wika
Ciekawy jestem, jakimi kryteriami kierują się Forumowicze przy ocenianiu filmów. A przede wszystkim chodzi mi o to, czy:
a)oceniacie film w ramach gatunku czy ogólnie jako film? pamiętam, że po Zodiaku Mental wystawił filmowi 6, ale w gatunku "śledczym" dał osiem. Ja np. zawsze oceniam w ramach gatunku, a więc komedia ma u mnie szansę na 10/10 (np. Big Lebowski, Głupi i Głupszy).
b)czy przed wystawieniem oceny zaglądacie na imdb albo jakiś inny serwis filmowy lub czytacie recenzje (na forach czy w gazetach), żeby się zorientować, jak film został oceniony przez innych? Tylko proszę o szczerą odpowiedź
c)co wpływa najbardziej na waszą ocenę-walory rozrywkowe filmu, walory poznawcze czy moze to, czy film przekazuje jakieś wartości?Wiem, że w Wyborczej Mossakowski pisał, że film czysto rozrywkowy nie ma u niego szans na pięć gwiazdek, co pewnie taki Machulski uważa za kompletną głupotę (dla niego kino to przecież przede wszystkim rozrywka).
d)czy po powtórnych projekcjach zdarza się wam zmieniać ocenę filmu, a jeśli tak to, jaka była największa zmiana?
W ankiecie nie uwzględniłem możliwości wystawiania oceny zero (za dużo opcji by było), więc niech ci, co stosują zera wpiszą się pod opcje zaczynające się od jedynki.
EDIT:Wyrzucuło mi jedną opcję (1-6 z połowkami), romeck mógłbys, z łaski swojej, uzupełnić?
Mógłbym.
jeśli już to 1-10, ale tylko co by samemu się orientować, bo generalnie ocen jako takich nie używam
EDIT:
a) jako film - jedynie przy pewnych porównaniach, jako film gatunku
b) nie - jeśli zaglądam na imdb to tylko po pewne info o produkcji. Recenzje czytam tylko na kmf (:D), a i tak nie wszystkie w całości, jeśli danego filmu nie widziałem
c)pół na pół - nie zdzierżyłbym chyba filmu o facecie w łódce, jesli nie potrafiłby on mnie zainteresować, choćby nie wiem jak święte wartości przekazywał
d) oczywiście - ostatnio z takich zmian Znaki wiele zyskały
a) oceniam zawsze w ramach gatunku.
b) często przed obejrzeniem filmu czytam recenzje, opinie itp. po to, aby nie marnować czasu i pieniędzy.
c) całokształt.
d) tak, zdarza.
Przykład: zmiana oceny Aliens. Jak byłam młodsza stawiałam Aliens nad Alienem. Po kilkunastu latach dojrzałam do tego by uznać, że to film Scotta jest tym najlepszym przegenialnym arcydziełem.
Dałem 1-10 z połówkami, co prawda oceny wystawiam na moim koncie na filmwebie, gdzie jest zwykłe 1-10, ale czasami wiem, że daje np. 8,5 i gdzieś sobie to zapisuje i daje zaokrąglenie, czyli 9.
a)Ogólnie, film dobry jest filmem dobrym bez względu na to, jaki gatunek prezentuje.
b)Przed oglądaniem ogólnie próbuje się dowiedzieć czy warto film obejrzeć, ale staram się czytać o nim jak najmniej. Po obejrzeniu a przed wystawieniem oceny lubię sobie poczytać co inni mają na temat filmu do powiedzenia, bo często zdarza się że po prostu na coś ważnego nie zwróciłem uwagi i to decyduje o ocenie.
c)To najtrudniejsze pytanie. Nie mam ustalonych kryteriów i oceniam tak na oko:p jednak na ocene składają się trzy główne elementy treść+forma+to czy mi się dobrze ogląda, najważniejszy to chyba ten ostatni.
d)Zdarza się, ale rzadko kiedy oglądam jeden film wiele razy. Wolę poświęcić ten czas na poznanie nowego, chociaż czasami nie mogę się oprzeć i oglądam jeden po kilka razy.
Zagłosowałem 1-10, chociaż w mojej skali obowiązuje również 0 dla filmów wybitnie złych, których twórcy powinni pożałować że się urodzili
a) Tu bywa różnie. Zazwyczaj oceniam ogólnie, po prostu jako film, ale zdarza mi się ocenić go w ramach gatunku, rzadko, ale zdarza się.
b) zależnie od filmu ocena klaruje się podczas seansu i czasami łapę się na tym, że myślę o niej w trakcie filmu, zazwyczaj dotyczy to tych bardzo dobrych i wyżej filmów oraz tych kiepskich i złych.
Ale zdarza mi się, że przed wystawieniem ostatecznej oceny czytam opinie na Esensji czy (zazwyczaj) tutaj, często ktoś zwraca uwagę na coś czego nie zauważyłem, pozytywnego bądź negatywnego i ma to wpływ na końcową ocenę, ale to też nie zdarza się zbyt często.
c) najtrudniejsze z możliwych pytań [właśnie zauważyłem że simek napisał to samo ]. To zależy, wiadomo. Komedia ma śmieszyć, horror trzymać w napięciu i mieć klimat etc., ale BEZ WZGLĘDU na gatunek film ma szansę na najwyższą ocenę.
d) czasami ocena idzie w górę, czasami w dół. Np. Death Proof spadł u mnie z 10 na 8. Powtórny seans uświadomił mi, że pierwsze wrażenie było bardzo mylne.
Największa zmiana oceny? Miami Vice z 3 na 8.
Nie wiem, czy to 1-10 z połówkami bo zamiast ..,5 stosuję plusy i minusy. Ale no niech będzie.
W każdym razie ja oceniam film jako film, nie jako thriller, horror, komedię itp.
Na imdb.com i filmweb.pl często zaglądam jeszcze przed obejrzeniem filmu, żeby zobaczyć czy na 50% trafię na gniota czy arcydzieło.
Trzecie pytanie jest tak dziwne, że nie potrafię na nie odpowiedzieć.:)
Co do ostatniego : zdarza się. Najbardziej drastyczne zmiany wynikają z rozprawiania się z tzw. "hitami dzieciństwa", tj. "Tango i Cash", "Beverly Hills Cop" np. Boję się zabrać za "Mortal Kombat", bo nie chcę sobie psuć sentymentu.:)
A za sentyment nie dajesz dodatkowych punktów?? Ja potrafiłbym muminkom dać dyszkę ze to jak świetnie się je oglądało w dzieciństwie:P Jak ostatnio zobaczyłem jakiś smutny odcinek to myślałem że się autentycznie popłaczę. Większość dzieciństwa w jednej małej bajce
Najwieksza zmiana oceny u mnie to chyba LOTR - z nudnego i rozwleklego, ten film zmienil sie nagle w klimatyczny i po prostu... pelny. A oceniam jak mi sie podoba, nie sugerujac sie niczym - jak kazdy. Skala 1-10 z polowkami, bo najlepsza i juz.
Skala: 1-10 z połówkami.
a) Raczej w ramach gatunku.
b) Tak - i dzięki temu z reguły unikam oglądania gniotów, a wybieram sobie do obejrzenia filmy ciekawsze. Oczywiście staram się unikać spoilerów czy tekstów obszernie opisujących co się będzie działo w filmie.
Podobnie po obejrzeniu, czytam opinie i komentarze innych. Czasami czegoś w filmie nie zauważyłem i przeczytam o tym po filmie, co może zmienić ogólne wrażenie.
c) To już zależy jaki to film. Jak jakaś komedia, to wiadomo że walory rozrywkowe głównie. Jak jakiś dramat to fabuła, wartości, aktorstwo itp.
Oczywiście są też walory uniwersalne: muzyka, klimat (cokolwiek każdy przez to rozumie), zdjęcia i inne.
Z kolei też jakoś nie wyobrażam sobie bym dał typowej komedii 10/10. Dla mnie sama rozrywka to jednak zbyt mało by tak ocenić film - czysto rozrywkowym produkcjom daję zwykle max 8/10. (No bo jak tu najlepszą nawet komedię ocenić tak samo jak dzieła typu: Ojciec Chrzestny)
d) Tak - zwykle na plus. I nie są to zmiany drastyczne w rodzaju tych, że po pierwszym obejrzeniu filmu uważam go za gniota, a po drugim się zachwycam. Raczej są to niewielkie zmiany (max 2-10 w bok).
A wiąże się to z tym, że czasem jak wiadomo przy drugim obejrzeniu można dostrzec coś, czego się nie dostrzegło za pierwszym razem. A czasem po prostu film podoba mi się bardziej niż przy pierwszym oglądaniu i nie potrafię sensownie wyjaśnić dlaczego. Ot, po prostu tak jest (trochę jak z muzyką) - są filmy, o których wiem, że nie są żadnymi dziełami, ale po prostu bardzo lubię je oglądać i chętnie do nich wracam.
Przykłady: Girl, Interrupted , White Oleander , Cruel Intentions
zależnie od filmu ocena klaruje się podczas seansu i czasami łapę się na tym, że myślę o niej w trakcie filmu
Też się na tym co najmniej kilka razy złapałem, szczególnie, jeśli film jest nudny lub niewiele się dzieje, ale z reguły staram się dotrwać do końca i dopiero wtedy wystawić ocenę.
A przed filmem nie czytam żadnych opinii ani nie patrzę na ocene na imdb, wystarczy, ze wiem, że chociażby jednej osobie o podobnym guście, co ja (kolega, kolezanka, recenzent, forumowicz) jakiś film sie podbał i to jest dla mnie wystarczająca zachęta; do obejrzenia jakiegos filmu skłania mnie oczywiście też to, że lubie któregos z twórców albo nawet taka banalna rzecz jak plakat. Po obejrzeniu wystawiam ocenę i dopiero później czytam opinie i zapoznaje się z ocenami, a jeżeli nie jestem w stanie wystawic oceny, to film oglądam jeszcze raz (bez czytania opinii); nie lubię takiej sytuacji, kiedy jestem nastawiony na arcydzieło lub gniota-lubię podchodzic do filmu, nie wiedząc jaka była jego ogólna (średnia) ocena.
Dla mnie sama rozrywka to jednak zbyt mało by tak ocenić film - czysto rozrywkowym produkcjom daję zwykle max 8/10
Czyli podejście takie samo jak ma Mossakowski, tylko on czysto rozrywkowym produkcjom daje max 4/6; może rzeczywiście jest w tym sporo racji i komedia oprócz teo, że jest śmieszna powinna mieć także coś do powiedzenia (ale i tak Big Lebowski ma u mnie 10/10).
na ocene składają się trzy główne elementy treść+forma+to czy mi się dobrze ogląda, najważniejszy to chyba ten ostatni.
Tylko te 3 rzeczy są ze sobą powiązane- w tym sensie, że film musi mieć ciekawą treść i odpowiednią formę, by mi się go dobrze oglądało.
Najbardziej drastyczne zmiany wynikają z rozprawiania się z tzw. "hitami dzieciństwa", tj. "Tango i Cash", "Beverly Hills Cop" np. Boję się zabrać za "Mortal Kombat", bo nie chcę sobie psuć sentymentu.
Tak, to prawda, ja boję się z kolei zabrac za Kids; jak go pierwszy raz widziałem ponad 10 lat temu to czułem się jak w narakotykowym transie, po prostu niesamowite przeżycie, choć wiem, że teraz pewnie czar by prysł.
A. Najczęściej oceniam film jako film. Są pewne wyjątki - np. jeśli film niewolniczo wykorzystuje schematy gatunku, to obniżam mu ocenę.
B. Czasem zaglądam, ale najczęściej nie ma to wpływu na moją ocenę - np. imdb.com "Przeminęło z wiatrem" znajduje się na top liście 250 najlepszych filmów i ma ocenę powyżej 8.0. Ja wystawiłem tylko 6. Czasem na portalach znajduję jednak ciekawą uwagę, która może spowodowac u mnie zmianę oceny.
C. Ja zwracam uwagę na 3 rzeczy: fabułę (czy jest wciągająca, czy jest dobrze opowiedziana, czy jest dopięta na ostratni guzik), na aktorstwo, na muzykę. Ale jeśli coś mnie będzie razic szczególnie (boskie efekty specjalne czy fatalna strona techniczna), to również uwzględniam ją w ocenie. Natomiast system pana Mossakowskiego uważam za kretynizm, bo np. "Vinci" (film czysto rozrywkowy) uważam za lepszy od np. "Pręg" (choc dobry film) czy "Katynia" (taki se). Czemu więc "Vinciemu" nie można wystawic 5 gwiazdek na 5, a innym można?
D. Zdarza się, zdarza. Na ogół jest to jedna, dwie gwiazdki (absolutna góra). Jaka była największa zmiana? Myślę, że "Jason X". Kiedy pierwszy raz go oglądałem, byłem w gimnazjum i miałem jeszcze słaby gust, nic dziwnego, że mi się podobał. Ale po ponownym obejrzeniu zmieniłem ocenę na 1/10, zdaje się, że pierwotna wynosiła 5/10.
a) Jak zawsze prawda jest pośrodku. Ocena jest miarą tego jak się film podobał. Jednocześnie trudno zaniżać ocenę filmowi akcji czy wojennemu "bo dużo się strzelali", czy SFowi "bo statki kosmiczne były".
b) Przed obejrzeniem sprawdzam IMDB, rzadziej Filmweb. Po obejrzeniu natomiast chętniej sięgam do trivia i goofs
c) Dla mnie film to rozrywka. Potrafię docenić jeśli są jakieś głębsze treści, ale ich brak nie dyskredytuje filmu.
d) Ha - nie tylko po powtórnej projekcji. Jeśli piszę reckę tuż po filmie bo np. jest premiera i chcę mieć na portalu szybko recenzję, to czasem bez powtórnego oglądania po dwóch dniach zmieniam spojrzenie na film.
Co do skali - zależy gdzie piszę Na mojej poprzedniej stronie była szkolna skala, teraz mam procentową. Tak czy inaczej połówki są bardzo pomocne
(ale i tak Big Lebowski ma u mnie 10/10)
to nie komedia tylko groteska lub tragikomedia, na pewno nie jest to jednak czysto rozrywkowe dzieło
Tak, to prawda, Big Lebowski nie jest czysta komedią, dlatego zasługuje na maksymalną ocenę (ma cos do powiedzenia, jakiąś głębie); po przeczytaniu tematu czystym komediom będe teraz dawał maks. 8/10, a więc zmieniam swój sposób oceniania-już nie w gatunku (tak jak napisałem w 1-szym poście), ale jako film (i od razu przepraszam Mossakowskigo, jeśli poczuł się urażony )
a) Oceniam ogólnie
b) Jeśli jakiś tytuł jest mi nie znany to przeglądam fora (KMF i filmwebu) ewentualnie patrzę na recenzję w Wyborczej (tylko na giwazdki, bo w tekście potrafią dać masę spoilerów).
c) Całokształt, chociaż nie pamiętam, abym kiedyś 10/10 komedi.
d) Wiele razy. Czasem oglądam film po kilku latach i bardziej mi się podoba. Czasami stwierdzam, że zawyżyłem jednak filmowi ocenę, a czasmi że go pokrzywdziłem (i tak Gorączka z 7 awansowała do 9).
Jeśli chodzi o mnie to nie uznaję żadnych ściśle określonych kryteriów przy ocenianiu filmów. Film musi mi się podobac żeby dostał wyższą ocenę. Zwracam uwagę przede wszystkim na grę aktorów i fabułę, scenariusz, zdjęcia i reszta aspektów to sprawy drugorzędne.
Jeśli już stosuje jakąś ocenę to w skali 1-5.
5... rewelacja, kino które wstrząsa, silnie zapada w pamięć
4... kino świetne
3... dobry film
2... kiepski
1... dno
3... dobry film
2... kiepski Nic pomiędzy? Tylko czerń albo biel?
Mnie zawsze intryguje, czemu ludzie używają np. skali 1-10 z połówkami, zamiast używać 1-20
A raczej 1-30, bo dają też minusy.:)
Bo dycha ładniej wygląda i od razu wiadomo, że coś jest super? Pozatym w czym całe oceny mają być lepsze, czytelniejsze czy co tam chcesz od połówek?
a) staram się oceniać ogólnie jako film ale często zdarza się ze wysokie oceny mają u mnie zwłaszcza dobre filmy akcji, historyczne, wojenne, sci-fi
b) tak, głównie patrzę na filmwebie, oglądam tez zwiastuny na youtube
c) oceniam filmy w skali 1-10. Wg mnie każdy dobry film powinien mieć i walory rozrywkowe, i mieć chociaż niewielkie przesłanie. Przy oglądaniu zwracam szczególną uwagę na akcję, montaż scen, muzykę, fabułę, dialogi i grę aktorów, w sumie na wszystko, na prace kamery też, bo od niej w sumie wiele zależy np. Tożsamość Bourne’a oceniłbym wyżej nawet na 9/10 ale że był trochę „chaotycznie” nakręcony dałem mu tylko 7/10. Również zakończenie filmu jest ważne, no bo jeśli przez cały czas trwania film jest dobry a na końcu ma kiepskie zakończenie - pozostaje niedosyt i ogólna ocena filmu spada. Tak samo dzieje się przy dłużyznach czy superszybkiej akcji
d) zdarza się ale nie za często