wika
Skandal, hańba, pożoga... W tymże dziale nikt nie założył stosownego tematu o "24". Serial ten przez jakieś 4 tygodnie był jedynym programem, dla którego oglądałem Polsat. Opowiem wzruszającą historię o tym jak rozpoczęła się moja przygoda z Jackiem
UWAGA, POJAWI SIĘ NIEWIELKI SPOJLER
23.07.2006. Piękna słoneczna niedziela urozmaicona syndromem "The Day After". Przed obejrzeniem programu Jakuba W. postanowiłem czymś zająć zmęczone oczęta. Spośród 3 dostępnych kanałów wybrałem Polsat (tak, to jest kryptoreklama). Postanowiłem zobaczyć "24", coś o czym słyszałem wiele, a nie wiedziałem nic. Po 30 minutach wiedziałem, że stanę się nałogowcem. Wystarczyła scena, w której Jack zabija Maxa Gorena.
SPOILER MODE OFF
Mam nadzieję, że kogoś wzruszyła moja historia
Chętnie posłucham Waszych opinii nt tego sensacyjnego tasiemca, który niedawno otrzymał w pełni zasłużone nagrody Emmy.
Zapraszam także do głosowania w ankiecie.
Za ostatnią opcję w ankiecie, to Cię powinienem w pysk strzelić...
24 oglądałem tylko pierwszy sezon i teraz oglądam drugi, który moim zdaniem jest lepszy. Może dla tego, że chodzi o bombe atomową i bohaterowie nie potrzebują szesnastu (liczba zaokrąglona ) odcinków, żeby dojść, o co w ogóle chodzi.
Wolę Losta
A ja nie
Losta oglądałem dwa odcinki i mi wystarczy, zraziłem się na całe życie...
Za ostatnią opcję w ankiecie, to Cię powinienem w pysk strzelić...
Dalej, strzel mnie, to nastawię drugi pysk
Wybacz, musiałem dać jakąś opcję dla heretyków, bo ktoś by się przyczepił, że nie jestem tolerancyjny
nie zaglosuje, bo widzialem dopiero poltora sezonu
Serial z gatunku tych: nie przegap odcinka bo będziesz bardzo żałował, tak jak ja dzięki Polsatowi który przeniósł godzinę i dzień nadawania... och jak ja kocham polską telewizje która tak nas szanuje jak nigdzie na świecie.
...
A co do samego serialu to istna rewelka i mala porada lepiej nie czytać spoilerów do następnych sezonów lub odcinków bo psuje to całą zabawę .
Święte słowa. Zauważ że drugi sezon polsat emituje po dwa odcinki a to już postęp, jak tak dalej pójdzie to piąty sezon wemitują w zaledwie kilku rzutach (w 2020r.). Po obejrzeniu 1 sezonu byłem pod ogromnym wrażaniem, po 2 sezonie seriale dzielą się na: "24" potem długo długo nic i "cała reszta". 3 sezon jest jeszcze lepszy. Na razie boje się oglądać 4 sezon bo już przy trzecim zaobserwowałem u siebie niepokojące objawy ("Szefie, jestem chory, nie będzie mnie jutro w pracy"). Porównywanie z LOStem jest całkowicie nie na miejscu, LOSt wciąga ale to co robią producenci to przesada, natomiast 24 oferują wszystko czego oczekuje od kina.
Dlatego czekam na to by w końcu pojawiła sie jakaś stacją która nie uważa że Simpsonowie to bajka dla dzieci, a dobra pora by puszczać Sześć stóp pod ziemią to koło północy lub też przerywać emisje serialu a po trzech sezonach i wracać do niego po dziesięciu latach - na szczęście jest torrent.
Na szczęście szarzy telemaniacy (czyt.nie mający dostepu do internetu/P2P) nie są skazani wyłącznie na Polsat. W wypożyczalniach jest już czwarty sezon (poprzednie oczywiście też są). Można sobie spokojnie obejrzeć ów serial w zaciszu domowym, sześć rzutów po cztery odcinki. Pozycja LOST w ankiecie nie jest dodana na wyrost, w -24- pojawiło się już czterech aktorów z LOST, przypadek
Sezon drugi zdecydowanie najlepszy - aktualny temat, niebezpieczne zagrożenie, kapitalna intryga i świetni bohaterowie drugoplanowi. Jedyne co mnie trochę irytowało, to strach przed określeniem, które 3 państwa miały być za całe zamieszanie odpowiedzialne. No ale cóż, to znak naszych czasów. Każdy się teraz boi islamskich fundamentalistów - nawet papież musi uważać co cytuje.
Na drugim miejscu sezon pierwszy. Oglądałem go na Polsacie - każdy niedzielny wieczór był zarezerwowany dla kolejnego odcinka 24. Generalnie traktuje go za świetne wprowadzenie ważnych postaci - Bauera, Palmera, Tony'ego i całej załogi CTU. Sezon drugi to takie dopełnienie tego co widzieliśmy w sezonie pierwszym. Dlatego stawiam go minimalnie ponad pierwszym koszmarnym dniem Bauera.
Na trzecim - sezon trzeci. Spodziewałem się pociągnięcia intrygi, którą widzimy w zakończeniu sezonu drugiego i trochę się zawiodłem. Dodatkowo trochę hardkorowy początek w wykonaniu Bauera i trapiące go problemy natury egzystencjalnej oraz kilka nowych postaci [zwłaszcza wrogowie z MEksyku] nie poruszyły mnie. Dopiero w drugiej części sezonu, tak od około 12 odcinka oglądałem go do końca z zapartym tchem.
Ostatnie miejsce zajmuje sezon 4. Niemal kompletnie nowy skład CTU nie sprawdza się - widząc to twórcy postanowili sięgnąć po znane już z poprzednich sezonów postaci. Dodatkowo po raz kolejny nieprzekonujący villain [Imhotep] oraz czułostki w wykonaniu Bauera niemal kompletnie mnie od sezonu czwartego odstręczyły. Na plus można zaliczyć naprawdę mocne zakończenie tej serii. Tylko dzięki temu czekam na sezon 5.
Przy okazji, pozdrowienia dla Beowulfa :)
Właśnie zacząłem oglądać Dzień Piąty i muszę przyznać, że ma najbardziej znakomite otwarcie jakie do tej pory widziałem. To już nawet nie jest trzęsienie ziemi - to co zobaczyłem w pierwszych dwóch odcinkach na pewno przykuje mnie do ekranu na długie godziny. Tak powinno się kręcić kolejne sezony dobrych seriali. A 24 to bez wątpienia najlepszy serial sensacyjny jaki kiedykolwiek powstał. I Basta!
Nadzień dzisiejszy jestem w połowie sezonu 4. Dobrze się ogląda ale momentami trochę przekombinowane /stacja paliw, EMP/. Mnie najbardziej podobał się sezon 3 póki co. Zwrot, który miał miejsce w okolicach 10 odcinka powalający. Od tego momentu znowu się nic nie wiedziało o co biega
==== 24: Day 6 ==== #120 ====
Najslabszy sezon niestety :( Po fenomenalnym poczatku [chyba jednak najlepsze otwarcie w historii tego serialu], dalej bylo juz tylko powielanie schematow i intryg, ktore znalismy juz z poprzednich "dni". W koncowce to nawet Kiefer czul, ze poziom serialu drastycznie spadl, bo mu sie juz grac dobrze nie chcialo i zrobil z Bauera taka rozkochana pizdeczke. Cale szczescie, krytyka w Stanach rowniez zmiazdzyla ten sezon i dlatego gotowy juz scenariusz "Dnia 7" wrzucono do kosza. Wedlug najswiezszych doniesien, kolejny sezon skupiac sie ma nie na terroryzmie na skale ogolnoswiatowa, tylko jakims lokalnym konflikcie Bauer vs. ktostam. Przyznam, ze jest to dosc ryzykowne, ale moze nieco odswiezyc powoli wyczerpujaca sie konwencje "24". A real-time bedzie na bank, chociaz w sezonie 6 wcale nie byl to juz taki real - w montazowni pare razy sie kolesie pomylili i bylo dosc dziwnie...
W kazdym razie, ten sezon ma u mnie 6/10.
Ranking 24:
1. Day 2 (10/10)
2. Day 1 (9/10)
3. Day 3 (8.5/10)
4. Day 5 (8/10)
5. Day 4 (6.5/10)
6. Day 6 (6/10)
I dla przypomnienia: "24" to najlepszy serial sensacyjny jaki kiedykolwiek powstal. I nawet slabsze sezony tego nie zmienia :)
Jedno pytanie, czy każdy sezon tego serialu to zamknięta historia? Przymierzam się do lektury...
ma być 9 sezonów i film kinowy (i chyba nawet nie jeden, ale tego nie jestem pewny). Ja jestem w połowie 6 i wydaje się być świetny, no nic, oglądam dalej.
szczerze? W napięciu i z zainteresowaniem obejrzałem sezon 1, potem 2, w którym pod koniec zaczęło się robić tak głupio i nieprawdopodobnie, że zwątpiłem. Obejrzałem jednak do końca i dla mnie to kolejny pomysł, który zamiast zostać wykorzystany raz a dobrze, zamienił się w studnię bez dna. Pozostałe sezony sobie darowałem, bo to właściwie to samo, tylko inne postaci i większe brednie.
Czyżby pytanie jakie zadałem było niezrozumiałe?
Czy np. sezon numer uno kończy się jakąś cliffhangerską zagrywką, czy stanowi w miarę samodzielną całość?
Heh, skoro wszyscy inni olali twoje pytanie ja na nie odpowiem.
Tak, każdy sezon to zamknięta historia, jednak pewne wątki poruszane są w kolejnych odsłonach. Bez znajomości poprzednich sezonów da się oglądać serial, ale oczywiście większa przyjemność, jak się zna wszystkie zależności i historie łączące najważniejsze postacie.
Aha, pytałeś jeszcze o obecność cliffhangerów. Otóż i są i ich nie ma. Są w takim sensie, że niektóre sezony kończą się mocnymi akcentami, po których ma się ochotę sięgnąć po następny, ale jednocześnie nie są to takie klasyczne motywy, których kontynuację poznajemy w pierwszej scenie następnego sezonu. Dlaczego? Ponieważ akcję poszczególnych sezonów dzieli zazwyczaj okres kilku miesięcy/lat i o pewnych rzeczach dowiadujemy się tylko z ust bohaterów.
Aha, odnośnie kwestii poruszonej przez Mefisto, to rzeczywiście w pewnym momencie drugiego sezonu(dokładnie to w jego połowie) scenarzyści nieco zaszarżowali, ale w trzeciej serii było już spokojniej pod tym względem i zdecydowanie warto było się z nią zapoznać.
Odnośnie szóstego sezonu to w pełni zgadzam się z hopsem, serial zaczął zjadać własny ogon, scenarzyści powielali te same pomysły i zagrywki dramaturgiczne i o ile wciąż oglądało się to dobrze, to jednak pewien niesmak pozostawał.
Great Gonzo, chyba rzeczywiście źle zrozumiałem pytanie, sorry. Jak dla mnie tylko 5 sezon, chociaż historia się zamknęła, skończył sie tak że chciało się usiąść do następnego, przy poprzednich nie miałem ochoty od razu oglądać kolejnej doby. I potwierdzam, serial oglądaj od 1 sezonu, po kolei, inaczej umknie ci wiele ciekawych wątków.
Tyler który przeszarżowany motyw masz na myśli:
SPOILER 2 SEZONU PONIŻEJ
Kim jako zakładniczka w podziemnym schronie czy eksplozja bomby atomowej?
SPOILER 2 SEZONU PONIŻEJ
Kim jako zakładniczka w podziemnym schronie czy eksplozja bomby atomowej?
No nie, motyw z Kim akurat był klasycznym motywem w takich serialach, trzymającym jakoś tam w napięciu i dającym pretekst do utrzymania na ekranie ładnej buzi, która prawdę mówiąc od momentu zakończenia pierwszego sezonu była zbędna i wciskana na siłę. Ale motyw z bombą wydawał się wtedy trochę przeszarżowany, ponieważ do tamtej chwili serial był w miarę twardo osadzony w rzeczywistości i można było uwierzyć, że obserwujemy prawdopodobny scenariusz a nie filmową fikcję, if you know what i mean
Racja, już w połowie 6 sezonu Ameryka jest już zupełnie innym krajem po tych wszystkich atakach. Z kolei mi bardziej naciągane wydają się być wszystkie motywy związane z rodziną Jacka...
SPOJLERY aż do 6 sezonu
...amnezja Terri z pierwszej doby oraz obecność ojca i brata Bauera którzy to okazali się być backstage badguyami
Niestety oglądałem tylko pierwszy sezon (rewelacja) więc o reszcie się nie wypowiem, ale co u licha robi ten LOST w ankiecie? No serio, to jakiś żart?
Z kolei mi bardziej naciągane wydają się być wszystkie motywy związane z rodziną Jacka...
A to swoją drogą, ja pisałem tylko o drugim i trzecim sezonie, później zgodni z zasadami sequeli twórcy piętrzyli przed Jackiem coraz bardziej przesadzone problemy, co jednak nie wpływało jakoś drastycznie na obniżenie poziomu serialu.
Takie traktowanie postaci czasem pierwszoplanowych to jest chyba jedna z najlepszych cech tego filmu. Nie ma zmiłuj, jak w życiu
SPOJLERY DO OPORU
zgadzam się chociaż 6 jeszcze nie dokonczyłem. Nigdy nie wiadomo kto odpadnie z gry, poza Jackiem oczywiście, cała reszta jest nie jest nieśmiertelna. Kiedyś w serialach panowała pewna nietykalność, załoga enterprise w prawie niezmienionym składzie przeciągnęła się przez 9 sezonów, w "nowojorskich gliniarzach" przez setkę odcinków zginął chyba tylko jeden policjant itd. Tu tego nie ma, a każda śmierć jest dosyć ciekawa i zaskakująca. Najlepszy był motyw z egzekucją Chapella, potem dołujące napromieniowanie Masona no i pierwsze 15 minut 5 sezonu czyli 2 perfekcyjne trafienia, w tym jedno w prezydenta (jak dotąd najlepsze otwarcie w całej serii).
za to jest kilka rzeczy które mi się wybitnie nie podobają:
- zawsze CTU/Bauer ma tylko jeden jedyny trop, nawet jesli są inne poszlaki to szybko ślad się kończy i do rozwiązania zagadki prowadzi tylko jedna droga. Po kilku sezonach zaczyna to dokuczać. Fajnie by było, a już napewno realistycznie, gdyby w szeregach wroga pękło dwóch informatorów albo Jack przed przesłuchiwaniem jakiegoś gościa został zastopowany bo okazało się to niekoniecznie.
- wielokrotnie CTU wysyła zbyt mało agentów po jakąś ważną osobę. Nie wiem czy im brakuje ludzi (a powinny być jakieś posiłki w takich krytycznych sytuacjach jakie zdarzają się w serialu) czy taka jest polityka agencji ale chyba w każdym sezonie dochodzi do odbicia świadka (często kluczowego) bo agentów było za mało.
- prawie każdy odcinek kończy się jakimś twistem lub cliffhangerem, wygląda na to że struktura doby w serialu składa się z kluczowych momentów które mają miejsce w godzinnych odstępach. Rzadko kiedy (średnio 2 na sezon) odcinek kończy się normalnie.
Aha, odnośnie kwestii poruszonej przez Mefisto, to rzeczywiście w pewnym momencie drugiego sezonu(dokładnie to w jego połowie) scenarzyści nieco zaszarżowali, ale w trzeciej serii było już spokojniej pod tym względem i zdecydowanie warto było się z nią zapoznać.
może kiedyś - szczerze mnie nudzą te wielkie produkcje zza oceanu, które ze świetnego potencjału, tudzież serii pierwszej przeradzają się w kosztowne telenowele. Nie widziałem więc ani Desperate kur...eee housewives, ani Lost (choć tu sam pomysł i niektóre rozwiązania wydają mi się kuriozalne i mnie odstraszają), ani Prison Break i jakoś jestem happy
Jedyne czego żałuję, to brak znajomości z produkcjami HBO, które z reguły ograniczają się do mini-serii, tudzież serialu na wysokim poziomie (parę odcinków Rome zrobiło na mnie wrażenie)
1 za Nine Myers, koncowke z Teri i Dennisa Hoppera
hmm czyżby to jutro miała nastąpić premiera sezonu siódmego ?
W "24" jest wszystko co powinno być w dobrym thrillerze: świetny pomysł na fabułę i bohaterów - pomysł, który został w pełni wykorzystany i rozwinięty w bardzo zaskakujący sposób. Postacie są świetnie przedstawione na ekranie, ich zachowanie zależy od sytuacji w jakiej się znajdują, dramatyczne wydarzenia pokazują ich prawdziwy charakter, o jaki byśmy je nie podejrzewali. Mimo, że widzom się wydaje że znają bohaterów, czasami trudno przewidzieć niektóre reakcje.
Jeśli chodzi o aktorstwo wyróżnia się jeden aktor. Kiefer Sutherland jako Jack Bauer jest niesamowity, niezwykle przekonujący. Doskonale pokazał emocje: wściekłość wynikającą z sytuacji, które nie układały się po jego myśli, gniew z powodu osób, które go zawiodły, ból po stracie bliskiej osoby oraz strach przed utratą córki.
Serial wciąga od pierwszego odcinka. Pierwszy sezon pokazuje czego możemy się spodziewać oraz to, że tak naprawdę niczego nie możemy być pewni. Postaci są nieprzewidywalne. Co jakiś czas pojawiają się nowi bohaterowie, niektóre na krótko, inne przetrwają dłużej, dochodzą nowe czarne charaktery, które prowadzą do głównego terrorysty, pojawiają się nowe tropy, które albo zbliżają bohaterów do rozwiązania tajemnicy, albo okazują się zmyłką mającą odwrócić uwagę od głównego celu.
Kolejne sezony wykorzystują podobne chwyty, pojawiają się też nowe.
W sezonie drugim u Jacka Bauera widać większe poświęcenie: kilka razy gotów jest oddać życie dla sprawy. Ale jedyne czego widz może być pewien to właśnie tego, że Jack Bauer przeżyje. W "dwójce" ciekawe przygody przeżywa Kimberly. Świetna jest scena, w której Kim mówi do Megan "Tutaj jesteśmy bezpieczne", a widz już wie, że wcale tak nie jest i napięcie sięga zenitu. Zarówno ta jak i wiele innych scen jest bardzo dobrze przemyślanych.
Moim zdaniem najlepszy jest sezon trzeci bo to w nim jest najwięcej emocji i napięcia. Jest też najwięcej trupów. To w tym sezonie główny bohater przeżył najbardziej dramatyczne wydarzenia, które zaważą na jego dalszym życiu, dokonał wielu dramatycznych wyborów, których na pewno nie zapomni do końca życia. Także w "trójce" są najciekawsze czarne charaktery: bracia Salazar i niezwykle przebiegły Saunders, które są wyraziste, dynamiczne i zapadają w pamięć na długo. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim wiarygodna kreacja Joaquima de Almeidy w roli Ramona. Powracają także czarne charaktery z poprzednich sezonów, Nina i Sherry, które dopiero w "trójce" pokazały na co naprawdę je stać. Również w sezonie trzecim najsympatyczniejsze postaci, Michelle i Tony, mają większe role i więcej możliwości by pokazać silny charakter, charyzmę i temperament. Dochodzą jeszcze nowe charyzmatyczne postaci, przede wszystkim młody, zdolny i odważny agent Chase Edmunds.
Sezon 4 rozczarowuje - brak w nim efektu zaskoczenia z wyjątkiem ostatnich odcinków (atak na konsulat i jego konsekwencje). Niektóre sytuacje są nieciekawe a postacie irytujące. Plusem "czwórki" jest powrót znanych i lubianych postaci: Tony'ego, Michelle i Davida oraz całkiem dobra kreacja Shohreh Aghdashloo w roli Diny; jej upiorny głos może spowodować dreszcze. "Czwórkę" ogląda się dobrze, ale po znakomitych trzech sezonach widz miał większe wymagania.
Sezon 5 jest zrealizowany sprawnie i z pomysłem, ale oglądając go nie ma już takich emocji jak wcześniej. Formuła serialu się znudziła, tym bardziej, że nie wprowadzono żadnych oryginalnych elementów, które wyróżniałyby się spośród innych sezonów. Niektóre postaci i wątki są świetnie skonstruowane (Martha i Charles Logan, Christopher Henderson), a inne są irytujące i niepotrzebne (Diane i Derek Huxley). Są zaskakujące dramatyczne momenty, ale wielu rzeczy można się spodziewać. A w budowaniu napięcia nie pomagają liczne sceny akcji i duża ilość trupów. Sezon 4 miał świetną końcówkę i tak powinien się skończyć cały serial, niepotrzebnie dokręcono kontynuację i z dobrego serialu zrobiono "tasiemiec".
Sezon 6 ma obiecujący początek (pierwsze cztery odcinki), po czym tempo zaczyna gwałtownie zwalniać i z każdym kolejnym odcinkiem poziom serialu się obniża, widać także brak nowych pomysłów w scenariuszu oraz brak logiki w niektórych scenach. Chociaż wprowadzono kilka nowych i ciekawych postaci (Doyle, Daniels, Assad), to jednak w pełni ich nie wykorzystano, czarne charaktery były bezbarwne i niezbyt przekonujące (Fayed, Gredenko), wątki w CTU i w Białym Domu nudne i nieciekawe, a motyw główny czyli poszukiwania terrorystów przez Jacka Bauera został zakończony w 17. godzinie. Ostatnie 7 godzin wyglądało więc jakby dokręcone na siłę - bez pomysłu, bez emocji i napięcia. W dodatku niektóre postaci pojawiły się, by bardzo szybko zniknąć bez żadnego wyjaśnienia (Charles i Martha Logan). Pomijam już to, że serial jest przegadany, bo czasami trzeba za pomocą dialogów pokazać relacje między bohaterami. Najgorsze są jednak: brak napięcia, wtórność i przewidywalność.
Jedyne plusy to gra aktorska Kiefera Sutherlanda, który wcale nie wygląda na znudzonego rolą i dzięki niemu poziom serialu jest w miarę przyzwoity (trochę powyżej przeciętnej), klimatyczna muzyka niezawodnego Seana Callery'ego i niektóre sceny akcji, wyjątkowo efektowne jak na produkcję telewizyjną. Wprawdzie były zaskakujące momenty, ale niestety bardzo niewiele. Tak więc jednym słowem - rozczarowanie.
Mimo wszystko czekam na sezon 7. Wg zapowiedzi ma być zupełnie nowa formuła, bez CTU i bez muzułmańskich terrorystów. Więc może scenarzystom uda się czymś zaskoczyć.
Twórcy zdawali sobie sprawę, że aby serial był bardziej dynamiczny nie mogą się opierać na tych samych postaciach. Stąd częste zmiany w obsadzie oraz uśmiercanie sympatycznych bohaterów. Dotyczyło to także Jacka Bauera, który choć nie ginie, zmienia gwałtownie swoją postawę wynikającą z nowych doświadczeń, nowych wyzwań. Każdy z pięciu przedstawionych dni i nocy coś zmienił w jego życiu. Na jego psychice została rysa, która da o sobie znać w nieoczekiwanym momencie.
Kiedy "24" ogląda się pierwszy raz, robi wrażenie. Przy ponownym oglądaniu traci napięcie, ale można zauważyć całkiem niezłą muzykę, która tak wkomponowuje się w klimat serialu, że może być niezauważalna (niesłyszalna) za pierwszym razem.
"24" to serial nowoczesny nie tylko dlatego, że bohaterowie posługują się nowoczesną technologią. Łamie schematy by zaskoczyć lub zdenerwować widza. Jednocześnie jest daleki od standardów telewizyjnych. Zawiera jednak elementy charakterystyczne dla amerykańskich filmów sensacyjnych: poprawność polityczną i jedynego w swoim rodzaju bohatera, który mimo przeciwności losu zawsze dopnie celu.
JA KOCHAM TEN SERIAL;)))
Mati, naprawdę, cieszymy się razem z Tobą.
I jeśli byłabyś tak uprzejma i obdarowała to forum większą ilością jednozdaniowych postów, to będziemy wniebowzięci. Choć prosić nie śmiemy, zdajemy się na Twój kaprys...
To nie jest zwykly jednozdaniowiec to moje życie;)
Popieram D' - część już skasowana i będę kasować dalej, Eo.
Jestem po 7 odcinku pierwszego sezonu - i mówiąc po Mentalowemu, twórcy serialu mają jaja. I to duże.
Motyw z Alanem Yorkiem rozwalił mnie totalnie, od końcówki 6 odcinka wciągnąłem się na poważnie.
Pierwszy sezon? Dobrze zrozumiałem? Wow, to na bieżąco jesteś Zazdroszczę Ci - chciałbym jeszcze raz obejrzeć 1,2,3,4,5 sezon nie wiedząc jak się potoczy. Kiedyś próbowałem obejrzeć ponownie 2. i już po dwóch odcinkach stwierdziłem, że tego się nie da oglądać wiedząc co będzie dalej. Właśnie jestem w trakcie 6. sezonu i dopiero teraz mam poczucie, że serial zjada własny ogon, a oglądanie go pomimo tego, że przyjemne, to staje się nudne i rutynowe tak jakbyśmy pracowali w CTU - wiadomo, że w każdym sezonie Chloe przynajmniej raz na odcinek będzie musiała nakierować satelity na samochód poszukiwanego, że kilka razy w sezonie szef CTU będzie posyłał swoje oddziały w miejsce z którego w ostatniej chwili wymknię się główny terrorysta, że Jack będzie człowiekiem od wszystkiego, który pomimo tego, że zawsze ma racje to go ktoś nie słucha. W każdym sezonie do odfajkowanie również intrygi w białym domu, zdrajca w CTU bądź w pobliżu prezydenta, kilka scen tortur, kilka trupów. Dochodzi do tego, że skoro mamy dopiero, dajmy na to 8 odcinek sezonu i grupa uderzeniowa ma głównego zbója w garści to jest pewne że jeszcze nie może go złapać i w cudowny sposób go wypuści - tak jak w 6. sezonie, gdzie wiedzą, że terrorysta kilka minut temu odleciał helikopterem, który musiał zgłosić swój start, trasę i wszystko(puścili ten helikopter bo myśleli, że to jakiś medyczny), ale nic nie robią i udają bezsilnych.
Mam wiele do nadrobienia - Sopranos nie skończyłem, Losta nawet nie zacząłem, Shield, Wire, ciesze się, bo mam lepiej od was, tyle wrażeń przede mną