ďťż

wika

K-141 Kursk był rosyjskim atomowym okrętem typu Oscar II przeznaczonym do zwalczania jednostek nawodnych i przenoszenia pocisków rakietowych dalekiego zasięgu. Został zbudowany w maju 1994 roku, zatonął 12 sierpnia 2000 roku na Morzu Barentsa wraz z całą, liczącą 118 osób załogą. Zatonął w tajemniczy sposób. Hipotez jego zatonięcia jest kilka. Powodem zatonięcia jednego z najnowocześniejszych okrętów podwodnych była prawdopodobnie eksplozja w jego przedziale torpedowym. Do tej pory nie wyjaśniono czy wybuchła torpeda, a może paliwo torpedowe, lub według ostatnich doniesień i spekulacji okręt mógł zatonąć, gdyż testował nową broń, torpedę Szkwał, która eksplodując spowodowała zatonięcie jednostki. Każdy z nas pamięta to wydarzenie – jak myślicie dlaczego do tej pory owiane jest taką tajemnicą… Na koniec taki oto cytat:
Jest zbyt ciemno, ale spróbuję pisać po omacku. Chyba nie ma szans, 10-20 procent. Mamy nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta. Poniżej jest lista ludzi z załogi innych przedziałów, którzy zgromadzili się w dziewiątym i będą próbowali wyjść. Pozdrowienia dla wszystkich, nie trzeba rozpaczać. Kolesnikow. Zanotował to oficer Kolesnikow – nikt z 23 ocalałych zapisanych przez niego marynarzy nie został uratowany.

Oto kilka linków do stron na których są ciekawe artykuły na temat tej tragedii:
http://www.op.osw.pl/op/wspolczesne_op/?aid=63
http://www.atominfo.org/raporty/kursk/


W całej tej straszliwej tragedii, kiedy to na pokładzie zatopionego K-141 umierali marynarze z jego załogi, najbardziej przerażała mnie owa "karuzela" potwornych kłamstw, matactw, oszustw jakiej dopuszczało się z każdą godziną dowództwo rosyjskiej marynarki wojennej.

No przecież oni tych swoich dzielnych marynarzy z "Kurska" pochowali jeszcze za życia, starając się ukryć po raz kolejny kolejną tragedię przed światem.

Tragedia K - 141 jeszcze raz udowodniła i unaoczniła chyba całemu światu, że w tej rzekomo cywilizującej się i demokratyzującej Rosji zostało nadal tyle z dawnego ZSRR (CCCP), że jeszcze bardzo długo nic się tam na lepsze nie zmieni.
Niestety, również i w przypadku tragedii "Kurska" musieliśmy się niemal naocznie przekonać i po raz kolejny dowiedzieć, iż w Rosji życie ludzie nadal nie stanowi właściwie żadnej wartości.

A jednak świat nie jest już tak naiwny i nie wierzy już ani dowódcom, ani przywódcom rosyjskim.
Jednym z dowodów na to jest fragment z podanego przez Grabona powyżej artykułu...

A oto jego treść:

"Donoszono, że po dniu ciszy udało się odzyskać łączność radiową z kapitanem K-141 Giennadij Ljachinem. Już wtedy część informacji wskazywała na to, że oficjalne oświadczenia wprowadzają w błąd, prognozy są zbyt optymistyczne a całość to gra propagandowa dowódców marynarki, bojących się przyznać do klęski. Admirał Kurojedow rozwiewał wszelkie wątpliwości tak określając sytuację: "szanse szczęśliwego zakończenia całej sprawy są bardzo wysokie".

"Parada kłamstw, czyli szczerość po rosyjsku".

Morze Barentsa pochłonęło tym razem 118 marynarzy z "Kurska".
Dla dowództwa rosyjskiej marynarki wojennej owe 118 istnień ludzkich to chyba tylko kolejna liczba którą nie udało się ukryć przed światem i którą trzeba dopisać do czarnych rosyjskich statystyk.
Zachodzi jeszcze pytanie:

- czy przynajmniej tym razem rosyjscy możni wyciągnęli z tej tragedii jakieś wnioski?.....

Ja bardzo w to wątpię - powiem więcej...wcale w to nie wierzę.....a wy?...

Pozdrawiam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •