wika
Osobiście nie znam człowieka który by nie oglądał filmów.
Jedni oglądają filmy pasjami , inni w miarę wolnego czasu.
Jeszcze inni starają się dobierać repetruar.
Jednak każdy ma swój ulubiony film do którego chętnie wraca.
Pamiętam gdy kilkanaście lat temu na ekranach naszych kin święcił swoje tryumfy film z Bruce Lee pt. "Wejście Smoka" - ówczesny rekordzista obejrzał go zdrowo ponad 200 razy.
Jest jeszcze inny podział wśród widzów i telewidzów.
Ci zaś dzielą się na miłośników :
filmów historycznych
thrillerów
horrorów
filmów sensacyjnych
komedii
dramarów
melodramatów
filmów przyrodniczych
filmów dokumentalnych
popularno - naukowych
kreskówek
filmów wojennych
filmów katastroficznych
science fiction ....itp.
Oczywiście nie sposób tu wymienić wszystkich gatunków - ale chodzi o samo sedno Waszych zainteresowań.
A wy ?...jakie filmy lubicie oglądać ?.....
Czy macie swój ulubiony który oglądaliście już conajmniej kilka razy ?...
Ja nie ogladam filmow bardzo czesto, wiec moim rekordzista sa Gwiezdne Wojny (stara trylogia). Ogladalam ja kilka razy jeszcze w kinie, a potem w domu. Ale przeszlo mi juz i kasety gdzies stoja zakurzone... W zwiazku z tym, ze sfilmowano Wladce Pierscieni, ogladalam rowniez ten film kilka razy, choc dlugo trwalo zanim zdecydowalam sie w ogole na to pojsc. Obawialm sie konfrontacji moich wyobrazen z wizja rezysera. Ale nie jest zle :) A wczesniej byla tez Trylogia Sienkiewicza, ale po obejrzeniu Ogniem i mieczem zostaly mi tylko dwie czesci.
Z filmow-filmow bardzo lubilam serial Star Trek. Z fabularnych... Tutaj nie mam jakiegos szczegolnego faworyta. Natomiast bardzo lubie polskie komedie Barei i innych rezyserow jego pokolenia :):):)
Pewnie cos mi sie jeszcze przypomni, kiedy zaczniecie podawac swoje typy :P
Pozdrawiam
No oczywiście nic nie przebije najlepszych polskich komedii: "Miś", "Seksmisja"...
Lubię też filmy wojenne - faworyt to oglądana kilka razy już "Parszywa Dwunastka".
Film pt. "Gladiator" obejrzałem już chyba z 5 razy ( nie wiem czy to normalne ?).
Podobnie zaczyna się z filmem "Królewstwo Niebieskie".
Obejrzałem go 3 razy i jeszcze mnie korci.
Ale są takie filmy które się powinno (podobno) obejrzeć kilka razy aby dobrze zrozumieć ich fabułę i nie tylko.
U mnie przodują Gwiezdne Wojny. Powrót Jedi 23 razy, Imperium kontratakuje 17 i Nowa nadzieja 17. Z epizodów I-III to pierwszy oglądnąłem gdzieś koło 10 razy, drugi chyba 7, a trzeci na razie 1... (wstyd się przyznać). Tak więc po epizodach IV-VI następne miejsce zajmuje wymienione już przeze mnie arcydzieło; "300 Spartan". Fenomenalny film, który widziałem przynajmniej 10 razy, ale niektóre badania wskazują, że nawet liczba ta mogła wzrosnąć do 12 Jednak serce fana Star Wars jest tutaj uprzywilejowane :)
Z "Gladiatorem", RA, rozumiem Cię dobrze. Fabuła akurat nie jest może dla mnie najważniejsza, ale to odwzorowanie szczegółów historycznych jest, jak na film "masowy" świetne. Oby więcej takich filmów powstawało!
W przyszłym roku mam zamiar wybrać się na "Lwa, czarownice i starą szafę", ale podobno zrobili mieszankę Pottera i Władcy i ta mieszanka jest, niestety, dość wybuchowa...
Nie wiem, czy jest Wam znany ffilm "Amen". Oglądałem go tylko w wersji hiszpańskiej, nie wiem, czy już jest dostępny w polskiej. Film dość kontrowersyjny, ale dość ciekawy. II wojna światowa. Polecam
A czy to nie ten film, był ostatnio emitowany przez canal plus ??
A co sądzicie o moim zdaniem fantastycznym filmem, który zapomniałem wymienić; "Black Hawk Down" czy jak kto woli: "Helikopter w Ogniu". Dla mnie jest to piękny obraz, mimo kilku amerykańskich "wstawek". Jest to jakby nie patrzeć film historyczny, tylko mówiący o historii najnowszej. Ja patrze na ten film z pewnej strony, mianowicie kiedy ogląda się informacje, czy fakty czy też inne wiadomości i podany jest "news" o tym, że w Iraku zginęło 4 żołnierzy amerykańskich, jest to smutne, ale jestem prawie pewny, że nikt się nad tym nie zastanawia, przecież Amerykanów jest tam ponad 100 tys. A dzięki Black Hawk chociaż trochę pokazany jest dramat tych żołnierzy, którzy lądują w samym środku walki, skazani tylko na siebie i swoich przyjaciół. Z jednej strony piękny z drugiej przerażający obraz.
nie mam takich programów jak canal +, wiec trudno mi mówic, czy tam byl.
Pod względem wielokrotności oglądania stare Star Wars rządzi - kilkadziesiąt razy (może nawet koło setki?).
Ale pod wzgledem klimatu filmu dwa tytuły: Ostani Mohikanin i Waleczne serce (z Gibsonem - pomimo partackich od strony historycznej scen bitewnych).
W Gladiatorze podoba mi się tylko ekranizacja bitwy legionów z barbarzyńcami na początku filmu, co obejrzałem ze 20 razy (aczkolwiek porządnie przesadzili z rozmachem) - potem wieje nudą i badziewną grafiką (wygląd wygenerowanego komputerowo nieba nad Rzymem - jak można stworzyć taki kicz???) więc cały film widziałem tylko raz w kinie.
virtualbob pisze/a:
W Gladiatorze podoba mi się tylko ekranizacja bitwy legionów z barbarzyńcami na początku filmu, co obejrzałem ze 20 razy (aczkolwiek porządnie przesadzili z rozmachem)
Właśnie w tej bitwie (gdyby ściśle trzymać się szczegółów) przesadzono z donośnością owych katapult.
Patrząc na ów ostrzał, można mieć wrażenie że, są to salwy współczesnej artylerii.
O ile mi wiadomo donośność starożytnych katapult rzymskich nie przekraczała od 200 - 400 m. w zależności od ich budowy i rozmiarów.
Ponadto drażni trochę filtr nałożony na obraz który miał za zadanie symulować zmierzch lub noc i opady śniegu.
Ponadto żołnierze nie wyglądali prawie wcale na zmarzniętych.
Zgadzam się natomiast ze scenami poprzedzającymi śmierć M.Aureliusza – rzeczywiście, wiało trochę nudą.
Potem film się rozkręca i ogląda się go dobrze.
A walory tego filmu?:
- świetna sceneria (no może za wyjątkiem tego nieba nad Rzymem).
- wyśmienita obsada aktorska.
- profesjonalny pokaz walk
- niemal detaliczna skrupulatność w doborze ubiorów aktorów (Oskar za powyższe).
- wyśmienita muzyka do filmu.
Ja ten film oglądałem kilka razy, i za każdym razem odkrywałem w nim coś nowego.
Pozdrawiam.
Dla mnie GLADIATOR jest jednym z najlepszych filmów w dziejach kina świetna gra Russella Crowe genialna muzyka tworzą klimat, od którego trudno się oderwać.
Jeżeli mnie się jakiś film podoba to potrafię oglądac go setki razy.
A więc dobrze nakręcone filmy wojenne:
"Szeregowiec Ryan", "Wróg u bram", "Czas apkalipsy", "Pluton", "Lista Schindlera", "Złoto dla zuchwałych", "Upadek".
Wojenne seriale:
"Stawka większa niż życie", "Czterej pancerni i pies", "Kompania braci".
Filmy sensacyjne oraz akcji:
"Twierdza", "Gorączka", "Nietykalni", "3000 mil do Graceland", "JFK", "Nxon", "Trzynaście dni", "Czas Patriotów", "Polowanie na czerwony październik", "Stan zagrożenia" seria "Agent 007" i wiele wiele innych.
Komedie oraz seriale komediowe:
"Alternatywy 4", "Zmiennicy", "Miś", "Rozmowy kontrolowane" itp.
Oraz filmy Polskie nakręcone według tradycji "Starej Szkoły Filmowej" które opisałem w innej wypowiedzi.
Ps. Wszytkie filmy są co jakiś czas przeze mnie przeglądane. :mrgreen:
Ja ostatnio dorwałem Siedmiu samurajów Akiry Kurosawy na DVD :) Fil,m oczywiście już widziałem, ale i tak szykuje się uczta ;)
No to ci trochę zazdroszczę de Villarsie, bo ja ten film oglądałem co prawda już kilka razy, ale i też bardzo dawno temu.
Siedmiu samurajów ,to jeden z tych filmów które można oglądać nawet po kilkanaście razy nie nudząc się ani przez chwilę.
Jeśli jeszcze kiedyś uda ci się dostać film p.t. "Bunt" tego samego reżysera to będziesz miał pełnię owej uczy filmowej.
Spróbuj Ra poszukać na jakimś bazarze czy giełdzie RTV. Ten film był dołączony do pisma Gala, a teraz można go kupić w takich miejscach z grosze - ja dałem 4 zł. Powinien byc dostepny bez trudu, bo ludzie raczej za takim kinem nie przepadają.
de Villars,
Spróbuj Ra poszukać na jakimś bazarze czy giełdzie RTV. Ten film był dołączony do pisma Gala, a teraz można go kupić w takich miejscach z grosze - ja dałem 4 zł. Powinien byc dostepny bez trudu, bo ludzie raczej za takim kinem nie przepadają.
Dzięki za wskazówki de Villarsie, z pewnością poszukam.
Ważnym jednak jest to, gdzie albo w czym szukać.
Jak pewnie sam zauważyłeś od pewnego czasu gęściej niż co drugie czasopismo dołącza jakąś płytkę CD, a to z filmem, a to z przybornikiem internauty...
Gdybyśmy więc chcieli to wszystko przejrzeć, to nasza wizyta w punktach sprzedaży trwałaby godzinami.
Ja również muszę udac się na poszukiwanie "Siedmiu samurajów" Miałem nagrany ten film na video, ale niestety ktoś przez przypadek przegrał. :(
Ostatnio chyba nawet też w GALI była taka perełka jak "W imię róży" (ekranizowana powieśc Umberto Eco). Tak oto stałem się szczęśliwym posiadaczem tego filmu na DVD.
Ps. Udało mi się również zakupic "Człowieka z żelaza".
Obecnie jestem w trakcie "zdobywania" słynnej trylogii Hannibala Lectera: ("Milczenie Owiec", "Hannibal" oraz "Czerwony Smok"). Myślę, że większość użytkowników widziała te filmy i zgodzi się ze mną, że zasługują one na szczególną uwagę.
Kolejnym tytułem, na który poluję, są "Wyznania Gejszy". Film stosunkowo świeży, różnie oceniany przez krytyków. Dla mnie bliski przede wszystkim z powodu zamiłowania do tematów japońskich
Gdybyśmy więc chcieli to wszystko przejrzeć, to nasza wizyta w punktach sprzedaży trwałaby godzinami.
Nie przesadzajmy. Niektórzy nie siedzą tyle, a maja wiele filmów z gazet. Wystarczy przyjrzeć się, gdzie dają filmy i potem polować na te czasopisma. Ostatnio "Wyborcza" wydaje serię filmów. Możliwe, że podobną kampanię zacznie konkurencyjny "Dziennik".
A potem można tych filmów szukać na bazarach, giełdach itp. No i oczywiście na Allegro, gdzie też można na to i owo trafić. :smile:
ps. posostaje jeszcze internet, zainteresownym filmami (i nie tylko) polecam odwiedzenie tych adresów:
www.forum.dvhk.pl
www.forum.xstrefa.net
Ostatnio chyba nawet też w GALI była taka perełka jak "W imię róży" (ekranizowana powieśc Umberto Eco). Tak oto stałem się szczęśliwym posiadaczem tego filmu na DVD.
A na czym by miała polegać perełkowatość "Imienia róży"? Bo jeżeli chodzi o weryzm, to jest tam sporo "przemilczeń", co najmniej. No i mimo wszystko to dziełko mocno ideologiczne...
A potem można tych filmów szukać na bazarach, giełdach itp.
Ale kiedy się kupi z pismem, jest większa pewność, że się nie przegapi. A co do Allegro, to może się zdarzyć, że się przepłaci...
Co do "Imienia róży" zgadzam się z franaftą. Film dodatkowo podkreśla brzydotę, a to przecież nie o to chodzi. Równie dobrze brat Wilhelmem mógłby być brzydki ;) Nie chodzi mi tutaj o wyrafinowany estetyzm, ale o przesadę w ukazywaniu średniowiecza jako epoki brzydkiej.
Mnie najbardziej "zniesmacza" w "Imieniu..." nonsensowne przeciwstawienie:ciemne, obskurne i zacofane średniowiecze reprezentowane przez Jorge (mutatis mutandis jest stary , ślepy i nienawidzi śmiechu) kontra postępowy, błyskotliwy i ironiczny braciszek mniejszy: Wilhelm, bedący namiastką tzw. renesansu średniowiecznego. No i te tabuny wieśniaków żerujacych na wysypisku klasztornym...c'est terrible! Chociaz uśmiałem się nieco, gdyż przypomnieli mi odrobinę "Misiowe" dzieci z czworaków
Zgadzam sie z tym ,ze obraz średniowiecza w filmie ,,Imię Róży" ukazany jest w sposób dość przerażający, lecz twórcy filmu jak mi sie wydaje świetnie ukazali warunki panujące w owych czasach.W taki włśnie sposób działa na moją wyobrażnię treść żródeł historycznych dotycząca średniowiecza i to co jest brzydkie no umówmy sie trudno przedstawić pięknie.Osobiście wolę ekranizację dzieł starożytnych takich jak ,,Troja" czy dajmy na to ,Aleksander" filmy nakręcone z pełnym rozmachem gdzie ukazane jest męstwo i odwaga głównych hohaterów a do tego uroda obsadzonych aktorów również swoje robi.Moim zdaniem te oba filmy są godne polecenia.
Umberto Eco, chociaż nie kryje swojego stosunku do religii (negatywnego), potrafił dostrzec bogactwo kulturowe, jakie ta epoka średniowiecza wniosła. Niestety, w filmie, na pierwszy plan wysunięto wątki negatywne, pomijając zupełnie to, co było pozytywne w książce. A szkoda.
Film, jak to film - musi zubażać pierwowzór literacki. Chyba w przypadku "Imienia róży" było podobnie. Niemniej - mnie film się podobał. Miał swój klimat i dość obrazowo i plastycznie przedstawiał realia średniowieczne.
A na czym by miała polegać perełkowatość "Imienia róży"? Bo jeżeli chodzi o weryzm, to jest tam sporo "przemilczeń", co najmniej.
Dla mnie sam pomysł nakręcenia filmu w którym wątek kryminalny został przeniesiony w czasy średniowiecznego klasztoru już zasługuje na uznanie. W filmie wykorzystano wnętrza XII-wiecznego klasztoru Cystersów w Ebrach, a także wybudowano romański kościół z 70-metrową wieżą (prawie cały z kamienia!!!). Nie można tutaj zapomniec również o doskonałej roli Sean'a Connery.
Wracając do "Imienia róży" to zgadzam się z Edwardem. Sama książka jest jaka jest, ale opisy wnętrz czy architektury są bardzo wyraziste i zgodne z rzeczywistością. Sam Eco mówił, że opis architrawu jest momentem granicznym, po którym część czytelników odpada, a on napisał powieść dla tych, którzy czytają dalej ;) Ale film jest już odległy od realiów średniowiecznych, jeśli chodzi o wątki kulturalne. Nie odmawiam wysiłku, o którym wspomniał Marcyś, ale jednak to nie to.
Co do "Troi" i "Aleksandra" to mogę się wypowiadać tylko o pierwszym filmie, bo drugiego nie widziałam. No może tylko tyle, że człowiek, który miał na początku sprawować "opiekę naukową" (potem wzięli kogoś innego), nie był zachwycony realiami.
"Troja" to przede wszystkim film o wojnie, jaką wyobraża sobie Hollywood. I tu nie chodzi mi nawet o odejście od Homera. Ale jak widziałam, że żołnierze nakładają zbroje bezpośrednio na własną skórę - brrr! dreszcz nie przechodził. Dla mnie to była komedia
Z ogromnym rozbawieniem oglądam serial pt,,Detektyw Monk" kolejny to,,Sześć stóp pod ziemią" i swego czasu ,,Rodzina Soprano"Te trzy seriale są w stanie wprawić mnie w dobry humor. :lol:
Moje ulubione rodzaje filmów to komedie(szczególnie polskie=Chłopaki nie płaczą,Czas surferów,Co mi zrobisz jak mnie złapiesz,Poszukiwany,poszukiwana),wojenne(Szeregowiec ryan,Kompania braci,Na zachodzie bez zmian)oraz horrory(Omen-wersja najstarsza,Ptaki).
szczególnie polskie=Chłopaki nie płaczą,Czas surferów,Co mi zrobisz jak mnie złapiesz,Poszukiwany,poszukiwana
"Chłopaków" akurat nie bardzo lubię, ale "Czas surferów" był super :).
Jednak nic nie przebije mistrza Barei :).
Tak!Bareja był cool!A i "Czas surferów" to superaśna komedyja zawierająca wspaniałe teksty!A Rysio...Genialny
Z komedii polskich po '89 polecam też obu Killerów i przede wszystkim "Fuks".
Niektórzy mogą uznać, że to kino bardzo przyziemne. Fakt, ale dobry wieczór przy nich zapewniony :).
Jeśli już mówimy o polskich komediach to nie możemy zapomnieć o filmie pt. „Zróbmy Sobie Wnuka”.
Mr. Papas Rules!!!
filmie pt. „Zróbmy Sobie Wnuka”.
Fakt komedia rozbrajająca.
Lubię czasem ten film obejrzeć ponownie. :smile:
To ja przypomnę w tym miejscu niezapomnianą komedię polską nakręconą chyba w drugiej połowie lat 60-tych pt. „Zezowate szczęście”, z niezapomnianą rolą, niezapomnianego Bogusława Kobieli.
Film ten pomimo że oglądałem go już kilka razy, nadal bawi mnie do łez.
Mi chyba najbardziej przypadł do gustu Vabank. "Zróbmy sobie wnuka" oglądam na każde święta i mam już pewien wstręt do tego filmu, ale na początku naprawde mi sie podobał, a w filmie "Imię róży" nie wiem właściwie co miało być przedstawione: czy miał to być kryminał w najmroczniejszej epoce z możliwych, czy parodia struktury kościelno-zakonnej, celibatu i inkwizycji.
ps. "ucho od śledzia" :mrgreen:
"ucho od śledzia"
Fakt popularne powiedzonko :smile:
Terminal
Po obejrzeniu tego filmu długo dochodziłam do siebie.
Film opowiada autentyczną historię turysty z Europy Wschodniej, który wylądował w Nowym Jorku i niestety przyszło mu pozostać tam na bardzo długi czas.
Świetna rola Toma Hanksa , który moim zdaniem poradził sobie doskonale z odtworzeniem postaci Viktora Navorskiego
Moim ulubionym gatunkiem filmowym są komedie i horrory. Nie jest to co prawda ambitne kino ale książki cztam pasjami więc filmy są dla mnie taką odskocznią. Ostanio ogladałam czrno-biały film ale nakręcony stosunkowo niedawno, niestety nie pamiętam tytułu. Opisywał on sytuację małej społeczności gdzy jeden z jej członków stał się nagle posiadaczem wielbłąda. Film z wielkim przesłaniem o tolerancje i jednoczesnie ukazujący życie w małych społecznościach. A filmami do których wielokrotnie wracam są "Patriota", "Byliśmy Żołnierzami" i "Braveheart Waleczne Serce".
Ostanio ogladałam czrno-biały film ale nakręcony stosunkowo niedawno, niestety nie pamiętam tytułu
Czy tytuł tego filmu brzmiał ,,Duże zwierze’’?
Bo wydaje mi się, że to w tym filmie właśnie wystąpił ów wielbłąd.
Film o ile pamiętam był dość smutny i poruszający.
Pozdrawaim
To ja przypomnę w tym miejscu niezapomnianą komedię polską nakręconą chyba w drugiej połowie lat 60-tych pt. „Zezowate szczęście”,
Znakomity film. Zajmuje on wysoką pozycję w mojej filmotece.
Najlepsza scena:
-Panie podchorąży!Niech pan wstawi się za mną u swojego przełożoneg. :lol: :lol:
Dokładnie! "Duże zwierzę" Faktycznie film był raczej smutny i nie miał jakiejś wartkiej akcji ale bardzo mi się podobał. Właśnie ze względu na swój realizm w przedstawianiu wzorców zachowań małych grup społecznych.
Dla mnie filmy tez są raczej odskocznią i wolę się przy nich pośmiać niż popłakać. Ale nie zawsze. Najbardziej lubię filmy historyczne. Ostatnio oglądałam "Dziewczynę z perłą" I uważam, że to fantastyczny film. Dawno nie widzałam tak spokojnych, a jednak pełnych napięcia scen.
Ja kocham chodzić do kina… Jest to najlepszy sposób na spędzenie czasu po wykładach… Jest wiele gatunków filmowych które lubię – właściwie nie ma takiego gatunku filmu, którego bym nie lubił. Jednak jest tylko jeden film do którego bardzo często powracam – „Jak rozpętałem II wojnę światową” – jak słyszę Grzegorz Brzęczyszczykiewicz zawsze mam łzy w oczach które napływają gdy nie mogę przestać się śmiać – uwielbiam te komedię…
Ta scena o której pisze Grabon przelatuje mi przed oczami niemal codziennie i wywołuje u mnie prawie zawsze niekontrolowaną salwę śmiechu.
Ja mam jeszcze wówczas przed oczami wyśmienitą rolę z tej sceny jaką zagrał tam pan Emil Karewicz.
Te jego próby przeliterowania tego nazwiska: Bźźźień.....szsscy...scy...kiijjeee...do tego ta mimika twarzy, spojrzenia spoza placów własnej ręki na przesłuchiwanego...to wszystko sprawia że śmieję się do rozpuku.
A przecież dalej są jeszcze:
- Chrząszczyżewoszyce - powiat - Łękołody..."O!"
Ja uwielbiam horrory :P Jednak dawno nie widziałam takiego, który by mi się spodobał....
A tak to lubie praktycznie wczystkie gatunki, jedynie to sf nie przemawiają do mnie....
Ostnio obejrzałam "Prestiż" - bardzo mi się podobał i "Efekt motyla" też świetny :P
A teraz ide sobie obejrzeć "Źródło" - mam nadzieje, że twórca "Requiem dla snu" mnie nie zawiedzie :P
Horrory, dreszczowce i kryminały - tylko i wyłącznie Historyczne nie, bo wkurzają mnie przeinaczenia historii. Romantyczne nie, bo to niedobrze mi się robi już na sam dźwięk tego słowa, poza tym nie ma w nich nic ciekawego, poza wylewającą się z ekranu słodyczą, miłością i innym lukrem Komedie też nie, bo mam dziwne poczucie humoru i nie śmieszy mnie to, co w założeniu twórców powinno I jeszcze jedno - nie cierpię, nie znoszę, nie trawię westernów
A, zapomniałabym - mam nieukrywaną słabość do Godzilli Im starszy film, tym lepszy, bo Godzilla bardziej urocza
Ja jestem miłośnikiem całej serii z Louisem De Funesem w jego znanej roli żandarma, a także innych filmów z nim w roli głównej. Lubię też dużo starych filmów takich jak Sami Swoi, Nie ma mocnych, Kochaj albo rzuć, 1492, Władca pierścieni (obowiązkowo, choć może to nie takie stare) i większość polskich komedii. W ogóle generalnie komedie.
Władca pierścieni
Przecież to dopiero co w kinach leciało
Oj dzieci, dzieci
Przecież to dopiero co w kinach leciało
Jak dopiero?
Pierwszą część puścili w kinach w 2001, a więc wieki temu
Pierwszą część puścili w kinach w 2001, a więc wieki temu
Jak będziesz mieć więcej lat, to zauważysz, że później czas szybciej leci
Ponieważ nie chcę robić OT (tak jakoś wyjątkowo ), a jednocześnie nie pamiętam, czy już się wypowiadałem, to jako ulubione wymieniłbym (jednym tchem, bo z pewnością jest tego więcej):
"Braveheart", Indiana Jones - trylogia, "Star Wars" - trylogia, "Die Hard" - I i III, "Jak rozpętałem II wojnę światową" - trylogia, "Potop", "Seksmisja", "Kruk", "Afera Thomasa Crowna" (remake), "Goonies", "Conan Barbarzyńca", "Conan Niszczyciel" (sentyment z wieku szczenięcego) i wiele, wiele innych, których teraz nie pamiętam.
Natomiast faktem jest, że od jakiegoś czasu filmy mnie nie kręcą. Wolę seriale.
Jest jakiś temat poświęcony ulubionym serialom ?
Jak będziesz mieć więcej lat, to zauważysz, że później czas szybciej leci
Ale ja już wiem, że czas szybko leci
Jakbym miała wymienić moje ulubione filmy z nazwy to tak - na pewno "Lśnienie", "Koszmar z ulicy Wiązów", "Zielona mila", "7 lat w Tybecie", "Forrest Gump", "Godzilla kontra Mechagodzilla", "Batman i Robin" i więcej nie pamiętam
"Lśnienie", "Koszmar z ulicy Wiązów", "Zielona mila oj tak, to są świetne filmy które i ja darzę pewnym sentymentem. Do tego oczywiście Forest Gump
Film z Freddym Krugerem to mój pierwszy horror który oglądałem w dzieciństwie. Najbardziej straszny jaki widziałem do tej pory film z tego gatunku. Dużo krwi i psychopata. Przepis na sukces
No właśnie. "Forrest Gump". Zapomniałem o nim.
Do tego "The Wall".
Film z Freddym Krugerem to mój pierwszy horror który oglądałem w dzieciństwie.
Mój pierwszy to chyba były "Ptaki", niestety już nie pamiętam, bo to akurat dawno było, ale pamiętam, że po obejrzeniu "Laleczki Chucky" definitywnie wyrosłam z lalek
Zapomniałam dodać, że lubię filmy Almodovara - "Voler" jest po prostu boski
W zasadzie to ja widziałem tylko jeden horror, który jako tako mi się podobał (faktem jest, że nie obejrzałem go od początku). Była to "Studnia i wahadło" jeśli mnie pamięć nie myli.
Na razie na bazie moich doświadczeń (niezbyt głębokich) dochodzę do wniosku, że horrory dzielą się na krwawe i głupie. Ale faktem jest, że takich klasyków, jak choćby "Lśnienie" nie widziałem. Zasadniczo nie moja bajka
To było do przewidzenia
A podobała Ci się chociaż ta studnia z wahadłem?
A podobała Ci się chociaż ta studnia z wahadłem?
Proponuję, żebyś przeczytała pierwsze zdanie tego, co napisałem
Najlepiej ze zrozumieniem
Elahgabal nie mądruj mi się tutaj, bo to Ci wcale nie wychodzi
Pytałam nie o ogólne wrażenia z filmu, bo te jak sam raczyłeś zauważyć już podałeś (notabene brawo za epicki rozmach w recenzji ), ale o efekty specjalne, a raczej ich brak, bo mimo takiej, a nie innej fabuły można było je bardziej podkręcić i coś tam jeszcze dorzucić, bo tak to nie wiem, czy film można zaliczyć do gatunku horroru
Dało się to wysnuć z mojej wypowiedzi, ale Ty jak zwykle wolałeś się przyczepić
ale o efekty specjalne, a raczej ich brak, bo mimo takiej, a nie innej fabuły można było je bardziej podkręcić i coś tam jeszcze dorzucić, bo tak to nie wiem, czy film można zaliczyć do gatunku horroru
Problem polega na tym, że ja ten film widziałem raz, nie od początku i do tego kilka dobrych lat temu (chyba pod koniec ubiegłego albo na samym początku tego tysiąclecia). Zatem rzetelnie się nie wypowiem, natomiast wiem, że to był jedyny horror (bo tak go przedstawili w programie), który z niejakim zainteresowaniem obejrzałem do końca. Zwykle przy tym gatunku nie wytrzymuję dłużej niż kilka minut; ostatnio próbowałem oglądać "Piłę", ale i tak skakałem po kanałach czekając tylko na odpowiedź kto zabił. Zwyczajnie nie kręci mnie to
A. No i "Dracula" Coppoli bardzo mi się podobał (nie mogło być inaczej, zważywszy na pamiętną rolę Moniki ), ale traktuję to raczej jako kino przygodowe, a nie horror.
Piła nie jest najszczęśliwszym wyborem, bo tam generalnie wszystko jest przerysowane i wszystkiego - znaczy się krwi szczególnie - jest za dużo i przy kolejnych częściach ma się coraz większe wrażenie, że to wszystko jest na jedno kopyto. Lubię sobie czasem obejrzeć którąś część, ale nigdy nie zdecydowałabym się udać na nocny seans wszystkich, bo gdzieś w połowie drugiej najpewniej bym zasnęła
A laleczkę Chucky ktoś kojarzy?
To dopiero była porażka
A laleczkę Chucky ktoś kojarzy?
To dopiero była porażka
No co Ty
Chucky był przezabawny
Nie mam pojęcia którą część widziałem (bo było tego chyba kilka), ale śmiechu było sporo
Chucky był obrzydliwy i obleśny. Miałam nieszczęście oglądać tylko jeden film z serii i to był akurat ten o narzeczonej Chucky'ego Nie przeszkadzają mi wyrywane/łamane/miażdżone kończyny i inne części ciała w filmach, hektolitry upływającej krwi i inne tego typu atrakcje, ale scena seksu między lalkami była dla mnie naprawdę okropna i niesmaczna.
Na odbiór filmu miały też pewnie okoliczności w jakich przyszło mi go oglądać - zostałam zaproszona na randkę i spodziewałam się czegoś innego niż oglądanie horroru, a w każdym bądź razie nie takiego.
Pozdrawiam Cię Kubusiu
noucza, tutaj chodzi o traumę kiepskiego filmu, czy bardziej fatalnej randki ?
To co oglądałaś, to pewnie była "Bride of Chucky"
I właśnie dlatego na ogół trzymam się z dala od tego gatunku
To co oglądałaś, to pewnie była "Bride of Chucky"
No przecież napisałam, że film był o narzeczonej
Nie czytasz ze zrozumieniem
Jeśli chodzi o traumę, to była ona podwójna. No chyba zgodzisz się, że film jest kiepski?