wika
Ja pozwolę sobie wymienić aż pięciu.
1.Tyberiusz
2.Neron
3.Kaligula
4. Kommodus
5.Karakalla
Czyli prawie wszystko co kojarzy się z miernotą,okrucieństwem i głupotą.
Moi
1. Tyberiusz.
2. Neron
3. Kaligula
ale jak się okazało źródło na jakim się opierałam nie do końca jest bezstronne. Ale myślę, że jeśli chodzi o tych panów, to nawet z dużym przekoloryzowaniem w ich biografiach, niezłe z nich były bestie
ps. A z babeczek to dla mnie najgorsza była Liwia, żona Augusta. Niezły z niej był morderca.....w białych rękawiczkach....
A i Kleopatra, która zlecała morderstwa małych dzieci, które mogły zagrozić jej pozycji....
ps. To co najbardziej mnie mrozi to morderstwa dzieci. Ktoś doszedł do władzy - od razu trzeba zabić dzieci przeciwnika albo konkurenta. Nie ważne czy noworodek, czy 10-latek. Najgorszym z najgorszych było dla mnie rzymskie prawo, ktore mówiło że nie wolno zabijać dziewic. Czyli kaci mieli jeszcze jeden obowiązek przed dokonaniem morderstwa. OKROPIEŃSTWO!!!!!!!!!!!!!!!!! i barbarzyństwo.....
1. Heliogabal - młody, ładny, ale calkowicie pozbawiony umiejętności rządzenia, bity przez własnego "męża - niewolnika", często go widziano z poobijaną gębą, psychopata, okrutnik, hulaka
2. Walentynian III - za śmierć Aecjusza. Zazdrosny idiota na tronie, ktory zlikwidował najlepszego swego wodza
3. Honoriusz - za śmierć Stylichona. Wg legend hodowca kur, z których jedną nazwał Roma. kiedy dowiedział się, że w 410 roku Rzym został zdobyty, płakał biedaczek, bo myślał, że chodzi o jego kurę, kiedy usłyszał, że chodzi o miasto, ucieszył się...
2. Walentynian III - za śmierć Aecjusza. Zazdrosny idiota na tronie, ktory zlikwidował najlepszego swego wodza
To jak tu nazwać Stalina
Muszę dalej poczytać, bo brzmi interesująco, a dotychczas interesowały mnie tylko czasy do Tercetu egzotycznego: Galba, Oton, Witelusz.
Ten tercet egzotyczny był raczej żałosny.
Żaden z jego"śpiewaków" nie zdążył się nacieszyć władzą,gdyż (jak dobrze pamiętam),tylko w ciągu jednego roku Haron zarobił trzy obole,przewożąc ich na drugą stronę Styxu.
Najbardziej irytowała mnie jednak osoba Galby.
Odkąd Tyberiusz unieważnił mu testament,jaki pozostawiła mu wdowa po Auguście Liwia,Galba piął się mozolnie po szczeblach kariery urzędniczej i wojskowej nie zwarzając na wrogów i nie licząc się z nimi.
Na starość zachciało mu się władzy cesarskiej,co przypłacił życiem w drodze na Kapitol opuszczony przez wszystkich.
Nagrabił sobie u obywateli Rzymu tak,że po śmierci zbeszczeszczono jego zwłoki,głową zabawiała się służba i nie został zaliczony w poczet bogów.
Tacyt tak charakteryzuje Galbę:
//Szczęśliwszy był za cudzych niżeli za swoich rządów.Szedł ze starożytnej,szlachetnej familii,możny w bogactwa,dowcipu miernego,bez występków raczej niżeli cnotliwy.Dbał o sławę,lecz bez wystawy.Na cudze nie chciwy,w swoim oszczędny,łakomy na publiczne.Przyjaciół i sług wiernych trzymał się starannie//.
I dalej:
//Większym się zdawał nad prywatnego,będąc prywatnym.A powszechnym zdaniem godzien berła-póki go nie miał//.
No co więcej dodać ?- stary pierdoła...i tyle.
Galba był chciwy, to go zgubilo przede wszystkim
Galba był chciwy, to go zgubilo przede wszystkim
A i owszem to, przedewszystkim.
Do tego jeszze był ignorantem i to w wielu przypadkach w stosunku do własnej armii,a to już bardzo duży błąd.
Pamiętne są jego słowa,gdy doniesiono mu iż są niemałe problemy z zaciągami do legionów.
Cesarz odpowiedział:"Nie zwykłem werbować żołnierzy...zwykłem wydawać rozkazy".
Tak się mu potem złożyło że niesety niemiał komu wydawać rozkazów,gdyż niemal wszyscy go opuścili.
Na ironię zakrawa fakt że Galba był fundatorem legionu o nazwie "Galbiana"(niestety numeru owego legionu nie pamiętam.
Salve !.
Kaligula - wykorzystywal wladze do zabawy, a nie rzadzenia. Wcale nie uwazam go za takiego szalenca, na jakiego wykreowali go starozytni. Uwazam, ze czesto powodowaly nim roznorodne motywy, ale nie wiedzial, co naprawde powinien zrobic wladca.
Neron - za druga czesc panowania, kiedy to zerwal z dotychczasowa polityka princepsow. No i osobiste sukcesy jako artysty, z zapomnieniem o sprawowaniu najwyzszego urzedu w panstwie.
Heliogabal - calkowicie zgadzam sie z Edwardem.
Na razie starczy. Dodam tylko, ze nie zgadzam sie, ze Tyberiusz byl jednym z najgorszych. Prowadzil madra polityke zagraniczna. Mial niewdzeczna robote wewnatrz Rzymu - byl drugi, wiec musial ugruntowac swoja wladze i wciaz byl prownywany do Augusta.
PS Ado! Dlaczego sugerujesz sie Gravesem? Wiem, ze potoczyscie napisal i powoluje sie na zrodla, ale starozytni autorzy nie cierpieli ambitnych kobiet. Od Tacyta po prostu zionie nienawiscia do Liwii...
Dodam jeszcze:
Geta - to ten współrzeźnik Karakalli.....jak mogłem o nim zapomnieć?... :(
Galba był chciwy, to go zgubilo przede wszystkim
hehe, dla współczesnych chciwy, a dla innych moze swietny administrator : ]
-> (Balcerowicz musie odejść! :P)
wiedzial jak stal skarb panstwa po szalejacym Neronie , ale fakt to fakt, lekcewazyl pretorianow, glowna ostoje swojej wladzy
Jak dla mnie najgorszym cesarzem byl Heliogabal, ktorego Ra nie wymieniles :P a dlaczego? nie mam nawet sily do ponownego opisywania jego lubieznosci, jednym slowem wariat na czele świata
1.Heliogbal-tak uwielbiał igrzyska gladiatorów, że podobno sam z nimi walczył i tak zginął.......... :D :D :D
2.Kaligula- psychicznie chory............koń senatorem.....podobno sypial z psem słuzącej......
2. Tyberiusz- :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: (nie wypowiem sie bo nie starczyło by słów, a nawet, to administrator mnie wywaliłby za przeklinanie :D :D :D )
No cóż... Znów powtórzę: Kaligula nie był taki psychicznie chory. Oceniam go źle, ale uważam, że jego "wybryki" nie były nieprzemyślane. Szalone, ale kalkulowane...
A Tyberiusz - może wymienisz jedną rzecz. Bez epitetów ;)
2. Tyberiusz- Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing (nie wypowiem sie bo nie starczyło by słów, a nawet, to administrator mnie wywaliłby za przeklinanie )
z Twojej wypowiedzi oznaczałoby , że to Tyberiusz był najgorszym cesarzem, a uważam jest to całkowitą nieprawdą. Otóż prawda miał przykry charakter, który się pogłębiał przez różne wydarzenia za panowania Augusta. Ale charakter to jedno a spoób rządzenia to drugie. Warto również zaznaczyć, że Tyberiusz wachał się czy przyjąć godność cesarską gdyż obawiał się władzy nieograniczonej (może to była tylko gra, ale przecież był to człowiek światły i wiedział do jakiej ruin psychologicznej może doprowadzić "boska" władza). Początki jego rządów były wręcz wzorowe : zabronił zwiększania podatków w prowincjach co pozytywnie odbiło się na gospodarce, dbał o porządek w mieście; słynne koszary pretorianów itp. Dopiero później obraza majestatu, wyjazd na Capri nie należą do jego plusów. Ale ogólnie uważam, że gdyby spojrzeć na całokształt rządów Tyberiusz nie zasłużył sobie na tekie epitety, które mogłyby spowodować bana na forum ;]
Tyberiusz nie zasłużył sobie na tekie epitety, które mogłyby spowodować bana na forum
Zgadzam się z przedmówcą :) Problem z Tyberiuszem polega na tym, że historycy z trudem wybaczali Augustowi założenie cesarstwa (upraszczam oczywiście sprawę). Tyberiusz był tym, który mógł się od razu zrzec i przenieść całą władzę na Senat. Nie zrobił tego, więc był zły. No i charakter miał paskudny, zwłaszcza pod koniec życia. Ale kto by się nie zamknął w sobie, gdyby zawiodła go osoba, której się najbardziej ufało? W tym wypadku Sejan dążył wręcz do przejęcia władzy!
Tyberiusza nie stawiałabym więc na równi z Heliogabalem, ale do najlepszych cesarzy też bym go nie zaliczyła.
A i Kleopatra, która zlecała morderstwa małych dzieci, które mogły zagrozić jej pozycji....
Intresuje mnie szczególnie życie Kleopatry, ale nie wiem nic o żadnych morderstwach dzieci. Kleopatra wcale nie była zła tylko niespotykanie ambitna i wszystko co robiła robiła dla Egiptu nie dla siebie.
Witam pięknie !.
Natalka pisze/a:
Intresuje mnie szczególnie życie Kleopatry, ale nie wiem nic o żadnych morderstwach dzieci. Kleopatra wcale nie była zła tylko niespotykanie ambitna i wszystko co robiła robiła dla Egiptu nie dla siebie.
Przyznasz jednak chyba Szanowna Natalko, że Kleopatra (VII) nie przebierała w środkach by dbać o owe dobro Egiptu.
Potwierdzeniem na to jest wręcz chroniczna nienawiść do niej Senatu rzymskiego, któremu zagrażała chyba najbardziej.
Historia pisze o niej, że używała niemal wszystkich kobiecych „atrybutów” żeby osiągnąć zamierzony cel.
Jej „popularność” wśród swoich poddanych wydaje się być raczej wątpliwa.
Moim zdaniem miała zbyt wielu wrogów zarówno wśród Egipcjan jak i Rzymian żeby uchronić swoją osobę przed szykanami i nienawiścią.
Za jej panowania Egipt przeżywał niejedną katastrofę jak na przykład: klęski głodu, walki o władzę, mordy pałacowe czy branie udziału Egipcjan w wojnach po stronie Rzymu w efekcie których Egipt upadał coraz niżej, by wreszcie całkowicie utracić swoją niezależność.
Co do owych mordów popełnianych na dzieciach z rozkazów Kleopatry – też przyznaję że nigdzie dotąd nie spotkałem źródeł które by to potwierdzały.
Jednak może to być jakieś niedouczenie z mojej strony, tak więc, ani nie potwierdzam, ani nie przeczę.
Pozdrawiam.
Owszem była uważana za "ladacznice", ale tylko dlatego iż , gdy jeszcze żył Cezar, senat bał się, że przez nią Cezar zarząda tytułu króla. Później potrzymywał to Oktawian
który szczerzej ja nienawidził, a to przez Cezariona, który był, jak wiadono, synem Cezara, Kleopatra chciała żeby to właśnie Cezarion władał Rzymem (takie było jej marzenie za życia Cezara, aby utworzyć wraz z nim dynastie juliańsko-ptolemejską, a stolice imprium przenieść do Aleksandrii) i przejął spadek po Cezarze. Później po wojnie z Kleopatrą, Oktawian rozpuszczał takie plotki, aby to że wygrała z nim popełniając samobójstwo zostało zapomniane, a pamiętano tylko to, że była "ladacznicą". Co nawet teraz widać. Wiele ludzi nadal tak o niej myśli. A co do morderstw to były takie, ale tylko, gdy Ptolemeusz XII był w Rzymie. Z rozkazu Kleopatry zgineła tylko Arsinoe.
Natalka/a?
A co do morderstw to były takie, ale tylko, gdy Ptolemeusz XII był w Rzymie. Z rozkazu Kleopatry zgineła tylko Arsinoe.
To fakt, tylko Arsinoe nie była dzieckiem.
O ile pamiętam Arsinoe była starszą siostrą Kleopatry która spiskowała przeciw Kleopatrze.
Historycy podejrzewają jeszcze Kleopatrę o zamordowanie swojego drugiego męża - brata Ptolomeusza XIV zwanego (Dziecko).
Podobno pozbyła się go za pomocą trucizny - jednak są to nie potwierdzone fakty.
Jej pierwszy mąż Ptolomeusz XIII Neos - Dionizos zginął w bitwie z legionami Juliusza Cezara w 47r.p.n.e.
Podczas bitwy powyższy faraon utopił się w rzece uciekając przed nacierającymi legionistami.
Za tą śmierć też winiono Kleopatrę, jak zresztą za wiele innych rzeczy.
Oktawian głosił antypropagandę PODCZAS wojny i głównie ze względu na jej związek z Antoniuszem. Chodziło raczej o to, że wódz rzymski jest pod urokiem wschodniej "czarownicy". Co było przesadą, bo oboje siebie potrzebowali. Kleopatra chciała utrzymać wysoki status Egiptu, a Antoniusz potrzebował pieniędzy i wojska.
Jeśli chodzi o Cezariona, to tutaj sprawy komplikują się o tyle, że Cezar nigdy go nie zunał, a zrobił to... Antoniusz. To był wyraźny gest przeciw Oktawianowi.
Sprawa z Arsinoe wyglądała w ten sposób, że była ona młodszą siostrą Kleopatry. Została schwytana i pojmana podczas walk o Aleksandrię (właśnie wtedy Cezar stanął po stronie Kleopatry). Poprowadzono ją w triumfie w Rzymie, ale Cezar jej nie zgładził. Zrobił to dopiero Marek Antoniusz na prośbę Kleopatry.
Ale trochę odeszliśmy od tematu... Aby wrócić, poproszę Cię, Natalko, o wymienienie najgorszych według Ciebie, cesarzy Rzymu :)
Niestety nie znam zbyt wielu cesarzy Rzymu. Ale poszukałam i wydaje mi się. że takim najgorszym władcą był Neron, ponieważ zabił własną matkę i żonę oraz podpalił Rzym, o co oskarżył chrześcijan.
Natalka pisze/a:
najgorszym władcą był Neron, ponieważ zabił własną matkę i żonę oraz podpalił Rzym, o co oskarżył chrześcijan.
Owo podpalenie Rzymu przez Nerona chyba raczej zawsze było kwestią sporną.
Coraz więcej dowodów w formie dokumentów i przekazów historycznych stwierdza że w czasie gdy płonął Rzym, Nerona w Rzymie nie było.
Trzeba jeszcze pamiętać że:
Pierwsze pięć lat panowania było bardzo udane, a niektóre inicjatywy polityczne cesarza, jak reforma fiskalna i sądowa, podniesienie wydajności administracji oraz nominacje personalne (szczególnie w prowincjach) na najwyższe urzędy państwowe i stanowiska wojskowe - niezwykle korzystne. Obecnie ocenia się cały okres sprawowania władzy przez Nerona jako dość sprzyjający z punktu widzenia funkcjonowania państwa: zapanował pokój i dobrobyt, a gospodarka i kultura rozwijały się dynamicznie.
Ponadto:
W roku 64, po wielkim pożarze Rzymu, cesarz pierwszymi decyzjami udzielił pomocy pogorzelcom i walnie przyczynił się do odbudowy miasta, następnie przystąpił do prześladowania chrześcijan oskarżonych o podłożenie ognia.
Trochę dziwne zachowanie się cesarza, nawet takiego szaleńca jak Neron…prawda?.
Jednak Neron w historii chrześcijaństwa jest postrzegany jako jedna z bestii apokalipsy…tak więc Twój wybór jest tu( można powiedzieć), w pełni uzasadniony.
Pozdrawiam.
To prawda, początek rządów był dobry, ale niestety, wielu tak zaczynało... Podobnie było u Tyberiusza. Neron zdecydował się na zmiany w systemie zorganizowanym przez Augusta, co pociągnęło za sobą niekorzystne konsekwencje. Jedną ze zmian było pogorszenie monety - co daje korzyści, ale tylko na krótką metę.
A druga część jego panowania jest juz rzeczywiście nieudana. Nawet jeśli nie z jego rozkazu podpalono Rzym. A pożary wybuchały dość często, jednak rzadko tak tak dużej powierzchni.
Niestety nie znam zbyt wielu cesarzy Rzymu. Ale poszukałam i wydaje mi się. że takim najgorszym władcą był Neron, ponieważ zabił własną matkę i żonę oraz podpalił Rzym, o co oskarżył chrześcijan.
Nie podzielam Twojej opinii. Prawda Neron zabił swoją matkę, ale z podpaleniem Rzymu jest to sprawa całkowicie niewyjaśniona, a stereotyp Nerona-piromana jest jakby utkwiony w naszym umyśle. Trzeba pamiętać, że większość twórców była negatywnie nastawiona do cesarza, nie znosząc jego błazeńskiego śpiewu i gry. Dlatego też przekazała subiektywny i raczej nie całkowicie prawdziwy obraz Nerona, chociażby jakoże pożar Rzymu miałbyć natchnieniem Nerona do ukończenia swojego "dzieła". Ciągle są spory na tematy czy Neron naprawdę rozkazał podpalić stolicę. Ja osobiście jednak skłaniam się ku stwierdzeniu, że nie (głównie, że aktywnie włączył się w pomoc osobom poszkodowanym). Minusem jego jest, że represjonował Chrześcijan. Jednak obraz Chrześcijan w oczach rzymskiego cesarza a dzisiejszego katolika jest zgoła inny. Neron naprawdę mógł wierzyć, że Chrześcijanie zatruwają studnie i cechują się działalnością anarchiczną ! Oprócz tego Chrześcijaństwo jawiło się w oczach Nerona jako nowy odłam religi żydowskiej, który niekontrolowanie przybiera na sile i może stanowić zagrożenie dla jedności imperium. Nie chcę tutaj usprawiedliwiać e mi się, że to August i Tyberiusz zostawili Imperium w dobrym stanie i póżniejszym władcom trudno to było rozbić. A potem znów była odnowa w postaci Antoninów. Nie, nie mogę się zgodzić z tacytowskim: "Cesarstwo to powolny upadek Rzymu".
Ależ oczywiście, w pełni się z Tobą zgadzam, jeżeli chodzi o to, że niektórzy cesarze naprawdę przyczynili się do umocnienia Rzymu. Tak było za Augusta, Antoninów, Konstantyna i wielu innych. Moja poprzednia wypowiedź dotyczyła tylko tych "złych" cesarzy. Ale prawdą też jest, że Imperium uzyskało swoją potęgę głównie dzięki czasom republikańskim. Tutaj można by się zastanowić tylko, czy jeżeli spojrzeć na cesarstwo ogólnikowo, zestawić Augusta z Kommodusem, Aureliusza z Kaligulą, to czy czasem z tego równania nie otrzymamy wyniku ujemnego. Może lepsze skutki długofalowe dla Rzymu miałoby to, gdyby nie było triumwiratów, Rubikonu, czy chociażby Akcjum.
Akcjum było już nieuniknioną konfrontacją pomiędzy Markiem Antoniuszem i Oktawianem. Oczywiście, było to bardzo ważne wydarzenie, ale już dla Cesarstwa.
Wydaje mi się, że kryzys I w. p.n.e. pociągnął za sobą zbyt daleko posunięte zmiany, by można było powrócić do czasów Scypionów. Gdyby Cezar nie zdecydował się na jedynowładztwo (a po nim Oktawian), Rzym co i rusz wstrząsany byłby konfliktami pomiędzy najwybitniejszymi jednostkami. Zauważmy, że August starał się odpowiednio wykształcić swojego następcę. W końcu Tyberiusz walczył z Germanami, piastował urzędy w Rzymie, byl wykształcony. August nie chciał byle komu przekazać władzy, nawet jeśli to nie Tyberiusz był tym wybranym od początku.
Na początek wkleje część mojego posta z innego działu, za co przepraszam, ale nie chce mi się jeszcze raz teog pisać:
Nie zgadzam się, jakoby Tyberiusz miał być najbardziej zdegenerowanym cesarzem dynastii julijsko-klaudyjskiej. Może rzeczywiście terroryzował Rzym(jako miasto) i wyrządziłw nim wiele niesprawiiedliwości, lecz kiedy spojrzeć z perspektywy całego Cesarstwa, to widać jego lepsze oblicz. Nie bezpodstawnie potomni mówili, że był on "złym człowiekiem, lecz dobrym cesarzem".
Niesprawiedliwe równiez wydaje mi się oczernianie Nerona(powołuje się tutaj na ksiażkę Aleksandra Krawczuka). Rzeczywiście był on nieźle pokręcony ze swoją mania artystyczną, lecz był równocześnie bardzo popularny wśród ludu, który kochał tego cesarza za m.in. wspaniałe igrzyska oraz spokój wewnąrz państwa, którego nie można było doswiadczyć za panowania kolejnych władców. Wielka część jego złej sławy bierze się z prowadzonych przez niego prześladowaniań chrześcijan oraz rzekomego spalenia Rzymu. Należy jednak zauważyc, iż chrześcijanie byli wówczas uważani za wrogów orzaz zdrajców Cesarstwa(wzięło się to z tego, że nie chcieli oni oddawać boskiej czci cesarzom). a co do spalenia Rzymu, to wszyscy pamiętają, że spalił miasto, lecz zapominają, ze odbudował je piękniejszym. Jako ciekawostke powieim, że lud rzymski wiele lat po śmierci Nerona składał kwiaty na jego grobie, z sympatia wspominając okres bez wojen domowych, kiedy czas miło płynął od igrzysk do igrzysk...
Dodąć mogę jeszcze, że liczba 666 podana przez apostoła Jana jako symbol zła jest sumą algebraiczną słów "Neron Cezar" po hebrajsku. Dla wyjaśnienia powiem, że w języku hebrajskim słowa można przekładać na liczby.
Oto moja lista najgorszych cesarzy:
1.Kaligula
2.Komodus
3.Karakalla
4.Walentynian III
Kaligula(sandałek :mrgreen: )
Czytałem o nim trochę i on był moim skromnym zdaniem najgorszym z cesarzy rzymskich. Psychol jakich mało było w historii świata. Chyba wszyscy wiedza co zrobił czytałem o nim w wieku 12 przeżyłem szok, tytułu książki nie pamiętam, ale była o życiu prywatnym cesarzy rzymskich. Może ktoś czytał książkę pt.,,Ja Kaligula,Pamiętnik szaleńca" bo jej dostać nigdzie nie mogę, a słyszałem ze jest fajna.
Osobiście książki tej nie czytałam. Można ją kupić w wielu księgarniach wysyłkowych. Oto pierwszy link po wpisaniu w Google'ach:
http://www.ksiegarnia.bytom.pl/ks135061.php
Czytałam natomiast Kaligulę Rolanda Augeta. Autor stara się ukazać młodego cesarza jak najbardziej obiektywnie. Wcale go nie broni, ale oddzielając narosłe mity ukazuje go w jeszcze bardziej przerażającym świetle.
dzięki znajde fundusze to zakupie!!
Sprawdź jeszcze, czy nie ma w księgarni bądź antykwariacie w Twoim mieście :) A jak przeczytasz - napisz, co o niej sądzisz i czy wpłynęła na Twoje zdanie o Kaliguli.
Teraz nie mam czasu jej szukac ani czytać musze się na maturke uczyć i ewentualnie na olimpiadę z histy bo może przeszedlem jeszcze odpowiedzi nie mam ale wolę juz czytac lektury :mrgreen: !!
No to powodzenia! I w wolnej chwili zaglądaj na Historicusa.
Jestem świeżo po lekturze książki pt. "Żywoty Cezarów" i jak na chwilę obecną nie potrafię jednoznacznie wskazać najgorszego moim zdaniem cesarza. Właściwie wygląda na to, że po śmierci Oktawiana Augusta na czele państwa rzymskiego stali albo sami psychopaci, albo bardzo nieudolni ludzie. Zastanawiam się w tej chwili czy berło pierwszeństwa przyznać Tyberiuszowi czy Kaliguli. Nie wypada mi przytaczać tych wszystkich haniebnych rzeczy jakich się dopuszczali ale chyba najlepszą miarą ich okrucieństwa są rzesze niewinnych ludzi skazanych za ich panowania na śmierć, nie oszczędzanie nawet własnej rodziny. Kiedy ludzie dowiedzieli się o śmierci Tyberiusza mieli ponoć żądać aby jego ciało pospiesznie spalono w amfiteatrze, bądź wrzucono do Tybru. Tak wielka była wobec niego nienawiść nawet po śmierci. Zaś Kaligula padł ofiarą królobójstwa po zaledwie 3 latach swoich rządów. Na początku szanowna ada napisała, że to co najbardziej mrozi krew w jej żyłach to zabójstwa małych dzieci. Niestety, oprócz zabójstw niemowląt działy się o wiele gorsze rzeczy…
I mimo, że uważa się Swetoniusza za skorego to koloryzowania, to w mojej książce wiele było przypisów odwołujących się do Tacyta. Poza tym wydaje mi się, że skądś musiały się brać te wszystkie opowieści na temat zboczeń i okrucieństwa cesarzy. Zobaczymy, że Cezar i August potraktowani zostali w miarę delikatnie w porównaniu z Neronem czy Kaligulą. Nie wiemy czy to osobiste sympatie autora zaważyły w tym przypadku, czy faktycznie Cezar i Oktawian August w porównaniu z innymi cesarzami wydawali się być niemal nieskazitelni.
Wygląda na to, że rzeczywiście Cezar i August byli jeszcze do zniesienia, choć Tacyt obarcza ich największą winą (a właściwie samego Oktawiana), czyli założeniem cesarstwa.
Jeśli chodzi o świadectwa antyczne, to tak jak wspomniałam, Swetoniusz należał do tych, którzy lubili pikantne szczegóły. Tacyt był tu o wiele ostrożniejszy i ogólnie twierdzi się, że był obiektywny. Według mnie jednak Tacyt tak bardzo nienawidził cesarstwa, że wszystkich cesarzy widział w czarnych barwach. Dopiero Nerwa i Trajan byli dla niego wzorami do naśladowania, ale jednak i tak byli cezarami.
Moim typem na najgorszego władcę Rzymu pozostanie przede wszystkim Kaligula. Był zaledwie trzecim cezarem, a już mu woda sodowa uderzyła do głowy. Mam wrażenie, że jego szaleństwa miały na celu wypróbowanie, ile zniosą jego poddani.
Właśnie ja się zastanawiam nad tym Kaligulą. Czy faktycznie była to tylko woda sodowa? Bo jak dla mnie to od zdecydowanie miał wszelkie predyspozycje do bycia szalonym. Chociaż z drugiej strony też czasem mam wrażenie, że jego działania miały na celu tylko i wyłącznie zaszokowania opinii publicznej i sprawdzenia jej stopnia wytrzymałości. Chociażby ten nieszczęsny koń, który miał być bodaj konsulem.
Niektóre z szalonych posunięć Kaliguli da się wytłumaczyć jakoś logicznie. Na przykład słynny most, który mógł służyć pokazaniu potęgi Rzymu wobec wschodnich posłów. Z drugiej strony, prześladownie jego rodziny, spiski na jego życie i choroba, na którą zapadł w 39 r., mogły poważnie naruszyć jego równowagę psychiczną. Badacze próbują czasem znaleźć chorobę, na którą chorował, ale zdania są wciąż podzielone, no i pozostaje opinia, że wcale nie był chory...
Idąc za radą userów wypowiadających się w tym temacie poszperałam w swojej bibliotece żeby znaleźć coś więcej o cesarzach rzymskich. W ręce wpadła mi książka
Rolanda Augeta pt." Kaligula". Szczerze mówiąc autor mnie nie przekonuje ( a przynajmniej nie do końca). Stara się tłumaczyć właściwie wszystkie poczynania Kaliguli, szuka dla niego usprawiedliwienia, pomawia większość piszących o nim ludzi o stronniczość i zwykłe zmyślanie, choć sam jest daleki od ideału. Odnoszę wrażenie, że jest zupełnie nieobiektywny. Weźmy np. fakt, że Swetoniusz pomawiał Kaligulę o sypianie z własnymi siostrami, czyli zwyczajne kazirodztwo. Roland Auguet oczywiście zaprzecza takiemu stanowi rzeczy, a kilka stron dalej informuje nas, że Agrypina chciała skłonić do kazirodztwa Nerona, byle tylko mieć na niego wpływ. Dlaczego autor powiela jedne mity, a zaprzecza innym? Stara się przedstawić Kaligulę w jak najlepszym świetle i jednocześnie bezwzględnie oczernia jego otoczenie. Dla mnie właśnie przez to jest mniej wiarygodny. Nie mniej jednak musze przyznać, że lektura tej książki rzuca zupełnie inne światło na Kaligulę. Niektóre jego poczynania tłumaczy tak, że zaczynam dostrzegać w nich sens.
Cieszę się, że zajrzałaś do tek książki. Ja wyjaśnieni Augeta nie odbieram jednak jako usprawiedliwienie. Dla mnie próba "racjonalnego" wyjaśnienia szaleństw Kaliguli tylko potęguję jego złośliwość. Zgadzam się natomiast, że jeśli odrzuca się jedne świadectwa, a chwilę potem się je przyjmuje, bo tak pasuje, to nie świadczy dobrze o autorze. Ja sama jednak mam wiele zastrzeżeń i do Swetoniusza i do Tacyta. Nie odmawiam im jednak całkiem prawa do prawdy
Wracając do poczynań Kaliguli. Zauważmy, że nawet jeśli widzimy sens w jego poczynaniach, to nadal pozostaje dla nas okrutnikiem. Zmienia się tylko to, że nie jest on tak szalony, a jedynie planujący z zimną krwią...
Oj, uczepiliście się tego Kaliguli, a on ogólnie nie był taki zły, zwłaszcza przy Heliogabalu Z tego co się orientuję, to Kaligula zaczął rządy dobrze, a dopiero potem zapadł na tajemniczą chorobę, prawdopodobnie mózgu. Jak wyzdrowiał, okazało się, że kompletnie oszalał. Tyle na ten temat, jego szaleństwo jest wystarczającym argumentem, aby nie tytułować go mianem "Najgorszego cesarza Rzymu".
Według mnie na to "zaszczytne" miano zasłużył Heliogabal. Słynął on ze swoich homoseksualno-orgiastycznych zachowań (np. chciał poddać się operacji zmiany płci, niewykonalnej w tamtych czasach). Poza tym kolekcjonował pajęczyny Widywano go także jeżdżącego po Rzymie rydwanem zaprzężonym w nagie młode dziewczyny. Cesarz miał dość specyficzne poczucie humoru: podawał gościom potrawy z wosku, drewna lub kości słoniowej, wrzucał w tłum węże, a na sale jadalną kazał wpuszczać drapieżne zwierzęta (pozbawione jednak kłów i pazurów). To był dopiero gość
Herodian ze swoim dziełem nie jest taki zły, ma on uporządkowany schemat jeśli chodzi o przedstawienia sylwetek cesarzy. Przeczytajcie Herodiana i jego Historię cesarstwa rzymskiego. Czytając ją nie przypominam sobie bym sie uczyła o takich postaciach,a poza tym prawie wszytskie postacie ginęły albo zamordowane albo ucinali im głowy ;)
Neron żądny władzy, dążył do narzucenia hellenistycznych form sprawowania władzy, nieustannie rywalizował z senatem o wpływy, w końcowym okresie panowania poddał się nawet deifikacji.Despotyzm Nerona wywoływał coraz większe niezadowolenie. W marcu w Galii zbuntował się przeciwko niemu Windeks, powstania wybuchły w Hiszpanii i Judei. Już na początku kwietnia wojska w Hiszpanii obwołały cesarzem Galbę. Opuszczony nawet przez gwardię pretoriańską, zdradzony przez najbliższych współpracowników, Neron popełnił samobójstwo 9 czerwca 68 roku.
Taką rywalizację z senatem to zapoczątkował już Kaligula, Neron nie był w tej kwestii żadnym odkrywcą.
Zastanawiam się, czy o despotyzmie Nerona w ogóle może być mowa. W ogłaszaniu się bogiem nie było nic nadzwyczajnego (pomijając tu sam Rzym, gdzie tradycje republikańskie były jeszcze żywe), bo przecież na prawincjach imperium oddawanie czci cesarzom za życia nie było niczym niezwykłym, przyszłość miała pokazać, że i sam Rzym przeszedł w tej kwesti do porządku dziennego. Mimo wszystko nie uważałabym Nerona za najgorszego cesarza, bo było paru znacznie w tej kwestii lepszych, ot choćby np. taki Heliogabal.
Trudno podać jednego, konkretnego cesarza, który szczegolnie źle wpłynąl na historię cesarstwa. Na pewno byli nimi: Kaligula, Kommodus, Walens i kilku cesarzy z okresu ciemnych dziesięcioleci (235-284r.) ale nawet nie warto ich wspominac...
Explore, ja Cię bardzo proszę, wymień mi gdzie w historii cesarstwa Kaligula tak źle wpłynął? Co takiego niby zrobił? Na granicach było spokojnie, dzięki niemu zresztą, bo przekształcił Mauretanię w prowincję, co zniosło widmo rebelii., poza tym zorganizował dowództwo prowincji afrykańskich. Wewnątrz kraju również nie działo się nic takiego, więc nie rozumiem tego zarzutu w stronę Kaliguli
Moi faworyci to:
1. Heliogabal - dzieciak z solidnymi zaburzeniami emocjonalnymi, może i psychicznymi
2. Kommodus - jednostka wyjątkowo prymitywna; w imię wygód i zabaw wyrzucił w błoto efekt lat walk Marka Aureliusza
3. Co do trzeciego miejsca, wahałbym się. Poza tymi dwoma "tuzami" jest sporo jednostek miernych, ludzi, którzy cesarzami zostawali przez przypadek, bądź tylko dlatego, że musieli; np. Witeliusz, Aleksander Sewer, może Karakalla. No i sporo panowań efemerycznych w "ciemnym" III wieku.
Chciałbym natomiast zauważyć, że kilku cesarzy ma po prostu złą prasę. Opinie na ich temat kształtowali pisarze ze stanu senatorskiego, a zatem ci, którzy byli z Senatem na bakier, doczekali się czarnej legendy.
Zgadzając się z przedmówcami, uważam, że za cesarzy "złych" trudno np. uznać Tyberiusza, czy Nerona (ba, Neron miał nawet zasługi). Kaligula na pewno był oderwany od rzeczywistości, ale opisy jego wyczynów u starożytnych pisarzy podzieliłbym przez jakieś 5 (bądź, co bądź wg tych samych kręgów chrześcijanie mieli być kanibalami ).
Przy odpowiedniej propagandzie nawet z Justyniana można było zrobić demona ;)
Heliogabala to chyba nikt nie był w stanie przebić, niemniej jednak zawsze jak o nim myślę to jest mi go niesamowicie szkoda
Elahgabal, a czemu to Kaligula był oderwany od rzeczywistości? I to jeszcze "na pewno"? Wolałabym stwierdzenie, że miał po prostu dość oryginalne poczucie humoru
Elahgabal, a czemu to Kaligula był oderwany od rzeczywistości? I to jeszcze "na pewno"? Wolałabym stwierdzenie, że miał po prostu dość oryginalne poczucie humoru
Poza poczuciem humoru trzeba jeszcze wziąć pod uwagę niektóre epizody z jego pierwszych lat.
Od ok. 7 roku życia zaczęto mu mordować rodzinę.
W wieku jakichś 19 lat trafił na Kapreę, gdzie (odrzucając opinie skrajne) atmosfera dworu Tyberiusza bardziej niż kurort turystyczny przypominała pałac Jabby.
Takie sytuacje pozostawiają ślady w psychice na resztę życia. Także powtórzę się: to, co wypisywał o nim Swetoniusz, można pewnie w przeważającej mierze między bajki włożyć. Niemniej nie zmienia to faktu, że Kaligula najprawdopodobniej miał pewne zaburzenia - stąd moje określenie "oderwanie od rzeczywistości".
Niemniej nie zmienia to faktu, że Kaligula najprawdopodobniej miał pewne zaburzenia - stąd moje określenie "oderwanie od rzeczywistości".
Wcale nie neguję tego w jakich warunkach wychowywał się Gajusz ani jakich okropności się musiał w życiu naoglądać, ale określenie "oderwany od rzeczywistości" jest pejoratywne, sugeruje w dodatku, że miał coś z głową. Nie sądzę by Kaligula był oderwany od rzeczywistości, bo przeczą temu jego działania i proszę się tu nie przyczepiać tych z lekka zabarwionych megalomanią Jedyne zaburzenia na jakie mógł cierpieć to mania prześladowcza
Jedyne zaburzenia na jakie mógł cierpieć to mania prześladowcza
Wg wikipedii (w podręczniki psychologiczne nie chce mi się zaglądać, zresztą na półce mam tylko jeden :P):
"Mania prześladowcza to dawne określenie zaburzenia nerwicowego w postaci nerwicy natręctw, polegające na nadmiernym, nieustannym zastanawianiem się nad skutkami swoich czynów i lęku przed wieloma czynnościami (por. ruminacje). Ponadto występuje przeczucie prześladowania."
Jeśli to nie jest oderwanie od rzeczywistości, to co nim jest ? :P
Zresztą, nie chcę się z Tobą kłócić nt. tego, jak bardzo Kaligula był szurnięty :P To nie mieści się w tym temacie :D
Dziwne te wasze typy. Mam wrazenie ze wiekszosc osob naczytala sie Krawczuka, ktory choc ladnie pisal, intelekt z niego naprawde zaden, potrafil tylko powtarzac w wiekszosci bezkrytycznie brednie najbardziej nieobiektywnych historykow, a wskazanie na początku Tyberiusza to juz jakieś kuriozum.
Z tym heliogabalem jako nagorszym cesarzu tez sie nie zgodze, wlasciwie mozna mu "tylko" zarzucic ze kompletnie nie interesowal sie rzymem, ale on nim nie rzadzil, robila to za niego jego babka (jesli argumentem przeciw w XXIw. ma byc ze jako mlody gej mial meza to sory, natomiast jedyne dowody na jego okrucienstwo to opis Lampridiusza, którego trzeba wyjatkowo ostroznie cytowac)
Karakalli tez bym nigdy nie wskazal, to on wszak nadal wszystkim mieszkancom imperium obywatelstwo. No i mamy po nim ruiny term w ktorych jestem zakochany
Moj typ to absolutnie kommodus przez jego pierwszą ważną decyzję. Nigdy mu tego nie wybacze, gdyby nie to, tereny polskie mogłyby być dziś dawną prowincją rzymską. Nie cierpie tez Teodozjusza, oczywiscie taki fatalny nie byl ale jest dla mnie symbolicznym koncem starozytnosci.
z tym heliogabalem jako nagorszym cesarzu tez sie nie zgodze, wlasciwie mozna mu "tylko" zarzucic ze kompletnie nie interesowal sie rzymem, ale on nim nie rzadzil, robila to za niego jego babka
Nie wiem. Może jestem XIX-wieczny, ale właśnie to, co napisałeś świadczy najlepiej o tym, że był jednym z najgorszych, jeśli nie najgorszym cesarzem.
Co to znaczy, że "tylko" nie interesował się Rzymem ?
A używając porównania bardziej z wieku XXI: powierzyłbyś swoje oszczędności bankowi, którego prezes się nim nie interesuje i zgarnia miliony pensji np. za organizowanie przedstawień teatralnych ?
dziwne te wasze typy. mam wrazenie ze wiekszosc osob naczytala sie krawczuka, ktory choc ladnie pisal, intelekt z niego naprawde zaden, potrafil tylko powtarzac w wiekszosci bezkrytycznie brednie najbardziej nieobiektywnych historykow.
Rozumiem, że Ty za to jesteś na wyższym stopniu wtajemniczenia niż my wszyscy i Krawczuk? No sorry, ale tak to zabrzmiało Darowałbyś sobie wrzucanie profesorowi, bo to akurat człowiek zasługujący bezsprzecznie na szacunek choćby z uwagi na swój dorobek i wkład w propagowanie historii antycznej i w ogóle antyku w kraju. Apogeum jego twórczości przypada na lata 1960-1985, kiedy jeszcze nie usuwało się z historii starożytnego Rzymu naleciałości przekłamań i faszłu, poza tym nie jest tajemnicą, że pisał przede wszystkim dla amatorów by zaznajomić ich z historią i od niej nie odstraszyć, stąd też taki, a nie inny styl pisania.
I wciąż nie rozumiem jak to, że lubił seks z mężczyznami wpływa na niego jako cesarza
Hej, a kto się przyczepił tego, że preferencja seksualna Heliogabala wpływała na jego rządy? Cały czas to powtarzasz, a nie wiem kto tu winny i kogo ścigać To oczywiste, że upodobania łóżkowe nijak się miały do jakości rządzenia, zresztą - czy w ogóle można mówić o jakichkolwiek faktycznych rządach Heliogabali, skoro był on tylko marionetką w rękach Mezy i Soemias? To one sprawowały władzę, on był im potrzebny tylko do jej legitymacji. Obie strony potrzebowały siebie i obie zdolne były iść wobec siebie na jak największe ustępstwa by ten układ zachować - to dlatego Meza patrzyła przez palce na popisy wnuka i to dlatego Heliogabal nie mieszał się do władzy. Każdemu było dobrze z tym, co ma, ale tylko do czasu.
Jest taka świetna książka o Heliogabalu - "Heliogabal, wnuk Mezy" Nowackiej. Niby zwykła powieść, ale autorka wplotła do niej treści wywiadów ze specjalistami, których zapoznała z historią Heliogabala i poprosiła ich o diagonozę. Ci specjaliści to m.in. psychiatra, endokrynolog i psycholog.
Mało adekwatne porównanie. Ale już skoro mam odpowiedzieć: jeśli miałby opiekuna, który kompetentnie zajmowałby się jego obowiązkami to czemu nie.
Może temu, że kilkunastoletni chłopczyna nie powinien zostać ani prezesem banku, ani tym bardziej panem życia i śmierci milionów ludzi. Kwestia odpowiedzialności, jak sądzę.
Ale akurat czasy były mroczne i cesarzem mógł zostać autentycznie byle kto.
Może temu, że kilkunastoletni chłopczyna nie powinien zostać ani prezesem banku, ani tym bardziej panem życia i śmierci milionów ludzi. Kwestia odpowiedzialności, jak sądzę.
Ale akurat czasy były mroczne i cesarzem mógł zostać autentycznie byle kto.
No właśnie, twoje porównanie tym bardziej bez sensu.
No bez przesady, to nie był Neron, który budował sobie kilkudziesięciometrowy pomnik ze złota.
Zgoda, ale Neron w przeciwieństwie do Heliogabala to miał jeszcze jakieś osiągnięcia - rozwijał gospodarkę, rozwiązał sprawę Armenii, nadał Grecji wolność i zwolnił ją od danin, zlecił rozpoczęcie prac przy kanale mającym przeciąć Przesmyk Koryncki tak, żeby nie trzeba już było pływać wokół całego Peloponezu (na ten pomysł wpadł już wcześniej Kaligula), po pożarze Rzymu pomagał pogorzelcom. A że sobie pomnik postawił to co? Mało ludzi tak robiło?