wika
Udało mi się niedawno popełnić pracę magisterską zatytułowaną "Pozytywne i negatywne przedstawianie prawa w filmie" - na prawie, o dziwo, temat został przyjęty entuzjastycznie przez wykładowców i z pewnym niedowierzaniem przez moich kolegów z roku i przyzwyczaiłam się do oglądania filmów z motywem prawa - bardzo szeroko pojętym, w kategorii tej znalazło się wszystko, włącznie z Gwiezdnymi Wojnami
Oglądacie filmy prawnicze? Lubicie?
Moja - mocno skrócona - lista ma 46 pozycji (niektórych filmów, co przyznaję ze wstydem, nie obejrzałam) i do najciekawszych, czyli tych, nad którymi się rozwodziłam, zaliczam:
Chicago - potraktowane przeze mnie jak "instruktaż młodego prawnika", czyli co każdy absolwent wiedzieć powinien,
Czas zabijania - jako przykład dzielnego prawnika, który mimo przeciwności losu, walczy z uprzedzeniami własnymi i cudzymi,
Dwunastu gniewnych ludzi - najlepszy przykład "courtroom drama", którego akcja nie toczy się niemal wcale na sali sądowej,
Filadelfia - typy współczesnych prawników: idealista, pragmatyk i wredne świnie idące do celu po trupach,
Ludzie honoru - prawo w wojsku,
Mój kuzyn Vinny - tu nie mogło zabraknąć wielu cytatów i obrazu atypowego prawnika,
Sędzia Dredd - legalizm a sprawiedliwość,
Zabić drozda - niezłomny, nieskazitelny prawnik - chodzący ideał.
Ponawiam: oglądacie, lubicie, a może krzywicie się na samą myśl o filmach prawniczych?
Ja lubię. Owszem, ale nie żeby codziennie.
Tak na szybko, co mi pierwsze i dobre przychodzi na myśl to:
- "Lęk pierwotny" - bo uciera nosa zbyt pewnemu siebie adwokatowi i dzieje sie to przy udziale boskiego wręcz aktorsko Nortona.
- "Zaklinacz deszczu" - bo jest porządnie zrobiony, przekonał mnie do Damona i ma tu swoją rólkę Mickey Rourke,
- "Podejrzany" - lubię, gdy się obnaża nieuczciwość polityków, a szczególnie, gdy robi to kobieta, tak ineresująca jak Cher.
- "Precedensowa sprawa" - walka między ojcem i córką w sądzie bez żadnego "zmiłuj".
- "Ława przysięgłych" - bo traktuje o lawie przysięgłych. Oczywiście nie ma porównania z "12 gniewnymi..." ale ogląda się nieźle i też ma swoją wymowę.
Narazie tyle.
- "Erin Brockovich" - miły film (te rodzinne perypetie ) z sądem w tle.
- "Uznany za niewinnego" - przyklad świetnego kina prawniczego wybitnie rozrywkowego.
Ja do niedawna codziennie po trochu Sporą część filmów kupiłam, np "Podejrzanego" - mnie się bardziej podobał Dennis Quaid walczący o sprawiedliwość i łamiący przy tym wszystkie możliwe przepisy Z Twojej listy zanabyłam i opisałam "Zaklinacza deszczu", a bazując na pamięci własnej, cudzej i scenariuszu z sieci machnęłam jakieś półtorej strony o "Erin Brockovich"...
Pozostałe ominęłam - bardziej lub mniej świadomie, ale nic straconego - dumam nad doktoratem
Dwunastu Gniewnych Ludzi - chyba najwybitniejszy film swojego gatunku. Nie przypominam sobie innego tytulu, ktorego akcja osadzona bylaby tylko w jednym pomieszczeniu, i z ktorego jednoczesnie z takim natezeniem buzowaloby napiecie (natezenie z napieciem, heh). Realizatorski majstersztyk.
Nareszcie bratnia dusza na forum
Anatomia morderstwa- nie liczy się prawda, liczy się wrażenie wywołane na przysięgłych. Pozycja obowiązkowa.
Informator- mało w tym sądu, ale jednak opowiada o machlojkach i krzywoprzysięstwie koncernów tytoniowych
Klient- tu zdecydowanie bardziej polecam książkę, bo jest w niej więcej o sądzie. W filmie jest tylko prokurator-karierowicz kontra pani adwokat o złotym sercu.
Firma- konflikty moralne młodego prawnika
Kmora- Młody prawnik w wielkiej machinie, jaką jest kara śmierci. Zdecydowanie bardziej polecam książkę.
Bezmiar sprawiedliwości- poluję, ale zdobyć nie mogę
Filmy prawnicze uwielbiam, książki również. Grisham to prawdziwy mistrz, ale niestety jego ekranizacje są średnio udane
Klienta i Firmę opisałam, zacytowałam , Anatomia morderstwa przede mną Nie dało się wszystkiego... pierwsza lista liczyła ponad 80 pozycji, ale potem jakoś mi czasu zabrakło (okazało się, że mam 3 tygodnie na skończenie pracy) i część poleciała
Ja lubię serial prawniczy Boston Legal . Rewelacyjne sprawy, rewelacyjne rozegrania i rewelacyjne mowy końcowe . Ładny serial
Fałszywa ofiara: Scenariusz do tego filmu napisał John Grisham, wyreżyserował go Robert Altman, a główną rolę zagrał Robert Downey Jr. Nie oglądałem, ale muszę go zdobyć
"Podejrzanego" - mnie się bardziej podobał Dennis Quaid walczący o sprawiedliwość i łamiący przy tym wszystkie możliwe przepisy
.... a bazując na pamięci własnej, cudzej i scenariuszu z sieci machnęłam jakieś półtorej strony o "Erin Brockovich"...
Pozostałe ominęłam - bardziej lub mniej świadomie, ale nic straconego - dumam nad doktoratem
No pewnie, mnie też się bardziej podobał Dennis Quaid, a szczególnie jego biały sweter. Już chyba w żadnym filmie, ten aktor nie przentował się tak dobrze. To prawda, dzielnie walczył, z narazeniem swej kariery łamał wszelkie przpeisy, ale zauważ kto go do tego zainspirował. 0:0 dla Cher i Dennisa, zatem.
"Erin Brockovich" zdanie, że "to miły film z sądem w tle" jest celowe. Bo jakoś tak Julia Roberts średnio mnie "wzięła" jako prawnik, bardziej jako kobieta - ten harleyowiec cud-marzenie.
Życzę powodzenie na dalszej drodze naukowej i ciągle dobrych filmów prawniczych do zobaczenia. W razie, gdy mi sie coś przypomni, chętni rzucę tytułem.
Życzę powodzenie na dalszej drodze naukowej i ciągle dobrych filmów prawniczych do zobaczenia. W razie, gdy mi sie coś przypomni, chętni rzucę tytułem.
Dziękuję i się polecam, literaturą też można rzucać
Fałszywa ofiara: Scenariusz do tego filmu napisał John Grisham, wyreżyserował go Robert Altman, a główną rolę zagrał Robert Downey Jr.
A nie Kenneth Branagh?
Faktycznie. Ale Downey Jr. też tam gra.
Pod tą kategorie możne podciągnąć "JFK" i bodajże najdłuższy monolog (wygłoszony przez prawnika) w historii kina.
Ze starszych filmów godnym polecenia jest "Kto sieje wiatr "(1960), czyli sporo na temat kwestii wiary w świetle prawa.
Obowiązkowa pozycja to ...and justice for all świetny film, świetny Pacino. Ładnie ugryziony temat wymiaru sprawiedliwości, ciężaru ról jaki spoczywa na poszczególnych trybikach tej machiny i różne podejścia tych ludzi do swoich obowiązków. Momentami ukazane w krzywym zwierciadle, wyolbrzymione, przesłanie smutne.
Carlito's Way może nie kino "sądowe" ale pewne patologie też sa ukazane
Anatomia zbrodni jakoś do mnie nie trafiła, według mnie nie trzeba było wcale wielkiego geniusza żeby obrnić tego żołnierza, a już napewno nie przy tym prokuratorze. Chociaż film przyjemny, ale same te sądowe potyczki mnie nie przekonały.
Bezmiar sprawiedliwości- poluję, ale zdobyć nie mogę
Udało mi się dostać. Zdecydowanie film warty polecenia. To jeden z niewielu poslkich filmów po seansie którego nie żałowałem wydanych pieniędzy.
Nie wiem, czy ten film można podciągnąć pod kategorię kinematografii prawniczej/sądowej, ale w tej produkcji bardzo ważny finał rozgrywa się właśnie w sądzie. Mam na myśli "Uśpionych" z rewelacyjnym Hoffmannem jako emerytowanym prawnikiem-pijakiem i całą "zgrają" innych genialnych aktorów.:)
Niestety nie widziałem "12 Gniewnych Ludzi", a to ponoć klasyka i niedługo mam nadzieję na zapoznanie się z tym filmem.
12 gniewnych ludzi szukam i zdobyć nie mogą. Nawet torrenty zawiodły
Tutaj:
http://przyjaciele.esensj...opic.php?t=1185
jest podobny topik (krótki dosyć) ze starego forum. Może ktoś wyciągnie z niego jakiś ciekawy tytuł.
12 gniewnych ludzi szukam i zdobyć nie mogą. Nawet torrenty zawiodły
A to dziwne, bo ja parę dni temu ściągnąłem.