wika
Ostatnio w moim mieście, po głównej ulicy spacerowały pewne roznegliżowane panienki. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego… mamy przecież lato, ale zainteresowało mnie w tym coś zupełnie innego. Otóż kobiety te promowały nowy sklep jaki został otwarty nieopodal centrum miasta. W sklepie tymże sprzedawane są natomiast tajemnicze... dopalacze. Poszperałem więc troche w sieci i...
Co to takiego dopalacze?
Są to wszelkiego rodzaju chemiczne odpowiedniki niektórych narkotyków, które działają w ten sam często sposób. Są to tzw. środki psychoaktywne (np TFMPP i MDA ), które mają wpływ na wydajność naszego organizmu, ale i nie tylko.
W sieci można znaleźć sklep internetowy który oferuje szeroki asortyment tych środków.
Co mnie najbardziej uderzyło to to w jaki bezczelny sposób, wykorzystując luki w polskim prawie, na nasz rynek dostały się całkiem legalnie narkotyki. Nie można inaczej nazwać tych wspomagaczy. Bazują one bowiem często na podobnych składnikach jakie znajdziemy np. w amfetaminie czy tabletkach ecstasy. Co więcej, „dopalacze” uzależniają i są już niestety pierwsze tego przypadki.
Czekam na wasze opinie.
Mnie tam już chyba nic nie zdziwi
Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale na tego typu sklepy są co jakiś czas organizowane naloty, które mają wyczyścić je z tym dopalaczy i innych takich.
Ech, do czego to doszło... Bezczelne wykorzystywanie głupoty i naiwności małolatów i jak słusznie zauważono luk w prawie (przy okazji dowód na to jak polskie prawo jest łatwe do obejścia). Smutne.
Dopalacze... narkotyki syntetyczne- legalne.... zadziwia jednak opieszałość w decyzjach o zakazie sprzedaży dopalaczy , brak zapisu na liście substancji zakazanych – benzylopiperazyny.
Szwedzi poradzili sobie z tym problemem wprowadzając karę roku pozbawienia wolności za posiadanie, lub handel substancjami niebezpiecznymi dla zdrowia.
Aktualnie na terenie naszego kraju funkcjonują trzy sklepy które prowadzą sprzedaż tych narkotyków, nie wspominając już o handlu w sieci. Podobno Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, iż znajdzie sposób by ukrócić ten proceder.. ciekawe gdzie tego sposobu będzie szukało? Na Uralu, lub innych Chnach? Ministerstwo Sprawiedliwości również ''spieszy'' się z pracą nad przepisami o zakazie reklamy, promocji tych narkotyków. Czyli standard, czyli jak zwykle.
Do puki nie spadnie popyt na narkotyki , tudzież inne używki,to tak na prawdę nic sie nie zmieni.Im większe zakazy to tym większa sprzedaż na nielegalnym rynku.
Większość młodych ludzi sięga po narkotyki, żeby sie dobrze zabawić lub zaimponować koledze.Sądzę, że powinniśmy raczej sie zastanowić, jak uświadomić takich ludzi, którzy niewiedzą co to jest nałóg. Nie oszukujmy sie narkotyki to bardzo intratny interes.
W pewnym sensie ta opieszałość jest zrozumiała - rządzący przecież nie mogą prorokować, jakie nowe substancje psychoaktywne zostaną opracowane. Niestety władza w stosunku do rynku narkotyków działa mniej więcej tak, jak programy antywirusowe z wirusami - zawsze jest krok do tyłu i wynika to z samej zasady działania, a nie z czyjejś nieudolności. Owszem, po wykryciu i zbadaniu takiej substancji mogliby wydać zakaz jej sprzedaży, ale to wymaga badań i ekspertyz.
W tym momencie nie bardzo rozumiem szwedzki zakaz -zakaz posiadania substancji niebezpiecznych dla zdrowia. Czyżby nie wolno tam było także posiadać papierosa, kostki smalcu czy torebki herbaty?
Warto sobie uświadomić, że wśród mnogości dostępnych używek o tym, co zostanie zdelegalizowane decyduje sam efekt, nie charakter chemiczny, a granica między "dozwolonym" a "zbyt mocnym" efektem jest arbitralna. Nikotyna, kofeina, teofilina także powodują efekt fizjologiczny i uzależnienie, pierwsze dwie z pewnością są niebezpieczne dla zdrowia, a nie zostały zdelegalizowane głównie dla tego, że społeczeństwa miały czas się do nich przyzwyczaić. Gdyby Marsjanom dać do wyboru marihuanę i kawę, tę pierwszą prawdopodobnie przyjęliby bez zastrzeżeń, natomiast drugą okrzyknęli wrogiem publicznym nr1.
Większość młodych ludzi jest zdania że marihuana nie uzależnia i zalicza sie do narkotyków miękkich.Owszem marihuana nie prowadzi do fizycznego uzależnienia ale działa głównie na naszą psychikę.Na pewno trawa jest zdrowsza od papierosów,w małych ilościach.Jednak później zacierają sie granice między światem fikcji a rzeczywistością.Uważam że rządzący działają za wolno w ograniczeniu substancji niebezpiecznych dla zdrowia i życia.Mają przecież ważniejsze sprawy!
.Owszem marihuana nie prowadzi do fizycznego uzaleznienia ale działa głównie na naszą psychikę
Uzależnienie mamy w dwóch postaciach psychiczne i fizyczne, o ile trawa fizycznie nie uzależnia – po odstawieniu nie odczuwamy dolegliwości typu delirium , to pojawia się ''głód psychiczny'' a z tym o wiele trudniej sobie poradzić. Reasumując mitem jest twierdzenie, że marihuana nie uzależnia!
Jeśli ktoś chce to zawsze znajdzie czas.Gorzej jeśli ktoś udaje że tego problemu niema.Ile czasu może zająć zatrudnienie specjalisty i zasięgnięcie opinii?
Doskonale wiem że są to mity.Większość młodych ludzi tak myśli,bo nie znają problemu i w temacie marihuany niewiedzą nic.W swoim krótkim życiu miałam do czynienia z takimi ludźmi.
[ Dodano: Sro Paź 22, 2008 10:42 am ]
Oglądałem wczoraj program jakiś dziennikarzy śledczych TVNu którzy zajęli się zagadnieniem dopalaczy. Przyznam ze w trakcie oglądania tego programu, nóż w kieszeni się otwierał. Rzecznik, przedstawiciel handlowy firmy zapewniał bowiem, że asortyment jaki jest sprzedawany w jego sklepie jest przeznaczony nie do spożywania, a jedynie do celów kolekcjonerskich. Takiej obłudy, kierowanej prosto w oczy, bez jakichkolwiek zająknięć jeszcze nie widziałem. Dla mnie to zwykły przestępca w białym kołnierzyku.
Co ciekawe, dziennikarka przeprowadziła prowokacje z ukrytą kamerą. Udała się do takiego sklepu i dopytywała o działanie tych specyfików. Sprzedawca posługiwał się żargonem który jest zwykłą kpiną z polskiego prawa. Rzecz tyczyła się jakiegoś produktu sprzedawanego w 3 tabletkach.. oczywiście w celach kolekcjonerskich. Sposób informacji dotyczący doznań po zażyciu był groteskowy. Wyglądało to w ten sposób. „jeżeli jest pani niedoświadczonym kolekcjonerem, to proponuje najpierw popatrzeć na jedną pigułkę, i w zależności już od celu kolekcjonerskiego można popatrzeć jeszcze na drugą”
Tymczasem policja nadal jest bezradna, bo wszystko nie przekracza granicy prawa.
Powstały już pierwsze projekty ustaw delegalizujących te "dopalacze". O ile udało mi się zorientować, stworzono listę konkretnych substancji, nie opracowano natomiast charakterystyki środków, które powinny być zakazane. Tak więc kolejny dobry pomysł wytwórcy narkotyków sprawi, że po wprowadzeniu na rynek kolejnego "dopalacza" będziemy musieli poczekać kilka miesięcy na jego zdelegalizowanie.
Tak więc kolejny dobry pomysł wytwórcy narkotyków sprawi, że po wprowadzeniu na rynek kolejnego "dopalacza" będziemy musieli poczekać kilka miesięcy na jego zdelegalizowanie.
Ministerstwo Zdrowia zapewniało że tak stworzy dane prawo iż będzie można bardzo szybko dopisywać do tej listy kolejne zakazane specyfiki czy środki chemiczne. Jest to chyba najlepsze rozwiązanie w chwili tak szybkiej modernizacji poszczególnych preparatów narkotycznych. Najważniejsze że wreszcie ministerstwo zabrało się za ten problem. Szkoda jednak iż musiało upłynąć niestety trochę czasu, w którym to dopalacze zebrały swoje żniwo.
Ostatnio czytałam w Der Spiegel, że Niemcy zakazują stosowania, produkowania, sprzedawania etc. dopalaczy z uwagi na ich tragiczne skutki dla organizmu człowieka. Czy u nas coś się w tej sprawie ruszyło? Niestety ostatnio nie śledziłam tego wątku, obiło mi się o uszy jakieś postępowanie prokuratury w Lublinie bodajże, ale nie pamiętam dokładnie.
Że dopalacze powinny być zakazane wiadomo było już od kiedy się pojawiły - problem stanowi system prawny, który jak widać nawet z innych tematów (do dziś podobno w mocy są zapisy dotyczące służby zdrowia, które wprowadzono w głębokim PRLu. Nie pamiętam konkretnych przykładów, ale były to niezłe absurdy, których na dodatek nie da się usunąć bez poruszania jakiejś wielkiej machiny proceduralnej) posiada tyle niedociągnięć, że aby legalnie coś zdelegalizować czasami trzeba sztabu ludzi pracujących przez wiele miesięcy. "Na szybko" dopisano nowe leki do jakiejś listy substancji zakazanych, ale na ustawę, która będzie już na wstępie określała, jaki TYP substancji a nie jaki konkretny produkt ma być nielegalny, na razie z tego co wiem nie ma.
Nareszcie głośna i skandaliczna sprawa dopalaczy , czyli mówiąc łagodnie – środków odurzających które można było kupić w normalnym sklepie całkiem legalnie, została rozwiązana. Dziś oto Sejm przyjął ustawę, która zdelegalizowała dopalacze, uznając je za narkotyki pod zmienionym szyldem, zakazując ich sprzedaży.
Powiem szczerze, że jestem usatysfakcjonowana tym rozwiązaniem, gdyż skandalem było to, że mówiąc wprost – narkotyki można było kupić w niby zwyczajnym sklepie i to bez żadnych kar.
Czy jednak polski zakaz sprzedaży tych substancji nie zostanie zniesiony przez Unię Europejską ?? zobaczymy, mam nadzieje, że w tej sprawie to Unia weźmie z nas przykład, a nie odwrotnie.
Artykuł o zakazie sprzedawania legalnych narkotyków m.in. tutaj
Brawo. Nareszcie dobra wiadomość z ul. Wiejskiej.
Jestem ciekaw w jakim tempie teraz będą likwidowane ów sklepy.
Unia Europejska nie ma tu nic do gadania. Nie może w taki sposób ingerować w polskie prawo.
Unia Europejska nie ma tu nic do gadania. Nie może w taki sposób ingerować w polskie prawo.
Obawiam się jednak, że może. Z tego co wiem UE traktuje dopalacze jako suplement diety, jeśli więc my ich zakazujemy, to wychodzi na to, że norma prawa krajowego jest sprzeczna z normą prawa wspólnotowego, a w razie konfliktu ta ostatnia ma pierwszeństwo. Nie wiem jak posłowie mogą twierdzić, że wszystko ok, skoro UKIE wydał negatywną opinię w tej sprawie.