wika
poszukuje jakis dobrych filmow o II wojnie swiatowej, mozecie jakies polecic?
ogladalam: lista schindlera, pianista, czarna ksiega.
temat w złym dziale
za krotki post
za duży avatar
a gdzie formułka: "witam, jestem tu nowy/nowa, to mój pierwszy post, wiec proszę o wyrozumiałość"? :)
II wojna światowa? Żelazny krzyż Peckinpaha.
po 1 to nie jest moj 1 post tylko ktorys z kolei, po 2 jak za krotki post co tu mozna wiecej pisac, napisalam konkretnie o co mi chodzi, czego szukam, po 3 to do jakiego dzialu mialam to wcisnac?
p.s nie lubie formulek sa nudne
do jakiego działu? pytania i podania na przykład.
Szeregowiec Ryan - obowiązkowo.
to niech to ktos tam to przeniesie , szeregowca ogladalam swietny jest
jak chcesz wydłużyć sobie przyjemność oglądania, to zabierz się za Kompanię Braci
chociaż filmy o wojnie w Wietnamie są dużo lepsze
"Ostatni Etap" dzisiaj na Kino Polska lecial ,film przejmujacy ,a data jego 1947 ,muzyka doprowadzila u mnie do wystapienia gesiej skorki .
Cienka Czerwona Linia choć film wojenny to tylko z pozoru.
Das Boot
A jak się spodoba film to polecam też serial "Das Boot", można powiedzieć że to taka wersja super rozszerzona filmu, więc ostrzegam że pomimo swej miodności może znudzić... Ja polecę troche mniej znany "Najdłuższy dzień" z 1962 - oczywiście o lądowaniu w Normandii, jednak w tym wypadku najważniejsza była historia, a nie efektowność jak w "Ryanie"(wiem, że ten ma jeszcze inne zalety, ale tak uogólniam), więc ogląda się zupełnie inaczej. Praktycznie cały 3 godzinny film jest rekonstrukcją tamtych zdarzeń, pokazuje je bardzo obszernie(desant na wszystkie cztery plaże, a nie tylko na tą najbardziej znaną) i wiernie, można doszukać się wielu ciekawostek znanych z podręczników historii, co na przykład mnie zawsze cieszy Dodatkowo plejada gwiazd z tamtego okresu(Fonda, Wayne, Connery). Polecam, chociaż jeśli jesteś przyzwyczajona do współczesnych efektownych filmów to może Cię zniechęcić, bo ten obecnie wygląda bardzo siermiężnie.
Das Boot ooo, rozmarzyłam się.
"sztandar chwały" i "listy z Iwo Jimy" to dobre filmy o II wojnie
sory, ale umieram ze śmiechu słysząc piosenkę tytułową z das boot :)
łan tu tri tekno.
das
boot.
ti ri rir ir rir ri rir ri riiiiii...- tak to dalej szło:)
z rodzimego podwórka: "ulica graniczna" (z duecie z szeregowcem ryanem, może by odpadł, ale mi się baardzo podoba, bo nie jest pozerski, tylko pozerski w starym stylu;) )
sory, ale umieram ze śmiechu słysząc piosenkę tytułową z das boot
łan tu tri tekno.
das
boot.
Przecież to nie jest utwór z filmu
Ten utwór powstał dobrych kilka lat później niż film, a muzyka z Das Boot była dla U96 inspiracją.
A co do filmów, które tu nie zostały wymienione, to:
- Angielski Pacjent (choć wojna tu na dalszym planie)
- Pearl Harbour (taka sobie miłostka z Pearl Harbour w tle)
- Król Szczurów (z gatunku "obozowych" - książka dużo lepsza)
- Upadek (o Hitlerze)
- Wróg u bram (o Stalingradzie)
- Stalingrad (jak sam tytuł wskazuje)
- Ucieczka z Sobiboru (o powstaniu w obozie)
- Enigma (historia w wersji amerykańskiej, czyli przekręcona)
- Wojna Harta (typowa sensacja, obozowy)
Z klasyków:
- Tora! Tora! Tora!
- O jeden most za daleko
- Tylko dla orłów
- Most na rzece Kwai
- Stąd do wieczności
Więcej na razie nie pamiętam
a, to przepraszam, mój błąd. nie oglądałem tego filmu od wieków, ale niedawno po raz kolejny zobaczyłem teledysk i jedno z drugim mi się pomieszało.
nie zmienia to faktu, że kawałek jest zabawny :)
A ja znam jeszcze inne wojenne filmy. Ale w takie wyliczanki mozna sie lepiej bawic na onecie - tam czasem ktos cos zabawnego wpisze. Autorka tego watku niech sie odezwie po obejrzeniu wszystkich poleconych jej pozycji, i niech napisze swoje recenzje - chetnie poczytam.
Proponuję założycielce tematu pobawić się trochę stroną imdb.com w poszukiwaniu filmów o world war II, tam się wyświetli pewnie według ocen, więc będziesz sobie mogła wybrać najlepsze i oglądać. A jeszcze dla maniaków historycznych polecam film "Conspiracy", polski tytuł "Ostateczne rozwiązanie" czyli film wojenny bez żadnego wystrzału z broni, rekonstrukcja konferencji w Wannsee, ciekawe.
Proponuję założycielce tematu pobawić się trochę stroną imdb.com w poszukiwaniu filmów o world war II, tam się wyświetli pewnie według ocen, więc będziesz sobie mogła wybrać najlepsze i oglądać..
nie polecam opierania się na opiniach i ocenach z imdb i rotten tomatoes
Mi się tam zawsze Wróg u Bram podobał. Jak ktoś się nie chce bawić w ambitne filmy, to polecam. Nie jest durny, ale nie jest też jakoś bardzo ambitny. Dobre aktorstwo. no bo Jude Law, Rachel Weisz, Joseph Fiennes, Bob Hoskins. Wogóle cały film bardzo widowiskowy. Mi się podobał ; )
Rzeźnia numer 5. Ale najpierw książka
Patton
Rewelacyjny film. Świetne sceny batalistyczne i bardzo wiarygodny portret psychologiczny słynnego amerykańskiego generała (oscarowa kreacja George'a C. Scotta).
Patton to także wzór filmu biograficznego. Wiele biografii popełnia błąd, pokazując całe życie bohatera (od dzieciństwa po ostatnie dni życia). Ten film pokazuje tylko wojenne losy Pattona, czyli najciekawszy etap jego życia.
Do najlepszych zaliczam również: Żelazny krzyż, Szeregowca Ryana i Most na rzece Kwai.
Lubię też oglądać klasykę wojenno-sensacyjną, w których liczą się przede wszystkim sceny batalistyczne - Tylko dla orłów, Parszywa dwunastka, Działa Nawarony. Nie przepadam za filmami historyczno-wojennymi, w których liczy się realizm (bo historią się nie interesuję) - filmy Bitwa o Midway i O jeden most za daleko nie przypadły mi do gustu, ale np. Najdłuższy dzień podobał mi się.
Cenię też filmy akcji, w których wojna jest tylko tłem, np. Wróg u bram i U-571.
No i świetny był serial Kompania Braci, najlepszy epizod to Carentan.
Dobry jest też czeski „Ciemnoniebieski świat”. Nie jest to co prawda kino wojenne pełną gębą, tylko, podobnie jak „Pearl Harbor”, dość schematyczny romans z wojną w tle- ale pozbawiony tego wszystkiego co mnie wkurzało w filmie Baya- patosu, wielkich słów o wielkich czynach, pomnikowości itd. itd. Zamiast tego dostajemy prostą historię o zwykłych ludziach, których los rzucił w trochę niezwykłe okoliczności.
Kiedyś oglądałem też „Most na Renie” – film niezły, choć do klasy takich produkcji jak np. „O jeden most za daleko”(akurat dla mnie wzór kina wojennego), trochę mu brakuje. Niemniej to jeden z tych epickich filmów, który pokazuje jak ważny dla całości może być jeden niewielki rekwizyt- w tym wypadku srebrna papierośnica.
Z niewymienionych klasycznych filmów akcji w realiach IIwś:
- „Parszywa dwunastka” -niektórzy uważają że dobra jest tylko pierwsza połowa, mi tam cały film się podobał
-„Złoto dla zuchwałych” –Znakomite kreacje Estwooda i Sutherlanda. Sama Produkcja ma zaś trochę westernowy klimat. Po za tym to jeden z tych nielicznych przypadków gdy polski tytuł jest lepszy od oryginalnego (Kelly's Heroes).
- „Działa Nawarony” - klasyk po prostu. Cała gama ciekawych postaci, choć moim zdaniem najciekawiej wypadł Anthony Quinn. Jeśli chodzi o drugą część- czyli „Komandosów…” można sobie darować, lepiej przeczytać książkę, choć od razu przyznam się że czytałem ją kiedy miałem 12 lat, i wtedy mi się podobała. No ale to było 11 lat temu…
Z polskich filmów wojennych niedawno oglądałem dylogię „ Kierunek Berlin” i „Ostatnie dni”. Oba z z 1969 i w reżyserii Jerzego Passendorfera. Jeśli komuś podobają się przygody czterech tankistów i sabaki, to może sobie zapuścić seans.
Akurat pierwszy z tych filmów to głównie propaganda, mamy więc: spontaniczne stawianie słupów granicznych na Odrze, partyzanta AK co brał udział w powstaniu- a który wojnę traktuje jak okazję do zabawy, ruskiego generała „swojego chłopa” w szeregach LWP itd. itd. Niemniej scena forsowania Odry wygląda nieźle (choć od razu zwracam uwagę że to widowisko na poziomie czterech pancernych).
Drugi, „Ostatnie dni”, dużo lepszy, głownie ze względu na I połowę, która kojarzy się trochę z wesołymi komediami frontowymi typu „Gdzie jest generał”. Drugą połowę filmu wypełniają głownie walki uliczne w Berlinie, między dzielnymi wojakami z 1LWP a tymi tchórzliwymi hitlerowcami. W dalszym ciągu, nieźle zainscenizowane, choć niewiele bardziej widowiskowe niż bitwy z udziałem załogi Rudego.
Z filmów polskich, które widziałem bardzoooo dawno temu (czyli w mrocznych czasach podstawówki), ale mi się podobały, to jeszcze „Westerplatte” i „Hubal”. Wtedy zrobiły na mnie wrażenie, choć dziś pamiętam już tylko urywki ( i to dość dziwne- z Westerplatte, np. scenę z żołnierzem który przynosił z bunkra do bunkra kolegom herbatę w przestrzelonym czajniku)
Nie wiem dlaczego napisałeś "z niewymienionych klasycznych filmów akcji", bo ja wymieniłem dwa z tych filmów.
Jeśli chodzi o Parszywą dwunastkę bardzo podobał mi się cały film, a nie tylko połowa. Świetne były akcje pod koniec, do tego jeszcze sporo humoru, kultowe teksty ("Poślizgnął się na mydle") i polskie akcenty (Bronson grający Polaka kiepsko wypada podczas ćwiczeń i koledzy śmieją się z niego mówiąc "Tak to się robi w polskiej armii").
W pamięć zapadła mi scena, w której przypominali sobie plan akcji. W polskim tłumaczeniu leciało to jakoś tak:
Czas ominąć pierwsze przeszkody
Strażnicy już leżą jak kłody
Ludzie majora wchodzą do gry
Major i Joseph forsują drzwi
Pinkley ma czekać przy samochodach
W tym czasie Murzyn zapiernicza po schodach
Major wywiesza linę jak trzeba
Joseph rzuca hak w stronę nieba
Chłopaki wchodzą szybko po linie
Sawyer i Gilpin są przy kominie
Posey pilnuje punktów pięć i siedem
Joseph i Major są już u siebie
Godzina zero nadchodzi nagle
Jiminez i Franko tną wszystkie kable
Franko dołącza do reszty paczki
Rozpoczynamy sezon polowań na kaczki
Co do Dział Nawarony zgadzam się, że Anthony Quinn był najlepszy, a sam film znakomity i świetnie się ogląda za każdym razem. Ale i tak wyżej oceniam Parszywą dwunastkę i Tylko dla orłów.
Natomiast Złoto dla zuchwałych był słabszy ze względu na wstawki komediowe i niezbyt udaną, irytującą rolę Donalda Sutherlanda. Ale Eastwood trzyma poziom, świetna była scena, w której niemiecki oficer pomaga bohaterom, po czym prezentuje nazistowskie pozdrowienie, widząc jednak minę Eastwooda w porę się opamiętuje i salutuje. Co do tytułu się zgadzam - polski jest lepszy od oryginalnego.
A Ciemnoniebieski świat był rewelacyjny. Z polskich filmów niestety nie widziałem zbyt wiele, jedynie Akcja pod Arsenałem, który mi się podobał. Bardzo lubię komedie wojenne: Jak rozpętałem drugą wojnę światową i Gdzie jest generał. Z polskich seriali cenię Stawkę większą niż życie, pancernych nie lubię.
Wybacz, faktycznie umknęło mi że wspomniałeś o tych filmach wcześniej.
Widać przeczytałem wątek trochę zbyt pobieżnie (do tego dodajmy zmęczenie po całodniowej robocie i senność, gwoli wytłumaczenia). Trochę się zdziwiłem że nikt o tych tytułach jakoś wcześniej nie wspomniał... cóż, mało spostrzegawczy jestem
P.S. Jeszcze raz o Ciemnoniebieskim świecie- mnie ten film ujął właśnie swoją prostotą, tam ważniejsze są relacje między bohaterami, niż walki powietrzne (bardzo udane zresztą). Brak zupełnie jakiś efekciarskich wodotrysków, choć domyślam się że zainscenizowanie tego filmu mogło być równie trudne jak produkcja "Pearl Harbor". Ciekawe ile dubli nakręcono, nim w jednej ze scen, po kłótni dwóch przyjaciół, opadający z sufitu balonik pękł akurat w tym jednym, odpowiednim momencie?
P.P.S. co do Bronsona grającego postacie Polaków. Pojawił się także jako polski lotnik w "Wielkiej Ucieczce". Swoją drogą ciekawe: w Parszywej Dwunastce z całej ekipy przeżywa tylko major i Bronson, W "Wielkiej Ucieczce" Niemcom nie udało się złapać tylko Bronsona... czy to ten aktor miał takiego farta do postaci, czy to był ukłon Amerykanów w stronę naszych wojaków?
czy to ten aktor miał takiego farta do postaci, czy to był ukłon Amerykanów w stronę naszych wojaków?
Na takiego rodzaju ukłony ze strony Hollywood w naszą stronę bym nie liczył
W "Wielkiej Ucieczce" Niemcom nie udało się złapać tylko Bronsona...
Nie złapali również Jamesa Coburna, który grał Australijczyka.
szczegół
Ten film też dawno oglądałem, z niezłapanych zapamiętałem tylko Bronsona
SPOILER
Choć prawda- właśnie uświadomiłem sobie że zwiał jeszcze razem z jakimś chłopakiem, który pomógł mu przezwyciężyć klaustrofobię. Po ucieczce z obozu obaj ukradli jakąś łódkę, którą dopłynęli do jakiegoś portu, a tam z łódki przysiadli się do jakiegoś statku (chmmmm...nie ma to jak konkrety).
Czyli w sumie Niemcy nie złapali dwóch lub trzech aliantów
THE END of SPOILER