ďťż

wika

Przez jedynych uwielbiane, przez innych wyszydzane, ale nikomu nie są obojętne. Jak to jest z Wami?

Ja akurat bardzo lubię filmy z Bollywood. Pewnie, można im zarzucić całą masę rzeczy - że scenariusze trywialne, scenografie za cukierkowe, piosenki głupie etc, ale mija się to z celem, nie można wymagać od filmów indyjskich filmów na miarę Oscarów, bo nie do tego mają one służyć. Dla mnie te wszystkie minusy to nic i bardzo sobie cenię seanse z Bollywood



nie można wymagać od filmów indyjskich filmów na miarę Oscarów
Chwileczkę, a filmy nominowane do Oscara, "Lagaan" ,"Kolor szafranu" były nominowane do Oscara w kategorii najlepszy film obcokrajowy.
A kto oglądał film "Asoka Wielki", jakie wrażenia, bo dla mnie bomba.
Na samą myśl o Bollywood robi mi się nie dobrze. Nie tak dawno temu, zaciekawiona czym właściwie i co prezentują filmy Boolywood-zkie obejrzałam takowy film. Nie pamiętam już w tym momencie jaki nosił tytuł, ale poziom kiczu i życiowych prawd mnie poraził… Dla mnie to taka produkcja rodem z Ameryki Południowej, aczkolwiek nawet tam poziom kiczu jest mniejszy niż tu.. tutaj człowiek aż tonie w tych „słodkościach”, aż się nie dobrze robi..
Jednym słowem – nigdy więcej !

Na samą myśl o Bollywood robi mi się nie dobrze.
Serenity, zerknij proszę, ostatni raz, tylko na ten teledysk, zwróć uwagę na układ choreograficzny wokalisty oraz na jego kocie ruchy taneczne, a gwarantuje Ci, że będziesz miała radosny weekend:
Indyjskie Disco

Mam ten teledysk w zakładkach i jak mam zły humor, to sobie go puszczam, zawsze pomaga.


Nie przepadam za filmami Bollywood z tego względu, że za dużo tam sztucznych uczuć i tkliwości. Emocje malujące się na twarzach bohaterów cierpiących jakieś rozterki miłosne nieraz doprowadzają mnie do śmiechu. Trzeba jednak popatrzeć na te filmy z drugiej strony. Przepiękne stroje, powalająca choreografia taneczna o której wspomniał Pancerny. Do tego muzyka, świetny oddany klimat tamtych stron. I mimo, ze scenariusz czasem faktycznie bardzo banalny to często wracam do tych filmów choćby po to żeby podziwiać umiejętności taneczne bohaterów.
O tak Pancerny, film o Aśoce był boski, choć osobiście nie przepadam za Shahrukhem Khanem
A ja w pełni zgadzam się z Serenity. Dla mnie bollywoodzka produkcja to totalne knoty i kicz do n-tej potęgi, szkoda czasu na oglądanie, szkoda wzroku, lepiej sobie popatrzeć na zielony las

Tak na marginesie, to uwielbiam kino europejskie, szczególnie to niekomercyjne, lub mało komercyjne. Fellini, Almodovar, Bergman, Michałkow, itd. To jest kino wielkiego formatu, kino przez duże "K", a hinduskie produkcje to nawet w 1% się nie umywają. Może pojedyncze sceny mogłyby posłużyć co najwyżej jako tło do do jakiegoś reportażu, ale to wszystko. Już pomijam hinduską muzykę, od której dostaję wysypki...

Pozdrawiam.
Hej, nikt nie twierdzi, że kino indyjskie ma być niekomercyjne, wielkoformatowe i w ogóle, nikt też tego od niego nie wymaga. Ma bawić i wzruszać, zapewniać jako taką rozrywkę i jak dla mnie to znakomicie się wywiązuje zw swojej roli, jest odskocznią od kina europejskiego. To, że lubię Bollywood nie przeszkadza mi wielbić np. Almodovara - ja mu za "Volver" zwłaszcza będę wdzięczna do końca życia
Tak się składa ze posiadam obecnie w domu znaczną kolekcję filmów z Bollywood. A do dlatego ze znam pewną osobę która urodziła się w Indiach, a do Polski przyjechała z misją.
Po przejrzeniu okładek tych filmów wiem jedno. Filmy indyjskie są wyłącznie o miłości. Miłość natomiast jako wątek główny jest wplątywany w różne gatunki filmowe.
Tego rodzaju produkcje nie podbijają mojego serca.

Ale, ale ale. Muszę przyznać że zetkniecie z tak odmienną kulturą jest interesujące. Te tańce, kolorowe stroje, gestykulacja, to może być naprawdę ciekawe. Przemycanie kultury indyjskiej w tych filmach jest… atrakcyjne (?) i czasem jest to jedyna szansa na dotkniecie tego tematu właśnie poprzez ekranizacje

film o Aśoce był boski, choć osobiście nie przepadam za Shahrukhem Khanem
Nazaa, nawet nigdy nie słyszałem nazwiska tego aktora, film o Asioce ma te plusy, że czuć w nim klimat Indii, a oto w filmach przecież chodzi, by przekazać widzowi chociażby namiastkę ducha, by widz wczuł się w okres historyczny pokazywany na ekranie, w kulturę kraju gdzie toczy się akcja, oczywiście cały czas mówię/piszę o filmie historycznym.
Nie wszystkie filmy z Bollywood są o miłości, ale faktycznie trzeba przyznać, że zdecydowana większość, no ale co poradzić, taki wdzięczny temat Aśoka miał być filmem historycznym i nim był, aczkolwiek też tam musieli przemycić wątek miłosny.

Kahn jest w Indiach tak ubóstwiany, że jak jakiś czas temu zachorował, to publiczność zbiorowo i masowo modliła się o jego zdrowie W Indiach czego on nie dotknie, zamienia się w złoto

Kahn jest w Indiach tak ubóstwiany, że jak jakiś czas temu zachorował, to publiczność zbiorowo i masowo modliła się o jego zdrowie W Indiach czego on nie dotknie, zamienia się w złoto
A kto to jest Khan? Jakiś hinduski król Midas, czy co?

Jeśli chodzi o Azję, to ja już wolę kino japońskie. Taki Kurosawa dajmy na to - istny geniusz, jego filmy mogę oglądać po kilka razy. A czy ktoś z Was oglądał bollywoodzkie wypociny więcej niż jeden raz? Raczej wątpię

Pozdrawiam.
Oj z tym Kahnem i złotem to taka metafora była, chodziło mi o to, że gdziekolwiek się nie pojawi - w kinie czy TV, jego nazwisko gwarantuje duże zyski z produkcji Hinduski król Midas, to nawet dobre

Oglądam filmy z bolly . Czasem sam tytuł filmu odstrasza, można przewidzieć jaka jest fabuła.. mimo to wśród tych filmów zdarzają się prawdziwe perełki jak choćby wspomniany Aśoca.

Sceny z licznymi obrzędami podczas świąt wszelakich, korowód roztańczonych, rozśpiewanych aktorów, to piękne widowisko. Choć te filmy nie zaliczają się do gatunku musicali, to średnio z tych 180 min. połowa jest właśnie odtańczona i prześpiewana. Trudno się oprzeć urokowi aktorek które wzbudzają zachwyt nie tylko swym wyglądem ale i tańcem.

Największym moim rozczarowaniem był film ''Dil Se'' poruszona w nim tematyka polityczno- społeczna z wplecionym wątkiem romansowym nie oddała zamierzonego efektu. Choć w tym filmie ów wątek miłosny próbowano przedstawić w siedmiu odcieniach miłości wg starożytnej literatury arabskiej, to trudno się dopatrzeć wszystkich siedmiu. Za to piosenka śpiewana na dachu pociągu a w tle piękny krajobraz robi wrażenie. TUTAJ

Do tej pory wszystkie filmy jakie miałam okazję oglądać były w wersji DVD, czy ktoś z Was miał okazję obejrzeć na dużym ekranie?
Jakieś propozycje dobrej bollywoodzkiej produkcji na początek? Chcę zobaczyć jakiś klasyk i nie zrazić się...
Oczywiście Na początku tematu pojawił się jeden tytuł godny uwagi "Asoka Wielki".Polecam go z czystym sumieniem. Co do reszty filmów rodem z bolly jeśli lubisz wzruszające opowieści to możesz sięgnąć również po ''Czasem słońce, czasem deszcz''. Choć nie wiem, czy akurat to odpowiedni film , ja cenię w nim piękno tamtejszej kultury, zwyczajów, tak różniących się od naszego świata..
Hmmm... Ja nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem filmów z Bollywood, chociaż po obejrzeniu Asioki byłem pod wielkim wrażeniem. Bardzo miło i pozytywnie zaskoczył mnie ten film. Mimo to nie zagłębiłem się bardziej w ten rodzaj filmów. Może z lenistwa Kto wie.

Serenity, zerknij proszę, ostatni raz, tylko na ten teledysk, zwróć uwagę na układ choreograficzny wokalisty oraz na jego kocie ruchy taneczne, a gwarantuje Ci, że będziesz miała radosny weekend:
Indyjskie Disco

Szczerze sie usmiałam, takiej chały jeszcze dawno nie widziałam, aczkolwiek poprawia z pewnością humor i sprawia, że można się przy czymś takim odprężyć zwłaszcza po nerwowej sytuacji

Co do tej Aśoski, to tak zachęcacie ze chyba sama zaryzykuje i obejrze, jeśli to najlepszy film z tej serii to być może warto. Ochłonełam już po tych wrażeniach filmu pierwszego z Bollywood, wiec chyba zaryzykuje ale jakby coś - to będzie wasza wina, że znów skonam na żywca
Film ''Cztery kobiety'' który miałam okazję obejrzeć wczoraj, mogę z czystym sumieniem polecić każdemu kogo razi zbyt bajkowa sceneria filmów indyjskich. Tu akurat prócz pokazania krótkich obrzędów okolicznościowych nie spotkamy roztańczonego korowodu. Wartość tego filmu polega na ukazaniu kobiet z różnych warstw społecznych. Bezdzietna żona, stara panna, prostytutka oraz młoda mężatka.. to główne bohaterki. Polecam.
Dzisiaj skorzystałam z okazji jaką zasponsorowali mi Polsat i deszczowa pogoda za oknem i obejrzałam Kabhi khushi, kabhie gham - znaczy się Czasem słońce, czasem deszcz (tytuł aż za bardzo oddawał stan obecnej aury ). Film jest po prostu genialny i mogłabym go oglądać codziennie. I co z tego, że naiwna fabuła? Że pstrokate stroje? Tak ma być, bo bez tego by nie było Bollywood.

A tak btw to teraz sobie chodzę i śpiewam Shava shava Jak znajdę kogoś chętnego to może zapiszę się na warsztaty z bollywoodzkiego tańca, bo pomijając już fakt, że mnie od jakiegoś czasu roznosi energia, to teraz jeszcze przez to przebywanie w klimacie Indii zatęskniło mi się do jakiegoś powiewu egzotyki

A tak btw to teraz sobie chodzę i śpiewam Shava shava

To jest dla mnie hicior nie do pobicia:
Chaya Chaya
http://www.youtube.com/watch?v=ebeaw_ccUc0
" Czasem słońce, czasem deszcz".......to był szok. Kulturowy i estetyczny. Generalnie produkcję bollywoodzką cechuje skrajny schematyzm. Wszystko na jedno kopyto. To co zwraca uwagę, to uroda aktorów. Nieziemska.

Jeden z "hitów"

http://www.youtube.com/wa...feature=related
Ten gość z brodą ma u nich podobno status semi goda.
Coś jakby u nas istniało skrzyżowanie Sean`a Connery`ego, Johnny`ego Depp`a, Brada Pitt`a i Moniki Bellucci naraz

Jeden z "hitów"

Wrzuciłam linka do tej piosenki stronę wcześniej

U kobiet hinduskich lubię specyficzną barwę wokalu, oraz smukłe, odkryte brzuszki... .
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •