wika
Według mnie tak,gdyby oczywiście ZSRR nas nie zaatokwało.Chciałbym napisać mój "plan" rozkładu sił i zwycięstwa w mojej wyobraźni(oczywiście zakładam że nie ZSRR nie atakuje Polski w 1939r).Na początku porównam siły zbrojne III Rzeszy i Polski w 1939r.:
Formacje Niemcy Polska
piechota ok. 1 850 000 ok. 1 000 000 1,85:1
czołgi ok. 2800 ok. 800(większ. to tankietki) 3.5 :1
samoloty 2000 800 2,5:1
artyleria 10 000 4300 ok 2,4:1
flota: (?) (16)
-2 okręty liniowe 4 niszczyciele
-3 pancerniki kieszonkowe 1 duży okręt minowy
-2 pancerniki szkolne 5 okrętów podwodnych
-2 ciężkie krążowniki 5 trałowców
-6 lekkich krążowników 1 torpedowiec
-22 niszczyciele
-20 torpedowców
-57 okrętów podwodnych
-kilkadziesiąt trałowców i jednostek pomocniczych
Oczywiście zmienić liczbe armi(jako jednostek operacyjnych) i utworzyć dwie grupy armi.armie i ich położenie w.g. mnie:
"Gdynia" w korytarzu gdańskim
"Pomorze" w rejonie Bydgoszczy
"Modlin"-Modlin
"Suwałki"-Suwałki
"Poznań" w Poznaniu
"Łódź" w rejonie tym gdzie była w 1939
"Katowice" w rejonie Katowic i Częstochowy
"Kraków" w rejonie tym co była w 1939r
"Karpaty" w rejonie Karpat
"Małopolska"- w rejonie Małopolski
Odw:"Prusy"
SGO: "Narew"
GO:"Wyszków"
Grupy armi:
"Północ" składałaby się z armii: "Gdynia","Pomorze","Modlin","Suwałki"
"Śląsk" składałaby się z armii: "Łódź","Katowice","Kraków"
Należałoby przeprowadzić 2 września ofensywę siłami GA "Północ" GA "Śląsk" w Prusach Wsch. i Sląsku. Najważniejszy rejon to Śląsk. Ofensywa na Śląsku miałaby się zatrzymać na Odrze na południe od Wrocławia,dałoby to zabezpieczenie COP,a także zdobycie dużej liczby sprzętu i surowców takich jak benzyna. Celem ofensywy w Prusach Wsch. też byłoby zdobycie sprzętu i surowców zgromadzonych przez Niemców,lecz gównie możliwość przerzucenia części sił w inne rejony i zabezpieczenie Warszawy(z Prus Wsch. było najbliżej Warszawy).
Armia "Poznań" miałaby do ostatniego żołnierza bronić okrążonego Poznania(drogą powietrzną dostawałaby zaopatrzanie).Wiązałoby to część armii niemieckiej i Luftwaffe(Luftwaffe zapewne bombardowałaby Poznań w celu zmniejszenia oporu A "Poznań" co jednak zmniejszałoby ilość samolotów niemieckich bombardujących inne cele).
Nasze samoloty wspierałyby wojska lądowe bombardując ważne węzły komunikacyjne,lotniska(codziennie 25 bombowców startowałoby to nalotu na niemieckie lotniska wojskowe) a także niemieckie miasta(głównie Wrocław,Drezno,Szczecin,Berlin i Norymberge).
Nie liczyłbym na pomoc Francuzów ani Brytyjczyków,ale może po zajęciu Śląska Aliańci zachodni przysyłaliby samolotami nocą dostawy dla Polaków(w tym może trochę samolotów).Powinniśmy kupować w czasie kampanii wrześniowej trochę sprzętu (z 60 T-34) od Ruskich(mieli też trochę nowoczesnego to trzeba byłoby kupować trochę nowoczesnego od nich sprzętu).
gdyby oczywiście ZSRR nas nie zaatokwało
Widząc że Niemcy nie gromią Polski jest duże prawdopodobieństwo że ZSRR nie zaatakuje.
A ten plan to chyba przy założeniu, że 1 września Niemcy nic nie robią? :D Bo w przeciwnym wypadku, to 2 września jest po zabawie...
A poza tym, jak widzisz szanse powodzenia takiej operacji, skoro sam na początku wykazałeś przewagę Wehrmachtu w każdym rodzaju uzbrojenie (przy okazji zaniżając dysproporcję). Cały pomysł pachnie mi trochę naciąganym SF.
Cały pomysł pachnie mi trochę naciąganym SF.
Dokładnie!
Stefanie, na historycy.org Twoje teorie spotkają się na pewno z większym zrozumieniem - ja niestety będę musiał je usunąć.
Niestety, ale jawnego fałszowania (świadomie czy nie) historii nie możemy tolerować!
Armia "Poznań" miałaby do ostatniego żołnierza bronić okrążonego Poznania(drogą powietrzną dostawałaby zaopatrzanie).Wiązałoby to część armii niemieckiej i Luftwaffe(Luftwaffe zapewne bombardowałaby Poznań w celu zmniejszenia oporu A "Poznań" co jednak zmniejszałoby ilość samolotów niemieckich bombardujących inne cele).
Ze swojej strony dorzucę że jedno z założeń Blitzkriegu polega na tym, jednostki pancerne omijały wszelkie duże punkty oporu pozostawiając ich zdobycie posuwającej się za nimi piechocie. Dodatkowo armia lądowa miała ściśle współpracowac z Luftwaffe, którego zadaniem było niszczenie dróg i infrastruktury wroga na jego tyłach jak i wspomaganie oddziałów frontowych w bezpośrednich walkach z nieprzyjacielem. Modelowym przykładem jest "Fall Weiss". Nawiasem mówiąc nasze największe szanse na przedłużenie walk byłoby wtedy, kiedy nasze linie obronne znajdowałyby się za Wisłą.
I cały czas przy założeniu (niestety nierealnym) bierności ZSRR. Zresztą dobrze to ująłeś - "szanse na przedłużenie walk"... Z tym co mieliśmy na stanie w 1939 r. na nic więcej nie było szans. Stefan, który planował tutaj ofensywę na III Rzeszę, zapomniał być może że polskie "siły pancerne" to były w większości tankietki, a nie czołgi z prawdziwego zdarzenia.
Stefan, który planował tutaj ofensywę na III Rzeszę, zapomniał być może że polskie "siły pancerne" to były w większości tankietki,
Stefan przy planowaniu Polskiej ofensywy na Niemcy raczej chyba miał na myśli naszą piechotę, oraz szarżowanie Polskiej kawalerii, bo to były niestety największe atuty w 1939 roku.
Trzonem Niemieckiej broni pancernej były tankietki PzKpw I, II. Czas dumnych Tygrysów i Panter dopiero miał nadejśc. Oczywiście Niemieckich tankietek było o wiele więcej niż Polskich
Poza tym, nawet te niemieckie tankietki były raczej trudno porównywalne z polskimi, nie mówiąc już o tym, ze było ich wielkokrotnie więcej. Dlatego faktycznie, porównanie niemieckich i polskich sił pancernych nie ma sensu...