wika
"Każdy ma jakieś małe brudy do wyprania"
Aż trudno uwierzyć na do tej pory nie pojawił sie na forum temat związany z serialem "Desperate Housewives". Serial który cieszy się niesamowitą oglądalnością i z sezonu na sezon nie schodzi poniżej oczekiwań fanów tylko stawia coraz wyżej poprzeczkę. Są odcinki w których nie da się wytrzymać ze śmiechu, są też takie na których nie trudno się wzruszyć .
Serial opowiada o kilku kobietach - przyjaciółkach, typowych gospodyniach domowych które żyją na przedmieściu - Wisteria Lane (miejsce wręcz idealne). Na pozór każda jest szczęśliwą żoną, matką, kochanką, ale we wewnątrz każda z nich zmaga się ze swoimi problemami, sekretami. Najważniejsza jest reputacja, pamiętajmy o tym - nie liczy się to co nas gryzie w środku, ważne jak wyglądamy na zewnątrz. Już na samym początku jedna z nich - Mary Alice Young popełnia samobójstwo...i tym miłym akcentem zaczyna się pierwszy sezon.
Chociaż Mary Alice umiera na początku pierwszego odcinka w cale nie oznacza że na tym zakończy swoją obecność z serialem. Na początku oraz końcu każdego odcinka swoim głosem i złotą myślą zapowiada oraz podsumowuje każdy odcinek – świetny motyw z którym nie spotkałem się w żadnym innym serialu.
W każdym sezonie poznajemy przeważnie nowego sąsiada, rodzinkę. Ktoś nowy przeważnie jest problemem, tajemnicą – intrygą, głównym wątkiem sezonu. Oprócz wątku głównego w każdym odcinku mamy wątek poboczny, czasami jest to historia kogoś z sąsiedztwa, czasami tajemnica, przestępstwo, nowy kochanek, czy rozmaite problemy dnia codziennego przed którymi każdy z nas zmaga się każdego dnia.
Kończąc powiem krótko - serial jest fenomenem - zebrał mnóstwo nagród, ma miliony wiernych fanów i najlepszą serialową obsadę jaką kiedykolwiek widziałem.
Teraz czekam na wasz odzew… Mam nadzieję że nie jestem jedynym który ogląda ten serial
Na początku oraz końcu każdego odcinka swoim głosem i złotą myślą zapowiada oraz podsumowuje każdy odcinek – świetny motyw z którym nie spotkałem się w żadnym innym serialu.
Nie każdego w jednym narrację prowadzi inna, "zeszła" postać
Ogółem, był to jedenz moich ulubionych seriali. nieszblonowe postacie, mocne akcje, swietne wyważenie humoru i dramatu. Jednak do 5 sezonu jakos nie podszedłem...
To polecam nadrobić zaległości Od końca IV sezonu wiele się zmieniło... V sezon miał o wiele ciekawszą intrygę i w ogóle był lepszy i dłuższy ( IV sezon to pamiętna era strajku scenarzystów )
Ogółem, był to jedenz moich ulubionych seriali. nieszblonowe postacie, mocne akcje, swietne wyważenie humoru i dramatu. Jednak do 5 sezonu jakos nie podeszłem...
Mogę się pod tym podpisać. Serial mi się znudził i w natłoku innych ciekawych pozycji już mi się po prostu nie chce oglądać.
nie, to nie chodzi o znudzenie.. Bo ja wiem... Po prostu trafiłem na moment, który mi wybitnie nie przypadł do gustu. Tak samo jak w BSG zrobiłem dłużsżą przerwę po 2 sezonie:
Spoiler:
Osiedlenie na New Caprica i roczny przeskok.
tak tutaj mi nie odpowiada przerwa między 4 a 5 sezonem... Pewnie bym się przyzwyczaił, ale boje się, że to nie byłoby już to samo. Kiedyś obejrzę
Ja oglądnąłem chyba ze 3 sezony jak na polsacie leciały, miło było, fajny serialik, ale kurde żeby od razu "fenomen" i "najlepsza serialowa obsada jaką kiedykolwiek widziałem". Takie teksty to gruuuuba przesada. No chyba, że ktoś serialu z prawdziwego zdarzenia nie widział, to jest usprawiedliwiony.
Mimo że serialu nie uważam za jakiś wybitny, to jest on na tyle przyjemny że oglądam go na bieżąco. O ile czwarty sezon był słaby a piąty średni, to 6 jest już niezły i bliżej mu do poziomu 3 pierwszych serii.
Najlepszą tajemnicą był wątek z sezonu 3, który też był nietypowy dlatego że jego rozwiązanie nie nastąpiło w finale lecz parę odcinków wcześniej.
Ciesze się, że ktoś założył temat, z jakieś trzy tygodnie zamierzałem pochwalić obecnie trwający sezon i się zdziwiłem, że tematu (już) nie ma. Desperatki to dla mnie najbardziej równy spośród aktualnie nadawanych seriali, początkowo z sezonu na sezon poziom serialu wznosił się w górę, jakoś w okolicach czwartego zatrzymując się na stałym, wyśrubowanym poziomie. Wtedy zaczął już nieco męczyć schemat nowych sąsiadów z mroczną przeszłością wychodzącą na jaw w finale, co w piątej serii było wręcz nudne, czemu nie pomagał mierny Neil McDonough, który za cholerę nie nadawał się do roli badguy'a. Co ciekawe w szóstej serii ten sam schemat już w ogóle nie przeszkadza i z zaciekawieniem się poznaje rodzinę nowych sąsiadów. Pewnie głównie za sprawą charyzmatycznej Drea de Matteo znanej z "Sopranos", która z czystą przyjemnością obserwuje się na ekranie. No ale nawet jak komuś nie podejdzie rodzina Vitale to nieistotne, bo tego serialu nie ogląda się dla wątków kryminalno-thrillerowych, ale dla kapitalnych głównych bohaterek, które zapewniają solidną dawkę niewymuszonego humoru (przez ostatnie dwa sezony zdecydowanie przoduje w tym wyszczekana Eva Longoria) przekładanego ciekawymi (choć niewątpliwie nieoryginalnymi) spostrzeżeniami społeczno-obyczajowymi i zwykłymi życiowymi dramatami, których nie wystrzegają się twórcy. Można by wymieniać różne minusy ale... nie chce mi się, bo zupełnie nie rzutują one na odbiór serialu.
Ja uwielbiam bardzo scenki z Lynette i Tomem Scavo, a od V sezonu jedną z moich ulubionych postaci jest Orson (Kyle MacLachlan -Agent FBI Dale Cooper z Twin Peaks) - rozwala mnie większość scen z jego udziałem . Eva Longoria też jest super. Spoiler:
w szczególności odcinki gdzie jej mąż jest niewdomy, a on w kółko robi go w ciula
W ogóle trudno znaleźć słabą osobę w obsadzie. Co do słabszego sezonu IV to zgadzam się z tym, ale wydaje mi się że jest to spowodowane strajkiem scenarzystów - dużo produkcji na tym ucierpiałoSwoją przygodę z DH skończyłem na początku 6 sezonu, bo męczące to już było, nigdy wcześniej ten serial aż tak się nie powtarzał ani nie sprawiał wrażenia swojej własnej parodii (ci nowi tajemniczy mieszkańcy, litości...). Może pochopnie, ale jakoś nie brakuje mi tych niegdyś świetnych postaci, które też mam wrażenie straciły swój urok.
Niezły serial, takie trochę Twin Peaks, trochę Six Feet Under i nie wiadomo czego jeszcze trochę.
Ja swoją przygodę zakończyłem w pierwszej połowie, albo właściwie na początku (8, może 9 odcinek?) sezonu czwartego. Pierwszy sezon był dobry, drugi chyba jeszcze lepszy. W trzecim nastąpiła spora obniżka lotów, która jak pamiętam w dużym stopniu była spowodowana tym, że Marcia Cross zaszła w ciążę, a w związku z tym musieli scenariusz zmieniać na ostatnią chwilę. Czwarty sezon był jeszcze gorszy, właściwie to nawet zły bardzo, więc dałem sobie spokój.
Dobry był ten serial w swoich początkach, ale trochę denerwowało mnie to, że na siłę twórcy próbowali wybielać bohaterki i robić z nich na siłę sympatyczne i dobre żonki. Taka Gabrielle była fajna póki była wredną jędzą zdradzającą męża, a później to już jeden wielki meh. Z Edie to podobnie. Wkurwiający był też ten cały wątek z Susan i jej kochasiem. DH to taki serial składający się z elementów świetnych i debilnych, niestety w późniejszych sezonach te drugie zaczęły zwyciężać. Domyślam, że w serii 5 i 6 nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Aktorstwo rzeczywiście bardzo dobre. Zwłaszcza Marcia Cross była rewelacyjna w pierwszych dwóch seriach, później to się trochę nudna buła z niej zrobiła. No i oczywiście Felicity Huffman, która jakby nie patrzeć to dzięki serialowi zrobiła już nie najgorszą karierę.
Zakończony niedawno sezon 6 uważam za dobry. Lepszy napewno od 4 i 5 ale gorszy od 3 pierwszych serii. Ocena byłaby może wyższa gdyby nie denny odcinek finałowy który powielił błędy z finałów 4 i 5 sezonu czyli zupełnie bez emocji kończenia głównego wątku. Jedyny plus to dość zaskakujące zakończenie z powrotem znanej wcześniej postaci, które może będzie ciekawie rozwinięte w 7 sezonie.
Tak jak cały finał 6 podobał mi się bardzo - jeden z lepszych sezonów. Tak odcinek finałowy uważam za kiepski, w 45 upchano to co powinno być w 90 minutach i zrobiono z tego szybki happy end z zalążkiem kolejnej tajemnicy 7 sezonu.
Spoiler:
Pytanie do tych którzy widzieli, jak myślicie czyje dzieci/dziecko zostało podmienione?