wika
Premier Jan Olszewski powołał 23 XII 1991 roku pierwszy rząd III RP w wyniku wolnych wyborów do Sejmu. Pierwszymi posunięciami owego rządu było pchnięcie Polski w kierunku Zachodu. Dokładniej mówiąc chodziło o nawiązanie stosunków z NATO i EWG.
Rozpoczęto także mi. negocjacje w kwestii wycofania wojsk radzieckich (a właściwie niby rosyjskich bo ZSRR przestała formalnie istnieć 8. XII), proces prywatyzacji etc.
Niedługo potem Olszewski popadł w konflikt z Wałęsą dotyczący tego iż prezydent chciał podpisania z Rosją umowy o tzw. „przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy” która miała na celu przekazać bazy wojskowe (opuszczone przez wojska rosyjskie) w ręce międzynarodowych spółek polsko-rosyjskich. Premier stanowczo sprzeciwił się owemu posunięciu a mimo to za sprawą MSZ takowe porozumienie zostało podpisane. Wydarzenia te miały miejsce pod koniec maja 1992r.
Niedługo potem w Sejmie przedstawiono wniosek ujawnienia tajnych współpracowników SB. Pomysłodawcą owej uchwały lustracyjnej był Janusz Korwin-Mikke. Sejm podjął takową decyzje i ówczesny minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz (po konsultacjach z Wałęsą) rozpoczął pracę nad listą agentów zasiadających w ławach sejmowych. W tzw. liście Macierewicza znalazło się ponad 60 nazwisk posłów, senatorów oraz członków rządu, którzy w PRL-u mieli współpracować z esbecją. Pewne nazwiska które się tam znalazły wywołały ogromna burzę w Sejmie. Prezydent Wałęsa po przybyciu do sejmu w nocy z 4 na 5 czerwca rozpoczął proces mający na celu odwołanie Olszewskiego z funkcji Prezesa Rady Ministrów.
Ostatecznie w wyniku głosowania rząd Olszewskiego upadł, a na miejsce premiera powołano Waldemara Pawlaka.
Tak w wielkim skrócie wyglądał koniec rządów Olszewskiego. W związku z rocznicą odwołania tego premiera proponuje debatę nad tą kwestią.
Czy naprawdę można mówić o obaleniu rządów Olszewskiego? Czy może była to zwykła zmiana premiera?
Co sądzicie o liście Macierewicza? Czy była to (jak jest to często przedstawiane) zemsta gabinetu Olszewskiego na Wałęsie?
PS.
Dziś w Polskiej Telewizji zostanie pokazany film Pt. „Nocna zmiana” Jacka Kurskiego, który pokazuje kulisy pracy Sejmu z 4 na 5 czerwca 1992r.
Pozdrawiam i czekam na odzew.
chyba dość ważnym uzupełnieniem jest także i to, że obejmując funkcję premiera Olszewski wyraźnie zapowiedział, że kończy się czas okrągłego stołu - układu, który w jego ocenie był tylko ochroną dla byłych działaczy i prominentow PZPR. I dlatego od samego początku rząd ten napotkał na ogromną nieprzychylność mediów. Nie można zaprzeczyć dziś tych rzeczy, które mimo nagonki, rząd ten zapoczątkował - łącznie z naprawą finansów publicznych. Zablokowanie wówczas procesów lustracyjnych, odsunięcia od władzy i ekonomii byłych aparatczyków stworzyło sytuację, z którą dziś trzeba się zmagać. Z drugiej strony - mówią zwolennicy obalenia rządów Olszewskiego - gdyby nie zatrzymano tych procesów, Polska nie weszłaby do Unii czy Nato. Kto ma rację?
Witam po długiej przerwie.
Film pt. "Nocna zmiana" oglądałem z wielkim zainteresowaniem. Strach niektórych członków parlamentu przed ujawnieniem listy agentów-parlamentarzystów był zastanawiający (m in. J Kuroń, J.Rokita, L. Moczulski, D. Tusk).
Jeżeli wierzyć autorowi filmu, doszło do tajnego porozumienia liderów partii prawicowych oraz lewicowych aby odwołać rząd Jana Olszewskiego. Oczywiście głównym powodem była słynna lista która była niewygodna dla większości posłów-współpracowników SB.
Powstaje pytanie: czy cała dzisiejsza nagonka na partię rządzącą jest kontynuacją strachu przed "Listą Macierewicza"?
Ps. Jakiś czas temu miała miejsce "próba zwołania obrad sejmu" (o pólnocy ). Inicjatorem tego pomysłu był m in. D. Tusk (Stare przyzwyczajenia się kłaniają ?) .
Witam.
Nie trudno dojść do wniosku, że obalenie rządu Olszewskiego, służyło tak naprawdę ochronie całej tej PZPR - owskiej i SB-eckiej sitwy. Zresztą ówczesny wnioskodawca lustracji, pan Korwin - Mikke, jasno i wyraźnie mówi do dzisiaj, kim byli i są ludzie pokroju Wałęsy, czy Tuska itd.
Dla mnie ta historia jest jasna. Punktem zapalnym był moment, w którym rząd Olszewskiego zdecydował się na lustrację. Czas był ku temu najodpowiedniejszy. Wszystko na gorąco, tak jak to zrobili choćby Czesi.
Co decyzja o lustracji spowodowała? Generalnie mówiąc strach tych, którzy byli w współpracę z SB zamieszani. I teraz wystarczy spojrzeć kto był inicjatorem, owego obalenia i kto brał w nim najgorliwiej udział, a wszystko stanie się jasne :).
Pozdrawiam.
Rząd Olszewskiego od samego początku charakteryzował się skłonnościami dekomunizacyjnymi. Jak wspomniał Edward Olszewski zrywał z Okrągłym Stołem i „gruba kreską” co wybitnie nie podobało się postkomunistom… ale i także prawicy.
Warto wspomnieć o uchwale podjętej za tego rządu mówiącej o uznaniu stanu wojennego za nielegalny. Wówczas padły znamienne słowa pod adresem posłów należących dawniej do PZPR – „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”.
Warto wspomnieć o uchwale podjętej za tego rządu mówiącej o uznaniu stanu wojennego za nielegalny. Wówczas padły znamienne słowa pod adresem posłów należących dawniej do PZPR – „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”.
Krótka informacja na temat autora tego stwierdzenia:
"W 1992 został umieszczony na liście tajnych współpracowników SB przez Antoniego Macierewicza. Po uchwaleniu ustawy lustracyjnej w 1997 złożył wniosek do sądu lustracyjnego o oczyszczenie go z tego podejrzenia. W 2005 został uznany za kłamcę lustracyjnego - wedle ustaleń sądu w latach 1969-1977 był agentem SB i otrzymywał za swoje donosy wynagrodzenie. 12 września 2006 sąd II instancji podtrzymał wyrok, odrzucając tezę Moczulskiego, jakoby SB sfałszowała dokumenty w 1984. W lutym 2007 Moczulski złożył kasację do Sądu Najwyższego."
Tekst pochodzi z Wikipedii.
Jednym słowem: Leszek Moczulski znajdował się w gronie tych których nazwę rozszyfrował (Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji).
Tupet niektórych polityków jest niewyobrażalny
Jednym słowem: Leszek Moczulski znajdował się w gronie tych których nazwę rozszyfrował (Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji).
A właśnie !! Po cichu liczyłem że ktoś przedstawi historię Moczulskiego w tym temacie.
Co jesteście natomiast wstanie powiedzieć na temat podejrzenia Wałęsy jakoby współpracował on z SB jako TW „Bolek”? W „Nocnej zmianie” także jest poruszony ten wątek. Mianowicie do Polskiej Agencji Prasowej wpłynął komentarz (przed ujawnieniem listy Macierewicza) Wałęsy w którym stwierdził, że w latach 70-tych „coś podpisał”. Wiadomość ta została jednakże praktycznie natychmiast wycofana.
Nie wiem czy oglądaliście film Pt. „Plusy dodatnie, plusy ujemne” ale właśnie tam autor filmu stawia tezę ze agentem o pseudonimie „Bolek” był właśnie Lech Wałęsa. Przedstawiane są tam różne postacie i dokumenty świadczące na niekorzyść byłego Prezydenta.
Jak postrzegacie tę sprawę?
Wracając do Olszewskiego, chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat tego człowieka którego właściwie do dziś darzę mieszanymi uczuciami.
Przede wszystkim, Jan Olszewski na premiera się nie nadawał, a to ze względu na swój ospały charakter który skrzętnie wykorzystywali jego wrogowie polityczni właściwie nie dopuszczając go do głosu.
Podobnie czynił sam Wałęsa wraz z ludźmi ze swojego najbliższego otoczenia, ośmieszając Olszewskiego niemal na każdym kroku, a nawet urągając mu wręcz, nie tylko jako szefowi rządu RP, ale również jako człowiekowi.
Ponadto prawie od początku pod adresem Olszewskiego sypały się m. in. następujące zarzuty z rożnych stron naszej sceny (właściwie areny) politycznej:
- zamiast rządzić krajem i podejmować trudne decyzje, to ów śpi po 12 godz. dziennie, co w przypadku premiera rządu RP jest niedopuszczalne...
- jego ministrowie (głównie Macierewicz) mają więcej do powiedzenia niż on sam, a to można spokojnie nazwać nieudolnością szefa tego rządu...
- że podczas pobytu w USA opowiadał jakieś smętne dowcipy o Polsce, Polakach i Wałęsie - w tym przypadku żenujące było to, iż powyższy zarzut postawił mu publicznie sam Wałęsa który niemal specjalizował się w opowiadaniu kiepskich dowcipów o swoim kraju i rodakach przy każdej nadarzającej się okazji, szczególnie podczas jego wojaży prezydenckich poza granicami naszego kraju.
Słowem, mieliśmy nieraz cienki teatr groteski w wykonaniu równie cienkiego "Bolka".
- Olszewskiemu zarzucano też to, że chce przeprowadzić jakowąś kaleką i dziką lustrację mającą na celu doprowadzenie do ogólnego chaosu w kraju i ściągniecie na Polskę gniewu Rosji i rzekomych wrogich wówczas Polsce państw...
Żałosnym w tym wszystkim było to, że Olszewski który jak wiemy z wykształcenia jest prawnikiem (i to podobno dobrym), nie potrafił odeprzeć chyba ani jednego zarzutu.
Jego ciągnące się w nieskończoność przemówienia pozbawione tak formy jaki treści, jednych przyprawiały o wściekłość, a u drugich wywoływały niemal "napadową senność" i tak się to powtarzało niemal w koło...
Pamiętam jedno z ostatnich przemówień w sejmie wygłoszone przez J. Olszewskiego którego wstęp brzmiał mniej więcej tak:
- dziś w nocy, zapoznałem się z pewną lekturą........................................lektura dotyczyła pewnych ludzi polityki (i nie tylko).........................................którzy współpracowali......z pewnymi agenturami działającymi na szkodę naszego kraju........................................lektura była porażająca..........
Powyżej chciałem przedstawić tępo w jakim mówił i przemawiał J. Olszewski publicznie.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć jaką wartość miało to jego słowne ślimaczenie się w zwarciu ze starymi wygami z krasomówczej szkoły PZPR-owskiej m. in. takimi jak: Kwaśniewski, Miller, Cimoszewicz, Jaskiernia...i im podobni.
W tym rządzie najwięcej niepokoju, a miejscami nawet histerycznego strachu budził (i nadal budzi), min. Macierewicz.
W czasach Olszewskiego został on zakrzyczany, wyśmiany, pomówiony, oskarżony i wliczony w "poczet" wichrzycieli i wrogów ludu..... no, ale przy takim "szefie", cóż innego mogło go spotkać?...
A jednak Macierewicz wrócił wraz z PiS-em i lustruje dalej - a więc coś w tym chyba jest?...
Myślę, że tak bezbarwna postać jak Jan Olszewski, została celowo wybrana na szefa polskiego rządu po to, aby UB-cja i SB-cja mogła spokojnie nagrabić, na mataczyć, pozacierać co było trzeba...no i żeby było mniej więcej tak jak jest obecnie.
A jak jest obecnie?....to już nie mnie tłumaczyć wam Prześwietni rozmówcy, gdyż sami to wiecie i widzicie pewnie lepiej ode mnie.
Pozdrawiam.
Myślę, że tak bezbarwna postać jak Jan Olszewski, została celowo wybrana na szefa polskiego rządu po to, aby UB-cja i SB-cja mogła spokojnie nagrabić, na mataczyć, pozacierać co było trzeba...no i żeby było mniej więcej tak jak jest obecnie.
Dlatego również, marionetkę która się zbuntowała zastąpiono bardziej posłuszną (Pawlak).
Odnośnie Jana Olszewskiego - drobna polemika:
Biorąc pod uwagę, pod jaką presją pracował rząd Olszewskiego i jego odwagę, by zerwać z układem zawartym przy okrągłym stole, od samego początku skazywał ten rząd na klęskę.
Druga sprawa, to sprawa medialnego przekazu. Zawsze można pokazać kogoś tak, by go ośmieszyć. Można jeszcze straszyć demonami - bo tak trzeba nazywać ówczesne publikacje Trybuny czy niektórych "światłych" polityków.
Można postawić pytanie, czy Polska była wówczas gotowa na takie zerwanie z układem okrągłego stołu. To, że nie był to układ najlepszy z możliwych, że inne kraje poszły nieco odmienną drogą, raczej nie budzi wątpliwości.
Biorąc pod uwagę, pod jaką presją pracował rząd Olszewskiego i jego odwagę, by zerwać z układem zawartym przy okrągłym stole, od samego początku skazywał ten rząd na klęskę. Myślę, że nie. Wystarczyłoby duuuuuużo wcześniej:
1) wymienić prezesa Radiokomitetu na człowieka oddanego sobie (np. mógłby nim być Zbigniew Romaszewski, który został tymże prezesem na chyba pięć dni przed odwołaniem rządu, kiedy sprawa votum nieufności dla rządu była przesądzona)
2) Jan Olszewski, jako premier rządu, powinien energicznie zaprotestować przeciwko odwołaniu ministra ON Jana Parysa, a nie zgodzić się w tym względzie na dyktat ze strony Belwederu, po tzw. "obiedzie drawskim"
3) przejąć dziennik "Rzeczpospolita" (wówczas jeszcze organ rządu) i postawić tam swoich ludzi
4) wykorzystać w większym stopniu tzw. radykałów np. działaczy "Solidarności Walczącej", Stronnictwa Wierności Rzeczpospolitej, niektórych działaczy KPN. Chociaż postawienie na tych ludzi skutkowałoby pewnie oskarżeniem rządu o radykalizm
5) przekształcić ówczesne Ministerstwo Przekształceń Własnościowych w Ministerstwo Skarbu Państwa i na jego czele postawić również swojego człowieka.
6) tzw. "listę Macirewicza" Antoni Macierewicz powinien ujawnić w wystąpieniu sejmowym (mógł to zrobić, uchwała nie wskazywała w jaki sposób minister ujawni listę agentów esbecji), a nie przekazać ją w sposób niejawny konwentowi seniorów, a samą listę opatrzyć klauzulą tajności. Byłby to pewnie "krzyk rozpaczy", ale....
Oczywiście, wymienione punkty dotyczące posunięć rządu byłyby pewnie skuteczne, ale dopiero powstałby jazgot właściwie myślących i opiniotwórczych środowisk - już to widzę. Właśnie te powolne działania świadczyły w jakiejś mierze o szanowaniu reguł, a nie chęci dokonania rewolucji, o co dziś rząd Olszewskiego jest oskarżany.
Jedyną wątpliwością dla mnie jest to, że w świetle tamtego prawa resorty siłowe podlegały jednak Belwederowi.
Co do medialnego przekazu - oczywiście, że można przekazywać pozytywny obraz, jak to miało miejsce z p. Kwaśniewskim. Nawet dziś jest tak pokazywany. Ale rząd Olszewskiego takiej dobrej oprawy medialnej nie posiadał. Sam o nią na pewno też nie zadbał, ale trudno nie zauważyć, że raczej negatywny obraz był przekazywany.
Oczywiście, wymienione punkty dotyczące posunięć rządu byłyby pewnie skuteczne, ale dopiero powstałby jazgot właściwie myślących i opiniotwórczych środowisk - już to widzę. Myślę, że zamiast jazgotu byłaby panika. Reakcja, jaką zaprezentowali ś.p. Jacek Kuroń mówiąc: "Kto jest tak chory na sprawiedliwość? Ja nie chcę takiej sprawiedliwości" i ówczesny prezydent Lech Wałęsa, który w krótkim oświadczeniu dla PAP (dość szybko wycofanym) stwierdzał, że w 1970 r. po Wydarzeniach Grudniowych podpisał w esbecji trzy lub cztery dokumenty.
tak, faktycznie, sam zapis konstytucji pojawił się później. Wałęsa jednak mocno dążył do przejęcia kontroli nad tymi resortami. Przy tak wielkim rozdrobnieniu sejmu i problemach z pozyskaniem wymaganej większości, Olszewski pewnie szukał poparcia ze strony Belwederu. Niestety, chyba nie wiedział, że z tej strony wsparcia nie uzyska, a działanie kulturalne i dyskretne, bez ujawniania publicznego nazwisk sprawiło, że przeciwnicy zwarli szyki.
Obalenie rządu Olszewskiego najtrafniej można podsumować słowami posła tzw. Małej koalicji Tomasza Bańkowskiego który to tak oto rzekł po powołaniu nowego premiera: „Pan Waldemar Pawlak, mam nadzieje że trudności te będzie wstanie przezwyciężyć. Mam nadzieje, że będzie w stanie sformułować rząd, który będzie dobrze służył Polsce Ludowej…”.
Jak dobrze wiemy Pawlakowi nie udało się w ciągu 33 dni stworzyć koalicji a jego następcą została Hanna Suchocka.
Samo odwołanie Olszewskiego przyczyniło się do utrzymania w III RP „Polski Ludowej”.