ďťż

wika

Na arcyciekawych zajęciach z historii języka polskiego dostałem weny i wykoncypowałem takie coś.

Język tłumaczeń filmowych to język zupełnie inny niż wszystko, co istnieje na tym świecie. Tam działa inna logika, potrzebne są inne słowniki. Zaraz przedstawię dowód, a wraz z nim krótki przewodnik po tym, jak powinno się tłumaczyć filmy i jakie błędy najczęściej popełniają tłumacze.

Weźmy matkę wszystkich przekładów - Dirty Dancing. Po naszemu - Wirujący seks. Już dzięki tym dwóm słowom można zobaczyć, jakich niekompetentnych tłumaczy zatrudniają dystrybutorzy. Dirty=wirujący, dancing=seks. Proste i logiczne. Ale mimo tego przez lata żyliśmy w błędzie, myśląc że oglądamy coś innego niż w rzeczywistości. O czym mówię? O przygodach pewnego policjanta, zwanego Brudnym Harrym. Wiemy już, że dirty=wirujący, zatem w istocie glina zwie się Wirujący Harry.

Ale to zaniedbanie nie wpływa jeszcze na odbiór filmu. Gorzej, jeśli zmienia się sens brzmienia tytułu, ukrywa jego prawdziwą istotę. Western Dancing with the wolves nabiera bowiem głebszej treści, jeśli znać jego prawdziwy tytuł - Seks z wilkami (dancing=seks)!

Kolejny dobrze znany kierunkowskaz nurtu postmodernistycznych tłumaczeń to Die Hard - Szklana pułapka. Kto zapamięta słownictwo, ten odkryje, że przedostatnia część przygód Bonda nosi tytuł Szklane nadejdzie jutro (Die another day, gdzie another=nadejdzie, a day=jutro). Jeśli do tego dodamy, że The Core to Jądro Ziemi, to film p.t. Hardcore oznacza Pułapkę Jądra Ziemi!

Idąc dalej tym tokiem - Day of the Dead to nie, jak usiłują nam wcisnąć przedstawiciele pewnych grup, Dzień żywych trupów, tylko Jutro żywych trupów. Ale czy aby na pewno? Evil Dead to Martwe zło, co jest już bliżej prawdy. Oprzyjmy się jednak na Brain Dead - Martwicy Mózgu. Jasno z tego wynika, że dead=martwica. Day of the Dead winien się zatem zwać Jutrem żywej martwicy (gdzie of the=żywy). Powyższe niedopatrzenie tłumaczy sprawiło, że zupełnie zmienił się sens tytułu filmu Ethernat Sunshine of the Spotless Mind, który zamiast Zakochany BEZ pamięci, powinien brzmieć Zakochany ŻYWEJ pamięci.

Przyjrzyjmy się serii Knight Rider - Nieustraszony. Ona bowiem pozwoli nam wykazać, że błędy popełniają czasem nie tłumacze, ale... twórcy oryginalnych tytułów! Gdzie bowiem w The Brothers Grimm są NIEUSTRASZENI bracia Grimm? W pominiętym (czy to celowo, czy przypadkiem) związku frazeologicznym Knight Rider. Knight Rider Brothers Grimm - i wszystko jasne.

Wracając do błędów tłumaczy, Pamięć absolutna (Total Recall) stanowi podstawę twierdzenia, że film Totally Magic to nie żadna Totalna magia, tylko PAMIĘTNA magia.

Con Air - Lot skazańców. United 93 - Lot 93. Coś nie pasuje, prawda? Otóż to, bowiem powinniśmy oglądać United Air - Lot skazańców. Air Force One jest tym samym (korzystając z terminologii Star Wars) nieprzetłumaczonym Skazańcem Mocy Jeden. Ilu z was było świadomych właściwego znaczenia tego tytułu?! Najbardziej szokujace w całej tej aferze jest zatajenie nazwy krajów zjednanych pod egidą United Kingdom. Wiemy już, że United to lot, zatem logicznie wnioskując, jadąc do Anglii wybierasz się do Lotu Królestwa. Co ma swój sens.

Na tę chwilę wystarczy. Nie ustanę jednak w poszukiwaniu przekłamań, półprawd i matactw, i mam nadzieję że dołączycie do słusznej sprawy![/url]


Hehe, masz chłopie zryty beret Dorzucę od siebie komputerową bajkę, którą właśnie obejrzałem (świetną zresztą!) "Back to Gaya" - Gaya to kraina, z której są wyrzuceni główni bohaterowie i do której usiłują powrócić. Polski tytuł - "Magiczny kamień", bo tenże skradziony z Gai kamień stanowi clou całej intrygi. Przeprowadź analizę tłumaczeniową .
Military, kapitalny wywód!
Adi: Twoje spostrzeżenie odkrywa całe spektrum lingwistycznych możliwości! Ale przede wszystkim - PRAWDĘ.

Skoro Back to Gaya to Magiczny kamień, to jasne jak słońce jest, że Back to the Future to w istocie Magiczna przyszłość (co zresztą jest jak najbardziej uzasadnione - widać to w filmie). Ale tu pojawia się jeszcze kwestia nieokreślonej części mowy "the" - występuje niemal wszędzie, ale co oznacza? Możliwe, że pomyliłem się z braćmi Grimm i to właśnie człon "THE" oznacza Nieustraszonych. Być może możliwe jest używanie go zamiennie z Knight Rider? Jeśli tak, to Back to the Future oznacza Magiczną Nieustraszoną Przyszłość. Powyższe rozumowanie wydaje się właściwe, bo całkowicie odpowiada treści filmu - przyszłość na pewno jest magiczna i nieustraszona, skoro w zdegenerowanym świecie żyje sympatyczna rodzina McFly.

Dzięki, Adi, nie zapomnę o tobie kiedy będę doktoryzował się za pomocą moich analiz.

Romeck: dziękuję, dziękuję.


Z tego czegoś naprawdę można napisać niezłą pracę magisterską :)
Brawo military, sam kiedyś o tym myślałem, niezła zabawa Dorzucę coś od siebie:

"Lost in Translation". lost = między, (in) translation = słowami. W takim razie hitowy serial o rozbitkach powinien nazywać się "Lost: Między". Dalej - horror Andrzeja Kamińskiego "Lost Souls" nie powinien mieć tytułu "Stracone dusze", ale "Między duszami". "Lost Highway" Lyncha to "Między autostradą" a "Raiders of the Lost Ark" to "Poszukiwacze między Arką".

"Phantom menace". phantom = mroczne, menace = widmo. I tak: "Dennis the Menace" to "Dennis widmo", "Phantom of the Opera" to "Mroczny z opery".

Skoro dancing = seks, film Larsa von Triera również nabiera nowego znaczenia - "Seks w ciemności", albo bardziej dobitnie "Pieprząc w ciemności".

Jak to jest z tym RETURNS? "Powrót Batmana", "Mumia powraca", "Superman: Powrót". Chyba jedynym słusznym rozwiązaniem byłoby "Powrót Supermana: Powrót Powraca".

"I Know What You Did Last Summer" - z tłumaczenia wynika, że "I Know What You Did" to po polsku koszmar (nightmare). I tutaj - podobnie jak military - dostrzegam błędy u twórców filmów. Właściwe tytuły niektórych produkcji to "I Know What You Did on Elm Street" i "I Know What You Did Before Christmas".
Ale chwila, coś tu nie pasuje... Skoro "Nightmare Before Christmas" to "Miasteczko Halloween", to seria o Freddym Kruegerze powinna nosić tytuł "Miasteczko z ulicy Wiązów". Przy okazji seria o Michaelu Myersie to nie "Halloween", ale oryginalnie "Before Christmas", czyli po polsku i tak "Halloween" .
Orbitowanie bez cukru- Reality Bites ten tytuł przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku, nie mam mocy żeby go interpretować
Duplex = Starsza pani musi zniknąć -> Wizyta starszej pani = Wizyta duplexa

The Scarfies = Zapach trawki, smak wolności. chwilowo zanikła mi wyobraźnia, żeby to zinterpretować


a "Raiders of the Lost Ark" to "Poszukiwacze między Arką".


Zapomniałeś o "of the", które - jak już udowoniłem analizując Day of the Dead - znaczy "żywych". Zatem Raiders of the Lost Ark to Poszukiwacze żywych między Arką.

EDIT:
A Tomb Raider to Tomb Poszukiwacze (jak wiemy, "tomb" jest nieprzetłumaczalne).


Jak to jest z tym RETURNS? "Powrót Batmana", "Mumia powraca", "Superman: Powrót". Chyba jedynym słusznym rozwiązaniem byłoby "Powrót Supermana: Powrót Powraca".

Nie rozumiem, dlaczego? Przecież jest Batman Returns i Mummy Returns, zatem Superman Returns jest całkiem dobrze w obecnej formie.


"I Know What You Did Last Summer" - z tłumaczenia wynika, że "I Know What You Did" to po polsku koszmar (nightmare). I tutaj - podobnie jak military - dostrzegam błędy u twórców filmów. Właściwe tytuły niektórych produkcji to "I Know What You Did on Elm Street" i "I Know What You Did Before Christmas".
Ale chwila, coś tu nie pasuje... Skoro "Nightmare Before Christmas" to "Miasteczko Halloween", to seria o Freddym Kruegerze powinna nosić tytuł "Miasteczko z ulicy Wiązów". Przy okazji seria o Michaelu Myersie to nie "Halloween", ale oryginalnie "Before Christmas", czyli po polsku i tak "Halloween" .


Szczerze mówiąc to padłem ze śmiechu po przeczytaniu tego.


Zapomniałeś o "of the", które - jak już udowoniłem analizując Day of the Dead - znaczy "żywych". Zatem Raiders of the Lost Ark to Poszukiwacze żywych między Arką. Rzeczywiście. A zatem np. "The Lord of the Rings" to "Władca żywych Pierścieni".


Przecież jest Batman Returns i Mummy Returns, zatem Superman Returns jest całkiem dobrze w obecnej formie. Ale polskie tłumaczenie wprowadza zamęt.


Szczerze mówiąc to padłem ze śmiechu po przeczytaniu tego. I dobrze

Kolejne analizy:

"Open water" = "Ocean strachu". A zatem "Water World" to nie "Wodny świat", ale "Świat strachu" a "Lady in the Water" to "Kobieta w strachu".

"Three kings" = "Złoto pustyni". Czyli "ROTK" to nie żaden tam "Powrót Króla", ale "Powrót żywej* pustyni". "King Arthur" to "Pustynny Artur", a "The Three Musketeers" to "Nieustraszeni** złoci Muszkieterowie".

* of the = żywych
** the = nieustraszeni
W takim razie kto mi przetłumaczy "Night of the Day of the Dawn of the Son of the Bride of the Return of the Revenge of the Terror of the Attack of the Evil, Mutant, Hellbound, Flesh-Eating Subhumanoid Zombified Living Dead, Part 3" ?
Myślę, że wartałoby poszukać paru nowych Matek i Ojców Tłumaczeń, wyznaczających nowe standardy, bo może "of the" ma wiele znaczeń? Osobiście poszedłbym w kierunku Prison Break - Skazany na śmierć, ale nie przypominam sobie żadnych filmów w których jest Prison albo Break.
U naszych zachodnich sasiadow Matka i Ojcem wszelkich tkumaczen musi byc tlumaczenie "Butch Cassidy and the Sundance Kid".
Po niemiecku: "Zwei Banditen".
A ja się zastanawiam jak powinni przetłumaczyć 'Ghost Rider'...
Skoro film 'Ghost' z Patrickiem Swayze przetłumaczyli jako 'Uwierz w ducha', a "Raiders of the Lost Ark" to "Poszukiwacze zaginionej Arki" (lub prawidłowo "Poszukiwacze między Arką") więc tytuł 'Ghost Rider' powinien widnieć jako "Uwierz w ducha poszukiwacza" [Ghost - uwierz w ducha; Rider - poszukiwacz]
Jest roznica miedzy rider a raider.
"Nuda v Brne"- seks w Brnie,
nie znam wprawdzie czeskiego ale czy seks po czeski to nuda?
"Imagine Me& You"-Gry weselne
i chaniebne tłumaczenie piratów :"...Dead Man's Chest" - skrzymia marlaka zamiast odwiecznego umrzyka!
Nie żadna skrzymia marlaka, tylko skrzynia umarlaka, co ładnie i melodyjnie brzmi.
no tak umarlaka rypło mi sie przy pisaniu
Co do Ghost Ridera:

Knight Rider = Nieustraszony (Knight to przeczenie, Rider to straszony, straszenie, coś związanego ze strachem). Skoro tak, to tytuł w 100% odpowiada treści filmu - Ghost Rider to po prostu Straszny Duch.
Wg mnie powyższa analiza jest błędna i powinno być "Duszny Straszon".
A dokładniej - Uwierz w dusznego straszona. Kurczę, no, nie mogę znaleźć nowych tytułów, od których można wyjść w dalszych rozważaniach.

Jest roznica miedzy rider a raider. :P

heh, mój błąd :)
[od razu widać że mam kwalifikacje na dobrego tłumacza]
Gdybym myślał że Wy tak na całkowicie poważnie, to napisałbym że wylewacie dziecko z kąpielą .

Co do Ghost Ridera:

Knight Rider = Nieustraszony (Knight to przeczenie, Rider to straszony, straszenie, coś związanego ze strachem). Skoro tak, to tytuł w 100% odpowiada treści filmu - Ghost Rider to po prostu Straszny Duch.


mnie najbardziej rozwala ja te bezmozgi dodaja zawsze cos od siebie
np :
gremliny - pl gremliny rozrabiaja

kilka przykladow błednego tłumaczenia
Marzyciel (Finding Neverland)
Mali agenci 3D: Trójwymiarowy odjazd (Spy Kids 3-D: Game Over)
Wyścig (Driven)
Wiecej niż wszystko (Over the Top)
Ucieczka do zwycięstwa (Victory)
Infiltracja(The Departed)
Ja, ty i on (You, Me and Dupree)
Plan doskonały (Inside Man)
Zabójczy numer (Lucky Number Slevin)
Zakładnik (Collateral)
Sposób na teściową (Monster-In-Law)
Za wszelką cenę (Million Dollar Baby)
Siła strachu (Hide and Seek)
a tak wogule to szkoda klawiatury bo 3/4 tytoouf jest źle przetłumaczone/ przetłumaczane ...
Hm...a na jedynce Driven lecial jako Driven.
LPC, przypomniałeś mi o czymś.

"Collateral damage" - "Na własną rękę"
collateral = na własną
damage = rękę

Czyli "Collateral" Manna powinien mieć tytuł "Na własną".
Odkopie trochę temat. Po wczorajszej wizycie w brukselskim Media Market nic nie już nie zdziwi jeśli chodzi o tłumaczenia filmów. Przykład?

- Le fin d'innocence (koniec niewinności) - Jarhead
- Deux flics a Miami (dwaj gliniarze w Miami) - Miami Vice
- La memoire dans la peau (pamięć/wspomnienia w skórze) - Tożsamość Bourne'a

Jak widać nie jest u nas wcale tak źle

P.S. Tytuły tłumaczą tylko Waloni. Wydania flamandzkie miały oryginalne tytuły.
Nowy film Loacha:
tytuł oryginału: It's a Free World
tytuł polski: Polak potrzebny od zaraz
A może by tak
Reign Over me - Zabić wspomnienia
Reign of Fire - Zabić Ogień
Fight Club - Podziemny Krąg
Street Fighter - Uliczny Podziemnik
Jaki podziemnik?? :)
Uliczny Wojownik tytul brzmial przeca.
Jakuzzi, chyba zapomniałeś o co chodzi w tym topicu
My bad! :)
Aż mnie zżera ciekawość jak zostanie przetłumaczony tytuł tej animacji, która za jakiś czas wejdzie do kin: DR. SEUSS' HORTON HEARS A WHO. O masz, już przetłumaczyli:Horton słyszy ktosia.
Dopiero teraz zauważyłem temat

Skoro Spy Game to "Zawód: szpieg" (Spy - zawód, Game - szpieg) to The Game Finchera powinno być przetłumaczone jako Szpieg. Ale ktoś już chyba odkrył, że The prawdopodobnie oznacza Nieustraszony, więc The Game może też znaczyć Nieustraszony szpieg. Chociaż możemy przyjąć, że tłumacz zastosował małą zamianę i to Spy oznacza szpieg. Skoro tak, to The Game będzie oznaczało Zawód, bądź Nieustraszony zawód.

Jeśli jednak pierwsza wersja jest poprawna i Spy oznacza Zawód, to w takim razie Spy Who Loved Me oznaczać będzie Zawód, który mnie kochał

Poza tym jeszcze jeden film Finchera został źle przetłumaczony. Otóż skoro Seven Mummies oznacza Skarb mumii, to Seven powinno zostać wydane jako Skarb

I jeszcze jedno. Znalazłem film pod tytułem Angry Beavers, który został przetłumaczony jako "Bobry w akcji". Skoro angry = bóbr, to w takim razie 12 Angry Men po polsku będzie brzmiało 12 bobrów - ludzi
nie rozumiem toku myślenia, jaki tu zarzuciłeś
Starałem "poprawiać" tłumaczenia na podobnej zasadzie, jak autor tematu. Napisałem tam coś niejasno?
aha, myślałem, że Ty tak na poważnie
Film "Good Night and Good Luck" dziwnym trafem został ominięty przez nasze tłumaczenie... Czas to zmienić .

Phil postanowił sobie obejrzeć "Good Luck Chuck" - raz, że lubi czasem się odmóżdżyć, dwa, że lubi czasem popatrzeć na Albę i w końcu trzy, film jest podzielony na tylko cztery party . Najpierw chciałem spojrzeć jak to oceniają na filmwebie... Z przerażeniem zauważyłem, że jakiś idiota przetłumaczył to na "Facet pełen uroku". Mamy już "Good Night and Facet Pełen". Zwyczajnie wpisałem w filmweb hasło "Good Night". Polacy nie zawiedli! film "Good Night" został przetłumaczony na "Dobranoc, kochanie".

więc... "Dobranoc, kochanie i Facet Pełen" .
Inny niż wszystkie tutaj, ale przykład na brak jakiejkolwiek logiki tłumaczy filmowych. Bo jak wytłumaczyć nieprzetłumaczenie czegoś czego przetłumaczenie powinno być oczywistością?!

10,000 B.C. wchodzi u nas do kin pod oryginalnym tytułem. Naprawdę tak skomplikowane było przerobienie tego na "10,000 p.n.e."?

To naprawdę żenujące, gdy w reklamówce w tv lektor mówi "dziesięć tysięcy bisi"
A mówi? <lol>

mogło być gorzej, np. '10.000 przed narodzinami Chrystusa' ...
Mówi! Widziałem dzisiaj reklamę.

mogło być gorzej, np. '10.000 przed narodzinami Chrystusa' ...
A nawet "przed Chrystusem", bo i taka forma od dawna jest w użyciu. :-)

A przypadek nieco podobny to "Mr. & Mrs. Smith". Może i niektórzy doznają ekstazy, słysząc głos lektora z trudem cedzący oryginalny, nieprzetłumaczony tytuł, ale "mister end misis smis" to paskudztwo, od którego dostawałem zgrzytu zębów. Wideo i telewizja – zawsze i wszędzie "Mr. & Mrs. Smith". Dopiero przedwczoraj na spolszczenie zdecydowali się w TVN, bodaj jako pierwsi w Polsce (przynajmniej ja nigdy wcześniej tego nie zauważyłem), i tak wreszcie narodzili się "Pan i pani Smith". Brawa za odwagę.
Brzmi milutko.

- Idziemy na film 10 tysięcy bisi.
- A co to są bisie?
- Ee... mamuty?

W sumie by się zgadzało, dużo ich było w trailerze.
Po pierwsze, nie offtopuj bezsensownie , po drugie, nie będę tolerował zwrotów w rodzaju "Z przeznaczeniem dla upośledzonych."

GG
W ramach sprostowania. To nie było stwierdzenie, a raczej cytat z recenzji znajdującej się na AintItCool. Widać, tam nie są aż tak przewrażliwieni Nie chciałem przecież nikogo obrazić. Chodziło raczej o to, że reżyser nakręcił film, który traktuję widza jak... a z resztą, nie będę się tłumaczył, kto czytał ten wie:

http://www.aintitcool.com/node/35880

mogło być gorzej, np. '10.000 przed narodzinami Chrystusa' ...

Moglo byc jeszcze gorzej, np. "Dawno dawno temu". :)
Terminator - Elektroniczny Morderca
Wojciech Mann do dzisiaj się wstydzi.:)
Odswieze troche:

Forgetting sarah marshall = Chlopaki nie placza

Tjaaa

Choc zabieg tlumacza ma oczywiste "drugie dno"
Było
A drugie dno to takie że jest znany taki polski film? ;>
Heh! To mi się przypomina jak w filmówce pare tygodni temu oglądaliśmy jakiś polski dokument z napisami angielskimi i co mnie rozbawiło że w jednej scenie bohater mówi "O Kur*a" a przetłumaczyło "My God"

Było kilka innych momentów gdzie jakąś bluzge przetłumaczyli w bardzo ugrzeczniony sposób ale nic zabawniejszego...

w jednej scenie bohater mówi "O Kur*a" a przetłumaczyło "My God"

bo widzisz, jak Polak widzi kurwę, to mówi "o kurwa". A jak Angol widzi kurwę, to mówi "My God"
Mnie zastanawia co dokładnie znaczą słowa GUN i HARD, bo dystrybutorzy nie mogą się zdecydować:

Przykłady:

GUNS of Navarone - Działa Navarony
Hour of the GUN - Godzina ognia
Year of the GUN - Rok broni (albo Rok pod znakiem karabinu)
GUN Shy - Charlie Cykor
Top GUN - tego jakoś nie przetłumaczyli
Dead Man's GUN - Fatalny rewolwer (serial tv)
GUN - Pistolet (serial tv)
GUN Crazy - Zabójcza mania (albo Szaleni rewolwerowcy)
GUNfight at the O.K. Corral - Pojedynek w Corralu O.K.

HARD Target - Nieuchwytny cel
HARD Times - Ciężkie czasy
HARD Boiled - Dzieci Triady
HARD Rain - Powódź
HARD Luck - Pieskie szczęście
No i słynne Die HARD - Szklana pułapka
Jeśli chodzi Ci o film z Balem który przetłumaczono "Ciężkie Czasy" to oryginalny tytuł to Harsh Times - tłumacze spisali się ok.
Nie. Chodzi mi o film Hard Times w reż. Waltera Hilla z 1975 roku z Charlesem Bronsonem i Jamesem Coburnem.
Więc kolejny podwójny tytuł na polskim rynku
Top Gun to akurat nazwa własna szkoły lotniczej dla Amerykanow i to, ze nie przetlumaczono tego na język polski świadczy o wyjątkowej inteligencji tłumaczy

HARD Boiled - Dzieci Triady

Mnie bardziej śmieszy fakt, że polski tytuł nie ma absolutnie nic wspólnego z fabułą filmu.

Więc kolejny podwójny tytuł na polskim rynku

obejrzyj - bardzo dobry, oldskulowy film o nielegalnych walkach
Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, a mianowicie tytuł filmu Not Another Teen Movie przetłumaczony jako To nie jest kolejna komedia dla kretynów. Określenie 'teen movie' oznacza film dla młodzieży (dla nastolatków), więc polski tytuł sugeruje, że filmy dla młodzieży to komedie dla kretynów.
W sumie to cos w tym jest, jeśli mówimy o dzisiejszych czasach. ;)
The Rules of Attraction - Żyć szybko, umierać młodo
E, to jeszcze jakoś pasuje do filmu. Bardziej śmieszy mnie tłumaczenie książki "(OD)loty godowe"
How She Move --> Taniec ostatniej szansy

Phantasm -> Mordercze kuleczki
Hide and Seek -> Siła strachu

E, to jeszcze jakoś pasuje do filmu. Bardziej śmieszy mnie tłumaczenie książki "(OD)loty godowe"
wydana dwadziescia lat pozniej ksiazke nowojorczyka nicka mcdonella "twelve" (tytul pochodzi od nazwy narkotyku), ktora jest niemalze plagiatem ellisowego "less than zero", przetlumaczono jako "odlot" (proszynski to wydal). zastanawialam sie kiedys, czy te dwie sprawy cos laczy.
Bank Job wychodzi u nas jako Angielska robota. No cóż, różne rzeczy widziałem, ale pomylić bank z Anglią...
Don Vito, nie łapiesz drugiego dna tego tłumaczenia. Jason Statham zagrał przecież we Włoskiej robocie. Teraz gra w filmie o podobnej tematyce który dzieje się w UK. Więc jaki mu dać tytuł? Angielska robota! Wpadłbyś na to? Bo ja nie
nowy film wg pomysłu Apatowa, "Pineapple Express".

polski tytuł - "Boski chillout".

dlaczego?!
To tłumaczy "Polar Express" na "Polarny Chillout". Najs! :)
Na DVD "Blair Whitch project" w napisach raz słówko "O Fuck", tłumaczą "O Kurde", a raz "O Kurwa"...
Już nie pamiętam w jakim filmie zwrot "Don't fuck with me!" otrzymał polskie brzmienie "Nie kombinuj". Nasuwa się zatem pytanie, gdy kobieta spyta się mnie co chciałbym żeby dla mnie zrobiła, czy odpowiadając "fuck with me" nie udzielę dwuznacznej i zalotnej odpowiedzi znaczącej tyle co "pokombinuj" (najlepiej zawadiacko wykrzywiając jedną brew)?
Dobra, idę pokombinować trochę...
Skoro już o przekleństwach mowa to oglądając niegdyś "Requiem for a Dream" tłumacz przetłumaczył (o ile dobrze pamiętam) "They fucked us up" na "wuHujali nas". :)
Stary lektor w Terminatorze 2: Scena gdzie T-800 ratuje Sarę w szpitalu. Sarah wchodzi do windy, za nimi T-1000. Sarah wykrzykuje "What the fuck was that!?!". Polski lektor - "Co to kurna było?". Z tym kurna mocno przesadzili
You Don't Mess with the Zohan -> Nie zadzieraj z fryzjerem
Jak dla mnie najbardziej porabana sytuacja ostatniego miesiaca.

Leatherheads - Milosne gierki.

Ale to jeszcze nic. Zobaczcie jak film zostal wydany u nas na dvd:
http://film.onet.pl/_i/fi...rheads/ddvd.jpg

Nie ma to jak z sympatycznej screwball comedy zrobic tendencyjny kom-rom.
kolejne kuriozum - oryginał: HAPPY-GO-LUCKY;
tłumaczenie: HAPPY-GO-LUCKY, czyli CO NAS USZCZĘŚLIWIA

kolejne kuriozum - oryginał: HAPPY-GO-LUCKY;
tłumaczenie: HAPPY-GO-LUCKY, czyli CO NAS USZCZĘŚLIWIA

Na to akurat jest [url=http://www.filmweb.pl/Wybraliście+polski+tytuł+nowego+filmu+Mike'a+Leigh!,News,id=45350]jakieś wytłumaczenie[/url].
wytłumaczenie może i jest (swoją drogą niektóre propozycje super), ale to wcale nie świadczy pozytywnie o dystrybutorze
Rzecz w tym, że sądząc ze zwiastunu, tytuł wyszedl całkiem trafny. Oczywiście nieporozumieniem jest w tej sytuacji pozostawienie tytułu oryginalnego, ale to już inna sprawa.
Ale za to film naprawdę świetny!

Mogli już zostawić oryginał, bo to fajny zwrot, wpadający w ucho, a przez podtytuł traci swoją rytmiczność. Albo zostawić samo "Co nas uszczęśliwia". Choć z drugiej strony - "Szczęście na wynos" i "Życie w podskokach" chyba brzmią lepiej...

Oczywiście nieporozumieniem jest w tej sytuacji pozostawienie tytułu oryginalnego, ale to już inna sprawa.

właśnie o to mi chodzi - a najlepsze i tak jest Klawo jak cholera

EDIT:
Revolutionary Road = Droga do szczęścia
Changeling = Oszukana
ciekawe, jak przetłumaczą Up
Dead Space: Downfall to wedlug naszych tlumaczy MARTWA STACJA: Upadek. Czyli Space to stacja. Ciekawe, zwlaszcza ze akcja filmu rozgrywa sie na statku kosmicznym, a nie na stacji. A nawet, jesli bylby "Martwy statek", to kto go zabil? I kiedy byl zywy?

ciekawe, jak przetłumaczą Up Odlot!

Jeśli ufać filmwebowi
Najbardziej niedoceniona kalka językowa w historii kina "Piąty element" zamiast "Piąty żywioł".

P.S. No i "Bohater ostatniej akcji" zamiast "Ostatni akszyn hiroł" (nie wiem jak zgrabnie przełożyć "action heroe").
Ostatni Bohater Kina Akcji?
No coś w tym duchu :D:D
Ło matko. Na wideo wychodzi pewien horror. Mniejsza z tym, że jego polski tytuł nie ma nic wspólnego z oryginałem ("The Cottage"), sęk w tym, że brzmi on "Zarżnięci żywcem". Cóż, mnie się zawsze wydawało, że można kogoś zarżnąć TYLKO żywcem, bo chyba nie zarzyna się trupów...

chyba nie zarzyna się trupów...
Oczywiście, że nie. Usuwa się głowę albo niszczy mózg.
...za to tłumaczenia, choć martwe (bo przecież nie żywe), sa czesto zarzynane
A propos tlumaczenia "Jaj w tropikach":

http://www.zakazanaplanet...p?readmore=3160

W ogole to pada w tym tekscie najgenialniejsza propozycja przekladu tego tytulu, jaka kiedykolwiek slyszalem. "Pluton jeleni". Padlem. Genialne.
Byłby to fajny tekst, gdyby autor nie pozwolił sobie na sarkazm pod tytułem:


każdy wie, że same tłumaczenia list dialogowych oddaje się do tłumaczenia hurtem licealistom - co łatwo można poznać po znajomości podstaw języka polskiego i angielskiego u autorów.
Mimo wszystkich błędów, jakie trafiają się w kinowych tłumaczeniach -- po prostu no comment.
Zawsze jak odwiedzam ten wątek to już wcześniej włosy dęba stają

Ja jeszcze chciałem wspomnieć o tych kalkach językowych. Moim zdaniem w polskich przekładach (tych, w których wulgaryzmów się nie wycina) stanowczo przesadza się ze słówkiem "pierdolony" - w różnych wariantach. Dla Angola oczywiste jest, że fucking bastard stole his new fucking car, ale czy w Polsce ktoś powie, że pierdolony drań ukradł mu nowy pierdolony samochód? Uważam, że angielskie "fucking" powinno się częściej zastępować polskim "kurwa", bo jedno i drugie pełni rolę przerywnika. Tak więc powyższe zdanie brzmiałoby: Jebany motyla noga zapierdolił mi nowe, kurwa, auto!

Albo "motherfucker" z uporem maniaka tłumaczony na "matkojebcę". No ludzie, kto u nas używa tego słówka?... A jest tyle pięknych synonimów (może nie kopiujących dosłownego znaczenia zwrotu, lecz zachowujących jego ładunek emocjonalny - a to o niego właśnie chodzi).

No dobra, wypłakałem się :]

Albo "motherfucker" z uporem maniaka tłumaczony na "matkojebcę".
Gdzie poza "Pulp Fiction"?

A kwestia tłumaczenia angielskich przekleństw to piekielnie ciężka sprawa, mówię to z zawodowego doświadczenia :)
Tu mnie masz, nie powiem Ci gdzie jeszcze - ale skoro mi się tak tłucze po bani, to chyba trochę się nasłuchałem

A samego Pulp Fiction też słyszałem chyba ze trzy tłumaczenia... Najlepsze na video.

Że przekłady bluzgów to trudna sprawa, to ja się mogę domyślić Dlatego dobrzy tłumacze powinni być sowicie opłacani. Tylko że dobre tłumaczenia interesują przeważnie niewiele więcej ludzi, niż nas tu jest na forum

Dlatego dobrzy tłumacze powinni być sowicie opłacani.
Mądrzejsze słowa jeszcze nigdy nie padły na tym forum :P
Niedawno napisałem do UIP w sprawie tłumaczenia "Jaj w tropikach" i przyszłego przekładu "Inglourious Basterds". Zauważyłem, że "amerykański widz najwyraźniej jest mądrzejszy od nas, skoro jemu wystarczy tytuł Tropic Thunder". Wyraziłem także nadzieję, że "Basterds" nie zostaną przemianowani na "Jaja z Nazistami" ani "Szaloną przygodę na wojnie". Dostałem odpowiedź:

Jak dla mnie tytuł do zniesienia.
tytuł może i do zniesienia, choć będzie obciach, jak okaże się, że ten błąd ma jednak znaczenie
I naprawde nikogo z was nie rusza opinia dystrybutora o polskim widzu...?
Nie tyle nie rusza co nie dziwi. W sumie to nie wiem czym Ty byłeś tak zaskoczony.

Mam jedną propozycję dla dystrybutora aby nie musiał się borykać z tymi błędami i kombinacjami reżysera, może po prostu lepiej pójść za ciosem i nazwać film "Żydowska robota"
Zauważyłem, że "amerykański widz najwyraźniej jest mądrzejszy od nas (...) Dostałem odpowiedź:

Ale to była ironia mająca na celu wyduszenie od nich jasnej odpowiedzi w stylu: nie, nie uważamy was za idiotów, po prostu taką mamy strategię. Czy coś w tym stylu. A nie "masz rację, jesteście głupi i dlatego trzeba do was równać w dół".
military: Wakey wakey, eggs and bakey.
Gdyby dystrybutor tak nie uważał, to myślisz że po co robiłby takie jazdy z tłumaczeniem. Zresztą kij z tym - gorzej, że traktuje nas jak debili sprowadzając filmy lata świetlne po oficjalnej premierze.

no i tak - zapewne na całym świecie oficjalnym tytułem zostanie Coraline (lub odpowiednio zmodyfikowana wersja tegoż imienia), a u nas musieli dojebać " i tajemnicze drzwi"
He's just not that into you - Kobiety Pragną więcej
Dla mnie jakis sens to ma...
No tak, ale dało się zrobić- On Cię aż tak nie pragnie, albo "On nie jest tobą aż tak zainteresowany" - ducha oryginału by nie zatracili, a każdy omijając plakat z takim hasłem zaciekawił by się.
"On nie jest tobą aż tak zainteresowany" - brawo, świetna propozycja. Dodaj jeszcze na końcu "kotku". Nawet "On ma cię w dupie" byłoby lepsze.

Tego tytułu po prostu nie da się dosłownie przełożyć na polski. Wyszło im nawet nieźle.
Zawsze można strzelać w "Nie jesteś w jego typie". Ale duża szansa, że dystrybutor nie chciał pójść na coś takiego. Tytuł wybrano takise, ale przyznaję, że nie potrafię wymyślić lepszego, wierniejszego, a jednocześnie "marketowalnego".
Przechodząc koło plakatu z "On nie jest tobą aż tak zainteresowany" na pewno bym się zainteresował Tylko o to mi chodziło, a byłoby w miarę podobnie - a Kobiety Pragną Więcej kojarzy mi się tylko z "Czego Pragną Kobiety" z Melem i jest zwyczajnie takie proste i nie wywołuje żadnych uczuć
Jednak macie dużo racji, bo moja propozycja jest wyjątkowo drewniana.
Nie dokazuj, miła, nie dokazuj,
Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud

Hangover - Kac Vegas.
<owacja na stojąco>
Szczerze mówiąc, to całkiem fajny polski tytuł.
Szczerze mówiąc, to pisałem bez ironii bo tytuł prezentuje się całkiem ładnie.
A tego to się już nie domyśliłem
A mnie sie wydaje, ze lepszy bylby po prostu Kac. Po co kombinowac, skoro tytul daje sie latwo przetlumaczyc? Tym bardziej, ze polska wersja przez ta zmiane nie zyskala na smiesznosci, ani na fajnosci, ani na niczym.

Niedawno napisałem do UIP w sprawie tłumaczenia "Jaj w tropikach"
A co jest złego z tym tytułem?

A mnie sie wydaje, ze lepszy bylby po prostu Kac. Po co kombinowac, skoro tytul daje sie latwo przetlumaczyc?
Poszedłbyś na film pod tytułem "Kac"? Z całym bagażem polskich skojarzeń? Bo ja, szczerze mówiąc, nie. Po prostu "kac" ma nieszczęście być bardzo (pod względem skojarzeniowym -- i nie chodzi tu bynajmniej o niefajne uczucie -- jak i wizualnym/brzmieniowym) nieatrakcyjnym słowem.

Dodatkowo polski tytuł dodaje do informacji, "że film jest o kacu", dwie cokolwiek istotne informacje: "że Vegas, więc to nie jest film pijaczkach na ponurej prowincji" i "że w tytule bawią się (niezbyt wyszukanie, a jak) słowami, więc jajcarska komedia".

Kiedy dystrybutor daje dupy, to daje, ale marketing nie zawsze nie ma sensu. Po prostu niektóre tytuły nie przejdą
obudziłeś się trochę za późno. Z tym tytułem już były petycje na tym forum:P
Wypraszam sobie Majlo spytał się czemu uważamy polski tytuł za porażkę, więc odpisałem. That's all : )

Dodatkowo polski tytuł dodaje do informacji, "że film jest o kacu", dwie cokolwiek istotne informacje: "że Vegas, więc to nie jest film pijaczkach na ponurej prowincji" i "że w tytule bawią się (niezbyt wyszukanie, a jak) słowami, więc jajcarska komedia".

Negrin, litosci...
Mialem zamiar w tym miescu rozwinac powyzsze zdanie argumentujac, jak bardzo nie podoba mi sie takie podejscie polegajace na zmienianiu oryginalnego tytulu na potrzeby glupiego polaczka, ktoremu trzeba tego typu durne gierki slowne, oparte na prostych skojarzeniach wymyslac, zeby go zwabic do kina, ale pozostane na... litosci.
Osobiście nie poszedłbym na film pt. "Kac", bo pierwsze skojarzenie to, że gra w nim Kukiz i Bolec.

A "Jaja w tropikach" dobrze pasuje do tego filmu. Jest w porządku.
Aż sobie zacytuję kawałek posta bezpośredniego ponad moim...

Pozwolę sobie polecić: http://stuntwords.pl, znajomy zaczął pisać ciekawe teksty w tej tematyce

"Idę z kolegami na Jaja w Tropikach"
Powiedziales tak w domu zeby cie puscili na ten film? :)

A "Jaja w tropikach" dobrze pasuje do tego filmu. Jest w porządku.

Dokładnie. Dlatego zadałem to pytanie. "Tropikalny grom" nijak mi się wpasowuje w ten film.

Poza tym, nie do końca się zgadzam z ogólną wymową tego tematu; filmów nie tłumaczy się dosłownie, ale tak, żeby tytuł nawiązywał do fabuły. "Dirty Dancing" nieby powinno być przetłumaczone "Brudny taniec"? A "Highlander" jako "Góral"?

Wiadomo zdarzają się mniejsze lub większe wpadki, np. "Żądło", ale ogólnie to nie jest chyba tak źle z tymi tytułami. Już gorzej prezentuje się chyba samo tłumaczenie list dialogowych. Tam to dopiero można kwiatki znaleźć.

"Dirty Dancing" nieby powinno być przetłumaczone "Brudny taniec"?
Bardziej "Niegrzeczny taniec", "Seksowny taniec".


"Highlander" jako "Góral"? ;)
Ano. Skoro dla anglojęzycznych osób tak ten tytuł wygląda...


Poza tym, nie do końca się zgadzam z ogólną wymową tego tematu; filmów nie tłumaczy się dosłownie, ale tak, żeby tytuł nawiązywał do fabuły.
Niby tak. Ale z drugiej strony tytuł oryginalny też ma jakiś sens, no nie? Skoro Amerykanie dostali Tropikalny Grom to Polacy też by mogli.

Poza tym, nie do końca się zgadzam z ogólną wymową tego tematu
Wiesz, bo ten wątek zaczął żywot jako taki sobie żart, zdaje się, tylko po drodze użytkownicy na śmierć o tym zapomnieli.

Crov, naprawdę bywasz taki niekumaty, czy tylko podkładasz się, żeby koledzy znów pisali o Tobie dowciapy na szałcie? Wczoraj komiksy, dzisiaj to... I znów wychodzi na to, że tutaj nie można podać połowy informacji, bo nikt się nie domyśli reszty, a jak się nawet domyśli, to udaje, że nie wie, o co chodzi. Więc dobrze, jeszcze raz: jeśli przetłumaczysz słowo na słowo i otrzymasz inne skojarzenie, to jest to złe tłumaczenie. "Góral" mieszka w Tatrach. Nie o nim jest ten film. Wiesz, co trzeba by zrobić z "Highlanderem", żeby było "dosłownie"? Zatytułować film "Szkocki góral", względnie "Twardziel ze szkockich gór". A wtedy okazałoby się, że to znowu nie o tym jest film.

W sumie całe szczęście, że to nie Internet nadaje filmom tytuły. Gorzej, że kala je złymi tłumaczeniami na stronach z napisami

Crov, naprawdę bywasz taki niekumaty, czy tylko podkładasz się, żeby koledzy znów pisali o Tobie dowciapy na szałcie? ;)
Jaki znów niekumaty, Susie?


Wczoraj komiksy, dzisiaj to...
Hę? Przecież to ty nie wiedziałeś, o co chodzi... :)


I znów wychodzi na to, że tutaj nie można podać połowy informacji, bo nikt się nie domyśli reszty, a jak się nawet domyśli, to udaje, że nie wie, o co chodzi. Więc dobrze, jeszcze raz: jeśli przetłumaczysz słowo na słowo i otrzymasz inne skojarzenie, to jest to złe tłumaczenie.
To fajnie. Majlo pisał o dosłownych tłumaczeniach, a ja mu odpisałem. Zresztą chyba wystarczająco wyraźnie odpowiedziałem w poprzedniej wypowiedzi na to co napisałeś, żebyś nie musiał pisać tego niezbyt wartościowego posta. Jeśli nie to mogę ci to rozrysować, jak będę miał chwile czasu - w przerwie od chodzenia po dworze (tj. stania w oknie). :)


Wiesz, co trzeba by zrobić z "Highlanderem", żeby było "dosłownie"?
Tak naprawdę to mało mnie to obchodzi, ale to słodkie, że chciałeś mnie do edukować - masz tu wirtualny hug. ;) Góral jest dosłownie, tak swoją drogą. Inna sprawa, że może nie do końca przekazywać sens czy znaczenie oryginału.

Osobiście nie poszedłbym na film pt. "Kac", bo pierwsze skojarzenie to, że gra w nim Kukiz i Bolec.

Idziesz na film kierujac sie jego tytulem?
W takim razie faktycznie nie dziwota, ze dystrybutorzy kazda tlumaczom dokonywac tak idiotycznych modyfikacji w tytulach, skoro nie tylko przecietni zjadacze chleba, ale rowniez filmowi pasjonaci daja sie zwabic na fajowo brzmiacy tytul (albo zniechecaja sie niefajowo brzmiacym tytulem).

Tak sobie mysle, ze tlumacze mogliby pojsc o krok dalej i przetlumaczyc Hangover na Milosc i kac w Vegas. Na pewno bowiem wystepuje w tej komedii watek romantyczny, a wiadomo, ze slowa zwiazane z miloscia w filmowych tytulach dzialaja na polaczkow jak magnes.

Dlaczego nie po prostu "Urwany film"? No tak, przeciętny widz pomyślałby że to dramat psychologiczny o kinooperatorze walczącym z depresją spowodowaną wadliwym projektorem.

dystrybutorzy kazda tlumaczom dokonywac tak idiotycznych modyfikacji w tytulach
Ile razy mam powtarzać, że dystrybutorzy niczego tłumaczom nie "każą", tylko po prostu sami ustalają tytuły filmów?


Idziesz na film kierujac sie jego tytulem?

Generalnie nie, bo mam dość czasu, aby o tym co jest grane (ba, a nawet o tym, co będzie grane) poczytać i wybrać, na co chcę pójść. Żeby nie było: "Kac Vegas" brzmi dla mnie prawie równie nieatrakcyjnie (a jednak trochę lepiej, bo nie kojarzy się z Bolcem i Kukizem).

Jeśli do tej chwili nie jest to jasne (choć powinno), to pozwólcie, że dalej już nie będę tłumaczył.

Twoje stanowisko jest jasne, nigdy nie pisalem, ze go nie rozumiem, rzecz w tym, ze sie z nim z cala stanowczoscia nie zgadzam. Przy tlumaczeniu pierwszenstwo poinno miec wlasnie brzmienie literalne danego zwrotu, slownikowe. Jego zmiana ze wzgledu na jakies pozaliteralne okolicznosci powinna miec miejsce jedynie wyjatkowo. Dajac tlumaczom (dysrybutorom - cokolwiek) taka swobode w tlumaczeniu, mielibysmy tyle tlumaczen, ilu tlumaczy. Dla mnie np. slowo kac nie jest brzydkie (rzeczywiscie jest krotkie - tylko co z tego?), nie kojarzy mi sie z Bolcem i Kukizem, itd. Picie w Polsce kojarzy sie nie z zabawa, a patologia? Bez przesady. Czy mlodzi Polacy - do ktorych przeciez jest adresowany ten film - pija, bo sa alkoholikami, czy dla zabawy wlasnie? Czy w Ameryce nie ma alkoholikow lub innych patologii zwiazanych z piciem? Jak widac ile osob, tyle subiektywnych uzasadnien. A jesli tak, to czy nie lepiej trzymac sie wersji oryginalnej?

Język to nie to, co w słowniku, ale to, co w głowach użytkowników? Ok, zatem zarowno w glowach amerykanskich, jak i polskich slowo kac oznacza to samo - zle samopoczucie bedace skutkiem przepicia.

Słowo "kac" ma trochę synonimów - kociokwik, syndrom dnia następnego, katzenjamer - wszystkie pasują na tytuł filmu. Ale nie, musi być Vegas.

Dajac tlumaczom (dysrybutorom - cokolwiek) taka swobode w tlumaczeniu, mielibysmy tyle tlumaczen, ilu tlumaczy.
Ależ oczywiście. Jedna z często powtarzanych zasad przekładu mówi, że jest tylko jeden tekst źródłowy, ale potencjalnie nieskończona (a przynajmniej duża) liczba dobrych tłumaczeń tego tekstu.

Co do reszty -- wybaczcie panowie, ale tak można do ufajdanej śmierci. Każdy, kto się trochę anglijskiego naumił, ale tłumaczenia na poważnie nie tknął, uważa, że ma być dosłownie i już. Myślicie, że co? Że x lat temu, jak gówniarzem byłem, to też mi się tak nie wydawało? Jasne, że tak, ale praktyka szybko weryfikuje takie wyobrażenia. Owszem, również nieraz mi się scyzoryk w kieszeni otwiera, widząc polskie tytuły wielu filmów, ale to nie znaczy, że zasada zawsze jest zła (ot, choćby w tak oczywistym przypadku "Highlandera", choć jak się okazało, nawet tutaj znajdzie się ktoś, kto to podważy). Ach, i nie pytajcie mnie, co zrobiłbym z "The Hangover", bo nie wiem i na szczęście to nie mój problem Dość powiedzieć, że żaden z proponowanych tu pomysłów (włącznie z tymi military'ego post wyżej -- z różnych powodów, w większości znów skojarzeniowych; nie będę ich roztrząsał, ale na przykład taki "kociokwik" dopiero w trzeciej kolejności oznacza kaca) nie jest dobry. Ba, już sama gramatyka rozkłada sprawę, bo tytuł "The Hangover" ma wyraźnie inny wydźwięk, niż miałby "Hangover". Tymczasem wszystkie w miarę dosłowne polskie wersje szłyby w kierunku tego drugiego. Ot, zagwozdka. Pod tym kątem tytuł, który wybrał polski dystrybutor jest całkiem-całkiem. Takie 4/6

Myślicie, że co? Że x lat temu, jak gówniarzem byłem, to też mi się tak nie wydawało? Jasne, że tak, ale praktyka szybko weryfikuje takie wyobrażenia.

Bardzo wzruszajaca historia, Negrin, ale spojrzmy prawdzie w oczy: 'hangover' to 'kac'. Po prostu. Skoro cos da sie w prosty, bezproblemowy sposob przetlumaczyc, to po co to komplikowac? Wskazana przez ciebie zasada, ze jest tylko jeden tekst, ale potencjalnie nieskończona liczba dobrych tłumaczeń, nie znajduje tu zatem zastosowania.

Kac Vegas fajna gra slow? Jasne, jest rownie fajna, co Projekt: Monster, i inne tego typu niezliczone przyklady poronionych pomyslow rodzimych tlumaczy.
W 'Las' zmieniono aż dwie litery, co czyni dla mnie tę grę słów (?!) zupełnie chybioną. Naprawdę wydaje wam się że 'kac' i 'las' są do siebie aż tak podobnymi słowami a Kac Vegas brzmi fajnie? Bo dla mnie to jedno z bardziej idiotycznych polskich 'tłumaczeń'.

Jasne, jest rownie fajna, co Projekt: Monster

jak już dajesz przykłady to nie bierz ich z dupy Projekt Monster to akurat ani gra słów, ani dobre czy w ogóle logiczne tłumaczenie, a Kac Vegas i owszem

"Kac Vegas" jest mniej więcej tak samo fajnym tytułem, jak "Supersamiec" albo "Stary, gdzie moja bryka?" Stary, gdzie moja bryka? to dosłowne tłumaczenie oryginału. Zły przykład.

co za różnica - Kac Vegas to wciąż atrakcyjniejszy i na dobrą sprawę lepszy tytuł niż sam Kac. No chyba, że nie ma dla Was znaczenia czy Serce Conana, czy Don Perignon

"Kac Vegas" jest mniej więcej tak samo fajnym tytułem, jak "Supersamiec" albo "Stary, gdzie moja bryka?"

W takim razie tlumacze sie nie postarali, bo tytul moglby byc jeszcze fajniejszy, np. Kac Morderca Nie Ma Serca albo Kac Vegas Parano.


Choć i tak, lepsze, to niż sam "Kac", który kojarzy mi się jednoznacznie negatywnie.

Funkcjonuje jakas dyrektywa, ktora stanowilaby, ze filmowe tytuly powinny budzic wylacznie pozytywne skojarzenia?


Równie dobrze mogliby dać "Gówno".

Z tym ze hangover po polsku nie znaczy gowno...

Dyskusja faktycznie robi sie niepotrzebnie pogmatwana. Dla mnie sprawa byla prosta, ale wyglada na to, ze do wszystkiego mozna znalezc uzasadnienie, nawet do ewidentnie - zdawaloby sie - idiotycznych praktyk. Z mojej strony to koniec tematu.

Funkcjonuje jakas dyrektywa, ktora stanowilaby, ze filmowe tytuly powinny budzic wylacznie pozytywne skojarzenia?

trudno, żeby film komediowy, polegający na borykaniu się ze skutkami imprezy nosił negatywne skojarzenie
Więc Kac Vegas budzi bo użyto słowa kac. Zdecydujcie się, albo to słowo negatywnie się kojarzy, albo nie.
sam Kac i owszem - może budzieć negatywne odczucia. Kac Vegas nie budzi, bo od razu widać, że chodzi tu o zabawę, którą to obiecuje drugi człon "Vegas" - bo wiadomo, że jak Vegas, to kolorowo i niejednoznacznie to naprawdę nie jest trudne

Wiesz, bo ten wątek zaczął żywot jako taki sobie żart, zdaje się, tylko po drodze użytkownicy na śmierć o tym zapomnieli.
No właśnie miałem trochę takie wrażenie podczas lektury postu Mentala, ale nie byłem do końca pewien, a lektura reszty już mnie całkiem zbiła z tropu.

Ale co ma Vegas do debilnych komedyjek które półgłówkowate amerykańskie nastolatki uznają za kultowe? Nie rozumiem. Jaką stylistyką? To jest miasto do jasnej ciasnej, a nie jakieś slangowe słówko. Dla zgrywy mógłbym się upierać że dla mnie kojarzy się z "Zostawić Las Vegas" ale to co tu czytam jest wystarczająco zabawne : )
bo powstało już wiele komedii, które dzieją sie w Vegas lub mają w tytule Vegas?
bo samo Las Vegas kojarzy się z zabawą i rozrywką?
bo to jest miasto zabawy i rozrywek?
bo zupa była za słona?
Las Vegas nie kojarzy ci się przypadkiem z imprezami? Film o imprezowaniu.
Nie. Kojarzy mi się z alkoholizmem i kurwami : )

Zdaje mi się że trochę odeszliśmy od sedna sprawy (ja też), bo przeszkadza mi wyłącznie bezsens "gry słownej" zastosowanej w polskim przekładzie. Ale przyznaję, mogło być gorzej.
gorzej jak Sexipistols chyba się nie da
Co tam Highlander, co tam Dirty Dancing; to jest wuj i stara wszystkich tłumaczeń:
Ja cię kocham a ty z nim- Dan in real life
Rozłożenie na drobne tej translacji przekracza moje mentalne możliwości

PS: Przekopano wszystkie słowniki, konsultowano się ze słuchaczami, na nic-
"Again" za nic nie da się przełożyć na polski. Wraz z 17 tworzą nieprzetłumaczalną grę słów.*

*Tak wiem, że miał już dawno premierę, ale w tym temacie o tym nie było

Rozłożenie na drobne tej translacji przekracza moje mentalne możliwości

Wiemy

PS: Przekopano wszystkie słowniki, konsultowano się ze słuchaczami, na nic-
"Again" za nic nie da się przełożyć na polski. Wraz z 17 tworzą nieprzetłumaczalną grę słów.*



Mnie akurat pasuje brak tłumaczenia, ale jeśli już miałbym jakoś to przełożyć, to "Powrót do młodości" chyba najlepiej by mi pasowało.

"Ja cię kocham..." nie oglądałem, ale w odpowiednim kontekście nie widzę nic złego w tym przekładzie.

"Ja cię kocham..." nie oglądałem, ale w odpowiednim kontekście nie widzę nic złego w tym przekładzie.
Nawiązania do niezwiązanych filmów to stosowany często cios poniżej pasa.
Jest taka książka, "The Honest Courtesan". Na jej podstawie nakręcono film, który miał nosić ten sam tytuł. Ale producent stwierdził, że amerykańscy widzowie nie znają trudnego słowa "courtesan", więc film nazwano ostatecznie "Dangerous Beauty". Potem film przetłumaczono na polski, jako "Uczciwa kurtyzana". Bo przecież polscy widzowie doskonale wiedzą co to "kurtyzana".

Tytuł filmu to nie zawsze jest wyłączna domena tłumacza ani nawet scenarzysty, czy reżysera. Musi dobrze wyglądać na plakatach, przez co spece od marketingu często kładą na nim swoje łapska.

Powyższe narzekania, które swoją drogą całkiem miło się czytało, niekoniecznie są więc kierowane pod właściwy adres. To tak wyjątkowo w ramach obrony biednych tłumaczy.

Potem film przetłumaczono na polski, jako "Uczciwa kurtyzana". Bo przecież polscy widzowie doskonale wiedzą co to "kurtyzana".
A wiesz co najzabawniejsze? Że nie wiem, czy żartujesz, czy mówisz poważnie

Bo przecież polscy widzowie doskonale wiedzą co to "kurtyzana".
No na pewno wiedzą więcej do Amerykanów.
"Wyspa tajemnic", na podstawie bestsellerowej powieści "Wyspa skazańców".

Pięknie. Do premiery jeszcze sporo czasu, może dystrybutor zreflektuje się jakiego babola strzelił, choć z drugiej strony zdaje się że lokalna wersja tytułu musi zostać odgórnie zaakceptowana, więc chyba jednak nic już z tego nie będzie.
W Polsce regułą jest wymyślanie tandetnych tytułów w miejsce fajnych, niebanalnych tytułów oryginalnych, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Zreszta jakie to ma znaczenie: tytuł nie jest dobry, ale to tylko polski tytuł.

Pięknie. Do premiery jeszcze sporo czasu, może dystrybutor zreflektuje się jakiego babola strzelił, choć z drugiej strony zdaje się że lokalna wersja tytułu musi zostać odgórnie zaakceptowana, więc chyba jednak nic już z tego nie będzie.
Szansa zawsze jest, taki "The Reader" przez długi czas był przecież zapowiadany jako "Zaklinacz słów", z czego na szczęście zrezygnowano krótko przed premierą. Ale w przypadku "Shutter Island" nie liczyłbym już raczej na zmianą tytułu.

W Polsce regułą jest wymyślanie tandetnych tytułów w miejsce fajnych, niebanalnych tytułów oryginalnych, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Może stąd że to film o takim samym tytule co powieść której jest adaptacją? Logika nakazuje, szczególnie gdy to znana powieść, by polski tytuł odpowiadał książkowemu (tym bardziej że oryginalny odpowiada).
To może być fake (chyba że dystrybutor potwierdził). Wojownicze Żółwie Ninja przez rok wisiały na filmwebie jako "Żółwie mutanty ninja".


Może stąd że to film o takim samym tytule co powieść

...and?
Ty do mnie masz pretensje?


A co logika ma z tym wspólnego?
I od kiedy?
Nie wiem. Widocznie mam resztki nadziei - chociaż nie powinienem - że Oni mają jeszcze jakieś resztki mózgów. Nie mają jak widać, więc nie zdziwię się jeśli zamiast Hobbita (+ opcjonalnie podtytuł Tam i z powrotem) będzie na plakacie Władca Pierścieni: Początek.
Tu nie chodzi raczej o inteligencję, tylko o jakieś skrzywienie w pojmowaniu rynku i oderwanie od realiów. Wśród polskich dystrybutorów ciągle zdaje się pokutuje przekonanie, że tytuł filmu sprzedaje sam film, dlatego należy go wymyślić tak, żeby ściągnął on (tytuł, nie film rzecz jasna) maksymalnie dużo widzów do kina. Czy to działa? Chciałbym znać odpowiedź. Niewykluczone, że tak.
dla mnie to jest dowód, że polska widownia jest 100x głupsza od amerykańskiej. amerykański widz potrafi dla przykładu zrozumieć tytuł "tropic thunder" i skojarzyć go z komedią. polski widz nie potrafi, a przynajmniej tak uważa dystrybutor.

dla mnie to jest dowód, że polska widownia jest 100x głupsza od amerykańskiej

Na czym ten dowód niby ma polegać? Chyba nie zrozumiałeś: nie twierdzę, że ta metoda dystrybutorów przynosi korzyści, bo nie wiem. I nie sądzę.


Dlaczego więc oczeniasz widownię?

bo jestem mądry, a widownia jest głupia.

Szansa zawsze jest, taki "The Reader" przez długi czas był przecież zapowiadany jako "Zaklinacz słów", z czego na szczęście zrezygnowano krótko przed premierą.

sądzisz, że Lektor to lepszy tytuł?
A gorszy od "Zaklinacz słów"?
Zresztą tytuł wzięty z polskiego (chyba poprawnego) przekładu niemieckiej książki ("Der Vorleser") na podstawie której powstał film.

Tu nie chodzi raczej o inteligencję, tylko o jakieś skrzywienie w pojmowaniu rynku i oderwanie od realiów. Wśród polskich dystrybutorów ciągle zdaje się pokutuje przekonanie, że tytuł filmu sprzedaje sam film, dlatego należy go wymyślić tak, żeby ściągnął on (tytuł, nie film rzecz jasna) maksymalnie dużo widzów do kina. Czy to działa? Chciałbym znać odpowiedź. Niewykluczone, że tak. Oczywiście, że tytuł wpływa na sprzedaż filmu.

W końcu w wielu przypadkach może być pierwszym komunikatem jaki dostaje potencjalny widz. Mówię tu o ludziach, którzy nie oglądają godzinami trailerów, tylko przychodzą do kina po zakupach w centrum handlowym i patrzą co jest w repertuarze. Jeśli ten pierwszy komunikat będzie niezgodny z oczekiwaniami i gustami widza, będzie również komunikatem ostatnim.
Bardzo prawdopodobne. Poza wielkimi tytułami, blockbusterami, ludzie nie znają filmów i to jest normalne, więc kierują się "węchem", a dystrybutorzy im w tym próbują pomagać. Nie jest więc to kwestia inteligencji, tylko zwykłego odwoływania się do kiepskich gustów.
Panie i Panowie, Cyfra + VOD przedstawia... Próbę ogniową:

http://www.cyfraplus.pl/vod/?oferta/128

Nie jestem anglistą, ale wydawało mi się, że Fireproof oznacza "Ognioodporny" (tak w dużym skrócie), ale kij z tym. Co to znaczy, że coś jest "ogniowe"? Tak mówi pięcioletni synek mojego kumpla

Panie i Panowie, Cyfra + VOD przedstawia... Próbę ogniową:

http://www.cyfraplus.pl/vod/?oferta/128

Nie jestem anglistą, ale wydawało mi się, że Fireproof oznacza "Ognioodporny" (tak w dużym skrócie), ale kij z tym. Co to znaczy, że coś jest "ogniowe"? Tak mówi pięcioletni synek mojego kumpla
To znaczy "mające związek z ogniem", ale w przeciwieństwie do "ognisty" nie sugeruje "składający się z ognia" ani "podobny do ognia".

Natomiast "próba ogniowa" to poprawne i funkcjonujące w języku określenie na test badający wpływ ognia na dany materiał. Vide http://www.cto.gda.pl/index.php?id=246

Tytuł można by też teoretycznie odczytać jako próbę w sensie rytuału czy sprawdzianu (jak w jakimś dzikim plemieniu), chociaż osobiście nazwałbym to "próbą ognia" raczej niż "próbą ogniową".

Czy lepiej byłoby pozostawić oryginalne znaczenie tytułu? Może i tak, choć "Ognioodporny" wydaje się marketingowo mało seksownym tytułem. 5 sylab to zdecydowanie za długi wyraz.
To może "Odporny na ogień" Albo po prostu "Fireproof" jak pierwotnie zamierzał to wydać Imperial. Najsensowniejszym tytułem wydaje się być "Próba ognia". Z "Facing the giants" zrobili "Boską interwencję", więc z tym nie jest tak źle
Mnie ostatnio zupełnie rozmontowało hasło promujące "Miłość na wybiegu" - Diabeł ubiera się nie tylko u Prady. Nie chodzi nawet o to, że mądre głowy od wymyślania haseł, aby podbić wartość powołuję się na mierny film zagraniczny, ale o to, że gdy mi wyskoczyło okno na FW, Dorociński za sprawą hasła tegoż zaczął mi falować i wizualizować się w Meryl Streep. Straszne to było przeżycie i nikomu nie polecam.
A co to ma do tłumaczy?
"Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj"


Takie odnoszę wrażenie, że tłumacze często nie skupiają się na tłumaczeniu, ale wymyślaniu chwytliwych tytułów. Może to przybrać i czasami przybiera postać próby skojarzenia tytułu polskiego z tytułem amerykańskim lub po prostu jednego tytułu z drugim, wcześniejszym, być może popularnym (przykładem może być My Life in Ruins przetłumaczone jako Moja wielka grecka wycieczka). Tutaj to samo, tylko w odniesieniu do filmu polskiego i nie w tytule, tylko w haśle. Dla mnie takie zabiegi, to gówno i rzygi.

"Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj"

Czyli oryginalny tag-line . Nienawidzę tego tytułu.

Las Vegas nie kojarzy ci się przypadkiem z imprezami? Film o imprezowaniu.

Hmm, a ja myślałem, ze przede wszystkim z hazardem

Hazard może być częścią imprezowania, no nie?

To, że rozumiem intencje tłumaczy filmowych i innych wymyślaczy haseł reklamowych, którzy starają się grać na skojarzeniach w celu sprzedania tytułu, nie oznacza, że takie coś pochwalam. Duet Streep - Dorociński jest w moim odczuciu przykładem dostatecznie pokracznym.
Meryl Streep powinna pozwać do sądu tego, który to wymyślił. Za obrazę, zniesławienie, upokarzanie, upadlanie, kalanie dobrego imienia i co tam jeszcze jej do głowy wpadnie.

Jeszcze nasi "spece od marketingu" się rozbestwią i niedługo Mroczków będą przerabiać na Ala Pacino, a jolę rutowicz na Kate Winslet?

To może "Odporny na ogień" Albo po prostu "Fireproof" jak pierwotnie zamierzał to wydać Imperial.

Ja proponują pójść w takim kierunku. Fireproof - Ognioodporny - Niepalny - Azbest - Twardy jak azbest. Kto nie poszedłby do kina na film o takim tytule?
Metro strachu - fatalnie przetłumaczony i budujący zła insynuację, że to horror albo film grozy (a takowym nie jest).
Observe and Report - Złap, zakapuj, zabłyśnij

Film jest chyba dedykowany konfidentom.
nie, no to niemożliwe, żeby to tak przetłumaczyli.. :)
http://www.galapagos.com.pl/film-5333.html

Tylko czemu zostawiono oryginalny tytuł przed polskim? Ugh.
I dobrze, ze zostawili. Polski tytuł można zignorować i uznać za tagline.
zsikałem się, jak boga kocham
Na środę kupię ci pieluszki:)
Trzeba umieć się powstrzymać, mi się np. udało...
Ogłaszam konkurs audiotele:

Jaka jest twoja pierwsza myśl o tym, że czeski tytuł Nestyda przetłumaczono u nas na
http://www.stopklatka.pl/...33dd41902af3ee2

Jeśli chcesz napisać Żal.pl, wciśnij 1
Jeśli chcesz napisać Rotfl, wciśnij 2
Jeśli chcesz napisać OMG, wciśnij 3
Jeśli chcesz napisać WTF? wciśnij 4
Jeśli chcesz wysłać trojan na e-mail tłumacza, wciśnij 5

Ja wciskam zero i piszę LOL
Ale plakat

Nadaje się na demotywator w stylu "Sąsiad - ma zawsze lepszy sweter od Ciebie"
Dałbym z tym plakatem cynk Mierzwiakowi, lecz oryginał wcale nie lepszy...
Plakaty czeskich filmów są z natury fatalne : )
Ale polski tytuł (nie licząc tego, że zupełnie niepodobny do oryginalnego) według mnie jest świetną grą słów.
Oczywiście, że może się podobać-
tylko że mnie ta gra słów rozwala swoją głupotą, i ani myśli mi się ukrywać swych odczuć.
...
To tak jakby czesko-morawski komediodramat o chorym na raku fryzjerze wydać w Polsce pod tytułem:
Czech się życiem!

"Parnassus - człowiek, który oszukał diabła" - dobrze, że nie został papieżem .
Nie wiem w jakim to filmie było, lecz z pewnością w niejednym, a tłumaczenie jest tzw. "polsatowskie" :] Kwestia "this is fucking insane, man!" bywa tłumaczona na cudne "to jest jakiś pieprzony obłęd, człowieku!"

Po prostu UWIELBIAM ten tekst. Zawsze go używam jak coś się dzieje dziwnego

To jest jakiś pieprzony obłęd, człowieku!
Tłumaczenia polsatowskie rządzą. Klasyką jest już ichnie X-Men, w którym na przykład wzmacniające telepatyczne zdolności urządzenie o nazwie własnej Cerebro przetłumaczono na "Mózg". I dzięki temu w filmie pada taki mniej więcej dialog:

- Czy używałaś kiedyś Mózgu?
- Nie, to mogłoby...
- ...być zbyt niebezpiezne.

:)
ja za to muszę dzisiaj pochwalić tłumaczy Tropic Thunder - co prawda uważam, iż lektor przy tym filmie to już jest kuriozum, ale z ciekawości załączyłem go sobie do początkowych zajawek i naprawdę istotę tychże oddano bardzo dobrze, ze szczególnym wskazaniem na wybryki Alpa Cino Mówiąc krótko: tłumacze się z tym nie pierdolili, przetłumaczyli dosadnie, śmiesznie i przy tym poprawnie - brawo. Co prawda może się okazać, że reszta filmu została np spieprzona, ale po tych zajawkach w to wątpię.

Tłumaczenia polsatowskie rządzą. Klasyką jest już ichnie X-Men, w którym na przykład wzmacniające telepatyczne zdolności urządzenie o nazwie własnej Cerebro przetłumaczono na "Mózg". I dzięki temu w filmie pada taki mniej więcej dialog:

- Czy używałaś kiedyś Mózgu?
- Nie, to mogłoby...
- ...być zbyt niebezpiezne.



Posmarkałem się w gacie!

Tłumaczenia polsatowskie rządzą.
True. "Co-pilot" w "Mission on Mars" przetłumaczyli jako "kopilot". Zastanawiam się tylko, którą sylabę zaakcentowali.

Nie wiem w jakim to filmie było, lecz z pewnością w niejednym, a tłumaczenie jest tzw. "polsatowskie" :] Kwestia "this is fucking insane, man!" bywa tłumaczona na cudne "to jest jakiś pieprzony obłęd, człowieku!"

Pamiętam lepszy przykład polsatowskiego tłumaczenia z "Predatora 2" z początkowej strzelaniny: Policjantka "FUCK, they are going to die!" a lektor rzekł : "BOŻE, oni zaraz umrą!"
No i pamiętne "Nie ma twardych uczuć" Już nie wiem tylko, gdzie to padło, ale na bank w Polsacie, lata temu.
Cóż, jeśli chodzi o Polsat, to czadu dali z pierwszym "Predatorem". Arnoldowe "motherfucker" przetłumaczyli jako... "ufoludek" :)
Również z Predatora na Polsacie:

You're one, ugly, motherfucker - Aleś ty brzydki.

[ Dodano: Sob Lis 14, 2009 00:48 ]
Widzę, że wszystkim na Predatora się zebrało. Mam obydwie części na VHS nagrane z Polsatu i nawet bym sobie obejrzał więc by się wyłapało kolejne smaczki, jednak panicznie boję się odtwarzać cokolwiek w swoim zakurzonym "tajfunie" zwanym kiedyć odtwarzaczem.

Wideo i telewizja – zawsze i wszędzie "Mr. & Mrs. Smith". Dopiero przedwczoraj na spolszczenie zdecydowali się w TVN, bodaj jako pierwsi w Polsce (przynajmniej ja nigdy wcześniej tego nie zauważyłem), i tak wreszcie narodzili się "Pan i pani Smith". Brawa za odwagę.

Przeglądałem wątek, dlatego odświeżam staroć

"Pan i pani Smith" to już nieźle, ale całkiem po polsku byłoby "Państwo Smith". A i zgrabniej
No nie, to jest doprawdy paradne. Wiadomo, że obie części "Clerks" bywają u nas puszczane jako "Clerks – Sprzedawcy". Ale oto Canal+ pokaże niedługo film Spike'a Lee pod tytułem "Clockers – Sprzedawcy".

Mam obydwie części na VHS nagrane z Polsatu i nawet bym sobie obejrzał więc by się wyłapało kolejne smaczki

też mam obydwa predatory na vhs, ale nie zgrane z polsatu czy innego tvn-u, lecz prosto z wypożyczalni za symboliczną złotówkę. na tychże kasetach lektor daje takiego czadu, tak go ponosi wolność słowotwórcza, że czasami nawet dorzuci jakiegoś bluzga od siebie. kiedyś to lektorzy mieli jaja, a teraz same grzeczne pizdy "dzień dobry", "chrzań się", "do widzenia" i "przepraszam".
-Trzymasz tam zdechłego kota czy co?
-Chrzań się frajerze.

Takie jeszcze spostrzeżenie ode mnie (może było już coś o tym, nie wiem). Czasem tekst czytany przez lektora zapada w pamięć na długie lata, nieważne, czy było to mniej, czy bardziej poprawne lub "soczyste" tłumaczenie. Po prostu zapada i już, a podczas następnych seansów, tłumaczonych już przez kogoś innego, nowy tekst wprowadza rodzaj dyskomfortu w odbiorze.
Tak było z jedną sceną z "Blade Runnera", którego dawno temu po raz pierwszy obejrzałem w telewizji. Kiedy Deckard wali Batty'ego żelaznym drągiem, ten otrząsa się i krzyczy Yes! That's the spirit!. Lektor wówczas przeczytał To się nazywa duch! i właśnie to tłumaczenie na długo zostało u mnie "obowiązujące" i najlepsze. Potem był inny seans z tekstem O to chodziło! (aż mi się mina wydłużyła, kiepskie jak nic), a tak samo do bani są napisy z dwudyskowego DVD: Dobrze! To mi się podoba!. Mało tego, tekst czytany przez lektora w tym samym wydaniu brzmi Tak! Brawo! Co za nędza... Żal dobrego tekstu sprzed lat.
Wiem o co ci chodzi, ale jest jeszcze coś takiego: na przykłąd mamy nagrany na VHS film z telewizji, oglądaliśmy go dzień w dzień a gdy telewizja go wyemitowała kwestie wydają się "inne". Lektor ten sam, tłumaczenie takie samo a jednak brzmią inaczej. Nie mam pewności, ale czy przypadkiem lektor nie nagrywa drugi raz dialogów do filmu przy każdej emicji co jest oczywistym szaleństwem?
Przy każdej nie, ale to się zdarza. Raz trafiłem na jeden z ulubionych odcinków Diabli nadali. Lektor ten sam co zwykle, ale tłumaczenie zupełnie inne i do tego słabsze niż zapamiętałem, a zapamiętałem, bo było sporo fajnych tekstów. Dziwne.

Zawsze irytuje mnie brak wiedzy tłumacza. Dzisiaj w programie o efektach specjalnych na Discovery studio Digital Domain okazało się być "cyfrową domeną". No błagam
Przypomniałem sobie: sytuacja z owym lektorem była kilka dni temu przy"Dniu Niepodległości".

Mierzwiak - nie zwróciłem uwagi chociaż oglądałem ten sam odcinek po angielsku jak tylko zaczęli na Discovery reklamować. Jeśli będą osoby chętne to moge porozsyłać (oczywiście wersję z lektorem) gdyż nagrałem.

P.S. - cieszmy się że "Skynet" nie przetłumaczyli ;p

też mam obydwa predatory na vhs, ale nie zgrane z polsatu czy innego tvn-u, lecz prosto z wypożyczalni za symboliczną złotówkę.
O tak, Knapik w dwójce sadzi takimi kurwami, że topnieją lodowce :)
Wracając do tytułów. Oglądam sobie czasami pewien sytkom, któregoż tytuł po angielsku brzmi:

Titus

Od nazwiska głównego bohatera. Jak to się tłumaczy na Polski? A tłumaczy się to tak:

Tragikomiczne wypadki z życia Christophera Titusa

Hmm.
Nooo, prawie jak w "Lost in Translation"... :)
Tłumaczenia książek rządzą się innymi prawami niż filmów, dzięki czemu można natrafić na fajne kwiatki. Czytam sobie jakieś opowiadanie Kinga, w którym bohaterowie oglądają film.

– A co to za ohydztwo oglądasz?
– "Dziecięca gra". Ta lalka nazywa się Dziuba i ożyła. Fajniuśkie.

Jakoś tak sobie pomyślałem, jak by to było, gdyby Psy były nagrane w języku angielskim i Polsat by tłumaczył na polski.

"Kłamiesz..."
"Nie, przysięgam ci Franz, mówię prawdę!"
"Kłamiesz... moją kobietę"

Nie, to raczej byłoby...

- Bujasz...
- Nie, Franciszku, mówię prawdę!
- Bujasz się w mojej kobiecie.
nie, nie, nie, NIE!

;)

czasowniki "pierdol się" albo "pierdolisz" tłumaczy się w telewizorniach jako "chrzań się", względnie "chrzanisz".

dlatego dialog z Psów brzmiałby następująco:

- Chrzanisz...
- Nie, Franz, mówię prawdę!
- Chrzanisz... moją kobietę.
Kiedyś, gdy na ekrany miał wejść "10000 BC", dysputowano tutaj:


10,000 B.C. wchodzi u nas do kin pod oryginalnym tytułem. Naprawdę tak skomplikowane było przerobienie tego na "10,000 p.n.e."?

To naprawdę żenujące, gdy w reklamówce w tv lektor mówi "dziesięć tysięcy bisi"
A mówi?
Mówi! Widziałem dzisiaj reklamę.

- Idziemy na film 10 tysięcy bisi.
- A co to są bisie?
- Ee... mamuty?


Z ciekawości zajrzałem na HBO. Tam lektor czyta: "ten tauzend bi si – prehistoryczna legenda". :)
Przychodzi mi do głowy taki film z Cusackiem sprzed kilku lat. O wczesnych latach Hitlera był. No i...

Original: "Max"

Pol: "Przyjaciel Hitlera"

...
bo Max to z niemieckiego "przyjaciel hitlera"

a Cusack to "dawno-przebrzmiały-aktor-występujący-tylko-w-największych-chałach"
W tym wpisie pięknie ukazano logikę naszych tłumaczy :) - http://esensja.blox.pl/20...ListaKomentarzy
Ostatnio w TV leciał Crash Cronenberga. Na ekranie pojawia się tytuł, a lektor czyta... "Niebezpieczne pożądanie".
Właśnie mnie coś uderzyło...

Czy nie uważacie, że aby tytuł Requiem for a Dream miał choć odrobinę sensu w polskim tłumaczeniu, powinno ono brzmieć "Requiem dla MARZENIA", a nie dla snu?
Też masz zapłon :)
Tak dla formalności powiem, że tak, masz racje Military:) Ktoś ustalający tytuł miał do wyboru sen, albo marzenie i pewnie rzucił monetą. Źle wypadło.
jak myślicie, jak nasi przetłumaczyli film An Education - produkcję twórców Był sobie chłopiec? No strzelajcie, nie macie wiele do stracenia

Była sobie dziewczyna!

Ktoś już to pisał tutaj. Ale nie zaszkodzi powtórzyć, żeby każdy poznał możliwości twórcze naszych profesjonalnych tłumaczy
Pisałem w propozycjach polskich tytułów. Doskonały przypadek, przy napisach podczas zwiastuna prawie się ze śmiechu popłakałem (Parnassus, eh?).
Ja mam pytanie do osoby, która kiedyś proponowała tłumaczenie Bomb Squad do tytułu Hurt Locker - czy ta osoba robiła sobie jaja, czy wiedziała że taki będzie tytuł?
To na pewno był dystrybutor
przecież ten tytuł Bomb Squad był już chyba znany od kilku tygodni. na tym forum też ktoś o tym pisał zdaje się.

Parnassus, eh?

eh
a dziś w radiu podano jako tytuł "The Hurt Locker: W pułapce wojny". To w końcu jak? :F
Jak jakiś film nie ma dystrybutora kinowego w polsce to media sobie tłumaczą jak chcą.
nie no, myślałem że ten potworek to już na amen zostanie...
The pain...

http://www.canalplus.pl/a..._12650931741774

Było o tym na forum.
"The Hurt Locker. Jak saper - myli się tylko raz"

A tak na poważnie, nie... tu się w sumie nie da na poważnie.
tytuł: Atonement

lektor: Zadośćuczynienie

padłem
Dzisiaj jak siedziałem w wypożyczalni to przy okazji mój wzrok padł na film pt. "Before and after". Rzuciłem okiem na polski tytuł, który również był na okładce - "Wczoraj i dziś" :D:D
IMHO lepsze niż "Przed i po".
No i mamy polski tytuł dla "Knight and Day". Dystrybutor ogłosił konkurs i wygrała propozycja "Wybuchowa para" Zwycięzcy gratulujemy niebywałej kreatywności.
Cop out - Fujary na tropie.

: )))))
Pierwotnie tytuł brzmiał "A Couple of Dicks" stąd pewnie te fujary, choć przyznać muszę, że "Fujary na tropie" brzmi rzeczywiście dość komicznie
Powtórzę z innego forum: "Z >>Zemsty frajerów<< też się pewnie śmiano".
Domyślam się, że jest to nawiązanie do pierwszego tytułu filmu Smitha czyli "A Couple of Dicks" .
A ponieważ film ma szansę być mocno ch...fujarowy, to w sumie wszystko na swoim miejscu
The Blind Side = Wielki Mike. The Blind Side

Ratunku!
Whatever Works = Co nas kręci, co nas podnieca

The Blind Side = Wielki Mike. The Blind Side

Ratunku!


dobrze, że nie "Wielkie Jajka Biednego Mike'a"
A może nawiązując do piosenki Doorsów: "Break On Through to The Blind Side"?
Z "The Bone Collector" (scena w taksówce z początku filmu)

- Honey, wake up, he got lost or wants to take us for a ride.

- Kochanie, obudź się. Albo zabłądził, albo chce nas wywieźć.

Tak. Jest wiele filmów kiepsko przetłumaczonych. Np. Nico: Pinad Prawem. Mam go na VHS. I na początku gdy są w tej chacie Nico pobjia takiego gostka i uciekają. Jego koleka krzczy : Nico spier***, dajemy dupy, spjep**** z tąd ! Bo te za**** chu** nas zapier*** ! W ciągu jednego zadnia tylke przeklaństw a na TVN coś w stylu Nico zawiwamy bo te dupki na załatwią.

Ale i tak wolę Polsatowskie. Niedawno oglądałem jakiś film na nim i na ulicy była taka scenka i ktoś krzyczy FUCK YOU ASSHOL ! A co na to lektor ? : ODPIERNICZ się ode mnie człowieku !
Co ty powiesz ? W telewizji niewolno tłumaczyć wulgaryzmów ? Dzięki za info !!!
Ten sam post wysłał mi się dwa razy, więc zamiast tego wrzucam obrazek Szkota na koniu:


Nie karm trolla :/.
Hot Tub Time Machine -> Jutro będzie futro !

http://www.filmweb.pl/f49...dzie+futro,2010
Dats Fokin Osom!
Killers -> Pan i Pani Kiler

<oklaski>
Przez jedno "L" na dodatek. Lepiej brzmiałoby chyba "Killerowie".
Kiler daje szerokie pole do popisu np. tagline na plakacie "Zobacz jak radzą sobie następcy naszego Kilera!" albo "Najśmieszniejsza komedia od czasów Kilera!".
Obawiam się, że naprawdę mogą tak zrobić... :)
Właśnie oglądam pewien film z amatorskim tłumaczeniem. Mistrzostwo świata:

What am I supposed to say? - Czym jestem przypuszczony, by powiedzieć?
Mam znajomego z Rosji (Ukrainy, Białorusi, nie wiem konkretnie...) i dostałem od niego kiedyś płytę z "nowościami". U nich jest tak, ze jak tylko jakaś solidna wersja filmu pojawi się w sieci, to ichni "amatorzy" robią takie tłumaczenie, że mucha nie siada. Jest elegancki lektor, z głosem profesjonalnym a nierzadko kwestie damskie czytane są przez kobiety (męskie wprost przeciwnie) ze znakomitą dykcją... Nie wiem, jak kwestia jakości tłumaczenia, ale od strony technicznej brzmi to pięknie. Wiem, że nie ma co zazdrościć, bo to w końcu nielegalne tłumaczenia, ale mimo wszystko żal niekiedy jest
Hehehehe, mocne, bije nawet dialog z Juice'a:

- I don't give a fuck! - Nie daję się pierdolić!
Surfując po kablówce trafiłem na "Wyspę żywych trupów" na Cinemaxie. Myślę sobie, pewnie kolejne gówno od Romero, ale co tam - zobaczę jak się chłop stoczył. Trochę się zdziwiłem, bo pod tym atrakcyjnym tytułem kryje się zacny serial Dead set..

Pomijając już ogromną oryginalność tłumacza i wątpliwe walory marketingowe tytułu, niech mi tylko ktoś powie - gdzie w "Dead set" jest jakaś wyspa?

Aha, w necie znalazłem jeszcze jedno tłumaczenie - W domu zombie. Tragedia
I tak nic nie przebije "Ten Things I Hate About You" (po polsku "Zakochana złośnica" i - tak, wiem, dlaczego, ale i tak słabo się robi)

Wczoraj na imprezie wynikła dyskusja nt tłumaczenia "Terminatora", jako "Elektronicznego mordercy" i ktoś zasugerował, że może mieć to związek z Milicją Obywatelską (Elektroniczny MOrderca). Pikanterii dodaje fakt, że gdy Kyle pokakuje Sarze ślady "laserowego teledetektora", a ta go pyta "skąd masz tę bliznę?" on odpowiada (w wersji angielskiej)

I was escaping from HKs... Hunter-Killers.

co przełożone zostało na:

Uciekałem przed Emowcami

tak, wiem, dlaczego, ale i tak słabo się robi)
A przy jakim tłumaczeniu nie robiłoby się słabo?
Najlepiej przy "Dziesięć rzeczy, których w tobie nie cierpię"

a tak na serio - mam wrażenie, że tłumacz nie wierzył w umiejętności skojarzeniowe Polaków i musiał im prosto w zęby powiedzieć: "patrzcie ludzie, Shakespeare!"

Jednym z moich ulubionych tłumaczeń jest jednak "Spy Hard" - "Szklanką po łapkach" - tu autentycznie uważam tłumacza za geniusza.

A, żeby tradycję dziwacznego tłumaczenia Terminatorów kontynuować, to druga część zyskała na Polshicie przekład "Terminator 2 Ostateczna Rozgrywka". Casus upgrade'ów - poprawiono stary błąd i zrobiono nowy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •