wika
Może na początek przypomnę definicję określającą zjawisko mobbingu:
Mobbing jest to bezpodstawne, ciągłe i długotrwałe dręczenie, zastraszanie, prześladowanie, szykanowanie człowieka w pracy nie tylko przez przełożonego, ale czasem także przez współpracowników, powodujące poczucie bezsilności, upokorzenia i krzywdy, prowadzące w konsekwencji do ogólnego złego samopoczucia i pogorszenia stanu zdrowia ofiary.
Jak wykazują niektóre statystyki mobbing dosięga w większości kobiet i to nie tylko w Polsce – chociaż mężczyźni też nierzadko padają ofiarami tego coraz bardziej rozpowszechniającego się zjawiska.
- byliście (byłyście) podawane kiedyś tej presji?.
- byliście (byłyście) świadkami czegoś takiego?.
Wasze zdanie ten temat?.
Mam w pracy naprawdę w porządku koleżeństwo( o czym przekonać sie mogłam podczas pobytu w szpitalu tuż przed zakończeniem roku ).Szefostwo też jest ok. Ale w mojej bliskiej rodzinie jest osoba, będąca sekretarką w dużej znanej firmie, która poddawana nieustannemu mobbingowi i zakleszczona między prezesem firmy a jego żoną przypłaciła to manią prześladowczą i długotrwałym leczeniem. W tej chwili zajmuje w tej samej firmie inne ( na szczęście ) stanowisko. To, co opowiadała już po, napawało przerażeniem. Winny żadnej kary nie poniósł...Podejrzewam, że procesu i tak by nie wygrała, więc większość takich spraw w ogóle nie wychodzi na jaw...
Trzeba chyba przyznać że, jednym z podstawowych „elementów” mobbingu są właśnie zhisteryzowane żony prezesów, dyrektorów, członków zarządu firm….
Te panie cierpią w znakomitej większości na manie prześladowcze wynikającej z chobliwej zazdrości o każą kobietę która pojawi się w pobliżu męża.
Mężowie zaś niejednokrotnie pełniąc rolę zwykłego pantoflarza domowego, czyhają tylko na okazję żeby wyrwać się spod opieki żony i dorwać się do jakiejś sekretarki, stażystki, pracownicy….
To jest podłe wykorzystywanie swojego stanowiska i przedmiotowe traktowanie człowieka.
Oczywiście ci panowie nie boją się chyba żadnych procesów, gdyż otoczeni są niemal z zasady znakomitymi prawnikami którzy na salach sądowych potrafią zrównać z błotem nawet najtwardszą kobietę.
Wreszcie tzw. „czynnik finansowy”.
Otóż niejedna żona biznesmena przyzwyczaja się szybko do wysokiego standardu życia i swoje frustracje związane z erotomanią czy zwykłym chamstwem swojego męża stara się wyładować na słabszych i bezbronnych.
Owemu mężowi zatargi sądowe z własną żoną też nie są potrzebne, bo to zazwyczaj drogo kosztuje.
Tak więc „państwo” się „bawią”, a ludzie cierpią…tyle że cierpienia tych ostatnich są niejednokrotnie wynikiem własnych słabości, a nawet własnej głupoty.
Wiele przypadków udowadnia nam że, ludzie (a szczególnie nasze kobiety), muszą jeszcze bardzo dużo popracować nad sobą, żeby dorosnąć do naszej smutnej i okrutnej rzeczywistości.
Pozdrawiam.
W mojej byłej pracy stosowanie takich praktyk to chleb powszedni.
Mój ex-kierownik mówiąc delikatnie uwziął się na mnie i kontrolował mnie na każdym kroku.
Przez pewien czas usiłowałem z nim dojśc do porozumienia ale niestety zawieszenie broni było tylko czasowe.
Skończyło się na kilku oficjalnych pismach w których opisałem jego działania mobbingujące ,które zostały wysłane do kierownictwa firmy (zachowując oczywiście kolejnośc drogi słuzbowej). Natomiast nagranie jego "dobitnych słów" na dyktafonie (analogowym który w razie czego może byc dowodem, radzę nie stosowac cyfrowego ) załatwiło go na dobre.
Przez jakiś czas myślałem że ww. kierownik uzna moje metody za mobbing. :twisted:
:twisted:
Gratuluję Marcysiu zwycięstwa!
Wiele osób nie potrafi jednak przeciwstawić się przełożonemu tak jak Ty. Boją się stracić pracę i wmawiają sobie, że to normalne, bo "tak jest wszędzie". To prawda, że jest tak w wielu firmach, ale to nie powód uznania tego za coś normalnego. Dobrze, że się o tym zaczyna głośno mówić. Może więcej osób bedzie walczyć o szacunek dla siebie.
Gratuluję Marcysiu zwycięstwa!
Dziękuję Wipsanio.
Niektóre osoby które awansują wyobrażają sobie że wszystko im wolno. Jeszcze potrafiłbym zrozumiec to że dany kierownik jest bardzo wymagający, ale również on sam musi wymagac również od siebie.
Mój ex-kierownik był konsekwentny tylko wobec swoich podwładnych, natomiast swoje obowiązki traktował wręcz lekceważąco. Wysłałem oficjalne pismo z prośbą o zebranie, na którym dowiedział się co należy do jego obowiązków. :twisted:
Wysłałem oficjalne pismo z prośbą o zebranie, na którym dowiedział się co należy do jego obowiązków.
No to nieźle mu się odciąłeś i prawidłowo! Znam też taką sytuację, kiedy kierownik wyżywał się na pracownikach, klął i krzyczał, a oni, nie chcąc stracić pracy, posłusznie to wszystko znosili. Szef kazał im dłużej zostać, bez płacenia nagodzin - w porządku, bo znów będzie wrzeszczał... Tylko że potem odchodziła ich chęć życia.
Myślę że ludzie powoli przyzwyczają się do faktu że z mobbingiem można walczyc. Ja swego czasu starałem się nawet pomóc innym ludziom, którzy doświadczyli mobbingu, jakie kroki powinni podjąc (na innym Forum) aby przestali pracowac pod presją.
Tak dla ciekawostki:te Forum zostało zlikwidowane. :twisted:
Miło słyszeć, że coraz więcej osób próbuje walczyć z problemem mobbingu. Przykre jest jednak to, iż w wielu przypadkach pracownicy rezygnują z takich działań, obawiając się utraty pracy. Powoduje to, że tak naprawdę nie znamy dokładnej skali zjawiska mobbingu w naszym kraju.
Powoduje to, że tak naprawdę nie znamy dokładnej skali zjawiska mobbingu w naszym kraju.
Te zjawisko Devilerze jest wręcz ogromne. Niektórzy z pracodawców stosują w praktyce pewną maksymę: "U nas jest już zachód ale myślenie jest dalej komunistyczne".
"U nas jest już zachód ale myślenie jest dalej komunistyczne"
I właśnie o to chodzi. Dopóki nie zmieni się mentalność pracodawców, raczej trudno liczyć na ograniczenie zjawiska mobbingu.
Macie rację. Ważne jest także to, o czym wspomniałeś wcześniej Đevilerze - obawa pracowników. Jeśli ktoś chce utrzymać pracę za wszelką cenę, to nie będzie zwracał uwagi na brak szacunku. Czasem bywa jeszcze gorzej, gdy takie osoby przeszkadzają tym, którzy chcą walczyć - "po co się wychyla, jeszcze i mnie zaszkodzi..."
Jeśli ktoś chce utzymać pracę za wszelką cenę, to nie będzie zwracał uwagi na brak szacunku.
Ta sytuacja nie dziwi biorąc pod uwagę sytuację na polskim rynku pracy. Jeśli ktoś zostanie usunięty, na jego miejsce znajdzie się tuzin chętnych. Tak więc wysokie bezrobocie sprzyja mobbingowi.
Zgadza się. Jeśli ktoś zbierze się na odwagę i pogada z szefem, że coś mu się nie podoba, usłyszy: "Proszę pana, na pana miejsce czeka 10 nowych, gotowych do pracy". I po takiej rozmowie bywa jeszcze gorzej.
Wydaje mi się, że ważna jest także atmosfera między pracownikami, o czym wspomniałam wcześniej. Istnieją związki zawodowe, które powinny pomagać w takich sytuacjach. No i oczywiście zwykłe ludzkie współczucie powinno wspierać atakowanych pracowników.
Ta sytuacja nie dziwi biorąc pod uwagę sytuację na polskim rynku pracy. Jeśli ktoś zostanie usunięty, na jego miejsce znajdzie się tuzin chętnych. Tak więc wysokie bezrobocie sprzyja mobbingowi.
Heh... tylko (co ciekawe) jak chcesz zapłacić ludziom za np. skoszenie pola, to nie ma żadnych chętnych. Lepiej przecież dostać wysoki zasiłek dla bezrobotnych za nic-nie-robienie, niż ciut więcej za jakiś wysiłek, nie? :|
Niedawno w Gazecie Wyborczej ukazał się interesujący artykuł o mobbingu w mojej stare podstawówce - i trzeba przyznać, że sporo tego, co było w nim napisane, było prawdziwe (po klasyfikacji nauczyciele bali się z nami wychodzić do ogródka, bo p. Dyrektor czatowała na korytarzu i krzyczała na każdego nauczyciela, który wychodził z klasą na pole :| )
Lepiej przecież dostać wysoki zasiłek dla bezrobotnych za nic-nie-robienie, niż ciut więcej za jakiś wysiłek, nie?
To prawda, że często zdarza się i taka sytuacja, ale na szczęście jest wiele osób, które chcą pracować. Są to zwłaszcza osoby zaraz po studiach bądź liceum, które szukają swojej pierwszej pracy. Ci rzeczywiście ustawiają się w kolejce, bo są ambitni. I potem czasem się wstydzą, że są w pracy prześladowani. Wolą o tym milczeć.
Jeszcze raz odnośnie ofert pracy - skończyłem przed chwilą oglądać Fakty i bardzo mi się podobała jedna wiadomość - mianowicie o ofertach pracy przy ogłoszeniach. Moim zdaniem może to otworzyć rynki pracy dla ludzi biedniejszych, nie mających dostępu do Internetu.
Wątek został wydzielony z tematu o seksizmie, stamtąd pochodzi poniższy cytat
No widzisz Magda na Twoim przykładzie widać, że jak się chce, to można, ale nie wszyscy są tacy wyrozumiali.
posypały się zwolnienia chorobowe, potem przyjdzie macierzyński, wychowawczy, a ja w miedzy czasie zmuszona byłam poszukać innej osoby na zastępstwo , opłacić kolejne zusy , podatki. Dużo czasu muszę poświęcić na przygotowanie nowej pracownicy do jej obowiązków i takie tam. Trzy miesiące intensywnej pracy.
I to jest właśnie przyczyna, dla której każdy rozsądny człowiek 10 razy się zastanowi, zanim Kobietę (szczególnie w pewnym wieku) zatrudni.
Przykro mi, ale to jest zwyczajna rosyjska ruletka.
To jest także pytanie czy ona później będzie pracować w tym zakładzie pracy. Jeśli tak i jest wartościowym pracownikiem albo wszystko na to wskazuje, że będzie, to owszem można to jeszcze jakoś przyjąć. Jeśli nie, cóż...
O pomoc w wyszukaniu pracownika poprosiłam Urząd Pracy , to tam musiałam zgłosić pierwsze kryteria i wg nich została sporządzona lista osób wydelegowanych na pierwsze rozmowy.
Rozmowa kwalifikacyjna dotyczyła tylko i wyłącznie sfery zawodowej.Potencjalne kandydatki wypytałam również o odległość od miejsca pracy, czy są zmotoryzowane , sprawdziłam na ile orientują się w terenie. W dalszym etapie formalnym , po wstępnym przeszkoleniu, wątek prywatny musiał się pojawić.
Poza tym moja pracownica podpisała już umowę na czas określony. Zaznaczyłam, że firma jest w stadium rozwoju i angaż pracownika wiąże się z podtrzymaniem etatu oraz po okresie 3 miesięcy przejdziemy na umowę na czas nieokreślony. Sprawa studiów.. nalegałam żeby kontynuowała , starałam się wspierać i pomagać przy każdym napotkanym problemie.