ďťż

wika


Nikt nie może pretendować do stworzenia całkowicie oryginalnego dzieła. Reżyser zawsze odwołuje się do innych utworów, często mimowolnie. Twórczoś wychodząca od zera nie jest możliwa, skoro wszyscy jesteśmy wciąż pod presją różnych wpływów i zależności. Mozna natomiast się pokusić o nowe podejście do sumy różnorodnych elementów, które składają sie na naszą kulturę filmową. Nie dążyć do absolutnej oryginalności, ale odwoływać się do konwencji jako podstawy własnej twórczości. Wówczas powstaje szansa na własną osobowość artystyczną na zrobienie czegoś nowego. Indywidualne zastosowanie znanych elementów może wówczas stać się własnym językiem i oryginalnym stylem reżysera.

Jim Jarmusch


Od tych słów może sobię zacznę, aby zadać szereg pytań. Niewyczerpanych, ale jako założyciel tematu pozwolę sobię na pewną dowolność i zadam te, które mnie szczególnie interesują. Czy kino mocno gatunkowe, choćby idealnie, wzorcowo zrealizowane nie wydaje się być dla Was zwyczajnie nudne? Jeśli twierdzenie o tym, że "wszystko już było" jest prawdziwe, to gdzie się znajduje swoboda twórcy filmowego? Czy wystarczy jakiś jeden element, scena, aby skierować myśl widza na inne tory i czy w tym przełamywaniu gatunku właśnie nie tkwi sukces? Im bardziej przełamany, tym lepszy? W jaki sposób może Was poruszyć na przykłąd historia napadu na bank z "Zabójców" Kubricka i czy w ogóle może? Czy poprzez to przełamywanie bariery gatunkowej Coenowie są genialni? (pytanie ostatnie oczywiście uważam za najważniejsze) Czy kino "czysto" gatunkowe w ogóle może być dobre? I czy takie istnieje?

No i czy uważacie słowa Jarmuscha za trafne?

Taka osobista dygresja. Uznaję gat. dramat, dramatokomedie, kino psychologiczne, komedie, jeśli są mądre. Kino sensacyjne, thriller, kino akcji, sci-fi itepe, są dla mnie tylko wtedy naprawdę dobre, jeśli dokonują swoistego "gwałtu" na barierze gatunkowej znaczy wychodzą do widza z tym, co chcą przekazać, pomimo wszelkich ograniczeń. Ograniczeń? Słowa Jima Jarmuscha wydają mi się wyjątkowo trafne. Macie jakieś refleksje, nietypowe przykłady?


Ja każdą dyskusje o gatunkach filmowych uważam za bezsensowną i nikomu do szczęścia niepotrzebną - no bo oczekujesz jakichś konkretnych i jedynych słusznych odpowiedzi na Twoje pytania? Gatunek filmowy jest ważny dla widza przed obejrzeniem filmu, żeby w miare wiedział czego może oczekiwać, chociaż w sumie teraz to więcej o filmi mówi nazwisko reżysera, ranking mpaa, budżet i obsada niż gatunek. Po obejrzeniu już mnie to guzik obchodzi czy ktoś nazwał ten film komedią, sci-fi, czy westernem, po jest już tylko zły albo dobry film.

Jarmusch prawde mówi, ale przy okazji takie banały, że równie dobrze mógłby recytować tabliczke mnożenia, byłoby to tak samo prawdziwe i odkrywcze. Przecież oczywiste że żaden reżyser nie może się odizolować przez całe życie od czyjejkolwiek twórczości i wymyślać wszystko sam.

Ja każdą dyskusje o gatunkach filmowych uważam za bezsensowną i nikomu do szczęścia niepotrzebną - no bo oczekujesz jakichś konkretnych i jedynych słusznych odpowiedzi na Twoje pytania?

Nie oczekuję. Same moje własne intencje związane z założeniem tego tematu wydają mi się teraz zagadkowe i niezrozumiałe. Może chodziło mi po prostu o zwykłe wyrażenie opinii na temat tego, że nie potrafię się jarać jakimś filmem, bo jest w nim nowy rodzaj mutanta, którego wcześniej nie było? Sam nie wiem. Głupi jestem. W każdym razie spisuję topik na straty, chyba, że ktoś ma coś ciekawego do dodania. Wtedy mogę porozmawiać wstukując literki na klawiaturze.
Otóż to, idź obejrzeć dobry film, a nie trać czasu na zastanawianie się nad gatunkami




Nikt nie może pretendować do stworzenia całkowicie oryginalnego dzieła. Reżyser zawsze odwołuje się do innych utworów, często mimowolnie. Twórczoś wychodząca od zera nie jest możliwa, skoro wszyscy jesteśmy wciąż pod presją różnych wpływów i zależności. Mozna natomiast się pokusić o nowe podejście do sumy różnorodnych elementów, które składają sie na naszą kulturę filmową. Nie dążyć do absolutnej oryginalności, ale odwoływać się do konwencji jako podstawy własnej twórczości. Wówczas powstaje szansa na własną osobowość artystyczną na zrobienie czegoś nowego. Indywidualne zastosowanie znanych elementów może wówczas stać się własnym językiem i oryginalnym stylem reżysera.

Jim Jarmusch


Ciężko się nie zgodzić:)

A więc jednak przyjdzie mi się zmierzyć z tematem, którego nie rozumiem, bo pisałem go na wielkiej bani.

Dramatów nie lubię. Paranoiczne bzdety, nerwy tylko mi psują. Komediotramaty już prędzej. NP. Życie z Eddie Murphym jest fajnym filmwem. Sensacyjne ostatnio mnie drażnią, gdyż w TV ostatnio żaden dobry przedstwiciel tego gatunku nie leciał. Horrory, byłem ich zapalonym fanem do 2009r. Teraz znowu je oglądam. S-F lubię ale te co czasem lecą o 20. Bo nocy to ni Horror ni Thriller ni Sci - Fi. A niecierpię mieszania gatunków ! Horror to Horror ! Anie Horror - Komediowy. !

te co czasem lecą o 20

Nowy gatunek - filmy, które lecą o 20

Komediotramaty już prędzej.

Nobo nie lubię pomieszania gatunkowego. Ale np.: Komediodramat jet lepszy niż dramat, niekiedy. A to mowa o s-f. Najlepsze są te co lecą koło 20. Np. Supernova, Obcy, Godzilla: Ostatnia Wojna. bo te w nocy to takie pomieszanie gatunkowe. Np. Strrażnik Czasu - to nie czyste sf.
O człowieku:D
Są filmy dobrze i źle zrobione, a gatunek to wg mnie tylko punkt wyjścia
Wolf 01, ale s-f to też pomieszanie gatunków, bo masz science i fiction w jednym.
Ostatnio widziałem Godzillę: Ostatnią wojnę o północy- faktycznie nie była tak dobra jak ta o 20.00
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •