ďťż

wika

Bitwę stoczono w maju albo czerwcu 326 p.n.e. dała Aleksandrowi świetne zwycięstwo nad armią radży Porosa. Przeciwnik Aleksa miał liczniejszą armię, słonie (od 80 do 200, źródła tradycyjnie nie są zgodne) i ulokował się dogodnej pozycji, ponieważ to Aleks musiał się przeprawić przez rzekę. Aleks wysłał zwiadowców by poszukali brodu, a reszcie oddziałów kazał hałasować by utrzymywać wroga w ciągłej gotowości do boju Po pewnym czasie, skoro nic się nie działo, Hindusi kompletnie zignorowali to całe zamieszanie i stali się nieostrożni, a na tym zależało Aleksandrowi, który umiejętnie wykorzystał zdobyty w ten sposób czas tym bardziej, że zwiadowcy znaleźli wreszcie bród - co prawda aż 30 km od miejsca stacjonowania Porosa, ale to zawsze coś Plan przeprawy przez rzekę trochę nie wypalił, bo rzeka wezbrała tak bardzo, że piechota straciła kontakt z kawalerią, której już udało się przeprawić, ale do licha, nie będę streszczać co działo się dalej
Zapraszam do dyskusji

PS> To mój tysięczny post Oczywiście, że musiał być o Aleksandrze



Dlaczego w takim razie zwyciężył?

To co zawsze imponowało mi w osobie Aleksandra to jego śmiałe poczynania na polu bitwy. Prawdziwy geniusz. Wystarczyło, że spojrzał na pole przyszłej bitwy i już widział co należy uczynić. Sądzę, że nie ma w moim stwierdzeniu przesady . Weźmy za przykład bitwę nad Hydaspesem 326 p.n.e .
Aleksander szybko odkrył, że bród na rzece blokowany jest przez Porusa. Zastosował manewr pozorujący, zostawiając przy brodzie mały oddział Kraterosa. Sam, mając za osłonę noc, deszcz i burzę przeprawił się przez wyspę Admana. Będąc na drugim brzegu, łatwo zniósł oddziały, pod wodzą syna Porusa. Po zniszczeniu tych oddziałów za przesłonę użył własnej kawalerii. Dzięki temu zyskał czas aby uporządkować własne szyki. Ostatecznie, jazdę umieścił na swoim prawym skrzydle. Jazda ta związała lewe skrzydło Porusa. Nie była to jednak cała kawaleria Pewna część pod wodzą Kojnosa , obeszła całą falangę i uderzyła z lewego skrzydła na kawalerię Porusa, która właśnie przemieszczała się na lewe skrzydło swoich wojsk aby dać odpór manewrowi Aleksandra Pozornie wygląda to na bałagan. Jednak Porus widząc kawalerię macedońską naprzeciw swojego lewego skrzydła przesunął swoich konnych własnie w tym kierunku nie spodziewając się, że podczas tego przegrupowania zaatakuje go Kojnos. Przecież nie mógł widzieć tego manewru , bo Kojnos przeprowadził swoją konnicę za własnymi szykami Czyż to nie genialne
Jednak konnica Porusa mogła schować się wśród swoich słoni. I tak się stało. Co zrobił Aleksander?- jego lekkozbrojna piechota zaatakował słonie i kawalerię W całym tym zamieszaniu nastąpił atak falangi, a kawaleria Aleksandra oskrzydliła z lewej strony oddziały Porusa. Słonie wpadły w szał skutecznie rażone przez Macedończyków. Zwycięstwo było zupełne. Straty Porusa olbrzymie.
Jest coś w tym zwycięstwie, co przeraża i dzisiaj.

Czyż to nie genialne

Oczywiście, jak najbardziej genialne

Jeśli o bitwę idzie to należy zacząć od tego, że poza tym, iż Poros senior dał się nabrać, to nawalił też Poros junior - w górze rzeki zjawił się dość późno i mimo, że zdołał zadać Macedończykom straty, to jednak niepotrzebnie zwlekał z zepchnięciem ich z powrotem do rzeki czekając na słonie, a poza tym jego wozy bojowe grzęzły w błocie i efekt był odwrotny od zamierzonego

Mnie przeraża śmiałość planu Aleksandra . Jest rzeka , za nią wróg , nie znane są jego siły,słychać słonie . Jak to wszystko opanować , co zrobić aby nie ponieść klęski ? Teraz z perspektywy tysięcy lat , wszystko wydaje się proste. Właśnie , wydaje się W podobnej sytuacji był Napoleon nad Dunajem w 1809 . Najpierw poniósł klęskę .


Ale co miał innego zrobić? Wpros przez rzekę nie szło się przeprawić, bo Poros by wyciął jego wojsko w pień, musiał zatem poszukać jakiejś innej drogi i faktycznie ją znalazł, na dodatek jeszcze taką ładną z zakrętem i dwoma wąskimi odnogami, które opływały małą wyspę. Poros powinien był to przewidzieć, a nie nabrać się jak dzieciak

Z tą niewiedzą nt. liczebności armii Porosa to bym nie przesadzała - Aleks miał swoich zwiadowców, wsprółpracował z hinduskimi radżami, którym nie na rękę była wielkość Porosa etc, więc jakieś pojęcie, mniejsze czy większe, ale zawsze jakieś, o jego armii miał.

Słonie nie były niczym nieznanym dla Macedończyków. Trochę inaczej sprawa przedstawiała się z ich końmi, ale z tego co pamiętam przyzwyczajano je przynajmniej do ich zapachu, skoro nie bardzo można było do dźwięku. Zresztą, Aleks problem słoni rozwiązał tak, że wysłał na nich swoich tarczowników, którzy podcinali słoniom nogi, a mahuci i łucznicy na haudach byli zestrzeliwani przez Daków.

A, jeszcze jedno - co do zasady Aleks klęsk nie ponosił
Jeżeli chodzi o ścisłość to Stein (którego opinię co do szlaku przeprawy Aleksandra przyjmuje większość badaczy) lokalizuje miejsce przeprawy naprzeciw Jalalpuru, między Halkiwani Nala tam gdzie znajduje się główne koryto rzeki rozciągała się rozległa wyspa Admana i kilka rozproszonych gospodarstw. Jej długość wynosi 7,5 km. Wysokie tamaryszkowe krzewy pokrywają duży obszar wyspy pozostawiony odlogiem, gęsty las rośnie natomiast na terenie rezerwatu leśnego. Wyspa Admana jest największa, jaka istnieje dziś na całej długości Hydaspesu. Jest to bez wątpienia ta wyspa, o której mówią źródła. Chociaż jak wykazały badania brzeg Hydaspesu uległ zmianom, jednak sam charakter koryta nie zmienił sie od dwóch tysięcy lat, gdyż wyznaczają go wzniesienia górskie w rejonie Jalalpuru i wysoki teren zakończony pasmem Gór Pabbi (Stein 1932, s. 42; Kułak 1988, s. 231-232).

Stein opiera się o relacje Arriana- Arrian, Anabazis, V, 13, 2-3- od słów: "Tymczasem Aleksander pierwszy wyszedł na brzeg... "
Moim zdaniem Aleksander w bitwie nad Hydaspes popełnił jednak jeden błąd, który mógł kosztować porażkę w bitwie, gdyby oczywiście Poros wiedział o jego działaniach i odpowiednio zareagowal Na skutek błędnego rozpoznania i zwiadu, który przeprowadzili "prodromoi" Macedończyk wylądował nie na lądzie, lecz na stosunkowo dużej wyspie, oddzielonej od stałego ladu odnogą rzeki, która w normalnych warunkach była płytka, lecz w tym momencie z powodu gwałtownej burzy i ulewy trwającej przez większą część nocy woda wezbrała tak, że jazda nie mogła znaleźć brodu (Arrian, Anabazis, V, 13, 2; Kułak1988, s. 236). W końcu jednak znaleziono bród i wojsko przeprawiło się na stały ląd. Przekroczywszy rzekę 150 stadionów od własnego obozu w górę nurtu Aleksander ustawił swoje siły w szyku bitewnym, po czym ruszył na południe z jazdą, pozostawiając piechotę, która miała za nimi postępować.
Aleksander pokazał jednak swój cały geniusz w pewnym kluczowym działaniu nad rz. Hydaspes. Cały swój kunszt taktyczny w tej bitwie pokazał swoją szarżą na lewą flankę Hindusów. Miał wówczas pod swoim bezpośrednim dowództwem conajmniej 3000 jazdy, połączywszy się wcześniej z Melaegrem, Attalosem i Gorgiaszem. Aleksander stworzył, więc przewagę miejscową na tym odcinku walk w proporcji minimum 3:2. Szarża Aleksandra wywołała manewr Porosa. Hinduski radża zgrupował całą swoją jazdę do walki z Macedończykiem. Jednak w momencie, kiedy jazda Aleksandra związała jego konnicę walką zgodnie z wcześniejszymi rozkazami syna Filipa II dwie hipparchie jazdy pod dowództwem Kojnosa zaatakowały tyły jazdy hinduskiej, nacierając z własnego lewego skrzydła- przemieszczajac się przy tym w kierunku na prawą flankę macedońską (Arrian, Anabazis, V, 17, 1). Jak widać ten epizod z walk nad Hydaspesem pokazuje kapitalnie, że Aleksander umiał sprowokować przeciwnika do manewru, jaki sam przewidział. Wiedział lub nie wiedzial, że Poros połączył swoją jazdę. Skuteczność i powodzenie jego planu zależało jedynie od dyscypliny taktycznej i odwagi jego żołnierzy, a na to z pewnością mógł liczyć. Jeżeli nawet nie wiedział o zgrupowaniu jazdy Porosa to jego plan był mimo wszystko małym ryzykiem. Nawet gdyby Poros nie połączył swojej jazdy, to Kojnos, który musiałby stawić czoła konnicy hinduskiej na prawym skrzydle zdołałby wytrzymać do momentu, gdy Aleksander po pokonaniu lewego skrzydła przybyłby z odsieczą (Kułak 1988, s. 239-240; Burn 1965, s. 153).

LITERATURA:

Burn 1965 = Burn A. R., The Generalship of Alexander, "Greece ad Rome", 12, 1965, s. 153.
Kułak 1988 - Kułak M., Bitwa Aleksandra Wielkiego z Porosem nad rzeką Hydaspes (topografia, chronologia, przebig bitwy w świetle historiografii nowożytnej), "Meander", 6, 1988, s. 229-241.
Stein 1932 = Stein M. A., the site of Alexander' s Passage of the Hydaspes and the Battle with Poros, "Geographical Journal", 80, 1932, s. 37-43.

Na skutek błędnego rozpoznania i zwiadu, który przeprowadzili "prodromoi" Macedończyk wylądował nie na lądzie, lecz na stosunkowo dużej wyspie

Jest jeszcze wersja wg której nocna burza wyżłobiła świeży kanał, a w takim przypadku trudno mówić o błędzie, tylko co najwyżej o nieszczęśliwym wypadku.

"Taka proporcja to chyba raczej była dopiero po włączeniu się do walki oddziałów Kojnosa, a nie wcześniej, bo przecież cały chytry plan polegał na tym, żeby Poros myślał, że ma przewagę liczebną i w celu łatwego zwycięstwa przerzucił jazdę z prawego skrzydła na lewe. Tym samym skuteczność planu zależałaby nie od dyscypliny taktycznej i odwagi jego żołnierzy, ale przede wszystkim od decyzji podjętej przez radżę. Mógł się dać nabrać albo nie."

Czyżby? Zwycięstwa zależą w przeważającej mierze od jednego czynnika - dowodzenia. Żołnierze to tylko narzędzie planu wodza. Nie można liczyć na błąd wodza przeciwnej strony. Trzeba mieć poprostu plan i różne jego warianty. Przewagę na polu bitwy można stworzyć np. wymuszając błąd na przeciwniku. Dyscyplina taktyczna żołnierzy Aleksandra nie ma tutaj nic do rzeczy. Cała jego armia była zdyscyplinowana. To jest oczywiste. Z resztą wynik bitwy nad rzeką Hydaspes i stworzenie przez Aleksandra przewagi nie zależało wcale od błędu Porosa. Biorąc pod uwagę zespół czynników takich jak: jej przewaga uzbrojenia, jakość wyszkolenia, spore doświadczenie i niespopolita odwaga to nawet gdyby Kojnos nie wykonał skutecznie swojego manewru to i tak reszta jazdy na prawym skrzydle Macedończyka rozniosłaby na strzępy jazdę hinduską.
Poros nie był głupi. Wszystkie przeprawy obsadził strażami. Wiedział też o wpływie jaki zapach słonia wywierał na konie. Czyli teoretycznie zabezpieczył się w zupełności. Teoretycznie, tak. Jednak analizując relację Arriana, wiemy że nim Aleksander poważył się podjąć próbę przeprawy przez kilka tygodni prowadził dezinformacyjne manewry swojej kawalerii wzdłuż rzeki Widasty ( Hydaspes). Kawaleria macedońska zachowywała się do tego bardzo głośno, skutecznie odwracając uwagę Porusa. Jako, że działania Aleksandra trwały w istocie kilka tygodni udało się uśpić czujność przeciwnika. Już to, samo w sobie było sukcesem, bowiem umożliwiło przeprawę głównych sił w wybranym, dogodnym dla Aleksandra miejscu. Jeżeli dodamy, że rzekę sforsowano w nocy, to możemy docenić talent dowódczy Aleksandra w całej rozciągłości.
Czyżby Cniva, czyżby. Uważam tak jak napisałam - podana przez Ciebie proporcja 3:2 mogła być zastosowana, ale później, nie wcześniej. Argumentowałam dlaczego, więc nie będę się powtarzać.


Czyżby Cniva, czyżby. Uważam tak jak napisałam - podana przez Ciebie proporcja 3:2 mogła być zastosowana, ale później, nie wcześniej. Argumentowałam dlaczego, więc nie będę się powtarzać.

Tego nie negowałem. Mnie chodziło jedynie oto, że nawet bez Kojnosa hetajrowie i tak by wygrali z jazdą hinduską, ponieważ nad nia górowali we wszystkich aspektach.


Ale głupio postąpił, więc można mieć wątpliwości...

Może postąpiła byś lepiej. W co szczerze wątpię. Poros został wprowadzony w błąd działaniami pozoracyjnymi Aleksandra. Co można przypisać tylko na plus dla Aleksandra, który miał przed sobą wielką rzekę i wrogie siły uniemożliwiające mu swobodną przeprawę. W tym tkwi geniusz macedońskiego rozrabiaki.
Zasadnicza różnica między Porosem i mną jest taka, że ja się nigdy nie zajmowałam i nie będę zajmować wojną zawodowo, toteż w sytuacji w jakiej się on znalazł dopuszczalne byłoby to, że się dałam nabrać. No, ale on? Dał się podjeść jak małe dziecko, a to nie przystoi mężowi stanu i wojownikowi na jego miarę. Działania pozoracyjne to nie było żadne novum w starożytności, wielu wodzów z powodzeniem je stosowało. Dobry wódz to taki, który nie tylko wydaje mądre rozkazy i potrafi wygrywać, ale też potrafi przewidzieć kroki przeciwnika. Porosowi tego zabrakło.

W tym konkretnym przypadku do geniuszu Aleksandra należy dołożyć też szczęście, bo gdyby nie ono, gdyby Poros jednak zorientował się w porę w jego zamiarach, wtedy wszystko wyglądałoby inaczej.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •