wika
Bitwa pod Verdun jest najdłuższą bitwą na świecie, która trwała ok. 300 dni. Plan polegał na szybkim zdobyciu Belgi, następnie Francji i przesunięciu swoich wojsk na wschód do walki z Rosją (wojna błyskawiczna). Plan został wykonany tylko częściowo, gdyż po zdobyciu Belgi wojska niemieckie zatrzymały się na północy Francji pod Verdun. Bitwa trwała w okopach, nie poruszała się do przodu, nie było żadnych rezultatów(bitwa pozycyjna). Ludzie nie umierali juz tylko z rąk nieprzyjaciela, ale także przez brak higieny, były tam nawet szczury. To co mnie zdumiewa to, to jak wspólnie wojska francuskie i niemiecki spędzili wigilie, a potem wrócili do wojny. Ta wojna jest dla mnie zdumiewająca pod wieloma względami, a dla was?
Ostatni raz poprawiałem błędy w twoim poście! Proszę więc, zwracaj większą uwagę na to jak piszesz!
Pozdrawiam Grabon
Moim zdaniem I Wojna Światowa była o wiele ważniejsza dla historii niż II. Przede wszystkim dlatego, że nikt nie spodziewał się, że potrwa tyle lat. Cesarz Austro-Węgierski mówił do żołnierzy: "Nim opadną liście wrócicie do domu".
Była to również pierwsza wojna w której zastosowano nowoczesną technikę zbrojeniową (jak chociażby czołgi), oraz nowoczesną broń masowego rażenia jaką był gaz bojowy. Z racji zwiększonego zasięgu dział i karabinów (między innymi pierwszy karabin snajperski typu springfield), żołnierze ginęli często nie widząc wroga, co wcześniej się nie zdarzało.
O istocie I Wojny Światowej może również świadczyć fakt, iż spowodowała ona ostateczny upadek monarchii w Europie, a w Rosji nawet rewolucję, której skutki odczuwał cały świat przez następne ponad 80 lat.
I wojna światowa faktycznie była szokiem dla ówczesnych społeczeństw. Sama bitwa pod Verdun pochłonęła ok 500 tys. istnień ludzkich. Przewidziana była na zamęczenie Francuzów, ale udało im się obronić miasto.
Po tej batalii okazało się że obie strony nie widzą perspektyw na dalsze działania wojenne.
Brak higieny w okopach prowadził do niechęci ludzi do prowadzenia wojny. Walczący w okopach, brudni, nieogoleni żołnierze, których we Francji nazywa się "poilu" po powrocie z frontu mieli problemy z przystosowaniem się do życia na łonie społeczeństwa.
Przypomnę, że wypowiedzenie 3 sierpnia 1914 roku wojny Francji przez Niemcy zostało paradoksalnie przyjęte wśród francuzów z radością i nadzieją. Silna była bowiem w tym kraju pamięć klęski i upokorzeń jakich zadali im w 1870 roku Niemcy i praktycznie od tamtego czasu Francuzi żyli rządzą rewanżu i nienawiścią do wschodniego sąsiada. Jedynym czego pragnęli to odwetu, a okazja ku temu właśnie się nadarzała. Jak już wspomniano, obie strony spodziewały się że wojna będzie krótka. Szybko jednak te założenia została zweryfikowane. Dla obu głównych stron konfliktu, czyli Niemiec i Francji wojna była tak naprawdę olbrzymim dramatem ludzkim, niezależnie od ostatecznego jej rezultatu.
O skali i niespotykanym dotąd, bezprecedensowym rozmiarze i znaczeniu I wojny światowej świadczą suche, acz szalenie wymowne liczby. Do armii francuskiej zmobilizowano bowiem w ciągu czterech lat łącznie ponad 8,5 mln żołnierzy, co stanowiło 20% całej ludności Francji, ale aż 70% męskiej populacji w wieku 20-55 lat.
Wojna od samego początku przybrała bezwzględny charakter. Sam Philippe Petain określił ją mianem „wojny na wyniszczenie”, stwierdzając jednocześnie, że wygra ją ta strona, która będzie posiadała ostatniego żołnierza.. Francuzi stosowali początkowo taktykę „naprzód za wszelką cenę”, co przyniosło im co prawda kilka zwycięstw, jak chociażby nad Marną, lecz okupionych olbrzymimi stratami ludzkimi. Na to Francja pozwolić sobie na dłuższą metę nie mogła. W tym właśnie Niemcy upatrywali swej szansy. Ich przewagą była przede wszystkim liczebność. Nie na froncie, bo tam siły były wyrównane, lecz liczebność ogólnie, jako narodu, wielkość populacji niemieckiej, która znacznie przewyższała ludność francuską. Niemcy liczyły wówczas ok. 67 mln obywateli, podczas gdy Francja 40 mln. To był aspekt, który upewnił Niemców, że tę wojnę na pewno wygrają, o ile zastosują wspomnianą już zasadę wojny na wyniszczenie. Dlatego właśnie wojna między obu państwami stała się tak naprawdę rzezią. W tym miejscu zacytuję po prostu słowa niemieckiego generała von Falkenhayna, który tak uzasadniał, tuż przed rozpoczęciem bitwy pod Verdun, cesarzowi Wilhelmowi II zamiary i sposób na pokonanie francuzów:
„My nie potrzebujemy żałować życia naszego żołnierza na froncie, zastąpi go rezerwista, zastąpią go młodsze roczniki., których dostarczyły i wciąż dostarczają dzielne niemieckie matki. A Francja musi się trząść nad każdym jedynakiem, który zginie w polu. Rzeźnia – oto, czego nam potrzeba. Miejsca, które stanie się rzeźnią Francuzów. Żołnierz niemiecki złoży także ciężkie ofiary i nie będzie oszczędzać życia. Ale stosunek strat – OBLICZYLIŚMY TO – ułoży się korzystnie dla strony niemieckiej. Na dwóch żołnierzy niemieckich polegnie pięciu Francuzów i ta strata będzie dla nich wielokrotnie bardziej bolesna, niż dla nas. Wykrwawimy tę armię jedynaków, oto nasze zadanie”.
Bitwa pod Verdun, którą Francuzi ostatecznie szczęśliwie wygrali, stała się wręcz symbolem tej wojny. Dla Francuzów pokonanie Niemców w tym właśnie miejscu, ”moralnym przedmurzu Francji”, jak określił je Petain, była sprawą honoru. Uważam jednak, że wynik całej I Wojny Światowej mógłby być całkiem inny, a do słynnej bitwy pod Verdun w ogóle by nie doszło, gdyby nie solidarność i przytomność umysłu sojusznika Francji, Rosji, która w czasie gdy armie niemieckie i francuskie toczyły bój nad Marną, zmusiła Niemcy do prowadzenia wojny na dwa fronty, jednocześnie niwecząc plan Schlieffena, czyli wojny błyskawicznej. Francuzi nie powinni zapominać, jak wiele zawdzięczają swojemu rosyjskiemu sojusznikowi. Sami z pewnością nie pokonaliby Niemców.
My nie potrzebujemy żałować życia naszego żołnierza na froncie, zastąpi go rezerwista, zastąpią go młodsze roczniki., których dostarczyły i wciąż dostarczają dzielne niemieckie matki.
niestety, był to błąd - bardzo szybko zaczęło brakować żołnierzy. Stąd próba pozyskiwania ich w narodowościach innych. Strategia wyniszczenia była bardzo krótkowzroczna. A na odpowiedź aliantów nie trzeba było długo czekać. I chyba dobrze się stało, że wówczas pod Verdun gen Joffre nie posłuchał Petaina, który chciał skierować do walki wszystkie siły - być może wówczas spełniłoby się marzenie Niemców. Joffre wolał jednak część oddziałów francuskich zatrzymać, by szukać rozstrzygnięcia pod Sommą. I tym, czym miało być Verdun dla Francji, Somma stała się dla Niemców. Mimo tego, że front niemiecki nie został przełamany, to straty tam poniesione przez wojsko niemieckie już nigdy nie zostały odbudowane. Była to już armia wyczerpana psychicznie i fizycznie. Po raz pierwszy dało o sobie znać w tak dużym stopniu zaplecze gospodarcze, które po stronie aliantów było znacznie lepsze. Kryzys, jaki wywołała Somma po raz pierwszy uświadomił niektórym sztabowcom niemieckim, że dalsze przedłużanie wojny może zakończyć się tylko klęską Niemiec.
I tym, czym miało być Verdun dla Francji, Somma stała się dla Niemców. Mimo tego, że front niemiecki nie został przełamany, to straty tam poniesione przez wojsko niemieckie już nigdy nie zostały odbudowane. Była to już armia wyczerpana psychicznie i fizycznie. Po raz pierwszy dało o sobie znać w tak dużym stopniu zaplecze gospodarcze, które po stronie aliantów było znacznie lepsze. Kryzys, jaki wywołała Somma po raz pierwszy uświadomił niektórym sztabowcom niemieckim, że dalsze przedłużanie wojny może zakończyć się tylko klęską Niemiec.
Wydaje się że jest to zbyt daleko idący wniosek . Dowodem na to niech będzie ofensywa przeprowadzono przez tychże Niemców od 21 marca 1918 roku i sukces jaki wówczas odniesiono . Można dywagować co by było gdyby nie udział Amerykanów .
gdyby to był zbyt daleko posunięty wniosek, to Niemcy nie szukałyby tak rozpaczliwie pod koniec 1916 roku mięsa armatniego, między innymi na ziemiach polskich. Poza tym, to właśnie w 1916 roku Ledendorff uważał, że dalsze przedłużanie wojny może zakończyć się tylko klęską. Natomiast chwilowy sukces 1918 roku był związany z możliwością przerzucenia sił ze wschodu, połowy tych, które tam były do pokoju brzeskiego zaangażowane. I to pozwoliło ustawić na froncie zachodnim 192 dywizje, przeciwko 185 alianckim. Alianci jednak dysponowali lepszym wyposażeniem (przede wszystkim czołgi). W marcu i kwietniu Niemcy stracili ponad 340 tys. ludzi, a alianci ok. 300 tysięcy. Próba zdobycia Paryża zatrzymała się na Marnie, atak niemiecki został zatrzymany w większości przez siły francuskie. Udział oddziałów amerykańskich był jeszcze dość symboliczny. Strat ludzkich armia niemiecka nie była w stanie odbudować.