ďťż

wika

Wiadomo, że jeśli horror, to nie tylko film. Ba, film to wręcz jedno z ostatnich mediów, do jakich horror zawitał. Najpierw straszono grecko w teatrach, następnie gotycko w powieściach, potem obrazowo w komiksach, wreszcie słuchowo w audycjach radiowych. Na końcu przyszło kino i gry komputerowe. Najłatwiej, oczywiście, przestraszyć za pomocą obrazu i dźwięku jednocześnie, a jeszcze łatwiej - jeśli uda się wywołać uczucie uczestniczenia w dramacie - dlatego dwie ostatnie dziedziny rozrywki najlepiej wywołują szybsze bicie serca. Ale każdy ma swoje poglądy, dlatego zapraszam do gadania o tym, czym lubicie się straszyć. Na dobry początek mój Top 5.

Miejsce piąte

Stephen King - Miasteczko Salem

Powieść, przy czytaniu której naprawdę czułem się nieswojo. Inne zwykle dobrze zaczynały, a potem zmieniały się w nawóz - np. Twierdza autorstwa F. Paula Wilsona, posiadająca rewelacyjne wprowadzenie do intrygi i równie spektakularnie ją niszcząca. Miasteczko Salem to kawałek świetnej literatury, która nie obniża poziomu ani przez jedną stronę. Wprawdzie ani ta, ani żadna inna książka nie sprawiły, że miałem senne koszmary, ale jeśli chodzi o horror w powieści - lepszego, moim zdaniem, nie znajdziecie.

i ex aequo

Stanisław Lem - Solaris

Mówcie co chcecie - że to "tylko" s-f, że tu nie chodzi o straszenie, ale czytając w nocy o istotach odwiedzających Krisa Kelvina na wielkiej i pustej stacji badawczej wolałem zasłonić okna, bo jeszcze coś mogło się za nimi pojawić. Solaris to jedno z największych dzieł Lema, dodatkowo atrakcyjne z tego względu, że obok walorów filozoficzno-naukowych (i odkrywania nowych przestrzeni s-f) potrafi solidnie zaniepokoić.

Miejsce czwarte

Abraham Merritt - Lud z otchłani

Krótkie opowiadanie zamieszczone w zbiorze "Droga do science-fiction" (tom drugi, jeśli kogoś to interesuje), będące najbardziej sugestywnym kawałkiem pisarstwa grozy, jaki kiedykolwiek widziałem. Wadą straszących powieści jest bowiem ich długość - trudno utrzymać atmosferę zagrożenia przez kilkaset stron. Poprzez opowiadanie zaś można przywalić w łeb czytelnika z większym impetem. I taki jest Lud z otchłani - coś na kształt twórczości Lovecrafta, powstały mniej więcej równolegle z jego pracami, ale moim zdaniem dużo, dużo lepszy. Niesamowicie sugestywne opisy dziwacznego, opuszczonego miasta znalezionego w górach przez podróżnika, a także opisy nienazwanego zagrożenia i cierpienia, które wywołuje, są nakreślone prawdziwie po mistrzowsku.

i ex aequo

Jack London - Czerwony bóg

Opowiadanie z tegoż zbioru, co i poprzednia pozycja. Horror s-f napisany przez autora Białego kła i wielu innych powieści podróżniczych. Arcydzieło w kreowaniu dziwacznej, niepokojącej atmosfery. Fabuła przedstawia się następująco: doświadczony podróżnik przedziera się przez afrykańską dżunglę. Tam spotyka plemię ludzi-małp, kanibali o których zapomniała ewolucja. Wyznają oni tajemnicze bóstwo które spoczywa w górach... A zresztą - przeczytajcie sami.

Miejsce trzecie

The Thing

Film Johna Carpentera, który straszy nie tyle potworami, co atmosferą. Poczucie zaszczucia i beznadziei jest porażające. O tym filmie napisałem już zresztą na forum bardzo wiele, więc nie będę się tu rozpisywał.

Miejsce drugie

Filmiki ze zjawami i innymi dziwadłami

One też mają swój osobny temat na forum. Większość wygląda żałośnie, ale są i takie, co potrafią zjeżyć włosy na karku. I mimo, że wiem że to tylko "fake", autentycznie jestem zaniepokojony. Ale co w tym dziwnego? Jak oglądam horror, też wiem że to tylko film...

Miejsce pierwsze

Aliens vs Predator

Chodzi mi o grę, jej pierwszą część, na PC. Mimo że znam ją na pamięć, mimo że ma swoje lata, mimo że jest bardzo nieskomplikowana, zawsze gdy na czujniku ruchu pojawi się kropka, a ja słyszę dobiegające z ciemności skrzeki i nerwowo staram się skierować w ich stronę celownik, czuję że przydałby się pampers. Gram kilkanaście minut i wyłączam, bo więcej nie jestem w stanie znieść. Ta gra to szczytowe osiągnięcie w sztuce straszenia. Jest lepsza od własnego sequela - też świetnego - bo jest absolutnie nieprzewidywalna. Stwory są generowane losowo, więc zawsze i wszędzie trzeba mieć oczy otwarte. Nigdy nie ma pewności, czy zaraz coś nie wylezie z szybu wentylacyjnego. Że błysk migającej jarzeniówki nie wyłoni z ciemności jakiegoś kształtu. A kiedy wyłoni - trzeba spier... uciekać, będąc popędzanym przez pompującą adrenalinę muzykę. I nieważne, że to tylko gra, że znam ją na pamięć, że wygląda średnio. Tylko przy niej bowiem można autentycznie narobić w gacie. Niech się kryją Silent Hille...

No, a co was straszy?


Najbardziej w życiu bałem się podczas gry w Silent Hill 3. Granie po ciemku i w słuchawkach to doświadczenie po którym nie jest się już takim samym człowiekiem.
Nigdy nie zapomnę kanałów i alternatywnego szpitala. Coś potwornego.

Żeby się nie powtarzać (Silent Hill 2 również jest przerażające), wymienię jeszcze AvP2. Wielokrotnie, grając marinem, podczas eksplorowania korytarzy i szybów byłem bliski zejścia.

Filmu nie wymienię żadnego, bo żaden nie jest w stanie nawet dorównać najlepszym horrorom-grom.

Miejsce piąte

Stephen King - Miasteczko Salem


Kupiłem tą książkę dlatego, że kosztowała chyba 15 PLN, a chciałem dać jeszcze jedną szansę Kingowi. Skończyłem ją czytać tylko dlatego, że szkoda mi było tych 15 złotych. Wybacz, ale jest to jedna z gorszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Zupełnie nie straszna, nużąca, a po głównym twiście flaki mi się zaczęły wywracać.
Eee tam, trójka jest najgorsza z serii - tzn. z części 1, 2 i 3, bo tylko te przeszedłem. Przede wszystkim jest cholernie irytująca, bo to już nie przygodówka, tylko chodzona bijatyka. No i etapy są za długie moim zdaniem, przez co jest bardziej nudno niż straszno. A przez setki potworów i nikłe ilości amunicji grałem w tę grę sfrustrowany, wkurzony i zdeterminowany że to wreszcie skończyć i mieć spokój. Nie było w tym nic z klimatu grozy.

EDIT:

Yossa, czytałem ją jakieś siedem-osiem lat temu i bardzo dobrze ją zapamiętałem... Cóż, może gdybym ją sobie przypomniał, zweryfikowałbym opinię.


military, wiem że trójka (z tych trzech) jest najgorsza, ale jednak klimat lokacji w połączeniu ze stroną dźwiękową w moim odczuciu miażdży. Ale to kwestia odbioru, niektórzy nawet przy SH2 ziewają, więc wiesz.

Miasteczko Salem ma niezły klimat, ale znacznie, ale to ZNACZNIE lepsze wrażenie pod tym względem robi sequel w postaci opowiadania "Ktoś na drodze" ze zbioru "Nocna zmiana".
Silent Hill 2 zmuszał mnie do ciągłej wymieniany pampersa. ;)

A na filmach raczej się nie boję. Ale to pewnie dlatego że nie oglądam horrorów raczej.

Miasteczko Salem to kawałek świetnej literatury, która nie obniża poziomu ani przez jedną stronę. Wprawdzie ani ta, ani żadna inna książka nie sprawiły, że miałem senne koszmary, ale jeśli chodzi o horror w powieści - lepszego, moim zdaniem, nie znajdziecie.
Zgadzam się co do "Miasteczka Salem" (notabene mój pierwszy horror książkowy w życiu), ale tylko z grubsza, bo jeśli miałbym wybierać z Kinga, to postawiłbym na "Christine". Użyłeś odpowiedniego słowa: "nieswojo", bo w przypadku książek nie ma oczywiście mowy o typowo filmowych zabiegach, jakimi są nagłe pojawienia się strachów/duchów/potworów zilustrowanych dodatkowo miażdżącym efektem dźwiękowym, aby widz wiedział, w którym dokładnie momencie ma się przestraszyć. ;-) Właśnie ta nieswojość jest siłą napędową "Christine", bo przecież – nie wiem, czy czytałeś – główny koleś prowadzi swoistą grę ze swoim kumplem opętanym przez samochód, a jest to bezustanna gra pozorów; gra w udawanie i okłamywanie, a niekiedy jest to istna wojna nerwów.
A filmowa wersja, oglądana raz, jakieś 10 lat temu, zupełnie mi się nie spodobała. Co z tego, że słynna, skoro nudna jak flaki z olejem. :-) Natomiast nigdy nie widziałem żadnego "Miasteczka Salem".
Kinga czytałem niewiele, Miasteczko nie wywołało u mnie gęsiej skórki. Zdecydowanie bardziej lubię Lśnienie, które jak je pierwszy raz przeczytałem (ło rany, kiedy to było...) naprawdę mocne wrażenie.

Zgadzam się do gierki AvP, klimat tej gierki doprowadzał mnie do nerwicy. Niedawno zdarzyło mi się wracać po ciemku (z latarką) z górskiej wyprawy, wrażenia całkiem podobne.

Niestety nigdy nie grałem w żadnego Silent Hilla:(
Hmm, chciałem żebyście też swoje rankingi podali, z uzasadnieniami a nie takie ochłapy rzucali...
Z książek Kinga Miasteczko Salem jest kapitalne, ale najbardziej przerażającą książką jest "To". Klimat w tej książce jest nie do opisania, kapitalny. Powieść liczy sobie 1000 ileś tam stron, a człowiek nie nudzi się nawet przez sekundę. Pożera w sposób, w jaki nie pożera żadna inna książka, jest w tym coś strasznie niezdrowego. No, a jak na dodatek ktoś się boi klaunów to lepiej nie mówić :)

Z gier - niegdyś ostro srałem przy AVP 2 (w jedynkę nie grałem), ale to dopóki nie zaznajomiłem się z Silent Hill 1. Jezu. Godzina 12, jakieś dzieciaki za oknem grają w piłkę, wrzeszczą i rzucają kurwami, słońce świeci, a ja pocę się ze strachu. Ten klimat, ta "muzyka" (celowo daję w cudzysłów - kto grał ten wie), to udźwiękowienie. W dodatku, niedawno odpaliłem po raz kolejny, żeby zobaczyć jak to będzie działało po kilku latach przerwy. I nic się nie zmieniło. Nadal jest to najbardziej przerażająca gra w jaką grałem. Ta paskudna, jak na dzisiejsze czasy grafika (choć tak naprawdę, aż tak paskudna nie jest, nadal niektóre rozwiązania, zwłaszcza praca kamery, powinny służyć za przykład twórcom i filmowym i gier), ten klimat właściwie potęguje. Skończyłem grać na razie, bo dochodzę do szpitala i stwierdziłem, że to jakaś przesada i za duży hardkor :) Jak mi się to udało skończyć w ogóle?

Część druga jest również świetna, choć klimatem nieznacznie odstaje. Nadal jednak w pampersy można narobić. Co do części trzeciej mam takie same odczucia jak military. Czasami klimat jest, ale gdzieś już wcześniej wspominałem, że częściej uzbrajałem się w łom czy co to tam było i wrzeszczałem "szarżaaaa". A część czwarta? Dużo inny to już Silent Hill, zwłaszcza, że lądujemy w określonych lokacjach i nie możemy podróżować po miasteczku. Klimat dlatego trochę spada, spada też jeszcze niżej, kiedy słyszy się bekające pielęgniarki (POWAGA - zadajesz cios mostrualnej pielęgniarce czy co to tam jest, a ona beka. i nie, to nie jest dźwięk podobny do bekania, to jest PRAWDZIWE beknięcie, pomyłka jakaś). Ale pomimo spadku klimatu - nadal można się przerazić, bo jakżeby inaczej. W dodatku jest to w moim skromnym rankingu człowieka uzależnionego od SH i (żeby być bardziej wiarygodnym - przeszedłem wszystkie części :) ) część, która ma zdecydowanie najlepszą fabułę z serii.

A filmy? No cóż. Lśnienie Kubricka. Żaden film nie wywołał u mnie autentycznego strachu, takiego niezdrowego aż. Dopiero ten. Kiedy zapuściłem film mojej siostrze (miała wtedy może 22 lata) - popłakała się ze strachu. Nigdy w życiu nie widziałem jej w takim stanie :) Dodajmy, że moja mama, która z ciekawości się dołączyła, która lubi Nicholsona i na którą horrory już dawno przestały działać - ściskała mnie za ramię z całej siły i słyszałem tylko "O, Boże, Jezus Maria, JezusMariaOBoże". Coś w tym filmie jest. Na chwilę obecną nic innego mi nie przychodzi do głowy.

W sumie to chyba się rozpisałem.

Military zadowolony? :)
Zadowolony, aczkolwiek wciąż twierdzę że Silent Hill przy AVP1 to "Czytaj i maluj z Teletubisiem". Jeśli lubisz horrory - musisz w to zagrać, koniecznie w wersję Gold.
No kurde, mocne słowa (to o SH). Sprawdzę z ciekawości. Oczywiście mówimy tu o trybie gry marines? :)
Alone in the Dark 4 - najlepsza gra jaka w ogóle istnieje. osacza, wciąga i przeraża. pamietam, że kilka lat temu zawsze zasiadałam do niej razem z bratem, i zawsze w nocy.

Tooms/Squeeze (Xfiles) - te odcinki darzę olbrzymim sentymentem, gdyż oglądałam je jako naprawdę małe dziecko, a potem musiałam spać sama w swoim pokoju...

Egzorcysta - do tej pory nie obejrzałam go do końca; nigdy więcej diabelskich dziewczynek (:

Siedem - scena odkrycia żyjącego trupa - mój numer jeden
Mush Room - mówimy o całej kampanii Marine, 2 pierwszych poziomach Obcego (bo wtedy jeszcze nie bardzo wiesz co i jak i ogólnie można palpitacji serca dostać ) oraz o najbardziej przerażającym levelu w historii gier: 3 plansza Predatora, zwana Vaults. Na niej mój kumpel wymiękł i nigdy więcej nie zagrał w tę grę - była dla niego zbyt straszna. I przyznaję, po prostu NIE CHCESZ TAM BYĆ. Nigdy nie miałem w grach takiego uczucia, nawet w Silent Hill.


Silent Hill przy AVP1 to "Czytaj i maluj z Teletubisiem". :)
O tak.
PIK. PIK...PIK. PIK-PIK...PIK-PIK. PIK-PIK-PIK-PIK-PIK-PIK. :)
A tam jakieś PIKi, w Silent Hill jest

Szszzszzssz....... ........ . . .......... Szszsszzszzszszzszzszz...... Szzszss

Ale serio, kropeczki na radarze i towarzyszący im dźwięk robią piorunujące wrażenie. Stajesz przed drzwiami do pomieszczenia, i na radarze widzisz że za nimi, trzy metry przed tobą są dwa obiekty, rewelka! No i scenografia, migające świetlówki itd. Nie wiem jak Wy, ale zawsze bałem się zaglądać w wypalone kwasem Obcych dziury w podłodze, ciągnące się kilka poziomów niżej.

THIEF - najlepszy horror, najlepsza gra komputerowa i JEDYNA rzecz, która mnie przeraża.

LOVECRAFT - King przy nim to cienias. Znam obydwu na pamięć. King dobrze zaczyna, fatalnie kończy. Lovecraft natomiast jest konsekwentny do ostatniej głoski. W kreowaniu paraliżującego nastroju grozy nikt mu nie podskoczy. Pod względem klimatu najbliżej Lovecrata znajduje się Thief: The Dark Project.

KING - za opowiadania, szczególnie Obiad w Gotham Cafe, Człowieka w czarnym garniturze i Drogowy wirus zmierza na Zachód.

EGZORCYSTA - mistrzowski horror. niektóre sceny naprawdę masakrują. najlepszy film grozy wszystkich czasów.

LŚNIENIE - niestraszny horror, genialny film. Hipnotyzuje jak żadna inna produkcja.

niewybaczalne pominięcia: ALIEN, ALIEN 3, TERMINATOR, THE THING.


King dobrze zaczyna, fatalnie kończy.


oto dlaczego jego książki są niestraszne
The Conversation - Ogólnie film straszny nie jest, ale akcja w hotelu, podczas pierwszego seansu w nocy robiła wrażenie. Ten kibel. :)

Silent Hill 2 - Ja tej gry po prostu nie przeszedłem. Nawet do połowy. :) Myślałem że jestem kozak i odpaliłem ją w nocy na słuchawkach. Wyjście z pokoju hotelowego, kraty a za nimi piramidogłowy, nic nie robi, tylko stoi i patrzy (?). Albo ten pokoik z nogami manekinów. Miazga.
szszszszszszszszszszszszszszsz
posty military a propos Fifth Element

a na serio to absolutnie za każdym razem, choćbym nie wiem jak się nastawił robię w gacie (bo pampersów nie noszę) w scenie z alarmem w 28 days later. Aliens rzecz jasna w paru scenach. A tak to raczej niezbyt mnie straszą filmy. No, Lynch jest dobry, ale on raczej nie straszy tylko wprowadza ciągłą atmosferę niepokoju - to samo Carpenter.
A już książki w tej materii w ogóle na mnie nie działają - co najwyżej wyobraźnia po przeczytaniu może czasem popłatać figle, ale bez przesady i to chyba bardziej dzieciom. Aha, no i mam syndrom Indiany Jonesa z natury


Silent Hill 2 - Ja tej gry po prostu nie przeszedłem. Nawet do połowy. :) Myślałem że jestem kozak i odpaliłem ją w nocy na słuchawkach. Wyjście z pokoju hotelowego, kraty a za nimi piramidogłowy, nic nie robi, tylko stoi i patrzy (?). Albo ten pokoik z nogami manekinów. Miazga.


Ty świrem jesteś? W SH się nie gra w nocy :)

Mental - thief ma klimat naprawdę dobry, ale gdzie mu tam do SH :) jak nie grałeś w jedynkę to nie mów :) a, no i najlepsza gra to Max Payne 1 i 2 :)

Dużo w tym poście uśmiechów bo się często uśmiecham. O, teraz nie.
Jeśli chodzi o cienkie filmy ze świetnymi pojedynczymi scenami: Klątwa. Takie tam sobie głupetko, które POWALA sceną na klatce schodowej w biurowcu. Kto by pomyślał, że zwykła klatka schodowa, normalnie oświetlona, czysta i schludna, może być przerażająca.
Zgadzam sie z przedmowca.

Egzorcysta - dwa momenty - zejscie regan ze schodow, a takze scena gdy matka atakowana przez regan ucieka z pokoju, a ta, siedzac tylem na lozku, odwraca glowe o 180stopni i mowi 'Do you know what she did,your cunting daughter?'

Thief - skoro SH jest gorsze, to ja nie wiem, kto przechodzi te gry w calosci bez uszczerbku na zdrowiu. Mnie nie pomaga ani swiatlo dzienne ani nawet obecnosc innych ludzi w pokoju - totalnie sie wczuwam w gre i za bardzo przezywam to co sie tam dzieje. Przygode z grami powinno sie zaczynac od czegos lzejszego (albo za stara juz jestem zeby to zaczynac)

Motyw malych dzieci w horrorach - teraz juz mi troche przeszlo przez zalew lipnych straszakow z ich udzialem, ale ten motyw zawsze mnie rozbrajal
Zgadzam się, że AvP1 to mistrzostwo świata jeśli chodzi o klimati budzenie strachu w graczu (głównie przez losowo generowanych obcych i ich niesamowitą szybkość połączoną z maskowaniem czarnych ciał w cieniu- co lepsze one zawsze wyskakiwały na gracza tak, że srało się w gacie, a ja zawsze miałem spocone ręce i walczyłem z sobą żeby nie stać w miejscu i iść dalej).
AvP2 to zwykły shooter, a główną wadą były skrypty- obcy zawsze w tych samych miejscach. Niby lepsza grafika, lepsze dźwięki, ale to wszystko było powtarzalne. Pytanie czemu nie robią kolejnych sequeli na engine'ach nowych gier. Dopiero trzebaby kupić pampersy, bo gra świateł, cienie i poziom złożoności modeli obcych pewnie powodowałby chwilowe przerwy w pracy serca.

Thief- mroczny, industrialny, brudny, czasami zachaczający o okultyzm (zombie itd). Damn- mistrzostwo świata. Najlepsze jest to, że inne postacie boją się nas, ale wcale nie jesteśmy w tym świecie najstrasznijsi- sprawia to, że owy świat, w którym porusza się Garret staje się prawdziwy, trójwymiarowy, a nie papierowy.


AvP2 to zwykły shooter, a główną wadą były skrypty- obcy zawsze w tych samych miejscach. Niby lepsza grafika, lepsze dźwięki, ale to wszystko było powtarzalne.


Niby tak, ale nawet po pięciokrotnym przejściu level "Loose Ends" czy jemu podobne przyprawiały mnie o dreszcze - właśnie dlatego, że WIEDZIAŁEM, co czai się za rogiem, i nie za bardzo chciałem za ten róg iść - a przecież trzeba...


Pytanie czemu nie robią kolejnych sequeli na engine'ach nowych gier.

Powstaje fpp "Aliens", a robi je Gearbox, czyli twórca... znany, choć może niezbyt zasłużony. Robi się też rpg Aliens.

Niby tak, ale nawet po pięciokrotnym przejściu level "Loose Ends" czy jemu podobne przyprawiały mnie o dreszcze - właśnie dlatego, że WIEDZIAŁEM, co czai się za rogiem, i nie za bardzo chciałem za ten róg iść - a przecież trzeba...

ale wiesz gdzie sie nalezy bac, a gdzie juz nie tak bardzo. Co innego gdy nie wiesz i przez caly czas siedzisz jak na szpilkach
AvP2 klimat miało, ale ani razu mnie nie przestraszyło. No dobra, przestraszyło, ale nie na tyle żebym się zląkł. Graliście w HL2? Poziom w Ravenholm? To ma klimat! Wszędzie spalone ciała, porąbane jęczące zombie-headcraby (nie polecam je podpalać, trauma w kij!) i fast-zombie. Biega toto jak małpa, wydaje masakryczne odgłosy i szybko się porusza. A przeładowanie SPAS-a 12 trochę trwa. :/
Albo FEAR. Niektóre momenty maksymalnie shizowe, ale głównie tam chodzi o walkę, genialną swoją drogą.

Nie grałem w SH, trzeba to zmienić

A z filmów to wymienie Aliena. Za pierwszym razem nieźle dawał w kość
Ravenholm jest mocne .... ale w środku nocy, za pierwszym razem i na mocnym nagłośnieniu. Chociaż fast zombies skaczące z dachu na dach z księżycem w tle dostarczają. HL2 i tak najlepszym FPSem jest. ;)

To był mój satanistyczny post. ;)
Tej, szatanisto, zmień lepiej avatar:)
Proszę. ;)

Nie no stwierdziłem że Scarlett jest fajniejsza, ale jak można nie lubić Begbiego? Wszystkie najwspanialsze filmowe wkurwy jakie w życiu widziałem należą do niego.
Wspominam The Conversation, i stwierdzam jedno. Finał jest ciarkogenny. Ale nie trochę, jak wcześniej napisałem. Rozmyślając nad konstrukcją fabularno-techniczną, to jest pierdolone arcydzieło. Właśnie tak. Tak obłędnie ciężki klimat towarzyszył mi chyba tylko przy Apocalypse Now i może jeszcze Se7en.

Nie chodzi tu o nagłą kupę, taką blop. Tutaj nagle budzimy się z ręką w nocniku. A pampers już się zapełnia. Wymknąć się może jedynie ciche 'o kurwa'.

Teraz pytanie do ludzi, którzy filmu nie widzieli. Czy tylko ja widzę coś niewłaściwego i nienaturalnego, czy może jestem dotknięty filmem? Czy ten kadr jest *creepy* czy mi się tylko wydaje?


Zdążyłeś w ostatniej chwili. Jutro oglądam. Creepy jakoś bardzo nie, znajdę ci conajmniej 10 bardziej "creepy" kadrów
Oglądaj, jak ocena będzie mniejsza niż 10/10 to cię zbojkotuję. :)) Nie no, tak serio to poddaj się 10 godzinnej medytacji pod wodospadem, ważne jest czyste i neutralne podejście podczas obcowania z arcydziełami.

Mnie nie chodzi o creepy w sensie dziewczynka w długich czarnych włosach robi szpadlem lobotomię, ooooo. Dewizą mistrzów jest detal. Coppola jest mistrzem. Oświetlenie, spojrzenie, i sam nie wiem co jeszcze, co czyni tego screena niezwykłym.
Właśnie jestem po Wstręcie Polańskiego. I chyba wypada by go dodać. Pierwsze symptomy choroby są znakomite. To co dzieje się potem też.
a co Ci się dzieje z potem?
:)))

Wypełniam pampersa.
a próbowałeś Rexony?
Nie. Mówisz że Ci pomógł? :)
kto mi pomógł?
ja używam Raid na mole :>
No, Rexony ci pomógł. :)
masz na myśli legendarnego Rex'O Ny?
Chyba Rex'ony?
zbędne spolszczenie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •