wika
Pewnie macie czasem tak, ze widzicie jakis film i zapominacie o nim 5 minut po obejrzeniu. Nie dlatego, ze jest zly - najczesciej tego typu produkcje sa przecietne, czasem nawet niezle, ale niczym sie nie wyrozniaja. Czasami maja gigantyczne budzety, graja w nich wielkie gwiazdy, kampania reklamowa przytlacza - a po miesiacu nikt nie przypomina sobie, ze cos takiego istnialo. Smutny to sposob na wydanie przez wytwornie multum pieniedzy i zmarnowanie przez ekipe mnostwa czasu. Chcialbym przypomniec w tym watku pare tego typu filmow, kilka zakwalifikowac do "zapomnianych", przewidziec jakie zapomnianymi zostana... Zeby powspominac, na co sie czekalo i z wielu innych powodow. Wpisujcie swoje typy, bierzcie udzial w dyskusji i tak dalej - nie trzeba chyba zachecac.
Pierwszym "zapomnianym", ktory przychodzi mi na mysl (bo jest jeszcze swiezy) jest Beowulf. Kampania reklamowa szumna, wiele gadania o technice, troche kontrowersji - a z wielkiej chmury spadlo pare kropel. Filmu nie widzialem, ale w sumie glupio, ze o czyms sie slyszy, nawet sie tym interesuje, a jak wreszcie przychodzi premiera, slychac "puff" i... niczego nie ma. Tak bylo z Beowulfem - mial byc film pamietany przez lata ze wzgledu na technike i tematyke, wyszedl wakacyjny filmik o ktorym zapomniano szybciej niz o wczorajszej pogodzie.
"Wyspa" - Bay, efekty specjalne, efekty specjalne, efekty specjalne, McGregor, projektowanie miasta przyszlosci przez specjalistow z 2000 dziedzin, efekty specjalne, widowiskowosc, kampania reklamowa wielka jak Ksiezyc - a potem klapa, zapomnienie. Jak sie czuje aktor, ktory poswieca rok zycia na udzial w podobnym przedsiewzieciu? Mialo byc super, mial byc film ktory bedzie bawil latami, a powstalo cos, co malo kto widzial. W sumie film przyzwoity, jak na Baya supermadry... Ale nie dziwi mnie, ze o nim zapomniano. Montaz mial tak szybki, ze nie dalo sie przyjrzec scenografii ani bohaterom - a w takiej sytuacji trudno sie filmem przejmowac.
"Park jurajski 3" - moim zdaniem gniot totalny, zapomniany calkiem zasluzenie, szkoda tylko ze stanowil trzecia czesc fajnej serii. W przypadku tego typu filmow dziwi mnie, ile pracy, umiejetnosci, staran i serca wlozono w zrobienie efektow specjalnych, ktore wszyscy mieli i maja w samym srodku kakaowej dziury. Przykre.
Adaptacje komiksow - Elektra, Daredevil, Ghost Rider (idealnie bezplciowy, zapomniany film), Hellboy, Punisher... Niektore dobre, niektore koszmarnie slabe, wszystkie zapomniane. I tak samo glupio sie robi, ze miala powstac pamietna adaptacja dziela z innego medium, a wyszla... nawet nie kupa. Po prostu cos totalnie nijakiego.
Rozne sensacyjniaki, ktore mialy zrestartowac kariere znanych niegdys aktorow: Sentinel z Douglasem, Plan lotu z Foster, cos o hakerach z Fordem... Zadnego z nich nie widzialem, ale zapamietalem ich tytuly, bo wiedzialem ze to duze przedsiewziecia, ktore pojda w niepamiec po paru sekundach. Co zawinilo? Chyba totalny brak oryginalnosci - ilez razy mozna ogladac identyczny thriller? Kto go kupi, zeby rozkoszowac sie ponownie w wersji dvd?
Pamietacie inne filmy z cyklu "przecietne do bolu i niezapamietane"? Ciekawe, o ktorych zapomnialem na amen.
O czym pamietac nie bedziemy:
"Hitman" - przelecial przez kina jak strzala, wlasciwie nikt go nie zauwazyl (nie wiem jak w Polsce). Nie widzialem, ale z pewnoscia nalezy do zapomnianych; ba, niewielu ma swiadomosc ze w ogole powstal. Ciezko mi zrozumiec decydentow z wytworni, ktorzy laduja kase w takie cos.
"I am legend" - do zapomnienia. Zapowiada sie filmik tak totalnie bezplciowy, ze pewnie samemu Smithowi trudno bedzie przypomniec go sobie, kiedy zapytaja go o filmografie.
Wiecej - moze kiedy indziej.
Bardzo fajny topic.
300 - obejrzałem w piątkowy wieczór, oczywiście wszędzie wielkie podniecenie, kampania reklamowa, spoty w TV itp. no fajnie, powcinałem popcorn, pooglądałem jak im głowy urywa i następnego dnia zapomniałem połowy scen : )
Z miejsca przypomina mi się (sic!) jeden taki filmek:
Ostatni Samuraj- idealnie miałkie, bezpłciowe, holiłudzkie wyrobnictwo z idealnie miałką, banalną muzyką, bezosobowymi zdjęciami i papierowym aktorstwem. Esencja nijakości.
Dobre typy. Znakomite. Od dawna o nich nie pamietalem.
Wszystkie "Spidermany" - właściwie nie dziwię się, czemu te filmy są takie nijakie. Komiksy na podstawie których powstały są do bólu nudnei przewidywalne. Spidermanowi brakuje tej tajemniczości, mroku i klimatu komiksów o Batmanie. Bliżej im do kiczowatego i hiperpoprawnego politycznie Supermana.
"Skarb Narodów" - przeciętna przygodówka z happy-endem z Cagem w roli współczesnego Indiany Jonesa. Na uwagę zasługuje jedynie Sean Bean, który jako jedyny coś pokazał. Po sequelu spodziewam się podobnego poziomu, a może nawet jeszcze niższego.
"Ja, Robot" - akcyjniak science-fiction. W pewnych momentach nudny, w pewnych żałosny, a w pewnych całkiem niezły(parę tekstów Smitha było nawet zabawnych)
"Rozgrywka" - dwaj świetni aktorzy w filmie, który jest kwintesencją słowa "średniak". Szkoda.
Większość remaków azjatyckich horrorów, które nie oddają nawet w połowie klimatu oryginałów(Ju-On, Ring, Dark Water, Eye itp.).
Poza tym oczywiście wszystkie filmy z udziałem Van Damme'a, Seagala, Jackie Chana, Lundgrena, Chucka Norrisa(wiem, wiem.. kopnie mnie za to z półobrotu), Bruce'a Lee, Jeta Li i innych fajterów filmowych.
Ja nie mogę przypomnieć sobie filmów, o których zapomniałem :)
Ja tez nie moge sobie przypomniec, dlatego was pytam.
A co do Spidermana, to klocilbym sie. O tych filmach wciaz co nieco slychac, mimo ze premiera byla dawno temu. Serie bedzie sie chyba kontynuować, więc nie powiedziałbym że któraś z jej części jest zapomniana... Poza tym ostatnia czesc jest tak rozczarowujaca, ze wciaz ktos o niej gada. Bo taka jest prawda - lepiej zrobic totalnego gniota niz cos bezplciowego. Ludzie zapamietaja gniota.
dwaj świetni aktorzy
tylko dwaj? Ależ tam trzech było wybitnych aktorów!
Poza tym oczywiście wszystkie filmy z udziałem Van Damme'a, Seagala, Jackie Chana, Lundgrena, Chucka Norrisa(wiem, wiem.. kopnie mnie za to z półobrotu), Bruce'a Lee, Jeta Li i innych fajterów filmowych.
chciales napisac: "wszystkie NOWE filmy z udzialem..." - ja np. moge obudzony w srodku nocy wyrecytowac po kilka-kilkanascie tytulow filmow z tymi panami, podac rok ich produkcji i zarys fabuly . z tym ze beda to filmy z lat 70-80tych, kilka z poczatku 90tych.
O, mam świetny przykład!
Dobry Agent - Byłem w kinie, mnóstwo znanych osobistości w filmie, reżyseria De Niro, ojej, no i co? Nic, zapomniałem bo mi wogóle do gustu nie przypadł.
Już myślałem że to Nortona nie doceniłeś
Już myślałem że to Nortona nie doceniłeś
O Nortonie i De Niro pamiętałem, bo oni główne role grali. A, że Rozgrywka ma właściwości szybko-zapominalskie to o biednym Marlonie zapomniałem.:)
A jeszcze mi się przypomniało : "Wszyscy mówią : kocham cię" Allena. Straszne przeciętniactwo pod względem humoru(a raczej jego śladowej ilości, w porównaniu z resztą filmografii Woody'ego), a elementy musicalowe tylko mnie wkurzały.
Final Fantasy - czy ktoś o tym pamięta? W ogóle zapomniałem o istnieniu tego filmu, ostatnio przypomniałem sobie o jego istnieniu czytając recenzję Beowulfa.
Kod Da Vinci - kontrowersje, szum medialny, bla bla bla. Co to...? A, ten film w którym Tom Hanks ma fatalne uczesanie... o czym to było?
Węże w samolocie - film kultowy jeszcze zanim powstał, jednak biorąc pod uwagę wyniki finansowe, wiele osób zapomniało o nim jeszcze przed premierą.
Pierwszym "zapomnianym", ktory przychodzi mi na mysl (bo jest jeszcze swiezy) jest Beowulf.
"Wyspa"
"Park jurajski 3"
Adaptacje komiksow
zupełnie nietrafiony topik - najpierw podajesz temat, a potem tylko wyżywasz się na filmach, które Ci się nie spodobały.
Baowulf jest zbyt świeży, żeby go tu wciskać, jako wielki zapomniany film. Wyspa - jeśli Ty nie widziałeś, to Twój problem, ale film swoje zarobił, rzeszę fanów zyskał, bardzo daleko mu od zapomnienia. JP 3 - być może, gdyby robił go Spielberg, być może gdyby naprawdę miał być wielkim zapowiadanym filmem, to i bym się zgodził. Ale on od początku do końca był letnim blockbusterem i nikt tego nie krył.
Adaptacje komiksów to inna bajka, pasująca do tematu jak Jedi do zemsty
Rozne sensacyjniaki, ktore mialy zrestartowac kariere znanych niegdys aktorow: Sentinel z Douglasem, Plan lotu z Foster, cos o hakerach z Fordem...
a tym żeś mnie w ogóle na łopatki powalił - kariera Douglasa, Foster i Forda ma się bardzo dobrze na przestrzeni lat - jeśli dla Ciebie byli znani niegdyś, to nowy Indiana Jones ma zapewne Pitta w obsadzie
Proszę - nie wymyślaj już takich tematów, jeśli masz pisać takie rzeczy.
Ostatni Samuraj- idealnie miałkie, bezpłciowe, holiłudzkie wyrobnictwo z idealnie miałką, banalną muzyką, bezosobowymi zdjęciami i papierowym aktorstwem. Esencja nijakości.
możesz powiedzieć wszystko o tym filmie, ale czepianie się zdjęć i muzyki to ignorancja i tyle
Zresztą z całego morza zapodanych tu filmów można zgodzić się jedynie z Final Fantasty i Da Vinci Code - naprawdę ogromny hałas wokół obu tytułów, ten pierwszy miał być zresztą przełomowy i co? I jajco.
Moje typy, co by Was rozbudzić we właściwym kierunku
King Kong - nie ten pierwszy, ani nie ten ostatni, tylko ten z Lange. Film swego czasu miał lwi budżet i jeszcze większą kampanię (nie było wtedy internetu kochane dzieci, więc było trudniej dotrzeć do ludzi) - dziś pamięta się tylko jedną scenę: półnagą Lange na łapie wielkiej małpy. I tyle. Poza tym ten film nie istnieje.
Kosiarz umysłów - kolejne przełomowe efekty specjalne, kolejne przełomowe komputery na ekranie i dziś - mimo iż film aż taki zły nie jest - nawet chyba Brosnan nie pamięta, że w tym zagrał
Kaczor Howard - raz jeszcze ogromne pieniądze i kampania reklamowa poszły na gówno z szafki Lucasa. Film poległ w każdym możliwym względzie. Aha, to adaptacja komiksu
The Black Hole - miał być wielki, epicki film s-f, który mógł zmiażdżyć Star Wars. Dziś na hasło Black Hole rzucamy się jedynie ku teleskopom - a nuż zobaczymy, jak ginie światło.
HEAVY METAL 2000 - to był szum! Miał być powrót do kultowej animacji w świetnym stylu. Liczba celebrities maczająca palce w tym projekcie przewyższyła chyba Płonący Wieżowiec. Dziś o tym dziele można opowiadać jedynie bajki na dobranoc.
Lifeforce - kolejny sf większy niż skarbiec Gatesa. Kolejna porażka w box office i umysłach widzów. Pamięta się z tego jedynie nazwisko Mancini, który jednak nie stworzył najlepszej muzyki.
Panic Room - był głośny, bo Fincher. Został zapomniany z tego samego powodu - ot, kolejny średni film sensacyjny. Aha, gra tu Jodie Foster, nie wiem czy pamiętacie - kiedyś znana aktorka
Deep Impact - zgasił go Armageddon po prostu, choć i bez niego wielka asteroida by poległa
Gauntlet - niby wielki film Eastwooda. Owszem, nie jest zły, ale dziś pamięta się o nim tylko ze względu na finał, bo o reszcie się po prostu nie chce pamiętać :>
c.d.n. jak mi się zachce
Deep Impact - zgasił go Armageddon po prostu, choć i bez niego wielka asteroida by poległa
Deep Impact to przy Armegeddonie głębokie kino egzystencjalne. nie dziwie sie, że przepadł.
Ja tam o Deep Impact pamiętam, i może nie bardzo, ale lubię ten film, jest po prostu dobry i nawet wzruszający, w przeciwieństwie do głośnego, absurdalnego Armageddonu.
ja też pamiętam (byłem z ojcem w kinie) i pomimo ton absurdu bardzo go lubię przede wszystkim za to, że stara się być poważny. bycie poważnym nie zawsze sie udaje, ale lepiej, żeby nie udało się bycie poważnym niż udało się bycie niepoważnym.
EDIT
przeczytalem ostatnie zdanie i uwazam, ze jest niepowazne :)
Rekrut - powielanie schematów z gwiazdorską obsadą
Autostopem przez galaktykę - Kosmiczne Jaja to przy tym majstersztyk
Ściśle Tajne (Breach) - o szpiegu bez polotu
Przypadek Harolda Cricka - nowatorski pomysł na zanudzenie widza
Marzyciel - po co ten film w ogóle powstał?
Inland Empire - pseudoartystyczny bełkot
Alexander - wydmuszka
Marzyciel - po co ten film w ogóle powstał? Myślałem że tylko ja zadaję sobie to pytanie.
Autostopem przez galaktykę
Jak widzę, tylko mnie ten film autentycznie bawi.
Jak dla mnie "Fan" Scotta i "Pogrzeb" Ferrary. Ten drugi widziałem godzinę temu, a ja już nie pamiętam o czym był
Marzyciel - po co ten film w ogóle powstał?
Eno, tylko mi się on podobał??
A do tematu to ja bym obstawiał większość nowych filmów animowanych powstających w ilościach ładnych kilku sztuk rocznie od 2001, czyli że będzie ich już pokaźny zbiór, a kto o nich pamięta?? Może tylko o tych kilku najlepszych.
Ostatni Samuraj- idealnie miałkie, bezpłciowe, holiłudzkie wyrobnictwo z idealnie miałką, banalną muzyką, bezosobowymi zdjęciami i papierowym aktorstwem. Esencja nijakości.
możesz powiedzieć wszystko o tym filmie, ale czepianie się zdjęć i muzyki to ignorancja i tyle
Więc śmiało możesz nazwać mnie ignorantem (mimo, iż nigdzie nie stwierdziłem, że zdjęcia czy muzyka były tam _złe_).
Biję pokłony, o Znawco.
zupełnie nietrafiony topik - najpierw podajesz temat, a potem tylko wyżywasz się na filmach, które Ci się nie spodobały.
Nie imputuj mi czegos, czego nie powiedzialem, panie subtelna inteligencja.
Baowulf jest zbyt świeży, żeby go tu wciskać, jako wielki zapomniany film.
A juz z kin wyszedl i malo kto pamieta ze cos takiego bylo.
Wyspa - jeśli Ty nie widziałeś, to Twój problem, ale film swoje zarobił, rzeszę fanów zyskał, bardzo daleko mu od zapomnienia.
I tu widac jak lzesz niczym bura suka.
1. film widzialem.
2. spodobal mi sie
3. budzet: 125 mln, zarobki: 35 mln - rzeczywiscie, swoje zarobil, ale szkoda ze sie nie zwrocil nawet w 1/4, widac te rzesze fanow ogladaly divxy
Adaptacje komiksów to inna bajka, pasująca do tematu jak Jedi do zemsty
To powiedz mi, kto dzis przypomina sobie takie filmy jak Punisher nowy, jak Hellboy (to juz wiecej, choc oba filmy fajne), Elektra, Daredevil (o tym to juz kompletnie zapomniano)... Aha, jesli TY sobie przypominasz, to nie znacyz ze caly swiat tez pamieta. Megalomania jest urocza, ale bez przesady.
Rozne sensacyjniaki, ktore mialy zrestartowac kariere znanych niegdys aktorow: Sentinel z Douglasem, Plan lotu z Foster, cos o hakerach z Fordem...
a tym żeś mnie w ogóle na łopatki powalił - kariera Douglasa, Foster i Forda ma się bardzo dobrze na przestrzeni lat - jeśli dla Ciebie byli znani niegdyś, to nowy Indiana Jones ma zapewne Pitta w obsadzie
Tak, Douglas i Foster obecnie wystepuja w miazdzacej ilosci ponadczasowych hitow, lol. Zwlaszcza wspomniany Sentinel zapisal sie zlotymi literami w historii gatunku i przyniosl Douglasowi taki kop w karierze, ze co nie wlacze kanalu filmowego, tam reklama jego nowego filmu.
Proszę - nie wymyślaj już takich tematów, jeśli masz pisać takie rzeczy.
Sa swieta, wiec ja tez moze o cos poprosze... Hmm.. Moze.. Zazywaj swoje leki zanim zaczniesz odreagowywac swoje kompleksy na forum?
możesz powiedzieć wszystko o tym filmie, ale czepianie się zdjęć i muzyki to ignorancja i tyle
Prosze panstwa, typowy post Mefisto - "mnie sie cos tu podobalo, wiec nie mozesz krytykowac, bo jestes wtedy debilem, bo ja mam racje, bo jestem najmadrzejszy, a jak sie nie zgadzasz, to jestes podwojnym debilem".
Zresztą z całego morza zapodanych tu filmów można zgodzić się jedynie z Final Fantasty i Da Vinci Code
To zapewne znaczy, ze wszyscy sie mylimy, a tylko ty masz racje.
Moje typy, co by Was rozbudzić we właściwym kierunku
Nazbyt wacpan laskawy, jakze mozemy wyrazic swa wdziecznosc? LOL
brakuje jednego tytułu, który powinien figurować zaraz obok Ojca chrzestnego we wszystkich rankingach - State of Grace. Pamięć ludzka bywa wybiórcza i bardzo niesprawiedliwa. arcydzieła skazuje na zapomnienie. kto dzisiaj pamięta o genialnym Hardware? Robocop - tak, Terminator - tak, a gdzie Hardware? kto pamięta o Screamers? o Czarnym Deszczu Ridleya Scotta? O mniej znanych westernach Johna Wayne'a (tych prawdziwych westernach, a nie naiwnych bajeczkach)?
military, wiesz dlaczego taki Dardevil czy Electra odeszły w zapomnienie? bo nawet zbuntowany nastolatek miewa czasami chwile refleksji i zbiera mu się na rzyganie od oglądania migających kolorków. organizm nie wstrzymuje, a zęby psuja sie od pochłaniania nachos z keczupem
Ale State of grace ani Screamers nie byly tak szeroko reklamowane, robione z takim rozmachem, nie byly po prostu projektowane jako cos, co mialo tak zjebac mozgi widowni, ze nigdy nie zapomni o super efektach, cool akcjach itp. Te filmy mialy stac sie synonimami nowoczesnych filmow akcji. Pochlonely takie ilosci pieniedzy, ze moglbys za to wyzywic afrykanski kraj przez dwa lata. I co? I dupa.
Marzyciel - po co ten film w ogóle powstał?
Marzyciel mi nie pasuje do tego tematu. Nie jest to zapomniany film, choćby ze względu na Oscara dla Polaka.
brakuje jednego tytułu, który powinien figurować zaraz obok Ojca chrzestnego we wszystkich rankingach - State of Grace.
Genialny film. Wczoraj leciał ok. 1.00 w nocy na TCM. Oldman wymiótł wszystkich.
Co do "Autostopem przez Galaktykę" - mi się film podobał bo :
a) znam pierwowzór, który jest jedną z najzabawniejszych książek, jakie czytałem w życiu
b) jako fan Monty Pythona i absurdalnego angielskiego humoru nie mogłem nie docenić tego filmu
Strummer: ciekawa sprawa z tym filmem, bo mnie sie NIE podoba z dokladnie tych samych powodow.
D'oH! A nawet Sam Rockwell cię nie rozbawił?
Moge na palcach jednej reki drwala-alkoholika policzyc zabawne rzeczy w tym filmie.
1. ucieczka ze statku vogonow - a dokladniej sprawdzanie, czy jakies wystajace ze sciany pokretlo cos robi - i odpowiedzi "nie" (to bylo tak bezsensowne, ze nie moglem sie pozbierac z gleby )
2. rockwell w pozie na michaela jacksona / freddiego mercury'ego/ innego prince'a
I to w sumie tyle.. moze cos przeoczylem, ale raczej nic wartego uwagi.
Zbliża się koniec swiata, czy jak założymy sobie na głowę papierowe torebki to co pomoże?
Nie.
Po chwili widzimy cały bar leżący na ziemi z papierowymi torbami na głowach. Mnie rozbawiło.
Mnie tam się Autostopem podobało. Książek nie czytałem, ale film był sympatyczny i zabawny. A to że nie pamiętam o nim na co dzień, bo nie trafił do grona moich ulubionych o niczym nie świadczy.
To jedyny film jaki widziałem z Mos Defem, który dało się oglądać.
A tak w ogóle to wkurzyło mnie spłycenie wątku ręczników w filmie.
Jeśli chodzi o filmy o których zapomniałem, to o nich nie napiszę, bo ich nie pamiętam.
Jeśli chodzi o filmy, które wiem że oglądałem, ale w zasadzie zapomniałem o czym to dokładnie było, czyli takie filmy które są po prostu obojętne (był chyba już taki topic) to może... hmmm... Nei mogę tu wymienić filmów, które znienawidziłem (king Kong Jacksona, AVP) bo o takich się niestety pamięta...
Ale dobrym przykładem będą "Egzorcyzmy Emily Rose" o których przypomniałem sobie tylko dlatego, że ktoś o tym napisał na forum i jedyne co mi się przypomniało to to, że był to film nie wart zapamiętania.
"Children of Men" zapamiętam chyba tylko dlatego, że tyle razy napisano na forum że to "Arcydzieło" że na trwale zapisał mi się wpamięci jako "Film który nie wiedzieć czemu niektórzy uważają za arcydzieło". Gdyby nei to pewnie już bym o nim zapomniał.
"Troja" była takim przykładem, do czasu gdy zapoznałem się z wersję rozszerzonąi polubiłem ten film.
"Kod Da Vinci" aktualnie mogę umieścić w tej kategorii, choć mam zamiar go jeszcze kiedyś obejrzeć, ale obecnie, na dobrą sprawę niewiele z niego pamiętam.
"Deep Impact" - !!!SPOJLER!!! czy to ten film gdzie na końcu kobietę stojącą na plaży z ojcem zalewa fala? Czy z czymś mi się pomyliło?
"Park Jurajski 3" cóż, pamiętam że jest słabiutki.
"Zaginiony Świat - park jurajski" - hmmm, był tam Goldblum i Tyranozaur biegający po mieście?
King Kong - nie ten pierwszy, ani nie ten ostatni, tylko ten z Lange. To dla mnie jest ten King Kong, którego wspominam zdecydowanie najlepiej.
To dla mnie jest ten King Kong, którego wspominam zdecydowanie najlepiej. Też tak miałem, kiedyś bardzo lubiłem ten film, ale ostatnio miałem z nim styczność i jak przejrzałem kilka scen stwierdziłem że to niemiłosierny syf, do tego Kong chodzący na dwóch nogach
Własnie dlatego do niego nie wracam, ale jeśli kiedyś najdzie mnei ochota na obejrzenie "King Konga" to siegnę własnie po tego.
A ja wspomne tutaj polski film o którym zapomniano chyba tydzien po premierze, a mianowicie "Dublerzy" lub "Statyści" ktorzy tez przetoczyli sie bez wiekszego echa.
Szkoda ze wiele filmów jest zapomnianych nie tyle przez potencjalnych widzów, co przez TV. Jeszcze nie zauważyłem żeby w TV leciał "Na Srebrnym Globie" (choć to film zasługujący na pamięć). I chyba tylko raz oglądałem w TV któryś z filmów Szulkina teraz już nie pamietam czy to byl "Obi-Oba" czy "Ga Ga"
(Osobiście cenie Szulkina i jego filmy zapadły mi w pamięć)
Więc śmiało możesz nazwać mnie ignorantem (mimo, iż nigdzie nie stwierdziłem, że zdjęcia czy muzyka były tam _złe_).
Biję pokłony, o Znawco.
napisałeś, że muzyka banalna, a zdjęcia bezosobowe, więc to chyba nie oznacza, że dobre
jaki znawco niby?
A ja wspomne tutaj polski film o którym zapomniano chyba tydzien po premierze, a mianowicie "Dublerzy" lub "Statyści" ktorzy tez przetoczyli sie bez wiekszego echa.
Właściwie to większość nowych polskich filmów parę dni po premierze odchodzi w niepamięć. "Poranek Kojota", "E=MC2", "Dublerzy", "Statyści", pewnie niedługo "Testosteron", nachalnie promowany przez TVN "Świadek Koronny", "Show" z Pazurą, "RH+" czołowego partacza wśród polskich reżyserów i tak dalej.. można w nieskonczoność.
W sumie racja. Poranek Kojota (nawet nie oglądałem) pamietam tytuł tylko dlatego ze jest jakąś tam kontynuacja Chłopaki nie płaczą
The Missing - Zaginione. - nie był szczególnie zapowiadany, ale - z taką obsadą - Tommy Lee Jones, Cate Blanchett i Val Kilmer, a ja nie pamiętałem. Dopiero przeglądając filmografie Kilmera trafilem, i pomyslalem ze pasuje. Filmu nie widziałem.
Tak mi się skojarzyło: http://youtube.com/watch?v=Zf0ZyoUn7Vk