wika
Niejeden z nas ma chyba wrażenie,że nasz Papież niejednokrotnie poza forum publicznym wyciągał nasz kraj z opałów.
Ile tak naprawdę mu zawdzięczamy?...o tym będziemy mogli się przekonać jeszcze nie raz.
Ciekawi mnie więc wasza opinia - jak będzie wyglądała Polska na arenie międzynarodowej bez Prześwietej osoby Jana Pawła II ?.
Czy utrzymamy się na fali ?...czy zejdziemy daleko na drugi plan?.
Myślę, że póki co zostaniemy na tym miejscu na którym jesteśmy właśnie ze względu na Jana Pawła II, kto wie czy nie staniemy jeszcze wyżej, być może z tego względu, że nasz Papież zostanie świętym, ale po kilku latach ludzie zacznął zapominać, i wtedy już nikt nas z kłopotów nie wyciągnie jak wielokrotnie czynił to Papież, i zostaniemy zapomnieni, chyba , że na to nie pozwolimy, ale to marna perspektywa, bo niby jak? Czasami mi się wydaje, że nam Polakom po prostu się nie chce. Dobrze, jak jest ktoś kto za nas robi, a jak go nie ma, to niech wszystko weźmie szlag, bo kto się będzie wysilał. Obłęd.
Myślę, że póki co zostaniemy na tym miejscu na którym jesteśmy właśnie ze względu na Jana Pawła II, kto wie czy nie staniemy jeszcze wyżej, być może z tego względu, że nasz Papież zostanie świętym,
Obyś miała rację.
Obawiam się jednak że dla ludzi z kręgu polityki fakt czy Jan Paweł II zostanie świętym czy nie?...niema chyba większego znaczenia(o ile w ogóle ma to dla nich jakiekolwiek znaczenie?!).
Nasz Ś.P. Papież musiał się nieraz niemało natrudzić żeby zmienić choć trochę "obraz" Polski i Polaków w Europie i na świecie.
Nasza mentalność narodowa jest jednak dość chwiejna,a sama historia uczy tego,że nieraz bywało iż kosztem wielu ofiar i poświęceń zdobywaliśmy naszą pozycję w świecie - jedynie po to żeby samoistnie odstawić się na kolejną "bocznicę".
Powodem tego było w większości to co sama napisałaś:
Czasami mi się wydaje, że nam Polakom po prostu się nie chce. Dobrze, jak jest ktoś kto za nas robi, a jak go nie ma, to niech wszystko weźmie szlag, bo kto się będzie wysilał. Obłęd.
I to jest chyba główne sedno sprawy - zgadzam się całkowicie.
Tylko co ztym dalej robić?...
W czasie, gdy Jan Paweł II był chory, potem umarł i trwała żałoba narodowa, ja akurat byłam poza krajem. Mogę więc zacytować zdanie obcokrajowca na temat roli Polski w świecie bez naszego Papieża (wypowiedziane w czasie choroby Papieża): "O, już tracicie powoli pozycję..." Nie było to przyjemne, tym bardziej, że w tym czasie Polacy martwili się zdrowiem Papieża, a nie - myśleli o pozycji w świecie.
no cóż, na pewno papież był człowiekiem, dzięki któremu Polska zyskała wiele. Teraz dużo zależy od nas, czy uzyskaną pozycję stracimy czy nie. Patrząc na to, co wyrabia się na polskiej scenie, należy przypuszczać, że nie będziemy potrafili utrzymać swojej pozycji. Z drugiej strony warto też popatrzeć na to, że Zachód zawsze był pragmatyczny w swojej polityce. Warto byłoby tak działać, by to Zachodowi zależało na dobrych stosunkach z Polską. Jeżeli wysiłek będzie szedł tylko w tym kierunku, by mieć dobre stosunki z Zachodem, bez starań, by też drugiej stronie zależało na stosunkach z Polską, nie należy oczekiwać za wiele.
A zupełnie na koniec taki maly dowcip o naszej sytuacji - chyba wciąż aktualny, chociaż ma już kilka ładnych lat.
Na dworcu centralnym w Warszawie wysiadł człowiek, tak rzucił walizkami o peron, całe były pogniecione i porysowane, tak poprawił troche marynarkę, naderwane rękawy, klapy, włosy też wlasciwie w pociągu zostawił. Tak rzucił tymi walizkami o peron i mówi:
- no, najgorsze to ja już mam za sobą!
A drugi stal obok, zaciekawił się i mówi:
- a skąd pan jedzie?
- z Koluszek
- a dokąd pan jedzie?
- do Zambii
I on najgorsze ma już za sobą! A myśmy jeszcze do Warszawy nie wsiedli...
Co z tym zrobić? Otóż ludzie muszą najpierw chcieć coś z tym zrobić. Politycy tyle pieprzą (przepraszam za słowo) o tym, że chcą zmienić nasz kraj, wznieść jego pozycję, a tak naprawde robią całe gówno ( hmmm).
Więc jak to zmienić? Najpierw wymordować połowę rządu chyba...
Drobna uwaga - ktoś najpierw zagłosował na tych ludzi, którzy rządzą. Można to zmienić podczas najbliższych wyborów, ale nigdy nie wiadomo, czy społeczeństwo mądrze wybierze...
PS Dlaczego właśnie połowę? ;)
Po pierwsze ja nie mogę zmienić, bo jestem niepełnoletnia, a po drugie, ja zawsze dziele ludzi na połowy, co wzbudza jakieś dziwne emocje u innych;)
W takim razie jesteś przyszłością narodu! :D Dzielenie na pół może być nawet zrozumiałe, ale łagodniejsi od Ciebie byli rzymscy dowódcy, którzy skazywali na śmierć tylko co dziesiątego żołnierza
A wracając do głównego tematu - myślę, że zasługi Jana Pawła II dla naszego kraju są nieocenione. I my musimy się starać, by nie tylko nie zaprzepaścić takiej szansy, ale by dołożyć swoje cegiełki. Nie tylko politycy tworzą Polskę. Warto się przykładać do swojej pracy, by potem być wzorem dla innych i móc reprezentować Ojczyznę poza granicami. Trzeba dużo cierpliwości, bo efekty nie będą szybkie. Łatwo się tylko burzy, a nie buduje.
Amen:)
no cóż, na pewno papież był człowiekiem, dzięki któremu Polska zyskała wiele. Teraz dużo zależy od nas, czy uzyskaną pozycję stracimy czy nie. Patrząc na to, co wyrabia się na polskiej scenie, należy przypuszczać, że nie będziemy potrafili utrzymać swojej pozycji.
No cóż potwierdzają się jednak moje obawy...a właśnie w tym miejscu chciałbym się mylić.
Jednak patrząc na wyczyny naszych plityków,nie można mieć większych złudzeń a, tym bardziej nadzieji.
Najgorsze jest to,że wielu z nich ponownie wejdzie do naszego parlamentu i rządu.Mowa o tych którzy nie mieli do naszego Papieża szacunku nawet za życia,więc trudno się łudzić że będą go mieli po jego śmierci.Jednak najważniesze jest chyba to, na ile my sami pozwolimy im "rozwijać" ich beszczelność czy miernotę.
Nasza młodziutka "Bursztynowa" ma w tym temacie już swój pogląd.Trudno jej tu odmawiać racji,choć w jej pięknym wieku nie o takie racje zapewne chodzi.Szkoda że nasza młodzież musi dorastać w takich warunkach.Ludzie stojący w naszej hierarchii najwyzej,powinni być wzorcami właśnie dla młodzieży.Tymczasem mówiąc o młodzieńczej agresji,nie dopuszczają do siebie tego,że to właśnie ich zachowanie jest niejednokrotnie jej główną przyczyną.
"Wpisania" napisała:
W czasie, gdy Jan Paweł II był chory, potem umarł i trwała żałoba narodowa, ja akurat byłam poza krajem. Mogę więc zacytować zdanie obcokrajowca na temat roli Polski w świecie bez naszego Papieża (wypowiedziane w czasie choroby Papieża): "O, już tracicie powoli pozycję..."
To chyba świadczy jedynie o tym,jak świat bardzo zazdrościł nam naszego Papieża.
Pewnie nie jeden życzyłby sobie,by wraz z naszym Papieżem skończyła się i Polska.Mamy przecież tak piękną histotię swojego narody,że też jest czego zazdrościć.
Jednak trzeba pamiętać zawsze o tym co mówił i powtarzał Jan Paweł II:"Nie lękajcie się...".
Dla mnie ten Wielki człowiek był niewątpliwym wizionerem i ilekroć przypominam sobie jego słowa, to zawsze bywa tak,że wszelki strach odchodzi.
Wreszcie nie zapominajmy o tym iż Papież nie dość że był Polakiem.to był jeszcze Góralem - a Góral to naprawdę twarda sztuka(wiem coś o tym .bo sam nim jestem).Tako też Jan Paweł II chyba nigdy nie pozwalał sobie "dyktować" warunków"za życia i tym samym nie pozwoli dyktować nam ich po śmierci.
Myślę że Edward potwierdzi fakt,że święci mają potężną moc!.
A więc nie lękajmy się!.
Pamięć to najlepsze co człowiek posiada.A my mamy dość mocy walor - atut:Nasze forum.
Pozdrawim.
Drobna uwaga - ktoś najpierw zagłosował na tych ludzi, którzy rządzą. Można to zmienić podczas najbliższych wyborów, ale nigdy nie wiadomo, czy społeczeństwo mądrze wybierze...
PS Dlaczego właśnie połowę? ;)
otóż nie zgodzę się z tym do końca - glosowano na partię, a nie na konkretnych ludzi... A czy to można zmienić? Dopóki będzie obowiązywała ta ordynacja wyborcza, raczej nie. Bo znow pojdą do wladzy wybitni z partyjnej góry... Co najwyżej zmienią się partie, ale niekoniecznie ludzie...
jakże mądry był Mojżesz, ktory przez 40 lat prowadził naród wybrany po pustyni - wymarlo pokolenie,ktore pamiętało "cebulę" w Egipcie, a do ziemi obiecanej weszli ci, którzy na pustyni żywili się manną. A my mamy tylko p. Błędowską ;)
A my mamy tylko p. Błędowską ;)
Oj, i to jak Błędowską...
Rację ma RA pisząc, że najważniejsza jest nasza pamięć... i tożsamość. Tego właśnie chciał nas wszystkich nauczyć Papież. Jego tytuł jego ostatniej książki stał się teraz bardzo symboliczny. Oby nam nie zabrakło ani jednego, ani drugiego.
PS Czyli podpisujemy listy obywatelskie w sprawie okręgów jednomandatowych? :)
PS Czyli podpisujemy listy obywatelskie w sprawie okręgów jednomandatowych?
Według mnie to trudno jednoznacznie powiedzieć ,co my tak naprawdę podpisujemy.Naszą ordynację wyborczą można chyba określić jako conajmniej mętną.Od 1989r. tak się jakoś składa że my głosujemy lub skreślamy - a na "stołki" i tak przechodzą ci których tam podobno nie chcemy.
I nie sądzę żeby to była wina wyborców.
Oby się nie okazało że kolejne wybory w naszym kraju to kolejne oszustwo!.
Ja od kilku kadencji jestem zdecydowanym przeciwnikiem chodzenia do urn wyborczych.
Ludzie jednak są dziwnie przekonani,że ich głosy są w stanie coś zmienić.
Ja już dziś mogę podawać nazwiska tych skorumpowanych,którzy ku ogólnemy niezadowoleniu wyborców i tak zajmą"należne" im miejsca przy "żłobie".
No ale będziemy mieli za to znów kolejne 4 lata by sobie ponarzekać,co zresztą naszych"przedstawicieli i tak interesować nie będzie.
Jak powiadał J.Stalin:"Nie ważne kto głosuje - ważne kto liczy głosy".
I to jest chyba nadal sedno i "sens" wyborów w Polsce.
Jednak do niczego nie namawiam.Wybory to osobista sprawa każdego z nas i naszego sumienia.
Ja tylko już nie nadaję się na "mięso wyborcze" ku uciesze "panów":Milerów,Oleksych,Cimoszewiczów itp...
Nasz Papież chyba przy każdej pielgrzymce do kraju odwoływał się do poczucia uczciwości,godności czy honoru naszych polityków....i co?..a no nic.Przez lata ci sami,mówią to samo a w karaju z roku na rok coraz gorzej.
Kogo więc tym razem mamy na liście kandydatów? a no tych samych - nic tylko iść i wybierać...ale kogo?....
Jako że zeszliśmy nieco z tematu ,pozwól "Wpisanio",że przeniosę twój ostatni post do działu "Wydarzenia Współczesne" - temat"Iść na wybory,czy zostać w domu".
Tam ,jeśli pozwolisz podyskutujemy o tym zagadnieniu.
Właśnie to zauważyłam... Chętnie przejdę do innego działu.
A wracając do tematu - politycy nie przejmowali się zbytnio uwagami Jana Pawła II, chyba, że były im na rękę. Ale tak naprawdę każdy wykorzystywał słowa papieskie jak chciał. Największym wstrząsem było dla mnie powołanie się na naukę Jana Pawła II przez... Samoobronę! (mam nadzieję, że nie zboczymy znów zbytnio na temat wyłącznie polityczny ;))
ajwiększym wstrząsem było dla mnie powołanie się na naukę Jana Pawła II przez... Samoobronę!
Tutaj mogę powiedzieć tylko jedno - wybacz im "Wisanio" to chłopstwo z "Samoobrony" nie wiedziało i nie wie co czyni.Oni niemal zawsze powołują się na coś lub na kogoś.W przypadku Jana Pawła II - chyba wybrali sobie Personę,której nigdy nie rozumieli.Do nauk naszego Papieża potrzebne są nie tylko uszy,ale przede wszystkim duża i mocna wyobrażnia.
A o to nigdy nie podejrzewałem ludzi z "Samoobrony"...ty chyba też?
Do nauk naszego Papieża potrzebne są nie tylko uszy,ale przede wszystkim duża i mocna wyobrażnia.
A o to nigdy nie podejrzewałem ludzi z "Samoobrony"...ty chyba też?
Ludzi z "Samoobrony" można podejrzewać o wiele rzeczy... ale prędzej o mocną głowę niż wyobraźnię ;)
Największym jednak problemem jest to, że my bardzo kochamy Jana Pawła II, ale gorzej ze znajomością jego nauk. Powinniśmy zapoznać się nie tylko z jego książkami i książkami o Nim, ale także zajrzeć do encyklik.
Natomiast możemy starać się naśladować go również w zwykłych codziennych gestach, takich jak niesienie pomocy osobom znajdującym się w pobliżu nas. Poświęcenie komuś bezinteresownie chwili czasu może zrobi dobrze nam wszystkim, całemu społeczeństwu?
Natomiast możemy starać się naśladować go również w zwykłych codziennych gestach, takich jak niesienie pomocy osobom znajdującym się w pobliżu nas. Poświęcenie komuś bezinteresownie chwili czasu może zrobi dobrze nam wszystkim, całemu społeczeństwu?
Zobacz"Wpisanio",jak współczesny świat i życie goni potencjalnego człowieka.Ludzie biegają niemal za wszystkim i dla wszystkiego.
Czasami mam wrażenie że depczemy po sobie nie zauważając tego.Ile razy słyszysz?;..nie mam czasu,muszę lecieć,a skąd wziąść na to czas?...
Kto dziś siada przy książce?,porozmawia?,zastanowi się?...jednostki.
Reszta biega za czymś...czego tak naprawdę nie potrzebuje.
A Papież mawiał nieraz....człowiek w życiu musi znaleźć czas nie tylko dla siebie...ale przede wszystkim dla Boga!..to on jest jedynym Panem naszego ziemskiego czasu.
Mam taką pracę w której niemal na codzień muszę patrzeć na cierpienia ludzkie.
Wszyscy oni są chyba ofiarami własnego "pojedynku" z czasem.I jak widzę za każdym razem ,każdy z nich ów pojedynek przegrywa.Smutne jest to że niewielu z nich to rozumie.
Kiedy wraca zdrowie,zaczyna się kolejna"pogoń" i tak w kółko.
Tak więc z przykładnego życia Jana Pawła II - zostaje w większości tylko:
"A...tak Wielki...Wspaniały człowiek....no ale muszę lecieć - nie mam czasu.
Tak więc z przykładnego życia Jana Pawła II - zostaje w większości tylko:
"A...tak Wielki...Wspaniały człowiek....no ale muszę lecieć - nie mam czasu.
To najbardziej boli. Ale może właśnie dzięki takim forom i tematom jak te nasze, zatrzymamy się na chwilę i pomyślimy o możliwościach poprawy naszego stosunku do Boga i ludzi. Niestety, nasza reakcja przypomina mi słowa Apokalipsy (3, 15-16):
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust.
Nikt nie chce być zimnym, ale tak trudno zdecydować się na gorącość!
Ale może właśnie dzięki takim forom i tematom jak te nasze, zatrzymamy się na chwilę i pomyślimy o możliwościach poprawy naszego stosunku do Boga i ludzi.
Bardzo trudno jest zatrzymać "rzekę" ludzi płynącą we wszystkich możliwych kierunkach.
Jeszcze nie tak dawno przybywało userów w zawrotnym tempie,dlatego że nasz Admin umieścił na stronie głównej chyba cały materiał na tegoroczną maturę.
Z jednej strony powinniśmy się cieszyć z tego że tegoroczni maturzyści nie musieli biegać od księgarni do czytelni żeby jakoś się przygotować.
Niestety - większość gorączkowo poszukiwała jedynie hasła do zbiorów zamęczając mnie i Admina prośbami "jak brzmi brzmi hasło do pliku matura?".
Ja bynajmniej nie twierdzę że owi maturzyści zdali maturę dzięki "historicusowi".Chodzi mi o tę skrótowość - wygodnictwo itp...w sposobie myślenia dość dużej liczby dzisiejszej młodzieży.
Słowem od siebie - tylko tyle co konieczne...o resztę niech martwią się inni.
Ta komercja do której nas chce przyzwyczaić współczesność,wypala w ludziach niejednokrotnie to,co w nich najlepsze - a oni tego nie widzą.
Przecież po to ażeby coś przetrwało,pozostało,potrzebna jest pamięć ludzka.A tu coraz częściej jest tak że większość nie pamięta co robiła tydzień temu.Dlaczego tak się dzieje?...a no dlatego,że ludzie nie chcą myśleć.Wolą łapać biegnącą chwilę bo tak jest łatwiej i tyle.
W dniu śmierci Papieża zobaczyłem i usłyszałem wiele obietnic i postanowień.
Dziś zaczynam mieć wrażenie że zdecydowana większość z powyższych, to zwykłe mrzonki młodzików,o których już zdążyli zapomnieć.
Ale zgadzam się z tobą "Wpisanio".Takie forum jak nasze, czy jemu podobne mają swoją rolę także w omawianej przez nas materii do spełnienia.Zatem powinniśmy robić swoje i przyciągać własną wiedzą,stylem myślenia i przede wszystkim pokazywaniem piękna historii - tych, dla których historia to jedynie nudy ,których spamiętać nie sposób.
W czasie pobytu w Wadowicach Jan Paweł II mówił między innymi o wartościach płynących z nauki.Wspominał swoje szkolne lata,naukę;greki,łaciny itp.określając to słowami:
"Sam smak!".
A na co zostały "przerobione" te słowa i to po tak krótkim czasie?....a no;odpisać,skopiować,zerżnąć,ściągnąć itd...bo nie ważna jest wiedza - ważny jest"papier".
Najsmutniejsze w tym jest to,że nie jest to do końca wina tych młodych ludzi.
Oni w wielu przypadkach też robią co muszą....tylko do czego to prowadzi?.
W czasie pobytu w Wadowicach Jan Paweł II mówił między innymi o wartościach płynących z nauki.Wspominał swoje szkolne lata,naukę;greki,łaciny itp.określając to słowami:
"Sam smak!".
A co zostało zapamiętane z przemyśleń wadowickich? "Po maturze chodziliśmy tam na kremówki"... Czy to nie daje nam dużo do myślenia? Zamiast podziwiać Papieża za to, że miał rozległe horyznoty - grał w szkolnym teatrze, lubił łacinę, grekę, historię - zatrzymano się tylko na tym, że Jan Paweł II to taki sam fajny człowiek jak my. A przecież nie o to chodziło!
Ale może nie warto się smucić. Jak zmienić innych, jeśli my się nie zmienimy. Łatwo powiedzieć (napisać ;)) - zacznij od siebie, ale sama wiem, jakie to trudne...
Ale może nie warto się smucić. Jak zmienić innych, jeśli my się nie zmienimy. Łatwo powiedzieć (napisać Wink) - zacznij od siebie, ale sama wiem, jakie to trudne...
Toteż nie musimy,a nawet nie powinniśmy zmieniać się dosłownie.Wystarczy jedynie trochę porządku wewnątrz nas samych.Każdy z nas musi iść swoją drogą.Ważne jest tylko to żeby nieść ze sobą jakieś "przytomne" światło ,by nie dać się zaskoczyć złu w ciemności.
Religia ma w tym względzie opowieść "O pannach mądrych i głupich".
Co do tych "kremówek?" - oby młodzież nie potraktowała tego dosłownie....bo po latach niejden musiałby opowiadać swoim potomnym:
"Po maturze...czołgaliśmy się na "Krwmóki",a to nie o to chodzi.
[ Dodano: Nie Maj 29, 2005 5:48 pm ]
mam taką propozycję, może nieco trudną do zrealizowania, ale chyba właściwszą, niż samo narzekanie na brak zainteresowania nauczaniem papieża. Tego komercyjnego podejścia chyba nie da się całkowicie wyeliminować, również pewnej powierzchowności. Najłatwiej zawsze jest klaskać.
Może własne spotkanie z nauczaniem, także w formie świadectwo, własne przemyślenia na tematy zawarte z książkach czy encyklikach? To przynjamniej w jakimś wymiarze mogloby skłonić kogoś, by samemu przeczytać...
Brawo! :D Może utworzysz Edwardzie nowy temat? Ja może nie będę umiała się w tym temacie tak sprawnie wypowiadać, bo jednak trochę mnie onieśmielają papieskie encykliki. Niby nie są pisane trudnym językiem, ale może zbytnio się skupiłam na rozumieniu przypisów :)
W czasie, gdy Jan Paweł II był chory, potem umarł i trwała żałoba narodowa, ja akurat byłam poza krajem. Mogę więc zacytować zdanie obcokrajowca na temat roli Polski w świecie bez naszego Papieża (wypowiedziane w czasie choroby Papieża): "O, już tracicie powoli pozycję..."
Przypomniało mi to wspomnienia z dzieciństwa; w RFN, kiedy był zamach na Papieża, podawano informacje w telewizji beznamietnie, kobieta, u której mieszkalismy powiedziała, że Papież na pewno umrze. Po paru dniach powrót do Polski - i jaki kontrast!
Bardzo denerwuje mnie fakt, ze argumenty pogladów religijnych stają sie sztandarem politycznym; doceniam wolność religijna, nie cierpie ekshibicjonizmu. Obawiam sie, że wskutek różnych posunięć politycznych wyrosnie nam grono ateistów, zupełnie niepotrzebnie. Wierzę w to, że jest duża grupa osób w Polsce, które sięgną do tekstów Papieża. Papież był takim naszym "cudem narodowym". Zdrowe funkcjonowanie państwa w polityce wewnetrznej i zagranicznej nie może opierac sie na tym, że ktos nas zawsze wyciągnie z opałów, nadrobi nasze braki i będzie gwarantem pod kazdym względem. A na arenie międzynarodowej tak bardzo chyba lubiani nie jesteśmy i nie bylismy. No, moze to lekka przesada. Chyba będzie nam znowu trudno. Czyli tak, jak było zawsze. doża
Minęło już sporo czasu od śmierci Jana Pawła II. I trudno jest mi zauważyć istotne różnice. Zagranica szybko przeszła do porządku dziennego nad wyborem nowego papieża i jeśli już to analizuje zachowanie Benedykta XVI. Co prawda często odwołuje się do jego Poprzednika.
Zgodzę też się z dożą, że teraz będzie nam trudniej w sprawach zagranicznych.
Jednak mimo pierwotnego zapału, nie starczyło nam siły na poprawę. Ale może za szybko oceniam?
Jednak mimo pierwotnego zapału, nie starczyło nam siły na poprawę. Ale może za szybko oceniam?
Nie do końca mogę sie z tym zgodzić, Wipsanio. Według mojego doświadczenia, ziarno dobra kiełkuje powoli, szereg drobnych i wiekszych elementów sumuje sie, aby wreszcie nastapiła głębsza przemiana. Fenomenem na skale dzisiejszej Europy była reakcja młodziezy w Polsce w ziązku z umieraniem i smiercia Papieża JPII.
Zapał jest zawsze wielką pomocą, ale prawdziwa poprawa polega chyba na trwaniu w dobru, a to bywa czasem niewdzięczne, a przede wszystkim jest mniej widoczne.
Tak samo, jak w latach 90-tych wiele młodych osób jeździło na spotkania Taize jako na tania wycieczke, a przy okazji moze niechcący usłyszały coś poruszającego, tak wierzę, że teraz wiele osób pozna chociaż małe wycinki nauki Papieża.
Może nie jesteśmy "Chrystusem narodów", ale to w końcu spośród nas wyszedł JPII.
doża
Nie zapominajmy też o tym że nasz papież wyrwał nas z żelaznego uścisku komuny, która przez ponad 50 lat panoszyła się w Polce niemal w każdej dziedzinie naszego życia.
Tej komuny jednak nie udało się nam wyplenić w kraju do końca i pewnie jeszcze długo będziemy musieli ją znosić, tym bardziej że owa komuna wydaje się na mowo odżywać.
Zwróćcie uwagę na tzw. „młodych gniewnych” wywodzących się z ugrupowań postkomunistycznych .
Jakież to "plany" i "wizje" roztaczają wokół siebie owi młodzieńcy spod znaku czerwonego krawacika i garniturku.
Żałosnym jest to że żadnemu właściwe nic robić się nie chce.
Tak naprawdę ważne jest to, żeby wpływowy tatuś załatwił studia, albo dyplom ich ukończenia od razu…a oni jak to w starej piosence Skaldów – „Hej , wyjde na wiersycek będę dyrektorem”.
Dlatego JP II tak często w swoich naukach ostrzegał nas przed zakusami łatwego wzbogacenia się i chęciami szybkiego wybicia się ponad innych.
Można chyba powiedzieć tak – papież dał nam upragnioną wolność i pokazał jak z niej korzystać.
Jednak to, co my z tą wolnością zrobimy?…to już zależy od nas samych.
Dziś jeszcze jesteśmy wymieszani pomiędzy sobą niczym przysłowiowe ziarno i plewy.
Żeby to wszystko pooddzielać i uporządkować trzeba dużo czasu i cierpliwości….tylko czy nam jej wystarczy?.
Fenomenem na skale dzisiejszej Europy była reakcja młodziezy w Polsce w ziązku z umieraniem i smiercia Papieża JPII.
Zapał jest zawsze wielką pomocą, ale prawdziwa poprawa polega chyba na trwaniu w dobru, a to bywa czasem niewdzięczne, a przede wszystkim jest mniej widoczne.
No właśnie o to mi chodziło. Zapał był, a teraz musimy wytrwać. I zdaję sobie sprawę, że to trudne. Widzę po sobie... Bardzo żałuję, że nie przeżyłam tego okresu w domu, bo to było wiekie wydarzenie. I na pewno wspomnienie tego czasu może dać dużo siły.
Może własne spotkanie z nauczaniem, także w formie świadectwo, własne przemyślenia na tematy zawarte z książkach czy encyklikach? To przynjamniej w jakimś wymiarze mogloby skłonić kogoś, by samemu przeczytać...
Ale chyba Ksiądz przyzna, że to zbijanie fortuny poprzez dodawania do gazet filmów a'la "Kolacja z Janem Pawłem II" nie jest w porządku
//to może się jeszcze pochwalę, że dzięki (trza przyznać że dość wymuszonych) przemyśleniom nad encykliką "Diez Domini" zdałem pierwszy rok przygotowań do bierzmowania :D
Szczypek pisze/a:
Czy ja wiem, czy to tylko ugrupowania postkomunistyczne... A nasz skrajnie prawicowy LPR z "Młodzieżą wszechpolską"?!
No i własnie...racja jest również po Twojej stronie - tylko do czego to prowadzi?.... papież J.P.II głosił w swych naukach jedność, tymczasem mam wrażenie że to wszystko zaczyna się rozdrabniać.
Nie chodzi tu tylko o w/w ugrupowania młodzieżowe, ale również o czasopisma i gazety.
Niejednokrotnie mówi się o tym że chyba każda partia ma swoje masmedia które prześcigają się nie jeden raz we wzajemnym obrzucaniu się błotem… to też jest pomyłka w odczytywaniu nauk papieża – z pewnością nie o to chodziło.
P.S.
Witam na forum Szanownego Szczypka i życzę powodzenia.
Moim zdaniem pomyłką w odczytywaniu nauk Papieża jest też nazwanie najniebezpieczniejszego i najbardziej chamskiego stadnionu w Krakowie (Cracovia) im. Jana Pawła II.
A za przykłąd chwilowego pojednania -> msza pojednania (Wisła:Cracovia)... było to takie pojednanie, że już podczas mszy dało się wyczuć atmosferę nienawiści*, a na pierwszym meczu już "leciały" niecenzuralne piosenki.
* - chodzi np. o zaakcentowanie w telewizyjnej wypowiedzi jednego z kibiców:
"Ja jako rzymski katolik ..." - już przywodzi na myśl antysemickie porównanie "Pasy - Żydy!"
Eh...
P.S.
Ja też witam :)
Wypowiedź Papieża, że kibicował Cracovii spowodowała, że poczuli się wybrani i uznali, że mogą sobie teraz pozwalać. Bo przecież Papież stał po stronie Cracovii, to znaczy, że to jest najlepszy zespół, a inne to...
PS Ja również Cię witam, Szanowny Szczypku :)
antysemickie porównanie "Pasy - Żydy!"
Dlaczego antysemickie? Przecież oni sami się określają mianem "Jude gang". Albo teksty w stylu "naród wybrany - cracovia pany" Wystarczy się przejść po krakowskim Dąbiu, by naocznie się o tym przekonać...
Nie tylko tam. Nowy Prokocim, również krakowski, to także miejsce, gdzie można poczytać "mądrości" "kibiców". W większości znam już na pamięć.
Ja niestety też. :neutral: Szkoda że nikt nie potrafi rozwiązać tego problemu... A jest on coraz bardziej dotkliwy. Za niedługo dojdzie do sytuacji, że nikt nie będzie malował ścian bo i po co, skoro hołota i tak je zaraz zabazgrze Dochodzi już to tego, że bazgrają te swoje kretynizmy po domach prywatnych
Jak sam zauważyłeś, to nie takie proste. Niestety, osoby, które traktują graffiti jako sztukę, nie mają gdzie pokazać tego. Jeśli chodzi o wandalów, polskie prawo nie pozwala na skuteczne odstraszenie takich. Ja, osobiście, nie mam nic przeciwko graffiti i pisaniu po murach, ale żeby to mialo sens i odbywało się w przeznaczonych na to miejscach.
Niestety, osoby, które traktują graffiti jako sztukę, nie mają gdzie pokazać tego.
W Szczecinku zorganizowano kiedyś legalne zawody graficiarzy przed UM. Przyszły może dwie osoby, a graficiarzy w mieście jest z całą pewnością wielokroć więcej. Ponoć w grafitti najbardziej pociągająca jest atmosfera nielegalności.
A tak pięknie kibice zwaśnionych drużyn w Krakowie i (chyba) w Warszawie się po śmierci Papieża bratali...a raptem kilka miesięcy później dochodzi do zamieszek w których giną ludzie. W tej materii od śmierci Papieża nie zmieniło się nic (a może właśnie się pogorszyło?).
Co do samego grafitti - nie mam żadnych obiekcji, byle było to uprawiane w miejscach do tego przezznaczonych i nie wypisywano debilnych treści. Zdaje sobie sprawę że takie grafitti może być prawdziwą sztuką. Zresztą przykłady tego, także w Krakowie - zdarzyło mi się obserwować.
Właśnie o tym mówię. Przykładem jest moje byłe gimnazjum, gdzie cztery lata temu dyrektorka dogadała się z osiedlowymi graficiarzami i dość dobrze zmienili wygląd części murów szkoły na zlecenie dyrektorki ( i zarobili na tym odrobinę ). Na blokach, domkach jednorodzinnych czy sklepach też można wiele ładnie wykonanych napisów ( z mniejszą bądź większą ilością zawartego w nich sensu ), bo właśnie nie ma w Krakowie dość miejsc, gdzie mogliby porysować czy popisać ( szczerze mówiąc, mam duże trudności z lokalizacją i nazwą choćby jednego ), nie łamiąc prawa przy tym.
@Greepeace: czyżby chodziło o Gimanzjum nr 15 (?) - "Za murami"? (to tam gdzie jest (lub był) JPII "wysprayowany")?
bo właśnie nie ma w Krakowie dość miejsc, gdzie mogliby porysować czy popisać ( szczerze mówiąc, mam duże trudności z lokalizacją i nazwą choćby jednego ),
Jedno jest na Kawiorach, przy ulicy Czarnowiejskiej albo już Nawojki (która jest przedłużeniem Czarnowiejskiej). Owe grafitti powstało na sporej długości murze i naprawdę robi wrażenie. Dojazd - min. autobusem linii 139
@Greepeace: czyżby chodziło o Gimanzjum nr 15 (?) - "Za murami"? (to tam gdzie jest (lub był) JPII "wysprayowany")?
Akurat chodziło mi o ZSOI nr 4 ( a dokładnie Gimnazjum nr 32, ale to właściwie to samo ) na Żabiej 20.
Dzięki de Villars za info, co wcale nie zmienia mojego zdania :smile:
No mojego też nie :mrgreen: To jest tylko jeden przykład, jaki znam na całe 800 tysięczne miasto - to bardzo niewiele, rzecz by można wyjątek potwierdzający regułę...
I o to chodzi. Cała wina spada na malujących w miejscach publicznych. Nie twierdzę, że są bez winy ani nich nie usprawiedliwiam całkowicie, ale skala problemu znacznie zmniejszyłaby się, gdyby było więcej takich miejsc ( choć wielu "graficiarzy" maluje po budynkach, bo lubią łamać prawo )
1) Istotą demokracji nie jest to, że można kogoś wybrać, ale to, że można kogoś NIE WYBRAĆ ponownie (dlatego uważam, że wszyscy, którzy nie biorą udziały w wyborach, bo "nie ma kogo wybrać" działają wbrew demokracji - ale to temat na dłuższą dyskusję)
2) Mądrze powiedziane Wipsania ;) - opinię o całym narodzie wyrabiają ci, którzy go reprezentują za granicami. Niestety najchętniej są zawsze nagłaśniane te złe zachowania, a nie dobre (np. wiele się mówi o zabójstwie Belga, a już mniej o tym, co Polacy robią dobrze)
Teraz w Polsce wyświetlany jest film "Karol - papież, który pozostał człowiekiem". Może przypomnimy sobie nasze dobre postanowienia? Bo po pewnym czasie lądują one gdzieś w zakamarkach naszej pamięci i tylko jakieś wydarzenia je nam przypominają.
Wracając do pytania z tematu... Za przykład wezmę kibiców piłkarskich (czytaj: chuliganów). Gdy papież zmarł, oczywiście była zaduma, pojednanie itd. A dzisiaj biją się "jak za starych, dobrych czasów". Jak widać Polacy (i nie tylko oni) zapominają o Papieżu Janie Pawle II. Zapominają o jego naukach, o tym do czego dążył (np. do całkowitego pokoju). Nadal są wojny, konflikty, ludobójstwo... Jeśli te nauki całkowicie pójdą w zapomnienie to skończy się to źle...