O wiele lepszy a'cappela."
Sezon calosciowo jest nierowny, ale odcinki 19, 20, 21 faktycznie daja rade. Niezly ubaw.
Warto rzucic okiem na najswiezszy odcinek - po dosc mdlych i nudnawych ostatnich odcinkach pojawil sie byc moze najzabawniejszy w tym sezonie.
Po obejrzeniu prawie całego 3 sezonu mogę stwierdzić bez grama przesady, że to jeden z najśmieszniejszych i najinteligentniejszych seriali komediowych, jakie wypusciła telewizja. Dwight Schrute mnie zabija - jego obowiązkowość, lizusostwo, naiwność, głupota, odwaga i nerdowość są nie do przebicia przez nikogo Dwight to Dwight, drugiego takiego nie ma. Myślałem, że nei przebije swojej genialnej roli z SFU, a tu proszę, poszedł na całość, jest perfekcyjny Podobnie Michael Scott - facet, który myśli o sobie w sposób zupełnie inny niż ludzie o nim myślący: idiota udający filozofa; narcyz grający empatię. Ten Kevin ze swoim wzrokiem i lubieżnymi tekstami; ten ospały, pozbawiony energii Toby; te gry Jima i Pam, ze sobą i z innymi... A najlepsze jest to, że Biuro wygląda rzeczywiście jak dokument z biura - w postaciach nie ma grama sztucznej przesady. Tacy ludzie po prostu się zdarzają. I chyba jest w stanie potwierdzić ten fakt każdy, kto w biurze pracował/pracuje

Świetny serial. Gdybym obejrzał go wczesniej, nawet te połowę z istniejących sezonów, to z pewnoscią umieściłbym go w 10.
Carrell odchodzi z serialu. Ciągnąc serial bez niego producenci zwyczajnie go zarżną. No chyba że wpadną na tak genialny scenariuszowo (i obsadowo) pomysł na jego zastępstwo, że Office tylko na tym zyska. Ale strata Carrella to i tak ogromny minus.
O, smutna wiadomość. Jeżeli do końca siódmego sezonu nie zmieni zdania, a twórcy będą później całość ciągnąć dalej bez niego, to kiepsko to widzę, takie decyzje rzadko się kończą dobrze.

Po obejrzeniu prawie całego 3 sezonu mogę stwierdzić bez grama przesady, że to jeden z najśmieszniejszych i najinteligentniejszych seriali komediowych, jakie wypusciła telewizja.

Sezon trzeci jest bodaj najlepszym sezonem serialu. Czy to w tym sezonie byl odcinek z mocno zakrapiana alkoholem Wigilia?

Co do odejscia Carrella - przynajmniej jest dobry powod, aby scenarzysci zakonczyli zgrabnie serial w momencie, kiedy jeszcze trzyma poziom. W przeciwnym wypadku mogliby ciagnac go w nieskonczonosc az do kompletnego zuzycia pomyslow i formuly.
impreza wigilijna z alkoholem (i wymianą prezentów) była w sezonie II. Jeśli chodzi o najlepszy dotychczas sezon, to trudno powiedzieć, bo wszystkie 3 były cholernie mocne, czyli zawsze zabójczo śmieszne. Dodatkowo sezon III nie unika powagi, dzięki czemu losy tych postaci absolutnie nie rażą sztucznością czy wydumanym komizmem. Jest ironicznie, absurdalnie, ale jednoczesnie na tyle blisko rzeczywistości, że motywacje bohaterów, ich wizerunek, problemy czy marzenia, ani razu nie trąciły fałszem. "Biuro" to mistrzowsko wydobyty komizm dnia codziennego
Tak zachwalacie, że chyba w końcu trzeba będzie na to popatrzeć.
Biuro rzeczywiście jest świetne, ale czy ktoś jeszcze ma wrażenie że dwa ostatnie sezony nie dorównują poprzednim?

Perełki jednak dalej się zdarzają..


Jeśli chodzi o najlepszy dotychczas sezon, to trudno powiedzieć, bo wszystkie 3 były cholernie mocne, czyli zawsze zabójczo śmieszne.

Nie do konca sie zgodze, bo jednak pierwszy sezon, scisle wzorowany na oryginale, zdziebko odstawal od reszty. Dopiero w kolejnych tworcy rozwineli skrzydla, rozbudowujac kazda z postaci, modyfikujac nieco Scotta, (bardziej w kierunku debila niz irytujacego socjopaty) i generalnie wypelniajac odcinki masa oryginalnego humoru. Faktem jest natomiast, ze The Office nie tylko komizmem stoi i potrafi zaoferowac rowniez spora ilosc szczerych emocji i wzruszen, zwlaszcza w kontekscie relacji Jima z Pam.

Amy Ryan wraca do Dunder Mifflin.

http://uk.eonline.com/ube...ashso_does.html
Wiadomo, ten powrot zostal juz zapowiedziany w koncowce ostatniego odcinka szostego sezonu.
Wyglada na to, ze Scott w koncu zdobedzie ukochana, a serial zakonczy swoj zywot.
Muszę nadrobić zaległości w takim razie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •