wika
Co sądzicie na temat mundurków wprowadzonych przez Pana Giertycha.
Na WP przeczytałem ostatnio, że prawnicy chcą złożyć do Trybunału Konstytucyjnego skargę na tę ustawę, jakoby była ona niezgodna z Ustawą Zasadniczą... W końcu art. 31 § 3 Konstytucji RP mówi:
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Jakie wg was paragrafy i artykuły konstytucji może łamać ustawa Giertycha o mundurkach...czekam na wasze opinie...
Przede wszystkim Pan Gie złamał prawo wprowadzając w październiku zmiany dotyczące matur i wchodzące w życie już w tym roku, czyli mnie one obejmą. Teoretycznie powinny obowiązywać za dwa lata. Mnie osobiście sprawa mundurków się podoba tyle, że jest kosztowna. Dzieci w gimnazjum rosną, a większości rodziców nie będzie stać na szycie co pół roku nowego mundurka. To chyba sprawa ważniejsza niż łamanie jakichś tam paragrafów, których nasz minister już wcześniej nie przestrzegał. To co na pewno się pojawi, to problem zabicia indywidualizmu. Przyznaję, ze dla mnie to jest śmieszne. Smutnym jest to, że ktoś potrafi wykazać indywidualizm jedynie w sferze ubioru. Patrząc z przerażeniem na stroje niektórych uczniów w mojej byłej (już) szkole mundurkom mówię „tak”.
Dziękuję za wypowiedź i czekam na kolejne opinie...
A co sądzicie o ustawie wprowadzającej tzw. godzinę policyjną dla młodzieży poniżej 18. roku? Czy nie jest to łamanie wolności jakie posiada każdy obywatel Polski? Przecież zgodnie z konstytucją mamy prawo do poruszania się po terytorium Polski po terenach publicznych gdzie tylko chcemy i o której godzinie chcemy, a godzina policyjna może być wprowadzona podczas stanu wojennego ale nie na stałę bo taki kaprys ma minister...
Uważam to za absurd.
Nie można odgórnie narzucić ograniczeń gdzie i w jakich godzinach mamy przebywać.
Natomiast uważam, że konieczne jest sprawowanie większej kontroli nad dziećmi przez rodziców. Bardzo często się zdarza, że rodzice nie maja pojęcia, gdzie jest ich pociecha i w jakim przebywa towarzystwie. Czesto akceptują wymówki dzieci, że np. noc spędzają u znajomych, a w rzeczywistości są to np. nocne kluby. Wielu z rodziców woli udawać, że wierzy w to niż zadać sobie trud i sprawdzić jak wyglada rzeczywistość
W kwestii mundurków szkolnych również jestem za.
To prawda... wiele jest takich przypadków jak to opisała Kity...ale interpretując politykę Pana Giertycha mam takie wrażenie, że uznaje on że wszyscy młodzi to chuligani, złodzieje, zdemoralizowani ludzie itp....ale są przecież dobrzy, porządni, inteligentni młodzi ludzie w wieku poniżej 18 lat, którzy potrafią kulturalnie, spokojnie, bezpiecznie i zgodnie z prawem spędzić swój czas poza domem nawet po godzinie 22....
niestety, nie każdy jest gotów zapłacić za mundurek - wiem coś o tym. A pomysłowość niektórych rodziców rzeczywiście w tym zakresie przekracza granice wyobraźni. I tu nie chodzi o możliwości finansowe rodziny - bo to mogę zrozumieć jako bardzo racjonalny argument
Wiadomo Edwardzie, że nie wszyscy byliby w stanie sprostać trym wszystkim finansowym regulacjom. Wiadomym jest ze książki i inne materiały dydaktyczne etc. są piekielnie drogie i pochłaniają mnóstwo pieniędzy w ciągu roku. Wydaje mi się także ze rodziny te które nie byłoby stać na owe środki bezpieczeństwa mogły by skorzystać z jakiejś ulgi czy też z innych funduszów szkolnych. Być może za bardzo wierzę w ludzi i sukces takiego wspólnotowego działania wśród rodziców (np. jednej klasy) ale tak bym sobie to właśnie wyobrażał.
Moim zdaniem pomysł z mundurkami ma swoje dobre strony, jednak od początku byłam mu przeciwna. Wydaje mi się, że negatywne aspekty ich noszenia przez młodzież wkrótce przesłonią ewentualne korzyści.
Zgoda, skończy się obnoszenie po korytarzach gołych brzuchów. Ale lekcje też się kiedyś skończą, a dzieci wesoło wybiegną ze szkoły i ściągną chałaciki. Kto wtedy dopuści do głosu cenzurę? Policja obyczajowa?;)
Pod placówkami przestanie się pętać "cywilne" towarzystwo niewiadomej proweniencji. Po prostu dilerzy zaczną pożyczać uniformy od krewnych i znajomych, bądź odbierać im je siłą w ciemnych zaułkach.
Natomiast problemy finansowe najuboższych rodzin pogłębią się. Jakoś nie chce mi się wierzyć w wypalenie projektu dofinansowań. Skąd niby państwo ma brać dodatkowe pieniądze, których brak np. na pensje dla nauczycieli? I ta cała biurokracja. Rodzice chyba często będą musieli tłumaczyć, że potrzebny im nowy uniform, bo pociecha szybko rośnie, lub z racji nadpobudliwości roznosi odzienie w strzępy?
Uniformizacja już jest odbierana w niektórych kręgach jako odbieranie młodzieży prawa do posiadania osobowości, sprowadzanie ich do roli podmiotu (kto wie, może nawet coś w tym jest? Broniąc niewątpliwie łamanych praw dorosłych nie przesadzajmy w drugą stronę). Obrażeni milusińscy mogą rozpocząć bunt, o jakim nam się nie śniło. Narkotyki, jak już sugerowałam, mogą być jednym z jego przejawów. Oczywiście z takimi zachowaniami trzeba walczyć. Rozsądnymi metodami jest jednak wychowywanie i rozmowy, nie zaś nakładanie nakładanie kagańca i przywiązywanie na smyczy przed sklepem. Nie szata zdobi człowieka. Mundurek nie uczyni z małego bachora uczciwego obywatela.
Zresztą cóż. Pażywiom, uwidim.
Wracając do kwestii mundurków. Nie przesadzajmy z tm wyrastaniem i darciem na strzępy :wink: W moich czasach były mudurki i nawet tarcze. Oczywiście, nie lubiliśmy tego, ale do jakichś strasznych ekscesów nie dochodziło. To, że dzieci będą zdejmować mundurki zaraz po szkole, to nic złego. Owszem, tak powinno być.
I tutaj po raz kolejny nasuwa mi się pytanie: czemu te mundurki właściwie mają służyć? Podobno obronie moralności. Jak jednak mają stać na jej straży, skoro piętnastolatka zaraz po lekcjach przebierze się w stanik z cekinami i przepaskę biodrową? Konsekwencje będą takie same, tylko szkoła umyje ręce i powie, że nie ma nic wspólnego z popołudniowymi rewiami mody.
Owszem, w naszych czasach też były mundurki. Workowate łachy z najtańszej tkaniny, której nie trzeba było nawet prać. Rozmiar uniwersalny. Teraz sprawa ma się trochę inaczej. Na dowód przytoczę ofertę przykładowej firmy produkującej odzież szkolną:
"XX" Sp. z o. o. jest firmą działającą na terenie północno-wschodniej Polski, która posiada* wieloletnie tradycje i doświadczenie produkcyjne w zakresie produkcji odzieży szkolnej.
W swoim asortymencie posiadamy sarafany, spódnice, sukienki, bluzki koszulowe, spodnie, marynarki, które są wykonane z tkanin wysokiej jakości - odpornych na zagniecenia, zabrudzenia oraz dających się łatwo prać. Proponujemy Państwu wzornictwo własne jak również zaproponowane przez klienta z możliwością wykonania haftu lub loga szkoły na wyrobie.Produkujemy w oparciu o nowe technologie własne, co idzie z modernizacją parku maszynowego. Potrafimy także sprostać technologii firm zagranicznych znanych z wysokich wymagań jakościowych"
No tak. Hafty i tkaniny wysokiej jakości. Moim zdaniem tylko pogłębi to problemy wieloletnich rodzin o niskich dochodach. A dzieciom wcale nie skończą sie problemy z wyszydzaniem.
Ale najlepiej niech wypowie się jakiś rodzic znający sprawę z autopsji.
*Sens wypowiedzi powala;>
Pan Giertych stara się wprowadzać dla młodzieży godziny policyjne, moralizować ją przez mundurki i lekcje patriotyzmu. Przez cały czas mówi o demoralizacji młodzieży itd. Ale czy problem demoralizacji dotyczy tylko Polski? Czy w innych krajach nie mówi się o rewiach mody itd. To nie jest tylko polski sprawa, ale różnica jest taka że tylko w Polsce robią z tego wielki problem. Popatrzmy na statystyki. Na całym świecie spada średnia wieku inicjacji seksualnej. Tylko że inne kraje starają się po prostu do tego zastosować. To co my nazywamy demoralizacją młodzieży, inni nazywają po prostu postępem. Można spierać się o to czy to dobry postęp i czy idzie to wszystko w dobrą stronę, ale na Boga nie starajmy się wszelkimi środkami tego postępu zatrzymywać. To państwo powinno się dostosować do obywateli a nie obywatele do państwa.
Niestety demoralizacja zaczyna się od umysłu, a nie od ubioru.
Żeby dzieciaki nie ulegały degrengoladzie p. Giertych musiałby nałożyć embargo na telewizję i internet, ponieważ to tam znajdują się wzory zachowań dla młodych ludzi. Tego na szczęście żaden rząd w cywilizowanym kraju zrobić nie może.
Druga sprawa to zakończenie rewii mody w szkołach przez wprowadzenie jednakowych uniformów. Ale czy to na pewno się uda? Z tego co wiem szkoły mają wpływ na wygląd mundurków, wiele z nich wprowadza tylko coś w rodzaju przedłużanych kamizelek. Czy to na pewno pomoże skoro reszta ubioru będzie zależała od uczniów. Ciągle będą pojawiały się osoby z "lepszymi butami", czy "modniejszymi spodniami". Uważam więc mundurki za pomysł, który nie ma sensu i będzie obciążał budżet gospodarstw domowych, a w przypadku ewentualnych dopłat także budżet państwa.
w Polsce robią z tego wielki problem. Popatrzmy na statystyki. Na całym świecie spada średnia wieku inicjacji seksualnej. Tylko że inne kraje starają się po prostu do tego zastosować. To co my nazywamy demoralizacją młodzieży, inni nazywają po prostu postępem.
Pozazdrościć tylko takiej liberalnej postawy wobec życia. Ciekawe jednak czy te sprawy były by dla Ciebie łatwe to zaakceptowania gdyby chodziło o Twoją siostrę lub córkę. No ale rozumiem że XXI w. wymaga od nas ślepego dążenia do owego „postępu”. Rozumiem że należy postępować iście ze światowym trendem. „Jeśli tak jest na Zachodzie to tak musi być też u nas, nie możemy być zaściankiem i ciemnogrodem”.
To oczywiście było z mojej strony ironiczne, ale nie wypadałoby mi, człowiekowi z natury będącemu konserwą, tego inaczej skomentować.
A tak zupełnie poważnie uważam iż jeszcze nikomu trochę dyscypliny nie zaszkodziło. Oczywiście lekcje patriotyzmu według Romana G. są obłąkanym pomysłem i co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Jednakże inne metody które miały by na celu zahamowanie tego „pędu do nowoczesności” byłyby jak najbardziej słuszne. Chodziłoby mi tu jednakże o odpowiednie metody wychowawcze rodziców a nie pana ministra (chyba już nie za długo nim będzie).
I właśnie tutaj także się nie zgadzam z Anubisem gdyż uważam, że powinniśmy dołożyć wszelkich starań ażeby zatrzymać takie bagno demoralizacji, zgorszenia czy postępu. Państwo jest opiekunem, jest obywatelskim dobrem i dlatego tez nie może byś tak ze owo dobro dopasuje się do społeczeństwa. Świat stanąłby na głowie po prostu jakby tak się stało. Co byłoby gdyby po kraju chodziły trzynastolatki w ciąży, mali rabusie, więksi piętnastoletni gwałciciele ? Jak Państwo miałoby się dopasować do takiego społeczeństwa?? Państwo, wydaje mi się że w niedalekiej przyszłości przestałoby po prostu istnieć.
Państwo jest opiekunem, jest obywatelskim dobrem i dlatego tez nie może byś tak ze owo dobro dopasuje się do społeczeństwa. Świat stanąłby na głowie po prostu jakby tak się stało. Co byłoby gdyby po kraju chodziły trzynastolatki w ciąży, mali rabusie, więksi piętnastoletni gwałciciele ? Jak Państwo miałoby się dopasować do takiego społeczeństwa?? Państwo, wydaje mi się że w niedalekiej przyszłości przestałoby po prostu istnieć.
Państwo jest obywatelskim dobrem więc powinno się choć starać dostosować do obywateli. Ja również nie jestem zwolennikiem rewii mody w szkołach, ale próba zatrzymania tej rewii odgórnym zakazem i wprowadzenie rozwiązania rodem z Chińskiej Republiki Ludowej nie jest chyba najlepszym sposobem. Przypomnijmy sobie sytuację sprzed paru lat. Wtedy w szkole rewią mody nazywano makijaż licealistek. Jak powiedziałem jest to pewna cena postępu i powinniśmy starać się to zaakceptować. Według mnie w szkole powinno się przede wszystkim postawić na edukację i to również edukację seksualną, by nie było 13-latek w ciąży i nieletnich gwałcicieli. A jeśli ktoś powinien zatrzymać rewię mody to powinni to zrobić przede wszystkim rodzice panien które taką rewię odstawiają, a nie Państwo.