wika
Jakiś czas temu czytałam książkę Alexandra Demandta "Ungeschehene Geschichte". Autor puszcza wodze fantazji i rozprawia się na różne tematy na zasadzie "Co by było, gdyby...?". W przypadku Aleksandra Wielkiego Demandt być może nieco przesadza, wiążąc swojego bohatera m.in. z koczowniczymi plemionami Wu-Sun i resztą Chińczyków, ale może nie
Pójdźmy jego śladem - co by było, gdyby Aleks wyszedł z choroby na którą zapadł w czerwcu 323 p.n.e?
Pójdźmy jego śladem - co by było, gdyby Aleks wyszedł z choroby na którą zapadł w czerwcu 323 p.n.e?
Niektórzy to potrafią umrzeć w dobrym momencie
Kiedy Aleksander umierał jego armia odpowiedziała buntem na dalsze plany podbojów. Efektem tego była rzeź jakiej dokonał wśród spiskowców , po powrocie do Persji. Mimo to nie zaniechał planowania kolejnej wyprawy .
Gdyby nie umarł , to mógł spotkać go taki sam los jak Filipa II . Otaczało go wiele kobiet żon i kochanek których aspiracje były bardzo zabójcze. Do tego dochodzili wyżsi dowódcy , późniejsi diadochowie , którzy byli doskonałym materiałem na buntowników w rozgrywkach pałacowych .
Niektórzy to potrafią umrzeć w dobrym momencie
E tam, wprost przeciwnie - dobry moment to by był jakieś 50 lat później No dobra, 50 to przesada, ale chociaż 30
Jakoś mało masz romantyczne usposobienie Marcelino, że biednego Aleksa byś zaraz uśmierciła Bardziej mi się podoba wersja Demandta, która w połączeniu z moją daje taki obraz w dużym skrócie:
Aleks wychodzi cało z choroby, potem już go nic nie ima i rusza na podbój świata, jak nie ze swoją armią, to z armią perską Na początek może, zgodnie z planem zresztą, rusza opłynąć Arabię. W międzyczasie rodzi mu się następca, Aleksander IV, wraca jego ojciec i przenosi stolicę z Babilonu do Aleksandrii, a potem wyrusza na podbój basenu Morza Śródziemnego. Resztę życia spędza na umacnianiu tego, co zdobył
Aleks wychodzi cało z choroby, potem już go nic nie ima i rusza na podbój świata, jak nie ze swoją armią, to z armią perską
Jestem romantyczna ale nie jestem fantastką Te jego żony na pewno by go sprzątnęły . Kobiety są mściwe.
Obstawiam, że popadłby w jeszcze większą megalomanię nazaa
A bardziej serio, podejrzewam, że z wiekiem coraz bardziej upodabniałby się jednak do Filipa i albo zapiłby się na śmierć albo sprzątnąłby go jakiś zamachowiec.
Zgadzam się całkowicie z Marceliną - świetnie "wybrał sobie" czas na zejście. Został legendą, zanim dostał szansę, żeby się stoczyć
Te jego żony na pewno by go sprzątnęły . Kobiety są mściwe.
A jaki miałyby w tym cel? Jeszcze gdyby miały dzieci, to mogłyby ryzykować, choć też sobie tego nie wyobrażam, bo gdyby np. dzieci były małoletnie pojawiłyby się problemy z regencją. Wątpię, czy w sytuacji, gdy Aleksa otaczało tylu świetnych dowódców jakiejś babie pozwolono by na regencję
Elahgabal, a co Ty chcesz od megalomanii Aleksa? Taki Cheops machnął sobie na przykład wielką piramidę i nikt się go nie czepia ani nie posądza o megalomanię, a Aleksowi to nie wiem za co się dostaje Mam taką książeczkę pt. "Gigantomania u innych" i wśród różnych tam poruszonych przypadków Aleksa nie ma
Aleksowi to nie wiem za co się dostaje
Za jego nienasycone kompleksy
Egiptem się nie interesuję, życiorysu Chejhopsa nie czytałem, toteż jego megalomania mnie nie interesuje.
Natomiast biografię Aleksandra i owszem, studiowałem dosyć uważnie i nie ma dla mnie wątpliwości, że to był kompleksiarz jakich mało
Ale nie piszę tego po to, żeby Ci dopiec, ani, żeby móc się pospierać. Wyrażam tylko opinię
A jaki miałyby w tym cel? Jeszcze gdyby miały dzieci, to mogłyby ryzykować, choć też sobie tego nie wyobrażam, bo gdyby np. dzieci były małoletnie pojawiłyby się problemy z regencją.
Może słabo orientuje się w meandrach łóżka Aleksandra Był jeden pogrobowiec, syn Roksany. A wiemy, że wśród żon prócz Roksany była Statejra i jakaś nieznana z imienia księżniczka (wg Arystobulosa). Nie należy lekceważyć jego kochanki, Barsine.
Zakładając, że Aleksander żyłby dłużej to na większą ilość dzieci mógł liczyć, co wtedy?
Za jego nienasycone kompleksy
Dla mnie to nie były kompleksy tylko realizacja własnych marzeń i planów, ale punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia
Tak na szybko gwoli przypomnienia - pogrobowcem Aleksa był Aleksander IV, a trzecią żoną obok Roksany i Statejry była Parisatis, córka Artakserksesa III.
Barsine była daleko, nie przebywała na dworze Aleksa, a jak przybyła to zmarł, ale nie o to mi chodzi - Aleksander nigdy nie uznał jej syna, Heraklesa za swoje dziecko, toteż nie sądzę by po jego śmierci po której pozostawił dziedzica - Aleksandra IV czy w wersji optymistycznej - dziedziców, Barsine mogła cokolwiek ugrać
Zakładając, że Aleksander żyłby dłużej to na większą ilość dzieci mógł liczyć, co wtedy?
Wtedy wszyscy grzecznie czekaliby na swoją kolej Nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek z nich próbowałby podnieść rękę na Aleksa
Nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek z nich próbowałby podnieść rękę na Aleksa
Takie były realia. Przypomnij sobie co się działo w rodzie Ptolemeuszy
A jaki miałyby w tym cel?
Faktem jest, że chyba żadnego.
Gdyby Aleksander zmarł, bez dorosłego legalnego potomka płci męskiej, to diadochowie i tak pewnie zaczęliby drzeć koty o schedę. A co im po dzieciatych kochanicach Aleksandra ?
Jedynie jego ślubna byłaby kartą polityczną, bo ten, który by się z nią ożenił, mógłby występować w charakterze regenta (a i tak dzieciaka pewnie wyprawiłby na drugą stronę Styksu, po czym dorobiłby się z nią własnego). Natomiast reszta dzierlatek to już tylko zawada, którą wypadałoby potopić jak nie przymierzając jakieś koty...
Zgadzam się nazaa - wszystkie miłośnice Macedończyka były bezpieczne i znaczyły cokolwiek dopóki żył. Bez niego były tylko problemem do usunięcia.
Ręki za to nie dam, ale u Ptolemeuszy to się wszystko zaczęło psuć, jak ich się już trochę namnożyło, czyli zdecydowanie później niż w te parę lat po śmierci Aleksa
Jasne, że śmierci Aleksa z rąk najbliższych nie można wykluczyć, ale kurczę, trzeba byłoby mieć ku temu motyw i możliwości, a zakładam, że z wiekiem Aleks zrobiłby się strasznie podejrzliwy, jeszcze straszniej niż był normalnie
W ogóle myślałam, że tu będziemy dysputować nad tym, co Aleks mógł podbić i z kim, ew. jeszcze jak, a nie o tym, kto czy kiedy mógł go wykończyć
W ogóle myślałam, że tu będziemy dysputować nad tym, co Aleks mógł podbić i z kim, ew. jeszcze jak, a nie o tym, kto czy kiedy mógł go wykończyć
W tym cały problem Jakby nie umarł w wieku 33 lat , to i tak nie pożyłby za długo.
Dla mnie to nie były kompleksy tylko realizacja własnych marzeń i planów, ale punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia
Tak sądziłem, czytając jego biografię po raz pierwszy.
Po ponownej lekturze (kilka lat później) jakoś nie mam wątpliwości i złudzeń.
Chłopak wychował się w rodzinie więcej, niż patologicznej. Zdziwiłbym się, gdyby był normalny. Ale fakt. Punkt widzenia...
Nic nie poradzę, że jesteś bezkrytyczna
Gdyby Aleksander zmarł, bez dorosłego legalnego potomka płci męskiej, to diadochowie i tak pewnie zaczęliby drzeć koty o schedę.
No i przecież tak było! Aleksander IV urodził się jako pogrobowiec, w dodatku przecież nie wiadomo było, czy akurat chłopcem będzie, więc to i tak niewiele wtedy zmieniało, ale faktem jest, że diadochowie się pokłócili - nie dość, że o schedę, to jeszcze i o ciało
Perdikkas osobiście zezwolił Roksanie na zamordowanie Statejry, ponieważ jej pochodzenie i w ogóle isnienie oraz fakt, że była w ciąży były mu zdecydowanie nie na rękę, a Roksanie widać ten mord bardzo był potrzebny do szczęścia. Jakiś czas później pozbyto się i Parisatis, i naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego nie sprzątnięto przy okazji Roksany poza tym, że może nie było okazji, bo Perdikkas odesłał ją z dzieckiem do Olimpias.
Ja na studiowaniu dziejów Aleksa spędziłam ponad pięć lat - przeczytałam wszystkie polskojęzyczne książki i chyba wszystkie artykuły na jego temat, zdobyłam i przeanalizowałam większość książek niemiecko- i anglojęzycznych i różnych artykułów. Nie uważam się za eksperta, speca, znawcę czy kogoś w podobie, ale naprawdę nie mogę powiedzieć by Aleks miał kompleksy To, że go gnało w świat i w ogóle to imho nie było leczenie kompleksów, ale przede wszystkim sposób życia, nie każdy przecież musi lubić więcej niż jedną książkę Dla mnie Aleksander był m.in. idealistą i wizjonerem, ale nie kompleksiarzem i to wcale nie dlatego, że to się kłóci z wizją jego osoby jako kogoś wybitnie wielkiego i wspaniałego czy dlatego, że jestem bezkrytyczna w stosunku do jego osoby, bo akurat wydaje mi się, że nie jestem - po prostu wydaje mi się, że go dość dobrze znam o tyle, o ile można znać kogoś, kto żył tyle lat temu
Nie uważam się za eksperta, speca, znawcę czy kogoś w podobie, ale naprawdę nie mogę powiedzieć by Aleks miał kompleksy
Ja tym bardziej. Ale pewne rzeczy czuje się instynktownie (możesz kpić )
A właśnie instynktownie czuję znaczną różnicę między Aleksandrem, a choćby Cezarem, czy Oktawianem. Gdybym miał szukać porównań (i tutaj serio nie unoś się nazaa) to pod względem stawianych sobie celów postawiłbym go w jednej parze z Hitlerem. Bo już nie ze Stalinem.
Stawianie Aleksa w jednym rzędzie z Hitlerem jest jakoś mało szczęśliwe, Aleks np. nie chciał zlikwidować żadnej nacji, ale pewnie nie o to Ci chodziło, więc grzecznie sobie poczekam aż mi to wyjaśnisz
Stawianie Aleksa w jednym rzędzie z Hitlerem jest jakoś mało szczęśliwe, Aleks np. nie chciał zlikwidować żadnej nacji
Szło mi o poświęcanie innych w celu realizacji własnej utopii.
Macedończyk był gotów wyzerować stan liczebny swoich wiarusów w drodze z Europy na (niemal) koniec Azji, po czym z armią perską rozpocząć dalsze podboje.
Macedończyk był gotów wyzerować stan liczebny swoich wiarusów w drodze z Europy na (niemal) koniec Azji, po czym z armią perską rozpocząć dalsze podboje.
Nie sądzę , aby celem Aleksandra było wybicie swoich wiarusów. Znał ich wartość , ale wszystkich przerosły cele tej wyprawy . Stąd te problemy . On miał nieposkromiony apetyt na sławę i podboje , a im chodziło o życie . Może to pierwszy , ale nie ostatni problem człowieka , który żył dla wielkości samej w sobie. Cechą tego typu ludzi jest brak opamiętania, nigdy nie mają dosyć .
który żył dla wielkości samej w sobie. Cechą tego typu ludzi jest brak opamiętania, nigdy nie mają dosyć .
No widzisz nazaa ? Czyli nie tylko ja uważam, że Aleksander był stuknięty
Może to pierwszy , ale nie ostatni problem człowieka , który żył dla wielkości samej w sobie.
Akurat tam. Aleks może nie był filantropem, ale swoich Macedończyków cenił i był do nich przywiązany. Jemu nie chodziło tylko i wyłącznie o własną sławę, on się chciał w jakiś sposób przyczynić światu, dlatego ciągnął za sobą do Persji sztab naukowców (botaników, zoologów etc.) - po nim chyba dopiero Napoleon powtórzył ten wyczyn. Aleks nie tylko obracał się ich środowisku, ale też sam dużo eskperymentował - szukał m.in. odtrutki na jad węży. Twierdzenie, że był egoistą jest niesłuszne i conajmniej krzywdzące
Klasyczny przykład zniesławieniam
Raczej stwierdzenia faktu
Zaraz się popłaczę Napisałam taki ładny, długaśny post to mi się przeglądarka zamknęła i wszystko poszło w cholerę
Nie wiem czym się kierowali Pasteur i Skłodowska, aż tak dobrze ich nie znam, ale nie liczyłabym na to, że ich intencje były czyste jak kryształ
Aleks nie był pusty, pusty to może być dzbanek po wylaniu z niego wody Jego ambicji nie zaspokajały żadne podoboje, bo stawiał sobie wysoko poprzeczkę - od kiedy to ambicja jest wadą? Poza tym wiedział, że ma jeszcze dużo do odkrycia i chciał to odkryć.
Schodzenie z tematu zauważyłam już na jego pierwszej stronie
Zaraz się popłaczę Napisałam taki ładny, długaśny post to mi się przeglądarka zamknęła i wszystko poszło w cholerę
Zamiast płakać, rób zawsze kopię tekstu, zanim naciśniesz "wyślij"
Ambicja kazałaby mu np. podbić Persję i urządzić ją tak, żeby potomkowie rządzili nią "tysiąc lat".
Jasne, jasne Jak nie miał potomków to co miał myśleć?
Rzym dopiero rozpoczynał swoją drogę ku mocarstwowości, jeszcze nie był potęgą, a na dodatek był uwikłany w walkę z Samnitami.
Gdyby jednak Aleksander żył dłużej i połakomił się na Italię to, kto wie czy nie skończyłby jak Pyrrus
Gdyby jednak Aleksander żył dłużej i połakomił się na Italię to, kto wie czy nie skończyłby jak Pyrrus
Tak by pewnie skończył. Ale to już kwestia gdybologii stosowanej
Raczysz żartować
Może i wygrałby bitwę, może i dwie. Albo i trzy nawet.
Ale Synowie Wilczycy ( ) przygnietliby go liczbą. Z Italii niewielu Macedończyków wyszłoby w jednym kawałku. Res Publica to nie było jakieś tam wschodnie państewko, gdzie niewolnicy wymieniają jednego zamordystę na drugiego.
Niby jak przygnietliby go liczbą? Rzym za czasów Aleksandra miał małe możliwości mobilizacyjne, Pod Sentinum Rzymianie wystawili 40 000 żołnierzy, tyle samo pod Benewentem. 40 000 to akurat mniej więcej tyle, ile Aleks miał pod Granikiem i to nie był szczyt jego możliwości mobilizacyjnych, bo przecież 13 500 zostawił w Macedonii Antygonowi, a poza tym Związek Koryncki oddał mu jedynie 7 500 żołnierzy - tyle, co nic, skoro pod Cheroneą same tylko Ateny i Teby wystawiły 35 000. O ściąganiu rekrutów z Persji to nawet nie wspominam, bo to wydaje się logiczne
Jakby tego było mało to Rzym miał też problemy z flotą, bo się dopiero budowała, a bez floty nie miał szans na zatrzymanie posiłków i zaopatrzenia Aleksandra, o wyprawie odwetowej na Macedonię już nie mówiąc